W latach 2008–2017 spożycie czystego cukru spadło o blisko 6 kg na osobę, ale za to o blisko 12 kg wzrosła konsumpcja cukru przetworzonego, zawartego w słodkich przekąskach i gotowych potrawach – wynika z danych przytaczanych przez MZ i NFZ. W tym samym okresie o kilka procent wzrosła liczba osób otyłych i z nadwagą, a to pociąga za sobą wzrost zachorowań na cukrzycę. Choruje na nią 2,7 mln Polaków. – Wszystkie produkty, które zawierają cukry proste i sacharozę, powinny być dodatkowo opodatkowane, a z tych pieniędzy powinniśmy sfinansować profilaktykę i leczenie cukrzycy – wskazuje Krzysztof Łanda, były wiceminister zdrowia.
– Ponieważ podatki nakładane na tytoń są coraz wyższe, to spada konsumpcja i palenie papierosów. Wydaje mi się, że podobnie byłoby z cukrem. Na każdy produkt, który zawiera cukry proste bądź sacharozę, powinien być nałożony dodatkowy podatek, może 2 proc., 5 proc., może 20 proc. ceny – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Krzysztof Łanda, prezes firmy Meritum LA, były wiceminister zdrowia.
Podatek nałożony na produkty z cukrem pomógłby zmniejszyć ilość spożywanego cukru. Jak wynika z danych prezentowanych w ramach kampanii MZ i NFZ „Planuję długie życie”, w 2017 roku statystyczny Polak zjadł nieco ponad 11 kg czystego cukru i 33,3 kg w innej postaci, np. w napojach gazowanych. To w sumie o 6 kg więcej niż w 2012 roku.
>>>ZOBACZ TEŻ: ABM: 100 mln zł na niekomercyjne badania kliniczne
– Niektóre napoje gazowane zawierają nie tylko sacharozę, którą nasz język i kubki smakowe odczuwają i dzięki czemu wiemy, czy coś jest słodkie, czy nie, lecz także np. glukozę, która nie wydaje nam się tak słodka, ale niesie ze sobą kalorie. Wszystkie te cukry proste oraz sacharoza powinny być obłożone podatkiem – przekonuje Krzysztof Łanda. – Jeżeli nikt nie będzie stosował tych trików cukrowych, to po prostu konkurencja będzie się odbywała wokół smaku, a nie wokół uzależnienia nieświadomych konsumentów.
Jak pokazują dane przytaczane przez MZ i NFZ, liczba osób otyłych i z nadwagą stopniowo rośnie. W 2025 roku otyłych będzie 30 proc. mężczyzn i 26 proc. kobiet. W 2016 roku było ich odpowiednio 25 proc. i 23 proc. Nadmierna masa ciała staje się też poważnym problemem wśród dzieci i młodzieży. W 2025 roku na leczenie chorób związanych z otyłością wydamy więcej nawet o 1,0 mld zł niż w 2017 roku. Wśród nich jest m.in. cukrzyca.
– Cukrzyca jest bardzo dużym problemem, nie tylko w Polsce, lecz także w innych wysoko rozwiniętych krajach, które charakteryzują się wysoką konsumpcją. Problemem w Polsce jest to, że mamy epidemię cukrzycy nie tylko u dorosłych, lecz także u dzieci – podkreśla były wiceminister zdrowia.
>>>ZOBACZ TEŻ: Cukrzyca tu i teraz
Z raportu NFZ i resortu zdrowia o wpływie spożycia cukru na wzrost zachorowalności wynika, że w Polsce na cukrzycę choruje 2,7 mln dorosłych Polaków, a nawet co trzecia osoba nie jest tego świadoma. Cukrzyca nieleczona w odpowiedni sposób pociąga za sobą poważne konsekwencje związane m.in. z sercem, wzrokiem czy nerkami. Kampania „Razem ścigamy się z cukrzycą” uczy, że leczenie cukrzycy to nie tylko właściwa regulacja poziomu cukru we krwi, lecz także tam, gdzie to możliwe, zapobieganie lub ograniczanie rozwoju powikłań. Trwa właśnie czwarta edycja kampanii.
– Mamy bardzo słaby dostęp do innowacyjnych leków, innowacyjnych technologii medycznych, np. związanych z ciągłym monitorowaniem poziomu cukru we krwi – przekonuje Krzysztof Łanda. – Za mało wydajemy na refundację. W 2012 roku poza refundacja było 256 technologii lekowych dopuszczonych do obrotu na terenie Unii Europejskiej przez European Medicines Agency, a teraz jest ich już ponad 800. Widać, że ta przepaść pomiędzy Polską a innymi krajami rośnie. Świadomość społeczeństwa to kolejna sprawa i być może nawet ważniejsza niż sama refundacja leków czy wyrobów medycznych.
Zdaniem Krzysztofa Łandy już sama debata społeczne na temat wprowadzenia podatku cukrowego i jego ewentualnej wysokości zwiększyłaby poziom wiedzy Polaków na temat spożycia cukru i konsekwencji z tym związanych.
Komentarze
[ z 9]
W pogoni za ograniczaniem cukru bardzo ważne jest, aby widzieć różnicę między cukrami dodawanymi a cukrami występującymi naturalnie w żywności, takiej jak owoce i warzywa. Są to zdrowe produkty spożywcze, które zawierają wodę, błonnik i różne mikroelementy. Naturalnie występujące cukry są absolutnie w porządku, trzeba jednak uważać na przetworzone produkty takie jak soki, napoje czy popularne ostatnio smoothie gotowe do kupienia w sklepie.
Cukier jest głównym składnikiem słodyczy i wielu przetworzonych produktów spożywczych, takich jak napoje bezalkoholowe czy nawet zwykłe pieczywo, które jemy niemal codziennie. Najczęściej dodawane cukry to zwykły cukier stołowy (sacharoza) i syrop kukurydziany o wysokiej zawartości fruktozy. Jeśli chcemy schudnąć i poprawić swoje zdrowie, powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby unikać pokarmów zawierających te składniki. Organizm w pierwszej kolejności, jako źródło energii, korzysta z cukrów prostych, potem przetwarza złożone, a dopiero w ostatniej kolejności zaczyna spalać tłuszcz. Nie dodawajmy swojemu ciału niepotrzebnego paliwa do spalenia. Przy chudnięciu bardzo ważne jest ograniczenie węglowodanów. Często bywa to trudne, ponieważ organizm jest przyzwyczajony lub nawet uzależniony od jego stałego dopływu. Ma to jednak kluczowe znaczenie w obniżeniu masy ciała.
Słodkie, niezdrowe jedzenie stymuluje te same obszary w mózgu, co narkotyki. Z tego powodu cukier może powodować utratę kontroli nad jego spożyciem. Mimo to, cukier nie jest aż tak uzależniający jak cięższe używki, a „uzależnienie od cukru” jest stosunkowo łatwe do pokonania. Powoli powinno się zmniejszać ilość węglowodanów w diecie. Wiele osób już na początku próbuje wyeliminować je zupełnie. Skutkuje to złym samopoczuciem, bólami głowy, brzucha oraz zmęczeniem. Bardzo łatwo wtedy o efekt jojo. Dlatego powinniśmy stopniowo ograniczać ilość przyjmowanego cukru. Pierwszym etapem może być praktycznie eliminacja z diety słodyczy. To prawdziwe bomby kaloryczne i cukrowe. Po kilku trudnych dniach abstynencji nasz organizm poczuje się lepiej i wcale nie będziemy tęsknić za słodyczami.
Niestety te dane wynikają z tego, że po pierwsze cukier w bardzo różnych postaciach jest często dodawany do produktów, o których byśmy nawet nie pomyśleli, a po drugie niestety Polacy nie zmieniają swoich nawyków dietetycznych od bardzo dawna. Oczywiście nie dotyczy się to wszystkich obywateli naszego kraju jednak wydaje mi się, że problem ten jest dosyć powszechny i trzeba możliwie jak najszybciej się z nim uporać. Niestety liczne kampanie zdrowotne, które zachęcają do tego aby sięgać po produkty niskoptrzetworzone oraz warzywa i owoce nie trafiają do większej części społeczeństwa co właśnie według mnie stanowi jeden z poważniejszych problemów jeżeli chodzi o nawyki żywieniowe Polaków. Na sklepowych półkach pojawia się coraz więcej zdrowych produktów, których cena powoli zbliża się do tych wysokoprzetworzonych. Jeszcze jakiś czas temu dysproporcja pomiędzy tymi cenami była faktycznie duża i wielu ludzi to w pewnym stopniu zniechęcało co jest oczywiście zrozumiałe. Aktualnie jednak szeroka gama tych produktów spowodowała, że ceny nieco spadły. Może warto jest szukać oszczędności w innych aspektach życia, a nie na zdrowiu. Pamiętajmy, że to co jemy czy pijemy, ma ogromny wpływ na nasze zdrowie. Jeśli świadomie będziemy sięgać po zdrowe produkty, to szansa, że będziemy dłużej żyć w zdrowiu znacznie wzrośnie.
Wszechobecny i tani. O czym mowa? Oczywiście o białym cukrze. W dzisiejszych czasach cukier jest wszędzie i we wszystkim… począwszy do ketchupu przez jogurty owocowe, muesli i chleb, a skończywszy na gotowych zupach i sokach. Spożycie napojów gazowanych i przetworzonej żywności bogatej w cukier rośnie w zastraszającym tempie. Warto pamiętać, że oprócz cukru, który spożywamy mniej lub bardziej świadomie, słodząc poranną kawę, należy zwrócić uwagę na cukier dodany do większości produktów. „Cukrem dodanym” nazywa się cukier lub syrop, który został dodany w procesie produkcji żywności oraz ten, który jest dostępny na stole. Cukrem dodanym może być cukier biały, brązowy, syrop klonowy, kukurydziany i fruktozowy, melasa cukrowa, dekstroza krystaliczna oraz miód. Częste spożywanie napojów słodzonych jest źródłem dodatkowych kalorii w diecie. Dodatkowe kalorie przekładają się na przyrost masy ciała, a to z kolei może doprowadzić do otyłości i chorób z nią związanych. Liczne badania epidemiologiczne i eksperymentalne pokazują istotną zależno-ć pomiędzy spożywaniem napojów słodzonych, a wzrostem ryzyka nadwagi czy otyłości. Udowodniono, że wysokie spożycie napojów słodzonych, w porównaniu do niskiego ich spożycia zwiększa co najmniej 2-krotnie ryzyko otyłości ( BMI ≥30kg/m2 ) lub otyłości brzusznej. Z metaanalizy przeprowadzonej na grupie 88 osób, zauważono także, że wysokie spożycie napojów słodzonych ma wpływ na mniejsze spożycie mleka, wapnia, skrobi, białka oraz błonnika. Poza tym zauważono u tych osób hipokalcemię (za niski poziom wapnia we krwi) oraz gorszą mineralizację kości, co wiążę się u tych osób ze zwiększonym ryzkiem złamań. Z kolei inne badania sugerują, że nie ma żadnej zależności pomiędzy jednym a drugim. Przykładem tego jest badanie przeprowadzone przez Forshee i wsp. na grupie dzieci i młodzieży, gdzie związek między spożyciem napojów słodzonych a wzrostem BMI był bliski zeru. Pomimo trudności w przeprowadzeniu rzetelnych badań na ten temat, jest kilka artykułów potwierdzających zależność pomiędzy napojami słodzonymi a BMI. Jako przykład można podać randomizowane kontrolne badanie PREMIER, w którymwzięło udział 810 dorosłych, trwające 18 miesięcy. W wynikach pokazano, że zmniejszenie spożycia napojów słodzonych o jedną porcję dziennie (335ml) wiązało się z obniżeniem masy ciała o 0,49kg w 6 miesiącu i o 0,65kg w 18 miesiącu. Autorzy tego badania jednogłośnie apelują o obniżenie spożycia napojów słodzonych w diecie. Przy ocenie wpływu spożycia cukru na zdrowie człowieka, nie można pominąć zależności pomiędzy spożywaniem napojów słodzonych, a liczbą czynników wystąpienia zespołu metabolicznego. Zespołem metabolicznym nazywa się stan kliniczny, w którym współistnieje kilka czynników ryzyka rozwoju i postępu chorób sercowo- naczyniowych i cukrzycy, takich jak: otyłość brzuszna (centralna), nieprawidłowe ciśnienie tętnicze, zaburzenia gospodarki lipidowej i węglowodanowej. Na uwagę zasługuje badanie przeprowadzone na grupie liczącej 1181 osób, w wieku od 19 do 38 lat, u których brano pod uwagę związek pomiędzy spożyciem owoców, warzyw i napojów słodzonych a czynnikami ryzyka charakterystycznymi dla zespołu metabolicznego. Naukowcy zaobserwowali, że u osób, które nie posiadały żadnych czynników ryzyka rozwoju zespołu metabolicznego, spożycie napojów słodzonych w tej grupie było najniższe, a spożycie warzyw i owoców najwyższe, w porównaniu do grupy osób obciążonych 1-3 czynnikami ryzyka. Autorzy tego badania wnioskują, iż duże spożycie napojów słodzonych i niskie spożycie warzyw i owoców predysponuje do wystąpienia zespołu metabolicznego.
To nie sam cukier jest zły. Szkodliwy jest nadmiar cukru. Jednak w obecnych czasach, kiedy żywności jest pod dostatkiem, a cukier może znaleźć się właściwie wszędzie, nie jest łatwo spożywać jego odpowiednie ilości. Zdecydowana większość populacji, szczególnie w krajach rozwiniętych, zjada zbyt dużo cukru. Z czym to się wiąże? Jakie skutki zdrowotne powoduje nadmiar cukru w diecie? Dowody naukowe, w tym badania epidemiologiczne pokazują, że nadkonsumpcja cukru jest bezpośrednią przyczyną nadwagi i otyłości ,powoduje próchnicę ,odpowiada za zespół metaboliczny (sprzężony stan chorobowy, w którym narządy wewnętrzne są otłuszczone, a parametry trójglicerydów, glukozy, ciśnienia krwi i cholesterolu LDL przekraczają normy), jest istotnym czynnikiem ryzyka chorób układu krążenia, wywołuje insulinooporność (stan, w którym komórki stają się coraz mniej wrażliwe na insulinę, a trzustka produkuje jej coraz więcej do osiągnięcia tego samego efektu metabolicznego), długofalowo prowadzi do cukrzycy typu II, która bardzo często jest następstwem insulinooporności ,jest powiązana z przewlekłym stanem zapalnym o niskim nasileniu, jest powiązana z nieprawidłowym profilem lipidowym, zbyt wysokim poziomem glukozy i insuliny we krwi, stłuszczeniem wątroby, miażdżycą, otyłością brzuszną i hiperurykemią, nasila trądzik, gdyż zwiększa wydzielanie androgenów, aktywność gruczołów łojowych i stan zapalny, a nawet może zwiększać ryzyko depresji. Myślisz pewnie: nie jem słodyczy, nie słodzę herbaty ani kawy, to problem cukru mnie nie dotyczy. To nieprawda, każdy z nas zjada rocznie worek cukru! Cukier jest ukryty niemal we wszystkim, co jesz. Cukier nie powinien dostarczać więcej niż 10 proc. ogółu energii, co oznacza, że wolno nam zjeść nie więcej niż 5 łyżeczek (40–50 g) dziennie. Dla porównania: kawałek ciasta to 6 łyżeczek, puszka coli 7. Źródłem cukru są nie tylko słodycze, kompoty, dżemy, ale też płatki śniadaniowe, nawet niektóre wędliny. Dietetycy biją na alarm! Zjadamy 50–70 kg cukru rocznie, wielokrotnie przekraczając potrzeby organizmu. Niełatwo wykryć cukier w produktach spożywczych. Często wytwórcy nie wymieniają go albo umieszczają informację drobnym drukiem w zręcznie tuszowanej formie, np. ukrywając go wśród węglowodanów. A jeśli jest w zestawieniu składników, najczęściej nie określa się jego dokładnej ilości. Z etykiety na batoniku dowiadujesz się, ze zawiera 55 proc. węglowodanów, ale nie zdajemy sobie sprawy, że całe 55 proc. to cukier. Prawdziwą bombą kaloryczną są gazowane napoje o smaku owocowym i typu cola. Gdy po wyczerpującym treningu ugasisz pragnienie litrową butelką coli, dostarczysz organizmowi 110 g cukru, jeśli wypijesz w ciągu dnia litr lemoniady – 120 g. Nie każdy karton ozdobiony owocem to sok bez dodatku cukru. Często to nektar, czyli rozrzedzony wodą sok z cukrem, albo napój, który może zawierać dowolną ilość wody i cukru. Niektórzy producenci dosładzają też soki, co jest zgodne z normami UE. Jeżeli dodatek cukru nie przekracza 15 g/l, wytwórca nie jest zobowiązany zadeklarować tego na etykiecie. Niestety, nierzetelni producenci z tego prawa korzystają. W konfiturach i dżemach cukru pochodzącego z owoców jest tylko 0,8–1,6 proc. Reszta to zwykły cukier. „Bombą cukrową” są marmolady (65 proc.) i lubiane przez dzieci kremy czekoladowe (ok. 60 proc.). Cukier dodaje się do kompotów i owoców w puszkach – ma poprawić smak i zabezpieczyć je przed zepsuciem. Dużo go w suszonych owocach, a zwłaszcza kandyzowanych. Sporo cukru zawierają musli, płatki śniadaniowe, wszelkie kulki, muszelki, kółeczka i poduszeczki dla dzieci (z miodem, czekoladą, owocami) reklamowane jako bardzo zdrowe, pieczywo tostowe, chałka, bułki maślane, rogale, nawet pumpernikiel. Dodaje się go do produktów uważanych za dietetyczne – sucharów, biszkoptów, wafli i ryżowych, otrąb pszennych, a nawet cukierków na kaszel i preparatów multiwitaminowych. Dietetycy namawiają nas do jedzenia nabiału, bo zawarty w nim wapń jest dobry dla kości. Co z tego, kiedy do wielu przetworów mlecznych dodaje się cukier, który ten wapń „kradnie”? Dosładzane są jogurty owocowe, serki homogenizowane, śmietanka do kawy, niektóre mleka. Pewną ilość cukru można znaleźć w purée ziemniaczanym i podwędzanej kiełbasie, pasztecie z dziczyzny, keczupie, musztardzie, różnych sosach. Najgorsze jest to, że szczypta cukru, która ma poprawić smak, często rozrasta się w pokaźną ilość.
Ani cukier biały, ani klonowy, trzcinowy, ani pochodzący z melasy poza kaloriami (łyżeczka to ok. 20 kcal) nie dostarczają organizmowi żadnych cennych składników odżywczych. Również modny ostatnio cukier brązowy (biały cukier zabarwiony melasą) zawiera tylko śladowe ilości mikroelementów. Nadmiar cukru łatwo odkłada się w organizmie w postaci tłuszczyku. Zjadanie tylko jednej łyżeczki dziennie ponad dobową rację prowadzi do zwiększenia wagi o kilogram w ciągu roku! Stad już tylko krok do otyłości, która m.in. zwiększa ryzyko chorób krążenia. Cukier jest źródłem łatwo dostępnej energii. Szybko jej dostarcza, ale na krótko. Na dodatek zaburza wyregulowany poziom glukozy w organizmie, co w połączeniu z nadwagą często prowadzi do cukrzycy. Cukier otwiera drogę do rozwoju próchnicy. Najbardziej nie służą zębom słodycze, które przyklejają się do szkliwa: batony, krówki, kisiele oraz docierające do każdego zakamarka słodzone napoje. Roztwory cukru silnie podrażniają błonę śluzowa żołądka i dwunastnicy, pobudzając wytwarzanie soków trawiennych, a to zwiększa apetyt. Nadmierne zakwaszenie przewodu pokarmowego prowadzi do zgagi, choroby refluksowej, stanów zapalnych i owrzodzenia. Podczas trawienia cukru zwiększa się zapotrzebowanie na witaminy B, wapń, fosfor, magnez, selen, chrom – może to prowadzić do chronicznego zmęczenia, osłabienia koncentracji, zaburzenia rytmu serca, zmniejszenia odporności, depresji. Obcujemy z nim na co dzień, czasem pozwalając sobie na grzeszną przyjemność, kiedy indziej zupełnie nieświadomie i jakby trochę przy okazji. Dajemy mu dostęp do naszego ciała, bo potrafi szybko i skutecznie zapewnić rozkosz… Tymczasem cukier jest jednym z największych, a przy tym najbardziej lekceważonych wrogów naszego zdrowia. Gorzka prawda o tym produkcie może być ciężka do przełknięcia, jednak warto ją znać i czasem powstrzymać się przed jego kolejną dawką. Myślenie o negatywnych skutkach spożycia cukru sprowadza się zwykle do uznania słodyczy za zło, bo się od nich tyje. Dodatkowe centymetry to jednak tylko wierzchołek cukrowej góry lodowej, pływającej po oceanie naszego codziennego jadłospisu, gdzie nie tylko ciastka czy czekolada powinny wzbudzić naszą czujność. Warto czytać etykiety produktów spożywczych – można się niemiło zdziwić jak wszechobecny staje się cukier, zwłaszcza ten w najgorszej postaci: biały, rafinowany, oczyszczony, pozbawiony wartości odżywczych. Pieczywo, różne sosy (np. ketchup), niektóre wędliny, dżemy, napoje (nie tylko te spod znaku „sama chemia”, ale i owocowe czy warzywne) itd. Brzmi jak lista waszych codziennych zakupów? A to produkty, do których dodawane są cukry (takie jak dekstroza, sacharoza, syrop glukozowy czy fruktozowy) i właśnie stąd biorą się ich nadwyżki w codziennym spożyciu. Cukier przez wieki był produktem luksusowym – trudnodostępnym i bardzo drogim. Dopiero wielkie odkrycia geograficzne zaowocowały ekspansją białego złota z lądów idealnych do uprawy trzciny cukrowej na resztę świata. Współcześnie, w rodzimych stronach, przeciętny Polak zjada średnio 39 kg cukru w ciągu roku. Sytuacja nie wygląda tak źle jak np. w Ameryce, ale spożycie cukru ciągle wzrasta, a zza oceanu zdają się do nas emigrować złe nawyki żywieniowe. Podczas gdy zajadamy się mocno podrasowanymi cukrem fast foodami, popijając je wielkim kubkiem gazowanego napoju, podśpiewując para pa pa pa – I’m lovin’ it!, Światowa Organizacja Zdrowia apeluje, żeby spożycie cukru ograniczyć do 10% dziennego zapotrzebowania energetycznego, co przekłada się na ok. 50 g czy 12 łyżeczek cukru. Idealną opcją byłoby zejście poniżej 5% – wtedy bylibyśmy w bardzo małym stopniu narażeni na jego negatywne skutki, których lista jest mocno niepokojąca i zdecydowanie wolelibyśmy, żeby żadna tych z pozycji nie trafiła w przyszłości na naszą kartę pacjenta. Oczywiście nie mylimy się, podejrzewając, że cukier nie jest sprzymierzeńcem naszych przygotowań do sezonu bikini. Wskaźniki dziennego spożycia kalorii szybują przez niego w górę, powyżej granicy normy i zdrowego rozsądku. Tłuszcze czy proteiny wypadają o tyle lepiej w tym niechlubnym kontekście, że przynajmniej zapewniają nam uczucie sytości, dzięki czemu, mimo naszych deklaracji, nie będziemy jeść chipsów, póki nie pękniemy. Po słodkościach natomiast nadal nie przejdzie nam ochota na podwójnego cheeseburgera. A nawet jeśli wybierzemy zdrowszy obiad, to z bilansem kalorycznym przegrywamy jakieś 1000 kcal:0. Jakbyście łudzili się, że ta nadwyżka zmaterializuje się w postaci dodatkowych centymetrów w partiach ciała, którym wizualnie to nie zaszkodzi aż tak bardzo, to mamy kolejną złą wiadomość: fruktoza szczególnie lubi wić sobie w naszym ciele gniazdko w okolicach brzucha.
Codzienne wybory żywieniowe wpływają na prawidłowe funkcjonowanie organizmu i jego odporność, a także na nasz nastrój. Racjonalne żywienie to nie lekarstwo, które zastąpi choremu terapię z psychiatrą lub psychologiem, jednak może ono złagodzić objawy choroby i zminimalizować jej skutki. Dodatkowo, dieta bogata w określone składniki odżywcze jest w stanie uchronić nas przed nagłymi spadkami nastroju, chronicznym zmęczeniem, nerwowością i zaburzeniami koncentracji, czyli wszystkim tym, co stanowi zapowiedź problemów natury depresyjnej. Dieta w terapii depresji opiera się na wprowadzeniu konkretnych produktów, które regulują podaż tryptofanu, odpowiedzialnego za produkcję serotoniny. Ten ważny neuroprzekaźnik zwykle kojarzony jest z układem nerwowym, jednak prawda jest taka, że wydzielany jest właśnie w jelitach. Tryptofan należy do aminokwasów egzogennych, czyli takich, które musimy dostarczyć z pożywieniem, gdyż człowiek samodzielnie go nie syntetyzuje. Znajdziemy go zatem w jajkach, rybach (tutaj warto wyróżnić zwłaszcza łososia i tuńczyka), chudym mięsie (pierś z kurczaka) oraz roślinach strączkowych (szczególnie soja). Owocem, który zapewnia dużą podaż tryptofanu, jest ananas, choć owoce i warzywa są mniejszym nośnikiem tego aminokwasu.Według nowych badań przeprowadzonych na zwierzętach zbyt dużo tłuszczu negatywnie wpływa na funkcjonowanie komórek w jelicie, co prowadzi do rozwoju niekorzystnych bakterii. One z kolei wydzielają związek, który uszkadza naczynia krwionośne. Pacjenci tkwią często w mylnym przekonaniu, wyrobionym na podstawie nie do końca właściwego przekazu reklamowego, na przykład że prezentowane w telewizji suplementy mają takie samo działanie jak leki. Kolejnym czynnikiem wpływającym na wzrost popularności leków dostępnych bez recepty i suplementów jest pogorszenie stanu zdrowia przy jednoczesnym niezadowoleniu z poziomu opieki lekarskiej. Nie bez znaczenia pozostaje także chęć obniżenia kosztów związanych z potencjalnym leczeniem i łatwiejszy dostęp do wspomnianych preparatów. Do najpowszechniejszych zagrożeń związanych z nadmiernym i długotrwałym zażywaniem suplementów należy przekroczenie dopuszczalnych norm. Szkodliwy dla zdrowia może się okazać zbyt wysoki poziom witaminy A lub żelaza, które w nadmiarze zwiększają ryzyko m.in. udaru. Innym groźnym skutkiem stosowania bez kontroli preparatów z tej grupy są potencjalne interakcje, w jakie mogą one wchodzić z przyjmowanymi jednocześnie lekami. Przykładowo niebezpieczne jest połączenie leków przeciwzakrzepowych i substancji roślinnej, jaką jest miłorząb japoński. Nadmierna ilość witaminy C lub wapnia może powodować biegunkę i ból brzucha. Przyjmowanie zbyt dużej ilości witaminy D przez długi czas może spowodować odkładanie się wapnia w organizmie, a to może osłabiać kości i uszkadzać serce i nerki. Suplementy diety powinno się wybierać przede wszystkim starannie, biorąc pod uwagę aktualne potrzeby organizmu, które są w przypadku każdego człowieka odmienne. Zawsze należy wziąć pod uwagę ryzyko związane z możliwością przedawkowania składników odżywczych, przyjęcia z suplementem substancji szkodliwej dla organizmu lub wystąpienia interakcji pomiędzy tym produktem żywnościowym a preparatem farmaceutycznym. W przypadku stosowania kilku suplementów diety i leków o zbliżonym składzie może dojść do przedawkowania danej substancji.W ostatnich latach pojawił się duży wachlarz produktów, które mają poprawiać zdrowie jelit. Chodzi o probiotyki i prebiotyki, suplementy te zawierają mikroorganizmy lub związki mające na celu promowanie bakterii jelitowych. Nauka o mikrobiomie jest wciąż stosunkowo młoda, ale niezwykle złożona. Naukowcy wykazali, że probiotyki mogą pomóc w kilku problemach zdrowotnych, w tym w wspomaganiu biegunki i łagodzeniu niektórych objawów zespołu jelita drażliwego (IBS). Jednak poza kilkoma szczególnymi warunkami istnieje niewiele dowodów na to, że mogą korzystnie wpływać na zdrowie. Oczywiście może się to zmienić, gdy pojawi się większa ilość badań. Jak pokazały badania przeprowadzone na zwierzętach wykazały, że zbyt duża ilość tłuszczu w diecie zaburza w komórkach jelitowego nabłonka działanie produkujących energię mitochondriów. Komórki w takich warunkach wydzielają większe ilości tlenu i azotanów. Pobudzają one do wzrostu szkodliwe bakterie, np. E. coli, a one produkują związek o nazwie trimetyloamina (TMA). Wątroba zamienia ją z kolei w tlenek trimetyloaminy (TMAO), który m.in. zwiększa ryzyko miażdżycy. Dieta ketogeniczna sprawia, że pozbawiony węglowodanów organizm uzyskuje energię z kwasów tłuszczowych i ketonów. Oprócz niebezpieczeństwa dla kobiet w ciąży i osób z chorobami nerek, stosowana przez dłuższy czas prowadzi do chorób serca, cukrzycy. Dodatkowo ograniczanie dostarczenia węglowodanów eliminuje z diety warzywa i rośliny strączkowe. Przez to przyczynia się do rozwoju nowotworów i choroby Alzheimera. Ponieważ osoby stosujące taką dietę z powodów zdrowotnych często traciły na wadze, dietę zaczęto sugerować jako sposób na odchudzanie. Dieta ketogeniczna może spowodować spadek masy ciała, ale działa na krótką metę. Suplementy diety stały się w ostatnich latach bardzo popularnym produktem. Mogą zawierać nie tylko witaminy i składniki mineralne, ale również aminokwasy, lecytynę, błonnik, kwasy tłuszczowe, probiotyki, związki pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego. Przyjmowanie takich preparatów wiąże się z osiągnięciem określonych korzyści. Nie tylko odżywiają organizm i uzupełniają codzienną dietę w cenne składniki odżywcze, ale także korzystnie wpływają na koncentrację i pamięć, chronią organizm przed wpływem negatywnych czynników zewnętrznych, usprawniają pracę układu nerwowego, sercowo-naczyniowego czy kostno-stawowego. Wspomagają również dietę osób, które nie dbają o właściwie zbilansowane posiłki. Zasadniczą różnicą pomiędzy suplementami diety a lekami, poza brakiem udowodnionego efektu terapeutycznego, jest znacznie prostsza w przypadku suplementu procedura dopuszczenia do sprzedaży. Obecnie na rynku jest dostępnych około 81 tysięcy tego rodzaju preparatów, co uniemożliwia skuteczną kontrolę nad ich składem i potencjalnymi skutkami ubocznymi ich zażywania, zwłaszcza w przypadku osób zażywających wiele suplementów jednocześnie i w połączeniu z lekami, co jest dość powszechne wśród seniorów.Niedobory pewnych składników odżywczych sprzyjają zachorowaniu również na COVID-19, o czym naukowcy donosili już wcześniej. Teraz jednak udało się ocenić działanie tych najbardziej popularnych, z którymi wiązane są największe nadzieje. Dawkowanie i bezpieczeństwo składników odżywczych w ochronie przed powikłaniami wywołanych infekcją koronawirusem to kwestie, które będą podlegać kolejnym analizom, by można było polecać konkretne związki pacjentom. Naukowcy z Wielkiej Brytanii i Hiszpanii odkryli potencjał witaminy B12 przeciwko SARS-CoV-2 w ramach poszukiwań cząsteczek blokujących replikację koronawirusa. Według stworzonych przez nich modeli matematycznych w jego zwalczaniu pomogą molekuły o podobnym działaniu do remdesiviru, ale bez typowych dla niego efektów ubocznych.Wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 to związki tak niezbędne w organizmie, jak witaminy, a najcenniejszych form należą występujące w tłustych rybach kwasy DHA i EPA. W ustroju powstają one z roślinnego kwasu ALA, jednak wydajność tej przemiany jest niewielka. Suplementacja diety kwasami omega-3 wiązała się z zapadalnością na COVID-19 mniejszą o około 12 procent. Źródłem witaminy D są tłuszcze zwierzęce, takie jak masło i olej rybi, a także pełne mleko, sery i ryby morskie. Większą część wytwarzamy jednak pod wpływem promieni UV w skórze. Uzupełnianie diety w witaminę D szło w parze rzadszą zapadalnością na COVID-19 o 6-19 procent. Decyzja o przyjmowaniu suplementów diety powinna być podejmowana świadomie i rozważnie, najlepiej po konsultacji z lekarzem.
Według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dzienna dawka cukru nie powinna przekraczać 25 g. Niestety, dla wielu jest to granica, którą łatwo przekroczyć. Średnia zawartość cukru w półlitrowej butelce popularnych napojów gazowanych to około 50 gramów. Dużo cukru znajduje się też w sokach owocowych, nawet w tych w stu procentach naturalnych. Zwykły cukier to sacharoza powstała z połączenia jednej cząsteczki glukozy i jednej cząsteczki fruktozy, czyli zawiera równo po 50 procent każdej z nich. Pozyskiwana jest najczęściej z buraka cukrowego lub trzciny cukrowej. Cukier trzcinowy pozyskiwany jest z trzciny cukrowej rosnącej w krajach tropikalnych. Zawiera zbliżoną zawartość węglowodanów jak biały cukier, ale również niewielkie ilości składników mineralnych. Można powiedzieć, że cukier trzcinowy stanowi lepszy wybór niż biały lub brązowy, ale wciąż jest to cukier, którego powinno się unikać możliwie jak najczęściej. Wchodząc w większe szczegóły, najlepiej wybrać cukier trzcinowy nierafinowany niż cukier rafinowany. W procesie produkcji cukier trzcinowy nie jest poddawany procesowi rafinacji, czyli oczyszczania, w tak dużym stopniu jak zwykły cukier otrzymywany z buraków cukrowych. Sprawia to, że zachowuje więcej wartościowych składników odżywczych zawartych w trzcinie cukrowej. Brązowy kolor nadaje mu melasa, która jest bogata w składniki mineralne. Rafinowany, czyli oczyszczony cukier trzcinowy nie zawiera żadnych witamin i niewielkie ilości składników mineralnych takich jak wapń, potas i magnez. Nie można mówić, że ten rodzaj cukru jest dobrym źródłem wymienionych składników, ponieważ ich ilości są znikome. Nieco więcej składników odżywczych ma nierafinowany, czyli nieoczyszczony cukier trzcinowy. Dietetycy zapewniają, że ograniczenie cukru to duża korzyść dla zdrowia.Cukry powinny codziennie dostarczać 50–70 procent energii, w tym 10-20 procent energii powinna pochodzić z cukrów prostych. Dietetycy są zgodni, że w codziennym jadłospisie powinny dominować węglowodany złożone. Spożywanie nadmiernej ilości cukru może prowadzić do rozwoju nadwagi i otyłości. Cukier jest przyczyną próchnicy zębów u dzieci i u dorosłych, ponieważ bytujące w jamie ustnej bakterie rozkładają cukry obecne w konsumowanej żywności i wytwarzają kwasy, które uszkadzają szkliwo. Duża konsumpcja cukru przyczynia się do problemów z koncentracją, zwłaszcza w przypadku dzieci i młodzieży, zwiększa ryzyko depresji u osób dorosłych, nasila procesy zapalne, w tym reumatoidalne zapalenie stawów, może prowadzić do rozwoju insulinooporności, cukrzycy typu II i stłuszczenia wątroby. Ponadto przyspiesza procesy starzenia się organizmu, przede wszystkim starzenia się skóry. Warto podkreślić, że dostarczając duży odsetek energii z cukrów prostych w postaci zwykłego cukru, ogranicza się ilość w diecie wartościowych produktów, takich jak świeże warzywa i owoce, pełnoziarniste kasze, pieczywo i płatki oraz produkty mleczne. Jedzenie znacznych ilości cukru przyczynia się także do rozwóju miażdżycy i chorób układu krążenia, a także zmian nowotworowych. Cukier trzcinowy, z uwagi na wysoką zawartość sacharozy, nie powinien być spożywany w większych ilościach, niż te, które odnoszą się do cukru białego. Ksylitol jest substancją słodzącą, która znalazła zastosowanie w wielu działach przemysłu spożywczego. Stosowany jest w składzie produktów żywnościowych samodzielnie lub w połączeniu z innymi zamiennikami cukru w celu poprawy barwy, smaku, jak również trwałości produktów. Nazywany cukrem brzozowym i jest zdrowszą alternatywą dla białego cukru. Pochodzi z kory brzozy fińskiej, a jego wygląd i smak bardzo przypomina zwykły cukier. Ksylitol jest pięciowęglowym, naturalnie występującym alkoholem cukrowym o wzorze chemicznym C5H12O5 i masie cząsteczkowej 152,15 g/mol. Nieparzysta liczba atomów węgla powoduje, że struktura ta jest mniej dostępna dla drobnoustrojów jako źródło energii. Odczucie słodkości ksylitolu jest prawie takie samo jak sacharozy, natomiast wartość energetyczna jest niższa o ok. 40 % i wynosi 2,4 kcal/g produktu (sacharoza 4 kcal/g)]. Jedną z największych zalet ksylitolu jest możliwość jego spożywania przez osoby z cukrzycą na bardzo niską odpowiedź glikemiczną organizmu w porównaniu z sacharozą. Indeks glikemiczny ksylitolu wynosi 13, a sacharozy – 65. W odróżnieniu od metabolizmu cukrów prostych, powolna i częściowa absorpcja ksylitolu w jelicie cienkim wpływa w nieznacznym stopniu na zwiększenie stężenia glukozy we krwi, co czyni go bezpiecznym dla osób z cukrzycą typu 1 i 2. Spożywanie miodu poprawia kluczowe markery zdrowia kardiometabolicznego, takie jak poziom cukru czy cholesterolu. Choć miód to w blisko 80 procentach cukier, jest on mieszanką zarówno powszechnych, jak i niespotykanych cukrów, a także białek, kwasów organicznych i innych składników bioaktywnych, które mają korzystny wpływ na nasze zdrowie. Napoje zero stały się popularne już kilka lat temu, gdy zaczęły być promowane jako zdrowy zamiennik słodzonych napojów gazowanych. Jednak według badań, takie napoje obok zalet, mają także wady, które mogą nieść ze sobą poważne zagrożenie dla zdrowia. Warto zaznaczyć, że zaletą picia napojów zero może być też ich smak, który niewiele różni się od smaku napojów posiadających cukier. Taki efekt uzyskuje się dzięki słodzikom, które zamieszcza się w roli zamienników. Do jednych z najpopularniejszych słodzików zalicza się sacharynę, aspartam i sukralozę. Jedną z wad napojów bezkalorycznych, które zawierają jeden ze słodzików jest to, że choć same nie zawierają cukru, to zwiększają apetyt. Jest to niekorzystna informacja dla tych, którzy traktują napoje zero jako dietetyczny zamiennik dla napojów słodzonych cukrem. Z analiz wynika, że sztucznie słodzone napoje mogą potęgować poczucie głodu oraz pragnienie cukru. Kiedy spożywa się napój zero przyzwyczaja się kubki smakowe do smaku słodszego niż cukier, co z kolei w dalszej perspektywie może wiązać się z przesładzaniem jedzenia, przejadaniem i w konsekwencji przybieraniem na wadze. Okazuje się również, że napoje zero niekoniecznie są odpowiednią alternatywą dla cukrzyków. Sztuczne słodziki bowiem wpływają negatywnie na pracę bakterii jelitowych i w konsekwencji na regulację poziomu glukozy we krwi. To bardzo zła wiadomość nie tylko dla osób zmagających się z cukrzycą, ale też dla zdrowych.W planie finansowym na 2023 roku przychody z opłaty cukrowej oszacowano na ponad 2 miliardy złotych. To są olbrzymie środki, którymi nigdy nie dysponowało zdrowie publiczne. W porównaniu z 2022 roku jest to wzrost o 100 procent. Opłata ta dotyczy w naszym kraju napojów i syropów spożywczych zawierających cukier lub substancje słodzące oraz z dodatkiem kofeiny lub tauryny. Mamy jednak pewne wyjątki, wśród których wymienia się wyroby medyczne, żywność specjalnego przeznaczenia medycznego, suplementy diety, preparaty do żywienia niemowląt, wyroby akcyzowe, wyroby mleczne, napoje izotoniczne oraz napoje zawierające co najmniej 20 procent soku owocowego, warzywnego lub owocowo-warzywnego. Według ekspertów konieczna jest odpowiednia alokacja, a także właściwe ewidencjonowanie wydatków. Syrop glukozowo-fruktozowy to popularny zamiennik cukru białego dodawany do ogromnej ilości produktów spożywczych, które możemy kupić w sklepach. Syrop ten jest bardzo słodki i tani w produkcji, co przyczyniło się do tego, że znacznie zmniejszyło się zapotrzebowanie na zwykły cukier w przemyśle spożywczym, a jednocześnie zredukowały się koszty produkcji. Te właśnie aspekty zostały szczególnie docenione przez przedsiębiorców związanych z tą gałęzią rynku, dlatego też syrop glukozowo-fruktozowy wykorzystywany jest na szeroką skalę. Syrop glukozowo-fruktozowy ma formę płynnej i bezbarwnej substancji, która nie ulega krystalizacji. Z kolei zwykły cukier występuje w postaci białych granulek, które rozpuszczają się w wodzie, ale z tendencją do krystalizowania się. Syrop łatwiej więc połączyć z innymi składnikami, co przyczynia się nie tylko do wygody stosowania, ale i do poprawienia konsystencji gotowych produktów. Cukier w codziennej diecie powinien być maksymalnie ograniczony. Najlepiej stopniowo odzwyczajać kubki smakowe od smaku słodkiego, dodając do potraw mniejsze jego ilości oraz ograniczając zakup przetworzonej żywności.