Słodki w smaku jednak gorzki dla zdrowia. Ilość spożywanego cukru stała sie głównym problemem żywieniowym w Stanach Zjednoczonych, przy licznych badaniach łączących spożycie cukru ze zwiększonym ryzykiem nadwagi i powiązanych z nią chorób. Jako próbę stawienia czoła temu problemowi Amerykańskie Stowarzyszenie Serca wydało nowe rekomendacje dotyczące spożywania dodatkowych cukrów w pożywieniu przez dzieci i młodzież.
Dodatkowe cukry to cukry i syropy – w tym fruktoza, glukoza oraz syrop kukurydziany o wysokiej zawartości fruktozy, które są dodawane do jedzenia i napojów podczas procesu ich przygotowywania, głownie dla walorów smakowych oraz konserwacji.
Ponieważ wiemy, że dodatkowe cukry są obecne w cukierkach, ciastach, napojach gazowanych oraz wielu innych produktach spożywczych i napojach, które są atrakcyjne dla dzieci i nastolatków, nie dziwi fakt, że zawartość cukru jest w nich tak duża.
Według amerykańskiego Centrum Kontroli I Zapobiegania Chorobom (Centers for Disease Control and Prevention, CDC) w latach 2005-2008 amerykańscy chłopcy w wieku 2-19 lat pozyskiwali około 16,3 procent dziennie spożywanych kalorii (około 362) z dodatkowych cukrów, podczas gdy dodatkowe cukry stanowiły około 15,5 procent przyjmowanych dziennie kalorii (około 282) u dziewcząt w tym samym wieku.
Opierając sie na naukowym oświadczeniu Amerykańskiego Stowarzyszenia Serca (American Heart Association, AHA) dzieci i młodzież muszą drastycznie uciąć spożywanie cukrów – zaleca sie by dzieci w wieku 2 do 18 lat przyjmowały nie więcej niż 100 kalorii pochodzących z dodatkowych cukrów dziennie – co jest równoważne około 6 łyżeczkom do herbaty. Co więcej, według nowych wytycznych dzieci poniżej 2 roku życia nie powinny spożywać żadnych dodatkowych cukrów.
To dlatego, że dzieci w tym wieku nie maja takiego zapotrzebowania energetycznego jak starsze dzieci lub dorośli i w ich organizmie nie ma miejsca na puste kalorie pochodzące z napojów i jedzenia zawierających dodane cukry.
Dodatkowo, podkreślają oni, że preferencje smakowe wykształcają się we wczesnej fazie życia, więc ograniczanie spożycia dodatkowych cukrów przed ukończeniem 2 roku życia zmniejsza ryzyko preferencyjnego wybierania niezdrowej żywności w przyszłości.
Znaczne spożycie cukrów związane z czynnikami ryzyka chorób serca
AHA twierdzi, że ich nowe zalecenia, niedawno opublikowane w magazynie Circulation, są łatwiejsze do przestrzegania niż poprzednie, które zalecały inna ilość cukru dla dzieci i młodzieży w oparciu o ich wiek oraz całościowe spożycie kalorii.
"Nasze rekomendacje maja taki sam cel dla wszystkich dzieci w wieku od 2 do 18 lat - by rodzicom oraz pracownikom ochrony zdrowia było je łatwiej respektować.” Powiedziała główna autorka badania Doktor Miriam Vos, wykładowca pediatrii w Szkole Medycznej Uniwersytetu Emory w Atlancie, GA.
"Dla większości dzieci przyjmowanie nie więcej niż 6 łyżeczek dodatkowych cukrów dziennie jest zdrowym i łatwo osiągalnym celem.” dodała. Doktor Vos oraz jej współpracownicy opracowali swoje rekomendacje po przeprowadzeniu pogłębionej analizy wszystkich badań naukowych, które oceniały jak spożywanie dodatkowych cukrów wpływa na zdrowie dzieci.
Wyniki pokazały, że spożywanie dużej ilości dodatkowych cukrów w dzieciństwie może doprowadzić do rozwoju czynników ryzyka chorób serca takich jak otyłość oraz wysokie ciśnienie krwi. "Dzieci, które jedzą produkty wypełnione dodatkami cukru zwykle rzadziej sięgają po zdrowe jedzenie takie jak warzywa, owoce, produkty pełnoziarniste oraz produkty nabiałowe o niskiej zawartości tłuszczu, które są dobre dla zdrowia ich serca." zauważa Doktor Vos.
Co więcej, ryzyko rozwoju takich problemów zdrowotnych rośnie wraz z ilością konsumowanych przez dziecko cukrów. Natomiast już otyłe dzieci, które kontynuują spożywanie dodatkowych cukrów maja zwiększone ryzyko wystąpienia oporności na insulinę, co z kolei sprawia, że są one bardziej narażone na zachorowanie na cukrzycę typu 2.
Słodkie napoje pozostają głównym źródłem dodatkowych cukrów
Autorzy badania podkreślają, że jednym z najpowszechniejszych źródeł dodatkowych cukrów wśród dzieci są słodzone cukrem płyny, jak napoje gazowane oraz napoje energetyczne. Prawdopodobnie nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że przykładowo puszka 330ml coca-coli zawiera ponad 9 łyżeczek cukru.
"Dzieci nie powinny pić więcej niż 250ml napojów słodzonych cukrem na tydzień, a w chwili obecnej wiele z nich pije je każdego dnia” zauważa Doktor Vos. Naukowcy mówią, iż istnieje mało doniesień oceniających w jaki sposób napoje zawierające tak zwane bezkaloryczne słodziki jak aspartam, sacharyna lub sukraloza wpływają na zdrowie dzieci, więc nie są oni w stanie opracować zaleceń dotyczących spożywania tych produktów.
Co więcej, przyznają oni, iż nie jest jasne czy cukry zawarte z stuprocentowych sokach owocowych są związane z takim samym ryzykiem zdrowotnym jak cukry dodatkowe. Mimo to, AHA jest przekonane, że dowody zebrane na chwile obecną wskazują, że dzieci powinny zredukować spożycie dodatkowych cukrów by chronić swoje obecne oraz przyszłe zdrowie.
Doktor Vos wraz z kolegami zwraca uwagę na fakt, że od czerwca 2018 roku, producenci żywności w Stanach Zjednoczonych będą zmuszeni wykazać zawartość dodatku cukru na etykietach produktów, co według nich ułatwi stosowanie się do zaleceń AHA. "Do tego czasu, najlepszym sposobem na unikanie dodanych cukrów w diecie Twojego dziecka jest przygotowywanie głównie posiłków bogatych w substancje odżywcze takie jak owoce, warzywa, produkty pełnoziarniste, niskotłuszczowy nabiał, chude mięso, drób oraz ryby, a także ograniczanie spożycia produktów, które maja małą wartość odżywczą." radzi Doktor Miriam Vos.
Źródło: medicalnewstoday.com
Komentarze
[ z 12]
Ma Pan rację, że poza samą informacją dotyczącą ilości cukru jaką mogą spożywać dzieci, warto byłoby również edukować rodziców, w jakich produktach spożywczych węglowodany proste mogą występować w dużej ilości. Wydaje mi się, że problem w szczególnie dużym stopniu dotyczy właśnie napoi. Ludzi nie tylko w dużej mierze nie zdają sobie sprawy z tego, że napoje również mogą w swoim składzie zawierać cukry proste, ale że również mogą przyczyniać się do odkładania zbędnej energii w postaci tkanki tłuszczowej i w ten sposób do przybierania na masie. Mam wrażenie, że pacjenci w jakiś dziwny i pokrętny sposób tłumaczą sobie, że skoro coś występuje w stanie płynnym, to organizm nie będzie w stanie spożytkować tego w inny sposób niż na bieżącą pracę i że nie możliwym jest przybrać w ten sposób na masie. A niestety, takie podejście jest błędem i często prowadzi właśnie do nadwagi lub nawet otyłości także u tych osób, które może byłyby zainteresowane tym by zadbać o siebie, swoje zdrowie i kondycję fizyczną, ale niestety nie posiadają dostatecznej wiedzy, aby robić to z głową...
Niestety problem nadwagi u dzieci staje się coraz częstszy. Powodem jest brak aktywnego trybu życia i siedzenie godzinami przed komputerem i telewizorem. Winni są również rodzice którzy pozwalają dzieciom jeść niezdrowe posiłki oraz sami co chwilę kupują im słodycze. Dzieci przyzwyczajone są do słodzenia wszystkich napojów na przykład herbaty i soku. Z powodu dużej zawartości cukru w prawie wszystkich produktach spożywczych bardzo łatwo jest przekroczyć limit 6 łyżeczek dziennie. Często te 6 łyżeczek bierze się wyłącznie z herbaty którą zwykle piją do każdego posiłku. Nie powinniśmy przyzwyczajać naszych pociech do bardzo słodkich napojów i deserów. Raz na jakiś czas można pozwolić zjeść słodycze lub czipsy ale nie powinno być to codziennym nawykiem. Oczywiście bardzo niebezpiecznym efektem może być rozwój cukrzycy dlatego powinniśmy podchodzić do diety naszych dzieci z rozwagą i odpowiedzialnie stawiać granice. Niektórzy rodzice za wszelką cenę chcą wmuszać w dziecko jedzenie ponieważ myślą że im więcej tym lepiej ale nigdy nie wolno przesadzać. Zdarzają się niejadki ale powinniśmy zachęcić je do spożywania posiłków w inny sposób niż przez przekupywanie słodkimi deserami. Pozornie uszczęśliwiamy nasze dzieci ale tak naprawdę robimy im krzywdę ponieważ w przyszłości nasze działania mogą skutkować problemami ze zdrowym. Jeżeli od najmłodszych lat nauczymy dziecko zdrowo jeść te nawyki zostaną mu na całe życie i nie tylko będzie jadło wartościowe posiłki ale będzie również znajdowało w tym przyjemność.
Dzieci powinny spożywać mniej cukru. To oczywiste. Ale jak przekonać do tego rodziców, którzy sami odżywiają się w sposób, który jest dla nich szkodliwy. I jak tacy rodzice, mają odmówić łakocia dzieciom? Skoro sami spożywają je w ogromnych ilościach. I skoro dzieci widzą to na co dzień. To nawet jeśli rodzic będzie świadom, jak może to wpłynąć na jego dzieci i będzie chciał uniknąć tych konsekwencji, to jednak może mu nie starczyć odwagi. Albo nie tyle odwagi co siły, by przekonać malucha, że to co sam robi jest dla niego nie zdrowe. Takie podejście z resztą nie byłoby uczciwe. Trzeba więc przekonać dorosłych, aby w pierwszej kolejności zmienili swoje podejście do odżywiania, a także swoją dietę, aby było w niej mniej produktów obfitujących w cukier. A dopiero w dalszej kolejności niech docierają do swoich pociech i próbują im tłumaczyć, dlaczego słodkie produkty choć smaczne, wcale nie są zdrowe i powinno się ich unikać. Budując takie podejście od najwcześniejszych lat dzieciństwa pojawi się szansa na to, że rosnące młode pokolenia w przyszłości będą zachowywały się zupełnie inaczej niż te obecne i że w końcu uda nam się wygrać z otyłością. Jeszcze jednym ważnym aspektem byłoby przekonać rodziców, by przestali traktować jedzenia, a przede wszystkim słodycze właśnie w charakterze kar i nagród. Nie rzadko się widzi, jak dzieci szantażowane są przez dorosłych "jak nie zjesz obiadu to nie dostaniesz deseru", albo że jeśli maluch będzie grzeczny to pójdą na lody. W ten sposób mózg zaczyna traktować łakocie w charakterze nagrody, a stąd już bardzo krótka droga by w przyszłości uzupełniać nimi braki emocjonalne i budować mechanizm prowadzący do tak zwanego "zajadania" smutków.
Powszechnie wiadomo, że odżywianie a szczególnie cukier ma kolosalny wpływ na rozwój i zachowanie Dzieci. Oto dowody. Szybko rosnące spożycie produktów wysoko przetworzonych (słodycze, słodzone napoje, pieczywo cukiernicze) przyczyniło się do tego, że poziom spożycia białego cukru (sacharozy) diametralnie wzrósł. Od początku lat 70. XX wieku jego udział w ogólnej puli węglowodanów przekraczał ponad 20%. Odsetek pochodzącej z niego energii przerósł ponad dwukrotnie zalecany poziom spożycia. Jednocześnie maleje udział węglowodanów złożonych (gruboziarniste pieczywo, przetwory zbożowe, ziemniaki). Niekorzystne zmiany w strukturze spożycia węglowodanów prowadzą do niedoboru błonnika pokarmowego, witamin i minerałów. Ocenia się, że spożycie ponad 25% energii pod postacią cukrów dodanych powoduje drastyczne zubożenie organizmu w witaminy A, E, C, B₆, B₁₂, kwas foliowy, wapń, magnez, żelazo oraz cynk. Wspomaga tycie Nadmiar cukru w diecie ogranicza dowóz potrzebnych składników oraz powoduje, że organizm musi niszczyć swoje wewnętrzne zasoby. Naturalne produkty, takie jak owoce czy przetwory zbożowe zawierają cukier w otoczeniu wielu witamin oraz minerałów, które pomagają go trawić i metabolizować. Tymczasem on sam nie zawiera nic, poza energią. Organizm nie mając witaminowego wsparcia z zewnątrz musi sięgać po rezerwy. W ten sposób pula wewnątrzustrojowych składników szybko się wyczerpuje. Efektem jest spadek odporności oraz wzrost ryzyka rozwoju chorób metabolicznych i nowotworowych. Najbardziej delikatnym sygnałem ostrzegawczym jest nadwaga. Spożywanie tylko pół litra słodkiego napoju dziennie może spowodować w ciągu roku wzrost wagi o 6–7 kilogramów. Cukier dostarcza tyle samo energii, co białko oraz połowę mniej niż tłuszcz. A więc dlaczego cukier powoduje tycie? Problem tkwi przede wszystkim w jego specyficznym oddziaływaniu na metabolizm. Wszystkie węglowodany w procesie trawienia metabolizowane są do glukozy. Różnica polega jednak na szybkości ich trawienia. Cukier, miód, słodycze, jasne pieczywo trawione są bardzo szybko. Po ich spożyciu znacząco wzrasta więc poziom cukru we krwi. A to jest głównym sygnałem do produkcji insuliny – hormonu odpowiedzialnego za transportowanie nadmiaru glukozy do komórek i obniżanie jej poziomu we krwi. Insulina to także najważniejszy hormon odpowiedzialny za proces rozrostu tkanki tłuszczowej. Pod jej wpływem komórki tłuszczowe intensywnie powiększają się i zaciekle bronią swoich zapasów. Konsekwencje dla zdrowia Zjadając duże ilości białego cukru zmuszamy trzustkę oraz wiele narządów do ogromnego wysiłku. Sporadyczne słodkie wyskoki są lepiej lub gorzej tolerowane przez ustrój. Kiedy jednak duże porcje cukru spożywane są często, przeciążenie systemu regulującego stężenie glukozy we krwi ulega całkowitemu załamaniu. W trzustce może rozwinąć się nadwrażliwość na glukozę. Objawia się to produkcją znacznie większej ilości insuliny niż potrzeba. Wysoki poziom cukru oraz insuliny w krwiobiegu przyczynia się do wzrostu: ciśnienia, trójglicerydów i cholesterolu. Cukier niszczy ściany naczyń krwionośnych, zwiększa w nich ryzyko zmian zapalnych i miażdżycowych. Nadmierna konsumpcja produktów zawierających rafinowany cukier, to jedno z największych zagrożeń dla zdrowia. Gdyby małą cześć z tego, co wiadomo dotychczas na temat działania cukru ujawniono w stosunku do jakiegokolwiek innego dodatku do żywności, substancja ta natychmiast zostałaby zakazana. Napoje i soki Z badań sieci poradni żywieniowych Dobry Dietetyk, wynika, że ponad 70% osób zgłaszających się z problemem nadwagi spożywa ponad 60 g cukru dziennie, czyli około 12 łyżeczek (słodkie napoje, słodzona kawa czy herbata). Ponad połowa z nich nie jest w ogóle świadoma o potencjalnie szkodliwym wpływie tych płynów na organizm. – Eliminowanie słodkich napojów to jeden z najważniejszych elementów terapii odchudzającej – mówi Karolina Kozela z poradni dietetycznej w Krakowie. – Kiedy uświadamiam pacjentom, że jedna szklanka coli zawiera ponad 5 łyżeczek cukru, ulubiony napój bardzo szybko zastępowany jest wodą mineralną. Niekiedy już to wystarczy, aby zaobserwować korzystne zmiany w budowie i masie ciała. Potencjalnym zagrożeniem nie są tylko słodzone napoje, ale także soki owocowe, będące skoncentrowanym źródłem sacharozy i fruktozy. Przez wiele osób soki owocowe postrzegane są jedynie jako źródło witamin i składników mineralnych. Tylko nieliczni zdają sobie sprawę z tego, że dostarczają one bardzo wysokie dawki skoncentrowanego cukru pod postacią sacharozy i fruktozy (najsilniej napędzających tycie). Nie ma konieczności całkowitego eliminowania soków owocowych, ale ich spożycie powinno być wyjątkowo solidnie kontrolowane. Nie powinno się przekraczać więcej niż jednej szklanki soku owocowego dziennie (najlepiej wyciskanego własnoręcznie). Cukier jest wszędzie Niesłodzenie herbaty i kawy, a także unikanie jedzenia słodyczy może okazać się niewystarczające, by ograniczyć spożycie cukru do bezpiecznego poziomu. Składnik ten obecny jest niemal we wszystkich gotowych produktach czy potrawach. Naszpikowane są nim nawet takie wynalazki, jak: majonez, ketchup, musztarda czy parówki. Zjadamy go dużo także w płatkach śniadaniowych, owocowych serkach, jogurtach i mlecznych deserach. Stosowane przez nas lekarstwa lub rozmaite suplementy diety też nie są go pozbawione. Nawet abstynenci nie są w stanie uniknąć cukru całkowicie. Ograniczając jego spożycie do minimum i tak jest to kilka łyżeczek dziennie. Produkty light Producenci żywności chcąc zminimalizować udział sacharozy i kalorii w produktach spożywczych coraz częściej słodzą je fruktozą. Jest ona zdecydowanie słodsza od sacharozy, można więc ograniczyć jej ilość i tym samym dowóz zbędnej energii. W związku z tym produktom zawierającym ją można więc spokojnie nadać tytuł: light. Co więcej, fruktoza nie podbija intensywnie insuliny, więc wydaje się bardziej bezpieczna. Okazało się jednak, że istnieje także druga, mniej jaskrawa, strona medalu. Amerykańscy producenci żywności chcąc włączyć się w potencjalny nurt promocji zdrowia zaczęli intensywnie eliminować sacharozę na rzecz bardziej bezpiecznej fruktozy. W latach 1970–1997 spożycie tego cukru w Stanach Zjednoczonych wzrosło o 26% i wynosiło 81g/osobę/na dzień. Zaczęto go dodawać do: napojów, deserów, wyrobów cukierniczych, słodyczy, płatków śniadaniowych. Jak się okazało problem otyłości i zaburzeń zdrowotnych nie zniknął, ale zdecydowanie przybrał na sile. Chociaż fruktoza nie powoduje intensywnego wzrostu insuliny, to jednak ma inne poważne wady. Przede wszystkim nie podlega tak ścisłej kontroli metabolicznej jak glukoza, a więc z łatwością jest przerabiany na tłuszcz. Badania na zwierzętach wykazują ponadto bezpośredni związek wysokiego spożycia fruktozy z rozwojem insulinooporności, podwyższonym poziomem insuliny, nietolerancją glukozy, a także nadciśnieniem tętniczym. Dotychczasowe obserwacje wskazują, że notowany obecnie istotny wzrost spożycia fruktozy prowadzi do wielu niebezpiecznych chorób (otyłość, cukrzyca, miażdżyca). Wszystko więc wskazuje na to, że natury nie da się oszukać, a człowiek po raz kolejny popełnił dość istotny błąd. Uratować może opamiętanie Prawda o cukrze wydaje się więc szczególnie gorzka. Pomimo ostrzeżeń dietetyków, stomatologów i lekarzy, spożycie tego składnika w naszej diecie nieustannie wzrasta. Często ilość konsumowanego cukru w rozmaitych słodyczach, przekąskach i napojach jest przerażająca. Organizm posiada wprawdzie umiejętność przeprogramowywania genów do zmieniających się warunków środowiska czy żywienia. Jednak to, co wydarzyło się w postępie cywilizacji przez ostatnie kilkadziesiąt lat przerosło jego wszelkie możliwości. Teraz nie pozostaje mu nic innego jak tylko liczyć na pomoc mózgu, który jako jedyny ma szansę włączyć w człowieku zdrowy rozsądek i opamiętanie. Kilka praktycznych rad odnośnie bezpiecznego spożycia cukrów Odkąd dowiedziono, że otyłość zagraża zdrowiu, zaczęto intensywnie poszukiwać czynników dietetycznych odpowiedzialnych za niepożądany proces tycia. Można powiedzieć, że wyrok zapadł bez głębszego śledztwa – winnym otyłości jednogłośnie uznano tłuszcz. Z menu osób odchudzających się zaczęły więc znikać wszelkiego rodzaju potrawy i przekąski będące źródłem tłuszczowych kalorii. W zamian rozpoczęto intensywną kampanię na rzecz promocji owoców, soków owocowych i beztłuszczowych produktów light. Kilkanaście lat później problem otyłości nie tylko nie zniknął, ale z ogromną dynamiką przybrał na sile. Czyżby zastąpienie tłuszczu cukrem okazało się pomyłką? Wszystko wskazuje na to że tak Generalnie sam cukier dość opornie zamienia się na tłuszcz. Przemiana glukozy w tkankę tłuszczową nie przekracza 1% u ludzi o prawidłowej masie ciała i 3% u ludzi otyłych, co oznacza wykorzystanie glukozy do syntezy tłuszczów w ilości zaledwie kilku gramów na dobę. Fizjologicznym mechanizmem ułatwiającym spalanie nadmiaru węglowodanów jest zwiększenie produkcji ciepła po ich spożyciu. Nie należy jednak uważać, iż nadmiar spożywanych cukrów nie doprowadzi do otyłości. Zbyt duża ich ilość w diecie powoduje, iż to właśnie one zużywane są jako zasadnicze źródło energii. Organizm mając ciągły dopływ łatwo przyswajalnych cukrów nie musi trudzić się z mobilizacją kwasów tłuszczowych, których metabolizm jest znacznie bardziej skomplikowany. Spożywając znaczne ilości węglowodanów chronimy po prostu zbędną tkankę tłuszczową, utrudniając tym samym proces odchudzania. Spożywając znaczne ilości węglowodanów chronimy po prostu zbędną tkankę tłuszczową, utrudniając tym samym proces odchudzania. Ale to dopiero połowa problemu. Jak się okazuje ważna jest nie tylko ilość cukrów w diecie, ale również ich jakość. Wszystkie węglowodany w procesie trawienia metabolizowane są do glukozy. Różnica polega jednak na szybkości ich trawienia. Cukier, miód, słodycze, jasne pieczywo trawione są bardzo szybko. Po ich spożyciu znacząco wzrasta poziom cukru we krwi, a to z kolei jest głównym sygnałem do produkcji insuliny - hormonu odpowiedzialnego za transportowanie nadmiaru glukozy do komórek i obniżanie jej poziomu we krwi. Niestety, insulina to również najważniejszy hormon odpowiedzialny za proces rozrostu tkanki tłuszczowej. Pod jej wpływem komórki tłuszczowe nie tylko intensywnie powiększają swoją objętość, ale także zaciekle bronią swoich zapasów. Cukier nie tylko w cukierniczce To, że słodyczy jeść nie warto, specjalnie udowadniać nie trzeba. Mieszanka tłuszczu z cukrem to prawdziwy raj dla komórek tłuszczowych. Przekonało się o tym już wielu miłośników łasuchowania. Sprawa słodyczy wydaje się wiec przesądzona, ale czy tylko taki rodzaj cukru szkodzi naszemu zdrowiu i sylwetce? Przecież składnik ten można spotkać nie tylko w cukierniczce i słodkich przysmakach, ale także w napojach, sokach owocowych, owocach i różnego rodzaju przetworach zbożowych. Mimo, że owocowe i zbożowe produkty węglowodanowe wykazują wyraźną przewagę odżywczą nad słodyczami, to jednak bezkarność w ich spożyciu, z punktu widzenia nadwagi, może okazać się zgubna. Owocowy „raj” Owocowe dary natury, zaliczane są do produktów niskokalorycznych, a także obfitują w wiele cennych witamin i minerałów. Jednak w przypadku osób z nadwagą, ich nadmierna konsumpcja w diecie może niekiedy przysporzyć wiele kłopotów. Większość owoców zawiera duże ilości fruktozy – cukru, który w sposób ułatwiony wnika do komórek tłuszczowych potęgując ich rozrost. Fruktoza wzmaga także przenoszenie kwasów tłuszczowych do wątroby, sprzyjając tym samym wytwarzaniu miażdżycorodnych lipoprotein VLDL oraz cholesterolu. Na szczęście w przypadku świeżych owoców, stężenie fruktozy oraz innych monocukrów jest niewielkie, dlatego nie ma konieczności drastycznego eliminowania ich w diecie. Ponadto zawarty w wielu owocach błonnik pokarmowy znacznie spowalnia wchłanianie cukrów do krwiobiegu, co wpływa korzystnie na gospodarkę insulinową. Włókien pokarmowych pozbawione są jednak przetwory owocowe, szczególnie soki (dodatkowo często dosładzane), dlatego delektowanie się lub zaspakajanie nimi pragnienia może okazać się znaczącym krokiem uniemożliwiającym zgubienie nadwagi. Świeże owoce mimo że posiadają wiele walorów odżywczych, to jednak w ich spożyciu należy zachować umiar i rozwagę. Owoce diecie osób z nadwagą nie powinny stanowić podstawy diety czy zamiennika posiłków, lecz jedynie formę witaminowej przystawki do śniadania, obiadu lub kolacji. Czy ziemniaki tuczą? Zapewne tak, jeżeli polejemy je gęstym tłustym sosem, przy okazji zjemy schabowego i wszystko popijemy słodkim kompotem z wiśni. Ziemniaki same w sobie nie stanowią większego zagrożenia dla osób z nadwagą, pod warunkiem że jada się je z umiarem oraz bez tłustych i słodkich dodatków. Ziemniaki same w sobie nie stanowią większego zagrożenia dla osób z nadwagą, pod warunkiem że jada się je z umiarem oraz bez tłustych i słodkich dodatków. Co więcej produkt ten wydaje się wręcz pomocny w realizacji programów odchudzających. Ziemniaki mają dużą objętość a przy tym niewiele węglowodanów i kalorii. Tak więc obiad z ich udziałem tylko na pozór wygląda obficie. Danie składające się z dwóch lub trzech ziemniaków w towarzystwie chudego kawałka mięsa i solidnej porcji surówki wygląda imponująco, a mimo to, dla komórek tłuszczowych niewiele z niego pożytku. Ugotowane ziemianki jeszcze bezpieczniej zjeść na zimno lub podgrzać je ponownie. Wówczas tworzy się tzw. skrobia oporna - składnik nietrawiony w przewodzie pokarmowym. Ostudzone lub odgrzane ziemniaki można przyrównać do „kulki z otrąb owsianych”, która nie tylko obniża kaloryczność posiłku, ale także wykazuje korzystne właściwości prozdrowotne. A co z ryżem i makaronem? Do tych produktów należy pochodzić z pewnym dystansem . Zarówno ryż jak i makaron to mocno skoncentrowane źródła węglowodanów, więc ich udział w diecie powinien być skrupulatnie kontrolowany. W przypadku osób odchudzających się, danie obiadowe nie powinno zawierać więcej jak 30-50g tych produktów (przed ugotowaniem). Ponieważ taką porcją zazwyczaj trudno zaspokoić głód, wiele osób wykazuje tendencje do ich nadkonsumpcji, co w efekcie może prowadzić do wzrostu masy tłuszczowej ciała. Pod względem odżywczym makaron wypada znacznie korzystniej od ryżu, gdyż oprócz wysokiej zawartości węglowodanów zawiera także spore ilości białka, a także żelaza i witaminy B1. Posiada także korzystniejszy wskaźnik glikemiczny, co oznacza, że wolniej podnosi poziom insuliny we krwi. Problemem jest więc nie tyle sam makaron, ale głównie to, że trudno zjeść go mało i co najgorsze kiepsko smakuje bez gęstego sosu z „dodatkami”. Z ryżem należy postępować jeszcze ostrożniej. Produkt ten, w zależności od gatunku potrafi mieć zróżnicowany indeks glikemiczny, a to powoduje, że różne rodzaje ryżu mogą w odmienny sposób oddziaływać na gospodarkę insuliną. Komórkom tłuszczowym najbardziej odpowiada ryż, który po ugotowaniu staje się napęczniały i kleisty. W jego skład wchodzi głownie frakcja skrobi – amylopektyna, która jest bardzo szybko trawiona, i tym samym sprawnie podwyższa poziom cukru i insuliny we krwi. Najkorzystniej więc stosować ryż sypki, szczególnie brązowy, który nie tylko wolniej si wchłania, ale także zawiera więcej błonnika, witamin i minerałów. Cukier plus tłuszcz Kiedy popijamy tłustą pizze colą, bądź delektujemy się pucharem smacznych lodów, nasze komórki tłuszczowe dosłownie szaleją z radości. To wynik szczególnego zestawiania cukru z tłuszczem – najbardziej skutecznej mikstury potęgującej proces tycia. Cukier aktywując insulinę wyzwala wszystkie niezbędne reakcje metaboliczne, by skutecznie zmagazynować spożyty tłuszcz w komórkach. Najbardziej więc zgubne jest popijanie tłustych potraw słodkimi napojami, a także częste sięganie po ciasta i słodycze. Podsumowanie: ● Podstawowym źródłem węglowodanów w diecie powinny być produkty bogato błonnikowe: gruboziarniste pieczywo, ciemne kasze i makarony oraz warzywa ● Pieczywo pszenne oraz przetwory zbożowe z jasnej mąki należy traktować podobnie jak czysty cukier ● Największe zapotrzebowanie na węglowodany występuje w godzinach rannych. W miarę upływu dnia spożycie tego składnika powinno być ograniczane ● Należy unikać słodzenia a także słodkich napojów i soków ● Owoców nie można jeść bez ograniczeń ● Wystrzegajmy się słodyczy, szczególnie jako przekąsek miedzy posiłkami ● Słodki przysmak najlepiej spożyć po posiłku z niską zawartością tłuszczu ● Lepiej zjeść większą porcję ciasta raz w tygodniu, niż małego batona codziennie ● Nie popijamy tłustych potraw słodkimi napojami ● Cukier najmniej szkodzi po wysiłku fizycznym. Źródło: Informacja prasowa Centrum Żywienia i Promocji Zdrowia.
.
Żyjemy w czasach, w których cukier pod różną postacią jest dodawany praktycznie na każdym kroku. Wielu osobom, które prowadzą zdrowy tryb życia lub chcą aby ich bliscy go prowadzili, wydaje się, że decydując się na zdrową żywność, mają pewność że cukier stanowi bardzo małą część tych produktów. Niestety nie zawsze tak jest co powinno skłaniać te osoby do każdorazowego czytania etykiet na każdym produkcie. Oczywiście nie można całkowicie wykluczyć tego składnika z diety, skrajne działanie w każdą ze stron rzadko kiedy prowadzi do pozytywnych efektów. Trzeba mieć jednak na uwadze i dokładnie monitorować to co jemy, aby zdrowie dopisywało nam jak najdłużej. Ostatnio przedstawione dane pokazują, że 10 lat temu spożywaliśmy rocznie 12 kilogramów cukru mniej. Wyobrażając sobie rzeczywistą ilość tej substancji jest to przerażające. Zapewne spowodowane jest to tym, że w dzisiejszych czasach coraz mniej czasu poświęca się na gotowanie w domu, a więcej je się produktów wysokoprzetworzonych. Należy zdać sobie sprawę z tego, że nadmiar cukru może prowadzić do rozwoju różnych nowotworów, a także bardzo cukrzycy, która dotyka niestety coraz większą część naszego społeczeństwa. Jak się okazuje, cukier może przyczyniać się do rozwoju chorób układu krążenia. Bardzo zaciekawił mnie fakt, że substancja ta może wpływać na zwiększenie ciśnienia tętniczego krwi. Do tej pory znaczną rolę temu zjawisku przypisywano soli, jak się teraz okazuje również inny czynnik może to potęgować. Podkreślono, że cukier tylko nieznacznie może podwyższać jego wartości. Biorąc jednak pod uwagę ilości jego spożywania, a także stosowanie niezdrowej diety oraz brak regularnej aktywności, to po zsumowaniu wszystkich tych czynników ryzyko rozwoju nadciśnienia tętniczego wzrasta. Coraz częściej słyszy się o wprowadzeniu podatku cukrowego oraz zakazu reklamowania produktów zawierających bardzo duże ilości cukru. Odnosząc się do drugiej sprawy wydaje mi się to bardzo dobrym pomysłem ponieważ praktycznie z każdej strony jesteśmy “atakowani” reklamami, które mają zachęcić nas do zakupu danego produktu. Najbardziej podatne na takie reklamy są dzieci, które spożywają go stanowczo za dużo, o czym świadczą badania wskazujące na bardzo duży problem nadwagi i otyłości wśród dzieci i młodzieży. Jak się okazuje 70 procent dzieci między 11 a 15 rokiem życia w naszym społeczeństwie spożywa za dużo słodyczy. Trzynastolatków jedzących słodycze raz dziennie jest blisko 30 procent, a 10 procent nawet kilka razy w ciągu dnia.
Wciąż zmieniają się zalecenia co do ilości spożywanego cukru dziennie. Nie ulega wątpliwości, że znaczna część osób na świecie go nadużywa. Często dzieje się to w sposób nieświadomy. Jednak wystarczy przeczytać etykietę każdego produktu, a mniej więcej będzie miało się obraz tego co w nim jest zawarte i czy jest on zdrowy. Rodzice powinni sprawdzać produkty, które podają swoim dzieciom pod kątem ich składu. Warto zwrócić uwagę na to aby unikać takich produktów jak mleka smakowe, słodkie (nawet niskokaloryczne) napoje oraz wody z dodatkami smakowymi. Konieczne jest zwrócenie uwagi na to, że cukier może występować pod różnymi postaciami o czym trzeba pamiętać sugerując się wyborem danego produktu. Może on występować jako: syrop glukozowo-fruktozowy, cukier kukurydziany, syrop klonowy, syrop z agawy, glukoza, fruktoza, cukier inwertowany, izoglukoza, sacharaza czy melasa. Warto się na chwilę zatrzymać przy fruktozie, która stanowi znaczny składnik naszej diety, gdyż stanowi aż 1/3 wszystkich cukrów, które dostarczamy do organizmu. Warto zaznaczyć, że podczas wysiłku fizycznego fruktoza jest wolniej wchłaniana niż glukoza, toteż zapotrzebowanie na nie jest zbyt duże. Jak się okazuje jej dzienna dawka występuje w 150 mililitrach świeżo wyciśniętego soku z owoców. Moim zdaniem konieczne są działania mające na celu zredukowanie ilości spożywanego cukru. Należy wspomnieć o substytutach cukru, które stają się coraz bardziej popularne i dodaje się je również do różnych produktów. Ksylitol jest o 40 procent mniej kaloryczny niż normalny cukier. Co więcej jest metabolizowany bez udziału insuliny, dlatego może być stosowany przez osoby chorujące na cukrzycę. Nie należy go jednak stosować w ilości większej niż 15 gramów na dobę ponieważ ma efekt przeczyszczający. Wykazuje także działanie przeciwpróchnicowe co wykorzystano chociażby w gumach do żucia. Innym zamiennikiem może być stewia, która ma zerową kaloryczność, a jest znacznie słodsza od cukru. Liście stewii są słodsze kilkadziesiąt razy, a w postaci ekstratu nawet kilkaset razy, dlatego nie ma konieczności używania jej w dużych ilościach. Można stosować także erytrytol, który również nie jest metabolizowany. Z kolei tagatoza jest przyswajana przez organizm w zaledwie 20 procentach dzięki czemu jest znacznie mniej kaloryczna i nie podnosi gwałtownie poziomu cukru we krwi. Prawie 61 procent niemowląt i aż 98 procent małych dzieci spożywa codziennie cukry dodane. W przypadku niemowląt ich głównym źródłem są dosładzane jogurty owocowe, natomiast jeżeli chodzi o małe dzieci to dotyczy to słodzonych napojów. Jest to spory problem jeżeli chodzi o zdrowie publiczne bowiem w tym okresie kształtują się nawyki żywieniowe, które towarzyszą danej osobie przez resztę życia. Jak się okazuje dzieci, które piły słodkie napoje przed ukończeniem pierwszego roku życia z większym prawdopodobieństwem sięgały po nie najmniej raz dziennie w wieku 6 lat. Wiele osób zastanawia się czy cukier trzcinowy jest zdrowszy od tego, który stosujemy na co dzień. Głównym składnikiem cukru trzcinowego podobnie jak cukru białego jest sacharoza. Oprócz różnicy w wyglądzie i walorach smakowych ich wartości odżywcze są takie same, dlatego w podobnym stopniu mogą przyczyniać się do rozwoju groźnych chorób. Poruszając temat cukru koniecznie trzeba wspomnieć o cukrzycy. Narodowy Fundusz Zdrowia potwierdza informacje, że nie stanowi już ona epidemii w naszym kraju tylko jest to pandemia. Aktualnie blisko 3 miliony osób w Polsce choruje na nią, a według prognozowania w przeciągu 7 lat liczba chorych zwiększy się do 4 milionów. Według ekspertów liczba chorych osób jest większa, bowiem szacuje się, że co piąta osoba nie jest jeszcze świadoma tego, że może być chora. Często jest ona diagnozowana dopiero w zaawansowanym stadium, co według mnie wynika z niskiej świadomości społeczeństwa odnośnie tego aby regularnie badać poziom glukozy we krwi. NFZ informuje, że ostatnio znacznie zwiększyła się liczba amputacji stóp. Na przełomie lat 2014-2018 ich ilość wzrosła o 22 procent. Niepokojące jest to, że sporą część osób nie miało wcześniej żadnej wizyty u diabetologa. Jak podają eksperci trzeba dużo więcej uwagi poświęcić edukacji. Jeżeli młodzież już spożywa znacznie ilości cukru, co zmienić jest ciężko to trzeba im wytłumaczyć w jakim celu i w jaki sposób należy spalić tę nadwyżkę kalorii, aby nie doszło u nich do rozwoju otyłości, co znacznie zwiększa ryzyko rozwoju cukrzycy. Narodowy Fundusz Zdrowia już w tym momencie kładzie większy nacisk na zapobieganie oraz zwiększenie świadomości społeczeństwa co uważam za bardzo słuszne posunięcie. Całkowity koszt leczenia cukrzycy i wszelkich procedur z nią związanych wynosił w 2019 1,9 miliarda złotych. W porównaniu do 2013 koszty te wzrosły aż o 35 procent. Według mnie jest to ogromna kwota, którą z pewnością dzięki świadomości obywateli można wykorzystać w innym celu. Wiele chorób nie wynika z naszego trybu życia, a również wymagają ogromnych nakładów finansowych, aby zapewnić pacjentom jak najlepszą jakość świadczeń. Jak się okazuje rola edukacji odnośnie zdrowia jest przypisana pielęgniarkom. Problem braków kadrowych występuje również tutaj ponieważ przeszkolone pielęgniarki są deficytową kadrą co wiąże się z tym, że nie pełnią one każdego dnia dyżurów w placówkach oświatowych. Gdy się jednak tam pojawią to brakuje im zwykle czasu na organizowanie spotkań, których celem jest promowanie zdrowego stylu życia. Podobna sytuacja dotyczy pielęgniarek czy położnych zatrudnionych w Podstawowej Opiece Zdrowotnej. Z uwagi na dużą ilość obowiązków nie mają one czasu na przeprowadzanie działań profilaktycznych. Według danych w naszym kraju pracuje około 4 tysiące pielęgniarek przeszkolonych w zakresie opieki diabetologicznej. Przykre jest to, że nie znajdują one zatrudnienia nawet w szpitalach na oddziałach diabetologicznych w roli edukatorów. Pozostając w tematyce cukrzycy to warto wspomnieć, że niska aktywność fizyczna jest również jednym z czynników, który zwiększa ryzyko jej rozwoju. Ma to związek z tym, że w mniejszym stopniu dochodzi do utleniania glukozy, zmniejsza się aktywność transporterów glukozy i nasila się efekt zwiększonej syntezy kwasów tłuszczowych. Ostatnio słyszy się również o tym, że pewien rodzaj czujników do monitorowania poziomu glukozy we krwi może zostać refundowany. Miałby on przysługiwać osobom z cukrzycą typu 1 w wieku od 4 do 18 lat z bardzo dobrze monitorowaną glikemią (8 pomiarów na dobę). Czujniki te posiadają system FGM, który umożliwia przesyłanie pomiarów bezpośrednio do rodziców, a także lekarza prowadzącego terapię. System ten jest w szczególności polecany dla dzieci ponieważ pozwala na stałe monitorowanie poziomu glukozy we krwi co znacznie zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia groźnej hipoglikemii, negatywnie wpływającej na układ nerwowy, a także mogących przyczynić się do zgonu dziecka. Cukrzyca typu 1 w wieku rozwojowym charakteryzuje się tym, że bardzo szybko dochodzić do rozwoju hiper- lub hipoglikemii. Coraz częściej mówi się w naszym kraju o wprowadzeniu podatku od cukru. Są zwolennicy tego pomysłu, którzy twierdzą, że z takiego działania byłyby liczne korzyści, a są też tacy, którzy podchodzą do tego pomysłu nieco sceptycznie i uważają, że dopóki nie zmieni się świadomość obywateli to ciężko będzie coś zmienić. Wiele osób sugeruje się danymi, które pochodzą z innych państw. Wprowadzenie podatku na produktu zawierające znacznie ilości cukru sprawiło, że ich spożycie znacznie spadło. Tego typu działania wprowadzono w Kanadzie, Finlandii, Francji, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy na Węgrzech. Z punktu widzenia ochrony zdrowia z pewnością uda się zaoszczędzić ogromne ilości pieniędzy, które mogłyby zostać wykorzystane na inne cele. Bardzo ciekawym pomysłem jednej z ekspertek jest to, że pieniądze uzyskane z takiego podatku można by wykorzystać na leczenie powikłań otyłości wśród innych pacjentów lub co jest też bardzo istotne wprowadzenie odpowiednich działań mających na celu zwiększenie świadomości pacjentów. We Francji czy Belgii wprowadzono bardzo ciekawe rozwiązanie oznaczając produkty kolorami, w zależności od stopnia ich szkodliwości. To z pewnością także może wpłynąć na świadomość konsumentów. Wiele osób nawet po przeczytaniu składu produktu może mieć problem ze stwierdzeniem czy jest on zdrowy czy nie. Takie rozwiązanie zapewne ułatwi im wybór.
Według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dzienna dawka cukru nie powinna przekraczać 25 g. Niestety, dla wielu jest to granica, którą łatwo przekroczyć. Średnia zawartość cukru w półlitrowej butelce popularnych napojów gazowanych to około 50 gramów. Dużo cukru znajduje się też w sokach owocowych, nawet w tych w stu procentach naturalnych. Zwykły cukier to sacharoza powstała z połączenia jednej cząsteczki glukozy i jednej cząsteczki fruktozy, czyli zawiera równo po 50 procent każdej z nich. Pozyskiwana jest najczęściej z buraka cukrowego lub trzciny cukrowej. Cukier trzcinowy pozyskiwany jest z trzciny cukrowej rosnącej w krajach tropikalnych. Zawiera zbliżoną zawartość węglowodanów jak biały cukier, ale również niewielkie ilości składników mineralnych. Można powiedzieć, że cukier trzcinowy stanowi lepszy wybór niż biały lub brązowy, ale wciąż jest to cukier, którego powinno się unikać możliwie jak najczęściej. Wchodząc w większe szczegóły, najlepiej wybrać cukier trzcinowy nierafinowany niż cukier rafinowany. W procesie produkcji cukier trzcinowy nie jest poddawany procesowi rafinacji, czyli oczyszczania, w tak dużym stopniu jak zwykły cukier otrzymywany z buraków cukrowych. Sprawia to, że zachowuje więcej wartościowych składników odżywczych zawartych w trzcinie cukrowej. Brązowy kolor nadaje mu melasa, która jest bogata w składniki mineralne. Rafinowany, czyli oczyszczony cukier trzcinowy nie zawiera żadnych witamin i niewielkie ilości składników mineralnych takich jak wapń, potas i magnez. Nie można mówić, że ten rodzaj cukru jest dobrym źródłem wymienionych składników, ponieważ ich ilości są znikome. Nieco więcej składników odżywczych ma nierafinowany, czyli nieoczyszczony cukier trzcinowy. Dietetycy zapewniają, że ograniczenie cukru to duża korzyść dla zdrowia. Cukry powinny codziennie dostarczać 50–70 procent energii, w tym 10-20 procent energii powinna pochodzić z cukrów prostych. Dietetycy są zgodni, że w codziennym jadłospisie powinny dominować węglowodany złożone. Spożywanie nadmiernej ilości cukru może prowadzić do rozwoju nadwagi i otyłości. Cukier jest przyczyną próchnicy zębów u dzieci i u dorosłych, ponieważ bytujące w jamie ustnej bakterie rozkładają cukry obecne w konsumowanej żywności i wytwarzają kwasy, które uszkadzają szkliwo. Duża konsumpcja cukru przyczynia się do problemów z koncentracją, zwłaszcza w przypadku dzieci i młodzieży, zwiększa ryzyko depresji u osób dorosłych, nasila procesy zapalne, w tym reumatoidalne zapalenie stawów, może prowadzić do rozwoju insulinooporności, cukrzycy typu II i stłuszczenia wątroby. Ponadto przyspiesza procesy starzenia się organizmu, przede wszystkim starzenia się skóry. Warto podkreślić, że dostarczając duży odsetek energii z cukrów prostych w postaci zwykłego cukru, ogranicza się ilość w diecie wartościowych produktów, takich jak świeże warzywa i owoce, pełnoziarniste kasze, pieczywo i płatki oraz produkty mleczne. Jedzenie znacznych ilości cukru przyczynia się także do rozwóju miażdżycy i chorób układu krążenia, a także zmian nowotworowych. Cukier trzcinowy, z uwagi na wysoką zawartość sacharozy, nie powinien być spożywany w większych ilościach, niż te, które odnoszą się do cukru białego. Ksylitol jest substancją słodzącą, która znalazła zastosowanie w wielu działach przemysłu spożywczego. Stosowany jest w składzie produktów żywnościowych samodzielnie lub w połączeniu z innymi zamiennikami cukru w celu poprawy barwy, smaku, jak również trwałości produktów. Nazywany cukrem brzozowym i jest zdrowszą alternatywą dla białego cukru. Pochodzi z kory brzozy fińskiej, a jego wygląd i smak bardzo przypomina zwykły cukier. Ksylitol jest pięciowęglowym, naturalnie występującym alkoholem cukrowym o wzorze chemicznym C5H12O5 i masie cząsteczkowej 152,15 g/mol. Nieparzysta liczba atomów węgla powoduje, że struktura ta jest mniej dostępna dla drobnoustrojów jako źródło energii. Odczucie słodkości ksylitolu jest prawie takie samo jak sacharozy, natomiast wartość energetyczna jest niższa o ok. 40 % i wynosi 2,4 kcal/g produktu (sacharoza 4 kcal/g)]. Jedną z największych zalet ksylitolu jest możliwość jego spożywania przez osoby z cukrzycą na bardzo niską odpowiedź glikemiczną organizmu w porównaniu z sacharozą. Indeks glikemiczny ksylitolu wynosi 13, a sacharozy – 65. W odróżnieniu od metabolizmu cukrów prostych, powolna i częściowa absorpcja ksylitolu w jelicie cienkim wpływa w nieznacznym stopniu na zwiększenie stężenia glukozy we krwi, co czyni go bezpiecznym dla osób z cukrzycą typu 1 i 2. Spożywanie miodu poprawia kluczowe markery zdrowia kardiometabolicznego, takie jak poziom cukru czy cholesterolu. Choć miód to w blisko 80 procentach cukier, jest on mieszanką zarówno powszechnych, jak i niespotykanych cukrów, a także białek, kwasów organicznych i innych składników bioaktywnych, które mają korzystny wpływ na nasze zdrowie. Napoje zero stały się popularne już kilka lat temu, gdy zaczęły być promowane jako zdrowy zamiennik słodzonych napojów gazowanych. Jednak według badań, takie napoje obok zalet, mają także wady, które mogą nieść ze sobą poważne zagrożenie dla zdrowia. Warto zaznaczyć, że zaletą picia napojów zero może być też ich smak, który niewiele różni się od smaku napojów posiadających cukier. Taki efekt uzyskuje się dzięki słodzikom, które zamieszcza się w roli zamienników. Do jednych z najpopularniejszych słodzików zalicza się sacharynę, aspartam i sukralozę. Jedną z wad napojów bezkalorycznych, które zawierają jeden ze słodzików jest to, że choć same nie zawierają cukru, to zwiększają apetyt. Jest to niekorzystna informacja dla tych, którzy traktują napoje zero jako dietetyczny zamiennik dla napojów słodzonych cukrem. Z analiz wynika, że sztucznie słodzone napoje mogą potęgować poczucie głodu oraz pragnienie cukru. Kiedy spożywa się napój zero przyzwyczaja się kubki smakowe do smaku słodszego niż cukier, co z kolei w dalszej perspektywie może wiązać się z przesładzaniem jedzenia, przejadaniem i w konsekwencji przybieraniem na wadze. Okazuje się również, że napoje zero niekoniecznie są odpowiednią alternatywą dla cukrzyków. Sztuczne słodziki bowiem wpływają negatywnie na pracę bakterii jelitowych i w konsekwencji na regulację poziomu glukozy we krwi. To bardzo zła wiadomość nie tylko dla osób zmagających się z cukrzycą, ale też dla zdrowych. W planie finansowym na 2023 roku przychody z opłaty cukrowej oszacowano na ponad 2 miliardy złotych. To są olbrzymie środki, którymi nigdy nie dysponowało zdrowie publiczne. W porównaniu z 2022 roku jest to wzrost o 100 procent. Opłata ta dotyczy w naszym kraju napojów i syropów spożywczych zawierających cukier lub substancje słodzące oraz z dodatkiem kofeiny lub tauryny. Mamy jednak pewne wyjątki, wśród których wymienia się wyroby medyczne, żywność specjalnego przeznaczenia medycznego, suplementy diety, preparaty do żywienia niemowląt, wyroby akcyzowe, wyroby mleczne, napoje izotoniczne oraz napoje zawierające co najmniej 20 procent soku owocowego, warzywnego lub owocowo-warzywnego. Według ekspertów konieczna jest odpowiednia alokacja, a także właściwe ewidencjonowanie wydatków. Syrop glukozowo-fruktozowy to popularny zamiennik cukru białego dodawany do ogromnej ilości produktów spożywczych, które możemy kupić w sklepach. Syrop ten jest bardzo słodki i tani w produkcji, co przyczyniło się do tego, że znacznie zmniejszyło się zapotrzebowanie na zwykły cukier w przemyśle spożywczym, a jednocześnie zredukowały się koszty produkcji. Te właśnie aspekty zostały szczególnie docenione przez przedsiębiorców związanych z tą gałęzią rynku, dlatego też syrop glukozowo-fruktozowy wykorzystywany jest na szeroką skalę. Syrop glukozowo-fruktozowy ma formę płynnej i bezbarwnej substancji, która nie ulega krystalizacji. Z kolei zwykły cukier występuje w postaci białych granulek, które rozpuszczają się w wodzie, ale z tendencją do krystalizowania się. Syrop łatwiej więc połączyć z innymi składnikami, co przyczynia się nie tylko do wygody stosowania, ale i do poprawienia konsystencji gotowych produktów. Cukier w codziennej diecie powinien być maksymalnie ograniczony. Najlepiej stopniowo odzwyczajać kubki smakowe od smaku słodkiego, dodając do potraw mniejsze jego ilości oraz ograniczając zakup przetworzonej żywności.
Środowisko naukowe i medyczne absolutnie zgadza się co do negatywnego wpływu słodzonych cukrem napojów i słodkich przekąsek na nasze zdrowie, w tym ich związku z występowaniem otyłości, chorób serca, cukrzycy typu 2 i nowotworów. Cukry dodane rozumiane przede wszystkim jako sacharoza i różne syropy są głównym źródłem cukrów w diecie Amerykanów, ale też Brytyjczyków. Polacy niestety gonią światową czołówkę. I mam poczucie, że rodzicom jest coraz trudniej obronić się przed tym powszechnym obłędem. Według badań American Heart Association ponad 70% obecnych na amerykańskim rynku przekąsek dla dzieci, deserów i napojów owocowych ma w składzie co najmniej jeden albo dwa tzw. cukry dodane. Przeglądając etykiety tego typu produktów dostępnych w naszym kraju, można szacować, że sytuacja u nas jest podobna. Dajemy dzieciom słodycze na pocieszenie, jako nagrodę, żeby uczcić ich urodziny. Cukier jest obecny na stole rutynowo na śniadanie, po obiedzie, do kolacji. Negatywny wpływ cukru na intensywnie rozwijający się dziecięcy organizm nie może być bagatelizowany. Oto lista najważniejszych problemów powiązanych ze spożywaniem cukru przez dzieci: Mały organizm pobiera cukry już z mlekiem matki – przede wszystkim naturalnie występującą w mleku laktozę. W mleku matki obecne są także tzw. oligosacharydy, które co prawda są zbudowane z cukrów prostych, ale w większości nie są trawione w przewodzie pokarmowym i w związku z tym nie dostarczają organizmowi cukrów prostych. Pełnią za to bardzo ważną rolę – karmią pożyteczne bakterie w jelitach niemowlęcia, co pomaga utrzymać prawidłową florę bakteryjną. Dzięki temu maluch jest skutecznie chroniony przed wieloma chorobami. Z czasem, kiedy dziecko zaczyna jeść inne pokarmy, kubki smakowe odzwyczajają się od słodkawego smaku. Kluczowe jest wówczas powstrzymywanie się od dosładzania maluchowi pokarmów, podawanie do picia wody i wprowadzanie nowych, niesłodkich produktów. Dzieci, którym dosładza się posiłki lub podaje produkty zawierające cukier, stają się od niego dosłownie uzależnione. Ich mózg reaguje silnym pobudzeniem już na sam widok słodkiej przekąski. Ośrodek nagrody w mózgu zaczyna kojarzyć przyjemne odczucia ze spożyciem kolorowych batoników, jogurcików i innych smakołyków, uczy się też w miarę szybko, gdzie ich poszukiwać. Nagłe skoki insuliny w młodym organizmie, który nie potrafi świadomie regulować emocji, prowadzą do częstego napięcia psychicznego dziecka będącego na tzw. cukrowym głodzie. Dziecko czuje silną potrzebę zjedzenia “czegoś słodkiego”, a zaspokoić ją może wyłącznie osoba dorosła. Jeśli się tego nie zrobi, dziecko reaguje płaczem, rozdrażnieniem i niezadowoleniem z najbardziej błahego powodu. Rodzice mówią wówczas, że dziecko ma częste wybuchy agresji albo gwałtownie protestuje. W dużej mierze zachowania takie mogą wynikać z nadmiaru cukru w diecie dziecka. Dziecko wychowane na słodkich przekąskach zwykle też ma problemy z odczuciem głodu. Najczęściej stale ma pod ręką albo wręcz do niej dostaje coś słodkiego do popicia bądź przegryzienia. Jest to dla człowieka bardzo nienaturalna sytuacja. Organizm, a szczególnie układ pokarmowy, potrzebuje przerw na dokończenie procesów trawienia, przetwarzania i wchłaniania spożytego pokarmu. Rodzice i opiekunowie kompulsywnie “chroniący” dziecko przed głodem znacznie utrudniają mu funkcjonowanie, wzbudzając tzw. głód pozorny. Dziecko łaknie bowiem regularnych dostaw jedzenia – szczególnie tego zawierającego będący źródłem przyjemności cukier – co zaburza jego rozwój poznawczy, budując rozkojarzenie na tle częstych wahań poziomu insuliny we krwi. Z mojego doświadczenia wynika, że dzieci “wychowywane” na słodkich przekąskach nie potrafią dłużej skupić uwagi na zadaniu wymagającym koncentracji, stale szukają zmiennych bodźców, mają wyraźny wewnętrzny niepokój. Maluchy te uspokajają się wówczas, kiedy rodzice podają im słodycze. Są wyraźnie bardzo zadowolone i spokojne. Tak utrwalona odpowiedź organizmu na wprowadzenie cukru może jednak mieć bardzo poważne konsekwencje w wieku szkolnym, kiedy uczeń zwyczajnie nie jest w stanie utrzymać skupionej uwagi przez całą lekcję. Nauczyciele zresztą coraz częściej mówią o rosnącej liczbie dzieci nadpobudliwych i rozkojarzonych. Deserek albo słodycze często stają się tzw. kartą przetargową. Babcia obiecuje batonika, jak tylko wnuczek sprzątnie zabawki. To fatalne modelowanie zachowania! Dziecko bardzo szybko uczy się, jak wywalczyć sobie dostęp do nagrody i żeby robić coś wyłącznie w zamian za gratyfikację bezpośrednią. Maluchy naturalnie uwielbiają sprawiać przyjemność najbliższym osobom, rozśmieszać mamę i tatę, wygłupiać się z rodzeństwem, patrzeć jak dziadkowie biją brawo – to są najlepsze sposoby motywowania do wysiłku, pokonywania lęku czy niechęci. Jedzenie ma zaspokajać głód, nie może być instrumentem wychowawczym. Posiłki należy spożywać wspólnie z dzieckiem o określonych porach, przy stole, w odpowiednich ilościach i z poszanowaniem dla procesu jedzenia. Po wyeliminowaniu słodkich przekąsek dziecko zaczyna rozumieć te zasady. Zmiany naprawdę nie są trudne do wprowadzenia, chodzi o przewartościowanie myślenia o tym, co dajemy swojemu dziecku do jedzenia i jaką funkcję powinno pełnić jedzenie. Na pewno jedzenie nie powinno być ani nagrodą ani karą za jakieś zachowanie. Dzieci spożywające nadmiar cukru są albo otyłe albo bardzo szczupłe. Te pierwsze wraz z cukrem przyswajają zwykle tłuszcze nasycone i trans, oczyszczoną mąkę i inne niskowartościowe ale tuczące składniki – często w postaci żywności przetworzonej i tzw. fast-foodów. Dzieci szczupłe potrafią oszukiwać, jedząc bardzo niewielkie porcje obiadu czy “niesłodkiego” śniadania/kolacji, tylko po to, żeby dostać coś słodkiego np. w formie kanapki z dżemem, batonika albo deseru bądź innej słodkiej przekąski po tym pseudo-właściwym posiłku. W obu przypadkach rozwój dziecka jest zaburzony, nie otrzymuje ono bowiem w diecie optymalnych ilości wartościowych składników odżywczych. Cierpi na tym cały organizm, każdy układ a przede wszystkim odporność. Spożywanie posiłków niewątpliwie poprawia nastrój, wywołuje pozytywne emocje, przynosi spokój. Zależy to jednak od wielkości posiłku i jego składu oraz stopnia odpowiedzi na potrzeby osoby jedzącej. Posiłki zbyt małe lub niezdrowe mogą negatywnie wpłynąć na nastrój. Pozytywnie reagujemy na słodki smak oraz wysokoenergetyczne posiłki (z reguły połączenie cukru i tłuszczu), co może chwilowo poprawić nastrój i zredukować stres poprzez wpływ na wydzielanie neuroprzekaźników. Niestety utrwalenie takich nawyków (prawdopodobnie również za sprawą odziedziczonych predyspozycji) może prowadzić do otyłości . U dzieci spożywających nadmiar cukru nierzadkie są infekcje, osłabienie i przewlekłe dolegliwości. Rodzice naturalnie szukają pomocy u lekarza, nie zdając sobie sprawy z tego, że gruntowne zmiany jadłospisu potrafią całkowicie odmienić stan zdrowia dziecka i co za tym idzie – dać mu optymalne warunki do rozwoju nie tylko fizycznego ale też psychicznego. Zdrowa dieta małego dziecka, a co za tym idzie jego optymalny rozwój, jest w bardzo dużej mierze zależna od żywieniowych decyzji rodziców. Badania z udziałem szkockich dzieci oraz ich rodziców wykazały wyraźną zależność między dietą mamy a dietą potomstwa. Podkreślono w nich konieczność zmiany na poziomie rodziców w celu uchronienia maluchów od wszelkich chorób powiązanych ze złym odżywianiem się . Jeśli mama pozwala sobie na słodkie przekąski w ciągu dnia, będzie jej bardzo trudno odmówić podobnej przyjemności (zgodnie ze swoimi przekonaniami) swojemu dziecku. To my – rodzice – mamy w rękach klucz do szczęśliwego i zdrowego dzieciństwa oraz dalszego życia naszych dzieci. Oprócz świadomości tego, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na nas w kwestii rozwoju naszych maluchów, potrzebna jest też wiedza, czym zastąpić złe nawyki i bardzo silna wola we wprowadzaniu zmian, czego z całego serca życzę wszystkim rodzicom! ( publikacja p Agata Lesiowska)
Środowisko naukowe i medyczne absolutnie zgadza się co do negatywnego wpływu słodzonych cukrem napojów i słodkich przekąsek na nasze zdrowie, w tym ich związku z występowaniem otyłości, chorób serca, cukrzycy typu 2 i nowotworów. Cukry dodane rozumiane przede wszystkim jako sacharoza i różne syropy są głównym źródłem cukrów w diecie Amerykanów, ale też Brytyjczyków. Polacy niestety gonią światową czołówkę. I mam poczucie, że rodzicom jest coraz trudniej obronić się przed tym powszechnym obłędem. Według badań American Heart Association ponad 70% obecnych na amerykańskim rynku przekąsek dla dzieci, deserów i napojów owocowych ma w składzie co najmniej jeden albo dwa tzw. cukry dodane. Przeglądając etykiety tego typu produktów dostępnych w naszym kraju, można szacować, że sytuacja u nas jest podobna. Dajemy dzieciom słodycze na pocieszenie, jako nagrodę, żeby uczcić ich urodziny. Cukier jest obecny na stole rutynowo na śniadanie, po obiedzie, do kolacji. Negatywny wpływ cukru na intensywnie rozwijający się dziecięcy organizm nie może być bagatelizowany. Oto lista najważniejszych problemów powiązanych ze spożywaniem cukru przez dzieci: Mały organizm pobiera cukry już z mlekiem matki – przede wszystkim naturalnie występującą w mleku laktozę. W mleku matki obecne są także tzw. oligosacharydy, które co prawda są zbudowane z cukrów prostych, ale w większości nie są trawione w przewodzie pokarmowym i w związku z tym nie dostarczają organizmowi cukrów prostych. Pełnią za to bardzo ważną rolę – karmią pożyteczne bakterie w jelitach niemowlęcia, co pomaga utrzymać prawidłową florę bakteryjną. Dzięki temu maluch jest skutecznie chroniony przed wieloma chorobami. Z czasem, kiedy dziecko zaczyna jeść inne pokarmy, kubki smakowe odzwyczajają się od słodkawego smaku. Kluczowe jest wówczas powstrzymywanie się od dosładzania maluchowi pokarmów, podawanie do picia wody i wprowadzanie nowych, niesłodkich produktów. Dzieci, którym dosładza się posiłki lub podaje produkty zawierające cukier, stają się od niego dosłownie uzależnione. Ich mózg reaguje silnym pobudzeniem już na sam widok słodkiej przekąski. Ośrodek nagrody w mózgu zaczyna kojarzyć przyjemne odczucia ze spożyciem kolorowych batoników, jogurcików i innych smakołyków, uczy się też w miarę szybko, gdzie ich poszukiwać. Nagłe skoki insuliny w młodym organizmie, który nie potrafi świadomie regulować emocji, prowadzą do częstego napięcia psychicznego dziecka będącego na tzw. cukrowym głodzie. Dziecko czuje silną potrzebę zjedzenia “czegoś słodkiego”, a zaspokoić ją może wyłącznie osoba dorosła. Jeśli się tego nie zrobi, dziecko reaguje płaczem, rozdrażnieniem i niezadowoleniem z najbardziej błahego powodu. Rodzice mówią wówczas, że dziecko ma częste wybuchy agresji albo gwałtownie protestuje. W dużej mierze zachowania takie mogą wynikać z nadmiaru cukru w diecie dziecka. Dziecko wychowane na słodkich przekąskach zwykle też ma problemy z odczuciem głodu. Najczęściej stale ma pod ręką albo wręcz do niej dostaje coś słodkiego do popicia bądź przegryzienia. Jest to dla człowieka bardzo nienaturalna sytuacja. Organizm, a szczególnie układ pokarmowy, potrzebuje przerw na dokończenie procesów trawienia, przetwarzania i wchłaniania spożytego pokarmu. Rodzice i opiekunowie kompulsywnie “chroniący” dziecko przed głodem znacznie utrudniają mu funkcjonowanie, wzbudzając tzw. głód pozorny. Dziecko łaknie bowiem regularnych dostaw jedzenia – szczególnie tego zawierającego będący źródłem przyjemności cukier – co zaburza jego rozwój poznawczy, budując rozkojarzenie na tle częstych wahań poziomu insuliny we krwi. Z mojego doświadczenia wynika, że dzieci “wychowywane” na słodkich przekąskach nie potrafią dłużej skupić uwagi na zadaniu wymagającym koncentracji, stale szukają zmiennych bodźców, mają wyraźny wewnętrzny niepokój. Maluchy te uspokajają się wówczas, kiedy rodzice podają im słodycze. Są wyraźnie bardzo zadowolone i spokojne. Tak utrwalona odpowiedź organizmu na wprowadzenie cukru może jednak mieć bardzo poważne konsekwencje w wieku szkolnym, kiedy uczeń zwyczajnie nie jest w stanie utrzymać skupionej uwagi przez całą lekcję. Nauczyciele zresztą coraz częściej mówią o rosnącej liczbie dzieci nadpobudliwych i rozkojarzonych. Deserek albo słodycze często stają się tzw. kartą przetargową. Babcia obiecuje batonika, jak tylko wnuczek sprzątnie zabawki. To fatalne modelowanie zachowania! Dziecko bardzo szybko uczy się, jak wywalczyć sobie dostęp do nagrody i żeby robić coś wyłącznie w zamian za gratyfikację bezpośrednią. Maluchy naturalnie uwielbiają sprawiać przyjemność najbliższym osobom, rozśmieszać mamę i tatę, wygłupiać się z rodzeństwem, patrzeć jak dziadkowie biją brawo – to są najlepsze sposoby motywowania do wysiłku, pokonywania lęku czy niechęci. Jedzenie ma zaspokajać głód, nie może być instrumentem wychowawczym. Posiłki należy spożywać wspólnie z dzieckiem o określonych porach, przy stole, w odpowiednich ilościach i z poszanowaniem dla procesu jedzenia. Po wyeliminowaniu słodkich przekąsek dziecko zaczyna rozumieć te zasady. Zmiany naprawdę nie są trudne do wprowadzenia, chodzi o przewartościowanie myślenia o tym, co dajemy swojemu dziecku do jedzenia i jaką funkcję powinno pełnić jedzenie. Na pewno jedzenie nie powinno być ani nagrodą ani karą za jakieś zachowanie. Dzieci spożywające nadmiar cukru są albo otyłe albo bardzo szczupłe. Te pierwsze wraz z cukrem przyswajają zwykle tłuszcze nasycone i trans, oczyszczoną mąkę i inne niskowartościowe ale tuczące składniki – często w postaci żywności przetworzonej i tzw. fast-foodów. Dzieci szczupłe potrafią oszukiwać, jedząc bardzo niewielkie porcje obiadu czy “niesłodkiego” śniadania/kolacji, tylko po to, żeby dostać coś słodkiego np. w formie kanapki z dżemem, batonika albo deseru bądź innej słodkiej przekąski po tym pseudo-właściwym posiłku. W obu przypadkach rozwój dziecka jest zaburzony, nie otrzymuje ono bowiem w diecie optymalnych ilości wartościowych składników odżywczych. Cierpi na tym cały organizm, każdy układ a przede wszystkim odporność. Spożywanie posiłków niewątpliwie poprawia nastrój, wywołuje pozytywne emocje, przynosi spokój. Zależy to jednak od wielkości posiłku i jego składu oraz stopnia odpowiedzi na potrzeby osoby jedzącej. Posiłki zbyt małe lub niezdrowe mogą negatywnie wpłynąć na nastrój. Pozytywnie reagujemy na słodki smak oraz wysokoenergetyczne posiłki (z reguły połączenie cukru i tłuszczu), co może chwilowo poprawić nastrój i zredukować stres poprzez wpływ na wydzielanie neuroprzekaźników. Niestety utrwalenie takich nawyków (prawdopodobnie również za sprawą odziedziczonych predyspozycji) może prowadzić do otyłości . U dzieci spożywających nadmiar cukru nierzadkie są infekcje, osłabienie i przewlekłe dolegliwości. Rodzice naturalnie szukają pomocy u lekarza, nie zdając sobie sprawy z tego, że gruntowne zmiany jadłospisu potrafią całkowicie odmienić stan zdrowia dziecka i co za tym idzie – dać mu optymalne warunki do rozwoju nie tylko fizycznego ale też psychicznego. Zdrowa dieta małego dziecka, a co za tym idzie jego optymalny rozwój, jest w bardzo dużej mierze zależna od żywieniowych decyzji rodziców. Badania z udziałem szkockich dzieci oraz ich rodziców wykazały wyraźną zależność między dietą mamy a dietą potomstwa. Podkreślono w nich konieczność zmiany na poziomie rodziców w celu uchronienia maluchów od wszelkich chorób powiązanych ze złym odżywianiem się . Jeśli mama pozwala sobie na słodkie przekąski w ciągu dnia, będzie jej bardzo trudno odmówić podobnej przyjemności (zgodnie ze swoimi przekonaniami) swojemu dziecku. To my – rodzice – mamy w rękach klucz do szczęśliwego i zdrowego dzieciństwa oraz dalszego życia naszych dzieci. Oprócz świadomości tego, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na nas w kwestii rozwoju naszych maluchów, potrzebna jest też wiedza, czym zastąpić złe nawyki i bardzo silna wola we wprowadzaniu zmian, czego z całego serca życzę wszystkim rodzicom! ( publikacja p Agata Lesiowska)