To niedopuszczalne, nie można w ten sposób skazywać chorych na cierpienie – twierdzą okuliści. – Czy minister nie zdaje sobie sprawy, że im później przeprowadzi się operację tym większe jest zagrożenie powikłań? – Pytają.

Eksperci zalecają, aby zaćma była usuwana w przypadkach, kiedy uniemożliwia choremu lub utrudnia normalne funkcjonowanie, a u ludzi wykonujących zawody, gdzie potrzebna jest dobra ostrość widzenia, do operacji powinno dojść już we wstępnej fazie choroby. Takie rekomendacje otrzymało Ministerstwo Zdrowia od Agencji Oceny Technologii Medycznych, z której analiz wynika, że tak dzieje się w wielu innych krajach.

To jednak nie przekonało ministra, który – jak twierdzą eksperci – „widzi” wybiórczo, bo przekonała go analiza kanadyjska, która kwalifikuje do operacji chorego, gdy ostrość widzenia ma na poziomie 40 proc. Tym śladem poszedł minister uznając, że jeśli pacjent odczyta litery na tablicy w piątym rzędzie, to ma doskonały wzrok i operacja mu nie przysługuje.

Ministerstwo za jedyne kryterium kwalifikacji do zabiegu chce przyjąć jedynie złą ostrość widzenia.

Okuliści twierdzą, że jest to sztuczne skracanie kolejek i działanie na szkodę pacjentów. Polskie Towarzystwo Okulistyczne przygotowuje pismo do MZ, w którym chce przesłać swoją opinię.

Nieoficjalnie Termedia dowiedziała się, że głównym zarzutem PTO jest brak konsultacji ze środowiskiem okulistycznym, co zresztą jest domeną ministra Arłukowicza, bo cały pakiet kolejkowy i onkologiczny został przygotowany poza środowiskami zainteresowanymi.



Źródło: www.termedia.pl