Szpitale podległe samorządowi województwa zachodniopomorskiego otrzymały niewielką część kosztów wykonań nadmilitów świadczeń udzielonych chorym w pierwszych pięciu miesiącach 2017 roku. Co może to oznaczać dla lecznic i samych pacjentów? W poniedziałek, 12 czerwca 2017 roku podczas briefingu prasowego o zaistniałej sytuacji mówił marszałek województwa Olgierd Geblewicz oraz dyrektorzy placówek.

W pierwszych pięciu miesiącach 2017 roku marszałkowskie lecznice, dbając o zdrowie i życie pacjentów z Pomorza Zachodniego, wypracowały nadlimity na poziomie ponad 46 mln zł. Jak dotąd szpitale otrzymały z Zachodniopomorskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia zaledwie 22% tej sumy. To około 10 mln zł.

- Jesteśmy trzy miesiące przed planowaną reformą ochrony zdrowia i nadal nie wiemy, jak będą finansowane placówki medyczne. Teraz dodatkowo dochodzi kwestia płatności na wykonane nadlimity. W pierwszych pięciu miesiącach marszałkowskie lecznice otrzymały zaledwie 50 procent nadwykonań w stosunku do 2015 roku. Sytuacja ta może w konsekwencji prowadzić do przekładania terminów zabiegów niezagrażających życiu czy wydłużeniu kolejek pacjentów. Kadra i sprzęt będą niewykorzystywane, a długi zaczną narastać. Ta polityka Narodowego Funduszu Zdrowia niepokoi, dlatego skieruję kolejne pismo do centrali NFZ i jej odpowiednika w regionie z prośbą o jak najszybsze przyjrzenie się naszemu przypadkowi. Okazuje się, że marszałkowskie lecznice ratują życie kredytując, jak na razie bezzwrotnie, Fundusz – oświadczył marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz podczas briefingu prasowego, który odbył się 12 czerwca 2017 roku.

Brakująca kwota w budżetach jednostek sięgająca 36 mln zł budzi niepokój zarządu województwa, a przede wszystkim szefów szpitali, którzy w działaniu ZO NFZ upatrują przyczyn mogących pojawić się już niebawem kłopotów.

- O ile w poprzednich latach nadlimity były realizowane na poziomie 95-96 procent, to od stycznia 2017 roku sytuacja diametralnie się pogorszyła Co prawda w ostatnim tygodniu udało się odzyskać w Zdrojach część zaangażowanych środków, ale to nadal kropla w morzu potrzeb. W tych okolicznościach, chcąc ratować życie ludzkie, w tym naszych najmłodszych pacjentów, będę zmuszony zadłużać placówkę nawet o 1 milion złotych miesięcznie - zauważył dyrektor lecznicy w Zdrojach Łukasz Tyszler.

W analogicznym okresie w 2015 i w 2016 roku zachodniopomorski oddział NFZ, w przeliczeniu na procenty, zwrócił placówkom medycznym podległym samorządowi województwa około dwa razy więcej środków. Wykonane przez podmioty nadlimity oscylowały zaś na zbliżonym poziomie do 2017 roku. To odpowiednio 44 mln i 45 mln zł.

- Słyszymy o trudnościach OIOM w jednostce w Białogardzie. Nie wszystkie oddziały mają szpitale powiatowe w Sławnie czy Połczynie-Zdroju. W tej trudnej sytuacji może okazać się, że pacjenci trafią do szpitala w Koszalinie. Przypomnę, że liczba łóżek u nas jest również ograniczona - przekonywał dyrektor szpitala wojewódzkiego w Koszalinie Andrzej Kondaszewski.

- Na razie nie podjęliśmy decyzji o odwołaniu planowanych zabiegów, ale kto wie czy po 1 lipca 2017 sytuacja ta nie dotknie lecznicy w Kołobrzegu. Przekładać będziemy oczywiście tylko operacje, których niewykonanie nie zagraża ludzkiemu życiu - zaznaczył dyrektor szpitala w Kołobrzegu Tomasz Szymański.

Obecnie samorząd województwa zachodniopomorskiego jest organem założycielskim dla 13 placówek medycznych. 7 z nich to wysokospecjalistyczne szpitale, takie jak: szpital wojewódzki w Szczecinie, szpital wojewódzki w Koszalinie, szpital w Szczecinie-Zdrojach, Zachodniopomorskie Centrum Onkologiczne w Szczecinie, szpital regionalny w Kołobrzegu, szpital w Gryficach oraz szpital chorób płuc i gruźlicy w Koszalinie.


Źródło: Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego