28 sierpnia weszły w życie przepisy, zgodnie z którymi książeczki zdrowia dziecka staną się elementem dokumentacji medycznej. Wzór nowych książeczek nie jest jeszcze znany. Minister zdrowia stosowne rozporządzenie powinien wydać do 28 lutego przyszłego roku.
Zgodnie z nowelą ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta ujednolicone zostaną wzory niektórych rodzajów dokumentacji medycznej, w szczególności wzór Książeczki Zdrowia Dziecka. Wzory dokumentów, w drodze rozporządzenia, określać będzie resort zdrowia - po zasięgnięciu opinii Naczelnej Rady Lekarskiej, Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych oraz Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.
O wprowadzenie Książeczki Zdrowia Dziecka - jako dokumentu państwowego - od 2012 r. apelował Rzecznik Praw Dziecka. Zdaniem rzecznika dokumentowanie procesu sprawowania opieki medycznej nad dzieckiem daje możliwość bezpośredniego wglądu rodzicowi lub opiekunowi w niezbędne informacje dotyczące oceny prawidłowości rozwoju dziecka, jego stanu zdrowia oraz udzielonych mu świadczeń zdrowotnych. Ponadto Książeczka Zdrowia daje możliwość wymiany informacji pomiędzy placówkami medycznymi sprawującymi opiekę nad dzieckiem, zarówno w aspekcie udzielanych mu świadczeń profilaktycznych, leczniczych, jak i tych udzielanych w stanach nagłych bądź w trybie doraźnym.
Innego zdania są eksperci Porozumienia Zielonogórskiego, którzy uważają, iż książeczka jest niepotrzebnym biurokratycznym bytem, który wbrew twierdzeniom pomysłodawców, nie wpłynie na skuteczniejsze monitorowanie losów dziecka.
- Informacje wpisane do książeczki będą powieleniem tego, co już istnieje w dokumentacji medycznej – uważa Jarosław Krawczyk, prezes Porozumienia Łódzkiego. - To zbędna biurokracja, która nie przyniesie żadnych efektów. Bo jak np. zmusić rodziców, by idąc do lekarza nie zapominali o książeczce? Książeczka ma być obowiązkowa – ale w jaki sposób egzekwować ten obowiązek? Lekarz ma nie przyjąć chorego dziecka, jeśli rodzice nie mają dokumentu? Przecież to absurd.
Zdaniem PZ nie ma przeszkód, by cala dokumentacja medyczna związana z dzieckiem była dostępna przez Internetowe Konto Pacjenta. To jeden z elementów nowelizacji ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia. Jak zapowiada rząd, IKP ma zacząć działać jeszcze w tym roku.
Źródło: RPP/FederacjaPZ
Komentarze
[ z 5]
Większość rodziców i tak nosi ze sobą na wizyty do lekarza książeczki zdrowia swoich dzieci. Problem w tym, że nie są one ujednolicone- w niektórych brakuje potrzebnych informacji, są inaczej usytuowane, trzeba poświęcić więcej czasu na szukanie. Ponadto, nie wszyscy lekarze zaznaczają w nich istotne dane, jak chociażby aktualizowanie siatek centylowych, czy wpisywanie szczepień. Obowiązkowa, jednakowa dla wszystkich książeczka zdrowia dziecka jest bardzo dobrym pomysłem i trzeba go szybko zrealizować.
Nie rozumiem sprzeciwy ekspertów Porozumienia Zielonogórskiego. Książeczka zdrowia jest też ważna w nagłych przypadkach, gdy dziecko trafia na przykład do szpitala. Naprawdę większość rodziców ma je ze sobą, a pozwala to na szybkie zdobycie ważnych informacji, o których rodzice w stresie zapominają, albo opiekun nie będący rodzicem nie ma o nich pojęcia. Brak książeczki w nagłych przypadkach, czy dzięki zapominalstwu rodziców też nie powinien być problemem- dziecko należy przyjąć a niezbędne dane można dopisać na kolejnej wizycie. Ważne, żeby coś takiego istniało jednakowo dla wszystkich dzieci.
Ja uważam, że to wprowadzanie kolejnych biurokratycznych utrudnień. Gdyby system opieki zdrowotnej był w całości zinformatyzowany, ludzie nie musieliby nosić ze sobą skierowań, wyników badań, książeczek zdrowia dziecka i innych papierów. Niby zawsze tak było, ale zawsze też ludzie zapominali o ważnych papierkach. Gdyby każdy polski pacjent miał wirtualne konto zbierające informacje z każdej wizyty lekarskiej, na pewno ważne dane nikomu by nie umykały, wizyty u specjalistów nie byłyby powielane, zmniejszyłyby się kolejki.... Po co kolejny obowiązkowy papier, ja się pytam?!
Książeczki zdrowia dziecka są od dawna i większość rodziców z nich korzysta, więc jak będzie jeden uniwersalny wzór takiej książeczki, to tylko ułatwi to pracę lekarzom i pielęgniarkom, ale także przysporzy mniej problemów rodzicom, gdy ich dziecko zachoruje. Bez przesady z tą biurokracją, akurat książeczka jest potrzebną rzeczą.
Książeczka jest dość problematyczna, lubi się gubić, często się o niej zapomina, lekarze nie chcą do niej nic wpisywać, bo to pochłania ich i tak ograniczony czas. Nie wiem dlaczego nie możemy się skupić na rozwiązaniu, które znacznie polepszy funkcjonowanie placówek medycznych, czyli elektronizacja. Zamiast tego tworzymy martwe prawo...