Kierownictwo Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku nie zgadza się z decyzją sądu, który w grudniu ubiegłego roku nakazał zwolnienie Feliksa Meszki, przymusowo leczonego w tej placówce przez 11 lat. Chce ponownego rozpoznania tej sprawy.

Meszka trafił do szpitala psychiatrycznego po tym, jak postawiono mu zarzut kierowania w latach 1998-2003 gróźb karalnych pod adresem sąsiadów typu: „pokażę ci!”; „załatwię cię!”. W 2004 r., po zasięgnięciu opinii biegłych, na wniosek prokuratora, sąd umorzył postępowanie karne i orzekł o umieszczeniu Meszki, tytułem tzw. środka zabezpieczającego, w zakładzie psychiatrycznym. Orzeczona w związku z tym detencja (czyli pobyt w zamkniętym zakładzie) trwała 11 lat.

Pacjent nie mógł odzyskać wolności mimo decyzji Sądu Najwyższego, który na skutek kasacji Rzecznika Praw Obywatelskich 10 listopada 2015 r. uchylił postanowienia sądów w sprawie przymusowego leczenia. 12 listopada wobec mężczyzny, zamiast zwolnienia, zastosowano procedurę przyjęcia do szpitala bez jego zgody, uzasadniając to zagrożeniem wynikającym z jego choroby - w trybie przepisów Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego.

W grudniu 2016 r. rybnicki sąd uznał, że decyzja szpitala z 12 listopada była niezasadna. Nakazał natychmiastowe zwolnienie pacjenta, który domaga się teraz 12,3 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania za 11 lat spędzonych w zamkniętym zakładzie.


Źródło: kurier.pap.pl