Od stycznia wszyscy pacjenci chcący zapisać się do okulisty czy dermatologa najpierw będą musieli udać się po skierowanie do lekarza pierwszego kontaktu. Pacjenci już obawiają się, że to wydłuży i kolejki do lekarzy rodzinnych, i czas oczekiwania na poradę specjalisty

Pan Rafał wybrał się dwa tygodnie temu do dermatologa. Lekarz przepisał leki, dał zalecenia i kazał przyjść w styczniu. Terminu wizyty od razu nie wyznaczył, bo pacjent nie wiedział, którego dnia dokładnie będzie mógł przyjść - w tym czasie szykuje mu się dłuższy wyjazd służbowy.
   
- Do tej pory skierowanie nie było mi potrzebne, teraz lekarz uprzedził mnie, że będę musiał je mieć. Oczywiście dla mnie to nie jest zbyt wygodnie, bo na to, co poprzednio załatwiałem w ciągu jednego dnia, teraz stracę dwa - słyszymy od pacjenta.

To samo dotyczy chorych korzystających z porad okulisty. Zmiana ustawy o świadczeniach zdrowotnych przegłosowana została przez Sejm 22 lipca tego roku, ze spisu specjalistów, do których można się udać bez skierowania, wykreśleni zostali okuliści i dermatolodzy.

- Nie dość, że trzeba będzie dwa razy iść do lekarza, to jeszcze pewnie kolejki będą dłuższe, bo ustawią się w nich osoby, którym potrzebne będzie tylko skierowanie do okulisty czy dermatologa - komentuje pacjent.

A co na ten temat sądzą sami specjaliści?

- Dla mnie to wszystko jedno, może nawet lepiej, bo będą trafiali do mnie pacjenci wyselekcjonowani, ale dla pacjenta na pewno gorzej, bo będzie musiał iść do przychodni rejonowej, wyciągać kartę itd. - komentuje jeden z radomskich dermatologów.

Według Andrzeja Cieślika, szefa radomskiej delegatury NFZ, zmiany te wynikają z tego, że dużej części pacjentów korzystających z porad tych specjalistów wystarczyłaby pomoc lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej.

A co z osobami, które już mają wyznaczy termin wizyty? Muszą wrócić po skierowanie do internisty?

- Nie. Osoby umówione np. na styczeń czy luty skierowania absolutnie nie muszą mieć, tak samo ci, którzy zapiszą się jeszcze teraz, w listopadzie czy grudniu - mówi Andrzej Cieślik, szef radomskiej delegatury Narodowego Funduszu Zdrowia. - Jeśli pacjent przyjdzie i zapisze się 31 grudnia, to choćby miał termin za trzy miesiące, to do dermatologa czy okulisty dostanie się bez skierowania - podkreśla.

- Cierpię na przewlekłą chorobę, więc dermatologa muszę odwiedzać często, czy za każdym razem będę musiał mieć skierowanie? Lekarz nie potrafił mi powiedzieć, jak to będzie - pyta czytelnik.

Dyrektor Cieślik zapewnia, że nie będzie to konieczne. - Osoba, która kontynuuje leczenie, nie będzie musiała chodzić po raz kolejny po skierowanie, aż do zakończenia leczenia - tłumaczy Cieślik. Ale jeśli dane schorzenie zostanie wyleczone, a pacjentowi zacznie dolegać coś innego, to znowu będzie musiał udać się do lekarza pierwszego kontaktu po skierowanie. A co jeśli chory będzie musiał lub chciał na kolejną wizytę iść do innego lekarza? - W takim przypadku również potrzebne będzie nowe skierowanie, bo dokumentacja medyczna jest własnością zakładu opieki zdrowotnej - wyjaśnia dyrektor.

Nadal bez skierowania można będzie się udać na wizytę do ginekologa, onkologa, psychiatry, wenerologa, stomatologa. Skierowania do specjalisty nie muszą mieć także niektóre grupy pacjentów, np. chorzy na gruźlicę, zakażenie wirusem HIV, inwalidzi wojenni czy osoby uzależnione od alkoholu, środków odurzających (w zakresie lecznictwa odwykowego).


Źródło: www.gazeta.pl