Ponad dwie trzecie polskich dzieci nie korzysta z porady bilansowej w ramach kontroli profilaktycznej. Jednej trzeciej noworodków nigdy nie odwiedził lekarz podstawowej opieki zdrowotnej w ramach porady patronażowej - wynika z raportów opublikowanych w ramach projektu "Rodzice dla Zdrowia".

Dodatkowo, jak wynika z raportów, 74 proc. noworodków nigdy nie odwiedziła pielęgniarka pediatryczna, chociaż należy to do jej zadań

Prof. Anna Dobrzańska, konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii wyjaśnia, że wyniki te są zatrważające, a przecież od zdrowia dzieci zależy zdrowie przyszłych pokoleń.

Nie wszyscy byli u lekarza
Jak wynika z badań Fundacji MY Pacjenci i Fundacji Nutricia dotyczących dostępności opieki profilaktycznej w POZ dla dzieci w wieku 0-5 lat, 90 proc. rodziców korzysta z opieki pediatrycznej oferowanej w placówkach POZ.

Jednak aż 10 proc. znajduje się poza zasięgiem nadzoru publicznej służby zdrowia. Są to głównie dzieci osób niekorzystających z opieki zdrowotnej w publicznych placówkach (6 proc.), dzieci rodziców mieszkających za granicą (3 proc.), ale także (ok. 1 proc.) takie, które nigdy nie zostały zgłoszone do poradni POZ i nie korzystają z żadnych form opieki pediatrycznej.

Narodowy Fundusz Zdrowia opublikował we wrześniu 2013 roku dane, z których wynika, że spośród 4,6 mln wizyt bilansowych, mających odbyć się w populacji dzieci do osiemnastego roku życia, w 2012 roku odbyło się zaledwie 1,287 mln (28 proc.). Natomiast, według danych zebranych od rodziców, porada patronażowa lekarza POZ w okresie pierwszych dwu tygodni życia miała miejsce jedynie w przypadku 61 proc. dzieci. Położna POZ nie dotarła na wizytę patronażową do 8 proc. dzieci, a pielęgniarka nie wizytowała 74 proc. dzieci.

Ponadto rodzice wskazują, że 73 proc. poradni POZ nie przypomina opiekunom dziecka o zbliżającym się terminie, w którym powinni przyjść na wizytę lub szczepienie. Badania przesiewowe, pozwalające wychwycić nieprawidłowości rozwojowe, są wykonywane wybiórczo - dotyczy to w szczególności pomiaru ciśnienia tętniczego oraz badania wzroku i słuchu a także rozwoju emocjonalnego dziecka.

Potwierdza to senator, prof. Alicja Chybicka prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. Wyjaśnia, że obecnie badania bilansowe nie są wykonywane a wyszczepialność znacząco się obniża.

- Kolejnym mankamentem jest to, że często ta profilaktyka, jest robiona przy okazji, np. przychodzi do gabinetu chore dziecko i odfajkowuje się taki bilans. Nie wyobrażam sobie, żeby wtedy lekarz mógł rzetelnie zbadać dziecko, czy prawidłowo chodzi, mówi, widzi, słyszy. Żeby to zrobić przed lekarzem musi stanąć dziecko zdrowe w sensie ogólnym - zaznacza prof. Chybicka.

Taniej zapobiegać niż leczyć
Tymczasem, jak twierdzą eksperci, najistotniejszymi elementami pozwalającymi na zapobieganie chorobom cywilizacyjnym w dorosłości jest odpowiedni sposób żywienia oraz aktywność fizyczna od wczesnych lat życia. Występowanie nadwagi i otyłości w okresie dzieciństwa związane jest z dużo większym ryzykiem występowania otyłości wieku dorosłego.

Dostępne dane wskazują, że dziecko z otyłością ma 70 proc. szans na bycie otyłym dorosłym. Dodatkowo czynnik ten staje się głównym powodem rozwoju innych chorób cywilizacyjnych - zaburzeń lipidowych, cukrzycy, miażdżycy i chorób układu sercowo - naczyniowego - przyznają specjaliści.

Mając to na uwadze opieka pediatryczna w zakresie profilaktyki chorób cywilizacyjnych jest niezbędna.

Jak twierdzą autorzy raportu wydatki publiczne ponoszone rocznie z tytułu tylko dziewięciu chorób określanych jako cywilizacyjne wynoszą ponad 10,5 mld zł. Dla porównania według danych NFZ na świadczenia podstawowej opieki zdrowotnej dla dzieci w wieku 0-5 lat w 2013 roku wydano 505 mln zł. W zestawieniu z wydatkami na choroby cywilizacyjne, koszty opieki profilaktycznej stanowią niewielkie obciążenie budżetu.

System wymaga zmian
Jak wyjaśnia dr Krystyna Piskorz-Ogórek, konsultant krajowy w dziedzinie pielęgniarstwa pediatrycznego, zmiany wymaga system finansowania opieki profilaktycznej. Konieczne jest też wprowadzenie mechanizmów premiujących jakość tej opieki.

- Potrzeby edukacyjne rodziców można zaspokoić w większym stopniu wykorzystując potencjał pielęgniarek czy położnych. Niezbędna jest też poprawa komunikacji placówki z rodzicami w oparciu o nowoczesne narzędzia i kanały komunikacji - mówi dr Piskorz-Ogórek.

Także Emilia Kłos, wielkopolski konsultant wojewódzki ds. pielęgniarstwa pediatrycznego podkreśla, że to pielęgniarki powinny w dużej mierze zajmować się działaniami profilaktycznymi skierowanymi do dzieci.

- W tej chwili lekarz POZ ma bardzo wiele zadań, w tym biurokratycznych, a czas pobytu pacjenta w gabinecie lekarskim jest coraz krótszy. Dlatego powinny powstawać zespoły złożone z lekarza i pielęgniarki, które mogłyby wspólnie działać na rzecz prawidłowego rozwoju dziecka - wyjaśnia Kłos.

Senator Chybicka dodaje, że potrzebne są systemowe zmiany wprowadzające obowiązek badania każdego zdrowego dziecka przynajmniej raz w roku według jednego klucza, czyli ankiety, którą lekarz będzie musiał wypełnić. Należy również wykonywać badania poszerzone, takie jak USG jamy brzusznej. Pomocne mogłoby też być rozporządzenie prezesa NFZ, które obligowałoby świadczeniodawców do wysyłania przypomnień o konieczności odbycia wizyty bilansowej, czy szczepienia ochronnego.

Wzorem opieka sprzed 40 lat
- W latach 70. mieliśmy wzorcowy system opieki nad dziećmi. Wtedy, gdy dziecko się rodziło była wizyta patronażowa i przydzielony lekarz pediatra, który opiekował się dzieckiem. Później kiedy dziecko szło do przedszkola, czy szkoły był lekarz pediatra i stomatolog. Dzięki temu dzieci były objęte naprawdę czujną opieką lekarską. Teraz pozostał lekarz POZ, który zajmuje się bardzo zróżnicowaną populacją, a to jest bardzo trudne - wyjaśnia prof. Chybicka.

I dodaje: - Do tego systemu nie ma już powrotu, bo jest on bardzo kosztowny, ale już posłanie całej klasy do lekarza pediatry i wpisanie obowiązku pilnowania szczepień jest wykonalne, i jest krokiem w dobrą stronę.


Źródło: www.rynekzdrowia.pl