Obecnie w większości placówek w Polsce podstawowe zalecenia lekarskie przekazywane są pacjentowi po zawale w dniu wypisu ze szpitala. Ponieważ tego dnia pacjent zwykle pozostaje pod wpływem silnego stresu, część informacji może nie być dobrze zrozumiana i zapamiętana.
Zdaniem norweskich kardiologów najbardziej optymalnym dniem ze względu na przyswajalność informacji jest trzeci lub czwarty dzień po wypisie ze szpitala. Koncepcja „Szkół Serca” powstała w marcu br. w wyniku Polsko-Norweskiej wymiany doświadczeń, podczas „I Międzynarodowego Klubu Pacjenta” w Krakowie.
Nowatorski w skali kraju model prewencji wtórnej dla pacjentów kardiologicznych, został wdrożony już w Centrum Kardiologii Inwazyjnej, Elektroterapii i Angiologii „Intercard” w Pińczowie.
- Placówka została wybrany jako ośrodek pilotażowy, ponieważ w tym regionie obserwowane jest duże zagrożenie, ze strony występowania czynników rozwoju miażdżycy - mówi prof. Dariusz Dudek, Kierownik II Oddziału Klinicznego Kardiologii oraz Interwencji Sercowo-Naczyniowych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
- Nowy model ma za zadanie zwiększyć skuteczność profilaktyki oraz docelowo poprawić roczne i wieloletnie wyniki zabiegowego leczenia chorób serca i naczyń w tym ośrodku - dodaje prof. Dudek.
W „Szkole Serca” pacjentom z chorobami układu krążenia po kilku dniach od wyjścia ze szpitala udzielane są indywidualne zalecenia i konsultacje m.in. jak żyć, aby nie dopuścić do kolejnego zawału. Porady udzielane są przez specjalnie przeszkolone w tym celu pielęgniarki. Edukacja prowadzona jest we współpracy z lekarzem, psychologiem, rehabilitantem i specjalistą ds. żywienia.
Twórcy programu podkreślają, że utrwaleniu wiedzy w dalszym ciągu służyć będą cykliczne spotkania „Klubu Pacjenta”, na których odbywają się wykłady dotyczące zdrowego stylu życia, aktywności fizycznej, walki z nałogiem palenia papierosów oraz kursy udzielania pierwszej pomocy.
Komentarze
[ z 5]
W Polsce mamy jeden z najlepiej funkcjonujących w Europie systemów pomocy i leczenia zawałów. Pacjent z zawałem jest szybko transportowany do specjalistycznego ośrodka z odpowiednim zapleczem i leczony szybko i według najnowocześniejszych standardów. Pod tym względem nie mamy się czego wstydzić, państwo świetnie finansuje leczenie tych chorych. Jednak dalsza opieka po wypisaniu ze szpitala to zupełnie inna bajka. Na tym polu mamy jeszcze duże braki. Programy takie jak "szkoła serca" na pewno pomogą poprawić te sytuację.
Leczenie ambulatoryjne pacjentów po zawale jest szczególnie ważne, to od niego zależy czy pacjent w przyszłości ponownie przejdzie niedokrwienie serca. Większość osób albo nie wie co ma zrobić albo brakuje im motywacji do zmian po wyjściu ze szpitala. Program "szkoła serca" pomoże im w zmianie stylu życia, bo to głównie do tego zależy odległe rokowanie. Bez wprowadzenia takich zmian pacjent wcześniej czy później ponownie trafi na stół hemodynamiczny.
Ostatnio coraz większy nacisk kładzie się na profilaktykę pierwotną, czy jak w tym przypadku wtórną chorób sercowo-naczyniowych. Jest to rzecz niezwykle dobra, bo zapobiega powstawaniu chorób i ich konsekwencji. Pacjent po zawale jest dobrym obiektem do wdrażania takiej prewencji. Zawał jest na tyle szokującym i wstrząsającym przeżyciem, że wiele osób postanawia od tego momentu zmienić swoje życie. Kieruje nimi między iinymi lęk przed smiercią i pozostawieniem rodziny. Jest to dobry moment na wkroczenie z edukacją. Pacjenci często chętnie wdrażają zmiany w stylu życia, posuwając się czasami nawet do popadania w skrajność. Program "szkoła serca" pomoże takim pacjentom na właściwe wprowadzenie korzystnych zmian w życiu pod okiem ekspertów. Na pewno taka walka ze złymi nawykami będzie bardziej efektywna.
Takie programy są w Polsce niezwykle potrzebne. Trzeba stawiać na wtórną profilaktykę zawałów, na pewno będzie to opłacalne zarówno dla państwa jak i dla pacjentów.
Takie szkoły dla pacjentów są potrzebne, aczkolwiek uważam, że edukacja pacjenta i profilaktyka pierwotna powinna być prowadzona w ramach gabinetu lekarza rodzinnego. Takie szkoły już powstawały np. w pulmonologii czy diabetologii, co prawda na mniejszą skalę,ale niestety zainteresowanie pacjentów z czasem malało. Powinniśmy więcej uwagi poświęcić roli lekarza rodzinnego w profilaktyce wielu chorób cywilizacyjnych, spowodowanych często stylem życia.