Jednym z najważniejszych obszarów mózgu, którego czynność ulega zmianie pod wpływem medytacji, jest – mało jeszcze poznana – tzw. sieć wzbudzeń podstawowych (DMN). Zsynchronizowana aktywność DMN spada podczas wykonywania zadań wymagających skupienia uwagi na bodźcach zewnętrznych. Obszary należące do DMN, m.in. elementy przyśrodkowej kory przedczołowej i skroniowej, linii środkowej mózgu i boczno–przyśrodkowe części kory ciemieniowej, ponownie ulegają aktywacji, gdy np. przechodzimy w stan rozluźnienia i myślimy o czymś innym niż aktualnie wykonywana czynność (tzw. błądzenie myśli).
Naukowcy z Yale University School of Medicine w New Haven przeprowadzili badanie wśród 12 praworęcznych osób, od ponad 10 lat praktykujących medytację (typu mindfulness) oraz 13 zdrowych osób, które tego nie robiły. Dobrano ich pod względem wieku, płci, rasy, wykształcenia, a nawet statusu zatrudnienia. Osoby medytujące wiele lat przyznawały, że znacznie rzadziej doświadczają błądzenia myśli.
Badania przy pomocy funkcjonalnego rezonansu magnetycznego wykazały też, że znacznie mniej aktywne były u nich dwie składowe DMN, tj. tylna część kory zakrętu obręczy oraz przyśrodkowa kora przedczołowa (mPFC). Zdaniem autorów pracy sugeruje to, że zmiany aktywności w DMN spowodowane praktykowaniem medytacji zmniejszają zjawisko błądzenia myśli.
Naukowcy podejrzewają, że medytowanie przyczynia się do tego, że bardziej koncentrujemy się na „tu i teraz”, a mniej na sobie, własnych emocjach i bodźcach odbieranych przez ciało. W dalszej perspektywie wiąże się np. z lepszym samopoczuciem oraz obniżonym stresem i spadkiem objawów depresji.
Choć większość badań skupia się głównie nad korzystnym wpływem medytacji na zdrowie psychiczne, coraz częściej pojawiają się także prace wskazujące, że regularne medytowanie korzystnie wpływa na zdrowie fizyczne, gdyż może łagodzić stany zapalne, które zwiększają ryzyko m.in. chorób serca, astmy, nowotworów, a nawet spowalniać starzenie się komórek organizmu. Potrzebne są jednak dalsze badania, które to potwierdzą.
Źródło: www.medexpress.pl
Komentarze
[ z 6]
Wydaje mi się, że wiele możliwości naszego umysłu nie zostało jeszcze zbadanych, a prace nad analizą wpływu medytacji zarówno na zdrowie psychiczne jak i całego organizmu z pewnością może być krokiem zbliżającym Nas do zrozumienia tych niepoznanych dotąd obszarów. Nie ulega przecież wątpliwością, że podczas pewnych stanów psychicznych, a do nich należeć może również medytacja właśnie zmianie mogą ulegać pewne funkcje organizmu. Praca serca może zwalniać, zmieniają się również fale mózgowe. Organizm się wycisza i uspokaja. Dlaczego by więc nie przypuszczać, że wpływ ten może odbijać się pozytywnie na zdrowiu tak psychicznym jak i fizycznym.
Chyba nie jest nowym odkryciem, że medytacja poprzez wyciszenie organizmu może wpływać nie tylko na zmianę stanu psychicznego, ale również na zmianę stanu organizmu. Kiedyś już czytałem, wprawdzie w zupełnie nie medycznej gazecie artykuł o pewnym fakirze, który potrafił podczas medytacji spowolnić pracę swojego serca do czterdziestu uderzeń na minutę. Dlaczego więc innym medytującym miałoby się to nie udawać. I czemu też nie doszukiwać się w medytacji innych korzystnych efektów działania? Jeśli można w ten sposób wyciszając organizm wpłynąć na bicie serca i częstość jego pracy, to pewnie można też w pewnym stopniu przynajmniej wpłynąć na ciśnienie krwi tętniczej czy inne parametry. Nie twierdzę oczywiście, że będzie to możliwe do wykonania przez laika, albo że ktoś sobie siądzie, pomyśli, że chce by jego serce zwolniło częstość uderzeń i tak się stanie. To raczej kwestia umiejętności osiągania pewnego stanu ducha, pewnego psychicznego, mentalnego wyciszenia za czym pójdą zmiany fizjologiczne w funkcjonowaniu organizmu. Cieszy mnie fakt, że może wraz z badaniami nad wpływem i możliwościami medytacji, uda się wykorzystać ten stan i umiejętność wprowadzania w niego organizmu do podnoszenia skuteczności niektórych terapii. Może do tego daleka jeszcze droga, ale zawsze to jakiś krok naprzód.
Fakt, że medytacja może nieść pozytywne korzyści dla zdrowia niewątpliwie został stwierdzony już dawno. Przy obecnym pędzie i życiu w ciągłej pogoni za czymś i w ciągłym stresie każda chwila w której człowiek przystanie na chwilę i się wyciszy powinna być korzystna dla organizmu. Tylko, że jakoś ciężko mi uwierzyć, aby takie badania i wnioski z nich wynikające były w stanie znaleźć swoje miejsce w praktycznym zastosowaniu w medycynie. Niestety, nie chce mi się wierzyć, że pacjenci będą mieli ochotę posłuchać zaleceń lekarskich i poświęcać swój czas na medytację. Chociaż może...w końcu jest to prostsza i mniej męcząca metoda od uprawiania sportu czy innych aktywności fizycznych jakie lekarze również zalecają. To może chociaż chwilka posiedzenia spokojnie i pomedytowania w jakimś zakresie się przyjmie? Mam nadzieję, że tak;)
Cóż, wnioskując po wypowiedziach powyżej wydaje mi się, że nie jestem odosobniona w mojej wierze w naturalne metody mające wpływ na organizm człowieka. I nie mam tutaj na myśli wyłącznie medytacji. Również chociażby muzyka może wpływać na nastrój, samopoczucie, a nawet na rodzaj fali mózgowych w głowie wsłuchującej się w nią osoby. Ostatnio udowodniono nawet, że muzyka może niwelować niepokój i ból podczas i po operacjach chirurgicznych. Myślę, że jest jeszcze wiele innych dróg do ingerencji w psychikę człowieka i odpowiedniej modulacji funkcjonowania jego układu nerwowego co może mieć pozytywny wpływ nie tylko na zdrowie psychiczne, ale również może odbić się korzystnie na zdrowiu somatycznym. W dodatku takie sposoby jak medytacja, słuchanie muzyki czy tym podobne raczej pozbawione są skutków ubocznych jakie niosą za sobą leki używane w terapii różnych chorób. Dlaczego więc zamiast leków uspokajających lub nasennych nie zalecić pacjentowi pracy nad sobą, medytacji, może jakiejś gimnastyki, albo nauki relaksacji przy dźwiękach przyjemnej dla ucha i wyciszającej muzyki? Ten sposób z pewnością nie ma tak uzależniającego działania jak na przykład benzodiazepiny, a może również pomóc. W dodatku pacjent dzięki nauczeniu się panowania nad własną psychiką i różnych metod wyciszania poprzez właśnie medytację będzie miał zawsze lekarstwo w zanadrzu- czyli we własnej głowie- do zapanowania nad swoim systemem nerwowym. Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że takie postępowanie może być jak najbardziej korzystne i nieść również długotrwałe, pozytywne w skutkach efekty.
Bardzo nie lubię kiedy ktoś wskazuje na jakąś konkretną metodą pracy nad naszym umysłem, mówiąc że ona jest najlepsza i jak super korzystnie wpływa na nasze zdrowie. Oczywiście medytacja jest jednym ze sposobów na polepszenie naszego stanu zdrowia. Jednak nie jest jedynym. Są również ludzie, dla których jest ona nieodpowiednia, mogą sobie nie wyobrażać siedzenie tak przez pół godziny, może ich to denerwować albo stresować. Każdy musi znaleźć swoją metodę, tak naprawdę na znalezienie radości w życiu. Bo tutaj nie chodzi o sam fakt medytowania, ale o to, że taka medytacja wycisza, zmienia myślenie na bardziej pozytywne, sprawia, że zapominamy o stresie, kłopotach. To jest ważne. My jako naród mamy ogromny problem z tym żeby cieszyć się życiem. Od rana do wieczora gdzieś biegamy, w między czasie warczymy na siebie, panią w sklepie ochrzanimy, bo nam źle cenę nabiła, a w domu przy obiedzie ponarzekamy jak to wszystko jest złe, jak to szef nas wkurzył, pogoda jest do bani, w rządzie znowu jakieś głupoty wymyślają, a do tego chleb podrożał. Taka frustracja i stres rodzi problemy zdrowotne. Nasze ciało jest bardzo zależne od umysłu. Można to zauważyć w przypadku somatyzacji niektórych emocji. Należy szukać własnej drogi do zadowolenia i starać się być trochę pogodniejszym na co dzień. Czy to przez czytanie książek, medytację, zmianę myślenia, terapię, sport, cokolwiek. Im bardziej będziemy pozytywnie nastawieni do samych siebie i otaczającego nas świata tym będziemy zdrowsi. Pozytywne myślenie zawsze przynosiło sporo dobrego, także w leczeniu i wiary w wyzdrowienie.
To chyba akurat nie od dziś jest wiadome, że umiejętność wyciszenia i uspokojenia organizmu jest bardzo ważna dla zachowania organizmu w zdrowiu. I to nie tylko w zdrowiu psychicznym. Warto uświadomić sobie i ludziom, że aby zatrzymać zdrowie na długie lata nie wystarczy tylko i wyłącznie dbać o ciało. Potrzeba jeszcze postarać się przynajmniej by zatroszczyć o ducha. Dzięki temu pojawia się szansa na to, żeby poza dobrą kondycją organizmu jednocześnie czuć się szczęśliwym i zadowolonym z codzienności. Warto więc żeby i takie wiadomości docierały do pacjentów. I być może dzięki temu uda się w końcu kompleksowo zatroszczyć o społeczeństwo. Co więcej jak wynika z doniesień naukowych ostatnich czasów również tym sposobem być może będzie możliwe by zniwelować ilość osób z chorobami cywilizacyjnymi. A to przecież też jest istotne. Nawet jeśli potrafimy skutecznie je leczyć to te terapie pochłaniają znaczną część środków publicznych. Gdyby udało się opracować metodę skutecznego ich zwalczania, być może tego problemu by nie było, a gdyby nawet nie zniknął całkiem, to przynajmniej straciłby na znaczeniu i nie był już tak istotny społecznie czy tak obciążający dla budżetu państwa jak to jest w chwili obecnej.