W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie (USDK) wszczepiono podskórny kardiowerter – defibrylator 13-letniej pacjentce. Dziewczynka jest jak dotąd najmłodszym dzieckiem w Polsce, któremu implantowano w ten sposób urządzenie przywracające prawidłowy rytm serca. Zabieg wykonał prof. Marek Jastrzębski ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie we współpracy z kardiologami dziecięcymi.

Dziewczynka cierpiała na napadowe skurcze i bóle mięśni łydek. W rutynowo zleconym badaniu EKG okazało się, że występuje u niej arytmia, czyli niebezpieczne zaburzenia rytmu serca. Doszło też do epizodu zatrzymania krążenia. Dziewczynka trafiła na Oddział Kardiologii Dziecięcej USDK.

Jak informuje Szpital, trwający około dwóch godzin zabieg wykonano 16 stycznia w nowoczesnej Pracowni Hemodynamicznej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Niewielkie nacięcie z boku klatki piersiowej pozwoliło kardiologom wprowadzić pod mięsień elektrody i urządzenie, które ma za zadanie umiarowić pracę serca w razie wystąpienia niebezpiecznych zaburzeń rytmu lub zatrzymania krążenia. Standardowo elektrody takiego urządzenia wszczepia się do serca przez naczynia krwionośne. Niestety po pewnym czasie elektrody te mogą ulec uszkodzeniu, a wokół nich może dojść do rozwoju odczynu zapalnego lub zakażenia. Usunięcie starych elektrod jest zabiegiem trudnym i często niebezpiecznym.

– Implantacja podskórna kardiowertera to mało inwazyjny, bezpieczny zabieg. Pozwala uniknąć ingerencji wewnątrz serca. Kardiowerter działa około 6 lat, a później można go wymienić bez ryzyka uszkodzenia naczyń krwionośnych, jakie zawsze występuje w przypadku wymiany standardowego urządzenia – tłumaczy prof. UJ dr hab. med. Marek Jastrzębski, kardiolog, który wykonał implantację.

Kardiowerter, który wszczepiono dziewczynce w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie kosztuje 78 tys. złotych. Jest kilka razy droższy niż standardowo wszczepiane urządzenie. – To idealne rozwiązanie właśnie dla małych pacjentów. Oprócz mniejszego ryzyka powikłań, dla małego pacjenta ważny jest również aspekt psychologiczny – podskórny kardiowerter jest praktycznie niewidoczny – opisuje prof. Jastrzębski.
Pacjentka czuje się dobrze. Po kilku dniach od zabiegu została wypisana do domu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w szpitalu będzie się pojawiać tylko na kontroli.


Źródło: Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie