Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej ogłosiło dzień 13 października 2017 r. „Dniem Solidarności z Protestującymi Lekarzami” i zaapelowało do lekarzy i lekarzy dentystów, aby w tym dniu w sposób szczególny poparli protestujących.
Prezydium proponuje, aby lekarze i lekarze dentyści w celu wyrażenia poparcia dla protestujących Koleżanek i Kolegów w dniu 13 października 2017 roku zawiesili na drzwiach gabinetów kartkę z napisem "popieram protest lekarzy #protestmedyków" lub przyjęli w swoich miejscach pracy inną formę poparcia dla protestujących, tak aby pacjentom, pracodawcom, władzom państwowym i całemu społeczeństwu pokazać, że postulaty zgłaszane w czasie protestu są wspólne dla całego środowiska lekarzy i lekarzy dentystów.
Prezydium NRL wskazuje, że młodzi lekarze podjęli niezwykle trudną decyzję o rozpoczęciu protestu w nadziei, że zmusi on władze państwowe do zajęcia się wreszcie rozwiązywaniem nawarstwiających się od lat problemów służby zdrowia. Wsparcie udzielone przez całe nasze środowisko będzie dla protestujących wyraźnym sygnałem, że w swych działaniach mogą liczyć na solidarność ze strony swoich Koleżanek i Kolegów.
Komentarze
[ z 5]
Dzisiaj rano widziałam w wiadomościach chyba po raz pierwszy wiadomości dotyczące protestów młodych lekarzy. To bardzo pomyślna wiadomość ponieważ pokazuje, że nasze starania przynoszą efekty i będzie dzięki temu szansa, że większa grupa ludzi o nas usłyszy. Poza tym podczas transmisji telewizyjnej wspominano przede wszystkim o tym, że lekarze walczą o ogólną poprawę warunków leczenia w szpitalu, o wzrost części z narodowego dochodu brutto która trafia do służby zdrowia i dopiero gdzieś tam w dalszej kolejności wspominano o tym, że lekarze rezydenci chcieliby i domagają się podwyżek pensji jakie otrzymują za wykonywanie swoich obowiązków. To bardzo dobra wiadomość bo właśnie przedstawiając całą sytuację w sposób rzetelny i mniej więcej tak jak to widziałam dzisiaj w telewizji pojawia się szansa na wsparcie społeczeństwa, które nie będzie widziało w protestujących bandy rozwydrzonych bachorów, ale młodych lekarzy, którzy walczą również za ich sprawą.
Lekarze biorą na siebie ogromną odpowiedzialność i nie są za to odpowiednio nagradzani. Nie chodzi o jakieś niebotyczne sumy, ale o pensję, która pozwoli na życie na dobrym poziomie i możliwość odpowiedniego odpoczynku (zamiast brania kolejnych dyżurów i pracy w kilku miejscach). Wymaga się od nas wiele: abyśmy zawsze byli skupieni, aby zdrowie pacjenta było dla na zawsze na pierwszym miejscu i żebyśmy byli nieomylni. Porównując zarobki lekarzy rezydentów z innymi zawodami, nawet czysto fizycznymi, widać wyraźną różnicę. Zarabiamy mniej niż zarabia się w innych zawodach, a nasza odpowiedzialność jest o wiele większa. Niezliczone godziny pracy nie pozwalają nam na normalne życie rodzinne. Wielu lekarzy ciągle odkłada założenie rodziny lub nie robi tego wcale. Wszystko przez niewystarczające dofinansowanie ze strony państwa.
Musimy poprzeć protestujących lekarzy, ponieważ najwyraźniej tylko w ten sposób możemy przyczynić się do zmian w opiece medycznej w Polsce. To prawa, walka nie toczy się jedynie o podwyżki dla lekarzy rezydentów. Ważne jest, aby politycy zobaczyli jak wiele zaniedbań jest w polskiej służbie zdrowia. Ich powodem jest oczywiście brak odpowiedniego dofinansowania. Jak można oszczędzać na zdrowiu obywateli? Wiele osób wkraczając do polityki ma w głowie wiele ideałów. Niektórzy z pewnością mają nadzieję na lepszą przyszłość polskiej medycyny, jednak z czasem zadanie okazuje się zbyt trudne. Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni. Tymczasem dzisiaj jest czas, aby walczyć o dobro lekarzy, a tym samym dobro pacjentów. Nie ważne w jaki sposób media przedstawią problem, sprawy nie naprawią się same. Społeczeństwo powinno rozumieć, że zarobki lekarzy i reszty personelu medycznego mają ogromny wpływ na ich dobro. Niestety nadal wiele osób tego nie zauważa.
Z jednej strony to dobrze, że takie dni są organizowane ponieważ każda pomoc strajkującym lekarzom z pewnością jest bardzo ważna. Z drugiej to przykre, że w naszym kraju dochodzi do sytuacji, że pracownicy ochrony zdrowia muszą protestować. Wydaje mi się, że priorytetem jest zapewnienie jak najlepszych warunków podczas rezydentury dla młodych lekarzy. Często słyszy się informacje o tym, że młode osoby będąc jeszcze na studiach uczą planują wyjechać za granicę, ucząc się dodatkowo języków obcych. Wynika to z tego, że wynagrodzenia dla rezydentów są stanowczo zbyt małe w stosunku odpowiedzialności oraz ilości obowiązków, które na nie spoczywają. Warto również wspomnieć o tym, że lekarzom po studiach bardzo trudno jest się dostać na konkretną specjalizację, o której zawsze marzyli z uwagi na to, że liczba miejsc na nie jest ściśle ograniczona. Moim zdaniem konieczne jest, aby ilość tych miejsc znacznie się zwiększyła co pozwoliłoby na kształcenie się lekarzy, w tych specjalizacjach, w których czują się najlepiej. Od jakiegoś czasu da się zauważyć pewne krok, których celem jest zwiększenie liczby lekarzy w naszym kraju. Dzieje się to za sprawą zwiększenia liczby osób przyjmowanych na kierunki medyczne. Z jednej strony jest to dobre rozwiązanie,a z drugiej, jeżeli rzeczy o, których wspomniałem powyżej nie zmienią się, to sytuacja nadal będzie bardzo skomplikowana. Obecnie braki kadrowe są zauważalne na terenie całego kraju. Według danych przedstawionych jakiś czas temu w naszym kraju brakuje około 30 tysięcy specjalistów. Według mnie jest to bardzo duży problem, który wymaga bardzo złożonego, działania trwającego wiele lat, które oczywiście jest do realne do wykonania. Podstawowym problemem są niestety pieniądze, dlatego trzeba dołożyć wszelkich starań, aby zatrzymać te osoby w Polsce. Stworzenie możliwości zarabiania pieniędzy zbliżoną do wynagrodzeń występujących na zachodzie Europy jest oczywiście bardzo trudne do zrealizowania. Warto jednak zapewnić młodym lekarzom, aby za wynagrodzenie, które jest adekwatne do odpowiedzialności jakie ponoszą w pracy. W związku z brakami kadrowymi w niektórych szpitalach zamykane są oddziały, w których nie było lekarzy do zatrudnienia. W innych z kolei na oddziałach pracuje bardzo mała liczba specjalistów, którzy sami podkreślają, że w takich warunkach prowadzić oddział jest bardzo ciężko. Jakiś czas temu pojawił się problem jeżeli chodzi o psychiatrię dziecięcą. Bardzo mała liczba specjalistów, przyczyniła się do zamknięcia na jakiś czas oddziału w Józefowie pod Warszawą. Po niedługim okresie udało się na nowo przywrócić jego funkcjonowanie. Młodzi lekarze są zachęcania do specjalizowania się we wspomnianej specjaliazcji poprzez zwiększone wynagrodzenie dla rezydentów. Według przeprowadzonych jakiś czas temu badań okazało się, że w Polsce na 1000 mieszkańców przypada najmniej lekarzy w całej Europie. Niedobór ten odbija się nie tylko na pacjentach, którzy narzekają na długie oczekiwania na konsultacje ze specjalistami, ale również lekarzach. Raport wykazał, że w krajach należących do Unii Europejskiej lekarz w ciągu roku przyjmuje średnio 2147 pacjentów, w Polsce jest to 3104 pacjentów. Rezydenci wciąż walczą o to, aby nie dochodziło do sytuacji, że pozostają oni sami na dyżurach z uwagi na niezbyt duże doświadczenie, które może okazać się niewystarczające, szczególnie podczas sytuacji stresowych, które mają miejsce np. w nocy. Dzięki planowanym zmianom w ciągu pierwszego roku specjalizacji rezydent miałby ustawowe prawo do rezygnacji z pełnienia dyżurów samodzielnie. W takim wypadku powinien je pełnić pod nadzorem kierownika specjalizacji lub wyznaczonego przez niego specjalisty. Wydaje mi się to bardzo dobrym pomysłem, ponieważ dyżury w pierwszych latach pracy mogą okazać się wyzwaniem, z którym nie każdy lekarz może sobie poradzić. Ciężko jest nauczyć się od razu bardzo wielu schematów postępowań w zależności od danej sytuacji. Początkowy okres pracy powinien odbywać się u boku bardziej doświadczonego lekarza, który stopniowo przekazuje swoją wiedzę oraz wskazówki młodszej koleżance czy koledze. Zdarzają się sytuacje, że młodzi lekarze, tylko asystują lekarzom podczas operacji, same natomiast nie mają tej możliwości. Doskonale wiemy, że praktyka jeżeli chodzi o lekarzy zabiegowców jest bardzo ważna i każda okazja, nawet zaczynając od prostych zabiegów jest bardzo przydatna w pierwszych latach rezydentury. Dochodzi też czasem do sytuacji, że lekarzom prowadzącym po prostu nie zależy na tym aby przekazywać wiedzę młodemy lekarzowi. Jest to bardzo przykra sytuacja ponieważ ten sam lekarz, który mógł kształcić młodego rezydenta, jakiś czas temu sam przecież był w identycznej sytuacji i niezależnie od tego jak wyglądał jego okres specjalizacji sam powinien stworzyć możliwie najlepsze warunki dla innego lekarza. W dzisiejszych czasach, w których młodzi lekarze mają dużo lepsze perspektywy na zachodzie, należy w dużej mierze postawić na kształcenie specjalistów. Miejmy nadzieję, że coraz rzadziej będziemy słyszeć o problemach w polskiej ochronie zdrowia. Pamiętać należy jednak o tym, że aby tego dokonać zwykle trzeba zwiększyć jej finansowanie. Dobro i zdrowie pacjenta jest nadrzędnym priorytetem, którego nie da się osiągnąć bez specjalistów, których wciąż brakuje.
Propozycje podwyżek zostały zawarte w skierowanym do konsultacji publicznych 1 kwietnia 2022 roku projekcie nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Decyzją resortu zdrowia reforma lekarskiego stażu podyplomowego została przesunięta o rok. Decyzję ministerstwa zyskał aprobatę Porozumienia Rezydentów. Reforma stażu podyplomowego dla studentów medycyny i stomatologii została przesunięta o rok i jej realizacja rozpocznie się 1 stycznia 2023 roku. To dobrze, że po roku nauki zdalnej i kolejnym roku hybrydowej, wysunięto wniosek, że studia niewystarczająco przygotowują do wykonywania zawodu lekarza i staż jednak jest niezbędny. Zdaniem organizacji zrzeszonej przez studentów, jakość kształcenia na kierunku lekarskim i lekarsko-dentystycznym ulega ciągłemu obniżeniu. Przyczyną tej sytuacji jest m.in. coraz mniejsza liczba lekarzy, którzy decydują się na przekazywanie wiedzy młodszym kolegom, a także nie powiększająca się baza dydaktyczna. Wraz z corocznym zwiększeniem limitów przyjęć na kierunkach medycznych, z równoczesnym brakiem wzrostu liczby dydaktyków oraz infrastruktury dydaktycznej, obawy dotyczące obniżenia jakości kształcenia pod względem umiejętności praktycznych wydają się jak najbardziej uzasadnione.Dla Ministerstwa Zdrowia ważnym celem jest pomoc dla studentów, którzy uciekli przed wojną w Ukrainie. Studenci powinni być przyjmowani na określonych zasadach i one muszą mieć solidne podstawy. Jeżeli ci studenci są przyjmowani na nasze uczelnie i nie posługują się językiem polskim, to powinien odbywać się etap przejściowy tak, żeby mogli dalej kształcić się w naszym języku. Jeżeli studenci z Ukrainy posługują się językiem angielskim, nauczanie może przebiegać właśnie w tym języku. Porozumienie Rezydentów, publikując w mediach społecznościowych swoje propozycje, wskazało, że rząd powinien lepiej wynagradzać podstawowych pracowników systemu ochrony zdrowia. Rezydenci proponują wprowadzić opłatę zdrowotną w wysokości złotówki od każdej sprzedanej paczki papierosów. To miałoby dać rocznie przychód w postaci ok. 2 mld zł. Ta kwota jak zaznaczają rezydenci dwukrotnie przewyższa pokrycie kosztów brutto proponowanych przez nich podwyżek. Problemy finansowe polskiej ochrony zdrowia przekładają się także za kłopoty związane z przebiegiem podyplomowego kształcenia lekarzy, w tym specjalizacyjnego. Polska jest wyjątkiem na skalę europejską, że przy tak dużej skali niedofinansowania systemu, pracownicy ochrony zdrowia robią tak dużo za tak niewielkie pieniądze. Porozumienie Rezydentów OZZL otrzymuje od młodych lekarzy z całego kraju sygnały świadczące o tym, że rezydenci bardzo często pełnią funkcję sekretarki medyczne, zamiast uczyć się zawodu lekarskiego od swoich mistrzów. Coraz więcej doświadczonych specjalistów decyduje się na przyjmowanie pacjentów prywatnie, na czym oczywiście znowu tracą rezydenci, bo coraz częściej nie mają się od kogo uczyć zawodu.Zdaniem lekarzy prawidłowe kształcenie medyków powinno zaczynać się od prawidłowego, jak najbardziej efektywnego wykorzystania czasu podczas studiów. Propozycje zmian w sposobie kształcenia medyków przygotował specjalny zespół powołany przez ministra zdrowia, który właśnie zakończył pracę. Założeniem jest aby studia na kierunku lekarskim mają kłaść większy nacisk na praktyczną stronę zawodu, a przekazywanie wiedzy w teorii ma być uzupełnione o jej praktyczne zastosowanie. Według ekspertów warto mieć świadomość, że w niedalekiej przyszłości z rynku pracy odejdzie jedna trzecia osób, a wejdzie na ten rynek o wiele mniejsza liczba. Musimy więc budować na nowo zasoby kadrowe w medycynie. W tym celu trzeba wprowadzić takie narzędzia, które przyciągnęłyby do zawodu młode osoby. Samo tworzenie miejsc na studiach nie jest wystarczające. Pod koniec ubiegłego roku resort zdrowia opublikował projekt noweli rozporządzenia w sprawie standardów kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu lekarza, lekarza dentysty, farmaceuty, pielęgniarki, ratownika medycznego, położnej, diagnosty laboratoryjnego i fizjoterapeuty. Przewiduje on uelastycznienie wymagań dotyczących odbywania i zaliczania w bieżącym roku akademickim zajęć kształtujących umiejętności praktyczne na tych kierunkach. Według założeń projektu studenci, którzy w trakcie roku akademickiego 2021/2022 wykonywali czynności w ramach zadań realizowanych przez podmioty lecznicze lub służby sanitarno-epidemiologiczne mające związek z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2, będą mogli ubiegać się o zaliczenie części zajęć lub grup zajęć kształtujących umiejętności praktyczne, w tym zajęć praktycznych i praktyk zawodowych, do których w programie studiów zostały przypisane efekty uczenia się obejmujące umiejętności praktyczne, które nabyli w czasie wykonywania tych czynności. Takie działanie pozwoli, aby wykonywanie przez studentów czynności polegających między innymi na przeprowadzaniu przez telefon wywiadu epidemiologicznego, pomocy w monitorowaniu stanu osób będących na kwarantannie lub izolacji, czy uczestniczeniu w sprawowaniu opieki nad pacjentami, mogło zostać zaliczone przez uczelnię w roku akademickim 2021/2022, jako odbycie części zajęć kształtujących umiejętności praktyczne, w tym zajęć praktycznych i praktyk zawodowych, w związku z nabyciem lub pogłębieniem przez studentów umiejętności w danym zakresie. Uczelnia uwzględniając informacje o liczbie godzin i charakterze wykonywanych czynności zawartych w zaświadczeniu ze szpitala, w którym student pomagał przy pacjentach z zakażonych koronawirusem, będzie mogła zaliczyć studentowi część zajęć praktycznych. Porozumienie Rezydentów wylicza, że całkowity koszt leczenia powikłań wynikających z palenia papierosów to pomiędzy 13 a 52 miliardów złotych brutto rocznie. Przypominają też, że co ósmy nowotwór jest bezpośrednim skutkiem palenia papierosów, a sam nikotynizm sprzyja rozwojowi co najmniej 16 różnych nowotworów m.in. raka płuca, piersi czy pęcherza. Młodzi lekarze traktują czas specjalizacji jako inwestycję w siebie.Według studentów staż jest potrzebny i jego usunięcie może w niekorzystny sposób wpłynąć na jakość ochrony zdrowia. Po zakończeniu edukacji na uczelni wyższej, rozpoczyna się okres wykorzystywany na usystematyzowanie wiedzy, ugruntowanie jej i nabycie odpowiednich umiejętności praktycznych. To również okres, w którym młodzi lekarze uczą się funkcjonowania w przestrzeni szpitala jako pracownicy, poznający system ochrony zdrowia Wybierają dziedziny, które będą mogli praktykować poza szpitalem. Tak jest przykładowo z dermatologią, która jest specjalizacją dochodową zwłaszcza jeśli chodzi o medycynę estetyczną, która staje się coraz popularniejsza nie tylko wśród kobiet, ale także i mężczyzn. To, że najwięcej chętnych jest na specjalizacje bardziej dochodowe i obarczone mniejszą odpowiedzialnością, to trend ogólnoświatowy. Dlatego lekarze tuż po zakończeniu studiów poszukują specjalizacji w węższych dziedzinach medycyny, które zapewniają szybką samodzielność i możliwość prowadzenia własnej praktyki. Inaczej jest ze specjalizacjami, które wymagają dużego nakładu nauki, zaplecza szpitalnego np. sal operacyjnych, tu proces osiągania samodzielności jest zdecydowanie wydłużony w czasie i bardziej skomplikowany. Wiele osób z kolei nie chce decydować się na specjalizację z interny. Twierdzi się, że internista musi wiedzieć najwięcej i być przygotowany na każdą ewentualność, a nie idzie za tym ani wynagrodzenie, ani warunki pracy, ani prestiż. Niestety wśród wielu ludzi wciąż panuje przekonanie, że internista to lekarz bez specjalizacji. Jak alarmują specjaliści, osoby z tą specjalizacją zostały wykluczone z samodzielnego funkcjonowania w Podstawowej Opiece Zdrowotnej a to dawało zdecydowanie korzystniejsze możliwości dalszej pracy po zakończeniu zatrudnienia w szpitalu. Gdyby nie medycy, którzy mają uprawnienia emerytalne, ale mają chęć jeszcze pracować, już teraz wiele oddziałów internistycznych mogłoby przestać funkcjonować.