W Klinice Kardiologii Centralnego Szpitala Klinicznego w Warszawie wszczepiono pierwszy w Polsce defibrylator, który łączy się ze smartfonem pacjenta, wykorzystując technologię bluetooth - poinformowało biuro prasowe Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM).
Tym samym zespół Oddziału Elektrokardiologii I Kliniki Kardiologii, kierowanej przez prof. Grzegorza Opolskiego, Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Centralnego Szpitala Klinicznego WUM jako pierwszy w Polsce dołączył do grona kilku ośrodków na świecie, które mają możliwość stosowania tego rodzaju rozwiązań.
Prof. Marcin Grabowski, dr med. Marcin Michalak i dr Jakub Kosma Rokicki wykonali zabieg implantacji kardiowertera-defibrylatora u pacjenta z przewlekłą niewydolnością serca zagrożonego nagłym zgonem sercowym. Oprócz standardowych rozwiązań urządzenie ma dodatkowo możliwość zdalnej kontroli z zastosowaniem smartfonu pacjenta.
.... ZOBACZ RÓWNIEŻ: |
Dzięki zastosowanemu rozwiązaniu pacjent będzie mógł przekazać warszawskim specjalistom dane z wszczepionego kardiowertera-defibrylatora z każdego miejsca na świecie. Ponieważ urządzenie komunikuje się za pomocą bluetooth z telefonem komórkowym pacjenta, nie ma potrzeby stosowania dodatkowych nadajników. Niskoenergetyczna technologia bluetooth zapewnia odpowiedni poziom zabezpieczenia danych medycznych oraz niskie zużycie baterii urządzenia
Wszczepialny kardiowerter-defibrylator (ang. implantable cardioverter defibrillator, ICD) to urządzenie, które ma zdolność rozpoznawania groźnych dla życia zaburzeń rytmu serca oraz przerwania tych arytmii za pomocą impulsu elektrycznego.
Jak podkreślono w komunikacie WUM, możliwość zdalnego monitorowania pacjentów z wszczepialnymi urządzeniami do elektroterapii serca jest szczególnie pożądana w sytuacji ryzyka epidemiologicznego, jak w przypadku pandemii COVID-19. (PAP)
Komentarze
[ z 9]
Telemedycyna odgrywa w obecnej sytuacji ogromną rolę. Dobrze, że w zeszłym roku zaczęliśmy wprowadzać recepty elektroniczne. To pozwoliło na zachowanie porządku w służbie zdrowia (oczywiście poza odwoływanymi zabiegami i wizytami w w poradniach specjalistycznych). Pacjenci w stanie stabilnym mają stały kontakt z lekarzami oraz dostęp do leków, które biorą na stałe. Dla wszystkich stanowi to ogromne ułatwienie i ulgę w tych ciężkich czasach.
Zgadzam się z Panią. Cieszę się również, że w naszym kraju naukowcy wciąż pracują nad innowacyjnymi rozwiązaniami, w których coraz częściej są wykorzystywane smartfony, które są powszechnie używanymi urządzeniami. Wspomniana w artykule niewydolność serca jest dużo częściej diagnozowana w przypadku starszych pacjentów. Dobrą wiadomością jest to, że seniorzy coraz chętniej korzystają z nowinek technologicznych, które w znacznym stopniu mogą ułatwić im życie. Bardzo dużym atutem tego urządzenia jest to, że chory może być w stałym kontakcie ze specjalistą co z pewnością przyczyni się do tego, że będzie on spokojniejszy o swoje zdrowie. Warto zaznaczyć, że wielu seniorów mieszka samych. Z uwagi na to wezwanie pomocy w sytuacji zagrażającej zdrowiu może być niemożliwe. Wydaje mi się, że takie rozwiązanie z pewnością pozwoli na kontakt z zespołem ratowniczym, który szybciej będzie mógł dotrzeć do pacjenta udzielając mu pomocy. Wielkie słowa uznania dla naukowców, którzy wzięli udział w tym projekcie. Miejmy nadzieję, że będzie ich wszczepianych coraz więcej w naszym kraju.
Telemedycyna w szybkim tempie staje się codziennością opieki medycznej w Polsce. Obserwujemy coraz większe zainteresowanie pacjentów zdalną formą korzystania z tej formy opieki. Telemedycyna to świadczenia medyczne wykonywane przy użyciu systemów teleinformatycznych. W praktyce są to więc działania personelu medycznego wykonywane na odległość, których celem jest ocena stanu zdrowia pacjenta. Zalicza się tu wiele form świadczenia usług, z których jedną z popularniejszych są telekonsultacje. Telekonsultacja to na przykład wizyta kontrolna w formie czatu, połączenia głosowego lub wideo online z lekarzem, u którego wcześniej byliśmy na wizycie w placówce, lub rozmowa telefoniczna z pielęgniarką, która udzieli informacji, jak przygotować się do badania. Szybko rozwijają się też inne formy telemedycyny, na przykład zdalne monitorowanie parametrów zdrowotnych (telemonitoring), kontynuacja niektórych zabiegów rehabilitacyjnych przez pacjenta w domu pod zdalnym nadzorem fizjoterapeuty (telerehabilitacja). W diagnostyce obrazowej lekarze radiolodzy wykonują zdalne opisy badań (teleradiologia), a coraz szersze zastosowanie zdobywa też zdalna opieka nad pacjentami z chorobami przewlekłymi lub w podeszłym wieku (teleopieka). Popularność telemedycyny rośnie. Wynika to z faktu, że uzyskiwanie porady medycznej w ten sposób jest szybkie i proste. Z tego typu rozwiązań coraz chętniej korzystają nie tylko osoby czynne zawodowo i żyjące w pośpiechu, ale też wszyscy dla których e-recepta czy e-zwolnienie lekarskie jest nowoczesnym narzędziem dbania o swoje zdrowie. Telemedycyna to także skuteczność i bezpieczeństwo. Działalność telemedyczna oparta jest przede wszystkim na wiedzy i doświadczeniu specjalnie przygotowanego zespołu lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów, którzy pracują w oparciu o starannie przygotowane standardy postępowania i każdorazowo oceniają zakres czynności, które bezpiecznie można wykonać w trybie zdalnym. Taka usługa podlega tym samym zasadom jakościowym i rygorom kontrolnym, co usługi klasyczne, a w jej trakcie powstaje pełna dokumentacja medyczna. Usługi te uzyskały już niekwestionowaną, silną pozycję w systemie opieki zdrowotnej jako usprawnienie klasycznej działalności leczniczej. Wiele wskazuje na to, że postęp technologiczny i ciągłe doskonalenie sposobu realizacji świadczeń w trybie zdalnym, a także zainteresowanie pacjentów tą formą korzystania z usług, będą przyczyniać się do upowszechniania się telemedycyny na polskim rynku.
Opisany zabieg to ogromny sukces lekarzy dający nadzieję na szybsze reagowanie w przypadku zagrożenia życia pacjentów kardiologicznych. Wspaniale,że polscy specjaliści nie boją się wyzwań i przeprowadzają operacje na najwyższym poziomie.
Zastosowanie nowych rozwiązań w kardiologii, a także innych dziedzinach medycyny jest bardzo ważnym postępowaniem. Wspomniane w artykule zaburzenia rytmu serca mogą stanowić zagrożenie zdrowia, a nawet życia. Na przykład jeżeli chodzi o migotanie przedsionków, to arytmia ta zwiększa ryzyko wystąpienie udaru, który występuje coraz częściej w naszym środowisku. Warto zaznaczyć, że to dokonanie jest kolejnym potwierdzeniem tego, że w naszym kraju pracują świetni lekarze, którzy często przeprowadzają innowacyjne zabiegi, które są w stanie poprawić jakość życia pacjentów oraz uratować ich życie. Technologia w dzisiejszych czasach odkrywa coraz większą rolę. Wydaje mi się, że powinniśmy z niej korzystać jak tylko jest to możliwe. Wielu naukowców stara się wprowadzić wszelkie udogodnienia zarówno po to wspomóc pracę innych badaczy, ale przede wszystkim pomóc pacjentom.
Smartfony zmieniły nasz sposób życia. Łączą nas z przyjaciółmi i rodzinami za pomocą rozmów telefonicznych, wiadomości tekstowych i zdjęć. Ostrzegają przed zmianami pogody i korkami w drodze do pracy. Pozwalają być na bieżąco i nie tracić kontaktu z klientami. Teraz możemy do tej listy dopisać kolejny element: smartfony mogą pomóc lekarzom w ratowaniu ludzkiego życia. Niedawno było głośno o tym, że smartfony mogą udoskonalić pracę neurochirurgom. Neuroendoskopia jest zabiegiem neurochirurgicznym wykonywanym w wybranych przypadkach w celu skorygowania wodogłowia, usunięcia nowotworów, leczenia chorób naczyniowych i wielu innych zaburzeń. Zabiegi neuroendoskopowe zazwyczaj skutkują zmniejszeniem bólu, krótszym czasem rekonwalescencji i mniejszą blizną niż w przypadku tradycyjnej chirurgii. Poprzez małe nacięcie wprowadza się sztywny lub elastyczny neuroendoskop, aby dotrzeć do celu. Urządzenie wyposażone jest w oświetlenie pola chirurgicznego oraz kamerę, która wysyła obrazy do pobliskiego monitora wideo. Narzędzie zawiera również kanały i porty, przez które chirurdzy mogą wprowadzać instrumenty i sterować nimi oraz nawadniać miejsce operacji. Mauricio Mandel z San Paulo w Brazylii wraz z zespołem opisał w czasopiśmie „Journal of Neurosurgery” urządzenia smartfon – endoskop do stosowania w chirurgii o niskiej inwazyjności. Autorzy uznali to urządzenie za łatwe w użyciu, wydajne i opłacalne oraz doskonałe narzędzie edukacyjne dla mniej doświadczonych neurochirurgów. Autorzy artykułu opisują swoje doświadczenia 42 różnych zabiegów neurochirurgicznych z wykorzystaniem zestawu smartfon – endoskop w miejsce monitora komputerowego. Chirurg skupiał się na ekranie telefonu, natomiast obraz kontrolny przekazywany był do monitora umieszczonego w innym miejscu sali operacyjnej za pomocą sygnału wi-fi. Pozostała część zespołu kontrolowała na monitorze przebieg operacji. Chirurdzy, którzy przetestowali urządzenie smartfon – endoskop, uznali, że obraz jest wystarczającej jakości i nie wrócili do konwencjonalnej metody. W każdym przypadku urządzenie działało prawidłowo. Wszystkie operacje zakończyły się sukcesem i bez komplikacji związanych z nowym rozwiązaniem. Lekarzom podobało się, że smartfon jest mały, lekki i łatwo mocuje się do endoskopu. Pomimo niewielkich rozmiarów ekranu jego obraz w wysokiej rozdzielczości i zapewnia doskonały widok miejsca operacji. Ponadto obrazy oglądane przez głównego chirurga mogą być jednocześnie udostępniane pozostałej części zespołu operacyjnego na monitorze wideo, przesyłane strumieniowo do innych współpracowników lub stron internetowych oraz rejestrowane w celach poglądowych i edukacyjnych. Teraz widzimy, że nie tylko neurochirurgia może korzystać z dobrodziejstw naszych czasów, ale również i inne dziedziny medycyny.
Oczywiście zgadzam się z poprzednimi komentarzami. Smartfony bez wątpienia mogą być przydatne we współczesnej medycynie. Jednak nie powinniśmy zapominac o tym, że niosą ze sobą nie tylko pozytywne sytuacje. W dzisiejszych czasach właściwie nie rozstajemy się ze smartfonem. To niewielkie urządzenie zastępuje nam telefon, kalendarz i komputer – z jego pomocą możemy mieć nieustanny kontakt ze światem, znajomymi, współpracownikami. Telefon gwarantuje nam też niekończącą się rozrywkę – w dowolnym miejscu możemy obejrzeć na nim film, odsłuchać ciekawą prelekcję, zagrać w grę, napisać do znajomych. Nic dziwnego, że ciągle sięgamy po nasze smartfony. Towarzyszą nam zawsze, gdy się nudzimy – w kolejce u lekarza czy na poczcie, w autobusie, podczas rodzinnego przyjęcia, a także... w toalecie. Kiedyś czytało się gazetę, siedząc na sedesie, dziś trzymamy w dłoni telefon i przeglądamy najnowsze wiadomości z kraju i ze świata. Dotykamy ekranu brudnymi palcami i odkładamy telefon w różnych, mało sterylnych miejscach – ląduje na ziemi, na blacie, w torebce czy w kieszeni. Dotykają go także inne osoby. Wystarczy mieć odrobinę wyobraźni, żeby zdać sobie sprawę z tego, że zwykły smartfon jest siedliskiem zarazków. Eksperci apelują o zachowanie higieny szczególnie teraz, gdy świat zmaga się z koronawirusem. Wszystko, czego dotykamy, jest pokryte bakteriami. My sami również. Nie dziwi więc, że ekrany naszych telefonów są siedliskiem zarazków, nawet bakterii kałowych. Teoretycznie wszystkie te drobnoustroje nie stwarzają dla nas zagrożenia – nieustannie się z nimi stykamy. Niewiele jednak potrzeba, żeby doszło do szkodliwego zakażenia. Ogromne znaczenie ma nasza higiena i styl życia. Jeśli jednocześnie bawimy się telefonem i jemy, zwiększamy ryzyko zakażenia. Jeśli zabieramy ze sobą telefon do toalety i trzymamy go blisko muszli, również. Chorobotwórcze zarazki – w tym te, które powodują zatrucia pokarmowe, przeziębienia i inne infekcje – mogą wywoływać chorobę, jeśli tylko dostaną się do organizmu. Zakładając, że nie masz otwartych ran na dłoniach, nie ma znaczenia, jak brudne się staną, jeśli je dobrze umyjesz mydłem i wodą przed jedzeniem. Ale jeśli po umyciu bierzesz do ręki telefon (ten sam, który trzymałeś w sklepie w sklepie spożywczym, gdy kupowałeś surowe mięso) narażasz się na niebezpieczeństwo. Im więcej osób oprócz nas dotyka jakiejś powierzchni, tym większe szanse na zakażenie. Jak często należy czyścić telefon? To zależy od tego, gdzie byłeś i jak bardzo dbasz o higienę. Jeśli nigdy nie korzystasz z telefonu podczas jedzenia, nie musisz być tak sumienny w kwestii czyszczenia urządzenia. Ale jeśli masz tendencję do korzystania z telefonu przez cały czas (w tym podczas posiłków), codzienne czyszczenie za pomocą środka dezynfekującego jest dobrym pomysłem. Regularne czyszczenie może być szczególnie korzystne, jeśli używasz gumowej obudowy telefonu; bakterie mają tendencję do łatwiejszego trzymania się tego materiału niż do metalowych, szklanych lub twardych elementów telefonu.
Rośnie liczba osób, które mają smartfony. W 2019 roku na świecie będą one stanowiły już ponad 80 proc. wszystkich telefonów komórkowych. Tylko w samej Europie będzie ich blisko 760 mln sztuk. Motorem działania producentów telefonów komórkowych jest przede wszystkim wykorzystywanie aparatów w codziennym życiu nie tylko do połączeń telefonicznych. Jeszcze kilka lat temu używaliśmy telefonii komórkowej tylko do wysyłania SMS-ów i połączeń głosowych. Obecnie aplikacje mobilne to ogromny przemysł. Smartfony zmieniają nasze codzienne życie. Znakomita część z nas jest odbiorcą reklam i przechodzi do konkretnego produktu czy usługi właśnie za pomocą telefonu komórkowego, a nie komputera. Ewidentnie telefonia komórkowa staje się narzędziem w korzystaniu z takich podstawowych usług, jak bankowość czy zakupy spożywcze. Dzisiaj telefon komórkowy przypomina parametrami komputery sprzed kilku lat. Zobaczymy, w którym kierunku to pójdzie, na pewno ta sfera będzie się rozwijała.
Monoprofilowe Centrum Symulacji Medycznej w Białej Podlaskiej również jest bardzo dobrze wyposażone. Na salach symulacji dostępne są fantomy, które imitują żywego człowieka. Sygnalizują, co je boli, reagują mruganiem oczu, źrenice ulegają rozszerzaniu, można również sprawdzić wszystkie parametry życiowe. Wykonane z silikonu symulatory pozwolą studentom pielęgniarstwa przed wejściem na oddziały szpitalne w praktyczny sposób zweryfikować swoje umiejętności i przygotować się do pracy z prawdziwymi pacjentami.Jeżeli chodzi o najnowsze projekty związane z centrami symulacji to kolejny powstał między innymi w Sanoku. Prace budowlane przy CSM rozpoczęły się na początku października 2019 roku. Uroczyste otwarcie Centrum Symulacji Medycznej zaplanowane jest na wrzesień bieżącego roku, a od początku października wraz z rozpoczęciem nowego roku akademickiego budynek będzie służył studentom kierunków pielęgniarstwa i ratownictwa medycznego. Co ciekawe, wewnątrz budynku będzie też miejsce dla profesjonalnej karetki pogotowia, co z pewnością pozwoli na poprawę kształcenia przyszłych pracowników ochrony zdrowia. Zostanie ona zainstalowana w garażu, wyposażona i podłączona do systemu wysokiej wierności, do bardzo zaawansowanych systemów informatycznych. Asystenci będą generować na fantomie wybrane przez siebie sytuacje np. zawał serca, omdlenie, zapalenie wyrostka robaczkowego itp. Z kolei będą musieli odpowiednio do potrzeb reagować, badać, udzielać pierwszej, cennej pomocy, stosować odpowiednią procedurę do objawów, podać medykamenty, a wszystkie kroki notować w tablecie. Wszystko to, co się będzie działo w karetce, zostanie nagrane z kilkunastu kamer. W tym centrum obecny będzie symulator osoby dorosłej, który pozwala na prowadzenie zabiegów i badań diagnostycznych z zakresu neurologii, pulmonologii, kardiologii. Ponadto symuluje on zmiany podatności płuc, odporności dróg oddechowych przy podłączonym respiratorze. Dodatkowo pozwala również monitorować EKG oraz generować wspomniany wcześniej zawał mięśnia sercowego. Drugi symulator, który będzie dostępny dla studentów w CMS w Sanoku umożliwia m.in. prowadzenie zabiegów oddechowych, pobierania krwi z palca, cewnikowanie, pielęgnowanie kolostomii, wykonanie lewatywy, badanie piersi oraz badania ginekologiczne. Fantom jest zintegrowany ze sprzętem klinicznym, który monitoruje pomiar saturacji oraz EKG. Kolejne centrum powstało w Chełmie, w którym będzie obecna sala do prowadzenia czynności resuscytacyjnych w zakresie ALS oraz czynności resuscytacyjnych w zakresie BLS. Pracownie pielęgniarskie zostaną wyposażone w zaawansowane technologicznie symulatory pacjenta, najnowszy sprzęt medyczny oraz system audio-wideo do rejestracji sesji symulacyjnych. To umożliwi studentom możliwość ćwiczenia umiejętności manualnych takich jak np. intubacja dotchawicza, wentylacja zastępcza czy wkłucia dożylne. Studenci będą uczyć się więc w bezpiecznym środowisku, w którym wielokrotne powtarzanie danej czynności, a nawet popełnianie błędów, nie stanowi żadnego zagrożenia pacjenta. Dzięki temu będą wiedzieli, jak postępować w rożnych, często bardzo skomplikowanych przypadkach klinicznych. Ciekawe kroki podjęto między innymi w Zielonej Górze. Egzaminy praktyczne w sesji letniej zostały przeprowadzone właśnie w centrum symulacji. Obecna jest tutaj profesjonalna sala operacyjna, porodowa, szpitalny oddział ratunkowy, a także sale, w których oceniane są praktyczne umiejętności przyszłego lekarza. Taka forma egzaminu pozwala w odpowiedni sposób ocenić zdającego. Egzamin jest rejestrowany, a zdający jest wcześniej poinformowany, jakimi umiejętnościami musi się wykazać. Dzięki symulatorom i zaawansowanemu sprzętowi w warunkach kontrolowanych można przećwiczyć nawet najtrudniejsze procedury. Jakiś czas temu skierniewicka uczelnia uruchomiła monoprofilowe centrum symulacji medycznej, umożliwiające prowadzenie zajęć praktycznych na kierunku pielęgniarstwa w warunkach w znacznym stopniu zbliżonych do realnych. Na przygotowanie siedmiu sal z fantomami ludzkimi, zaprogramowanymi w taki sposób, że symulują objawy rozmaitych schorzeń, z którymi musi sobie radzić pielęgniarka lub pielęgniarz w rzeczywistości. Jak się okazuje centra symulacji okazały się przydatne w związku z pandemią koronawirusa.W pierwszym kwartale zeszłego roku podpisano 15 umów o dofinansowanie na tworzenie nowych centrów symulacji medycznej oraz rozwój niektórych projektów profilaktycznych. Na realizację tych zadań, zostanie przeznaczonych 93 mln złotych ze środków unijnych. Mają one zostać otwarte w Rzeszowie, Kielcach, Warszawie, Opolu i Zielonej Górze. W tych właśnie ośrodkach będą się uczyć przyszłe kadry medyczne. Nowocześnie wyposażone sale i pracownie wspomagane przez odpowiednie oprogramowania stwarzają możliwość wyeliminowania błędów podczas kształcenia. Zajęcia odbywać się będą z fantomami, które w doskonały sposób naśladują różne objawy i zachowania ludzi oddychają, płaczą, a nawet krwawią. Podłączona do nich nowoczesna aparatura diagnostyczna obrazuje taki sam stan jak występuje u żywego człowieka. Dzięki temu możliwe będzie wykonanie nawet najbardziej skomplikowanych zabiegów medycznych, powtórzenie ich, a także zapoznanie się z materiałem z przeprowadzonej symulacji. Inny ośrodek jest bliski otwarcia przy Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach. Studenci pielęgniarstwa będą mieć do dyspozycji siedem specjalistycznych pracowni wyposażonych w najnowocześniejszy sprzęt, który umożliwi ćwiczenia w warunkach prawie rzeczywistych. W poszczególnych salach zamontowano już aparaturę, w którą wyposażone są prawdziwe szpitale. Inna tego typu placówka powstanie w Zamościu. Na wyposażenie centrum składają się fantomy, trenażery, a także aparatura elektroniczna, która w procesie kształcenia pielęgniarek odgrywaja coraz istotniejszą rolę. Prowadzenie kształcenia w salach wysokiej wierności to wymóg niezbędny by móc w przyszłości kształcić na kierunkach medycznych. Wyposażeni w te umiejętności i znajomość obsługi najnowszego sprzętu absolwenci pielęgniarstwa zapewnią pacjentom opiekę na dużo wyższym poziomie. Diagności laboratoryjni, farmaceuci i fizjoterapeuci uzyskali możliwość wykonywania szczepień przeciwko wspomnianemu wirusowi. Wcześniej jednak chętni z tych grup zawodów medycznych muszą odbyć odpowiednie szkolenie pod kątem poprawnej techniki szczepienia. Takie nauki zostały przeprowadzone w Centrum Symulacji Medycznych Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Na szkolenia w białostockim centrum zapisało się już około 300 osób, ale może być ich jeszcze więcej. Pandemia COVID-19 jeszcze bardziej obnażyła braki kadrowe w polskich szpitalach. W związku z ogromnymi brakami kadrowymi potrzebna jest akcja marketingowa zachęcająca do studiowania kierunków medycznych. Brak limitów miejsc na studiach, a także stypendia dla studentów medycyny czy pielęgniarstwa mogłyby pomóc w wypełnieniu luk w kadrach. Z pewnego raportu wynika, że średnia liczba praktykujących lekarzy dla państw Unii Europejskiej wyniosła w 2018 roku 3,8. To sporo więcej niż w naszym kraju, gdzie na tysiąc mieszkańców przypadało 2,4 praktykujących lekarzy. Niektóre uczelnie medyczne chciałyby kształcić więcej studentów medycyny, ale eksperci podkreślają, że zabraknie miejsc w szpitalach do praktycznej nauki tego zawodu. Na jednego asystenta przypada ośmiu studentów na studiach. Jedynie roczny staż podyplomowy na to pozwala na praktyczne kształcenie. Wykształcenie lekarza trwa mniej więcej 10-12 lat, więc nie od razu odczuje dopływ młodych lekarzy. Poza tym dodatkowym problemem w polskich szpitalach jest nie tylko brak lekarzy, ale brak kadry wspomagającej, a więc opiekunów medycznych czy asystentów. Prawdopodobnie gdyby oni przejęli część zadań lekarskich, jak np. wypełnianie dokumentacji, to lekarze mieliby więcej czasu, który mogliby poświęcić pacjentom. Samorząd lekarski z aprobatą przyjął projekt dotyczący preferencyjnych kredytów na studia medyczne w Polsce, jako inicjatywę, której założeniem jest zmniejszenie niedoboru kadr medycznych, a w szczególności lekarzy specjalistów oraz ograniczenie emigracji lekarzy. Jednocześnie w ocenie NRL, projektowana ustawa wzbudza pewne wątpliwości i wymaga dopracowania. Rada zwraca między innymi uwagę, że maksymalna wysokość kredytu na studia medyczne za cały okres ma być określana corocznie przez ministra zdrowia w oparciu o koszty kształcenia planowane na poszczególnych uczelniach.