Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie-Prokocimiu pokonał przeszkody formalne. Może wznowić eksperymentalną terapię komórkami macierzystymi, która jest jedyną nadzieją dla dzieci z padaczką oporną na tradycyjne leczenie.
Terapia polega na pobieraniu komórek macierzystych ze szpiku kostnego pacjenta. Później się je namnaża i wszczepia choremu. Mają one takie właściwości, że mogą regenerować dowolne tkanki w organizmie i zastępować martwe komórki.
W środę, 2 września przyjęto pierwszego pacjenta do pobrania komórek ze szpiku. Obecnie programem objętych jest 19 osób.
Więcej: gazetakrakowska.pl
Komentarze
[ z 4]
Jeśli nie ma innej znanej metody na leczenie tych biednych dzieci, to dlaczego zabraniać im metod eksperymentalnych? Im już nic więcej nie zostało, a rodzice nie mogą patrzeć na swoje dzieci w ciągłym stanie padaczkowym. Trzeba szukać gdzie się da, a skoro istnieją jakieś przesłanki, że terapia komórkami macierzystymi może im pomóc, to należy im udostępnić tą metodę, chociaż wiem, że to kontrowersyjne...
Wszędzie tylko zakazy i nakazy. Co ciekawe najczęściej słyszy się o nich w powiązaniu z małymi pacjentami cierpiącymi z powodu ciężkiej padaczki. Urzędnik widzi tylko nazwę choroby i nazwę leku. Chorobę kojarzy z zabobonem a lek z narkotykiem, trucizną lub świętokradztwem zakazanym przez kościół, z tego równania wychodzi mu zakaz bądź nakaz. Prosta matematyka.
:)Mam nadzieję, że jak wszyscy potrzebujący pacjenci będą mieli okazję skorzystać z tego leczenia. Cieszę się, że zniesiono ograniczenie.
I bardzo dobrze, że terapie wraca. Wydaje mi się, że powinniśmy korzystać z każdej możliwości niesienia pomocy osobom chorym zwłaszcza, jeśli istnieje szansa, że dzięki temu uda się im pomóc. Terapia komórkami macierzystymi w dalszym ciągu wymaga wielu badań i wydaje się, że nadal nie poznaliśmy wszystkich korzyści, które można osiągnąć dzięki jej stosowaniu. Dlaczego więc mielibyśmy wprowadzać ograniczania w tej kwestii. Zwłaszcza, że przecież ryzyko związane z terapii, nawet jeśli jest to terapia eksperymentalna jest niewielkie. I zdecydowanie niższe niż ewentualne korzyści, które można osiągnąć poprzez jej zastosowanie. Dlaczego więc odmawiać chorym dzieciaczkom szansy na zdrowie skoro dysponujemy takimi możliwościami. Również mam nadzieję, że pacjenci będą mogli bez ograniczeń korzystać z leczenia z wykorzystaniem komórek macierzystych i że w najbliższym czasie kolejne próby wprowadzania ograniczeń nie będą forsowane w tym szpitalu. Ani oczywiście w żadnym innym w którym terapia jest wykorzystywana. Przy okazji przecież mamy też szansę na rozwój nowoczesnych metod leczenia i kto wie, czy dzięki temu nie uda się osiągnąć wyników które zrewolucjonizują techniki terapeutyczne. I to nie tylko w naszym kraju, ale i na całym świecie. Zwłaszcza, że chodzi o dzieci, a tutaj temat jest bardzo często newralgiczny. Bo przecież z jednej strony chodzi o eksperyment medyczny. Ale z drugiej też o szansę na wyleczenie dzieci z choroby, w przypadkach, kiedy inne metody zawodzą.