Gwałtowny spadek liczby aptek, zwłaszcza na wsiach - to, zdaniem związku pracodawców aptecznych PharmaNet, efekt funkcjonowania ustawy zwanej "apteka dla aptekarza". To "krokodyle łzy" i jednostronne pokazywanie problemu - odpiera zarzuty Naczelna Izba Aptekarska.

Regulacja potocznie nazywana "apteką dla aptekarza" stanowi, że zezwolenie na prowadzenie apteki może uzyskać jedynie farmaceuta lub spółka, w której wspólnikami są wyłącznie farmaceuci. Farmaceuta może posiadać maksymalnie cztery apteki.

Według związku PharmaNet, w ciągu roku funkcjonowania nowych przepisów liczba aptek w Polsce spadła o 352 placówki, z czego ponad 100 aptek zamknięto na terenach wiejskich.

"Oznacza to, że regulacja mocno uderzyła przede wszystkim w mieszkańców wsi i małych miejscowości. Jest to istotne o tyle, że zgodnie z zapowiedziami projektodawców +Apteka dla aptekarza+ miała przyczynić się do wzrostu liczby aptek właśnie na terenach wiejskich. Od lipca 2017 roku do lipca 2018 roku liczba aptek w Polsce spadła z 14 tys. 925 do 14 tys. 573 placówek" - podaje PharmaNet.

Organizacja zaznacza jednocześnie, że liczby te nie oddają całej prawdy o stanie rynku aptecznego, bo "spadek liczby aptek został chwilowo zamortyzowany faktem złożenia około 1 tys. wniosków o otwarcie nowej apteki tuż przed zamknięciem rynku aptecznego w Polsce, czyli przed końcem czerwca 2017 roku".

"Ponieważ po tej dacie aptekę może otworzyć jedynie farmaceuta, przedsiębiorcy – nie farmaceuci, do których należy około 1/3 aptek w Polsce, przyspieszyli decyzje o inwestycjach. Wnioski te są sukcesywnie realizowane, powodując, że w Polsce wciąż otwiera się około 30 aptek miesięcznie (wobec ponad 100 przed zmianą zasad). Natomiast w okresie od 1 lipca 2017 roku do 30 czerwca 2018 roku wniosków o otwarcie apteki na nowych zasadach złożono zaledwie 48 na terenie całego kraju!" - wylicza związek właścicieli aptek sieciowych.

Według organizacji, po ponad roku funkcjonowania regulacja "apteka dla aptekarza" nie zrealizowała też stawianego w jej uzasadnieniu celu, jakim było zwalczanie procederu nielegalnego wywozu leków z Polski. "Regulacje +AdA+ okazały się nie mieć z nielegalnym wywozem leków żadnego związku, o czym świadczy konieczność procedowania w parlamencie rządowych projektów dotyczących monitorowania drogowego przewozu leków czy tzw. +małej nowelizacji+ prawa farmaceutycznego" - stwierdza PharmaNet.

Zarzuty te odpiera wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków, który podkreśla, że PharmaNet jako reprezentant największych sieci aptek w tym zagranicznych i związek, który od początku przeciwny był ustawie "apteka dla aptekarza" wypowiada się w imieniu jednej tylko strony sporu.

"Jednostronne pokazywanie problemu polega na tym, że dziś z dużą troską przedstawiciele sieci pochylają się nad aptekami wiejskimi, a przecież to właśnie niepohamowany rozwój sieci powodował upadek aptek w małych miejscowościach. Przypomnijmy, że przed wprowadzeniem +apteki dla aptekarza+ codziennie upadały dwie apteki indywidualne, a otwierały się trzy sieciowe. Ten trend został zahamowany i upadek aptek zatrzymały o połowę" - powiedział Tomków Serwisowi Samorządowemu PAP.

Wiceprezes NRA wskazuje, że przed wejściem regulacji "apteka dla aptekarza" "balon" liczby aptek w Polsce został "napompowany" do niespotykanych rozmiarów. "Przypomnijmy - jest ich łącznie z punktami aptecznymi ok. 15 tys., gdzie Niemcy mają zaledwie 17 tys. aptek" - powiedział Tomków.

Jak dodał, apteki sieciowe otwierały się "na każdym rogu" i dziś widzimy tego efekty, bo w grupie aptek zamykanych są też apteki sieciowe. "Jeżeli troska sieci aptek o apteki wiejskie jest tak duża, to trzeba przypomnieć, że nadal mogą one otwierać swoje punkty w małych miejscowościach" - wskazał.

Tomków odrzuca też zarzut, że "apteka dla aptekarza" nie zahamowała nielegalnego procederu wywozu leków z Polski.

"Przypominam, że właśnie ta regulacja pozwala eliminować z rynku nieuczciwych przedsiębiorców, którzy stosują takie praktyki. Oni już nie mogą wrócić na rynek. Ta regulacja odniosła pozytywny skutek dając barierę - wcześniej tacy nieuczciwi przedsiębiorcy, wielokrotnie zmieniając spółki z o.o. wracali na rynek i było to całkowicie bezkarne" - podkreślił.

"Apteka dla aptekarza" od samego początku, jeszcze na etapie procedowania, budziła rozbieżne opinie; dzieliła zarówno samych farmaceutów, przedsiębiorców, jak i polityków. Przyjęcie projektu rekomendowało m.in. Ministerstwo Zdrowia, Naczelna Rada Aptekarska i niewielkie sieci aptek; przeciwne były m.in. duże sieci aptekarskie i organizacje zrzeszające przedsiębiorców.


Źródło: www.kurier.pap.pl