Gorlice. Dyrekcja miejscowego szpitala dementuje krążące po mieście plotki. Zapewnia, że będą tylko „zmiany w statucie” i organizacji leczenia, które w niczym nie utrudnią życia pacjentom. Ratujcie okulistykę! To część lokomotywy, która ciągnie szpital. Szkoda by było, gdyby dr Rusek odszedł do innej lecznicy – taki wydźwięk miały telefony i e-maile, które w ostatnich dniach trafiły do naszej redakcji. Wszystkie oczywiście anonimowe. Dyrekcja gorlickiego szpitala te insynuacje ucinała jednym zdaniem: nigdy nie było planów likwidacji okulistyki.
Kiedy w poniedziałek sprawa osiągnęła apogeum, Zarząd Powiatu wydał oświadczenie.
„W związku z rozpowszechnianą nieprawdziwą informacją na temat rzekomego zamiaru likwidacji oddziału okulistycznego w Szpitalu Specjalistycznym w Gorlicach, Zarząd Powiatu oświadcza, że na najbliższej sesji Rady Powiatu przewidziane są zmiany w statucie szpitala. W ich ramach, obok funkcjonującego oddziału okulistycznego, ma być dodatkowo wprowadzony oddział Okulistyki Jednego Dnia. Zmiana ta ma służyć lepszemu przygotowaniu placówki do kontraktowania świadczeń medycznych na najbliższe lata” – czytamy.
Wynika to przede wszystkim z faktu, że spada wycena procedury usunięcia zaćmy, a co za tym idzie, wynik finansowy oddziału może ulec pogorszeniu. Skala obniżek spowoduje, że wiele szpitali stanie przed koniecznością przekształcenia oddziałów stacjonarnych w oddziały jednego dnia.
– Gdyby pomysł był taki, że w szpitalu będzie funkcjonował jedynie oddział okulistyki jednego dnia, mielibyśmy się o co martwić. Oznaczałoby to bowiem, że nie byłoby w szpitalu całodobowych dyżurów okulistycznych, tak jak jest teraz – powiedział dr Piotr Rusek, kierujący oddziałem okulistycznym.
W tej chwili do Gorlic co i rusz przyjeżdżają pacjenci z Nowego Sącza czy Krynicy, bo tam funkcjonują właśnie tego typu oddziały. Gdyby i gorlicki zaczął działać na takiej zasadzie, gorliczanie z urazami oka musieliby jechać na przykład do Krakowa.
– W przypadku wielu takich urazów wydłużenie czasu interwencji okulisty o te dwie, trzy godziny może mieć tragiczne skutki. Na przykład oparzenie oka czy ostry atak jaskry wymaga natychmiastowej interwencji ¬– dodaje dr Rusek.
Ci, którzy do nas telefonowali, zwracali uwagę na jeszcze jedną kwestię – fakt, iż oddziały jednego dnia zajmują się przede wszystkim usuwaniem najprostszych przypadków zaćmy.
– Faktycznie tak jest, bo po prostu specyfika takiego oddziału nie pozwala na przeprowadzanie bardziej skomplikowanych zabiegów, po których pacjenci muszą trochę dłużej zostać w szpitalu – wyjaśnia szef oddziału okulistycznego.
W tej chwili pacjenci z zaćmą przychodzą do szpitala i w pierwszym dniu są badani, w drugim wykonywany jest zabieg, a w trzecim, po badaniu kontrolnym, wychodzą do domu. W przypadku starszych pacjentów, a to ci najczęściej są poddawani zabiegowi usunięcia zaćmy, to komfortowe rozwiązanie, bo chorzy nie muszą przyjeżdżać do szpitala po kilka razy.
Na gorlickim oddziale wykonywane są obecnie nawet najtrudniejsze operacje zaćmy, których nie chciały podjąć się ośrodki „jednego dnia” w okolicznych miastach. W tym na przykład zabiegi pomagające w leczeniu trudnych schorzeń ciała szklistego i siatkówki.
– Nie ma powodów do paniki i zamętu, który powstał wokół tej sprawy. Zastanawiam się tylko, co jest przyczyną tego zamieszania i czy nie są to przypadkiem działania konkurencji? Prawda pewnie wyjdzie na jaw przy najbliższym kontraktowaniu z NFZ – podsumowuje sytuację Marian Świerz, dyrektor gorlickiego szpitala.
Źródło: www.dziennikpolski24.pl
Komentarze
[ z 0]