Narodowy Fundusz Zdrowia przy okazji przejścia z dokumentu papierowego na e-zlecenia próbuje narzucić konieczność posiadania pełnomocnictwa na odbiór wyrobów medycznych przysługujących comiesięcznie - alarmuje Stowarzyszenie Osób z NTM „UroConti”

Członkowie Stowarzyszenia Osób z NTM UroConti są zaniepokojeni zapisami projektu zarządzenia prezesa NFZ w sprawie warunków zawierania i realizacji umów w rodzaju świadczeń zaopatrzenie w wyroby medyczne. Boją się, że choć w założeniu zmiany miały być ułatwieniem dla osób starszych, chorych, niesamodzielnych i ich rodzin, to w rzeczywistości zmierzają w odwrotnym kierunku.

Projekt zarządzenia ukazał się 19 września br. i od razu wywołał kontrowersje. Szczególny niepokój pacjentów z nietrzymaniem moczu budziły zapisy paragrafu 13 zarządzenia, w myśl którego zlecenie może zostać zrealizowane wyłącznie w miejscu udzielania świadczeń a potwierdzenia odbioru wyrobu medycznego dokonuje on sam lub osoba działająca w jego imieniu, na podstawie pisemnego upoważnienia wystawionego przez samego świadczeniobiorcę lub lekarza, gdy stan zdrowia pacjenta uniemożliwia samodzielne wystawienie dokumentu. Dotyczy to odbioru środków pomocniczych realizowanych co miesiąc (pieluchomajtki, majtki chłonne, wkładki, worki stomijne, cewniki jednorazowe itp.)

„Wprowadzenie obowiązku posiadania pełnomocnictwa dla pacjentów zaopatrujących się w cyklu miesięcznym w wyroby medyczne to nowy pomysł NFZ, który uważamy za kolejne biurokratyczne utrudnienie - mówi Elżbieta Żukowska, sekretarz Zarządu głównego UroConti. - Moja mama jest osobą niesamodzielną, do tej pory zlecenia na środki pomocnicze realizowała jej opiekunka, ale teraz nie wiem, jak to ma wyglądać. Czy po wizycie u lekarza, wypisaniu zlecenia trzeba będzie jeszcze wracać do mojej mamy po pełnomocnictwo? Gdy do tego dodamy jeszcze konieczność potwierdzenia papierowej wersji zlecenia w mazowieckim oddziale NFZ przy ul. Chałubińskiego, gdzie czeka się w kolejce wiele godzin, to będziemy mieli już prawdziwą drogę przez mękę. Obawiam się, jak na to wszystko zareaguje nasza opiekunka, która realizowała zlecenia również dla innych podopiecznych. Aż trudno sobie wyobrazić jak ciężko będą miały osoby z małych miejscowości, gdzie w ogóle nie ma placówek Funduszu. Czy ktoś o nich pomyślał?” - podsumowuje Żukowska.

Dotychczas wymóg posiadania pełnomocnictwa nie obejmował osób realizujących odbiór środków cyklicznych, których wysokość refundacji wynosi zazwyczaj kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Projekt zarządzenia prezesa NFZ zmienia tę zasadę poprzez wykreślenie słów: „z wyjątkiem wyrobów medycznych przysługujących comiesięcznie”. Zarząd UroConti już trzy tygodnie temu wysłał do Funduszu swoje uwagi do zarządzenia. Dotyczyły one w głównej mierze właśnie wymogu pełnomocnictwa przy realizacji zleceń na refundowane środki pomocnicze, w które pacjenci zaopatrują się cyklicznie.

„Nie rozumiemy dlaczego osoby, które co miesiąc zaopatrują się w wyroby medyczne, w tym w środki absorpcyjne, musiałyby wystawiać pełnomocnictwa dla opiekunów i rodziny, podczas gdy przy tej samej procedurze osoby realizujące receptę na leki, często wielokrotnie droższe od pieluchomajtek czy majtek chłonnych, takiego wymogu nie mają - dziwi się Anna Sarbak, prezes Stowarzyszenia UroConti. - Sytuacja stanie się jeszcze bardziej uciążliwa, gdy chory nie będzie mógł ze względów zdrowotnych udzielić pełnomocnictwa i będzie musiał uzyskać od lekarza stosowne zaświadczenie o stanie zdrowia. A przecież są osoby z chorobą Parkinsona, paraliżem czy zaawansowaną demencją, które takiego pełnomocnictwa nie podpiszą. Czyżby mnożąc bariery biurokratyczne prezes NFZ zamierzał zniechęcić nas do korzystania z refundacji?” - dodaje Sarbak.


Źródło: Stowarzyszenie Osób z NTM „UroConti”