Aż 79 proc. ankietowanych rezydentów psychiatrii i młodych lekarzy do 5 lat od ukończenia specjalizacji przyznało, że bierze pod uwagę migrację zarobkową. Takie dane znalazły się w polskiej edycji światowego badania „Brain drain”, którego wstępne wyniki przedstawiono podczas 28. Kongresu Europejskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (EPA).

Migracja wysoko wykwalifikowanych pracowników do bogatszych krajów, które oferują nie tylko wyższe zarobki, ale często także lepsze warunki pracy, to globalna tendencja, znana nie od dziś. Zjawisko, nazywane potocznie „drenażem mózgów”, powoduje niedobór pracowników z różnych dziedzin, również z ochrony zdrowia.
Wśród argumentów przemawiających za emigracją zarobkową coraz częściej pojawiają się oczekiwania dotyczące jakości pracy psychiatrów.

„Jeżeli na to zjawisko spojrzymy z globalnej perspektywy, to exodus wysoko kwalifikowanych pracowników jest przede wszystkim problem krajów południowo-wschodniej Azji, Afryki czy Ameryki Łacińskiej, skąd specjaliści wyjeżdżają do Europy, Australii czy Ameryki Północnej. WHO zauważyło tę tendencję i w 2013 r. oszacowało, że w 2035 r. najprawdopodobniej zabraknie globalnie ok. 13 mln pracowników ochrony zdrowia” – mówi lek. Anna Szczegielniak, przewodnicząca Sekcji Kształcenia Specjalizacyjnego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, współkoordynatorka badania „Brain drain”.

"Drenaż mózgów" w psychiatrii - pierwsze podejście do oceny zjawiska

Skalę problemu w psychiatrii sprawdzono po raz pierwszy w badaniu „Brain drain” z lat 2013/2014. Animatorem przedsięwzięcia była i jest do dziś dr Mariana Pinto Da Costa, portugalska specjalistka psychiatrii, przewodnicząca EPA Early Career Psychiatrists Committee, współpracująca na tym polu z Europejską Federacją Rezydentów Psychiatrii.

„Badanie objęło ponad 2 tys. osób z 33 krajów. Pytano o mobilność i nastawienie do migracji do innego kraju oraz podjęte w tym kierunku kroki. Wyniki europejskie wskazywały, że 72 proc. rezydentów psychiatrii oraz lekarzy do 5 lat od ukończenia specjalizacji rozważało kiedykolwiek taką ewentualność. W Polsce odpowiedzi twierdzących udzieliło aż 84 proc. ankietowanych. Na pytanie, czy respondenci rozważają migrację w momencie odpowiedzi na ankietę, „tak” odpowiedziało 53 proc. osób z populacji europejskiej i ponad 86 proc. wszystkich polskich stażystów psychiatrii czy osób szkolących się w psychiatrii. Natomiast deklarację, że podjęło praktyczne kroki w tym kierunku, złożyło ok. 29 proc. ogółu badanych i 45 proc. osób, które pytaliśmy z Polski. Jako pożądany kierunek emigracji Polacy najczęściej wskazywali Wielką Brytanię, kraje skandynawskie i Niemcy” – przytacza wyniki badania Anna Szczegielniak.

.... ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Co się zmieniło po pięciu latach

W 2019 r. postanowiono badanie powtórzyć. „Wspólnie z dr Pinto Da Costa zachęcałyśmy przedstawicieli różnych krajów do włączenia się do badania. Obecnie uczestniczą w nim 24 kraje europejskie, co więcej, w projekt włączyły się także kraje spoza Starego Kontynentu, np. Salwador, Indonezja, Nepal. Staramy się uruchomić badanie także w USA” - mówi Anna Szczegielniak.

Wstępne wyniki najnowszego badania zaprezentowano podczas kongresu Europejskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, który odbył się wirtualnie 4-7 lipca.

„W ciągu tych pięciu lat sporo się zmieniło, szczególnie na arenie europejskiej. Interesujące jest to, że procentowo mniej osób rozważało - w tym momencie lub kiedykolwiek - wyjazd z kraju do pracy: w 2019 r. - 79 proc., pięć lat temu – 84 proc. Na pytanie o rozważanie wyjazdu w momencie wypełniania ankiety, twierdząco odpowiedziało 61 proc. osób wobec 86 proc. w poprzedniej edycji badania. Jeszcze ciekawsze było to, że podjęcie praktycznych kroków w celu wyjazdu zadeklarowało 67 proc. respondentów, czyli więcej niż 5 lat temu. Wydaje się więc, że w 2014 r. więcej osób mówiło o emigracji, ale mniej wdrażało te zapowiedzi w życie” - stwierdziła Anna Szczegielniak.

Zmieniły się też kierunki wyjazdu, wskazywane przez ankietowanych. „Spośród tych najpopularniejszych krajów zniknęła Wielka Brytania, co jest zapewne efektem Brexitu. Natomiast obok Niemiec i Skandynawii pojawiały się często deklaracje chęci wyjazdu do USA i Kanady” - mówi o wynikach polskiego badania Anna Szczegielniak.

Ankietowani z innych krajów nie wskazywali Polski jako kraju, do którego chcieliby emigrować.

Ważne kryterium: jakość pracy

„O ile pięć lat temu głównym motywatorem wyjazdu była wizja wyższych zarobków, o tyle obecnie wśród argumentów przemawiających za migracją coraz częściej pojawiały się oczekiwania dotyczące jakości pracy. A konkretnie: ograniczony czas pracy, mniejsza liczba pacjentów, którzy zostają pod opieką pojedynczego lekarza, a także szersze spektrum możliwości rozwoju zawodowego” - wymienia Anna Szczegielniak.

Nie jest to zresztą tendencja wyłącznie polska. „Świadczą o tym wstępne wyniki badania z Chorwacji, Rosji czy Turcji. Wśród najważniejszych czynników, jakie przechylają szalę na korzyść emigracji, osoby w trakcie szkolenia specjalizacyjnego wymieniają: potrzebę większej równowagi pomiędzy życiem zawodowym i osobistym, jakość infrastruktury w opiece zdrowia, a także dostęp do pracy akademickiej i rozwoju zainteresowań naukowych. Pośród udzielanych odpowiedzi można było również znaleźć stabilność polityczną oraz tolerancję” - dodaje Anna Szczegielniak.

Czynnikami, które najbardziej wpływają na decyzję o pozostaniu w kraju, są przede wszystkim: rodzina oraz obawy związane z inną kulturą. Warto jednak zwrócić uwagę, że pośród osób ankietowanych w Polsce, którzy mieli okazję doświadczyć krótkoterminowej migracji, najczęściej z racji podjęcia stażu zawodowego czy wymiany międzyuczelnianej, w 2014 r. 80 proc. potwierdziło, że zmieniło to ich nastawienie na korzyść emigracji, pięć lat później ta zmiana dotyczyła 90 proc. ankietowanych. Można wysnuć wniosek, że większa mobilność i szansa na poznanie codzienności w innym kraju ułatwia przełamanie strachu przed odnalezieniem się w nowym miejscu. Takich możliwości kilkumiesięcznego wyjazdu z każdym rokiem przybywa” – mówi Anna Szczegielniak i dodaje, że uzyskane w Polsce dane są bardzo alarmistyczne.

Zatrzymać exodus psychiatrów

„Uważam, że jesteśmy w głębokim kryzysie kadrowym w psychiatrii, szczególnie w psychiatrii dzieci i młodzieży. Warto w tym miejscu przywołać przykład Rumunii, skąd w latach 2009-2015 wyemigrowała blisko połowa lekarzy. Nie sądzę, by aż tak drastyczny scenariusz groził Polsce, ale bez wątpienia potrzebne są działania systemowe, by kryzys się nie pogłębiał” - zauważa Anna Szczegielniak.

W jej ocenie, psychiatria powoli staje się coraz popularniejszą specjalizacją wśród studentów medycyny i stażystów. Jest to trend widoczny od kilku lat. „Niewiele się jednak robi, by poprawić realnie jakość odbywanego szkolenia. W ramach grupy roboczej ds. badań naukowych Europejskiej Federacji Rezydentów Psychiatrii wielokrotnie prowadziliśmy projekty, które miały na celu zbadanie potrzeb młodych lekarzy i poziomu ich satysfakcji z wykonywanej pracy. Porównując wyniki uzyskane do tej pory w badaniu „Brain drain”, dwukrotnie więcej osób w trakcie szkolenia specjalizacyjnego rozważa w tym momencie emigrację z Polski niż z innych krajów, w tym również krajów Europy Wschodniej i Centralnej. Mamy więc ciągle wiele do poprawy. Jeśli nie skupimy się na tym, to za kilka lat może się okazać, że choć wszystkie miejsca na szkolenie specjalizacyjne z psychiatrii są zajmowane, to specjalistów nam ubywa” - przestrzega Anna Szczegielniak.


Źródło: infowire.pl | Ewa Kurzyńska | Puls Medycyny