2019 r. w ginekologii i położnictwie podsumowuje prof. dr hab. n. med. Piotr Sieroszewski, kierownik I Katedry Ginekologii i Położnictwa Kliniki Medycyny Płodu i Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.

Rok 2019 w ginekologii i położnictwie obfitował w sukcesy, ale i porażki. Zacznijmy od pozytywów. Przede wszystkim należy podkreślić, że w Polsce śmiertelność okołoporodowa matek jest na rekordowo niskim poziomie. Pod tym względem jesteśmy w czołówce krajów nie tylko w Europie, ale i na świecie. Można więc powiedzieć, że rodzenie w naszym kraju jest bezpieczne. To, co jednak niepokoi, to wysoki odsetek cięć cesarskich, który jest z kolei jednym z najwyższych w Europie.

Z danych statystycznych za rok 2018 wynika, że zabieg ten wykonuje się u ponad 40 proc. rodzących. Nie mamy jeszcze statystyk z roku 2019, ale liczę, że ten niepokojący trend udało się zahamować i w przyszłości będzie on malał. Oczywiście, wiele zależy od wysiłków podejmowanych przez lekarzy, ale również od edukacji społecznej. Od lat istnieje bowiem „moda” na rodzenie poprzez cesarskie cięcie. Tymczasem trzeba pamiętać, że jest to poważna operacja, która wiąże się z możliwością wystąpienia groźnych powikłań, zarówno wczesnych, jak i późnych. Cesarskie cięcie zostało wprowadzone do położnictwa po to, aby ratować życie oraz zdrowie matki i/lub dziecka. WHO wskazuje, że odsetek tego typu zabiegów wykonywanych ze wskazań medycznych nie powinien przekraczać 15 proc. Mitem jest, że cięcie cesarskie jest bezpieczniejsze niż poród naturalny. Jego konsekwencją może być m.in. krwotok okołoporodowy, infekcja czy wrastające w bliznę łożysko przy kolejnej ciąży.

Warto wspomnieć, że od 1 stycznia 2019 roku obowiązuje rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej. Reguluje ono m.in. kwestie dostępności znieczulenia okołoporodowego oraz ma przyczynić się do zmniejszenia liczby interwencji medycznych, niewynikających ze wskazań medycznych, w tym cięć cesarskich. Te sprawy się łączą, ponieważ w wielu przypadkach zabieg ten jest wykonywany u ciężarnych, które po prostu odczuwają lęk przed bólem porodowym. Niestety, należy podkreślić, że w praktyce znieczulenie wciąż nie jest dostępne w każdym szpitalu ze względu na brak kadry medycznej, głównie anestezjologów. W dużych ośrodkach referencyjnych kobiety mają jednak w większości przypadków zapewniony pełny komfort rodzenia.

Od kilku lat podspecjalnością ginekologii i położnictwa jest perinatologia, nazywana też medycyną matczyno-płodową, zajmująca się opieką nad kobietą ciężarną i nienarodzonym dzieckiem. Jest to szczególnie ważne zwłaszcza teraz, gdy występuje coraz więcej różnego rodzaju czynników ryzyka, powikłań i patologii ciąży, co z kolei jest związane m.in. z tym, że ze względu na zmiany społeczno-demograficzne na macierzyństwo decydują się kobiety w coraz starszym wieku. Warto przy tym wspomnieć, że — jako jeden z nielicznych krajów europejskich — mamy dobrze funkcjonujący program diagnostyki prenatalnej, który obejmuje kobiety z grup wysokiego ryzyka oraz wszystkie ciężarne powyżej 35. roku życia. Jego jedynym minusem jest ograniczenie wiekowe. Uważam, że badania prenatalne powinny być wykonywane u wszystkich ciężarnych.

O ile procedury położnicze, szczególnie referencyjne, dotyczące m.in. patologii ciąży, są wycenione nie najgorzej przez NFZ, o tyle sam poród i inne procedury ginekologiczne są skrajnie niedoszacowane. To sprawia, że wiele szpitali balansuje na krawędzi zapaści ekonomicznej. Innym, wspomnianym już problemem, który dotyka praktycznie wszystkich dziedzin medycyny, są niedobory specjalistycznej kadry lekarskiej. Nie inaczej jest w środowisku ginekologów i położników, gdzie średnia wieku jest coraz wyższa. Jeżeli ten trend się nie odwróci, to będzie coraz mniej specjalistów, co sparaliżuje polski system opieki zdrowotnej.

Na zakończenie chciałbym wspomnieć o tegorocznym sukcesie Towarzystwa Ginekologów i Położników (PTGiP), jakim jest wygrana w konkursie na organizację 28. European EBCOG Congress, który odbędzie się w 2022 roku w Krakowie. Będzie to pierwszy w historii tej rangi kongres w dziedzinie położnictwa i ginekologii w naszym kraju, a warto dodać, że rywalizowaliśmy z Salonikami, Bazyleą i Brukselą.

>>>ZOBACZ TEŻ: Wystaw e-receptę w 18 sekund


Źródło: infoWire.pl | Puls Medycyny | Katarzyna Matusewicz