Gdyby lekarze pierwszego kontaktu częściej zlecali swoim pacjentom badania diagnostyczne, częściej wykrywano by u nich choroby przewlekłe na początkowym etapie. Pozwoliłoby to na wcześniejsze leczenie, a tym samym - w wielu przypadkach - na uniknięcie kosztownych i skomplikowanych badań koniecznych w późniejszych stadiach chorób - podkreślali uczestnicy konferencji pt. "Jak medycyna laboratoryjna może istotnie zmniejszyć koszty leczenia w Polsce w perspektywie kilku lat”, która odbyła się w środę (22 listopada) w Warszawie.

W trakcie spotkania przedstawiono dane na temat badań laboratoryjnych z raportu „Medycyna laboratoryjna w Polsce - efektywność kosztowa”, przygotowanego przez Izbę Producentów i Dystrybutorów Diagnostyki Laboratoryjnej przy wsparciu Deloitte Consulting. Z dokumentu wynika, że gdyby w Polsce stopniowo zrestrukturyzować nakłady z medycyny naprawczej na profilaktykę poprzez 25-procentowe zwiększenie liczby prewencyjnie wykonywanych badań w kierunku przewlekłej choroby nerek i cukrzycy mogłoby w ciągu najbliższych 6 do 9 lat obniżyć koszty leczenia tych schorzeń odpowiednio o 197 mln zł i nawet 500 mln zł. Raport podkreśla, że w Polsce badania diagnostyczne wykonywane są rzadziej niż wynika to z wytycznych towarzystw medycznych.

„Problemem jest bardzo niski poziom wydatków per capita na pacjenta na diagnostykę w Polsce. Przykładowo, w Czechach wydaje się na ten cel 2 razy więcej. Podobnie słabo wypada Polska w porównaniu do średniej w UE” - podkreślił Józef L. Jakubiec, dyrektor generalny Izby Producentów i Dystrybutorów Diagnostyki Laboratoryjnej.

„Warto pamiętać, co się kryje za testem diagnostycznym. Kryje się za nim informacja diagnostyczna, która jest potrzebna lekarzowi w celu postawienia właściwej diagnozy. Im mniej informacji, tym gorszej jakości diagnoza” - zaznaczył. - Za mało informacji diagnostycznych powoduje słabość decyzji diagnostycznych” - dodał.

Podobne zdanie wyraził Serge Bernasconi, CEO MedTech Europe. „Jeśli lekarze chcą skutecznie i wydajnie leczyć pacjentów, to muszą mieć wiedzę. Są granice tego, co lekarz, nawet najlepszy, może zdiagnozować, na podstawie wywiadu; są limity. Dzięki dzisiejszym technologiom możemy dowiedzieć się o stanie pacjenta bardzo dużo” - podkreślił. Jak dodał, technologia jest dostępna, a nieużywanie jej to nie koszt, tylko właśnie oszczędności w dalszej perspektywie. „To nie kosztuje, to właśnie pozwala zaoszczędzić” - oświadczył.

Według niego, specjalistyczne szacunki pokazują, że koszty badań laboratoryjnych w całym systemie opieki zdrowotnej to średnio 1%. „Badania wskazują, że ten 1% może w 70% stanowić o diagnozie. Widać, że decyzja o inwestycjach w technologie medyczne przełoży się na lepsze zdrowie pacjentów” - tłumaczył.

Ekonomista Marek Zuber, wskazywał na fakt, że w wielu krajach UE, w tym w Polsce, wydatki na służbę zdrowia są porównywalne. „Różnica tkwi w postrzeganiu tych wydatków w kontekście PKB. Wtedy widać, że np. w Polsce i Hiszpanii mówimy o zupełnie innych wartościach” - oświadczył.

Zdaniem prof. Tomasza Zdrojewskiego, przewodniczącego Komitetu Zdrowia Publicznego PAN, w Polsce problemem jest to, że politycy i decydenci patrzą na system ochrony zdrowia w krótkiej perspektywie czasowej. „Niestety, nie mamy strategii. Politycy mają bardzo niską świadomość konieczności patrzenia na koszty pośrednie” - tłumaczył. Z kolei prof. Bogdan Solnica, kierownik Katedry Biochemii Klinicznej UJ Collegium Medicum, wyraził nadzieję, że być może wnioski z raportu, będą inspiracją dla konkretnych, właściwych decyzji decydentów. „W Polsce mamy 3 mln chorych na cukrzycę. Nie da się prowadzić ich leczenia bez prostych i tanich badań laboratoryjnych. Gdyby częściej lekarze zlecali zwykłe oznaczenie stężenia glukozy we krwi, uniknęlibyśmy licznych kosztów leczenia powikłań cukrzycowych” - wyjaśnił.

Podobne zdanie wyraziła prof. Waleria Hryniewicz, krajowa konsultant mikrobiologii lekarskiej. „Oszczędności mogłyby by być nieprawdopodobne. W wyniku źle diagnozowanych chorób, w Polsce od 50% do 70% antybiotyków stosowanych jest niepotrzebnie. Uniknęlibyśmy tego, gdybyśmy robili testy zakażeń” - tłumaczyła.

Według autorów raportu nakłady na medycynę laboratoryjną oraz częstotliwość wykonywania badań diagnostycznych w Polsce są znacznie niższe niż w innych krajach Unii Europejskiej. Według danych z 2015 roku, na dostawy wyrobów do diagnostyki laboratoryjnej, koniecznych do przeprowadzenia jakichkolwiek badań, nasz kraj przeznacza jedynie 8,5 euro na osobę, podczas gdy np. w Słowenii jest to 23 euro, w Austrii - 30 euro, a w Belgii - nawet 33,5 euro. Również w zakresie częstotliwości badań laboratoryjnych Polska nie wypada najlepiej. Jak wskazują m.in. dane z Czech badania ryzyka schorzeń sercowo-naczyniowych na tysiąc ubezpieczonych wykonuje się u nich 2-3-krotnie częściej, a badań albuminy z moczu - niezbędnej do diagnozowania I-II stadium przewlekłej choroby nerek - prawie 12 razy częściej niż w Polsce.

Raport „Medycyna laboratoryjna w Polsce - efektywność kosztowa”, przygotowany przez Izbę Producentów i Dystrybutorów Diagnostyki Laboratoryjnej, przy wsparciu merytorycznym Deloitte Consulting, powstawał w latach 2015-2017. Przy przygotowaniu raportu wykorzystano dane epidemiologiczne i dotyczące badań laboratoryjnych udostępnione przez centralę i wojewódzkie oddziały NFZ w podziale na POZ, AOS i szpitale, które zostały uzupełnione danymi ankietowymi z próby statystycznej 227 laboratoriów w Polsce (rozlokowanych w 5 proc. miast powiatowych) oraz publikacjami krajowymi i zagranicznymi.


Źródło: Centrum Prasowe PAP