Naukowcy z Charles E. Schmidt College of Medicine na Florida Atlantic University twierdzą, że zespół metaboliczny - grupa przynajmniej trzech ryzykownych czynników, z takich jak: otyłość brzuszna, wysokie stężenie trójglicerydów we krwi, wysokie ciśnienie krwi, nieprawi-dłowe stężenie lipidów, oporność na insulinę, czyli prekursor cukrzycy typu 2 - jest nowym „milczącym zabójcą", analogicznym do nadciśnienia tętniczego w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Jak się okazuje tzw. „love handle” może być śmiertelny.
W komentarzu opublikowanym w Journal of Cardiovascular Pharmacology and Therapeutics auto-rzy opisują, jak nadwaga i otyłość przyczyniają się do rozwinięcia zespołu metabolicznego, który dotyka 1 na 3 dorosłych i około 40 procent dorosłych w wieku 40 lat i starszych. Klinicyści tradycyjnie ocenili każdy z głównych czynników ryzyka, które przyczyniają się do zespołu metabolicznego indywidualnie. Istnieją jednak dowody na to, że czynniki ryzyka są czymś więcej, niż tylko sumą ich składowych elementów.
„Głównym czynnikiem przyspieszającym drogę do zespołu metabolicznego jest nadwaga i otyłość" - powiedział Charles H. Hennekens, MD, Dr.PH, profesor Sir Richard Doll, Dawn H. Sherling, MD, oraz Parvathi Perumareddi D.O., wszyscy są członkami wydziału w FAE Charles E. Schmidt College of Medicine. “Otyłość, przewyższa palenie, jako główną możliwą do uniknięcia przyczynę przedwczesnej śmierci w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie”.
Aby zapewnić optymalny stan zdrowia, obwód pasa powinien wynosić mniej niż 40 cali (102 cm) u mężczyzn i 35 cali (88 cm) u kobiet. Autorzy wyjaśniają, że trzewny składnik tłuszczowy otyłości brzusznej, prowadzi nie tylko do oporności na insulinę, ale także do uwalniania nieestryfikowanych wolnych kwasów tłuszczowych z tkanki tłuszczowej w organizmie. Następnie lipidy gromadzą się w innych miejscach, takich jak wątroba i mięśnie, co prowadzi u osób predysponowanych, do insulinooporności i dyslipidemii, czyli - nieprawidłowych ilości lipidów. Ponadto tkanka tłuszczowa może wytwarzać różnego rodzaju adipokiny, które mogą niezależnie wpływać na insulinooporność i czynniki ryzyka chorób sercowo-naczyniowych.
Autorzy ostrzegają, że osoby z zespołem metabolicznym w większości nie mają żadnych objawów, ale ich 10-letnie ryzyko wystąpienia pierwszego epizodu wieńcowego jest podwyższone. Autorzy opierając swoje wnioski na wskaźniku Framingham Risk Factor wynoszącym od 16 do 18 procent, podają, iż jest on niemal tak wysoki, jak u pacjenta, u którego już wcześniej doświadczono „zdarzeń wieńcowych”. Ponadto obawiają się, że zespół metaboliczny jest niediagnozowany i często nieleczony.
„Tłuszcz z narządów wewnętrznych i jego łatwiej mierzona klinicznie korelacja z obwodem talii zyskują coraz większą uwagę, jako silne podstawy prognozy zespołu metabolicznego, nawet jeśli usuniesz BMI z równania", powiedział Sherling. „Są pacjenci, którzy mają normalny indeks masy ciała, ale są narażeni na duże ryzyko. Ci pacjenci stanowią ważną populację dla klinicystów w celu monitorowania zespołu metabolicznego”.
W komentarzu autorzy podkreślają znaczenie terapeutycznych zmian stylu życia, które zaczynają się od dzieciństwa. Zwracają uwagę, że gdy obecne pokolenie amerykańskich dzieci i nastolatków osiągnie wiek dorosły, wzrośnie zachorowalność i umieralność z powodu chorób sercowo-naczyniowych.
„Pandemia otyłości, która zaczyna się w dzieciństwie, jest głęboko niepokojąca.” - powiedział
Perumareddi. „Dzisiejsze nastolatki są bardziej otyłe i mniej fizycznie aktywne niż ich rodzice i już mają wyższe wskaźniki cukrzycy typu 2. Jest prawdopodobne, że obecne pokolenie dzieci i nastolatków w Stanach Zjednoczonych będzie pierwszym od 1960 roku, które będzie miało wyższy wskaźniki umieralności niż ich rodziców, głównie z powodu chorób sercowo-naczyniowych, w tym choroby wieńcowej i udaru.„
Autorzy podkreślają, że otyłość jest głównym czynnikiem ryzyka rozwoju kilku nowotworów, zwłaszcza raka jelita grubego, ale także piersi i gruczołu krokowego, a klinicyści powinni zwrócić uwagę na nadmierną masą ciała pacjentów. Dla społeczeństwa amerykańskiego wskazuje to potrze-bę opierania się na udowodnionych dawkach leków, w celu przedłużenia długości życia dla osób zagrożonych dużym ryzykiem.
„W Stanach Zjednoczonych choroba sercowo-naczyniowa pozostanie czołowym zabójcą, głównie z powodu otyłości i braku aktywności fizycznej" - powiedział Hennekens. „Niestety, większość ludzi lubi recepty na tabletki w celu zapobiegania skutkom niezdrowego stylu życia. Całość dowodów wskazuje, że utrata masy ciała o 5 procent lub więce,j w połączeniu z szybkim chodem przez 20 lub więcej minut dziennie, znacznie zmniejszy ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych i zgonu.”
Według amerykańskiego National Institutes of Health, około dwie trzecie dorosłych osób w wieku 20 lat lub starszych ma nadwagę lub otyłość o indeksie masy ciała (BMI) powyżej 25, a prawie jedna trzecia posiada wskaźniki BMI powyżej 30. Natomiast mniej niż jedna trzecia osób, powyżej 20 roku życia, jest w prawidłowym zakresie BMI, czyli od 18,5 do 24,9. Szacowane koszty me-dyczne otyłości wyniosły w 2008 roku 147 miliardów dolarów rocznie, czyli prawie 10 procent wszystkich wydatków medycznych.
Autorzy wnioskują również, że upowszechnienie „amerykańskiej” diety i stylu życia, która zwiększa wskaźniki otyłości oraz zmniejszenie aktywności fizycznej, a także niepokojące wskaźniki eksportu tytoniu do krajów rozwijających się, powodują wzrost występowania chorób sercowo-naczyniowych, które są główną przyczyną zgonów na całym świecie.
Tkanka tłuszczowa brzuszna wydziela nowo odkrytą...
Międzynarodowy zespół badawczy zidentyfikował nową adipokinę, która sprzyja rozwojowi insulinooporności i ogólnoustrojowemu zapaleniu. W przypadku ciężkiej otyłości ta adipokina jest wydzielana przez...
Komentarze
[ z 7]
Chyba wcale nie taki nowy. Chociaż fakt, że zespół metaboliczny coraz częściej po cichu zabija nie ulega wątpliwości. I należy spodziewać się, że problem będzie coraz większy. Szczególnie, że pacjentów z otyłością, a tym samym z podwyższonym ryzykiem rozwoju pozostałych składowych tworzących obraz zespołu metabolicznego przybywa. Najbardziej niepokojące w tym wszystkim jest to, że trzeba liczyć się z tym, że z roku na rok statystyki będą tylko gorsze. I to nawet pomimo akcji zmierzających do zwiększania świadomości pacjentów oraz ich wiedzy na temat chorób metabolicznych i ich powikłań. Jako lekarze, a szczególnie ci pierwszego kontaktu powinniśmy przygotowywać się, że w najbliższych latach przyjdzie nam leczyć przede wszystkim jeden specyficzny rodzaj pacjenta.
Dokładnie tak. Szkoda tylko, że pacjenci wcale nie są skorzy do tego, żeby zacząć ćwiczyć, stosować zdrową dietę i ogólnie stosować się do zaleceń lekarzy. To bardzo przykre. Zwłaszcza, że jeśli już ktoś zaczyna zapadać na jedną z chorób wliczanych do zespołu metabolicznego to najczęściej w krótkim czasie rozwinie pozostałe. Zwłaszcza, jeżeli pierwsza z przypadłości będzie dotyczyła nadwagi, a szczególnie otyłości. Wtedy to już zupełnie można być pewnym, że u większości z takich pacjentów wcześniej czy później rozwiną się dalszy zaburzenia takie jak nadciśnienie, cukrzyca, dyslipidemia lub hiperlipidemia i tym podobne. W dalszej kolejności już tylko pogarszania stanu zdrowia będzie można się spodziewać, a jeżeli pacjent w dalszym ciągu nie będzie miał ochoty i nie będzie pałał chęcią do współpracy z lekarzem i rozpoczęcia treningu fizycznego oraz stosowania zdrowej diety, to jedyne co pozostanie to zapisywanie takiemu delikwentowi leków i to najczęściej nie pojedynczej tablety, ale całymi garściami będzie on musiał łykać substancje farmaceutyczne dla zniwelowania skutków nadmiernej masy ciała. Oby jak najmniej takich przypadków.
Niedawno czytałam o zespole metabolicznym. Jest to grupa współistniejących ze sobą schorzeń. Niestety choroby metaboliczne są ze sobą silnie powiązane - wszystkie są skutkiem nieprawidłowego trybu życia. Utrzymanie odpowiednich nawyków wcale nie jest takie trudne. Dobra dieta składać się będzie, najprościej mówiąc, z dużej ilości warzywnych sałatek z dodatkiem chudego mięsa, przekąsek w postaci świeżych owoców i orzechów, tłustych morskich ryb, produktów zbożowych tylko z mąki razowej, lub graham etc. Zasady żywienia, do których powinniśmy się, dodatkowo, stosować, to min. ograniczenie do minimum spożycia soli (gdyż zatrzymuje w organizmie wodę i sprzyja nadciśnieniu) oraz picie wody, by uzupełniać jej braki. Prawidłowe polega również na wyeliminowaniu z diety słodyczy. Zdrowie jest ważne i dlatego trzeba o nie dbać rozsądnie. Nie można przesadzać zarówno z jedzeniem jak i z używkami. Niektóre z nich są dozwolone w ograniczonej ilości natomiast inne wręcz zakazane. Używki to głównie papierosy, alkohol, czasem nadmiar kawy oraz narkotyki. Im młodsze pokolenie tym więcej wpływu na zdrowie one mają. Niestety w obecnych czasach trudno jest przeciwdziałać takiemu zjawisku ponieważ wiele młodych osób sięga po nie. Używki mają wpływ i na zdrowie i na psychikę. Jeśli są stosowane bardzo długo, zmiany są trwałe. Mimo to wielu z nas ciągle po nie sięga.
To okropne, że chociaż medycyna idzie do przodu, poprawia się jakość życia i możliwości leczenia wielu chorób to i tak w dalszym ciągu ludzie bagatelizują wiadomości i doniesienia ze świata nauki i zamiast modyfikować swoje nawyki żywieniowe prowadzą coraz bardziej niezdrowy tryb życia. Nie mam wątpliwości, że jeśli nie uda się zmienić tego niebezpiecznego trendu w przyszłości czas życia zacznie nie tylko stabilizować się na poziomie który już udało się nam osiągnąć, ale wręcz tendencja zacznie się odwracać i zaczniemy żyć coraz krócej. Niepokojący jest przy tym fakt, że często nawet sami lekarze ulegają pokusom wygodnego, hedonistycznego życia i nie stosują się do wskazówek, które sami powinni proponować swoim pacjentom. W związku z rosnącą liczbą osób borykających się z problemem otyłości wzrasta też liczba chorób stanowiących powikłanie takiego stanu rzeczy. I rosną koszty przeznaczane na ich leczenie. Trzeba wreszcie spojrzeć prawdzie w oczy i uświadomić sobie, że dobrobyt do którego dążyliśmy przez lata i który uważano za cel rozwijających się społeczeństw różnych państw w końcu musi zacząć nas zabijać. Przynajmniej jeśli nic się nie zmieni, a model życia pozostanie taki, jaki jest właśnie w tej chwili. Doszliśmy do punktu z którego droga może prowadzić nas tylko w jednym kierunku. I albo zawrócimy zmieniając swoje nawyki, albo runiemy w dół przepaści, która w tym punkcie zaczyna rozpościerać się tuż pod naszymi stopami. Najwyższy czas by coś zmienić póki jeszcze nie jest za późno.
Od jakiegoś czasu wspomina się o zespole metabolicznym jako czynniku, który może przyczynić się do śmierci. Doskonale wiemy, że aby się on rozwinął bardzo często przez wiele lat trzeba prowadzić niewłaściwy tryb życia. W dzisiejszych czasach niestety taki tryb dotyczy coraz większej liczby osób. Spowodowane jest to różnymi rzeczami. Po pierwsze wiele osób żyje w ciągłym biegu nie patrząc na to co je, ani pije. Najlepiej aby produkt był smaczny i możliwie szybki w przygotowaniu. Niestety takie pokarmy są bardzo wysokoprzetworzone, zawierają duże ilości soli, tłuszczu, a także cukrów prostych przez co przyczyniają się do rozwoju wielu schorzeń, także tych, które “tworzą” zespół metaboliczny. Wiele wspomnianych osób w stu procentach poświęca się pracy nie mając wolnego czasu na bardzo ważną rzecz jaka jest aktywność fizyczna. Prawidłowa dieta i regularne uprawianie sportu pozwala na działanie profilaktyczne w stosunku do licznych chorób cywilizacyjnych. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak dużo przepisów na szybkie, tanie, a przede wszystkim zdrowe posiłki można znaleźć w Internecie czy coraz częściej publikowanych książkach kucharskich. Dla wielu osób dobrym rozwiązaniem są również cateringi dietetyczne, które cieszą się coraz większą popularnością. Każdego dnia otrzymuje się kilka świeżych posiłków zbilansowanych w zależności od zapotrzebowania. Jedynym minusem tego typu diety jest cena, która często wynosi kilkadziesiąt złotych za dzień. Jeśli jednak ktoś ma taką możliwość i wybór pomiędzy gotowymi fast foodami, a tego typu posiłkami to wybór jest raczej prosty. Oczywiście nic się nie stanie jeśli od czasu do czasu, ktoś zdecyduje się na zjedzenie niezdrowego posiłku. Problem z częstotliwością jedzenia niezdrowego jedzenia podawanego w restauracjach typu fast food jest powszechny wśród młodego pokolenia. Miejsca te są często świetną lokalizacją jeżeli chodzi o spotkania towarzyskie. Zwykle podczas takich spotkań się je, a młodzież niejednokrotnie licytuje się o to kto jest w stanie więcej zjeść. Regularne dostarczanie do organizmu takich pokarmów zwiększa ryzyko chorób, o których mowa w artykule. Niestety jeżeli chodzi o młodzież to problem otyłości staje się wśród nich coraz bardziej powszechny. Jak się okazuje już co 5 polski uczeń ma problem z nadmierną ilością kilogramów. Wydaje mi się, że jest to jasny sygnał, że coś należy zmienić. Praktycznie na starcie dorosłego życia zapewnienie sobie tak licznych schorzeń, które wynikają z otyłości jest czymś strasznym. Zamiast cieszyć się życiem w zdrowiu, często trzeba wprowadzać rygorystyczne ograniczenia, przyjmować leki. Takie rzeczy w młodym wieku z pewnością nie są łatwe i przyjemne. A przecież w większości przypadków można by tego uniknąć poprzez prawidłową dietę i regularną aktywność fizyczną. Bardzo ważną rolę w tym czy młoda osoba sięga po niezdrowe produkty pełnią rodzice. Jeśli od najmłodszych lat dziecko jest karmione wyłącznie zdrowymi produktami, i odbywa się to przez okres dojrzewania to bardzo często w przyszłości w ogóle nie ma ochoty na jedzenie niezdrowych produktów, często nawet nie smakują one takim osobom. Wydaje mi się, że działania profilaktyczne przeciwko wszelkim chorobom cywilizacyjnym powinny dotyczyć każdego z nas. Często bardzo trudno jest zmobilizować się do tego aby coś zmienić w swoim życiu. Znalezienie sobie towarzysza czy to w zmianie diety czy uprawianiu sportu powoduje, że dużo łatwiej jest tego dokonywać. Zachęcanie swoich bliskich oraz znajomych do zdrowego trybu życia w dzisiejszych czasach jest czymś bardzo ważnym. Warto zaznaczyć, że obecnie powstaje coraz więcej obiektów sportowych oraz nowych dyscyplin, w których z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Młodzież popełnia również poważny błąd unikając lekcji wychowania fizycznego. W okresie wzrostu i rozwoju ruch jest bardzo potrzebny ponieważ między innymi pozwala utrzymać prawidłową wagę. Często przy prawidłowym trybie życia w kolejnych latach waga ta jest utrzymywana na zbliżonym poziomie. Inną korzyścią tego, że ruch jest obecny w młodym wieku jest przeciwdziałanie rozwojowi wad postawy. Mam nadzieję, że na przestrzeni kilku lat sytuacja jeżeli chodzi o tryb życia Polaków ulegnie zmianie. Trzeba zaznaczyć, że mało prawdopodobne jest, że zmiany te zajdą szybko ponieważ świadomość Polaków wciąż nie jest na wystarczającym poziomie. Warto również wspomnieć kilka słów o cukrzycy, o której mowa w artykule. W dzisiejszych czasach w naszym kraju jest to epidemia, tak przynajmniej twierdzą eksperci. Co istotne choroba ta coraz częściej dotyka młodych osób co ma zapewne związek z otyłością.
Jedną ze składowych zespołu metabolicznego jest nadciśnienie tętnicze. Skuteczna walka z tym schorzeniem może przyczynić się do zmniejszenia ryzyka rozwoju tego zespołu. Związkami, które mogą być stosowane w przypadku nadciśnienia tętniczego są zioła, które mogą być wykorzystywane jako element uzupełniający farmakoterapię. Dla przykładu stosuje się seler naciowy, który zawiera wiele związków działających przeciwutleniająco i przeciwzapalnie. Zawiera ponadto 3-n-butyloftalid, który w znacznym stopniu redukuje wartości ciśnienia tętniczego. Innym ziołem jest serdecznik pospolity, który reguluje czynność układu przewodzącego serca, działa uspokajająco na ośrodkowy układ nerwowy, a także obniża ciśnienie tętnicze krwi. Z kolei głóg dwuszyjkowy zawiera związki flawonoidowe, które działają rozkurczająco na mięśnie gładkie naczyń krwionośnych, co pozwala na niewielkie obniżenie ciśnienia tętniczego. Oczywiście bardzo ważna jest także farmakoterapia, która obok zmiany stylu życia jest bardzo ważnym aspektem całej terapii. Warto zaznaczyć, że niektóre leki działają najskuteczniej gdy są dostarczane przed posiłkiem, a niektóre po posiłku. Warto jest więc spytać o to swojego lekarza lub poszukać odpowiednich informacji w ulotce. Jedzenie może utrudniać wchłanianie substancji czynnej niektórych leków, przez co skuteczność samego leku jest obniżona. Należy pamiętać o tym aby leki popijać wodą. Bardzo ważne jest wystrzeganie się picia soku grejpfrutowego oraz innych owoców zawierających furanokumaryny, które odpowiadają za interakcje z lekami. Występuje one także w pomelo czy limonce. Przykładowo u osób stosujących beta-adrenolityki czy blokery kanału wapniowego, które popiły je sokiem grejpfrutowym wystąpiło ponad trzykrotnie wyższe stężenie leku we krwi, co wiązało się ze znacznym spadkiem ciśnienia, zaczerwieniem twarzy oraz bólem głowy. Należy wystrzegać się również napojów energetycznych zawierających kofeinę czy guaranę, które podnoszą ciśnienie i mogą przyczyniać się do kołatania serca, bezsenności czy też niepokoju. Sól jak się okazuje jest również niebezpieczna z innego powodu niż zatrzymanie wody w organizmie. Chodzi o to, że w połączeniu z inhibitorami konwertazy angiotensyny zwiększa się ryzyko uszkodzenia nerek. Bardzo często stosowane są przez naszych obywateli niesteroidowe leki przeciwzapalne, które w połączeniu z lekami moczopędnymi, beta-adrenolitykami czy inhibitorami konwertazy angiotensyny mogą przyczyniać się do zatrzymania sodu i wody w organizmie. Warto zaznaczyć, że wiele osób z nadciśnieniem ma również problemy z nadwagą lub otyłością. Część z nich stosuje leki obniżające łaknienie, po których faktycznie apetyt jest mniejszy, ale ciśnienie krwi może się zwiększyć. Wiele osób zastanawia się nad tym, czy można spożywać alkohol podczas stosowania terapii obniżającej ciśnienie krwi. Oczywiście zabronione jest jego spożywanie zaraz po zażyciu leku. Konieczne jest zachowanie kilku godzin odstępu. Najlepiej aby nie był on spożywany w zbyt dużych ilościach ponieważ może to powodować obkurczenie naczyń krwionośnych, co wiąże się ze wzrostem ciśnienia tętniczego. Czasem zdarza się, że osoby mogą zapomnieć przyjąć dawkę leku. Jeśli nie minęło zbyt dużo czasu od stałej pory przyjmowanych leków to można to jeszcze zrobić, jeśli zaś upłynęły więcej niż dwie godziny to warto jest zrezygnować z tej dawki i poczekać do kolejnej. Należy unikać sytuacji, w których dochodzi do zbyt krótkich przerw pomiędzy kolejnymi dawkami co może przyczyniać się do kumulowania ilości leku w organizmie i oddziaływać negatywnie bowiem może dochodzić do zasłabnięć i omdleń co w przypadku osób, które mieszkają same stanowi szczególnie duże niebezpieczeństwo. Wiele osób popełnia błąd polegający na tym, że gdy przez pewien czas będa występować niższe wartości ciśnienia tętniczego to pacjent przestaje przyjmować leki. Leczenie nadciśnienia tętniczego trwa zwykle całe życie. Odstawienie leków może wiązać się tym, że po jakimś czasie ciśnienie znowu osiągnie niewłaściwe, wysokie wartości, co grozi wystąpieniem zawału mięśnia sercowego czy też udaru mózgu. W żadnym wypadku nie należy samodzielnie modyfikować dawki leków. Wiele osób w naszym kraju przyjmuje także różne suplementy. Niektórzy stosują je w nadmiarze co może przyczniać się do zmiany działania leków, w tym także tych na nadciśnienie. Preparaty, które wzmagają działanie tych leków to między innymi oleje rybne, co może wiązać się ze zbyt dużym obniżeniem ciśnienia tętniczego. Z kolei melatonina może pogorszyć działanie leków wykorzystywanych w nadciśnieniu. Coraz częściej jest stosowany także imbir, który ma wiele pozytywnych właściwości zdrowotnych jednak jak się okazuje wchodzi on w interakcje z niektórymi blokerami kanału wapniowego. Nasila on działanie tych leków co może skutkować wystąpieniem zasłabnięć.Stosowanie diety w przypadku nadciśnienia jest bardzo ważnym aspektem całego leczenia, na co wielu pacjentów niestety nie zwraca uwagę. Trzeba wspomnieć o ważnym składniku naszej diety czyli o błonniku. Coraz więcej mówi się o jego pozytywnym wpływie na nasz organizm między innymi w przypadku obniżenia ryzyka rozwoju raka jelita grubego. Jak się okazuje dieta obniżająca ciśnienie powinna zawierać trzy razy więcej błonnika niż przeciętna dieta. Jego źródłem są w bardzo dużej ilości owoce i warzywa, ale również nasiona roślin strączkowych. Jeżeli chodzi o dietę obniżającą ciśnienie dzienna porcja warzyw powinna wynosić nieco ponad 300 gram. Mogą być one przyjmowane w różnych postaciach na przykład przecierów, sosów czy zup, jednak najlepiej gdy są one surowe. Powinno uważać się na owoce z uwagi na to, że zawierają one znacznie więcej cukrów niż warzywa. lecznicze właściwości owoców i warzyw są prawdopodobnie przypisywane temu, że zawierają znaczne ilości przeciwutleniaczy. Wykazano również, że u osób z nadciśnieniem istnieje zwiększony stres oksydacyjny, dlatego konieczne jest dostarczanie do organizmu przeciwutleniaczy. Jak się okazuje w tym schorzeniu najbardziej skuteczna jest dieta DASH zawierająca znaczne ilości warzyw i owoców, niskotłuszczowych produktów mlecznych, a także produktów o zmniejszonej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych. Dzięki temu możliwe jest dostarczenie do organizmu znacznych ilości wapnia, magnezu, potasu, a także błonnika. Bardzo ważne jest także unikanie nadmiernych ilości soli. Magnez pozytywnie wpływa na funkcjonowanie układu nerwowo-mięśniowego, a także sercowo naczyniowego. Jego duże ilości znajdują się w bobie, brokułach, ziemniakach, koncentratu pomidorowego, pestkach dyni, maku, kaszy gryczanej, kukurydzy, boćwiny, płatkach owsianych, brązowym ryżu, figach, kiełkach soczewicy i soi, a także fasoli, grochu, soi, awokado, malinach, bananach, mandarynkach, czarnych porzeczkach, kaszy jęczmiennej czy chlebie pełnoziarnistym. Duże jego ilości mogą znajdować się także w niektórych probiotykach na przykład jogurcie naturalnym, kefirze czy maślance. Jeżeli zaś chodzi o wapń to wpływa on na krzepnięcie krwi, reguluje rytm serca, wpływa na pracę mięśni oraz przewodnictwo nerwowe. Jego źródłem są również kefiry, jogurty czy maślanki, żółty ser, mleko, fasolka szparagowa, bób, brukselka, awokado, banany, mak, migdały, płatki owsiane, orzechy laskowe, siemię lniane, suszone figi i morele. W przypadku potasu jego rola polega na regulowaniu poziomu płynów w organizmie, przewodnictwie nerwowym i czynności mięśni. Jego duże ilości znajdują się w grochu, fasoli, soi, pestkach dyni, nasionach, siemieniu lnianym, kaszy gryczanej i jęczmiennej, żytnim pieczywie pełnoziarnistym oraz wspomnianych wcześniej produktach zawierających probiotyki. Jeżeli chodzi o dietę, której celem jest obniżenie ciśnienia tętniczego to połowę wszystkich produktów powinny stanowić produkty pełnoziarniste takie jak brązowy ryż,pełnoziarniste płatki zbożowe, pełnoziarnisty makaron, czy też chleb. Przy wyborze mięsa warto zaznaczyć, że jego ilość na dobę powinna wynosić około 140 gram z czego około 65 gram powinno stanowić mięso drobiowe, 50 gram powinny stanowić ryby, a reszta to mięso wołowe lub wieprzowe. Jeżeli chodzi o słodkie lub słone przekąski to najlepiej ograniczyć je do ilości 150 gramów na tydzień. Tłuszcze zwierzęce należy zastąpić roślinnymi. Warto jest poruszyć temat probiotyków. Jak się okazuje picie kefiru może korzystnie wpływać na komunikację między jelitami, a mózgiem. Dzięki regularnie spożywanemu kefirowi znacznie poprawia się perystaltyka jelit, a także skład mikroflory jelitowej. Wytworzona zostaje naturalna bariera dla potencjalnie szkodliwych bakterii i innych toksycznych substancji. Jak się okazuje efektem tych wszystkich zdarzeń było to, że w mózgu zaobserwowano wydzielanie większych ilości enzymów kluczowych dla właściwego funkcjonowania centralnego układu nerwowego.
Pojęcie zespołu metabolicznego (MS) odnosi się do konstelacji powiązanych ze sobą zaburzeń metabolicznych, stanowiących czynniki ryzyka rozwoju chorób sercowo-naczyniowych i cukrzycy typu 2. Dla codziennej praktyki lekarskiej niezwykle istotne są jasne wytyczne dotyczące rozpoznawania danej jednostki chorobowej, niestety do chwili obecnej nie ustalono jednej przejrzystej definicji MS. Przytaczane kryteria diagnostyczne zespołu metabolicznego nie są efektem prospektywnych obserwacji klinicznych opartych na medycynie dowodów (EBM), a zostały ustalone arbitralnie przez ekspertów. Należy zwrócić uwagę, że elementy wchodzące w skład tych definicji różnią się między sobą i identyfikują różne osoby z grup ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. Przykładem niech będzie mikroalbuminuria obecna w definicji WHO i jej brak w definicjach ATP III czy IDF. Wobec powyższego widać, że nie jest do końca jasne, które elementy powinny stanowić podstawę definiowania zespołu metabolicznego. Otyłość brzuszna, uważana za jednego z głównych „sprawców” zaburzeń metabolicznych, jest kryterium koniecznym do rozpoznania MS wg definicji IDF, natomiast zgodnie z wytycznymi ATP III jest tylko jednym z elementów, bez którego i tak można takie rozpoznanie postawić. Lista opisanych zaburzeń, do jakich dochodzi u pacjentów z zespołem metabolicznym jest bardzo długa (m.in. insulinooporność, hiperinsulinemia, dysfunkcja śródbłonka, zaburzenia hormonalne, hiperurykemia, przewlekły stan zapalny, upośledzenie fibrynolizy i nasilenie krzepnięcia, nasilenie stresu oksydacyjnego, zaburzenia w zakresie wydzielania adipokin, niealkoholowe stłuszczenie wątroby, zespół obturacyjnego bezdechu sennego). Nie jest zatem jasne, dlaczego do rozpoznania zespołu wybrano akurat pięć kryteriów, a nie trzy lub dziesięć. Nasuwa się również pytanie, czy obserwowane u danego chorego patologie to już zespół powiązanych ze sobą patogenetycznie elementów, czy jednak tylko współwystępowanie niezależnych zaburzeń i nieprawidłowych wyników badań? Zgodnie z ostatnim raportem WHO „zespół metaboliczny” nie powinien stanowić rozpoznania klinicznego. Powinno się go raczej postrzegać jako „stan przedchorobowy”, w związku z tym należy wykluczyć z tej grupy osoby z już rozpoznaną cukrzycą lub chorobą niedokrwienną serca. W podsumowaniu stwierdzono, że MS ma ograniczoną przydatność praktyczną. Nierozstrzygnięta pozostaje również odpowiedź na pytanie: czy u podłoża składowych zespołu metabolicznego leży faktycznie jeden proces patofizjologiczny? Za kluczowy czynnik etiopatogenetyczny MS uważa się insulinooporność. Jednak tylko 78% pacjentów z zespołem metabolicznym ma insulinooporność a 48% chorych z insulinoopornością ma zespół metaboliczny. Insulinooporność nie tłumaczy również dwóch bardzo ważnych czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, obserwowanych w zespole metabolicznym, a mianowicie zapalenia i nadkrzepliwości. Jeżeli uznajemy insulinooporność za podstawę występujących w zespole metabolicznym zaburzeń, należy zwrócić uwagę na niekonsekwencję definicji MS, wynikającą z włączenia do kryteriów rozpoznania otyłości, która jest przyczyną a nie skutkiem insulinooporności. Otyłość brzuszna jest jednym z kluczowych kryteriów obowiązujących definicji zespołu metabolicznego, w niektórych przypadkach jest ona jednak trudna do oceny w codziennej praktyce. Mimo że wykazano liniową korelację między obwodem talii a ilością tłuszczu trzewnego, zwiększenie ilości tego tłuszczu o 0,5 do 2 kg może być wystarczające do wywołania dysfunkcji adipocytów, jednak u danego pacjenta może nie spowodować zwiększenia obwodu talii do wielkości spełniającej kryteria zespołu metabolicznego. Dodatkowo dystrybucja tłuszczu trzewnego i kryteria otyłości brzusznej różnią się między poszczególnymi grupami etnicznymi, a punkt odcięcia dla obwodu talii, umożliwiający rozpoznanie otyłości brzusznej na poziomie aktualnie dostępnych dowodów naukowych, jest trudny do jednoznacznego zdefiniowania. Problemem pozostaje również powtarzalność i porównywalność pomiarów obwodu talii, podczas gdy dostępnych jest kilka metod pomiaru. Jak wspomniano wyżej, zespół metaboliczny jest czynnikiem ryzyka choroby niedokrwiennej serca oraz cukrzycy typu 2 (ryzyko cukrzycy jest większe niż choroby niedokrwiennej serca). Nie jest jednak do końca oczywiste, czy ocena ryzyka dokonana na podstawie obecności lub nieobecności zespołu metabolicznego jest lepsza niż ocena na podstawie poszczególnych, powszechnie uznanych czynników ryzyka. W kilku badaniach wykazano, że stężenie glukozy na czczo było równie dobrym, jeśli nie lepszym, czynnikiem predykcyjnym cukrzycy typu 2 jak rozpoznanie zespołu metabolicznego. Podobnie Eddy et al., biorąc za podstawę dane z badania NHANES (The National Health and Nutrition Examination Survey), stwierdził, że wysokie stężenie glukozy samo z siebie było równie skuteczne w przewidywaniu ryzyka zawału serca jak rozpoznanie zespołu metabolicznego na podstawie którejkolwiek definicji. Dodatkowo użycie różnych definicji zespołu metabolicznego powoduje 15-20% różnicę w klasyfikacji pacjentów i zmienia wartość predykcyjną zespołu metabolicznego dla oceny ryzyka choroby sercowo-naczyniowej oraz śmiertelności. Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne oraz National Heart, Lung, and Blood Institute we wspólnym raporcie stwierdzają, że rozpoznanie zespołu metabolicznego jest tylko jedną z części oceny indywidualnego ryzyka sercowo-naczyniowego, a MS sam w sobie nie jest wystarczającym narzędziem do oceny 10-letniego ryzyka wystąpienia choroby niedokrwiennej serca. W pojęciu zespołu metabolicznego nie zawiera się bowiem wiele bardzo istotnych dla ryzyka sercowo-naczyniowego elementów. Spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy ryzyko sercowo- -naczyniowe czterdziestoletniej otyłej kobiety z ciśnieniem tętniczym 138/87 mmHg i stężeniem triglicerydów 200 mg% jest większe niż sześćdziesięcioletniego mężczyzny, palącego papierosy ze stężeniem cholesterolu frakcji LDL 180 mg%? Powyższa pacjentka spełnia kryteria rozpoznania zespołu metabolicznego, a pacjent nie. Sam twórca pojęcia „zespół X” Gerald M. Reaven stwierdza, że zespół metaboliczny wydaje się być mniej efektywnym narzędziem w ocenie ryzyka sercowo-naczyniowego niż skala Framingham i nie lepszym (jeśli nie gorszym) niż stężenie glukozy na czczo w ocenie ryzyka cukrzycy typu 2. Paradoksem dotyczącym zespołu metabolicznego jest to, że twórca tego rozpoznania po ponad 20 latach od pierwszej definicji zespołu X poddał pod wątpliwość jego przydatność kliniczną. Przesłanką do zdefiniowania tej jednostki chorobowej była przede wszystkim próba wyodrębnienia pozornie zdrowych pacjentów ze zwiększonym ryzykiem rozwoju chorób układu sercowo-naczyniowego lub cukrzycy typu 2. Niestety po opublikowaniu kilkudziesięciu tysięcy prac dotyczących MS okazuje się, że przydatność diagnostyczna tego rozpoznania wydaje się być niezadowalająca, co wykazują badania przeprowadzone według założeń medycyny opartej na dowodach. Czy jednak tak jest na pewno? Liczne badania prospektywne i metaanalizy obejmujące łącznie grupy ponad 900 000 pacjentów wykazały, że osoby, u których rozpoznano zespół metaboliczny, miały 2-krotnie zwiększone ryzyko wystąpienia epizodu sercowo-naczyniowego i 1,5-krotnie wyższy całkowity wskaźnik zgonów. Częstość wystąpienia incydentów sercowo-naczyniowych była wyższa u kobiet z zespołem metabolicznym niż u mężczyzn. Powyższe dane potwierdza także kohortowe badanie DECODE, w którym wykazano wyższą śmiertelność z przyczyn sercowo-naczyniowych u osób z rozpoznanym zespołem metabolicznym. Współistnienie MS, a w szczególności z towarzyszącą hiperglikemią, może wskazywać także na większe ryzyko zgonu u pacjentów z ostrym zespołem wieńcowym. Autorzy części publikacji sugerują, że rozpoznanie zespołu metabolicznego może być skutecznym i niezależnym narzędziem diagnostycznym pozwalającym identyfikować pacjentów ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia cukrzycy lub chorób układu sercowo-naczyniowego. Otyłość typu brzusznego, a w konsekwencji insulinoooporność są czynnikami patogenetycznymi w rozwoju poszczególnych składowych zespołu metabolicznego, takich jak cukrzyca typu 2 i nadciśnienie tętnicze. Insulinooporność i hiperinsulinizm, będący mechanizmem kompensacyjnym powoduje w początkowym okresie zaburzeń utrzymanie stężenia glukozy w surowicy w normie lub nieznacznie jej przekroczenie, ale także stymuluje rozwój nadciśnienia tętniczego przez wpływ na retencję sodu, zwiększenie aktywności układów: współczulnego i renina angiotensyna-aldosteron. Przedstawione powyżej wątpliwości, dotyczące kryteriów rozpoznawania zespołu metabolicznego mają swoje potwierdzenie w licznych publikacjach naukowych. Jednakże należy pamiętać, że w diagnostyce zespołu metabolicznego uwzględnione są na przykład czynniki związane z insulinooopornością i aterogenną dyslipidemią, takie jak obniżone stężenie frakcji HDL cholesterolu i podwyższonego stężenia triglicerydów, które to czynniki nie są brane pod uwagę w skali Framingham. Zatem kompromisowym rozwiązaniem może być ocena stopnia zagrożenia pacjenta powikłaniami sercowo-naczyniowymi przy pomocy skali Framigham, jak i uwzględnienie obecności zespołu metabolicznego. Należy podkreślić też fakt, że obecnie uznawane kryteria diagnostyczne zespołu metabolicznego są proste, nie wymagają skomplikowanej aparatury diagnostycznej, a rozpoznanie może być postawione zarówno przez lekarza pierwszego kontaktu, jak i specjalistę. Kontrowersyjne pozostaje leczenie chorego z rozpoznanym zespołem metabolicznym. Podstawowym elementem terapii chorych z MS pozostaje oczywiście modyfikacja stylu życia, a farmakoterapia ukierunkowana jest na jego poszczególne składowe, w tym również na takie, które w obowiązujących definicjach nie są wymieniane. Czym będzie się zatem różniło leczenie chorego otyłego z nadciśnieniem tętniczym, u którego nie można rozpoznać zespołu metabolicznego, od leczenia chorego otyłego z nadciśnieniem tętniczym i glikemią na czczo 101 mg%, u którego można rozpoznać zespół metaboliczny? Nie ma leku zarejestrowanego do leczenia zespołu metabolicznego. Tak zatem i w tej kwestii rozpoznanie MS nie jest jednoznacznie klinicznie przydatne. Brak jest również danych z prospektywnych badań klinicznych, które oceniłyby jak leczenie MS wpływa na rokowanie. standardów leczenia pacjentów z otyłością nie jest obecnie jednoznacznie rozstrzygnięty. Należy jednak podkreślić fakt, że zaburzenia metaboliczne towarzyszące otyłości skutkują obecnie próbami wyodrębnienia różnych fenotypów otyłości, tak więc kryteria rozpoznania zespołu metabolicznego mogą być w przyszłości przydatne do podziału otyłych pacjentów na poszczególne typy otyłości, które będą w mniejszym stopniu zależne od wartości BMI danej osoby. Podsumowując, kontrowersje wokół zespołu metabolicznego dotyczą następujących kwestii: – kryteria rozpoznania zespołu metabolicznego są niejasne i niekompletne, – nie ustalono, czy u podłoża zespołu leży jeden patologiczny proces, – nie ustalono, jaki jest faktyczny związek pomiędzy ryzykiem choroby sercowo-naczyniowej i zespołem metabolicznym, – leczenie zespołu nie różni się od leczenia każdej z jego składowych z osobna. Tak zatem każdy lekarz musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy będzie taką jednostkę chorobową rozpoznawał u chorych, będących pod jego opieką. ( praca poglądowa: p.Magdalena Walicka i wsp.)