Resort zdrowia przypomina o kampanii „Flu Awareness”, poprzez którą od ponad czterech lat WHO promuje szczepienia przeciwko grypie. Głównym celem tegorocznej edycji kampanii jest zwiększenie liczby szczepień wśród Pracowników Służby Zdrowia.
Zachorowalność na grypę w Polsce rośnie. W 2014 roku szacowano ją na 8151,6/100,000, a w 2015 już 9994,7/100,000 przypadków. Sezonowa śmiertelność na grypę wynosi średnio 0,1-0,5 proc. (umiera 1-5/1,000) z 90 proc. śmiertelnością u osób powyżej 60 roku życia. Od 3 lat w Polsce procent osób, które szczepią się przeciw grypie, utrzymuje się na bardzo niskim stałym poziomie wynoszącym 3,7 proc.
W tym roku czwarta ogólnoświatowa edycja kampanii dotyczącej wiedzy na temat grypy i jej zapobiegania odbywa się w dniach 17-21 października 2016. Głównym celem tegorocznej edycji jest zwiększenie liczby szczepień przeciwko grypie wśród Pracowników Służby Zdrowia.
Główne założenia kampanii:
- Zwiększenie szczepień wśród Pracowników Służby Zdrowia, aby zapobiec wystąpieniu choroby.
- Zwiększenie szczepień wśród Pracowników Służby Zdrowia w celu ochrony pacjentów przed chorobą.
- Zachęcenie do szczepień osoby z grup ryzyka przez Pracowników Służby Zdrowia.
WHO rekomenduje szczepienia przeciw grypie sezonowej wszystkim pracownikom ochrony zdrowia na początku każdego sezonu grypowego.
Źródło: Ministerstwo Zdrowia
Komentarze
[ z 2]
Ciekawe jakie będą wyniki odnośnie wyszczepialności pracowników związanych zawodowo z służbą zdrowia. W ostatnim czasie ilość osób poddających się szczepieniom w ogóle ulega obniżeniu, a przy tym między innymi również rzadziej pacjenci decydują się na przyjęcie szczepionek spoza listy obowiązkowych, za które trzeba by samodzielnie dokonać opłaty. Z resztą w którymś z województw z tego co czytałem włodarze wzięli ten aspekt pod uwagę i aby zwiększyć procent społeczeństwa poddającego się profilaktycznemu działaniu zapewnili oni refundacje tych działań u pacjentów powyżej sześćdziesiątego piątego roku życia lub z grup ryzyka. W jakiś sposób musiało to wpłynąć na wzrost liczby osób zgłaszających się do zabiegu profilaktycznego. Nie było to jednak spektakularnym efektem jeśli chodzi o poprawę wyników. Pytanie co miało na to wpływ? Czy rezultatu należy doszukiwać się w niechęci do szczepień związanych z działalnością ruchu antyszczepionkowego, czy może brak dobrego przepływu informacji odnośnie dostępnej usługi między gabinetami lekarskimi, a ich pacjentami którzy mogliby taki zastrzyk otrzymać, a może należałoby poszukać jeszcze innej przyczyny? Warto byłoby dalej zbadać tą sprawę. Ciekawe jakie statystki pokażą się po przeprowadzeniu akcji wśród lekarzy i innych pracowników służby zdrowia. Czy ta grupa społeczna, posiadająca wiedzę niezbędną do tego, aby rzetelnie ocenić zasadność działania oraz ryzyko zachorowania na grypę na jakie są narażeni chociażby ze względu na rodzaj wykonywania pracy oraz jej środowisko? Bo mam nadzieję, że medycy stanowią grupę społeczną bez żadnych nielogicznych awersji zwłaszcza opartych na argumentach szerzonych przez ruch antyszczepionkowy....
Kto jak kto, ale pracownicy służby zdrowia powinni się szczepić, ponieważ mają styczność bezpośrednio z pacjentami często z obniżoną odpornością. Oczywiście ważne jest także ich własne bezpieczeństwo jednak pracując w szpitalu trzeba liczyć się z większym narażeniem niektórych pacjentów na wirusy i inne drobnoustroje. Jako wykształceni w zawodach medycznych nie tylko my lekarze, ale i pielęgniarki ratownicy i wszyscy inni którzy mają bezpośredni kontakt z pacjentami, nie powinni obawiać się szczepienia. Tak jak powiedziano wcześniej w pewnym momencie opinie negatywne na temat szczepionek osiągnęły szczyt. Jednak nie powinniśmy się obawiać. Wiadomo, że każda podobna ingerencja wiąże się z pewnym ryzykiem, ale nie jest to nic nowego. Przez lata szczepiliśmy dzieci i siebie przeciwko różnym chorobom i nigdy nie było z tym problemu. Szczepienie na grypę może i nie jest obowiązkowe, ale pozwoli uniknąć ciężkiej choroby. Samo to powinno być już wystarczającą motywacja do działania. Co roku różne kampanię przypominają o istotności szczepionek. Mówi się, że koszty sezonu grypowego przekraczają znacznie miliard złotych, w tamtym roku mówiło się bodajże o półtorej miliarda. Nie tylko kwestia zarażenia się od pacjenta lub odwrotnie jest ważna . Nieobecność w pracy również niekorzystnie wpływa na funkcjonowanie ośrodków. Gdy mamy do czynienia z sezonem zachorowań zdarza się, że na zwolnieniu lekarskim jest spora część personelu. Ośrodki medyczne, które i tak potrzebują więcej ludzi niż mogą na ten moment zatrudnić, nie poradzą sobie z tak okrojonym składam pracowników. Dlatego decyzja o zaszczepieniu się jest odpowiedzialnym postępowaniem i nawet, jeśli szczepienie nie jest obowiązkowe powinniśmy je za takie uznawać. Gdyby większość chociażby pracowników służby zdrowia tak postąpiła również statystyki poszłyby w górę i być może stanowiłyby sygnał, że nie ma się czego bać. Skoro lekarze, pielęgniarki oraz reszta personelu szpitali zdecydowali się zaszczepić to dlaczego ma to być niebezpieczne dla pacjenta. Powinniśmy dawać dobry przykład dbając przy tym o nasze bezpieczeństwo.