Nawet słaby zapach alkoholu wydaje się obniżać poziom kontroli jaki ludzie mają na swoje zachowanie, wynika z badań opublikowanych w magazynie Psychopharmacology.
Statystyki opublikowane przez Centra Kontroli Chorób oraz Profilaktyki (Centers for Disease Control and Prevention, CDC) szacują, że w Stanach Zjednoczonych w latach 2010-2012, sześć osób każdego dnia umierało z powodu zatrucia alkoholem. Z tego 76% było w wieku od 35 do 64 lat oraz 76% stanowili mężczyźni.
Władze, społeczności oraz departamenty zdrowia na całym świecie robią co mogą by zniechęcić ludzi do nadmiernej konsumpcji alkoholu, jako, że może to prowadzić do wypadków spowodowanych zaburzoną zdolnością oceny oraz do długoterminowych problemów z uzależnieniem.
Biuro Zdrowia Kobiet przy Departamencie Zdrowia i Usług dla Ludzi w USA sporządziło listę powodów, dla których ludzie stają sie uzależnieni od narkotyków i alkoholu.
Zawiera ona predyspozycje genetyczne, płeć oraz pochodzenie etniczne a także narażenie na silną presję, stres oraz problem rodzinne.
Efekty alkoholu mogą zależeć od środowiska
Obecnie, badania przeprowadzone przez grupę naukowców z Uniwersytetu Edge Hill w Wielkiej Brytanii wykazują, że nawet zapach alkoholu może utrudniać kontrolę nad zachowaniem, sugerując, że może to zachęcać ludzi do jego spożywania.
Wcześniejsze badania udowadniały, że zachowania związane z konsumpcją alkoholu różnią sie w zależności od środowiska. Tzw. „ciche środowisko” miałoby by być tym, w którym idea alkoholu jest szerzona poprzez bodźce wizualne.
Badania sugerują, że aromat alkoholu może prowadzić do fizjologicznego pobudzenia oraz ślinienia się. Tego typu bodźce mają również wpływ na zmiany w spożywaniu alkoholu. Wydają się one przyciągać ludzką uwagę w sposób niezależny od woli.
Im więcej ktoś pije, jak mówią naukowcy, tym więcej jego uwagi przyciągać będą bodźce związane z alkoholem.
W obecnych badaniach naukowcy postanowili wyjaśnić w jaki sposób wzrokowe i węchowe bodźce związane z alkoholem mogą wpływać na ludzką kontrolę hamowania, innymi słowy na ich zdolność do kontrolowania uwagi poświęcanej alkoholowi.
Uczestnicy eksperymentu opartego na wykorzystaniu komputerów zakładali specjalną, pachnącą maskę i wykonywali zadanie wskazane na ekranie. Jedna z grup otrzymała maski nasączone alkoholem, podczas gdy druga nosiła maski nasączone cytrusowym roztworem niezawierającym alkoholu.
Zadanie polegało na naciśnięciu klawisza po zobaczeniu na ekranie symbolu litery K lub zdjęcia butelki piwa.
Aromat alkoholu prowadził do większej ilości “fałszywych alarmów”
Gdy uczestnik nacisnął guzik w nieodpowiednim momencie, było to odnotowywane jako „fałszywy alarm”. Takie zdarzenie sugerowało, że uczestnik miał mniejsza kontrolę nad zachowaniem o jakie został poproszony.
Uczestnicy, którzy zarejestrowali “fałszywe alarmy” częściej nosiły maski z zapachem alkoholu.
Naukowcy wierzą, że zapach i dźwięk alkoholu może stymulować odpowiedź poznawczą, która zwiększa prawdopodobieństwo jego spożycia.
Dr Rebecca Monk, starszy wykładowca fizjologii na Uniwersytecie Edge Hill mówi: „To badanie to pierwszy krok do rozpoznania bodźców wyzwalających, jak np. zapachu, prowadzących do wystrzegania się pewnych zachowań. Podczas eksperymentu, wydawało się na przykład, że jedynie delikatny zapach alkoholu już sprawiał, że uczestnikom było trudniej kontrolować swoje zachowanie i nie naciskać guzika.”
Współautor badania Prof. Derek Heim dodaje, że tego typu badania mogą pozwolić na nowy wgląd w zagadnienie uzależnienia i nadużywania substancji. Podkreśla on, że aby potwierdzić osiągnięte rezultaty, niezbędne były by obserwacje poza laboratorium, w normalnych warunkach codziennego życia.
Źródło: Medical News Today
Komentarze
[ z 9]
Niezmiernie ciekawe badanie.
Spotkałem się już z informacjami dotyczącymi tego, że ludzie pijący w towarzystwie mogą wykazywać podobny stopień upojenia w zależności od ilości spożytego alkoholu przez współtowarzyszy. Spotkałem się również z badaniami w których psychologowie udowadniali, iż nawet osoba trzeźwa przebywa wśród osób pijanych może przejmować część zachowań i zacząć zachowywać się tak, jakby sama była pod wpływem alkoholu. Jednak nie zdarzyło mi się dotychczas spotkać z opracowaniem pokazującym, że już sam zapach alkoholu może powodować zmiany w zachowaniu człowieka!!! Bo mam nadzieję, iż od samego zapachu nie zmienia się w rzeczywistości percepcja czy reakcja ruchowa.
Wydaje mi się, że wszystkie bodźce jakie docierają do naszego organizmu wpływają na nas w ten czy inny sposób. Podobne badania były prowadzone odnośnie zapachu kawy. Tak naprawdę, sami jesteśmy tego świadomi, że zapach unoszący się z porannej filiżanki kawy działa na nas pobudzająco. Jak się okazuje kawa działa tak naprawdę, dopiero po jakimś czasie, godzinie lub dwóch, a nie zaraz po wypiciu. Tymczasem doświadczamy bardzo mocnego efektu placebo przez intensywny zapach tego trunku. Wydaje nam się, że łyk kawy z rana sprawia, że mamy od razu więcej energii.
Ciekawe badanie! Słyszałem już o tym, że zapach jedzenia może w nas wywołać reakcje fizjologiczne jak napływ śliny do jamy ustnej, czy wydzielanie enzymów trawiennych w żołądku i uczucie głodu, co wydaje się oczywistością, chyba dla każdego dziecka uważającego na lekcjach biologii. Jednak żeby sam zapach kawy mógł wpływać na nasze uczucie pobudzenia...z tym nigdy wcześniej się nie spotkałem. Bardzo ciekawy komentarz. Czy jednak jest Pan pewien, iż kofeina po wypiciu kawy pobudza nas dopiero po upływie godziny lub dwóch? Z tego co mi wiadomo maksymalny czas do wywołania efektu to około pół godziny, u niektórych osób szybciej. Nie chce mi się wierzyć, że przyspieszone bicie serca, które mogę nawet u siebie zauważyć po szybkim wypiciu małej czarnej, szczególnie jeśli przygotowanej z podwójnej porcji kawy, jest wyłącznie efektem placebo, a nie rzeczywistą reakcją fizjologiczną na zawartą w napoju kofeinę.
Myślę, że badanie i wnioski jakie wyciągnięto z wyników, pociągnie za sobą inne, podobne, ponieważ mechanizm wpływu zapachu na percepcję i zachowanie nie został do końca poznany. Jak wspomniano na końcu artykułu należy je powtórzyć w innych warunkach przy uwzględnionej większej ilości zmiennych. Moim zdaniem wnioski są na razie zbyt daleko idące. Jeżeli ktoś spytałby mnie, czy zapach alkoholu (zwłaszcza gdy noszę maskę niem nasączoną) zmienia moje zachowanie, odpowiedziałabym, że tak. Zwłaszcza, że uczestnicy eksperymentu mieli wciskać guzik po pojawieniu się litery (neutralny, niczego nie sugerujący znak) lub butelki piwa. Możliwe, że coś mi umyka, ale zrozumiałe jest, że po zobaczeniu butelki alkoholu, mając na sobie maskę nim nasączoną, częściej popełniałabym błąd, zasugerowana zapachem. To tak jak zielony kolor z podpisem "czerwony".
Może nie doszukiwała bym się efektu podobnego do pomyłek typu "zielony kolor z podpisem czerwony", jednak wydaje mi się, że tak jak działa placebo, tak zapach alkoholu kojarzy się z pewnym stanem rozluźnienia, czy upojenia organizmu i poprzez przywoływanie tych stanów w pamięci może powodować podobne zachowanie, czy choćby w pewnym stopniu zmianę zachowania w tym kierunku. Może działa tutaj też mechanizm podobny do tego, który uruchamia się jak udowodniono przy paleniu marihuany? Otóż, jak dowiedziono to jaki efekt wywoła palenie liści z tetrahydrokanabinoidem zależy od tego w jakim towarzystwie wdychamy związek oraz jaki nastrój grupy temu towarzyszy.
Teraz już rozumiem, dlaczego zdarzało mi się uczestniczyć w imprezie na której zupełnie nie spożywałam alkoholu, a jednak wychodziłam z niej z uczuciem jakbym była kompletnie zalana;) Teraz mogę to sobie wytłumaczyć faktem, że najczęściej miałam takie wrażenie po mocno zakrapianych alkoholem imprezach na które z przyczyn wyższych przyjeżdżałam samochodem i nie mogłam pić. Czasem po pewnym czasie zaczynałam odczuwać wrażenie, jakbym sama była po kilku głębszych. Swobodniej mi się rozmawiało, czułam się rozluźniona, częściej się śmiałam i nawet gadałam głupoty nie zważając na to co plotę, a potrafię pleść naprawdę sporo kiedy nikt mnie w tym nie hamuję. I oto wychodząc z takiej zabawy i siadając za kółkiem swojego samochodu, przed przekręceniem kluczyka w stacyjce zdarzało się, że nachodziła mnie myśl "czy ja aby na pewno mogę prowadzić"? A przecież nie wypiłam wtedy ani jednego kieliszka! Może więc to badanie nie jest takie całkowicie pozbawione sensu. Dotychczas tłumaczyłam sobie taki efekt raczej wpływem zachowania grupy i tym że może podświadomie starałam się do nich dostosować i udzielał mi się nastrój. Po przeczytaniu powyższego artykułu zastanawiam się, czy aby na pewno tak było i czy aby przypadkiem to nie sam zapach wpłynął na taką zmianę mojego samopoczucia i zachowania. Bardzo, ale to bardzo ciekawe badania. Ośmieliłabym się nawet zasugerować, że może wyniki mogłyby znaleźć swoje zastosowanie w leczeniu nałogowych alkoholików w pierwszych momentach ich zrywania z nałogiem. Może udałoby się zasugerować im by zamiast sięgania po butelkę wódki i wlewania jej zawartości do gardła, niech sobie po prostu powąchają. Kto wie, może w jakiś sposób ułatwi to ograniczenie ilości spożywanego alkoholu? Albo przynajmniej ułatwi okres kiedy osoba uzależniona wciąż ma krążące we krwi promile jednak decyduje się na zerwanie z nałogiem?
To bardzo ciekawe odkrycie. Jak czytamy problem z nadmiarem spożywania alkoholu jest problemem globalnym, z którym jak najszybciej musimy sobie poradzić. Jeżeli chodzi zapach alkoholu i jego wpływ na zachowanie to jakiś czas temu przeprowadzono bardzo ciekawe badanie. Chodzi o ketaminę i jej możliwe wykorzystaniem w walce z alkoholizmem. Nawet pojedyncza dawka tej substancji może przyczynić się do tego, że osoby rzadziej będą sięgać po alkohol. Środek ten prawdopodobnie wpływa na tłumienie wspomnień oraz przyjemności związanych ze spożywaniem alkoholu. Ketamina bierze udział w funkcjonowaniu ośrodka nagród co wpływa na skojarzenie alkoholu oraz innych używek z czynnikami środowiskowymi. W tym wypadku przyczynia się do tego, że wspomnienie dobrego samopoczucia, smaku czy zapachu po sięgnięciu po alkohol przyczynia się do powstania zupełnie odmiennych skojarzeń. Osoby biorące udział w tym badaniu po około dziewięciu miesiącach zgłosili mniejszą chęć sięgania po piwo. Jak na razie było to badanie eksperymentalne, a nie kliniczne dlatego potrzebne są dalsze prace w tym kierunku. Zaletą stosowania tego leku jest to, że jest on bezpieczną substancją, dosyć często stosowaną w różnego rodzaju zaburzeniach psychicznych, w tym depresji. Coraz więcej w walce z trzeźwością mówi się o wszywce-esperalu. Jest to sposób charakteryzujący się bardzo wysoką skutecznością. Stosować go można w każdym przypadku jeśli nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań zdrowotnych. Aby poddać się implantacji osoba musi mieć ukończone 18 lat, a także być trzeźwym przez ostatnie 12-48 godzin. Warto wspomnieć, że zabieg ten charakteryzuje się niską inwazyjnością, bezpieczny oraz bezbolesny ponieważ jest wykonywany w znieczuleniu miejscowym. Wszywka ta jest implantowana w takim miejscu, aby nie była ona widoczna. Działanie esperalu polega na tym, że chory sięgając po alkohol doznaje uczucia zbliżonego jak podczas tak zwanego “kaca”. Mogą pojawić się silne bóle głowy, problemy ze snem, kołatanie serca, nudności, wymioty, złe samopoczucie, niepokój. Objawy te mogą trwać nawet do dziesięciu godzin. Wszywka wykazuje skuteczność od około 8 miesięcy do roku. Stosowanie esperalu jest również możliwe w formie doustnej. Musi być on jednak stosowany o tych samych, ściśle ustalonych porach. Konieczne jest wspomnienie o tym, że stosowanie tego typu leczenia jest najskuteczniejsze jeżeli jednocześnie jest przeprowadzana psychoterapia. Nadużywanie alkoholu to bardzo poważny problem. Z roku na rok wzrasta ilość spożywanego alkoholu. Każda kolejna wypita jego dawka może zwiększać prawdopodobieństwo rozwoju uzależnienia. Według Światowej Organizacji Zdrowia przyczynia się on do rozwoju dwustu chorób i znajduje się na trzecim miejscu jeżeli chodzi o czynniki, które są szkodliwe dla zdrowia. Nasi obywatele bardzo często piją na umór i to w czterech ścianach, dlatego osoby, które nawet mieszkają po sąsiedzku o tym nie wiedzą. Ponad 3 miliony Polaków pije alkohol w sposób, który może być niebezpieczny dla zdrowia. Od 600 do 800 tysięcy spożywa go w zbyt dużej ilości. Okazuje się, że tylko jedna na sześć osób decyduje się na to aby rozpocząć terapię. Pozostali bardzo często nie mają odpowiedniej wiedzy, a także kieruje nimi strach związany z powrotem do trzeźwości. Planuje się wprowadzić różne sposoby walki z alkoholizmem. Problemem jest to, że wciąż można go kupić w stosunkowo niskiej cenie oraz o każdej porze dnia. Biorąc przykład ze Szwecji w planach jest wprowadzenie ceny minimalnej za alkohol. To oczywiście nie jest w stanie w pełni rozwiązać tego problemu. Wydaje mi się jednak, że jeśli świadomość naszych obywateli nie ulegnie zmianie to ciężko będzie cokolwiek zmienić, nawet pomimo większych cen. Często w przypadku wzrostu cen, zwiększa się zakup alkoholi z nielegalnych źródeł, co może wiązać się z ich gorszą jakością i jeszcze większą szkodliwością dla zdrowia. Dużo mówi się w ostatnim czasie o tym, że sprzedaje się znaczne ilości tak zwanych “małpek”. Są to butelki zawierające od 100 do 200 mililitrów alkoholu. W naszym kraju każdego dnia kupuje się ich około trzech milionów, z czego jedna trzecia jest wypijana przed południem. Występowanie w takich formie i takich rozmiarach sprawia, że jest ona bardzo poręczna, można ją łatwo schować i wypić bez zwracania na siebie uwagi. Wiele osób jest za tym aby całkowicie zakazać ich sprzedaży jednak istnieją obawy o to, że zacznie się kupować butelki o większej pojemności co nie pozwoli na rozwiązanie problemu. Rozwiązaniem może być wzrost ceny akcyzy albo właśnie minimalnej za alkohol. Jednak blisko 80 procent kupowanych alkoholi jest sprzedawanych w większych butelkach dlatego wprowadzenie zakazu sprzedaży “małpek” może nie przyczynić się do istotnych zmian jeżeli chodzi o nawyki Polaków związanych z piciem alkoholu. Jak podkreślają eksperci znacznie wzrosło spożycie alkoholu wśród młodych Polek mieszkających w większych miastach. Prawdopodobnie ma to związek z tym, że kobiety te pracują na bardzo ważnych stanowiskach, które wiążą się z dużym obciążeniem psychicznym oraz stresem, który musi być w jakiś sposób rozładowany. Jest oczywiście wiele sposobów aby to zrobić jednak kobiety coraz częściej sięgają w tym celu po alkohol. Często traktują to jako formę nagrody, po ciężkim dniu. Wiele mówi się o alkoholikach z wysokim wykształceniem, którzy pracują na wysokich stanowiskach. Często osoby takie nie są powiązywane z chorobą alkoholową, dlatego bardzo łatwo jest przeoczyć to, że taka osoba może mieć problem z nadużywaniem alkoholu. Kilka lat temu jedna warszawskich uczelni przeprowadziła badanie, z którego wynika, że 18 procent pracowników korporacji pracujących na wysokich stanowiskach sięga po alkohol każdego dnia, a około 40 procent robi to kilka razy w tygodniu. Osoby takie bardzo często posiadają możliwości aby odsuwać w czasie konsekwencje wynikające z nałogu. Stać ich na zabiegi regeneracyjne, zdrowe odżywianie, kosmetyki poprawiające wygląd, a także inne rzeczy które pozwalają oczyścić organizm. Warto jest zwrócić uwagę na objawy, które mogą świadczyć o tym, że dana osoba może mieć problem z alkoholem. Osoba taka bardzo często bagatelizuje problem picia, często unika też jego tematu. Uważa też, że problem ten go nie dotyczy ponieważ ma odpowiedni status ekonomiczny, więc nie ma powodu do tego aby pić. W pracy jest pełen pomysłów, cały czas chce podejmować nowe wyzwania, natomiast w domu ciężko jest mu poradzić sobie z wolnym czasem. Jeżeli się nie napije to wszystko wydaje mu się mniej interesujące. Natomiast jeśli sięgnie po alkohol to z powrotem jest bardzo chętny do konkretnego działania lub rozmowy. W rzeczywistości może zdawać sobie sprawę z tego, że ma problem, jednak na zewnątrz stwarza pozory osoby, która jest szczęśliwa. Bardzo często taka osoba stara się udowodnić bliskim osobom, że nie ma problemów z piciem dlatego nie sięga po alkohol nawet przez kilka miesięcy. Osoba taka często otacza się znajomymi, którzy piją ponieważ spędzanie wolnego czasu może być właśnie poświęcone na picie. W naszym kraju organizuje się wiele kampanii, których celem jest uświadomienie Polaków jak wiele konsekwencji niesie za sobą nadmierne spożywanie alkoholu. Istnieje też wiele instytucji, które niosą pomoc osobom uzależnionym od alkoholu. Uświadamiają o tym, że alkoholizm to choroba jak każda inna i jest szansa aby ją wyleczyć. Ogromnie ważne jest zaangażowanie samych pacjentów.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia alkohol jest na całym świecie przyczyną śmierci trzech milionów osób rocznie z tego miliona w Europie. Na skutek pandemii i ogólnego zamrożenia gospodarki gastronomia jest nieczynna, a organizowanie imprez jest zabronione. Mimo to na całym świecie odnotowano znaczny wzrost spożycia alkoholu. W ostatnim czasie coraz większą uwagę zwraca się na to jak pandemia wpływa na nasze życie. Walka z koronawirusem trwa już około roku. Z tego powodu wiele osób, znaczną część spędza w domu, a sama pandemia przyczyniła się, że wiele osób ma pewne problemy finansowe, z którymi ciężko im sobie poradzić. Pogorszenie funkcjonowania psychicznego przekłada się na zwiększoną ilość spożywanego alkoholu. W czasie pandemii COVID-19 liczba osób uzależnionych od mocnych trunków szybko rośnie. Spożywanie alkoholu nie jest obojętne dla zdrowia. Uzależnienie jest chorobą wymagającą specjalistycznej pomocy i wsparcia. Może wywoływać poczucie wstydu, bezradności, izolację i samooszukiwanie wobec obawy przed reakcją otoczenia i brakiem akceptacji, a to utrudnia rozpoznanie problemu u siebie i szukania specjalistycznej pomocy. Ponadto zespół uzależnienia od alkoholu charakteryzuje się występowaniem tzw. głodu alkoholowego, polegającego na odczuwaniu silnej potrzeby sięgnięcia po alkohol. W takim stanie, nawet pomimo podjęcia decyzji o utrzymywaniu abstynencji, jej realizacja może nie być łatwa. Jednym z pierwszych efektów picia alkoholu jest wzrost ciśnienia tętniczego krwi. Następnie przez około 6 pierwszych godzin po jego spożyciu ciśnienie w organizmie ulega redukcji. Jednak po upływie tego czasu następuje jego nagły wzrost. Ten podwyższony poziom utrzymuje się przez dłuższy czas, co może niekorzystnie wpływać nie tylko na samopoczucie, ale przede wszystkim na układ krążenia. Neurolodzy z Uniwersytetu Południowej Kalifornii (USC) po przebadaniu 17 tysięcy mózgów starszych osób, które zmarły stwierdzili, że sięganie po alkohol przyśpiesza szkody wywołane starzeniem, niekorzystnie wpływa na pamięć i sprawność intelektualną. Według przeprowadzonych przez badaczy obliczeń jedna dawka alkoholu każdego dnia przyśpiesza starzenie się mózgu o tydzień. Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że konsumpcja alkoholu jest bardziej niebezpieczna dla kobiet niż mężczyzn. Wiąże się to z mniejszą ilością wody w organizmie, co przekłada się na wyższe stężenie alkoholu, a co za tym idzie – jego toksyczność. W dodatku enzym, który rozkłada alkohol, w przypadku kobiety jest syntetyzowany w mniejszych ilościach, co oznacza, że alkohol jest dłużej wydalany. Ostatnie wyniki badań przeprowadzone przez europejskich kardiologów wskazują, że codzienne spożywanie dawki alkoholu, jaka odpowiada jednemu piwie lub kieliszkowi wina, może prowadzić do problemów z sercem. Osoby, które przyjmowały każdego dnia dwanaście gramów czystego alkoholu etylowego były o 16 procent bardziej narażone na ryzyko wystąpienia zaburzeń rytmu serca w ciągu najbliższych 14 lat w porównaniu z osobami, które nie spożywali alkoholu. Trunki wysokoprocentowe, spożywane w nadmiernych ilościach zaburzają także wchłanianie poprzez krew substancji odżywczych i minerałów. Niedobory, spowodowane przez zbyt małą wchłanialność mogą doprowadzić do rozwoju chociażby anemii. Alkohol sprzyja rozwijaniu się przewlekłych stanów zapalnych błon śluzowych. Ponadto długo trwający stan zapalny sprawi, że organizm o wiele gorzej radzi sobie nawet z niegroźnymi infekcjami. W konsekwencji prowadzi to do rozwoju owrzodzenia jelit i dwunastnicy czy dolegliwości ze strony żołądka. Alkohol etylowy ma działanie zarówno odurzające, jak i depresyjne, powoduje także problemy z utrzymaniem równowagi. Spożycie zbyt dużej ilości alkoholu prowadzi do braku koordynacji myśli i czynów, a w skrajnych przypadkach powoduje sen narkotyczny i brak występowania odruchów. Alkohol etylowy bardzo szybko wchłania się do organizmu z przewodu pokarmowego, przez drogi oddechowe oraz skórę. Spożycie alkoholu może doprowadzić do śmierci, na drodze różnych mechanizmów. Często zgon następuje na skutek uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego, ale przyczyną śmierci związaną z alkoholem może też być zachłyśnięcie się czy wychłodzenie organizmu u nietrzeźwych osób.Ośrodki zajmujące się leczeniem nałogów alarmują, że sytuacja w niedalekiej przyszłości może być niepokojąca. Przeciętny Polak spożywa znacznie więcej alkoholu niż statystyczny Europejczyk. Według WHO liczba Polaków nadużywających alkoholu niebezpiecznie wzrasta, a w czasie pandemii skala zjawiska znacząco przyspieszyła. Złudzeń nie pozostawiają również ekspertyzy Instytutu Psychiatrii i Neurologii, które wykazały, że mieszkaniec naszego kraju pije przeciętnie 9,4 l alkoholu każdego roku. Najgorsza sytuacja ma miejsce w Warszawie, gdzie średnie spożycie mocnych trunków wynosi 13,3 l. Alkohol daje poczucie chwilowego relaksu, pomaga nie myśleć o problemach finansowych i obawach o utratę pracy. Po kilku lampkach wina znika poczucie osamotnienia, a izolacja staje się mniej problematyczna. Niestety, picie alkoholu na dłuższą metę nie pozwala na rozwiązanie żadnego z problemów związanych z pandemią. Jest jedynie prostą drogą do uzależnienia i stopniowego niszczenia kolejnych aspektów życia. Wiele osób nie jest w stanie sama poradzić sobie z problemem alkoholowym. Dzieje się tak ponieważ często nie mają oparcia w bliskich lub jest to przez nich bagatelizowane. Specjaliści podkreślają, że najważniejsze jest to, by w trudnych czasach nie starać się oszukiwać samego siebie. Nad kontrolą spożycia alkoholu i uświadomieniu sobie niebezpieczeństw mogą pomóc aplikacje stworzone na smartfona. Oczywiście jeśli problem jest już zaawansowany to konieczne może być skorzystanie z pomocy specjalistów i udanie się na terapię. Leczenie alkoholizmu rozpoczyna się od detoksykacji. Dzięki niej odtruwa organizm i jednocześnie zapobiega wystąpieniu zespołu abstynencyjnego. Objawy nagłego odstawienia alkoholu są zróżnicowane, a ich nasilenie zależy od wieku pacjenta, jego stanu zdrowia, czasu trwania w uzależnieniu i ilości wypijanego alkoholu. Im więcej i dłużej się piło, tym trudniej jest przeprowadzić detoksykację. Odtrucie alkoholowe jest prowadzone stacjonarnie pod opieką lekarzy i pielęgniarek. Pacjentowi podaje się leki i kroplówki, które korzystnie wpływają na samopoczucie fizyczne oraz chronią przed wystąpieniem poważnych objawów odstawienia takich jak napady padaczkowe, drgawki lub omamy. Współpraca z terapeutą w ośrodku leczenia uzależnień okazuje się skuteczna zarówno w przypadku osób, które wpadli w alkoholizm przed epidemią, jak i w przypadku osób, które sięgają po alkohol od czasu pojawienia się koronawirusa. Terapeuta pracuje z pacjentami w pojedynkę oraz w grupie. W czasie spotkań stara się określić przyczynę sięgania po alkohol, wypracowuje się nowe sposoby kontroli nad emocjami oraz stara się odbudować prawidłowe relacji z rodziną i znajomymi. Kompleksowe podejście do tematu alkoholizmu sprawia, że wyjście z nałogu jest możliwe. Chciałbym się zatrzymać w tematyce spożywania alkoholu w czasie ciąży. Łożysko nie jest skuteczną barierą dla alkoholu. Cząsteczki alkoholu bez problemu przedostają się przez łożysko i docierają bezpośrednio do organizmu dziecka zaburzając tym samym jego prawidłowy rozwój przez wszystkie trzy trymestry ciąży. Dziecko metabolizuje alkohol dwukrotnie wolniej niż matka. Wynika to z niedojrzałości enzymatycznej wątroby. Może się zdarzyć, że jego niewielkie ilości spowodują uszkodzenia w ośrodkowym układzie nerwowym. Z tego też względu uważa się, że nie istnieje bezpieczna dawka alkoholu w przypadku kobiety w ciąży. W wyniku szkodliwego oddziaływania alkoholu na rozwijający się płód dochodzi do rozwoju całego spektrum wrodzonych zaburzeń określanych mianem spektrum alkoholowych uszkodzeń płodu. Najcięższą jego postacią, powstającą wskutek wysokiego narażenia płodu na alkohol, jest FAS. Stanowi on mniej więcej jedną dziesiątą wszystkich zaburzeń związanych z ekspozycją płodu na alkohol i obejmuje anomalie dotyczące wyglądu dziecka, czasem także funkcjonowania narządów wewnętrznych oraz szereg zaburzeń zachowania i poznawczych. Należy zwrócić uwagę, że reakcja na alkohol jest w pewnym stopniu zależna od czynników osobniczych. Wiąże się to z tym, że niektórym rozwijającym się płodom niewielka ilość alkoholu nie zaszkodzi w znacznym stopniu, a u innych dojdzie do nawet poważnych zaburzeń. W ciąży można pić piwo bezalkoholowe, ale tylko takie, które zawiera 0,0% alkoholu. Należy zrezygnować z tych zawierających go w ilości 0,3 czy 0,5%, mimo iż są nazywane bezalkoholowymi.