Prokuratura łódzka zdecydowała się przedstawić akt oskarżenia przeciwko trzem lekarzom, którzy operowali przegrodę nosową u 23-letniego mężczyzny, a który zmarł po zabiegu. Zdaniem śledczych medycy nie zachowali należytej staranności i narazili życie pacjenta.

W czasie kilkuletniego śledztwa, prokuratorom udało się ustalić, że życie młodego mężczyzny zostało zagrożone przez złą organizację pracy w szpitalu i błąd jednego z medyków.

- Mężczyzna zmarł z powodu ostrej niewydolności oddechowej spowodowanej przez aspirację krwi do płuc - mówił tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

Biegli powołani przez prokuratorów orzekli, że do krwawienia doszło, bo po operacji nie została zapewniona hemostaza (czyli zaopatrzenie krwawienia w miejscu, gdzie doszło do ingerencji medycznej).

- Należy traktować to jako niezachowanie należytej staranności i ocenić w kategoriach błędu medycznego - podkreśla prokurator.

Co więcej, według śledczych w szpitalu nikt nawet nie ocenił przed operacją grupy krwi, którą posiadał 23-latek.

Akt oskarżenia został przygotowany przeciw lekarzowi przeprowadzającemu operację, za narażenie zdrowia i życia pacjenta odpowiedzą przed sądem dwaj inni medycy: ordynator chirurgii plastycznej i ordynator anestezjologii i intensywnej terapii w szpitalu im. Barlickiego w Łodzi.


Źródło: www.termedia.pl