Niższa temperatura powietrza na zewnątrz to więcej zawałów serca – ogłosili belgijscy naukowcy podczas trwającego w Amsterdamie kongresie Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC).

Dodatkowym potwierdzeniem tych obserwacji są badania szwajcarskie przeprowadzone wśród ponad 100 tys. mieszkańców siedmiu krajów Europy, których wyniki również przedstawiono na kongresie ESC. Wykazały one, że zimą różne wskaźniki mogące zwiększać ryzyko zawału, takie jak ciśnienie krwi czy masa ciała, zmieniają się na niekorzyść.

Kierowany przez prof. Marca Claeysa zespół lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Antwerpii przez 4 lata co tydzień rejestrował dane na temat temperatury i względnej wilgotności oraz poziomu zanieczyszczenia powietrza cząstkami stałymi i sadzą w 74 miejscach w Belgii. Dane te zestawiono następnie z liczbą zawałów serca w tym samym okresie (łącznie ok. 16 tys. przypadków).

Okazało się, że spadek min. temperatury powietrza o 10°C wiązał się ze wzrostem liczby zawałów o 7 proc. Największy odsetek zawałów serca zaobserwowano przy temperaturze poniżej 5°C., jednak nawet przy bardziej umiarkowanym chłodzie (np. wiosną lub jesienią) różnica między temperaturą w domu i na zewnątrz może być czynnikiem sprzyjającym zawałowi.

Zdaniem prof. Claeysa fenomen ten można tłumaczyć tym, że niska temperatura pobudza receptory zimna w skórze, co zwiększa napięcie układu współczulnego, a więc nasila produkcję hormonów wpływających na wzrost ciśnienia skurczowego krwi. W niższej temperaturze nasilają się też procesy krzepnięcia krwi, a to właśnie zakrzepy (powstające w miejscu zwężonym przez blaszki miażdżycowe) stanowią bezpośrednią przyczynę większości zawałów mięśnia sercowego.


Źródło: www.medexpress.pl