Liczba pacjentów, którzy otrzymali pomoc medyczną z powodu anafilaksji, wzrosła w Polsce w ostatnich ośmiu latach sześciokrotnie - wynika z najnowszego raportu pt. „Anafilaksja - problem zdrowotny i medyczny”. Jest to zgodne z trendami obserwowanymi na świecie.

Istotnym problemem, według autorów raportu, jest to, że anafilaksja - będąca bezpośrednim zagrożeniem życia - jest wciąż niewystarczająco dobrze rozpoznawana przez pogotowie ratunkowe. Wiąże się z tym również fakt, że mniej niż połowa pacjentów opuszczających szpitalne oddziały ratunkowe, na które trafili z powodu anafilaksji, ma przepisywaną adrenalinę do samodzielnego podania w calu zabezpieczenia na wypadek kolejnego wstrząsu.

Tymczasem, zgodnie z wytycznymi Światowej Organizacji Alergii (WAO) w razie wystąpienia reakcji anafilaktycznej szybkie wstrzyknięcie adrenaliny jest podstawowym postępowaniem mającym ratować życie pacjenta.

Raport „Anafilaksja - problem zdrowotny i medyczny”, będący pierwszą w Polsce próbą oszacowania skali tego problemu, powstał z inicjatywy organizatorów kampanii „Przygotuj się na wstrząs” oraz prof. Kariny Jahnz-Różyk, krajowego konsultanta w dziedzinie alergologii, we współpracy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Premiera publikacji miała miejsce 1 czerwca 2016 r. na konferencji prasowej w siedzibie PAP w Warszawie.

Współautor raportu dr Filip Raciborski, ekspert ochrony zdrowia z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, wyjaśnił, że w raporcie wykorzystano dane z rejestrów NFZ, które służą do rozliczania procedur medycznych. „Z danych NFZ wynika, że od roku 2008 do roku 2015 obserwujemy zdecydowany wzrost liczby osób, które otrzymały świadczenia z tytułu anafilaksji” - podkreślił. W roku 2008 było to niespełna 29 tys. pacjentów, natomiast w roku 2015 liczba ta wyniosła ponad 117 tys., czyli sześć razy więcej. Wzrost odnotowano również, gdy analizę zawężono do rozpoznań, które odnoszą się bezpośrednio do wstrząsu anafilaktycznego. Na przykład, liczba osób, które otrzymały świadczenia w związku ze wstrząsem anafilaktycznym na podłożu alergii na pokarm wzrosła w tym okresie trzykrotnie.

Dr Raciborski zwrócił uwagę, że obserwowany wzrost pozostaje w zgodzie z trendami obserwowanymi na świecie. „Z danych publikowanych na świecie wynika, że problem anafilaksji narasta. W ciągu ostatnich 10-15 lat liczba przypadków zwiększyła się pięcio-, a nawet 7 krotnie” - podkreślił ekspert. Przypomniał, że zgodnie ze statystykami europejskimi jedna na 300 osób przynajmniej raz w życiu doświadcza anafilaksji.

Inicjatorka powstania raportu prof. dr hab. n. m. Karina Jahnz-Różyk skomentowała, że wskaźniki dotyczące anafilaksji są nieprecyzyjne, zarówno w Polsce, jak i na całym świecie. Jej zdaniem istnieje obawa, że dane na temat występowania wstrząsu anafilaktycznego są niedoszacowane ponieważ anafilaksja nie jest właściwie rejestrowana w publicznych statystykach.

„Wstrząs anafilaktyczny to ciężka postać choroby alergicznej, która występuje relatywnie rzadko. Natomiast problemem jest to, że pierwszy wstrząs anafilaktyczny niekiedy może się okazać śmiertelny” - przypomniała. Dzieje się tak najczęściej wtedy, gdy występuje on u osoby, która nie wie, że ma nadwrażliwość na pewne substancje, takie jak np. jady owadów błonkoskrzydłych (pszczoła, osa, szerszeń).

Z badań prowadzonych na świecie wynika, że u osób dorosłych anafilaksja najczęściej rozwija się na podłożu alergii na jady owadów, a następnie na podłożu alergii na leki i pokarm. U dzieci główną przyczyną jest uczulenie na pokarm, na drugim miejscu znajduje się alergia na jad owadów, a rzadziej uczulenie na leki.

Prof. Jahnz-Różyk przypomniała, że nie można zabezpieczyć się przed wystąpieniem pierwszego wstrząsu, gdyż może do niego dojść u każdej osoby, bez względu na płeć i wiek.

Pacjenci w trakcie wstrząsu anafilaktycznego trafiają najczęściej na pogotowie ratunkowe i na szpitalne oddziały ratunkowe (SOR). „W dalszym ciągu problem stanowi to, że pacjenci po wstrząsie wychodzą z SORów bez adrenaliny do samodzielnego podawania. Wciąż mniej więcej połowa nie otrzymuje żadnych leków lub tylko leki przeciwhistaminowe czy leki sterydowe, co jest uważane za błąd w sztuce lekarskiej - powiedziała dr n. med. Aleksandra Kucharczyk z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii, Alergologii i Immunologii Klinicznej Wojskowego Instytutu Medycznego. - Pacjent, u którego wystąpiła anafilaksja powinien zawsze posiadać przy sobie adrenalinę do samodzielnego podania” - zaznaczyła.

Prof. Jahnz-Różyk zwróciła z kolei uwagę, że zwłaszcza w mniejszych miejscowościach pacjent, u którego wystąpił wstrząs anafilaktyczny, otrzymuje pierwszą pomoc, ale nie jest u niego prowadzona dalsza diagnostyka, która mogłaby potwierdzić, że była to anafilaksja i pomóc zidentyfikować jej przyczyny. Konsultant zaznaczyła, że takie osoby powinny trafiać do ośrodka specjalistycznego pod opiekę alergologa, który zleci - często skomplikowaną - diagnostykę i spróbuje określić przyczynę anafilaksji. Specjalista odpowiada też za dobranie najskuteczniejszej metody terapii oraz za edukację pacjenta na temat profilaktyki anafilaksji i postępowania na wypadek jej kolejnych epizodów.


Źródło: Centrum Prasowe PAP