Od połowy przyszłego roku prowadzony będzie pilotaż dotyczący nowego sposobu finansowania podstawowej opieki zdrowotnej - poinformował PAP minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Resort chce, by POZ otrzymywały wydzielone środki na badania diagnostyczne i porady specjalistyczne.
Zdaniem Radziwiłła obecny system finansowania POZ, w którym lekarze, pielęgniarki i położne dostają wynagrodzenie za każdego pacjenta zapisanego na ich listę (tzw. stawka kapitacyjna), nie zachęca ich do aktywności. Resort chce, by oprócz stawki kapitacyjnej, POZ otrzymywały dodatkowe finansowanie, np. dodatek motywacyjny za osiągnięcie kryteriów jakości opieki oraz dodatki za wyniki leczenia pacjentów z niektórymi chorobami przewlekłymi.
MZ planuje zmienić także zasady finansowania badań dodatkowych i wizyt u specjalistów. "Dzisiaj czasami narzeka się, że lekarz POZ, który otrzymuje środki - ale nigdzie nie wyznaczone - na badania dodatkowe, nie jest zachęcany do kierowania na badania, a raczej zachęcany do tego, żeby te środki spożytkować w swojej praktyce. Bez względu na skalę takich sytuacji, nie może tak być" - powiedział Radziwiłł.
Ministerstwo chce, by budżet ten był w dyspozycji POZ i mógł być wykorzystany jedynie na badania i wizyty u lekarzy specjalistów. "Chodzi o to, żeby związek między lekarzem POZ a lekarzem specjalistą był bardziej wyraźny" - powiedział Radziwiłł.
Zaznaczył, że początkowo rozwiązania te będą wprowadzone w formie pilotażu. "Plan jest taki, żeby od połowy przyszłego roku POZ kontraktować właśnie w taki sposób w niektórych obszarach tego pilotażu" - powiedział.
Dopytywany, czy to rozwiązanie oznacza, że pacjent nie będzie miał możliwości wyboru lekarza specjalisty, Radziwiłł odpowiedział, że "nie jest to jeszcze przesądzone".
Źródło: www.kurier.pap.pl
Komentarze
[ z 3]
Przeraża mnie to co dzieje się polskiej służbie zdrowia. Zmiany z oczywistych względów są potrzebne. Tylko, czy kierunek tych zmian jest właściwy i czy właśnie takich modyfikacji nam potrzeba, aby poprawić sytuację finansową w szpitalach i innych obszarach działalności służby zdrowia? Żywię szczerą obawę, że te propozycje doprowadzą jedynie do dużego zamieszania podczas wprowadzania zmian i na początku ich funkcjonowania, po czym przypuszczalnie sytuacja wróci do normy z niestety, ale takimi samymi lub bardzo podobnymi problemami jak w chwili obecnej. Co z tego, że finansowanie odbywać się będzie z budżetu państwa, a nie narodowego funduszu zdrowia, skoro dzięki tym modyfikacją w żaden sposób nie wpłynie się na wygospodarowanie nowych środków. Zmieni się nazwa świadczeniodawcy, ale czy poza tym cokolwiek ulegnie poprawie? Coraz mocniej obawiam się, że jedyną możliwością, aby polski system opieki zdrowotnej zaczął funkcjonować w stopniu zapewniającym powszechny dostęp do opieki z ominięciem kolejek do specjalistów, czy zabiegów, albo diagnostyki na którą niejednokrotnie w chwili obecnej pacjenci muszą wyczekiwać tygodniami jeśli nie miesiącami jest wprowadzenie prywatyzacji służby zdrowia przy częściowym lub całkowitym finansowaniu ze źródeł prywatnych lub dobrowolnych ubezpieczeń. Ciekawe co z tego wyjdzie i czy wprowadzonymi zmianami uda się poprawić aktualną sytuację placówek medycznych oraz dostępności do leczenia... Czekam pełna niepokoju i napięcia...
Miało być tyle zmian i obiecywano, że sytuacja w służbie zdrowie się poprawi już w przyszłym roku, a z tego co czytam w innych źródłach, już pojawiają się pogłoski, że program poprawy finansowania POZ ma jednak zostać wdrożony dopiero w roku 2018, a nie tak jak początkowo zakładano już na początku roku przyszłego. Jest to przykre i niepokojące, bo przecież zmiany są potrzebne i intensywnie wyczekiwane. Nie tylko my- lekarze czekamy na te zmiany, ale również pacjenci w coraz mocniej wyczekujących nastrojach oczekują na to, aż sytuacja się poprawi. Wcale mnie to nie dziwi, że chorzy chcieliby otrzymywać od lekarzy więcej atencji, a nie rozmawiać z doktorem z nosem wścibionym w dokumentacje medyczną poprzedniego pacjenta, a także dłuższych wizyt z czasem wystarczającym, aby spokojne porozmawiać z lekarzem i móc oczekiwać obszernych wyjaśnień, porad w ramach konsultacji. W chwili obecnej, kiedy na każdego pacjenta przysługuje nam po 7 minut, niestety nie jest to możliwe do zrealizowania...
Wprowadzając lekarzy rodzinnych do systemu dano im bardzo szeroki obszar odpowiedzialności, wyposażając w niezbędne narzędzia. Nie było jednolitego, obowiązującego modelu, z tego chociażby powodu, że podstawowa opieka zdrowotna pozostawała w gestii lokalnych samorządów. Lekarzy obciążało mniej biurokracji, a system był bardziej stabilny i przewidywalny. Od lipca część badań, na które kierowali do tej pory lekarze specjaliści, można wykonać w poradniach podstawowej opieki zdrowotnej. To jednak dopiero początek reformy podstawowej opieki zdrowotnej, której kluczowe założenia zostaną wdrożone jesienią. W tym okresie pula dostępnych w POZ badań znowu się poszerzy. Pakiet badań diagnostycznych ponownie miałby zostać poszerzony. Chodzi o badania z obszaru kardiologii, jak echo serca, EKG wysiłkowe, Holter EKG, oznaczanie albuminurii w moczu, USG Doppler tętnic szyjnych i naczyń kończyn dolnych, a także z kręgu endokrynologii, jak przeciwciała przeciwtarczycowe i biopsja aspiracyjna cienkoigłowa. Jest również pomysł, aby w poszerzonym pakiecie znalazło się także badanie spirometryczne, które wraz z próbą rozkurczową umożliwi lekarzowi POZ zdiagnozować przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Lekarze pracujący w przychodniach mieliby konsultować swoich pacjentów ze specjalistami: kardiologiem, diabetologiem, pulmonologiem, alergologiem i endokrynologiem. Takie konsultacje miałyby polegać na omawianiu wyników pacjenta i ustaleniu dalszego postępowania z pacjentem. Wdrożona ma zostać również opieka koordynowana nad pacjentami z najpowszechniejszymi chorobami cywilizacyjnymi, jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, niewydolność serca, astma czy POChP. Celem reformy jest usprawnienie diagnostyki, profilaktyki i leczenia chorób przewlekłych, zwiększając przy tym rolę lekarza rodzinnego. Początkowo pacjenci mogą wykonać dodatkowe badania diagnostyczne, na które kierowali ich do tej pory lekarze innych specjalizacji. Dodatkowo resort zdrowia rozszerzył populację pacjentów kwalifikujących się do programu profilaktyki chorób układu krążenia. Aktualnie obejmuje on osoby od 35. do 65. roku życia, u których nie rozpoznano dotąd choroby układu krążenia i które przez ostatnie 5 lat nie korzystały z programu. Oczekuje się, że dzięki wprowadzanym zmianom lekarze podstawowej opieki zdrowotnej uzyskają możliwość podjęcia leczenia bez konieczności konsultacji specjalistycznych, wykonywania badań inwazyjnych, jak również zyskają możliwość wcześniejszego podjęcia decyzji kierunkowej o skierowaniu do leczenia specjalistycznego. Na ten moment wielu lekarzy będzie potrzebować doszkolenia się, na przykład w zakresie prowadzenia trudniejszych przypadków pacjentów kardiologicznych, przypadków skomplikowanych czy z POChP i jeśli mają dużo pacjentów, to mogą nie wyrobić się czasowo z prowadzeniem pacjenta w opiece koordynowanej w tej strukturze, dosyć starej, w której są. Koordynacja, szeroko pojęta, wejdzie naturalnie w każdym miejscu w naszym kraju, ale to będzie proces trwający latami i na tym etapie nie każdy pacjent będzie mógł z tego przywileju skorzystać. Środki z obecnego budżetu powierzonego przeznaczone są na badania laboratoryjne, a nie na rozwój placówki czy nowe kadry. Jeżeli mówi się o kolejnym rozszerzeniu badań i opiece nad pacjentem we współpracy ze specjalistami, to pojawiają się problemy. W małych ośrodkach, gdzie już jest kłopot z brakiem kadr, dotrudnienie lekarza jest praktycznie niemożliwe, ale ten problem dotyczy nie tylko małych ośrodków, choć te z pewnością będą miały największe trudności z zatrudnieniem dodatkowych pracowników. Warto wspomnieć, że na przykład koordynator jest osobną pozycją w naszym budżecie i dla populacji 2,4 tysięcy pacjentów zgodnie z wymienionym zarządzeniem sprawuje opieką nad osobami powyżej 24 roku życia. To jest zwykle ok 1700-1750 osób. Jak wyliczają lekarze oprócz specjalistów, z którymi będą współpracować, w zespole POZ potrzeba też fizjoterapeutów, psychologów czy specjalistów zdrowia publicznego. Utworzenie takiego zespołu może być nierealne.W niewielkich placówkach jest dużo trudniej o pozyskanie wykwalifikowanego personelu, przy czym należy wspomnieć, że problemy i potrzeby pacjentów są takie same jak w dużych miastach. Brak odpowiedniej motywacji dla personelu medycznego, przy obecnej inflacji i błyskawicznie rosnących kosztach, może doprowadzić już nie do zatoru, ale zapaści systemu. Dla podstawowej opieki zdrowotnej przewidziano wzrost płac w wysokości 6,26%, co według wyliczeń środowiska daje lukę w wysokości niemal 20%. Według analiz Porozumienie Zielonogórskie, aby móc dostosować się do wzrostu wynagrodzeń personelu poradni, należałoby zwiększyć kontrakty o co najmniej 24%, bo tylko wtedy będzie można zagwarantować pracownikom POZ wzrost płac na oczekiwanym poziomie. W innym wypadku, przy obecnych kosztach poradni, rosnącej inflacji i kosztach utrzymania, podniesienie minimalnych wynagrodzeń jest niemożliwe. W obliczu gwałtownie zwiększających się kosztów związanych z podwyżkami m.in. cen prądu, gazu czy wynagrodzeń, lekarze POZ ostrzegają, że bez podwyżki stawki, jaką otrzymują oni za każdego pacjenta przypisanego do lekarza rodzinnego, wkrótce część placówek być może będzie wymagała zamknięcia. Pacjenci z tego powodu będą musieli szukać podstawowej pomocy, w ramach POZ, w bardziej oddalonych przychodniach i gabinetach. Według przedstawicieli lekarzy rodzinnych aktualne stawki nie wystarczają na pokrycie kosztów funkcjonowania przychodni, bo te gwałtownie wzrosły. Podstawowa opieka zdrowotna z pewnością sięgnie po dodatkowe środki, jakie będą oferowane w ramach opieki koordynowanej czy budżetu powierzonego, ale finansowanie w POZ powinno opierać się na stawce bazowej.Od początku lipca do POZ wprowadzono dodatkowe badania, a wkrótce poszerzy się zakres opieki koordynowanej. Jednak w tym samym czasie odbiera się lekarzom możliwość realizacji tych świadczeń. Według lekarzy rodzinnych problem nie wynika z nieprawidłowego zarządzania placówkami, ale w obliczu rosnącej inflacji i braków kadrowych, trudno jest pogodzić ze sobą tak wiele czynników. Warto wspomnieć, że każdy ubezpieczony ma prawo do świadczeń pielęgniarki Podstawowej Opieki Zdrowotnej, jeśli złożył on deklarację wybory pielęgniarki POZ. Rejestracja pacjentów do pielęgniarki może się odbywać osobiście lub telefonicznie. Jednak w przypadku schorzeń ostrych i nagłych porada powinna nastąpić jeszcze w dniu zgłoszenia, a w schorzeniach przewlekłych pielęgniarka uzgadnia termin wizyty z ubezpieczonym pacjentem. Na początku marca do konsultacji skierowano projekt rozporządzenia ministra zdrowia zmieniającego rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej. Chodzi o dodatkowe świadczenia profilaktyczne dla dzieci. 9 sierpnia podczas konferencji prasowej AOTMiT i Narodowego Funduszu Zdrowia, zapowiedziano uruchomienie dodatkowych 350 milionów złotych na sfinansowanie podwyżek minimalnych wynagrodzeń w szpitalach. Lekarze rodzinni podkreślają, że stanowisko AOTMiT tym bardziej wydaje się niezrozumiałe, ponieważ od wielu lat wspomina się o przeniesieniu opieki do POZ jako podstawy funkcjonowania całego systemu. W ostatnim czasie środowisko POZ informuje, że przychodnie i gabinety zmagają się ze znacznym wzrostem zgłaszalności. Sytuacji na pewno nie poprawią nowe obowiązki narzucone przez resort. Sumienne przestrzeganie narzuconych regulacji administracyjnych skutkować będzie zmniejszeniem jednakowego dostępu do opieki lekarskiej pacjentów z innymi schorzeniami i kontynuacji terapii chorób przewlekłych oraz załamaniem się systemu podstawowej opieki zdrowotnej.Na początku lat 90. zastanawiano się, w jakim kierunku powinna iść podstawowa opieka zdrowotna. Dzięki pieniądzom stowarzyszeniowym pochodzącym z Unii Europejskiej polscy lekarze mogli wyjeżdżać na Zachód, najczęściej do Holandii, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Podpatrywali, jak wygląda praktyka lekarza rodzinnego. Dopiero we wrześniu 1995 r. powstała pierwsza w Polsce praktyka lekarza rodzinnego - w Bielawie na Górnym Śląsku. Specjalizacja z medycyny rodzinnej miała charakter holistyczny, dotyczyła pewnych zakresów wiedzy z pediatrii, interny, ginekologii, chirurgii, okulistyki, a także schorzeń narządów ruchu. Chodziło o to, żeby lekarz rodzinny mógł zająć pacjentem w każdym wieku.