W 1967 roku, przeprowadzono pierwszy przeszczep serca u człowieka. Prawie pół wieku ta procedura ratuje życie co roku około 5000 osób na całym świecie. To jest tylko jeden przykład z tysięcy zabiegów chirurgicznych, które zmieniają diametralnie codzienne życie ludzkie.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), miało miejsce około 312 900 000 operacji przeprowadzanych na całym świecie w 2012 roku. Liczba ta wzrosła w porównaniu do 226,4 mln w 2004 roku.
W Stanach Zjednoczonych, najbardziej popularne zabiegi chirurgiczne obejmują wyrostek robaczkowy, cesarskie cięcia, chirurgię zaćmy, mastektomię oraz pomostowanie tętnic wieńcowych.
Jest rzeczą oczywistą, że każdy z tych zabiegów może poprawić lub uratować życie osoby, ale istnieją pewne procedury, które są tak złożone i niezwykłe, że to pokazuje jaki chirurgia odniosła sukces i jak postępuje jej rozwój od pierwszego przeszczepu serca.
W tym artykule przyjrzymy się pięciu spośród najbardziej dziwnych i niesamowitych zabiegów chirurgicznych wykonywanych do tej pory.
1) Plastyka rotacyjna: Zamiana kostki w kolano
Plastyka rotacyjna jest niezwykłą formą chirurgii rekonstrukcyjnej, która umożliwia kostce być używaną jako staw kolanowy. Postępowanie polega na chirurgicznym usunięciu dolnej części kości udowej, kolana, i górnej części kości piszczelowej. Dolna część nogi jest obracana o 180 ° i przymocowywana do uda. Mówiąc prościej, stopa jest przymocowana do kolana po obróceniu jej do tyłu. Gdy proteza jest zamocowana, staw skokowy pełni funkcję jak kolano. Plastyka rotacyjna jest najczęściej wykonywana u dzieci, które mają złośliwe nowotwory kości - takie jak kostniakomięsak lub mięsak Ewinga - w pobliżu stawu kolanowego, które nie zareagowały na inne leczenie.
Głównym celem plastyki rotacyjnej jest całkowite usunięcie guza, ale w sposób, który pozwala dziecku mieć aktywny tryb życia, co nie byłoby możliwe przy pełnej amputacji. Jednym spośród wielu, niesamowitym przykładem sukcesu jest procedura ta wykonana u 14-letniej Gabi Shull z Missouri. W wieku 9 lat, u Gabi rozpoznano kostniakomięsaka kolana. Guz był nieoperacyjny, a po 12 tygodniach chemioterapii, Gabi i jej rodzice zdecydowali, że plastyka rotacyjna będzie najlepszą opcją leczenia. „Rozmawialiśmy o tym z Gabi i zaczęliśmy oglądać filmy dzieci jeżdżących na rolkach, wspinających się, jeżdżących na nartach wodnych, po operacji metodą plastyki rotacyjnej", powiedziała matka Gabi, Debbie, w The Daily Mail na początku tego roku. „Dowiedzieliśmy się, że plastyka rotacyjna nie ma absolutnie żadnych wad z wyjątkiem jej wyglądu i jak tylko pogodzisz się z tym i skupisz się na jakości życia, wtedy zdobędziesz wszystko i nie stracisz nic", dodała. Wystarczył 1 rok po zabiegu, by Gabi była w stanie chodzić, a 2 lata, by była ona tancerką turniejową. „Operacja pozwoliła mi zrobić o wiele więcej niż się spodziewałam i nigdy nie wróciłabym i nie zmieniłabym decyzji", powiedziała w rozmowie z The Daily Mail.
2) Rekonstrukcja rogówki oka z zęba (Osteo-odonto-keratoprosthesis): przywracanie wzroku za pomocą zęba
Często określana jako "ząb w oku" operacja o nazwie osteo-odonto-keratoprosthesis (OOKP) pozwala właśnie na to, że - używając zęba można przywrócić wzrok pacjenta. Po raz pierwszy opisana we wczesnych latach 1960 przez prof. Benedetto Strampelli, z San Camillo Hospital we Włoszech, OOKP może być wykorzystywana w przypadku pacjentów, u których utrata wzroku jest spowodowana nieodwracalnym uszkodzeniem rogówki - zewnętrznej warstwy oka - i dla których inne sposoby leczenia zakończyły się niepowodzeniem. Zabieg polega na usunięciu kła lub zębów przedtrzonowych oraz otaczającej go kości. Technika ta wykorzystuje własny ząb pacjenta, więc jest mało prawdopodobne, aby organizm odrzucił ten autoprzeszczep zęba. Następnie wierci się otwór w zębie i wkłada tam soczewkę z tworzywa sztucznego.
Konstrukcja soczewka-ząb jest następnie wszczepiana do policzka pacjenta, gdzie rosną nowe naczynia krwionośne w ciągu kilku miesięcy. Struktura ta jest następnie usuwana z policzka i wszczepiana do oka. Światło jest w stanie przenikać przez obiektyw, przywracając wzrok pacjenta.
W 2013 roku The Telegraph poinformował o brytyjskim pacjencie, który odzyskał swój wzrok po przejściu operacji OOKP.
W 1999 roku Ian Tibbetts stracił wzrok całkowicie przez problemy z oczami, na początku spowodowanymi wypadkiem przy pracy, gdy kawałek złomu uderzył go w prawe oko i uszkodził jego rogówkę. W grudniu 2012 roku, Ian przeszedł operację OOKP w Szpitalu Eye Sussex - jedynym szpitalu w Wielkiej Brytanii, gdzie wykonuje się tą procedurę - i był w stanie zobaczyć jego dzieci wyraźnie po raz pierwszy. „Odzyskałem swoją niezależność i teraz mogę rozpocząć opiekę nad dziećmi, podczas gdy moja żona jest obecnie w pracy. Wcześniej dzieci były tylko kształtami. Nie mogłem ich rozróżnić," powiedział Ian w rozmowie z The Telegraph. „Miałem w głowie obraz tego, jak oni wyglądali, ale okazało się, że są jeszcze ładniejsi. Mocno ich uścisnąłem i pocałowałem".
3) Hemisferektomia: Usunięcie połowy mózgu w leczeniu napadów
Mózg jest najbardziej skomplikowanym narządem ludzkiego ciała, zawierającym miliardy komórek nerwowych, które działają jako centrum dowodzenia dla funkcji fizycznych i psychicznych. Z tego względu, wydaje się, niewiarygodnym, że usunięcie połowy mózgu może być możliwym i skutecznym zabiegiem dla pewnych schorzeń neurologicznych, ale w niektórych przypadkach tak to wygląda. Taka procedura jest znana jako hemisferektomia.
Hemisferektomia obejmuje częściowe lub całkowite usunięcie lub odłączenie jednej z dwóch półkul mózgu. Uważana jest za radykalną procedurę, która może trwać nawet 12 godzin. Procedura ta jest zazwyczaj wykonywana u osób z zaburzeniami neurologicznymi, które powodują napady z jednej strony mózgu. Takie zaburzenia obejmują ciężką padaczkę, okołoporodowy udar mózgu, hemimegalencefalię (gdzie jedna strona mózgu jest większa niż druga), chorobę Sturge-Weber-Dimitri (charakterystyczne znamiona na twarzy, jaskra i drgawki) oraz zapalenie mózgu Rasmussena (zapalenie kory mózgowej).
Według Fundacji Hemisferektomii, hemisferektomia jest najbardziej skuteczną metodą u dzieci, a druga połowa mózgu może skompensować pewne funkcje utracone po usunięciu drugiej połowy. Pacjenci, którzy przeszli hemisferektomię będą mieli jakiś paraliż w połowie ciała przeciwnej do ich usuniętej półkuli i zazwyczaj tracą oni czucie lub funkcję rąk i palców. Jednakże, w wielu przypadkach korzyści tej operacji przeważają nad zagrożeniami i efektami ubocznymi. Jednym z przykładów udanej hemisferektomii jest 17-letnia dziewczynka nazywająca się Karley Miller, będąca z Australii, która przeszła tę procedurę, w celu zatrzymania codziennych napadów wywołanych epilepsją. Jej decyzja, aby mieć tak radykalną operację została wymuszona przez jeden z napadów padaczkowych, który trwał 9 i pół godziny. „Nie mogłam nigdzie iść bez mamy, będącej kilka kroków z tyłu, nie mogłam nawet iść pod prysznic z zamkniętymi drzwiami, bo w przypadku, gdybym miała atak, nikt nie mógłby dostać się do mnie", powiedziała Karley w rozmowie z The Daily Mail na początku roku. Mimo, że u Karley wystąpiły pewne skutki uboczne hemisferektomii, nie ma ona już napadów i żyje bardziej szczęśliwym, satysfakcjonującym życiem.
4) Heterotropowy przeszczep serca: Dwa serca mogą być lepsze niż jedno
Tradycyjnie, przeszczep serca polega na usunięciu uszkodzonego serca pacjenta i zastąpienie go zdrowym sercem od dawcy. Ta cenna procedura oszczędza około 2000 osób w Stanach Zjednoczonych każdego roku. Ale co, jeśli jest to prawdopodobne, że organizm biorcy odrzuci serce dawcy lub serce dawcy nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie? To miejsce, gdzie heterotopowy przeszczep serca może przyjść z pomocą.
Heterotropowy przeszczep serca - znany również jako "kombinowana" transplantacja serca - polega na wszczepieniu zdrowego serca dawcy po prawej stronie uszkodzonego serca biorcy. Oba serca są operacyjnie połączone, dzięki czemu krew z uszkodzonego serca przepływa do nowego serca. Nowe serce może następnie pompować krew w organizmie. W 2011 roku naukowcy z University of California w San Diego zgłosili wykonanie tego rzadkiego zabiegu chirurgicznego u pacjenta nazywającego się Tyson Smith, który miał zaawansowaną niewydolnością serca. „Chociaż Pan Smith stał w obliczu śmierci, nie mógł mieć standardowego przeszczepu serca", wyjaśnia dr Michael Madani, z University of California z San Diego Sulpizio Cardiovascular Center. „Usunięcie starego serca i zastąpienie go nowym sercem spowodowałoby niepowodzenie w funkcjonowaniu nowego serca, ponieważ opór w naczyniach w płucach - nazywany nadciśnieniem płucnym - był bardzo wysoki, ale razem, dwa serca dzielą się pracą i wykonują ją", dodał.
5) Przeszczep głowy: Możliwe lekarstwo na paraliż
W 2013 roku, włoski neurochirurg dr Sergio Canavero ogłosił propozycję, aby wykonać pierwszy na świecie w historii ludzkiej przeszczep głowy- procedurę, która zgodnie z tym w co on wierzy, ma potencjał w leczeniu paraliżu spowodowanego chorobami neurologicznymi lub wyniszczającymi mięśnie. Procedura - nazwana HEAVEN-GEMINI - będzie polegała na usunięciu głowy biorcy i zdrowej głowy dawcy przy użyciu „ultra ostrego ostrza", w celu uniknięcia uszkodzenia rdzenia kręgowego. Głowa biorcy i organizm dawcy zostaną umieszczone w głębokiej hipotermii przez około 45 minut, aby zmniejszyć uszkodzenia nerwów.
Głowa biorcy zostanie przymocowana do korpusu za pomocą łączącego przewodu rdzenia kręgowego dawcy. Podsumowując, oczekuje się, że operacja ma trwać około 36 godzin i kosztować 11 mln $ do jej zakończenia, a to będzie wymagało umiejętności około 150 lekarzy i pielęgniarek.
Po zakończeniu procedury, odbiorca będzie przebywał w śpiączce przez 3-4 tygodnie, w celu ograniczenia przepływu i zapewnienia wzrostu połączeń nerwowych między karkiem i kręgosłupem, które będą miały czas na łączenie się ze sobą.
Chociaż ta ekstremalna procedura może brzmieć jak scenariusz na film science fiction, to ma stać się rzeczywistością. W październiku ubiegłego roku, dr Canavero powiedział, że pierwszy ludzki przeszczep głowy zostanie przeprowadzony w grudniu 2017 r.
Wiele osób już stoi w kolejce na ochotnika, aby przejść tę procedurę, włącznie z Valerym Spiridonovem, 31-letnim mężczyzną z Rosji, który ma zanik mięśni zwany chorobą Werdnig-Hoffmana. Jest on sparaliżowany od szyi w dół. Nic dziwnego, że perspektywa pierwszej transplantacji ludzkiej głowy spotkała się z dużą ilością krytyki, ale dr Canavero jest pewny, że procedura ta będzie triumfem. „To będzie sukces", powiedział. „Jest już szczegółowy plan - my nie tylko snujemy wizje w jakimś tajnym laboratorium Frankensteina. Jesteśmy teraz przed zakończeniem projektu, wszystko porusza się w dobrym kierunku - to już nie science fiction".
Źródło: medicalnewstoday.com
Komentarze
[ z 4]
Bardzo ciekawy artykuł fajnie, że na niego trafiłam. Nie miałam pojęcia o tym, że możliwe jest wykonywanie niektórych z zabiegów opisanych powyżej. Nigdy bym nie pomyślała, że istnieje szansa na prowadzenie terapii pacjentów z wykorzystaniem zamieszczonych w artykule technik. Najbardziej zdumiewa mnie opcja na wykorzystanie stawu skokowego w leczeniu choroby kończyn dolnych i poprzez rotacje kończyny i stawu zastąpienie tym sposobem niesprawnego i niefunkcjonalnego kolana. Kto wie, co jeszcze wymyślą lekarze w przyszłości. Jak na razie pozostaje się cieszyć z opracowywanych metod leczenia, które mogą wydawać się nieco dziwne czy zaskakujące, jedna jeśli z powodzeniem sprawdzają się w praktyce, dlaczego by z nich nie korzystać. Szkoda tylko, że te sposoby są tak mało rozpowszechnione, przez co może się okazać, iż w niektórych przypadkach gdzie pacjenci pozostają pozostawieni bez pomocy, można by ich skutecznie leczyć. Chociaż sama jako lekarz raczej nie podjęłabym się próby przeprowadzania wyżej opisanych zabiegów, to jednak doświadczeni lekarze powinni mieć odpowiednie kwalifikacje do wykonania tego i liczyć na zakończenie terapii sukcesem.
Owszem, bardzo interesujące treści zostały zawarte w artykule. Chociaż swego czasu interesowałam się nieco chirurgią i nawet rozważałam tą specjalizację jako wybór po studiach, to jednak z większością opisywanych powyżej zabiegów nigdy wcześniej się nie spotkałam. Jestem wręcz zaskoczona, że podobne procedury są wykonywane i że w ogóle ktoś wpadł na pomysł, że można podobną metodę zastosować. Co więcej, jak widać udawało się to wykonywać z powodzeniem, co wydaje mi się jeszcze bardziej zaskakujące. Ciekawe ile jeszcze nietypowych procedur udaje się z powodzeniem wykonywać gdzieś na świecie, ale nie jest to udostępnione powszechnie, albo jeszcze do mnie nie do tarło. Pomimo całej informatyzacji we współczesnym świecie i tak wydaje mi się możliwe, aby nie wszystkie informacje docierały do mediów, czy lekarskich gazet, a także może przecież być taka możliwość, że gdzieś opracowano nową, intrygująca metodę operacyjną jednak sami pomysłodawcy nie doceniają tego dokonania i nie publikują efektów swojej pracy.
Już niedługo czeka nas więcej takich "nowości". Dzięki powstawaniu nowych technik „produkcji” organów, tkanek, czy narządów, które będą pozyskiwane od dawców jakimi są zwierzęta, bądź będą hodowane sztucznie w laboratoriach możemy zwiększyć podaż. Kolejnym celem w rozwoju transplantologii jest produkcja narządów, komórek i tkanek o jak największym podobieństwie antygenów do antygenów biorcy. Zminimalizuje to ryzyko odrzucenia przeszczepu, idealną sytuacją będzie uzyskanie takich antygenów jak w przeszczepie autogenicznym. Przykładem badań, które znacząco wpłynęły w rozwój polskiej transplantologii są prace prowadzone nad materiałem genetycznym świni w taki sposób, aby komórki jej skóry jak najbardziej były zbliżone pod kątem antygenów do komórek skóry człowieka. Dzięki czemu można będzie w przyszłości dokonywać przeszczepów dużych fragmentów skóry od świń dla ludzkich biorców, którzy ulegli oparzeniom. Transplantologia jeszcze niejednokrotnie nas zaskoczy.
Jeżeli chodzi o roboty da Vinci to na świecie operacje przeprowadza już niemal 6 tysięcy robotów chirurgicznych. W Polsce do dyspozycji jest tylko 14. Rynek robotyki cały czas się rozwija i z czasem będzie podłączanych coraz więcej robotów, w asyście których można będzie przeprowadzać coraz bardziej skomplikowane operacje. Lekarze korzystają z nich coraz chętniej, między innymi z uwagi na większe bezpieczeństwo, precyzję i mniejsze ryzyko powikłań pooperacyjnych. Atutem jest również to, że robot nigdy się nie męczy i może w zasadzie operować przez całą dobę. Przy rozwijającej się technologii zwiększania prędkości przesyłu danych można także operować na odległość, ograniczając konieczność przemieszczania się lekarzy między szpitalami czy miastami. W Polsce najszybciej do robotów przekonali się urolodzy, ale coraz więcej operacji przeprowadzają także ginekolodzy onkologiczni. W Polsce w ubiegłym roku w obszarze ginekologii przeprowadzono 12 procent wszystkich zabiegów w asyście da Vinci mających miejsce w polskich szpitalach. Dla porównania: operacje w obszarze urologii osiągnęły w ubiegłym roku około trzech czwartych wszystkich zabiegów. Lista zastosowań robotów da Vinci jest bardzo duża, zwłaszcza w ginekologii, a w ostatnich latach zyskują one dużą popularność zwłaszcza w leczeniu endometriozy, która dotyka szacunkowo nawet co dziesiątą kobietę. Robot da Vinci dzięki wysokiej precyzji i kamerze 3D o bardzo dużej rozdzielczości, pozwala bardzo dokładnie obserwować i zoperować chore narządy, usuwając ogniska endometriozy przy zachowaniu pełnego bezpieczeństwa pacjentki. Umożliwia operowanie w 10-krotnym powiększeniu, podczas gdy klasyczna laparoskopia oferuje jedynie czterokrotne. Jeżeli chodzi o związek między pandemią, a robotami wykorzystywanymi w chirurgii zalety chirurgii pozwala zachować ten dystans, ograniczyć liczbę personelu oraz zminimalizować uraz operacyjny. Wysoką skuteczność leczenia i komfort pacjentów łączy się z bezpieczeństwem. Robot da Vinci, kierowany przez specjalistę z niezależnej konsoli, pozwala ograniczyć jego kontakt z pacjentem do niezbędnego minimum, co umożliwia w bezpieczny sposób niesienie pomocy nawet w sytuacji, gdy osoba operowana bądź operująca są zakażone. W zabiegu robotowym chirurg zamiast kilkudziesięciocentymetrowego nacięcia wykonuje kilka mniejszych – jedno-, dwucentymetrowych, które umożliwiają wprowadzenie narzędzia. Pacjent nie traci krwi i rzadko wymaga przetoczenia. Ponieważ uraz jest minimalny, łatwiej znosi operację. Nawet po rozległych operacjach wstaje po kilku dniach z łóżka, w wielu przypadkach już na drugi dzień. Skróceniu ulega czas pobytu w szpitalu, szybciej zaczyna się rehabilitacja. W naszym kraju od jakiegoś czasu da się zauważyć znaczący postęp w dziedzinie chirurgii. W jednym z ośrodków naukowcy opatentowali powłokę przeciwzużyciową do pokrycia noża chirurgicznego tnącego nerwy obwodowe. Do precyzyjnego cięcia nerwów autorzy wynalazku opracowali oryginalne narzędzie- tarczę pokrytą wielojonową i wielowarstwową powłoką przeciwzużyciową typu TiNx:Ag. Nerw posiada charakterystyczną strukturę. Zbudowany jest z ogromnej ilości małych włókienek nerwowych, a w trakcie cięcia pod wpływem przyłożonej siły ugina się, gdyż ostrza tego typu są zbyt tępe, aby gładko i sprawnie zagłębić się w strukturę nerwu, nie powodując jego zgniatania przez dociskanie do podłoża lub narzędzia tnącego. W efekcie powierzchnia przecięcia jest nierówna co przekłada się na późniejszą regenerację nerwu i to, czy pacjentowi uda się przywrócić wszystkie funkcje części ciała, która uległa uszkodzeniu. Warto również wspomnieć, że innowacyjna metoda otrzymywania powłoki umożliwia uzyskanie bioaktywnej powłoki na ostrzu narzędzia, która będzie miała zastosowanie w chirurgii tkanek miękkich.Obecna sytuacja epidemiologiczna w Polsce zmieniła obserwowany od lat w chirurgii trend skracania czasu hospitalizacji pacjenta po przeprowadzeniu operacji planowej. W warunkach pandemii pobyt chorego w szpitalu uległ wydłużeniu, a także zwiększył się odsetek śmiertelności. Pierwsze tygodnie poświęcone były na organizacji udzielania świadczeń w warunkach zaostrzonego reżimu sanitarnego. Sporym wyzwaniem były braki kadrowe, zwłaszcza w sytuacjach, gdy personel lekarski lub pielęgniarski nie mógł pełnić swoich obowiązków z powodu choroby czy kwarantanny. W ostatnim czasie bardzo wiele mówi się o chirurgii bariatrycznej i problemie otyłości na całym świecie. W przypadku Polski szacuje się, że chorzy na otyłość olbrzymią stanowią 1-1,5 procent całej populacji osób dorosłych, co stanowi przedział pomiędzy 300, a 450 tysięcy osób. Istnieje także grupę chorych, którzy są zagrożeni rozwojem otyłości olbrzymiej i znajdują się w przedziale BMI pomiędzy 35 a 40, co wskazuje na otyłość II stopnia. Pacjenci oczekujący na chirurgiczne zmniejszenie masy ciała czekają obecnie nawet dwa lata, zanim trafią na operację. Osoby otyłe cierpią na towarzyszące schorzenia, takie jak hipercholesterolemia, cukrzyca czy nadciśnienie tętnicze, które w znacznym stopniu skracają życie. Według specjalistów może to być średnio nawet 15 lat. W najbliższym czasie na tak zwane ośrodki referencyjne zostanie z pewnym prawdopodobieństwem nałożony obowiązek utworzenia multidyscyplinarnych zespołów bariatrycznych, w skład których, oprócz chirurga bariatry, będzie również wchodził koordynator, dietetyk, a także psycholog. Aktualnie niewiele ośrodków dysponuje możliwością zapewnienia choremu kompleksowych konsultacji żywieniowych czy psychologicznych, stąd często pacjenci odbywają takie wizyty na własną rękę, w placówkach prywatnych. Operacje bariatryczne, mimo, że wykonywane z dostępu laparoskopowego, należą do największych operacji wykonywanych na przewodzie pokarmowym i z uwagi na dużą masę ciała pacjentów mogą nie być zbyt proste. Podczas zabiegu jest zaangażowany cały zespół specjalistów, w tym także anestezjologów specjalizujących się w tego typu zabiegach. Chirurgiczny, mało inwazyjny dostęp oraz specjalny sposób prowadzenia znieczulenia pozwalają na znaczne skrócenie pobytu w szpitalu i jeśli pacjent nie ma przeciwwskazań może opuścić klinikę następnego dnia po operacji po uprzedniej edukacji przeprowadzonej przez pielęgniarkę bariatryczną. Rzecz jasna nie jest to koniec drogi, a badania kontrolne i opieka muszą być sprawowane do końca życia. Jest ona uzależniona w dużej mierze od samego pacjenta. Około 20-30 procent chorych, szczególnie tych ze skrajną postacią otyłości patologicznej, w przyszłości będzie musiała mieć ponownie przeprowadzony zabieg, jednak większość osób, jeśli będzie żyła zgodnie z zaleceniami wydanymi przez centrum leczenia otyłości, utrzyma utraconą masę ciała i pozbędzie się większości chorób towarzyszących. Dlatego niezbędne jest podjęcie trwałej współpracy z całym zespołem multidyscyplinarnym, w tym głównie z psychologiem oraz specjalistą żywienia. Większość ośrodków wymaga także corocznej kontroli pacjenta w zakresie odpowiedniej diagnostyki np. ponownej gastroskopii czy ponownych badań stanu odżywienia. Otyłość ma również znaczny związek z przebiegiem infekcji koronawirusem. Mianowicie ryzyko ciężkiego przebiegu Covid-19 i zgonu z jego powodu jest u otyłych pacjentów bardzo wysokie. Badanie populacyjne przeprowadzone we Francji wykazało, że ryzyko zgonu może w ich przypadku wzrosnąć o 150 procent, zatem jest 2,5-krotnie większe niż w przypadku chorych o prawidłowej masie ciała. Zakażenie, nawet jeśli przebiega łagodnie, wymaga izolacji. Ta z kolei sprzyja progresji otyłości. Jeżeli chodzi o szczepienia przeciwko Covid-19 osób z otyłością olbrzymią może istnieć duży problem, ponieważ ciężko jest określić, jak powinny być dawkowane u nich leki, a zatem również szczepionki. Trudno ocenić, jaka dawka będzie skuteczna aby pobudzić układ immunologiczny do wywołania odporności oraz jakie będzie bezpieczeństwo tego szczepienia w obliczu wielochorobowości. Jest to więc kolejny dowód na to, że przeprowadzanie operacji bariatrycznych jest bardzo ważne. Problemem, z jakim mierzy się chirurgia ogólna w warunkach pandemii, są utrudnienia w realizacji szkolenia specjalizacyjnego. W pierwszych tygodniach pandemii wywołanej koronawirusem w zasadzie nie miały miejsca kursy w trybie stacjonarnym, a obecnie odbywają się w ograniczonym zakresie. Podobnie zostały znacznie ograniczone możliwości odbywania obowiązkowych staży kierunkowych, zmniejszyła się liczba planowych zabiegów, a więc i procedur wykorzystywanych do szkolenia młodych chirurgów. Warto jednak dopatrzeć się pewnych pozytywów. Znaczna część działalności edukacyjno-szkoleniowej przeniosła się do sfery online. Nie skutkuje to stratą jakości, wiąże się natomiast ze znaczącym usprawnieniem procesu kształcenia rezydentów. Ponadto większą uwagę zwraca się na przestrzeganie reżimu sanitarnego, co przekłada się na mniejszą transmisję patogenów.