Naukowcy z Columbia University’s Mailman School of Public Health, Columbia University Medical Center (CUMC) i New York State Psychiatric Institute wraz z badaczami z Finlandii wykazali, że ekspozycja na nikotynę w okresie prenatalnym wiąże się z o 38% większym ryzykiem zachorowania na schizofrenię. Wyniki ich badań opublikowano w internetowym wydaniu American Journal of Psychiatry.
– To pierwsze badanie, które pokazuje związek pomiędzy ekspozycją płodu na nikotynę a ryzykiem zachorowania na schizofrenię w oparciu o wskaźnik biologiczny – powiedział Alan Brown z Uniwersytetu Columbia (USA).
Naukowcy przeanalizowali próbki surowicy krwi pochodzące od ponad miliona kobiet znajdujących się pomiędzy I a II trymestrem ciąży. Analiza danych wykazała, że im większe stężenie kotyniny występowało w organizmie kobiet, tym wyższe było prawdopodobieństwo, że ich dzieci będą w przyszłości cierpieć na schizofrenię.
Więcej: eurekalert.org
Komentarze
[ z 10]
Z artykułu można chyba wywnioskować, że za występowanie schizofrenii odpowiedzialny jest nie tyle dym tytoniowy i zawarte w nim substancje smoliste i inne szkodliwe produkty spalania tytoniu, a nikotyna, która czasami przedstawiana jest jako ta najmniej szkodliwa w papierosie, a przy tym jako jedyna substancja aktywna dymu tytoniowego coraz częściej wdychana jest w tak zwanych e-papierosach, które przedstawiane są i reklamowane jako w miarę neutralne dla zdrowia, żeby nie zaryzykować stwierdzenia, że reklamowane są jako zupełnie nieszkodliwe. Coraz częściej widuje się nawet dzieci w gimnazjach, które w trakcie przerw między lekcjami popalają takie elektroniczne fajki i nauczyciele nie mają mocy by cokolwiek im zrobić. W końcu taki dym uchodzi za nieszkodliwy, tak? Powyższy artykuł może negować tą przedstawianą przez produkujące liquidy i same fajki firmy czy koncerny. Ciekawe czy już u narodzonych dzieci inhalowanie się nikotyną może wywołać podobny efekt?
O tym, że elektroniczne papierosy wcale nie są neutralne dla zdrowia dowiedziono już jakiś czas temu. Co więcej podobno również na tego typu liquidy oraz ich sprzedaż mają być wprowadzone specjalne regulacje jak dla normalnych wyrobów tytoniowych do czego po części przyczynili się właśnie wychowawcy, którzy mieli trudności z wprowadzaniem sankcji z powodu palenia elektronicznych papierosów przez dzieci na terenie szkoły. Poza tym ma być wprowadzona najzwyklejsza akcyza dotycząca produktów e-tytoniowych.
Szanowne Panie, moim zdaniem coś takiego jak elektroniczny papieros powinno w ogóle zostać wycofane ze sprzedaży. Z założenia produkty te zostały stworzone celem wyparcia z rynku tradycyjnych, bądź co bądź o wiele bardziej szkodliwych produktów tytoniowych. Na początku zaś miały po prostu posłużyć długoletnim palaczom w ułatwieniu zaprzestania palenia- początkowo palacz miał coraz więcej tradycyjnych wyrobów tytoniowych gdzie poza nikotyną wdychał również substancje smoliste nie wywierające wpływu uzależniającego na organizm jednak pustoszącego go i przyczyniającego się do wielu innych, groźnych w skutkach chorób o czym wszyscy dobrze wiemy. Docelowo osoba uzależniona miała coraz więcej papierosów zastępować nikotyną podawaną poprzez same liquidy, a następnie starać się ograniczać palenie, aż do całkowitego zaprzestania i zerwania z nałogiem. Rzeczywistość okazała się jednak inna i jak wykazano w statystykach osoby które zakupiły elektronicznego papierosa najczęściej stosowały go jako środek nie zastępczy, a uzupełniający do dobowej dawki papierosów pozostającej na tym samym poziomie. Co więcej, ponieważ e papierosy i ich palenie było o wiele lepiej widziane niż tradycyjnych fajek nawet w miejscach publicznych ludzie zaczęli palić o wiele częściej i w pewnym procencie badanych, zamiast rzucać palenie zaczęli palić jeszcze więcej! Do tego powstała swego rodzaju moda, jak kiedyś na tradycyjne wyroby tytoniowe. Czas żeby ktoś się tym w końcu zajął zanim nałóg palenia wróci do łask!
Dokładnie tak! Może w końcu Ministerstwo Zdrowia zabierze się również za e papierosy i jeśli nie zostaną całkowicie zakazane to chociaż wprowadzona zostanie akcyza jak na normalne fajki, aby przynajmniej stały się trudniej dostępne lub do kasy państwa płynęły pieniądze na finansowanie leczenia powikłań będących następstwem ich stosowania!!!
Bardzo trudno jest mi zrozumieć jak może dalej dochodzić do sytuacji, że przyszłe matki palą papierosy w ciąży. Wciąż zastanawiam się, co jest tego przyczyną. Bardzo przykry jest widok, gdy kobiety przed szpitalami, które są w zaawansowanej ciąży wciąż palą papierosy. To pokazuje, że nałóg jest silniejszy świadomości, że palenie papierosów w dużym stopniu uszkadza rozwijające się dziecko. Specjaliści podczas pobytu w szpitalu tłumaczą pacjentkom, że takie postępowanie nie powinno w ogóle mieć miejsca. Niepokojące jest to, że kobiety doskonale zdają sobie z tego sprawę, ale nie chcą wprowadzać żadnych zmian. W takich sytuacjach niezbędna jest pomoc psychologa, ponieważ stosowanie wszelkich substancji, które mogłyby pomóc w rzuceniu papierosów są podczas ciąży zabronione. Wydaje mi się, że innym powodem może być to iż kobiety mogą bardzo stresować się przyszłym macierzyństwem, zwłaszcza gdy matka będzie sama wychowywała dziecko. Jest bardzo dużo metod rozładowywania stresu, a palenie papierosów, zwłaszcza w ciąży, jest jednym z gorszych. Przedstawione w artykule badania po raz kolejny pokazują do jak poważnych zaburzeń może dochodzić podczas palenia papierosów w ciąży. Schizofrenia jest chorobą, która w znacznym stopniu może utrudniać życie. Kobiety powinny zdawać sobie sprawę z tego, że w dużej mierze od nich zależy czy ich dzieci urodzą się zdrowe. Wydaje mi się, że kobiety zanim zajdą w planowaną ciążą powinny jak najbardziej starać się o to, aby zaprzestać palenia papierosów. Jestem zdania, że kobiety powinny całkowicie pozbyć się nałogu, zanim zajdą w ciąże. Nagłe zaprzestanie palenia, po tym jak kobieta dowie się, że jest matką nie zawsze kończy się sukcesem, a ponadto do tego czasu, zanim kobieta dowie się, że zostanie matką może w znacznym stopniu uszkodzić rozwijający się płód na skutek palenia papierosów. Zwykle u dzieci, których matki paliły papierosy stwierdza się niską masą urodzeniową. Jak się jednak okazuje, może to doprowadzić do rozwoju u nich w przyszłości otyłości. W naszym kraju w bardzo wielu miejscach mówi się kobietom w jaki sposób palenie wpływa na płód. W przychodniach wiszą liczne plakaty, prowadzone są liczne kampanie, mimo to kobiety wciąż sięgają po papierosy w ciąży. Jeżeli one same nie zrozumieją, jak wielką szkodą wyrządzają one swoim pociechom, to niestety ciężko będzie cokolwiek zmienić.
Bardzo ciekawe spostrzeżenia w tym temacie, zapraszam do lektury: Wpływ palenia tytoniu przez ciężarną na stan zdrowia płodu, a zwłaszcza obniżenie się masy urodzeniowej noworodka i częstsze występowanie małej masy urodzeniowej będącej jednym z najważniejszych czynników ryzyka zachorowań i zgonów w okresie noworodkowym i niemowlęcym, należy do najlepiej udokumentowanych w sferze zdrowia matki i dziecka następstw zachowań. Uważa się, że po raz pierwszy zależność tę wykazał Simpson w 1957 r. Od tego czasu przeprowadzono wiele badań potwierdzających wyniki Simpsona i pogłębiających wiedzę o kształcie i charakterze związku między paleniem tytoniu W czasie ciąży a wynikiem ciąży oraz ujawniających mechanizmy szkodliwego działania dymu tytoniowego wchłanianego przez matkę na płód. Znanym podsumowaniem wyników tych badań jest metaanaliza poświęcona czynnikom ryzyka małej masy urodzeniowej sporządzona przez Kramera w 1987 r. Analizując publikacje z lat 1982-84 i zawarte w nich piśmiennictwo sięgające 1970 r zidentyfikował on 121 badań dotyczących związku palenia tytoniu przez matkę z masą urodzeniową noworodka, małą masą urodzeniową, czasem trwania ciąży i stopniem niedorozwoju wewnątrzmacicznego płodu. Tylko 40 badań reprezentowało standard metodologiczny kwalifikujący je do dalszego opracowania. Z 30 badań dotyczących masy urodzeniowej, w 28 zaobserwowano jej istotne obniżenie się (przeciętnie o 149,4 g) u noworodków urodzonych przez ciężarne palące, a w wielu badaniach stwierdzono związek typu dawka-odpowiedź. Obniżenie .się masy urodzeniowej noworodka na 1 wypalany dziennie papieros wynosiło 11,1 g. Z analizowanych badań wynikało, że szkodliwy wpływ palenia tytoniu ujawnia się zwłaszcza wtedy, gdy ciężarna pali w ostatnim trymestrze. Stwierdzono też, że kobiety rzucające palenie w czasie ciąży rodzą dzieci o podobnej masie urodzeniowej do niepalących lub rzucających palenie przed ciążą. Ryzyko względne niedorozwoju wewnątrzmacicznego noworodków urodzonych przez palące matki badane w 5 pracach wynosiło 2,42. Z 7 badań dotyczących czasu trwania ciąży tylko w 2 wykazano związek palenia tytoniu w czasie ciąży z czasem trwania ciąży. Palenie tytoniu w czasie ciąży prowadziło do skrócenia czasu trwania ciąży przeciętnie o 0,05 tygodnia na papieros na dzień lub o 3,5 dnia u kobiety palącej przeciętnie 10 papierosów dziennie. Na podstawie 4 badań ryzyko względne wystąpienia porodu przedwczesnego wśród palących w czasie ciąży wynosiło 1,41. Wyniki metaanalizy Kramera w odniesieniu do porodu przedwczesnego zostały następnie potwierdzone w przeglądzie nowszego piśmiennictwa dokonanym przez Papiernika i Berkowitz w 1993 r. Przytoczone przeglądy piśmiennictwa obejmowały wyniki głównie badań obserwacyjnych. Jednak naj silniejszych dowodów naukowych na istnienie związku przyczynowo-skutkowego dostarczają wyniki badań eksperymentalnych. W metaanalizie II eksperymentów klinicznych dotyczących skuteczności interwencji antytytoniowych wobec ciężarnych sporządzonej przez Dolan-Mullen i in. w 1994 r. zlokalizowano 4 wyniki badań, które za oceniany efekt zdrowotny przyjęły masę urodzeniową noworodka lub czas trwania ciąży. W pierwszym eksperymencie, którego wyniki opublikowano w 1989 r. obejmującym 227 kobiet, różnica masy urodzeniowej noworodków między ciężarnymi rzucającymi palenie i palącymi wynosiła 57 g, mała masa urodzeniowa występowała 0,6 razy rzadziej, porody przedwczesne - 0,9 razy rzadziej a niedorozwój wewnątrzmaciczny - 0,2 razy rzadziej. W drugim eksperymencie z 1991 r. obejmującym 620 kobiet mała masa urodzeniowa występowała 0,6 razy rzadziej u kobiet rzucających palenie a porody przedwczesne - 0,8 razy rzadziej. W trzecim eksperymencie z 1994 r. obejmującym 410 kobiet różnica masy urodzeniowej noworodków między ciężarnymi rzucającymi palenie i palącymi wynosiła 36 g, a mała masa urodzeniowa występowała 2 razy częściej u rzucających palenie. Wyniki czwartego eksperymentu odrzucono jako niereprezentatywne. Badania nad związkiem palenia tytoniu w czasie ciąży z kondycją noworodka koncentrują się obecnie na poznaniu mechanizmów rządzących wpływem dymu tytoniowego na płód i ciążę oraz wypracowaniu skutecznych metod interwencji antytytoniowej u ciężarnych. W świetle aktualnej wiedzy palenie tytoniu w czasie ciąży może wpływać na rozwój wewnątrzmaciczny płodu i masą urodzeniową przynajmniej na trzy sposoby. Po pierwsze, tlenek węgla zawarty W dymie tytoniowym powoduje ograniczenie dostępności tlenu dla płodu poprzez wiązanie się z hemoglobiną. Po drugie, nikotyna podwyższa poziom katecholamin matczynych, w wyniku czego następuje zwężenie naczyń krwionośnych ograniczające przepływ krwi przez łożysko. Po trzecie, związki cyjanku zawarte w dymie tytoniowym upośledzają metabolizm oksydacyjny płodu. Mechanizmem adaptacyjnym w odpowiedzi na działanie dymu tytoniowego jest przerost naczyń łożyska i wzrost jego masy. Wpływ - co prawda, niewielki - palenia tytoniu W czasie ciąży na skrócenie okresu jej trwania może być następstwem związanych z paleniem tytoniu krwawień w czasie ciąży, odklejania się łożyska, przodowania łożyska lub przedwczesnego pęknięcia pęcherza płodowego - znanych prekursorów porodu przedwczesnego. Metaanaliza Castles i wsp. obejmująca 34 badania z lat 1966-1995 dotyczące związku palenia tytoniu W czasie ciąży z powikłaniami ciąży wykazała 1,58 razy częstsze przodowanie łożyska u palących w czasie ciąży niż u niepalących, 1,62 razy częstsze odklejanie się łożyska i 1,77 razy częstsze pękanie pęcherza płodowego przed terminem. Jednocześnie obserwuje się zmniejszenie ryzyka stanu przedrzucawkowego u kobiet palących w czasie ciąży, co jest obecnie przedmiotem rozważań nad możliwymi mechanizmami biologicznymi wyjaśniającymi to zjawisko. W Polsce świadomość wśród badaczy szkodliwości palenia tytoniu W czasie ciąży dla płodu jest raczej wysoka. W latach 90. ukazało się wiele prac przeglądowych poświęconych temu zagadnieniu a także prac oryginalnych opisujących mechanizmy działania dymu tytoniowego na płód. Stosunkowo słabiej reprezentowane są badania epidemiologiczne, a zwłaszcza obejmujące ściśle zdefiniowane populacje i uwzględniające na etapie analizy istnienie zmiennych zakłócających. W 1990 roku Zakład Epidemiologii Instytutu Matki i Dziecka przeprowadził badanie przekrojowe kobiet rodzących w trzech województwach: wśród 5590 rodzących z województwa olsztyńskiego w okresie od lipca do grudnia, wśród 2232 - z województwa białostockiego rodzących w okresie od października do grudnia oraz wśród 3942 - z województwa poznańskiego rodzących od lipca do września (badanie NOWORODEK). Stworzono specjalną dokumentacji" medyczną, zawierającą ponad kilkaset zmiennych, którą przetestowano w okresie półrocza poprzedzającego właściwe badanie. Dane dotyczące ekspozycji i na czynniki ryzyka zebrano retrospektywnie w momencie przyjęcia. Masę ciała noworodka i czas trwania ciąży notowano bezpośrednio po porodzie. Zbadano następujące zmienne: kolejność urodzenia, wykształcenie matki, indeks masy ciała matki przed ciążą, wzrost matki, przyrost masy ciała matki w czasie ciąży, przerwania ciąży w wywiadzie, palenie tytoniu w czasie ciąży, stan cywilny matki, pracę zawodową matki, małą masę urodzeniową w poprzednich ciążach, odstęp od ostatniej ciąży, wiek matki i sposób ukończenia porodu. Główną badaną zmienną była mała masa urodzeniowa (poniżej 2500 g). Analizy danych dokonano za pomocą programu statystycznego SPSS oraz Epilnfo. W opracowaniu uwzględniono urodzenia żywe z porodów pojedynczych. Uzyskane dane obejmują w badanym okresie 100% urodzeń z województwa olsztyńskiego, 100% urodzeń z województwa białostockiego i 85% urodzeń z województwa poznańskiego, co sprawdzono przez porównanie z systemem zgłoszeń urodzenia noworodka prowadzonym dla celów ewidencji ludności i uważanym w Polsce w okresie badania za wiarygodny i kompletny. Ponadto stwierdzono, że struktura kolejności urodzenia, wykształcenia matki i wieku matki była podobna w obu źródłach danych. Analizy związku między małą masą urodzeniową a paleniem tytoniu w czasie ciąży dokonano za pomocą modelu regresji logistycznej. Prezentowane badanie, aczkolwiek przeprowadzone zostało 10 lat temu, do dziś ma walory poznawcze. Obejmuje dużą liczebnie, umożliwiającą analizę wielu zmiennych naraz, dobrze zdefiniowaną populację. Słabością tego badania jest dość wysoka liczba braków danych, uniemożliwiająca analizę materiału według czasu trwania ciąży lub hipotrofii noworodka. Pomiaru narażenia na dym tytoniowy dokonano wyłącznie na podstawie wywiadu, polegając na pamięci i prawdomówności respondentek. Według dzisiejszych standardów, do oceny pomiaru narażenia stosuje się parametry biochemiczne (np. poziom kotyniny w moczu lub ślinie). Uzyskane dane dotyczące czynników ryzyka małej masy urodzeniowej nie mają jednak, jak dotychczas swego odpowiednika w dorobku polskich badaczy. Najbliższym metodycznie opracowaniem jest badanie populacji łódzkich ciężarnych w latach 1996-97 pod kątem głównych komponent małej masy urodzeniowej: porodów przedwczesnych i hipotrofii noworodka. Inne badania zostały przeprowadzone na trudnych do zdefiniowania populacjach a ponadto nie uwzględniały wielowymiarowych powiązań między zmiennymi. Wysoka częstość palenia tytoniu przez kobiety ciężarne obserwowana w omawianym badaniu nie jest sprzeczna z innymi wynikami. W populacji 2080 kobiet ciężarnych zamieszkujących region łódzki obserwowanych w latach 1996-97 uzyskano częstości od 20% w województwie skierniewickim do 30% w województwie łódzkim, a w populacji 659 ciężarnych zamieszkujących Polskę Południową obserwowanych w latach 1987-91 - 31%. W tym ostatnim badaniu stwierdzono też gradient społeczny związany z paleniem tytoniu przez ciężarne. Odsetek palących papierosy w czasie ciąży wynosił wśród kobiet z wykształceniem podstawowym 39% a z wykształceniem półwyższym i wyższym - 18%. Przyszłe badania nad szkodliwością palenia tytoniu w czasie ciąży powinno być badaniami kohortowymi z wielokrotnym pomiarem zaczynającym się we wczesnym okresie ciąży lub przed ciążą, powinno wykorzystywać wskaźniki biochemiczne do oceny narażenia na dym tytoniowy oraz powinno obejmować próby na tyle liczne, aby możliwe było uwzględnienie w analizie zmiennych zakłócających. Konieczne jest także - z jednej strony głębsze poznawanie mechanizmów biologicznych odpowiedzialnych za szkodliwy wpływ palenia tytoniu na stan zdrowia noworodków i przebieg ciąży, a z drugiej - podejmowanie badań interwencyjnych zmierzających do opracowania skutecznych metod prowadzących do trwałego zaniechania palenia tytoniu przez kobiety ciężarne i szerzej - kobiety w wieku rozrodczym. Wnioski: l. Palenie tytoniu w czasie ciąży wiąże się z ponad 2-krotoym wzrostem ryzyka małej masy urodzeniowej u noworodków: w większym stopniu niedorozwoju wewnątrzmacicznego (hipotrofii), a w mniejszym porodu przedwczesnego. Ryzyko to jest niezależne od działania innych czynników, takich jak mały indeks masy ciała matki przed ciążą, mały przyrost masy ciała matki w czasie ciąży, niski wzrost matki, skłonność do występowania małej masy urodzeniowej w poprzednich ciążach czy niepozostawanie w związku małżeńskim w momencie rodzenia dziecka. 2. Palenie tytoniu w czasie ciąży wykazuje silny związek z poziomem wykształcenia kobiety. W czasie ciąży paliło tytoń około 4-krotnie więcej kobiet z wykształceniem podstawowym niż wyższym. 3. Pozbycie się nałogu palenia w czasie ciąży zapewnia płodowi rozwój zbliżony do warunków, jakie stwarzają matki niepalące przed ciążą. 4. Należy podjąć nowe duże populacyjne badanie obserwacyjne dotyczące wzorca palenia tytoniu w poszczególnych okresach ciąży i jego wpływu na stan zdrowia noworodka na oraz badania interwencyjne nad skutecznością praktyk zmierzających do rzucania palenia tytoniu w związku z ciążą i narodzinami dziecka. ( aut: Katarzyna SzamotuIska, Zbigniew J. Brzeziński - Instytut Matki i Dziecka - Warszawa ).
W naszym kraju co roku diagnozuje się około 17 tysięcy przypadków schizofrenii, a chorych jest około 230 tysięcy. Najczęściej jest diagnozowana między 20, a 30 rokiem życia. Większość z tych pacjentów zbyt wcześnie trafia do szpitala. Jak twierdzą specjaliści izolowanie pacjentów może wpływać na to, że w przyszłości pacjenci będa mieć problem w funkcjoniwaniu wśród innych ludzi. Skuteczniejsza mogłaby się okazać opieka środowiskowa. Jak się okazuje zbyt dużo czasu mija od pierwszego rzutu choroby do momentu postawienia diagnozy. Szacuje się, że trwa to około roku. W tym czasie dochodzi do znacznych zmian w mózgu o podłożu neurodegeneracyjnym. Przyczyniają się do tego istotne w naszym kraju braki kadrowe, które dotyczą w dużym stopniu także psychiatrii. Również pacjenci sami z siebie nie chcą zgłaszać się do specjalistów z uwagi na obawę przed stygmatyzacją społeczeństwa. Istnieje również znaczna dysproporcja w naszym kraju jeżeli chodzi o dostęp do ambulatoryjnych świadczeń psychiatrycznych. Przykładowo w województwie śląskim rok temu było zakontraktowanych 140 świadczeniodawców, w mazowieckim 117, a już w lubuskim 27, a w warmińsko-mazurskim 116. Dobrym pomysłem wydaje się również stworzenie sieci szpitali, tak aby właśnie wyrównać dysproporcje w dostępie do świadczeń w zależności od miejsca zamieszkania. Istotne jest także wprowadzenie rejestru pacjentów, tak aby monitorować efekty przeprowadzanych terapii. Trzeba jednak zauważyć to, że systematycznie wzrast liczba poradni psychiatrycznych. Konieczna jest tak jak wspomniałem wcześniej zmiana modelu terapii. Trzeba przejść z zamkniętych ośrodków do leczenia środowiskowego, które pozwala na szybkie rozpoczęcie właściwego leczenia. Dzięki temu chorzy mogliby dłużej pozostawać aktywni zawodowo oraz społecznie. Już jakiś czas temu rozpoczął się pilotaż psychiatrii środowiskowej i jak się okazuje jego wyniki są pozytywne. Dochodzi również do sytuacji, że pacjent gdy opuszcza szpital to bardzo długi okres czasu, bo zdarza się, że nawet kilka miesięcy, pozostaje bez specjalistycznej opieki. Często bowiem na wizytę u specjalisty trzeba czekać kilka miesięcy. Kolejki do lekarzy są w naszym kraju sporym problemem i nie dotyczą tylko psychiatrii. Oczekiwanie tak długo na kolejną konsultację w przypadku każdej innej choroby, ale również opisywanej schizofrenii przyczynia się do jej pogłębienia. W jej przypadku może dochodzić do psychoz, z częstymi zaostrzeniami, które są problemem nie tylko dla rodziny, ale także innych osób z najbliższego otoczenia. W ramach pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego jeżeli chory zgłosi się z problemem do punktu zgłoszeniowo-koordynacyjnego to odpowiednią pomoc otrzyma w ciągu trzech dni. Uważa się również, że przeniesienie opieki do środowiska lokalnego zapobiega stygmatyzacji chorych, a przy właściwej współpracy specjalistów i odpowiednio dobranej farmakoterapii może przyczynić się do korzystnych rezultatów. Hospitalizacja powinna mieć miejsce tylko w szczególnych przypadkach i trwać możliwie jak najkrócej. Dostęp do nowych, długodziałających leków pozwoli na zmniejszenie ryzyka nawrotów, a tym samym koniecznych hospitalizacji, co z pewnością z punktu widzenia oszczędności jest korzystne. Podstawą jeżeli chodzi o osiągnięcie oczekiwanych rezultatów jest przestrzeganie zaleceń i właściwa współpraca z lekarzem. Niestety znaczna część pacjentów zapomina o przyjmowaniu leków. Inny z kolei dostrzegając dobre efekty leczenia przestaje je stosować. To przyczynia się do tego, że w około 80 procentach choroba nawraca. Dzięki temu, że podaje się długodziałające leki II generacji, które pacjent przyjmuje raz w miesiącu albo raz na kwartał możliwe jest normalne funkcjonowanie chorego w społeczeństwie. Niestety finansowanie psychiatrii na tle innych krajów europejskich w naszym jest niewystarczające. W krajach Unii Europejskiej na leczenie psychiatryczne przeznacza się około 6-8 procent całego nakładu na ochronę zdrowia. W Polsce procent ten wynosi 3,2. Jak przekonują specjaliści aby zapewnić pacjentom znacznie lepsze warunki świadczeń nakład powinien być zwiększony do 5 procent. Czytając artykuł możemy jeszcze bardziej utwierdzić się w tym, że palenie w ciąży jest w bardzo wysokim stopniu szkodliwe dla rozwijającego się płodu, narażając go na rozwój licznych chorób, które będą mu towarzyszyć przez całe życie.. Mówi się o tym, że status socjoekonomiczny rodziny, w jakiej rozwija się dziecko może wpływać na to czy u dziecka rozwinie się schizofrenia. Dane jednak nie był jednoznaczne. Jakiś czas temu przeanalizowano bardzo dużą liczbę badań, z których wyciągnięto następujący wniosek. Im dłużej dziecko wychowywało się w gorszych warunkach, związanych między innymi z ubóstwem tym większe było ryzyko rozwoju tej choroby w przyszłości. Proces terapeutyczny w przypadku schizofrenii jest bardzo skomplikowany. Eksperci przekonują, że sukcesem jest już to, że pacjent ma świadomość tego, że musi rozpocząć leczenie. Bardzo ważne w całej terapii jest zaangażowanie najbliższych osób w pomoc choremu. W Japonii przeprowadzono badanie na myszach, które donosi, że podwyższone poziomy siarkowodoru w mózgu mogą być markerem tej choroby, a nawet przyczyniać się do rozwoju pewnego typu schizofrenii. Jak się okazuje ta nieprawidłowość może mieć związek z mutacją w DNA, której skutki utrzymują się przez całe życie. Według autorów zwiększony poziom enzymu wytwarzającego ten związek może wskazywać na to, że pacjent ma schizofrenię, a leki obniżające poziom siarkowodoru mogłyby się okazać skuteczne w terapii. Aktualnie dostępne metody leczenia schizofrenii opierają się na działaniu w mózgu serotoniny lub dopaminy. Ich skuteczność jest jednak ograniczona ponieważ pojawiają się pewne skutki uboczne.
Światowy Dzień Schizofrenii obchodzony jest każdego roku 24 maja. Jego celem jest podnoszenie świadomości społeczeństwa na temat tej ciężkiej i stygmatyzującej choroby. Schizofrenia to przewlekła choroba psychiczna, której początek występuje najczęściej w młodej dorosłości. Najczęściej schizofrenia kojarzona jest z omamami i urojeniami, jednakże w jej przebiegu pojawiać się mogą również i liczne inne symptomy, takie jak zobojętnienie, ekscentryczność czy zubożenie mowy. Na świecie choruje na nią około 24 mln osób. Każdego roku w Polsce mniej więcej 180 tysięcy osób korzysta ze świadczeń z zakresu diagnostyki i leczenia schizofrenii. Tymczasem rozpowszechnienie schizofrenii w polskiej populacji szacuje się na poziomie około jeden procent, co przekłada się na 380 tysięcy chorych. Wiemy, że w tej grupie pacjentów ze schizofrenią około 70 procent ma jakąś współchorobowość. Geny dające podatność na schizofrenię występują wspólnie z genami, które wywołują podatność na cukrzycę czy dyslipidemię. Ważna jest również współpraca psychiatry z lekarzem rodzinnym, diabetologiem, ponieważ leczenie somatyczne ma również ogromne znaczenie. Dobrze aby sam psychiatra był nie tylko biegły w psychopatologii i psychofarmakologii, ale także umieć zinterpretować wyniki badań, dbać o to, by badania były przez pacjentów regularnie wykonywane, wysyłać chorych do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, monitorować somatyczne aspekty stanu zdrowia pacjenta ze schizofrenią. Jednym z głównych problemów w opiece nad pacjentami ze schizofrenią czy w ogóle w psychiatrii i medycynie jest nieprzestrzeganie lekarskich zaleceń i niewłaściwa współpraca na linii lekarz-chory, co przejawia się między innymi samowolnymi modyfikacjami w leczeniu. Inny problemem stanowi fakt, że znaczna część pacjentów w ogóle nie zgłasza się do specjalisty. Zdarza się tak w przypadku osób, których objawy nie są zbytnio nasilone, by całkowicie uniemożliwiać im samodzielne życie, ale nieleczone znacząco wpływają na jego jakość. Takie osoby są w stanie w miarę samodzielnie funkcjonować, ale na bardzo niskim poziomie. Często rezygnują z nauki lub pracy, wpadają w kryzys bezdomności, zwłaszcza jeśli brakuje im wsparcia i opieki najbliższych lub tracą je z powodu swoich objawów. Z powodu nierozpoznanej i nieleczonej schizofrenii nie funkcjonują więc optymalnie, ale z drugiej strony objawy te nie są na tyle nasilone, by stanowiły podstawę do kryzysowej interwencji. Taki stan może trwać wiele lat, niemal całkowicie dezorganizując życie chorego, czego z powodu zaburzeń funkcji poznawczych pacjent może nie dostrzegać. U mężczyzn objawy schizofrenii po raz pierwszy pojawiają się zwykle pomiędzy 18 a 22 rokiem życia, natomiast u kobiet w wieku dwudziestu kilku lat lub bezpośrednio po ukończeniu 30 roku życia. Dostrzeżenie pierwszych symptomów może być szczególnie trudne, jeśli choroba rozpoczyna się w okresie dojrzewania, to znaczy w wieku kilkunastu lat, ponieważ burzliwe zmiany w zachowaniu występują w tym czasie dosyć powszechnie. Schizofrenii w populacji dzieci i młodzieży nie klasyfikuje się jako odrębnej jednostki chorobowej. Oficjalny system klasyfikacji wyszczególnia chorobę o wczesnym lub bardzo wczesnym początku. Za umowną granicę specjaliści obrali 13 rok życia. Jeśli objawy występują u dziecka do 13 roku życia stawia się diagnozę schizofrenii o bardzo wczesnym początku, schizofrenii o początku w okresie dzieciństwa lub schizofrenii przedpokwitaniowej. Jeśli choroba dotyka pacjenta w pomiędzy 13. a 18. rokiem życia mówi się o schizofrenii o wczesnym początku. Schizofrenia dziecięca jest więc uznawana za wczesną postać tej samej choroby, którą diagnozuje się u osób dorosłych, ale ten wczesny początek bardzo często wiąże się z cięższym przebiegiem, a w konsekwencji mniejszą szansą na skuteczne leczenie. Diagnozowanie schizofrenii polega na przeprowadzeniu dokładnego badania psychiatrycznego oraz obserwacji klinicznej i analizowaniu objawów. Dodatkowo stosuje się kwestionariusze oceny występowania i stopnia nasilenia symptomów. Nie istnieją badania laboratoryjne ani obrazowe, które mogłyby potwierdzić diagnozę. Badania wykonuje się w celu wykluczenia innych przyczyn zachowania chorego. Schizofrenia ma bardzo duży wpływ na życie osoby chorej, dlatego bardzo ważne jest możliwie najszybsze wdrożenie właściwego leczenia. Warto zaznaczyć, że razem z rozwojem choroby, codzienne funkcjonowanie staje się coraz trudniejsze, a w skrajnych przypadkach schizofrenia może doprowadzić nawet do samobójstwa. O tym czy dziecko zachoruje na schizofrenie, decydują różne czynniki genetyczne, infekcyjne, środowiskowe, immunologiczne. Ale też, gdy schorzenie to wystąpi u kogoś z rodziny, to istnieje większe prawdopodobieństwo, że wystąpi także u dziecka. Wiadome jest, że wszelkie zjawiska patologiczne, takie jak przemoc fizyczna, seksualna i psychiczna, mają ogromny wpływ na zdrowie psychiczne dzieci. To, jak rodzice się zachowują, może daną chorobę aktywować. Jednak w przypadku schizofrenii wydaje się, że ten czynnik środowiskowy, jakim jest zachowanie rodziców, nie jest przeważający. Trzeba zdawać sobie sprawę również z tego, że stres może być tym kluczowym czynnikiem przyczyniającym się do rozwoju. Schizofrenia jest chorobą przewlekłą z okresami remisji, z okresami nawrotów, jednakże u dzieci najczęściej nie występują okresy bezobjawowe, więc obciążenie rodziny jest większe. To choroba, która jest szczególnie trudna w rozpoznaniu u najmłodszych pacjentów, z uwagi na to, że rozwija się bardzo powoli i skrycie. Czasem od pojawienia pierwszych symptomów do pełnej diagnozy mija kilka lat. Rodziny, które opiekują się swoimi dziećmi z rozpoznaną schizofrenią, najczęściej od lat są doświadczone tym, że z ich dzieckiem dzieje się coś niewłaściwego. Pierwszym rozpoznaniem najczęściej nie jest schizofrenia. Ważnym elementem tu jest to, że często u dzieci i młodzieży występowanie objawów lęku i objawów psychotycznych powoduje występowanie myśli samobójczych i zachowań autoagresywnych. Podstawą leczenia w celu wyrównania stanu psychicznego jest farmakoterapia i osoby najbliższe z otoczenia dziecka muszą być poinformowane o tym, że dziecko przyjmuje leki przeciwpsychotyczne. Przewlekła farmakoterapia schizofrenii wymusza systematyczną kontrolę stanu dziecka pod względem skuteczności leku, ale również działań niepożądanych. Potrzeba więc czasu, by rodzice nauczyli się funkcjonowania w nowym wymiarze z problemami, z którymi będą mierzyli się latami. Zaczynają występować zaburzenia afektywne, urojenia, omamy i wszystkie inne objawy związane ze schizofrenią. Niedawne badanie sugeruje, że enzym, który pomaga w syntezie siarkowodoru w mózgu i pozostawia ślad w ludzkich włosach, może służyć jako przedobjawowy biomarker w przypadku schizofrenii. Naukowcy sugerują, że odkrycia mogą doprowadzić do odkrycia nowej klasy leków na schizofrenię. Obecne metody leczenia ukierunkowane na układ dopaminowy i serotoninowy w mózgu nie zawsze są skuteczne i powodują działania niepożądane. Dane Zakładu Ubezpieczeń Społecznych pokazują, że ponad 5,5 miliarda złotych przeznaczane jest na finansowanie rent czy zasiłków dla osób ze schizofrenią, jednak wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia na refundowanie czynnego leczenia to 2,5 miliarda złotych. Przez wiele lat naukowcy zdawali sobie sprawę, że wiele osób cierpiących na schizofrenię ma w mniejszym stopniu hamowanie impulsów. Ich reakcja na nagły głośny hałas jest nadmierna, nawet gdy występuje świadomość, że takowy nastąpi. Naukowcy wykorzystali myszy, które mają różne poziomy hamowania impulsów, aby wyszukać wzorce ekspresji białka, które mogą pasować do tych poziomów. To poszukiewanie zidentyfikowało enzym Mpst. Naukowcy zaobserwowali, że myszy z niskim hamowaniem impulsów miały znacznie wyższe poziomy Mpst w mózgu niż myszy z wysokim hamowaniem impulsów. Pewna analiza wykazała związek między posiadaniem psa we wczesnych latach życia, a zmniejszonym ryzykiem rozwoju schizofrenii. Odkrycia sugerują, że osoby, które posiadały psa przed trzynastymi urodzinami, znacznie rzadziej - aż o 24% - chorowały później na schizofremię. Największy widoczny efekt ochronny stwierdzono u dzieci, które miały kontakt z psem od urodzenia i nie później niż do trzeciego roku życia.
W naszym kraju około połowa porodów odbywa się przez cesarskie cięcie. Niestety, powikłania możliwe po porodzie tą metodą są coraz bardziej znane na nich temat przeprowadza się co raz większą liczbę badań. Wśród nich wymienia się między innymi cukrzycę, astmę oskrzelową, choroby tarczycy, czy ADHD. Skłaniają one lekarzy do rozwoju chirurgicznych metod rozwiązywania ciąży i opracowaniu coraz to nowszych, bezpieczniejszych technik. Zdaniem ekspertów należy także skoncentrować się na kwestii dostępu do świadczeń ginekologiczno-położniczych na obszarach wiejskich. W sytuacjach nagłych pacjentki powinny kierować się do szpitala, ale jeśli mówimy o planowych wizytach i profilaktyce to nawet wiejskie ośrodki ginekologi będąc otwarte raz w tygodniu byłby w stanie zrealizować potrzeby mieszkańców. Ograniczeniem jest jednak wymóg przy podpisaniu umowy gabinetu z NFZ dotyczący czasu otwarcia w tygodniu. Wymóg 6 dni i popołudniowych godzin otwarcia w tygodniu jest nie niemożliwa do zrealizowania. Jak wskazują badania, kobiety w ciąży są zagrożone ciężkim przebiegiem infekcji koronawirusem objawiającym się m.in. zespołem ostrej niewydolności oddechowej. Ten stan w czasie ciąży wiąże się ze zwiększonym ryzykiem porodu przedwczesnego, poronienia i innych niekorzystnych skutków dla zdrowia matki i noworodka. Wyniki innego badania wykazały, że u zakażonych kobiet występuje o 60 do 97 procent zwiększone ryzyko przedwczesnego porodu. U zakażonych kobiet z gorączką i niewydolnością oddechową stwierdzili pięciokrotny wzrost powikłań u noworodków, w tym niedojrzałość płuc, uszkodzenie mózgu i zaburzenia wzroku. Spośród dzieci urodzonych przez chore matki, jedenaście procent uzyskało pozytywny wynik testu na koronawirusa. Jednakże infekcje przenoszone na dzieci nie wydają się być związane z karmieniem piersią. Badanie łączy je raczej z porodem przez cesarskie cięcie. Szczepienie kobiet w ciąży przeciwko COVID-19 szczepionką mRNA nie wpływa na zwiększone ryzyko poronienia. Anemia może mieć negatywny wpływ nie tylko na przebieg porodu i rozwój ciąży, ale również na płód i noworodka. Z tego względu nie można lekceważyć żadnych jej objawów. Podczas niedokrwistości wzrasta ryzyko: poronienia, porodu przedwczesnego, a także wewnątrzmacicznego zahamowania wzrastania płodu, a w najgorszym scenariuszu do jego śmierci. Jednym z podstawowych i najprostszych sposobów walki z anemią jest wzbogacenie diety w produkty bogate żelazo. Produktami zawierającymi znaczne ilości żelaza są pokarmy pochodzenia zwierzęcego: mięso, przede wszystkim cielęcina, podroby, wołowina oraz ryby. W diecie nie powinno zabraknąć również warzyw m.in.: brokułów, szpinaku, botwinki czy nasion roślin strączkowych. Niestety, żelazo pochodzenia roślinnego jest gorzej przyswajalne przez organizm. Dlatego istotne jest nie tylko dostarczanie do organizmu odpowiednich ilości żelaza, ale również spożywanie składników, które pozwolą na jego lepsze wchłanianie np. witaminę C, witaminy B12, B6, foliany. Jak pokazują badania, ogromną rolę odgrywa w tym procesie także laktoferyna. Warto wspomnieć o wynikach badania, z których wynika, że aż 95 procent polskich kobiet ciężarnych, które nie stosowały suplementacji żelazem miało obniżone zapasy ferrytyny, co jest czynnikiem zwiększonego ryzyka rozwoju niedokrwistości w ciąży. Udowodniono, że laktoferyna pozytywnie wpływa na poprawę parametrów krwi w tym Hb, poziomu ferrytyny u kobiet ciężarnych z anemią szczególne ma to znaczenie od II trymestru ciąży, ponieważ w tym okresie zwiększa się naturalnie ryzyko wystąpienia niedokrwistości. Laktoferyna sprawia, że dochodzi do odblokowania zapasów żelaza zmagazynowanych w wątrobie. Ponadto korzystnie wpływa ona na lepszą przyswajalność żelaza z diety w jelitach. To zadanie pełni dzięki zdolności mocnego i odwracalnego wiązania jonów żelaza.Wbrew pozorom, dieta kobiety w ciąży jest bardzo zbliżona do zaleceń dotyczących zdrowego odżywiania całej populacji. Jedząc zgodnie z piramidą żywienia i wybierając niskoprzetworzone produkty, z pewnością uda się pokryć zapotrzebowanie na większość składników samą dietą. Zapotrzebowanie na białko, witaminy i składniki mineralne w większości przypadków wzrasta o około jedną piątą. w stosunku do zapotrzebowania sprzed ciąży. Przykładowo ilość potrzebnego w ciąży białka wynosi 1,2 g/kg masy ciała, a przed ciążą około 1 g/kg masy ciała. Warto zatem zadbać o to, aby w każdym posiłku pojawiały się produkty bogate w proteiny, ale zdecydowanie nie trzeba, a wręcz nie należy z nimi przesadzać.W ciąży nie można spożywać alkoholu, ponieważ nawet niewielkie ilości mogą zagrozić rozwijającemu się w łonie dziecku i determinować powstanie tzw. alkoholowego zespołu płodowego (FAS). Nie jest prawdą to, że czerwone wino pomaga zintensyfikować procesy krwiotwórcze. To samo dotyczy palenia tytoniu. Przez cały okres ciąży należy powstrzymać się od sięgania po papierosy.Opieka ginekologiczna wymaga systemowego podejścia, a nie tylko doraźnych rozwiązań. Głównymi problemami są mierniki satysfakcji pacjentów oraz finansowanie świadczeń. Dobrą informacją jest to, że czas oczekiwania na specjalistów nie stanowi problemów dla pacjentów. Czas oczekiwania na świadczenie w trybie CITO do poradni ginekologiczno-położniczej czy do oddziałów szpitalnych jest natychmiastowy. W zakresie przypadków planowych czas oczekiwania to około 2 dni do oddziałów szpitalnych oraz około 5 dni do poradni. Zatrudnienie psychologa w wymiarze co najmniej pół etatu to nowe wymaganie, jakie musi spełnić każdy oddział ginekologiczno-położniczy I i II stopnia referencyjności, a więc te, w których odbiera się porody naturalne i niepowikłane, w przeciwieństwie do tych z najwyższego III stopnia referencyjności. Według nowych założeń szpital na I poziomie opieki musi mieć zapewnioną całodobową opiekę przynajmniej jednego specjalisty. Nie musi zapewniać znieczulenia czy neonatologa. Z kolei szpital III poziomu musi zapewniać dwóch specjalistów, całodobową opiekę 3 lekarzy, konieczność zapewnienia znieczulenia śródporodowego, co wiąże się z zatrudnieniem 2 anestezjologów. Zgodnie z rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odsetek ciąż zakończonych cesarskim cięciem nie powinien przekraczać 10-15 procent.Warto wspomnieć o porodzie francuskim, który łączy w sobie poród naturalny i cesarskie cięcie. Oznacza redukcję bólu dla rodzącej i krótszy czas hospitalizacji. Do niedawna cieszył się popularnością jedynie we Francji i Izraelu, ale w 2020 roku po raz pierwszy przeprowadzili go polscy lekarze. Metoda ta polega na nacięciu powłok brzusznych, jednak w odmienny sposób, niż w przypadku cesarskiego cięcia. Specjalista nacina wówczas skórę brzucha ciężarnej, ale nie narusza jamy otrzewnej. Niewielkie nacięcie macicy nie służy temu, aby dziecko mogło zostać wyjęte przez lekarza, ale po to aby było stopniowo wypychane przez matkę. Noworodek pokonuje wówczas podobną drogę jak tą, która przechodziłby podczas porodu naturalnego. Ponadto nie ma konieczności założenia cewnika do pęcherza moczowego, a pacjentce podaje się znieczulenie, ale często w zredukowanej dawce, co przekłada się na szybszy powrót do samodzielności po porodzie. Matka uczestniczy w akcji porodowej, a dziecko wydostaje się z macicy stopniowo, dzięki naturalnemu parciu. Podczas porodu kobieta posługuje się specjalnym ustnikiem zwanym gwizdkiem, co pomaga jej wytworzyć odruch parcia. Przed porodem jest instruowana przez lekarzy, w jaki sposób należy go używać, a podczas rodzenia wspiera ją w tym operator. Poród brzuszny pozwala zminimalizować dolegliwości bólowe, które występują u wielu kobiet po cesarskim cięciu. Ponadto po urodzeniu dziecka kobieta znacznie szybciej odzyskuje sprawność. Jeżeli nie wystąpią żadne komplikacje, już po kilku godzinach może samodzielnie chodzić, jeść i opiekować się dzieckiem. W przypadku typowego cesarskiego cięcia matka potrzebuje więcej czasu, żeby dojść do siebie. Zabieg ten jest poważną interwencją chirurgiczną, a organizm potrzebuje czasu, aby się zregenerować. Zaletą porodu francuskiego jest także fakt, że zmniejsza on ryzyko chorób u noworodka, pozwala uniknąć komplikacji podczas porodu i eliminuje niebezpieczeństwo wystąpienia niepłodności u kobiety.
W ciąży nie można spożywać alkoholu, ponieważ nawet niewielkie ilości mogą zagrozić rozwijającemu się w łonie dziecku i determinować powstanie tzw. alkoholowego zespołu płodowego (FAS). Nie jest prawdą to, że czerwone wino pomaga zintensyfikować procesy krwiotwórcze. To samo dotyczy palenia tytoniu. Przez cały okres ciąży należy powstrzymać się od sięgania po papierosy.Opieka ginekologiczna wymaga systemowego podejścia, a nie tylko doraźnych rozwiązań. Głównymi problemami są mierniki satysfakcji pacjentów oraz finansowanie świadczeń. Dobrą informacją jest to, że czas oczekiwania na specjalistów nie stanowi problemów dla pacjentów. Czas oczekiwania na świadczenie w trybie CITO do poradni ginekologiczno-położniczej czy do oddziałów szpitalnych jest natychmiastowy. W zakresie przypadków planowych czas oczekiwania to około 2 dni do oddziałów szpitalnych oraz około 5 dni do poradni. Zatrudnienie psychologa w wymiarze co najmniej pół etatu to nowe wymaganie, jakie musi spełnić każdy oddział ginekologiczno-położniczy I i II stopnia referencyjności, a więc te, w których odbiera się porody naturalne i niepowikłane, w przeciwieństwie do tych z najwyższego III stopnia referencyjności. Według nowych założeń szpital na I poziomie opieki musi mieć zapewnioną całodobową opiekę przynajmniej jednego specjalisty. Nie musi zapewniać znieczulenia czy neonatologa. Z kolei szpital III poziomu musi zapewniać dwóch specjalistów, całodobową opiekę 3 lekarzy, konieczność zapewnienia znieczulenia śródporodowego, co wiąże się z zatrudnieniem 2 anestezjologów. Zgodnie z rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odsetek ciąż zakończonych cesarskim cięciem nie powinien przekraczać 10-15 procent.Warto wspomnieć o porodzie francuskim, który łączy w sobie poród naturalny i cesarskie cięcie. Oznacza redukcję bólu dla rodzącej i krótszy czas hospitalizacji. Do niedawna cieszył się popularnością jedynie we Francji i Izraelu, ale w 2020 roku po raz pierwszy przeprowadzili go polscy lekarze. Metoda ta polega na nacięciu powłok brzusznych, jednak w odmienny sposób, niż w przypadku cesarskiego cięcia. Specjalista nacina wówczas skórę brzucha ciężarnej, ale nie narusza jamy otrzewnej. Niewielkie nacięcie macicy nie służy temu, aby dziecko mogło zostać wyjęte przez lekarza, ale po to aby było stopniowo wypychane przez matkę. Noworodek pokonuje wówczas podobną drogę jak tą, która przechodziłby podczas porodu naturalnego. Ponadto nie ma konieczności założenia cewnika do pęcherza moczowego, a pacjentce podaje się znieczulenie, ale często w zredukowanej dawce, co przekłada się na szybszy powrót do samodzielności po porodzie. Matka uczestniczy w akcji porodowej, a dziecko wydostaje się z macicy stopniowo, dzięki naturalnemu parciu. Podczas porodu kobieta posługuje się specjalnym ustnikiem zwanym gwizdkiem, co pomaga jej wytworzyć odruch parcia. Przed porodem jest instruowana przez lekarzy, w jaki sposób należy go używać, a podczas rodzenia wspiera ją w tym operator. Poród brzuszny pozwala zminimalizować dolegliwości bólowe, które występują u wielu kobiet po cesarskim cięciu. Ponadto po urodzeniu dziecka kobieta znacznie szybciej odzyskuje sprawność. Jeżeli nie wystąpią żadne komplikacje, już po kilku godzinach może samodzielnie chodzić, jeść i opiekować się dzieckiem. W przypadku typowego cesarskiego cięcia matka potrzebuje więcej czasu, żeby dojść do siebie. Zabieg ten jest poważną interwencją chirurgiczną, a organizm potrzebuje czasu, aby się zregenerować. Zaletą porodu francuskiego jest także fakt, że zmniejsza on ryzyko chorób u noworodka, pozwala uniknąć komplikacji podczas porodu i eliminuje niebezpieczeństwo wystąpienia niepłodności u kobiety.W naszym kraju około połowa porodów odbywa się przez cesarskie cięcie. Niestety, powikłania możliwe po porodzie tą metodą są coraz bardziej znane na nich temat przeprowadza się co raz większą liczbę badań. Wśród nich wymienia się między innymi cukrzycę, astmę oskrzelową, choroby tarczycy, czy ADHD. Skłaniają one lekarzy do rozwoju chirurgicznych metod rozwiązywania ciąży i opracowaniu coraz to nowszych, bezpieczniejszych technik. Zdaniem ekspertów należy także skoncentrować się na kwestii dostępu do świadczeń ginekologiczno-położniczych na obszarach wiejskich. W sytuacjach nagłych pacjentki powinny kierować się do szpitala, ale jeśli mówimy o planowych wizytach i profilaktyce to nawet wiejskie ośrodki ginekologi będąc otwarte raz w tygodniu byłby w stanie zrealizować potrzeby mieszkańców. Ograniczeniem jest jednak wymóg przy podpisaniu umowy gabinetu z NFZ dotyczący czasu otwarcia w tygodniu. Wymóg 6 dni i popołudniowych godzin otwarcia w tygodniu jest nie niemożliwa do zrealizowania. Jak wskazują badania, kobiety w ciąży są zagrożone ciężkim przebiegiem infekcji koronawirusem objawiającym się m.in. zespołem ostrej niewydolności oddechowej. Ten stan w czasie ciąży wiąże się ze zwiększonym ryzykiem porodu przedwczesnego, poronienia i innych niekorzystnych skutków dla zdrowia matki i noworodka. Wyniki innego badania wykazały, że u zakażonych kobiet występuje o 60 do 97 procent zwiększone ryzyko przedwczesnego porodu. U zakażonych kobiet z gorączką i niewydolnością oddechową stwierdzili pięciokrotny wzrost powikłań u noworodków, w tym niedojrzałość płuc, uszkodzenie mózgu i zaburzenia wzroku. Spośród dzieci urodzonych przez chore matki, jedenaście procent uzyskało pozytywny wynik testu na koronawirusa. Jednakże infekcje przenoszone na dzieci nie wydają się być związane z karmieniem piersią. Badanie łączy je raczej z porodem przez cesarskie cięcie. Szczepienie kobiet w ciąży przeciwko COVID-19 szczepionką mRNA nie wpływa na zwiększone ryzyko poronienia. Anemia może mieć negatywny wpływ nie tylko na przebieg porodu i rozwój ciąży, ale również na płód i noworodka. Z tego względu nie można lekceważyć żadnych jej objawów. Podczas niedokrwistości wzrasta ryzyko: poronienia, porodu przedwczesnego, a także wewnątrzmacicznego zahamowania wzrastania płodu, a w najgorszym scenariuszu do jego śmierci. Jednym z podstawowych i najprostszych sposobów walki z anemią jest wzbogacenie diety w produkty bogate żelazo. Produktami zawierającymi znaczne ilości żelaza są pokarmy pochodzenia zwierzęcego: mięso, przede wszystkim cielęcina, podroby, wołowina oraz ryby. W diecie nie powinno zabraknąć również warzyw m.in.: brokułów, szpinaku, botwinki czy nasion roślin strączkowych. Niestety, żelazo pochodzenia roślinnego jest gorzej przyswajalne przez organizm. Dlatego istotne jest nie tylko dostarczanie do organizmu odpowiednich ilości żelaza, ale również spożywanie składników, które pozwolą na jego lepsze wchłanianie np. witaminę C, witaminy B12, B6, foliany. Jak pokazują badania, ogromną rolę odgrywa w tym procesie także laktoferyna. Warto wspomnieć o wynikach badania, z których wynika, że aż 95 procent polskich kobiet ciężarnych, które nie stosowały suplementacji żelazem miało obniżone zapasy ferrytyny, co jest czynnikiem zwiększonego ryzyka rozwoju niedokrwistości w ciąży. Udowodniono, że laktoferyna pozytywnie wpływa na poprawę parametrów krwi w tym Hb, poziomu ferrytyny u kobiet ciężarnych z anemią szczególne ma to znaczenie od II trymestru ciąży, ponieważ w tym okresie zwiększa się naturalnie ryzyko wystąpienia niedokrwistości. Laktoferyna sprawia, że dochodzi do odblokowania zapasów żelaza zmagazynowanych w wątrobie. Ponadto korzystnie wpływa ona na lepszą przyswajalność żelaza z diety w jelitach. To zadanie pełni dzięki zdolności mocnego i odwracalnego wiązania jonów żelaza.Wbrew pozorom, dieta kobiety w ciąży jest bardzo zbliżona do zaleceń dotyczących zdrowego odżywiania całej populacji. Jedząc zgodnie z piramidą żywienia i wybierając niskoprzetworzone produkty, z pewnością uda się pokryć zapotrzebowanie na większość składników samą dietą. Zapotrzebowanie na białko, witaminy i składniki mineralne w większości przypadków wzrasta o około jedną piątą. w stosunku do zapotrzebowania sprzed ciąży. Przykładowo ilość potrzebnego w ciąży białka wynosi 1,2 g/kg masy ciała, a przed ciążą około 1 g/kg masy ciała. Warto zatem zadbać o to, aby w każdym posiłku pojawiały się produkty bogate w proteiny, ale zdecydowanie nie trzeba, a wręcz nie należy z nimi przesadzać.