Projekt PRISM opracowany w ramach inicjatywy w zakresie leków innowacyjnych (IMI) proponuje przełom w celu opracowania odpowiedniejszego i skuteczniejszego leczenia zaburzeń neuropsychiatrycznych. Projekt odchodzi od obecnie stosowanych metod klasyfikacji i koncentruje się na podstawowej neurobiologii pacjentów - poinformował Unijny Serwis Informacyjny Badań i Rozwoju (CORDIS).
W przypadku pacjentów ze schizofrenią, głęboką depresją czy chorobą Alzheimera wspólnym mianownikiem jest coś więcej niż tylko neuropsychiatryczny charakter ich choroby. Po pierwsze, pomimo 50 lat badań i opracowywania leków leczenie każdego z tych trzech zaburzeń nadal wiąże się z zastosowaniem ponad 100 związków w stężeniach dobieranych empirycznie. W większości przypadków rezultatem jest niska skuteczność i problemy z tolerancją substancji.
Drugi punkt zbieżny jest źródłem nadziei. Są nim najnowsze informacje z dziedziny badań etiologicznych wskazujące, że zaburzenia psychiatryczne i neurodegeneracyjne mają ze sobą więcej wspólnego niż wcześniej sądzono. To, a także spowolnienie innowacji w zakresie leczenia zaobserwowane w ostatnich dekadach – wymaga przełomu w procesie opracowywania leków. Odejścia od klasyfikacji zaburzeń, która w dużej mierze ignoruje neurobiologiczne podstawy występujących objawów.
Kwantyfikacja chorób neuropsychiatrycznych
W tej kwestii PRISM (Psychiatric Ratings using Intermediate Stratified Markers) jest pionierem. Opracowując ilościowe podejście biologiczne do zrozumienia i klasyfikacji zaburzeń neuropsychiatrycznych, twórcy projektu starają się opracować nowy system, który pomoże lekarzom lepiej informować pacjentów o złożoności i optymalnym leczeniu choroby. Jednak, co najważniejsze, projekt może przyspieszyć znalezienie i opracowanie lepszych sposobów leczenia.
„Głównym problemem przy stawianiu diagnoz poprawnych z biologicznego punktu widzenia jest brak obiektywnych biomarkerów”, stwierdza dr Martien Kas, profesor neuronauki behawioralnej na Uniwersytecie w Groningen oraz koordynator projektu PRISM. „Ponadto brak powiązania pomiędzy diagnozą a etiologią zaburzeń dodatkowo utrudniał badania etiologiczne. Bez jasnych hipotez na temat mechanizmów opracowanie właściwych modeli choroby i przygotowanie ukierunkowanego leczenia jest bardzo trudne”.
W projekcie PRISM zgromadzono duże zestawy danych fenotypowych, by lepiej zrozumieć patofizjologiczne powiązania leżące u podstaw istotnych biologicznie podgrup pacjentów. Co ważne, konsorcjum przeprowadziło wstępną grupową analizę profili zachowań, wykorzystując gromadzone biernie dane z aplikacji na smartfony. Ujawniły one istnienie trzech odrębnych profili społecznych, jednak – co zaskakujące – każdy z tych profili obejmował zarówno zdrowe osoby z grupy kontrolnej, jak i pacjentów ze schizofrenią oraz chorobą Alzheimera. Grupy pacjentów do pewnego stopnia nakładały się na siebie.
„Te nowe grupy w sposób wyraźny nie są zbieżne z istniejącymi kategoriami pacjentów opartymi na diagnostyce. Prowadzone obecnie badania stanowią źródło dodatkowych informacji (np. neuroobrazowanie) z innych elementów badania. Taki powstający system ilościowy zaoferuje nowe sposoby klasyfikacji osób, jak również informacje na temat biologicznych mechanizmów leżących u podstaw tych profili”, objaśnia dr Marston, drugi koordynator projektu działający na rzecz Eli Lilly and Company.
Kolejne etapy projektu PRISM
Konsorcjum PRISM będzie nadal analizować zestawy danych w nadchodzących miesiącach, a także gromadzić nowe dane, koncentrując się na dwóch przyszłych badaniach: powieleniu początkowych ustaleń klinicznych w nowych kohortach pacjentów oraz badaniu mechanizmów neurobiologicznych leżących u podstaw takiego podziału pacjentów.
Dr Kas i dr Marston mają nadzieję, że nowatorskie podejście projektu PRISM przyczyni się do przyspieszenia opracowania nowej metody leczenia o większej skuteczności i z wykorzystaniem nowych mechanizmów dokładniej dostosowanych do optymalnych pacjentów. „Naszym celem jest znalezienie ulepszonych rozwiązań rosnących problemów związanych ze zdrowiem publicznym w zakresie psychiatrii i neurologii”, oznajmiają.
Komentarze
[ z 9]
Coraz więcej ludzi cierpi na zaburzenia psychiczne. Badania są bardzo ważne. Dla niektórych pacjentów możliwości diagnostyki i leczenia zostały wyczerpane. W najtrudniejszej sytuacji są pacjenci, którzy w leczenia gnostyki. Świadomość, że oprócz tej obranej są jeszcze inne drogi leczenia dałaby pacjentom nadzieję. Niestety, czasami możliwości się kończą i tu każda wiadomość o postępach w badaniach naukowych jest niezwykle cenna.
Zgadzam się, że coraz więcej osób ma problemy natury psychologicznej dlatego powinniśmy kłaść duży nacisk na zwiększenie dostępności leczenia psychiatrycznego. Tragiczną wiadomością jest fakt, że coraz więcej pacjentów to dzieci i młodzież. Być może jest to znak naszych czasów. Wzrasta ilość zdiagnozowanych przypadków depresji oraz częściej pojawiają się schorzenia z objawami pozytywnymi. Takim osobom bardzo trudno jest żyć w społeczeństwie. Opieka psychiatryczna kojarzy się z czymś wstydliwym lub wzbudza strach. Istotny jest właśnie obraz samej psychiatrii jaki roztaczany jest w mediach. Wielu pacjentów myśli, że tak wygląda rzeczywistość i rezygnuje z pomocy.
Wśród pacjentów cierpiących na zaburzenia psychiczne (np. depresja nawracająca, choroba afektywna/depresja dwubiegunowa, psychozy) znacznie częściej niż u osób z populacji ogólnej występują niektóre choroby somatyczne oraz nieprawidłowości metaboliczne i biochemiczne mogące predysponować do chorób somatycznych. Na przykład cukrzycę stwierdza się u 10-15% chorych na schizofrenię oraz 8-17% pacjentów z diagnozą choroby dwubiegunowej. Podwyższony poziom cholesterolu lub inne dyslipidemie są jeszcze powszechniejsze i – w zależności od badań – dotyczą 25-69% osób ze schizofrenią i 23-38% osób cierpiących na chorobę dwubiegunową. Zespół metaboliczny, czyli stan chorobowy będący kombinacją nadciśnienia, cukrzycy lub nietolerancji glukozy, otyłości i hipercholesterolemii stwierdza się u 30-60% osób z ww. diagnozami. Wszystkie te nieprawidłowości mogą być przyczyną poważnych konsekwencji zdrowotnych – w tym zawału serca i udaru mózgu. Ponadto, zaburzenia afektywne i schizofrenia mogą mieć z chorobami somatycznymi wspólne obszary patofizjologii, takie jak np. stres oksydacyjny, aktywacja procesów prozapalnych, zaburzenia immunologiczne i hormonalne oraz zaburzenia metabolizmu kwasu foliowego i homocysteiny. Tłumaczy to dlaczego choroby psychiczne i somatyczne mogą wzajemnie pogarszać swój przebieg i rokowanie w przypadku kiedy nie pamięta się o objęciu leczeniem jednych i drugich jednocześnie. Z tych wszystkich powodów należy pamiętać, że osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne powinny systematycznie badać niektóre parametry biochemiczne i metaboliczne (np. morfologia krwi, poziom glukozy na czczo i hemoglobiny glikowanej, stężenie we krwi kwasu moczowego, lipidogram, elektrolity, próby wątrobowe, kreatynina i inne) oraz korzystać z regularnych konsultacji u lekarzy chorób wewnętrznych (internistów) lub lekarzy pierwszego kontaktu. Pozwala to na identyfikację stanów przedchorobowych lub skuteczne leczenie już istniejących schorzeń somatycznych i minimalizację wynikających z nich powikłań. W przypadku występowania nawagi i otyłości warto też korzystać z porad dietetyka.
Choroby neurodegeneracyjne to ogólny termin określający zespół chorób uszkadzających neurony w ludzkim mózgu. Neurony są budulcem systemu nerwowego, który składa się z mózgu i rdzenia kręgowego. Neurony zwykle nie mają zdolności regeneracji lub wymiany, jeśli więc ulegną uszkodzeniu lub obumrą, nie mogą zostać zastąpione innymi. Do chorób neurodegeneracyjnych należą m.in.: choroba Parkinsona, choroba Alzheimera oraz choroba Huntingtona. Choroby neurodegeneracyjne są chorobami nieuleczalnymi i bardzo osłabiającymi organizm, prowadzą do stopniowej degeneracji i/lub obumierania komórek nerwowych. Skutkiem są problemy z poruszaniem się (ataksja) lub obniżenie sprawności umysłowej (demencja). (Demencja jest najbardziej uciążliwym objawem choroby Alzheimera i występuje w około 60–70% przypadków.) Schorzenia te są groźne głównie z tego względu, że dojrzałe komórki układu nerwowego (z bardzo nielicznymi wyjątkami) nie mają tendencji do regeneracji czy do powielania się – uszkodzenia dokonywane w obrębie tej tkanki zwyczajnie nie są możliwe do naprawienia. Większość z tych chorób znanych jest w medycynie od dawna, wciąż jednak znajdują się one w centrum zainteresowania wielu badaczy – przyczyną takiej sytuacji jest to, że lekarze wciąż nie dysponują zadowalającymi metodami leczenia chorób neurodegeneracyjnych. Schorzenia neurodegeneracyjne bywają stanami związanymi z wrodzonymi zaburzeniami, ale i mogą się one rozwijać już w trakcie życia osobniczego. W pierwszym z wymienionych przypadków ich przyczyną są odziedziczone mutacje. Z kolei postacie nabyte związane mogą być z ekspozycją na różne czynniki toksyczne dla układu nerwowego (uszkadzać neurony mogą np. leki, alkohol czy narkotyki), wpływ na nie mają również urazy głowy, procesy infekcyjne toczące się w obrębie układu nerwowego czy doświadczanie (zwłaszcza licznych) epizodów niedokrwienia mózgu. Zaburzenia pojawiające się w poszczególnych schorzeniach neurodegeneracyjnych różnią się od siebie, jednakże pomiędzy wszystkimi z nich istnieją pewne podobieństwa. Dotyczą one tego, że w przebiegu tych chorób promowana jest m.in. apoptoza, czyli zaprogramowana śmierć komórki. Skutkiem tego oraz innych zjawisk jest utrata komórek nerwowych, które nie zostają zastąpione nowymi strukturami – efekty tych schorzeń są trwałe i nieodwracalne. Poszczególne choroby neurodegeneracyjne różnią się od siebie nie tylko dokładnym mechanizmem powstawania, ale i prezentowanymi przez chorych dolegliwościami – zależne są one w głównej mierze od tego, w której części układu nerwowego zlokalizowany jest proces chorobowy. Objawy chorób neurodegeneracyjnych związane mogą być z zaburzeniami czynności ruchowych: pojawiać się może wzmożone napięcie mięśniowe i sztywność (np. w chorobie Parkinsona), ale i zaburzenia koordynacji ruchowej (jak w przypadku zespołu ataksja-teleangiektazja). Innymi problemami, które mogą być związane z chorobami neurodegeneracyjnymi, są zaburzenia funkcji poznawczych. Dochodzić do nich może na skutek różnego rodzaju otępień, jako przykład można podać te zjawiska, do których dochodzi u osób z chorobą Alzheimera. Pacjenci doświadczają narastających zaburzeń pamięci, znacznie upośledzona może być też ich uwaga. W przebiegu chorób neurodegeneracyjnych pojawiać się mogą dolegliwości, które zapewne skierowałyby chorego ku wizycie u psychiatry – np. omamy.
Wittia - bardzo cieszę się, że wyjaśniłaś na czym polegają zaburzenia neurodegeneracyjne. Niestety, nadal niewyjaśniona zostaje kwestai leczenia tych przypadłości. Choroby neurodegeneracyjne obecnie są jednostkami nieuleczalnymi. Podawane pacjentom leki – niestety – nie są w stanie doprowadzić do wyleczenia, jednakże ich stosowanie pozwala spowolnić postęp (progresję) choroby, a także zminimalizować intensywność doświadczanych przez chorego dolegliwości. Zagadnienie leczenia schorzeń neurodegeneracyjnych wciąż znajduje się w centrum zainteresowaniu wielu naukowców. Podejmowane są próby znalezienia odpowiednich metod badawczych, które pozwoliłyby wykrywać te schorzenia na jak najwcześniejszym etapie – najlepiej na takim, na którym jeszcze nie doszło do znacznych, nieodwracalnych uszkodzeń tkanki nerwowej. Obecnie w tym celu wykonywać można np. badania genetyczne, które pozwalają wykryć u pacjenta obecność mutacji odpowiedzialnych za część schorzeń neurodegeneracyjnych. Przeprowadzanie tego rodzaju badań jest jednak dyskusyjne – część zaburzeń genetycznych skutkuje bowiem jedynie zwiększoną predyspozycją do rozwoju choroby, obarczenie mutacją nie jest więc równoznaczne z tym, że dany człowiek w przyszłości zachoruje. Świadomość obciążenia genetycznego może więc rodzić, czasami zupełnie bezzasadny, lęk – decyzja o wykonaniu badań genetycznych w kierunku zwiększonego ryzyka schorzeń neurodegeneracyjnych pozostaje więc całkowicie zależna od woli pacjenta. Poszukiwane są również leki, które pozwalałyby osiągać znacznie lepsze rezultaty niż te, które można uzyskać przy pomocy stosowania obecnie dostępnej farmakoterapii. Leczenie chorób neurodegeneracyjnych prawdopodobnie kiedyś się zmieni – na razie pozostaje jedynie czekać.
Bardzo podoba mi się ten pomysł! Jeżeli przeprowadzane od lat leczenie, nie przynosi oczekiwanych wyników, to warto jest podejmować próby nowych, innowacyjnych terapii, które do tej pory nie były stosowane. Warto zaznaczyć, że różnego rodzaju choroby psychiczne, a także neurodegeneracyjne pojawiają się coraz częściej co wiąże się z tym, że konieczne jest stworzenie nowych schematów leczenia, a także stosowanie farmakoterapii, po którą do tej pory nie sięgaliśmy. Jak się okazuje diagnozy w przypadku chorób psychicznych nie zawsze są trafne, ponieważ zdiagnozowanie na podstawie wywiadu nie zawsze jest takie proste, ponieważ pacjenci ze względu na swoją chorobą mogę nie w pełni rozumieć to o co pyta ich lekarz podczas przeprowadzania wywiadu. Wtedy prowadzone leczenie nie daje oczekiwanych rezultatów, a choroba ulega pogłębieniu, co wiąże się z tym, że trudniej ją będzie wyleczyć. Mam nadzieję, że przedstawiony w artykule projekt odniesie ogromny sukces i nieco poprawi sytuację w psychiatrii i pozwoli pacjentom dalej funkcjonować w społeczeństwie, ponieważ czasem z uwagi na chorobę, pracodawcy nie chcą zatrudniać ich w swoich firmach.
Zgadzam się z Panem! Odpowiednio postawiona diagnoza jest niezmiernie ważna w dalszych etapach terapii. Jestem za tym aby powstawały coraz dokładniejsze metody diagnostyki różnych chorób. Pamiętajmy, że w parze z tym muszą iść odpowiednie nakłady finansowe, z którymi niestety ostatnio jest spory problem. Moim zdaniem przeznaczenie większej ilości pieniędzy na wczesne diagnozowanie chorób związane jest z dużo mniejszym nakładem finansowym niż w przypadku gdy choroba jest w zaawansowanym stadium i wymaga specjalistycznego leczenia, które zwykle jest dużo bardziej kosztowne. Pamiętajmy oczywiście, że najważniejsze jest zdrowie pacjentów. Choroby psychiczne stają się coraz powszechniejsze w dzisiejszych czasach. Prawdopodobnie dużą rolę odgrywa w tym nasz obecny styl życia, w którym mamy zdecydowanie mało czasu na odpoczynek, a przeważa stres i ciągłe życie w pośpiechu, w którym nie ma nawet czasu na rozmowę z bliskimi osobami.
Przeprowadzane cały czas różnego rodzaju badania pokazują, że istnieje coraz więcej zależności pomiędzy chorobami. Jedne osoby z uwagi na chorobę mogą być bardziej predysponowani do rozwoju kolejnej. Posiadanie takiej wiedzy powinno w znacznym stopniu ułatwić działania profilaktyczne, których celem będzie w jak największym stopniu zredukowanie ryzyka rozwoju konkretnej choroby. Jestem wielkim fanem nowoczesnych rozwiązań w medycynie ponieważ w ogromnym stopniu, w wielu przypadkach są one bardziej skutecznie oraz obarczone mniejszym ryzykiem działań niepożądanych niż starsze metody. Mam nadzieję, że projekt ten będzie się rozwijał, dzięki czemu dużo większa liczba pacjentów będzie mogła otrzymać pomoc.
Liczne badania wskazują, że brak mięsa w diecie wiąże się z pogorszonym zdrowiem psychicznym. Potwierdzono w nich, że wegetarianie są częściej przygnębieni, niespokojni, częściej mają depresję i stany lękowe niż omnitarianie (wszystkożercy). Badania niemieckich naukowców przeprowadzone na grupie 4181 osób wykazały, że depresja jednobiegunowa występuje o 15 procent częściej u wegetarian, niż u omnitarian. Natomiast, częstotliwość występowania zaburzeń lękowych była ponad dwukrotnie wyższa u wegetarian, niż w grupie spożywającej mięso. Ponadto badania francuskich naukowców z Uniwersytetu Sorbona na grupie 90 380 osób wykazały, że wśród wegetarian aż 28,4 procent wykazywało objawy depresji, podczas gdy w grupie omnitarian tylko 16,2 procent. Stwierdzono również, że u wegetarian w stosunku do wszystkożerców trzy razy częściej występowały próby celowego samookaleczenia, a dwa razy częściej próby popełnienia samobójstwa. Naukowe analizy wskazują na znaczącą zależność pomiędzy rozwojem depresji i niedoborem wielonienasyconych omega-3 kwasów tłuszczowych, szczególnie kwasu eikozapentaenowego (EPA, występującego w rybach) oraz kwasu dokozaheksaenowego (DHA, którego źródłem są jajka). Analizując zawartość EPA i DHA w surowicy krwi wegetarian, wegan i omnitarian odkryto, że wegetarianie mają niższe stężenie EPA (o 27,8 procent) i DHA (o 31,4 procent). Natomiast surowica wegan zawiera ich odpowiednio aż 52,8 procent (w przypadku EPA) i 58,6 procent (DHA) mniej niż u omnitarian. Niejedzący mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego weganie w ogóle nie dostarczają EPA i DHA. Wegetarianie pozyskują pewne ilości DHA z jajek. Należy zwrócić uwagę, na to, że u człowieka tylko niewielki odsetek kwasu alfa-linolenowego pochodzenia roślinnego (mniej niż 10 procent) może być przekształcony do EPA i DHA w wyniku przemian endogennych. Psychoterapia to skuteczna metoda terapeutyczna, która może być stosowana jako monoterapia w zaburzeniach psychicznych o niewielkim nasileniu. Połączenie psychoterapii z farmakoterapią lub metodami biologicznymi to optymalna forma leczenia zaburzeń psychicznych o umiarkowanym i ciężkim nasileniu. Psychoterapia odgrywa także istotną rolę w profilaktyce chorób psychosomatycznych i zaburzeń psychicznych. Wprowadzenie specjalizacji z psychoterapii ułatwi do niej dostęp, szczególnie w ramach leczenia środowiskowego, realizowanego w ramach centrum zdrowia psychicznego i pozostałych podmiotów świadczących opiekę psychiatryczną.Resort zdrowia chce do katalogu dziedzin mających zastosowanie w ochronie zdrowia wprowadzić psychoterapię. Nowe kwalifikacje będą mogły uzyskać osoby posiadające tytuł zawodowy lekarza lub tytuł zawodowy magistra pielęgniarstwa lub osoby, które uzyskały tytuł magistra po ukończeniu studiów na kierunkach: lekarskim, pielęgniarstwa, psychologii, pedagogiki, socjologii, resocjalizacji. Uzyskanie specjalizacji z zakresu psychoterapii umożliwi prowadzenie psychoterapii zaburzeń psychicznych i związanych z nimi zaburzeń somatycznych poprzez nawiązywanie szczególnej relacji interpersonalnej nazywanej relacją psychoterapeutyczną. Nie wiadomo jednak, kto będzie kształcił przyszłych terapeutów. Przyszli psycholodzy kliniczni są zatrudniani dziś w szpitalach za niewielkie stawki i z własnej kieszeni muszą finansować swoje szkolenie. Zaś obecnie przyszli psychoterapeuci kształcą się w kilkuletnich szkołach psychoterapii w nurcie behawioralnym, psychoanalitycznym, psychodynamicznym, logoterapeutycznym i w zależności od towarzystwa otrzymują odpowiednie certyfikaty.Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia prawie miliard ludzi na świecie doświadcza zaburzeń psychicznych, a średnio co 40 sekund jedna osoba na świecie traci życie w wyniku zamachu samobójczego. Jak podaje resort zdrowia, w trakcie szkolenia specjalizacyjnego z psychiatrii dzieci i młodzieży jest obecnie 253 lekarzy, w tym 179 w trybie rezydenckim. Zapewne liczba psychiatrów zatrudnionych w publicznym systemie nadal jest niewystarczająca. Obecnie młodzi psychiatrzy oczekują nie tylko satysfakcjonujących wynagrodzeń i bardziej zrównoważonej relacji pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym, ale też zwiększenia ich szans na rozwój osobisty. Zmiany systemowo-organizacyjne mają sprawić, że psychiatrzy zatrudnieni w systemie będą odpowiednio wynagradzani, ale będą też mieli do dyspozycji szerszy wachlarz narzędzi diagnostyczno-terapeutycznych, by udzielić pomocy swoim pacjentom. To na pewno zwiększy zainteresowanie specjalizacją z psychiatrii wśród młodych lekarzy, choć ono z roku na rok rośnie. W naszym kraju szybki i publiczny dostęp do profesjonalnej opieki psychologicznej praktycznie nie istnieje. Ceny za prywatne wizyty często przekraczają możliwości finansowe danej rodziny. W efekcie reaguje się dopiero wtedy, gdy stanie się coś dramatycznego. Wśród młodych ludzi naratsa częstość zaburzeń lękowych, niewłaściwie kształtującej się osobowości i zachowań autoagresywnych. W poprzednich 4 latach znacznie wzrosła liczba prób samobójczych, które notuje się już u najmłodszych dzieci. Jeśli chodzi o grupę wiekową 7-12 lat to w 2017 roku było ich 28, w 2019 roku aż 46, a w 2020 roku – 29. Natomiast w grupie 13-18 lat to 2017 roku prób samobójczych odnotowano 702, w 2018 roku – 746, w 2019 roku – 905, a w 2020 roku – 814. Statystycznie w Polsce co czwarta osoba miała lub będzie mieć problemy ze zdrowiem psychicznym.Rząd ma w planach wdrożenie Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego w latach 2023–2030. Projekt rozporządzenia znalazł się w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Projektowane rozporządzenie określi katalog działań podejmowanych przez administrację publiczną, które mają zapewnić osobom z zaburzeniami psychicznymi kompleksową, wielostronną o powszechnie dostępną opiekę zdrowotną.Największym wyzwaniem stojącym przed opieką psychiatryczną w Polsce jest kontynuacja zapoczątkowanych w ostatnich latach zmian systemowych. Chodzi w głównej mierze o pilotaż centrów zdrowia psychicznego (CZP) w obszarze psychiatrii osób dorosłych, jak i reformy psychiatrii dziecięco-młodzieżowej. Aktualnie wysiłki środowiska koncentrują się wokół rozbudowywania sieci wspomnianego pilotażu oraz rozszerzenia ich działalności oraz opracowania modelu organizacji ośrodków II poziomu. Trwają także dyskusje nad szczegółami koncepcji dotyczącej funkcjonowania placówek III poziomu referencyjnego. Pandemia COVID-19 spowodowały zmiany w naszym codziennym funkcjonowaniu i w dostępie do usług publicznych, w tym z zakresu ochrony zdrowia, bez wątpienia wpłynął na nasze zdrowie psychiczne. Dane epidemiologiczne i liczne badania potwierdzają, że w okresie po pandemii wzrosła o około jedną czwartą zapadalność na zaburzenia depresyjne i lękowe. Znacznie wzrosła też skala bezsenności, jak również takich problemów, jak zachowania przemocowe w środowisku domowym oraz uzależnienia. Warto wspomnieć, że COVID-19 nie doprowadził do zaostrzeń u pacjentów już wcześniej leczących się psychiatrycznie z powodu np. schizofrenii. Pojawiło się wielu chorych pierwszorazowych z zaburzeniami depresyjnymi i lękowymi, będącymi skutkiem m.in. infekcji koronawirusem. Wpływ na pogorszenie zdrowia psychicznego mogły mieć czynniki zewnętrzne związane z pandemią, wśród których wymienia się zamykanie granic, wymuszenie ograniczania kontaktów międzyludzkich, ale także lęk przed wirusem napędzany m.in. masową konsumpcją przerażających informacji. Wyniki aktualnych badań potwierdzają, że restrykcyjne diety wegańska i wegetariańska są odpowiedzialne za niedorozwój mózgu, obniżoną inteligencję i pogorszone zdrowie psychiczne. Zachowanie szczególnej ostrożności zwłaszcza w żywieniu dzieci rekomendują również eksperci. Bardzo niebezpieczny dla dzieci, ale także dla dorosłych, jest niedobór jodu w jadłospisie. Jego ważnym źródłem jest mięso. Deficyt jodu w okresie ciąży powoduje nieprawidłowy rozwój układu nerwowego u płodów, znany jako kretynizm. Niewystarczająca podaż jodu w diecie skutkuje niedoborem hormonów tarczycy, co prowadzi do nieprawidłowego rozwoju mózgu w wyniku zaburzonej neurogenezy, mielinizacji neuronów, synaptogenezy oraz wzrostu neurytów i dendrytów. Badania wykazały, że nawet u 15 procent płodów ze znacznym niedoborem jodu rozwija się kretynizm, a u osób pozornie normalnych obciążonych ciężkim niedoborem jodu stwierdzono utratę 10-15 punktów ilorazu inteligencji.