Choć standardy opieki okołoporodowej są jasno wyznaczone, część oddziałów położniczych ma problemy z ich przestrzeganiem. Nie wszystkie dysponują odpowiednim sprzętem, nie wszędzie obsada kadrowa jest wystarczająca, aby zapewnić matce i dziecku poczucie bezpieczeństwa. Wciąż też zdarzają się szpitale, które nie gwarantują rodzącym prawa do intymności. Po części powodem takiej sytuacji są przepisy, które pozwalają na szereg odstępstw od obowiązujących norm.
Ustalenia kontroli NIK wskazują, że nie wszystkie skontrolowane oddziały położnicze zapewniały pacjentkom i noworodkom świadczenia medyczne odpowiedniej jakości. Zastrzeżenia dotyczyły głównie pomieszczeń leczniczych i ich wyposażenia, a także zabezpieczenia niezbędnego personelu medycznego. NIK zauważa jednak, że co najmniej w części wypadków to przepisy dopuszczały odstępstwa od ustalonych norm i wymogów.
W większości oddziałów położniczych nie zapewniono możliwości korzystania z sal porodowych i pokojów urządzonych w sposób ustalony w rozporządzeniu w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia podmiotów leczniczych. Tylko osiem z 29 zbadanych przez NIK oddziałów spełniało wszystkie wymogi dotyczące wyposażenia. W 16 szpitalach niektóre sale porodowe i gabinety badań zorganizowano w sposób, który nie gwarantował pacjentkom prawa do intymności: działały tam np. wielostanowiskowe sale porodowe, rozdzielane jedynie parawanami.
Niewiele lepiej zorganizowane były także sale poporodowe. W przeszło połowie (16) zbadanych oddziałów położniczych matki mogły co prawda przebywać na salach poporodowych razem z dziećmi, jednak w aż siedmiu szpitalach wszystkie sale były przeznaczone dla więcej niż dwóch matek. W skrajnych przypadkach sale były pięcio - a nawet siedmiołóżkowe. Nie były one także wyposażone w sprzęt umożliwiający mycie i pielęgnację noworodka.
NIK zauważa, że nienajlepsze warunki na niektórych oddziałach położniczych po części są skutkiem przepisów, które pozwalają na szereg odstępstw od ustalonych norm i wymagań. Jest to przez szpitale wykorzystywane. Bowiem zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, placówki, które w dniu wejścia w życie ustawy nie spełniały jej wymagań, otrzymały czas na dostosowanie pomieszczeń do końca 2017 r., pod warunkiem opracowania i przedstawienia programu zmian. Dlatego zakłady opieki zdrowotnej, zamiast dostosować swoje pomieszczenia do przepisów, od wielu lat - niektóre od ponad 20 - powszechnie korzystają z możliwości opracowania programu. Ten sposób postępowania wybrała połowa (15) skontrolowanych oddziałów, dzięki czemu, mimo iż nie miały one pomieszczeń zmodernizowanych zgodnie z obowiązującymi wymogami, nadal mogły funkcjonować. Z ustaleń kontroli wynika także, że aż sześć oddziałów udzielało świadczeń medycznych mimo braku choćby aktualnych programów dostosowawczych.
Zastrzeżenia NIK dotyczyły także obsady kadrowej oddziałów położniczych. W większości skontrolowanych oddziałów zatrudniono wymaganą przez NFZ liczbę personelu medycznego. W praktyce jednak obsada kadrowa była niewystarczająca w stosunku do potrzeb. W większości (22) skontrolowanych szpitali podczas dyżuru był np. tylko jeden anestezjolog, który był przypisany do udzielania świadczeń na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii lub bloku operacyjnym. Jest to zgodne z przepisami, jednak w ocenie NIK wymóg stałej obecności tylko jednego lekarza anestezjologa „w lokalizacji szpitala” jest niewystarczający, w przypadku łączenia kilku rodzajów świadczeń, np. położniczych i chirurgicznych, i może stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentek oraz noworodków.
Na skontrolowanych oddziałach problemy dotyczyły obsady lekarzy także innych specjalności. Na dwóch oddziałach pracowała mniejsza liczba lekarzy niż wymagana, a w trzech dyżury pełnione były samodzielnie przez lekarzy, którzy nie posiadali wymaganej specjalizacji. W siedmiu zaś oddziałach świadczenia medyczne były udzielane przez osoby niewymienione w umowach z NFZ.
Aż w 17 szpitalach nieprzerwany czas pracy poszczególnych lekarzy, zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych, wynosił od 31,5 do 151 godzin. Oznacza to, że niektórzy lekarze pracowali non stop przez kilka dni. Zastosowany harmonogram dyżurów jest zgodny z prawem, bowiem ograniczenia godzin pracy lekarzy, zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, dotyczą wyłącznie personelu medycznego zatrudnionego na podstawie stosunku pracy, a nie na podstawie umów cywilnoprawnych. NIK wskazuje jednak jednocześnie na wątpliwości, czy taka organizacja czasu pracy może zapewnić odpowiednią jakość świadczonych usług i w konsekwencji bezpieczeństwo pacjentek.
Ustalenia kontroli wskazują także, że z powodu braku odpowiedniej liczby anestezjologów świadczących usługi na potrzeby oddziałów położniczych, aż w 20 (z 24 skontrolowanych) Zakładach Opieki Zdrowotnej nie stosowano znieczuleń zewnątrzoponowych przy porodach siłami natury, mimo iż od lipca 2015 r. NFZ płaci szpitalom dodatkowo 416 zł za każdy poród, w trakcie którego stosuje się takie znieczulenie. Wprowadzenie takiej refundacji miało m.in. poprawić bezpieczeństwo i komfort pacjentek. Jednak przy niewielkiej liczbie porodów (200 - 400 rocznie), co dotyczy zwłaszcza mniejszych szpitali np. powiatowych, wysokość refundacji z NFZ nie pokrywa kosztów zatrudnienia dodatkowych anestezjologów.
W żadnym ze skontrolowanych oddziałów nie przestrzegano wszystkich standardów opieki okołoporodowej. Zakładają one m.in. uzyskanie dobrego stanu zdrowia matki i dziecka, przy ograniczeniu do niezbędnego minimum interwencji medycznych, czyli m.in. cięcia cesarskiego, przebicia pęcherza płodowego, podawania oksytocyny, nacięcia krocza, czy podawania noworodkowi mleka modyfikowanego. Tymczasem w kontrolowanych szpitalach skala tych interwencji medycznych była nawet wyższa niż przed wejściem w życie w 2012 r. standardów opieki okołoporodowej i często kilkakrotnie przewyższała średnią w innych rozwiniętych krajach.
W Polsce znacząco zwiększa się np. liczba cesarskich cięć: średnio w kontrolowanych szpitalach wskaźnik ten wzrósł z ponad 40 proc. w 2010 r do ponad 47 proc. do września 2015. Pod względem częstotliwości wykonywania cesarskich cięć Polska znajduje się w czołówce państw europejskich. Według danych Instytutu Matki i Dziecka wskaźnik cesarskich cięć w Polsce w 2014 r. wynosił 42 proc. i był jednym z najwyższych w Europie, gdzie średnia to 25 proc. (dane Światowej Organizacji Zdrowia). Z kolei według raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), pod tym względem Polska w 2015 r. zajmowała już czwarte miejsce w Europie.
Przyczyną tak dużej liczby cesarskich cięć w Polsce, według ordynatorów kontrolowanych oddziałów położniczych, może być m.in. niewiedza pacjentek na temat możliwych negatywnych następstwach takiego zabiegu oraz strach przed porodem naturalnym. NIK wskazuje także, że wątpliwości może budzić rzetelność pouczeń, z którymi zapoznaje się pacjentkę przed wyrażeniem zgody na zabieg cesarskiego cięcia. Brakuje w nich bowiem informacji o możliwych szkodliwych skutkach zabiegu dla zdrowia dziecka.
NIK zwraca też uwagę, że liczba wykonywanych cesarskich cięć ma bezpośredni wpływ na sytuację finansową oddziału położniczego. Koszt porodu rozwiązanego w ten sposób jest dużo wyższy od kosztu porodu siłami natury, zaś wysokość refundacji z NFZ przy obu sposobach rozwiązania ciąży jest identyczna.
NIK zauważa jednocześnie, że pomimo tak powszechnie wykonywanych cesarskich cięć w Polsce nadal zdarzają się przypadki, w których - pomimo wskazań medycznych - nie zapewniono rodzącej pełnej opieki medycznej i nie wykonano cesarskiego cięcia bądź wykonano je zbyt późno. NIK apeluje o dbałość, aby każdej kobiecie podczas porodu zapewnić profesjonalną opiekę medyczną, tak aby mogła czuć się bezpiecznie i komfortowo.
W kontrolowanych oddziałach stosunkowo często wykonywano także nacięcie krocza - średnio u 57 proc. pacjentek. Dla przykładu w Szwecji wykonuje się je tylko u 9 proc. pacjentek, w Nowej Zelandii u 11proc, w Wielkiej Brytanii i Danii 12 proc., a w USA ok. 33 proc. rodzących. Blisko połowie pacjentek (44 proc.) podano natomiast oksytocynę w celu stymulacji porodu.
W większości skontrolowanych ZOZ nie przestrzegano zalecenia ograniczenia do niezbędnego minimum podawania noworodkom mleka modyfikowanego sformułowanego w standardach opieki okołoporodowej.
Uwagi i wnioski NIK
Ze względu na negatywne ustalenia kontroli, szczególnie dotyczące bezpieczeństwa oraz zdrowia pacjentek i noworodków, a także zapewnienia im prawa do intymności, NIK wnioskuje do Ministra Zdrowia o rozważenie:
- wprowadzenia w rozporządzeniu w sprawie świadczeń gwarantowanych wymogu takiej organizacji pracy anestezjologów, aby w razie konieczności było możliwe natychmiastowe znieczulenie pacjentki,
- wprowadzenia w rozporządzeniu w sprawie szczegółowych wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą, uregulowań gwarantujących zapewnienie pacjentkom prawa do intymności i godności na salach porodowych i w gabinetach badań,
- przeprowadzenia kampanii informacyjnej mającej na celu przekazanie kobietom szczegółowych informacji o ewentualnych, negatywnych skutkach, jakie może spowodować zabieg c.c.
W ocenie NIK konsultant krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii wraz z konsultantami w dziedzinie neonatologii, pielęgniarstwa ginekologicznego i położniczego, powinni opracować dla szkół rodzenia jednolity program edukacji, uwzględniający zagadnienie szkodliwości wykonywania medycznie nieuzasadnionych cesarskich cięć. Z przeprowadzonych przez NIK badań ankietowych wynika bowiem, że kobiety w ciąży wiedzę na temat porodu czerpią z internetu, czasopism, bądź rozmów ze znajomymi. Tylko 224 spośród 731 kobiet, które urodziły pierwsze dziecko, uczęszczało do szkoły rodzenia. Pożądana jest zatem edukacja możliwie jak największej liczby kobiet w ciąży, np. w szkołach rodzenia.
Do kierowników podmiotów leczniczych z oddziałami położniczymi NIK, wnosi o:
- zorganizowanie pracy lekarzy zatrudnionych na podstawie innej niż umowa o pracę (np. na podstawie umowy zlecenia) w sposób zapewniający odpowiedni odpoczynek pomiędzy dyżurami, a tym samym właściwą jakość świadczonych usług i bezpieczeństwo pacjentów,
- informowanie pacjentek o wszystkich skutkach stosowania zabiegu cesarskiego cięcia i innych interwencji medycznych, umożliwiające uzyskanie świadomej zgody na wykonanie tych czynności.
Źródło: NIK
Komentarze
[ z 4]
Niestety opieka nad kobietami w ciąży w Polsce nie jest na dobrym poziomie. Przykładem jest chociażby zbyt mała liczba anestezjologów. Problem leży nie tylko w braku personelu, ale również w przekonaniach. Wiele kobiet nie otrzymuje anestetyków pomimo wyraźnych próśb. Tylko kilka procent kobiet rodzi prawie w ogóle bez bólu. Reszta wspomina poród jako doświadczenie bolesne i męczące. Dzięki znieczuleniu zewnątrzoponowemu rodząca odczuwa skurcze jako mniej bolesne, jest bardziej zrelaksowana i spokojna, a jednocześnie może dalej chodzić i kontrolować co się z nią dzieje. Kolejną zaletą znieczulenia jest jego bezpieczeństwo. Powikłania zdarzają się niezwykle rzadko. Wystąpić może spadek ciśnienia krwi lub ból głowy. Aby temu zapobiec, pacjentce podaje się przed zabiegiem płyn elektrolitowy w kroplówce. Znieczulenie często wykonuje się również w przypadku cesarskiego cięcia, co umożliwia mamie chociaż częściowy udział w porodzie i szybszy kontakt z dzieckiem.
Pacjentki o bardzo niskim progu bólowym mają skłonność do reakcji lękowych i zachowań w odczuciu otoczenia nieracjonalnych. Z tego powodu nie potrafią świadomie uczestniczyć w realizacji ważnego zadania, jakim jest rodzenie dziecka, współpracować z personelem, wpadają w panikę. W efekcie dochodzi do przedłużenia się porodu, nieracjonalnej utraty sił, których braknie rodzącej w II okresie porodu oraz rozwinięcia się w organizmie matki szeregu reakcji zależnych już nie tylko od bólu, ale będących biochemicznym wykładnikiem strachu. W organizmie dziecka przedłużający się poród prowadzi głównie do niedotlenienia, które może być tragiczne w skutkach. Dlatego tak bardzo ważne jest dbanie o dobre samopoczucie przyszłej mamy, a zwłaszcza zaplanowanie znieczlenia. Można to zrobić wcześniej. Sytuacja być może się zmieni, ale przynajmniej określony zostanie wstępny plan.
Jeszcze jakiś czas temu na oddziałach położniczych w wielu przypadkach przyszłe matki nie mogły czuć się komfortowo. Prawdopodobnie wynikało to z braków kadrowych, braku sprzętu czy odpowiedniej ilości środków finansowych. Na szczęście ostatnim czasie bardzo dużo mówi się o tym, że standardy opieki okołoporodowej miały ulec bardzo dużej zmianie. Dzięki dodatkowym środkom finansowym istnieje możliwość zaopatrzenia szpitali w dużo lepszy sprzęt, który zwiększy komfort pobytu matki i dziecka w szpitalu. Pamiętajmy, że okres okołoporodowy powinien być w jak największym stopniu pozbawiony wszelkiego stresu, który jest niekorzystny zarówno podczas ostatnich dni ciąży, a także od razu po porodzie. W tym przypadku postawiono jednak na nieco inne sprawy, które są niezmiernie ważne. Na skutek niepokoju oraz stresu pokarm może w dużo mniejszej ilości wypływać z piersi matki, co skutkuje tym, że jest on w mniejszej ilości spożywany przez dziecko. Jeżeli matka zauważy, że jej dziecko przejdzie szereg badań podczas, których zdiagnozowane będą mogły być różne zaburzenia, to będą one zwyczajnie dużo bardziej spokojniejsze. Świetną opcją jest też możliwość wykonywania badań prenatalnych, które przecież pozwalają stwierdzić czy dziecko rozwija się w prawidłowy sposób i nie wymaga dodatkowego leczenia. Poruszone zostały jeszcze dwie niezmiernie ważne kwestie. Po pierwsze rodzicom zostaną przekazane informacje odnośnie konieczności wykonywania szczepień. W dzisiejszych czasach nie wszyscy rodzice są zdania, że szczepienia są konieczne. W tym programie mowa jest o profilaktyce przeciwko powikłaniom wywołanym przez pneumokoki. Niektóre z nich stanowią bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia oraz życia. Inna kwestią jest również to, że rodzicom będą przedstawione odpowiednie informacje odnośnie odżywiania swoich dzieci. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach dzieci spożywają zdecydowanie za dużo pokarmów, które nie są pełnowartościowe oraz jedzone o stałych porach. To przyczynia się do coraz częstszych problemów dzieci oraz młodzieży z nadwagą oraz otyłością.
Zdaniem ekspertów należy także skoncentrować się na kwestii dostępu do świadczeń ginekologiczno-położniczych na obszarach wiejskich. W sytuacjach nagłych pacjentki powinny kierować się do szpitala, ale jeśli mówimy o planowych wizytach i profilaktyce to nawet wiejskie ośrodki ginekologi będąc otwarte raz w tygodniu byłby w stanie zrealizować potrzeby mieszkańców. Ograniczeniem jest jednak wymóg przy podpisaniu umowy gabinetu z NFZ dotyczący czasu otwarcia w tygodniu. Wymóg 6 dni i popołudniowych godzin otwarcia w tygodniu jest nie niemożliwa do zrealizowania. Jak wskazują badania, kobiety w ciąży są zagrożone ciężkim przebiegiem infekcji koronawirusem objawiającym się m.in. zespołem ostrej niewydolności oddechowej. Ten stan w czasie ciąży wiąże się ze zwiększonym ryzykiem porodu przedwczesnego, poronienia i innych niekorzystnych skutków dla zdrowia matki i noworodka. Wyniki innego badania wykazały, że u zakażonych kobiet występuje o 60 do 97 procent zwiększone ryzyko przedwczesnego porodu. U zakażonych kobiet z gorączką i niewydolnością oddechową stwierdzili pięciokrotny wzrost powikłań u noworodków, w tym niedojrzałość płuc, uszkodzenie mózgu i zaburzenia wzroku. Spośród dzieci urodzonych przez chore matki, jedenaście procent uzyskało pozytywny wynik testu na koronawirusa. Jednakże infekcje przenoszone na dzieci nie wydają się być związane z karmieniem piersią. Badanie łączy je raczej z porodem przez cesarskie cięcie. Szczepienie kobiet w ciąży przeciwko COVID-19 szczepionką mRNA nie wpływa na zwiększone ryzyko poronienia. Anemia może mieć negatywny wpływ nie tylko na przebieg porodu i rozwój ciąży, ale również na płód i noworodka. Z tego względu nie można lekceważyć żadnych jej objawów. Podczas niedokrwistości wzrasta ryzyko: poronienia, porodu przedwczesnego, a także wewnątrzmacicznego zahamowania wzrastania płodu, a w najgorszym scenariuszu do jego śmierci. Jednym z podstawowych i najprostszych sposobów walki z anemią jest wzbogacenie diety w produkty bogate żelazo. Produktami zawierającymi znaczne ilośc żelaza są pokarmy pochodzenia zwierzęcego: mięso, przede wszystkim cielęcina, podroby, wołowina oraz ryby. W diecie nie powinno zabraknąć również warzyw m.in.: brokułów, szpinaku, botwinki czy nasion roślin strączkowych. Niestety, żelazo pochodzenia roślinnego jest gorzej przyswajalne przez organizm. Dlatego istotne jest nie tylko dostarczanie do organizmu odpowiednich ilości żelaza, ale również spożywanie składników, które pozwolą na jego lepsze wchłanianie np. witaminę C, witaminy B12, B6, foliany. Jak pokazują badania, ogromną rolę odgrywa w tym procesie także laktoferyna. Warto wspomnieć o wynikach badania, z których wynika, że aż 95 procent polskich kobiet ciężarnych, które nie stosowały suplementacji żelazem miało obniżone zapasy ferrytyny, co jest czynnikiem zwiększonego ryzyka rozwoju niedokrwistości w ciąży. Udowodniono, że laktoferyna pozytywnie wpływa na poprawę parametrów krwi w tym Hb, poziomu ferrytyny u kobiet ciężarnych z anemią szczególne ma to znaczenie od II trymestru ciąży, ponieważ w tym okresie zwiększa się naturalnie ryzyko wystąpienia niedokrwistości. Laktoferyna sprawia, że dochodzi do odblokowania zapasów żelaza zmagazynowanych w wątrobie. Ponadto korzystnie wpływa ona na lepszą przyswajalność żelaza z diety w jelitach. To zadanie pełni dzięki zdolności mocnego i odwracalnego wiązania jonów żelaza. Wbrew pozorom, dieta kobiety w ciąży jest bardzo zbliżona do zaleceń dotyczących zdrowego odżywiania całej populacji. Jedząc zgodnie z piramidą żywienia i wybierając niskoprzetworzone produkty, z pewnością uda się pokryć zapotrzebowanie na większość składników samą dietą. Zapotrzebowanie na białko, witaminy i składniki mineralne w większości przypadków wzrasta o około jedną piątą. w stosunku do zapotrzebowania sprzed ciąży. Przykładowo ilość potrzebnego w ciąży białka wynosi 1,2 g/kg masy ciała, a przed ciążą około 1 g/kg masy ciała. Warto zatem zadbać o to, aby w każdym posiłku pojawiały się produkty bogate w proteiny, ale zdecydowanie nie trzeba, a wręcz nie należy z nimi przesadzać. W ciąży nie można spożywać alkoholu, ponieważ nawet niewielkie ilości mogą zagrozić rozwijającemu się w łonie dziecku i determinować powstanie tzw. alkoholowego zespołu płodowego (FAS). Nie jest prawdą to, że czerwone wino pomaga zintensyfikować procesy krwiotwórcze. To samo dotyczy palenia tytoniu. Przez cały okres ciąży należy powstrzymać się od sięgania po papierosy. Opieka ginekologiczna wymaga systemowego podejścia, a nie tylko doraźnych rozwiązań. Głównymi problemami są mierniki satysfakcji pacjentów oraz finansowanie świadczeń. Dobrą informacją jest to, że czas oczekiwania na specjalistów nie stanowi problemów dla pacjentów. Czas oczekiwania na świadczenie w trybie CITO do poradni ginekologiczno-położniczej czy do oddziałów szpitalnych jest natychmiastowy. W zakresie przypadków planowych czas oczekiwania to około 2 dni do oddziałów szpitalnych oraz około 5 dni do poradni. Zatrudnienie psychologa w wymiarze co najmniej pół etatu to nowe wymaganie, jakie musi spełnić każdy oddział ginekologiczno-położniczy I i II stopnia referencyjności, a więc te, w których odbiera się porody naturalne i niepowikłane, w przeciwieństwie do tych z najwyższego III stopnia referencyjności. Według nowych założeń szpital na I poziomie opieki musi mieć zapewnioną całodobową opiekę przynajmniej jednego specjalisty. Nie musi zapewniać znieczulenia czy neonatologa. Z kolei szpital III poziomu musi zapewniać dwóch specjalistów, całodobową opiekę 3 lekarzy, konieczność zapewnienia znieczulenia śródporodowego, co wiąże się z zatrudnieniem 2 anestezjologów.Zgodnie z rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odsetek ciąż zakończonych cesarskim cięciem nie powinien przekraczać 10-15 procent. W naszym kraju około połowa porodów odbywa się przez cesarskie cięcie. Niestety, powikłania możliwe po porodzie tą metodą są coraz bardziej znane na nich temat przeprowadza się co raz większą liczbę badań. Wśród nich wymienia się między innymi cukrzycę, astmę oskrzelową, choroby tarczycy, czy ADHD. Skłaniają one lekarzy do rozwoju chirurgicznych metod rozwiązywania ciąży i opracowaniu coraz to nowszych, bezpieczniejszych technik.Warto wspomnieć o porodzie francuskim, który łączy w sobie poród naturalny i cesarskie cięcie. Oznacza redukcję bólu dla rodzącej i krótszy czas hospitalizacji. Do niedawna cieszył się popularnością jedynie we Francji i Izraelu, ale w 2020 roku po raz pierwszy przeprowadzili go polscy lekarze. Metoda ta polega na nacięciu powłok brzusznych, jednak w odmienny sposób, niż w przypadku cesarskiego cięcia. Specjalista nacina wówczas skórę brzucha ciężarnej, ale nie narusza jamy otrzewnej. Niewielkie nacięcie macicy nie służy temu, aby dziecko mogło zostać wyjęte przez lekarza, ale po to aby było stopniowo wypychane przez matkę. Noworodek pokonuje wówczas podobną drogę jak tą, która przechodziłby podczas porodu naturalnego. Ponadto nie ma konieczności założenia cewnika do pęcherza moczowego, a pacjentce podaje się znieczulenie, ale często w zredukowanej dawce, co przekłada się na szybszy powrót do samodzielności po porodzie. Matka uczestniczy w akcji porodowej, a dziecko wydostaje się z macicy stopniowo, dzięki naturalnemu parciu. Podczas porodu kobieta posługuje się specjalnym ustnikiem zwanym gwizdkiem, co pomaga jej wytworzyć odruch parcia. Przed porodem jest instruowana przez lekarzy, w jaki sposób należy go używać, a podczas rodzenia wspiera ją w tym operator. Poród brzuszny pozwala zminimalizować dolegliwości bólowe, które występują u wielu kobiet po cesarskim cięciu. Ponadto po urodzeniu dziecka kobieta znacznie szybciej odzyskuje sprawność. Jeżeli nie wystąpią żadne komplikacje, już po kilku godzinach może samodzielnie chodzić, jeść i opiekować się dzieckiem. W przypadku typowego cesarskiego cięcia matka potrzebuje więcej czasu, żeby dojść do siebie. Zabieg ten jest poważną interwencją chirurgiczną, a organizm potrzebuje czasu, aby się zregenerować. Zaletą porodu francuskiego jest także fakt, że zmniejsza on ryzyko chorób u noworodka, pozwala uniknąć komplikacji podczas porodu i eliminuje niebezpieczeństwo wystąpienia niepłodności u kobiety.