Lekarze wpisują na potrzeby Narodowego Funduszu Zdrowia procedury najlepiej płatne, ale leczą wszystkie schorzenia, także te współistniejące na oddziale dermatologii, mówił prof. Andrzej Kaszuba, konsultant krajowy w dziedzinie dermatologii i wenerologii, podczas kongresu Top Medical Trends. Problemem dla pacjentów jest dostęp do antybiotyków.

- W dermatologii obserwujemy wzrost zachorowań na czerniaka, ale także wzrost przypadków kiły wrodzonej prawie 100 procentowy w porównaniu roku 2013 z rokiem 2012 – mówił prof. Kaszuba podczas śniadania prasowego „Leczenie pacjentów – priorytety na dziś” zorganizowanego podczas kongresu Top Medical Trends w Poznaniu. – Niestety mamy sytuację, że choroby przenoszone drogą płciową nie są zgłaszane, a jednocześnie mówi się o wprowadzeniu skierowań do lekarzy dermatologów. Mam nadzieję, że tak się nie stanie, bo chodzi właśnie o łatwy dostęp do lekarza dermatologa. Tu nie chodzi tylko o HIV, ale także o choroby wirusowe, które mogą być powodem raka szyjki macicy u kobiet. Kiedyś były poradnie skórno-wenerologiczne i pacjenci byli rejestrowani i była możliwość leczenia. Teraz możliwości leczenia są bardzo nikłe, bo w wielu ośrodkach nie ma podstawowych leków na przykład penicyliny, czy debecyliny. Pacjenci krążą po całej Polsce w poszukiwaniu leków na przykład w razie zachorowania na różę nawrotową.

Przyjmowani na oddziały chorzy mają często inne choroby współistniejące, które leczą lekarze dermatolodzy. Prof. Kaszuba zwrócił także uwagę, że lekarze wpisują rozpoznania najlepiej płatne, a nie wierzy w hospitalizacje bez uzasadnienia, chociaż takie statystyki mogą funkcjonować w Narodowym Funduszu Zdrowia. Zdaniem prof. Kaszuby również niepotrzebne jest tworzenie oddziałów geriatrycznych, a dofinansowanie tych dyscyplin, w tym dermatologii, które leczą osoby starsze chore na wiele chorób współistniejących, wymagających interdyscyplinarnego podejścia.

 

 

Źródło: www.edermatologia.pl