Jak wynika z najnowszego badania, które ma być przedstawione podczas corocznego spotkania Towarzystwa Radiologicznego Ameryki Północnej (RSNA) - koszty za zbyt krótki czas trwania snu ponosi nasze serce.
Ludzie pracując w straży pożarnej, policji czy ochronie zdrowia, jak i również inne zawody z wysokim narażeniem na stres, często są zmuszeni do całodobowych dyżurów w pracy z niewielką szansą na sen. Chociaż wiadomo, że skrajne zmęczenie może wpływać na wiele procesów fizycznych, poznawczych i emocjonalnych, jest to pierwsze badanie, które pokazuje jak przesunięcie realizacji potrzeby snu o 24 godziny wpływa na czynność serca.
Na potrzeby badania, zaangażowano 20 zdrowych radiologów, w tym 19 mężczyzn i jedną kobietę, ze średnią wieku 31,6 lat. Każdego z badanych poddano rezonansowi magnetycznemu układu krążenia (CMR) z analizą przed i po 24-godzinnym przesunięciu snu, gdzie sen trwał średnio ok. 3h. Podczas badania została zabroniona konsumpcja napojów zawierających kofeinę i żywności z teobrominą, np. czekolada czy orzechy. Nie brano również pod uwagę czynników indywidualnych na poziom stresu lub bodźców środowiskowych.
Funkcjonowanie serca jak do tej pory, w kontekście braku snu nie było wcześniej badane poprzez analizę naprężeń CMR, najbardziej wrażliwego parametru kurczliwości mięśnia sercowego.
Naukowcy pobrali również od uczestników próbki krwi oraz moczu, a także mierzono im ciśnienie krwi i tętno.
Po krótkotrwałej deprywacji snu, uczestnicy wykazali znaczny wzrost: średniego napięcia szczytowego ciśnienia skurczowego (pre = -21,9; post = -23,4), ciśnienia skurczowego (112,8; 118,5), rozkurczowego (62,9; 69,2) oraz tętna (63,0; 68.9). Ponadto, uczestnicy prezentowali znaczne zwiększenie poziomu hormonu stymulującego tarczycę (TSH), hormonów tarczycy FT3, FT4 i i kortyzolu, w odpowiedzi na stres.
„Badanie zostało zaprojektowane w celu zbadania rzeczywistego wpływu takiego charakteru pracy na zdrowie pracowników. Po raz pierwszy wykazaliśmy, że nawet krótkoterminowe pozbawienie snu w kontekście zmian 24-godzinnych, może prowadzić do znacznego wzrostu kurczliwości serca, ciśnienia tętniczego i częstości akcji serca, jak i również do zaburzeń hormonalnych. Należałoby przeprowadzić teraz badania uzupełniające na temat długofalowych skutków utraty regularnego snu.”, przyznają z zaniepokojeniem naukowcy.
Źródło: sciencedaily.com
Komentarze
[ z 5]
Nie wydaje się to być żadnym zaskoczeniem, że zarwana nocka może skutkować niekorzystnymi zmianami wpływającymi na stan zdrowia. Przecież nie od dzisiaj wiadomo, że po zarwanej nocce i to w dodatku z przyczyn zawodowych, kiedy niejednokrotnie działanie podejmuje się w warunkach dużego stresu, układ krwionośny zostaje w znacznym stopniu obciążony. I to nie tylko ze względu na niedostateczną ilość wypoczynku. Trzeba przecież również pamiętać o tym, że jest coś takiego jak kortyzol, czyli hormon odpowiadający za stan pobudzenia i napięcia organizmu, w tym również za pracę układu krążenia. Pośrednio może on wpływać na przyspieszenie pracy serca i wzrost ciśnienia tętniczego krwi. A niestety ten właśnie hormon w dużych ilościach uwalniany jest w godzinach takich jak bardzo wczesny poranek. Zapobiec tym niekorzystnym zmianą można by dbając o właściwą długość snu i prawidłowe postępowanie profilaktyczne chroniące układ sercowo-naczyniowy. Poza tym warto wspomnieć, że nadmierne wydzielanie kortyzolu ma też inne negatywne w skutkach konsekwencje. Mianowicie zwiększa insulinooporność i apetyt na pokarmy o wysokim indeksie glikemicznym. Pacjenci wtedy chętniej spożywają tego rodzaju posiłki, a raczej przekąski co skutkuje przybieraniem na masie i to bynajmniej nie mięśniowej. Nie bez powodu wielu lekarz, którzy dyżurują często i są budzeni wielokrotnie podczas nocy ma problem z dolegliwościami tego rodzaju i z rosnącym stale brzuszkiem. Tylko jak zapobiec? Ryzyko chyba bezwzględnie wpisane w zawód...
Kolejny dowód na to jak bardzo szkodliwy jest współczesny model życia. Warto pomyśleć nad tekstem i zastanowić się ile ryzykujemy żyjąc szybko, nie mając czasu na sen i nieraz bagatelizując potrzeby organizmu. To ważne, żeby pomimo szybkiego tempa życia wciąż pamiętać, że praca to nie wszystko i o tym jak ważne jest, aby nie zaniedbywać swojego zdrowia i ewentualnych powikłań wynikających z bagatelizowania kwestii zdrowotnej w tym utrzymywania między innymi odpowiednio długiego czasu snu i wielu innych. Uważam, że jako lekarze powinniśmy skupiać się nie tylko na promowaniu terapii farmakologicznej chorób przewlekłych, ale starać się również szerzyć profilaktykę, która mogłaby pomóc w uniknięciu niektórych ze schorzeń. W tym między innymi tych opisanych w tekście problemów z sercem i zaburzeniem jego funkcji. A przecież wiadomo, że sen jest istotny nie tylko w prewencji chorób układu krwionośnego, ale także ma istotne znaczenie dla wielu innych. W tym między innymi otyłości co zostało wspomniane przez mojego poprzednika. Niedługo jak wskazują statystyki możemy mieć istną plagę chorób metabolicznych wynikających z nadmiaru tkanki tłuszczowej ciała. Odpowiedni tryb życia, a w tym dbanie o długość snu konieczną dla zapobiegania niektórym niepożądanym skutkom jest bardzo ważna i powinna stanowić nieodłączny element terapii.
Chyba podobnie jest z nadciśnieniem :(. W ostatnich latach bezsenność jest przedmiotem rosnącego zainteresowania wielu ośrodków badawczych — to zjawisko niejednorodne, mogące występować jako bezsenność pierwotna lub wtórnie do innych zaburzeń psychicznych i somatycznych, takich jak na przykład depresja. Może być przemijającą reakcją na różne wydarzenia życiowe i jest wtedy zjawiskiem fizjologicznym, może też być objawem schorzeń somatycznych lub psychicznych, na przykład jako objaw lub prekursor depresji. Bezsenność może też stanowić odrębny zespół chorobowy, a wtedy zgodnie z terminologią aktualizacji 10. Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD-10, International Classification of Diseases) mówi się o bezsenności nieorganicznej. Zgodnie z ICD-10 do objawów, których występowanie jest niezbędne dla rozpoznania bezsenności, zalicza się: trudności w zaśnięciu, trudności w utrzymaniu ciągłości snu i poczucie gorszej jakości snu, które występują co najmniej trzy razy w tygodniu przez co najmniej miesiąc, przy czym chory martwi się z powodu bezsenności oraz wykazuje nadmierną obawę dotyczącą następstw tego stanu; zaś niezadowalająca ilość i/lub jakość snu wywołuje znaczne napięcie lub zakłóca normalne funkcjonowanie społeczne i zawodowe. Należy podkreślić, że bezsenność rozpoznaje się na podstawie subiektywnych skarg chorego dotyczących jakości snu oraz wpływu tych dolegliwości na funkcjonowanie podczas dnia. Z tego powodu ocena częstości występowania bezsenności jest utrudniona ze względu na konieczność przełożenia subiektywnych odczuć chorego na wartości liczbowe niezbędne do analizy statystycznej. Wyraża się pogląd, że najlepszym podejściem metodologicznym jest zasto sowanie odpowiednich kwestionariuszy umożliwiających przesiewowe rozpoznawanie i ocenę nasilenia zaburzeń snu. Do tej pory opracowano niewielką liczbę takich kwestionariuszy, jednym z nich jest Ateńska Skala Bezsenności. Opracowano ją na podstawie przytoczonych kryteriów diagnostycznych ICD-10. Kwestionariusz, wypełniany przez chorego, służy przesiewowemu rozpoznawaniu bezsenności oraz określeniu jej nasilenia. Ateńska Skala Bezsenności może być używana zarówno w codziennej praktyce klinicznej, jak i w badaniach epidemiologicznych. Wynik badania polisomnograficznego pozwala odróżnić sen od czuwania i zróżnicować stadia snu. Dzięki niemu jest możliwa także obiektywna ocena ilości, jakości i struktury snu. Badanie to jest jednak nieprzydatne w rozpoznawaniu bezsenności poza sytuacjami, w których konieczne jest wykluczenie innych zaburzeń snu, takich jak OSA, zespół niespokojnych nóg, narkolepsja i inne. Wyrażany jest pogląd, że polisomnografia może być także przydatna, w przypadku gdy zastosowana terapia bezsenności jest nieskuteczna lub gdy występują trudności diagnostyczne dotyczące podłoża bezsenności. Patogeneza bezsenności jest złożona i wieloczynnikowa. Czynniki związane z rozwojem bezsenności dzieli się zwykle na te predysponujące, wyzwalające i podtrzymujące. Do czynników predysponujących zalicza się wzbudzenie (fizjologiczne i emocjonalne) oraz zmniejszony napęd homeostatyczny snu. Najważniejszym czynnikiem wyzwalającym są sytuacje stresowe o znacznym nasileniu, a także zmiany rytmu snu i czuwania, przewlekłe choroby somatyczne i psychiczne, leki, substancje psychoaktywne i inne. Do czynników podtrzymujących zalicza się zwykle czynniki poznawcze oraz związane z zachowaniem — niewłaściwe zachowania okołosenne, niewłaściwą ocenę sytuacji związanej z zaburzeniami snu i ich konsekwencjami, wzbudzenie emocjonalne oraz następstwa bezsenności. Jak wcześniej wspomniano, podstawowym mechanizmem patogenetycznym jest wzbudzenie fizjologiczne i emocjonalne. Wykazano, że u osób z bezsennością dochodzi do aktywacji obu osi stresu: osi podwzgórzowo-przysadkowo-nadnerczowej oraz układu współczulnego. Można powiedzieć, że bezsenność jest to zespół objawów, któremu odpowiadają charakterystyczne zmiany w układach neurohormonalnych. Zaburzeniom procesów fizjologicznych odpowiadają subiektywne dolegliwości zgłaszane przez chorych. Wykazano, że chorzy na bezsenność w porównaniu ze zdrowymi osobami charakteryzują się zwiększoną aktywnością układu współczulnego, wyższą częstotliwością akcji serca oraz wzmożonym wydzielaniem katecholamin, wyższą ciepłotą ciała, większym nasileniem procesów metabolicznych. Wzmożona jest sekrecja ACTH (adrenocorticotropic hormone) i kortyzolu — należy przy tym odnotować, że u chorych na bezsenność aktywność układu podwzgórzowo-przysadkowonadnerczowego zachowuje rytm fizjologiczny. Ponadto u tych osób obserwuje się utrudnione zasypianie w dzień oraz w nocy. Wyniki te wskazują, że bezsenność różni się od egzogennego pozbawienia snu (np. w przebiegu pracy zmianowej), które prowadzi do zaburzenia rytmu wydzielania kortyzolu i wzmożonej potrzeby snu, wyrażającej się skróceniem czasu zasypiania. Postawiono hipotezę, że w bezsenności, podobnie jak w depresji, przyczyną wzmożonej aktywności układu współczulnego oraz układu podwzgórzowo-przysadkowo-nadnerczowego jest nadczynność neuronów kortykoliberynowych w jądrze przykomorowym w podwzgórzu. Bixler i wsp. w klasycznych badaniach z 1979 roku nad rozpowszechnieniem bezsenności w populacji ogólnej wykazali, że skargi na bezsenność zgłasza 32,2% ankietowanych osób. Jeśli jednak rozpoznanie ograniczy się do przypadków bezsenności ocenianej przez chorych jako ciężką (np. zaburzenia snu występujące każdej lub prawie każdej nocy przez co najmniej 2 ostatnie tygodnie oraz występowanie objawów w trakcie dnia), to częstość występowania szacowana jest na 10–20%. Na podstawie badań Szelenbergera rozpowszechnienie bezsenności w Polsce w dorosłej populacji ocenia się na 24–27%. Porównywalne wyniki uzyskano w badaniach przeprowadzonych w innych wysoko uprzemysłowionych krajach, szacując częstość występowania tego zjawiska na 20– –30% dorosłej populacji. Tak szerokie rozpowszechnienie bezsenności podkreśla znaczenie tego zjawiska jako ważnego problemu w skali społecznej . Wyniki licznych badań epidemiologicznych, w tym również polskich (Pol-Monica Bis), wskazują, że chorzy z bezsennością charakteryzują się częstszym występowaniem niektórych chorób somatycznych, w tym chorób układu sercowo-naczyniowego i cukrzycy. Obturacyjny bezdech podczas snu jest silnym i niezależnym czynnikiem ryzyka występowania lub wystąpienia nadciśnienia tętniczego w odległej obserwacji. Istnieje związek między stopniem ciężkości OSA a wysokością ciśnienia tętniczego i opornością na leczenie hipotensyjne. Nierozpoznany OSA może występować u około 23–35% chorych na nadciśnienie tętnicze (ogólna populacja chorych na nadciśnienie). Szacuje się, że u chorych z opornym nadciśnieniem tętniczym odsetek ten jest wyższy. W niektórych badaniach OSA stwierdzono nawet u 85% chorych z opornym nadciśnieniem tętniczym. W badaniu Ruttanaumpawana i wsp. porównano częstość występowania OSA u chorych z opornym nadciśnieniem tętniczym i u chorych dobranych pod względem płci, wieku i wskaźnika masy ciała z prawidłową kontrolą ciśnienia tętniczego (wskaźnik masy ciała wynosił ok. 32–33 kg/m2 ) — wykazano istotnie wyższą częstość występowania OSA w grupie chorych z opornym nadciśnieniem tętniczym (81% v. 55%). Zdaniem wielu autorów OSA jest najczęstszą wtórną przyczyną nadciśnienia u chorych z opornym nadciśnieniem tętniczym. Patogeneza nadciśnienia tętniczego w przebiegu OSA jest złożona — podstawową rolę odgrywają wybudzenia i epizody hipoksji, które z kolei wpływają na inne mechanizmy prowadzące do wzrostu ciśnienia tętniczego: zwiększenie aktywności układu współczulnego, układu renina–angiotensyna, podwyższone stężenie aldosteronu (wykazano związek ze stopniem ciężkości OSA) i endoteliny 1, predyspozycja do zwiększania się masy ciała w związku z opornością na leptynę, stres oksydacyjny, dysfunkcja śródbłonka i inne mechanizmy . Zespół OSA jest często nierozpoznawany w związku z bezobjawowym przebiegiem w ciągu dnia lub chorzy nie zgłaszają się z tym problemem do lekarza. Nawet w łagodnych postaciach OSA ciśnienie tętnicze może wzrastać podczas snu w związku z epizodami bezdechu, wywołującego hipoksemię, nadmierną aktywność układu współczulnego, duże zmiany ciśnienia w klatce piersiowej i wybudzenie. U około 60–70% chorych z OSA nie obserwuje się spadku nocnego ciśnienia tętniczego w czasie snu lub podwyższonych wartości ciśnienia w nocy. Postuluje się, że w przypadku stwierdzenia braku spadku nocnego ciśnienia tętniczego powinno się rozważyć możliwość istnienia OSA.Istotny jest fakt, że omawiany zespół stanowi potencjalnie usuwalną przyczynę nadciśnienia tętniczego. Podkreśla to konieczność właściwego rozpoznania, stwarzającego szansę uzyskania normalizacji ciśnienia tętniczego bądź lepszej jego kontroli. Nierozpoznany OSA może być przyczyną rozwoju opornego na leczenie nadciśnienia tętniczego .Coraz więcej uwagi poświęca się obecnie faktowi, że OSA współistnieje najczęściej z otyłością (i zespołem metabolicznym) — ma to znaczenie kliniczne, gdyż w przebiegu OSA, jak i otyłości obserwowane są nieprawidłowości w obrębie tych samych układów humoralnych i hormonalnych. Nie tylko otyłość nasila OSA, ale również OSA może przyczyniać się do wzrostu masy ciała (poprzez m.in. hiperinsulinemię oraz oporność na leptynę). Wyniki najnowszych badań i ich metaanalizy wskazują również na prawie 9-krotnie częstsze występowanie zespołu metabolicznego u chorych z OSA. Wykładnikiem tych relacji jest nie tylko wzrost ciśnienia tętniczego i rozwój nadciśnienia tętniczego opornego, ale także zwiększenie aktywności układu współczulnego oraz istotny wzrost ryzyka sercowo-naczyniowego. W ostatnich latach położono znaczny nacisk na związek między długością snu i otyłością. Postuluje się, że długość snu może pozostawać w związku z rozwojem i nasilaniem się otyłości. Jakkolwiek wyniki badań nie są jednoznaczne, omawiany związek ma prawdopodobnie charakter krzywej U — zarówno krótki, jak i znacznie wydłużony sen są związane z występowaniem otyłości. Postuluje się, że długość snu może odzwierciedlać zarówno tak zwany niezdrowy styl życia, jak i nierozpoznane choroby związane z rozwojem otyłości. Długość snu poprzez związek z zaburzeniami wydzielania hormonów regulujących łaknienie może się wiązać z zakłóceniem równowagi energetycznej organizmu prowadzącej do otyłości. Wykazano również związek z długotrwałym skróceniem długości snu i rozwojem cukrzycy. Przeprowadzone badania nie pozwalają jednak na ustalenie związku przyczynowo-skutkowego między zmniejszoną długością snu a występowaniem cukrzycy. Gangwisch i wsp. przedstawili analizę programu National Health and Nutrition Examination Survey (NHANES) obejmującą prawie 5000 osób w średnim wieku z populacji ogólnej. Wykazano, że w czasie 10-letniej obserwacji czas snu wynoszący 5 godzin i mniej był związany z rozwojem nadciśnienia tętniczego. Związek ten pozostał również istotny w analizie wieloczynnikowej, która uwzględniała między innymi cukrzycę i otyłość . Gottlieb i wsp. przedstawili interesujące badanie wchodzące w skład programu Sleep Heart Health Study (SHHS) dotyczące związku długości snu z występowaniem nadciśnienia tętniczego. Do badania włączono 5910 osób wieku 40–100 lat. Nadciśnienie tętnicze występowało częściej u osób z krótszym, jak i z dłuższym snem w porównaniu z osobami śpiącym 7–8 godzin. Obserwowany związek był niezależny od wieku, płci i masy ciała. Należy zaznaczyć, że związek między długością snu a wysokością ciśnienia tętniczego jest już zaznaczony w okresie dorastania. W badaniu Javaheriego i wsp., którym objęto 238 nastolatków (śr. wiek 13,7 roku) wykazano częstsze występowanie stanu przednadciśnieniowego, jak i nadciśnienia tętniczego u nastolatków śpiących 6,5 godziny i mniej w porównaniu z nastolatkami śpiącymi więcej niż 6,5 godziny. W badaniu Ogawy i wsp., w którym zdrowych ochotników poddano 24-godzinnej deprywacji snu, wykazano z kolei wpływ deprywacji snu na zwiększenie aktywności układu współczulnego ocenianej za pomocą mikroneurografii i wzrost rozkurczowego ciśnienia tętniczego. Bezsenność Zarówno bezsenność, jak i nadciśnienie tętnicze dotyczą wysokiego odsetka dorosłej populacji. Wyniki badania Pol-Monica Bis pozwoliły na oszacowanie częstości występowania bezsenności u osób z nadciśnieniem w populacji miejskiej. Bezsenność na podstawie badania ankietowego rozpoznano u 30,7% osób w całej badanej populacji i u 39,2% chorych z nadciśnieniem tętniczym. Częstość ta była istotnie statystycznie wyższa niż u osób bez nadciśnienia . W badaniu Bixlera i wsp., obejmującym ponad 1000 losowo wybranych osób z populacji ogólnej w wieku 20–100 lat, bezsenność była niezależnie związana z występowaniem nadciśnienia tętniczego, obserwowano również wyższe wartości ciśnienia u osób z bezsennością w porównaniu z osobami bez bezsenności. Również w dwóch innych przekrojowych badaniach wykazano częstsze występowanie nadciśnienia tętniczego u osób z bezsennością w porównaniu z osobami bez bezsenności 27,9 v. 17,9%). Liczba danych pochodzących z badań prospektywnych pozwalająca na ocenę zależności przyczynowo-skutkowej między bezsennością a nadciśnieniem tętniczym jest ograniczona. Wyniki tych badań są niejednoznacznie i nie pozwalają odpowiedzieć na pytanie, czy u osób z bezsennością dochodzi częściej do rozwoju nadciśnienia tętniczego niż u osób bez bezsenności. Zarówno u zdrowych osób, jak i u chorych na nadciśnienie tętnicze wykazano związek między mniej wyrażonym obniżeniem ciśnienia tętniczego w nocy a większą częstością epizodów wybudzeń w nocy i mniejszą ilością snu wolnofalowego. Można postulować, że zwłaszcza chorzy z nadciśnieniem tętniczym i współistniejącą bezsennością są bardziej narażeni na rozwój powikłań narządowych nadciśnienia. Konieczne są zatem dalsze, pogłębione badania nad tym zagadnieniem, które powinny dostarczyć nowych i ważnych z punktu widzenia klinicznego informacji. Oprócz ograniczenia czasu snu wynikającego ze stylu życia, zaburzenia snu, w tym OBPS oraz bezsenność, są częstymi przyczynami skrócenia czasu snu lub jego fragmentacji, a także często współistnieją z innymi chorobami somatycznymi, neurologicznymi i psychicznymi. Należy również podkreślić, że związek między zaburzeniami snu lub przewlekłym ograniczeniem czasu snu a innymi chorobami może mieć charakter dwustronny: przewlekłe schorzenia mogą przyczyniać się do rozwoju zaburzeń snu, a także zaburzenia snu mogą przyczyniać się do rozwoju lub nasilenia przewlekłych schorzeń (takich jak choroby układu sercowo-naczyniowego, cukrzyca, choroby układu oddechowego). Warto również odnotować, że zaburzenia snu o różnym charakterze mogą ze sobą współistnieć lub po sobie następować. W badaniu Krakowa i wsp. u połowy chorych z OSA stwierdzono również za burzenia snu o charakterze bezsenności (m.in. trudności w zasypianiu i trudności w utrzymaniu ciągłości snu). Gooneratne i wsp. wykazali z kolei, że chorzy w podeszłym wieku, u których współistnieją bezsenność i OSA charakteryzują się bardziej nasilonym pogorszeniem funkcjonowania w dzień w porównaniu z chorymi, u których występuje tylko jedno z tych zaburzeń snu. Można postulować, że osoby otyłe w okresie poprzedzającym rozwój cukrzycy charakteryzują się nieprawidłowym stylem życia obejmującym między innymi krótki czas snu. W kolejnych latach życia dochodzi nie tylko do rozwoju cukrzycy, ale również do pogłębienia zaburzeń snu i rozwoju bezsenności. Zwiększającej się masie ciała i nasilającym się zaburzeniom metabolicznym towarzyszy z kolei nasilenie zaburzeń snu o charakterze OSA. Należy podkreślić, że nie wszystkie postulowane mechanizmy przedstawione na rycinie są w pełni udokumentowane. Zee i Turek w artykule redakcyjnym w czasopiśmie Archives of Internal Medicine podkreślają: „sen jest wykładnikiem zdrowia, z tego powodu odpowiednia ilość snu i jego dobra jakość powinny być uznawane za tak samo ważny element zdrowego stylu życia, jak aktywność fizyczna i odżywianie (….) jest też całkowicie jasne, że znacznie większa liczba badań jest konieczna dla zrozumienia mechanizmów łączących sen ze stanem zdrowia oraz w celu ustalenia bezpieczniejszych i bardziej skutecznych metod leczenia zaburzeń snu” . Ze względu na istotną populacyjną częstość występowania zaburzeń snu oraz chorób związanych ze zwiększonym ryzykiem chorobowości i śmiertelności z przyczyn sercowo-naczyniowych, wydaje się wysoce uzasadnione, by rozszerzyć stan wiedzy na temat wzajemnych relacji tych patologii. ( autorzy: Aleksander Prejbisz, Marek Kabat, Maciej Kluk, Andrzej Januszewicz)
Krótki czas snu może być spowodowany jego zaburzeniami. Da się zauważyć, że w dzisiejszych czasach dzieci oraz młodzież chociażby w szkole czy na studiach jest zmęczona oraz ma problemy z koncentracją. Oczywiście może to wynikać z różnych rzeczy jednak bardzo często spowodowane jest to między innymi tym, że spędzają oni bardzo dużo czasu przed ekranami różnego rodzaju urządzeń. Jak się okazuje brak snu wpływa nie tylko na pracę serca ale może się wiązać również braku snu jest bardzo poważnym zagrożeniem, jakim jest otyłość. Coraz częściej mówi się o tym, że nadmierna ilość kilogramów może przyczyniać się do rozwoju wielu nowotworów. Wśród nich zalicza się nowotwory: jelita grubego, nerki, wątroby, prostaty, krwi, odbytu, macicy , trzustki, piersi. Może dochodzić również do upośledzonej funkcji nerek, niealkoholowego stłuszczenia wątroby. Coraz liczniejsze badania przeprowadzane na tej grupie społeczeństwa wskazują na to, że sytuacja młodzieży na całym świecie, jest bardzo poważnym problemem. Warto więc skupiać się na tym, aby podejmować wszelkie działania, które mogą przyczyniać się do rozwoju różnych chorób przewlekłych, które są diagnozowane w coraz większej ilości przypadków u dzieci i młodzieży. Jeżeli istnieje powiązanie pomiędzy korzystaniem z różnego rodzaju urządzeń, a zaburzeniami snu, które dodatkowo przyczyniać się mogą do nadmiernej ilości kilogramów to trzeba temu przeciwdziałać. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach coraz mniej uwagi przywiązuje się do swojego zdrowia. Dzieci widząc zabieganych rodziców, którzy nie dbają o swoje zdrowie, same powielają te schematy. Dodatkowo coraz większa ilość dodatkowych zajęć na które zapisywane są najmłodsi powoduje to, że nie mają one wystarczającej ilości czasu na naukę co wiąże się z tym, że do późna odrabiają lekcje. To automatycznie przekłada się na zmniejszoną ilość snu, której jak się okazuje konsekwencją może być insulinooporość. Bardzo ważne jest aby o tych wszystkich doniesieniach informować rodziców oraz żeby oni sami przeglądali różne, zaufane strony internetowe czy publikacje naukowe, które mogą stanowić źródło wiedzy o tym, jak należy dbać o zdrowie swoje i swoich najbliższych. Da się również świetnie połączyć, to że dzieci w dużej mierze spędzają swój czas w smartfonach czy tabletach. Tworzone coraz to nowsze aplikacje, których celem jest promowanie zdrowego trybu życia może znacznie poprawić tę sytuację. Posiadanie aplikacji, która pilnuje tego ile dziecko spędza czasu na telefonie czy tablecie być może ułatwi kontrolę tego i sprawi, że dzieci mniej czasu spędzą z takim urządzeniem co z pewnością korzystnie wpłynie na jego zdrowie.
Ryzyko wystąpienia zawału serca u kobiet jest też dużo większe niż w przypadku mężczyzn. Oprócz standardowych czynników, które zwiększają zachorowalność, takich jak palenie papierosów, długotrwały i silny stres, choroba wieńcowa, nadciśnienie, miażdżyca, cukrzyca, czynniki genetyczne czy wysoki poziom “złego” cholesterolu, zawał u kobiet może wystąpić w wyniku powikłań ciąży czy usunięcia macicy. Same kobiety często bagatelizują wcześniej wspomniane symptomy, kojarząc je z menopauzą, a nie zawałem. W takim wypadku nie warto zwlekać z wezwaniem karetki, ponieważ fachowa i co najważniejsze, skuteczna pomoc musi nastąpić jak najszybciej. Dopiero od jakiegoś czasu naukowcy zaczęli analizować różnice między zawałem serca u kobiet i mężczyzn, ponieważ nie tylko objawy, ale także metody leczenia w przypadku obydwu płci są równe. Do tej pory naukowcy bardziej skupiali się na mężczyznach w swoich badaniach, dlatego zarówno prowadzone badania, jak i dopuszczone do obrotu leki, nie brały pod uwagę przebiegu choroby u kobiet. Kobiety są również rzadziej kierowane na specjalistyczne badania i testy diagnostyczne, ponieważ ryzyko wystąpienia zawału serca jest niedoszacowane. Ponadto niektóre testy skonstruowane są w ten sposób, że dają fałszywe wyniki u kobiet, ponieważ były opracowywane z myślą o mężczyznach. To wszystko sprawia, że kobiety są później niż mężczyźni kierowani na badania, a leczenie wdrażane jest za późno. Postęp w medycynie umożliwił ratowanie życia osób po zawale, jednak zawał powoduje trwałe uszkodzenie serca i zwykle prowadzi do jego niewydolności. Osoby z tą chorobą wymagają właściwej, koordynowanej opieki oraz właściwej farmakoterapii, która pozwala uniknąć zaostrzeń choroby. Bez tego bardzo szybko ponownie dochodzi u nich do epizodu kardiologicznego, który kończy się hospitalizacją i pogorszeniem stanu zdrowia lub wręcz śmiercią. Środowisko pacjentów wskazują na poprawę swojej sytuacji w konkretnych działaniach. Mowa o powszechnym dostępie do Koordynowanej Opieki nad pacjentem z Niewydolnością Serca, a także w dostępie do optymalnej terapii, która zmniejsza śmiertelność, redukuje liczbę uciążliwych hospitalizacji będących konsekwencją zaostrzeń choroby, a także korzystnie wpływają na tak ważną dla chorych jakość życia. Liczba hospitalizacji z powodu niewydolności serca jest w Polsce 2,5-krotnie wyższa niż średnia dla wszystkich 36 krajów OECD. Co godzinę umiera w naszym kraju 16 osób z rozpoznaną niewydolnością serca. To główna przyczyna zgonów w Polsce. Co roku zabija ona 140 tysięcy osób. Eksperci wskazują, że od momentu rozpoznania choroby aż 40,6 procent pacjentów nie przeżywa 5 lat życia. Niewydolność serca gorzej rokuje niż jego zawał, rak prostaty czy jelita grubego. Konieczne jest więc wprowadzenie modyfikacji w opiece nad pacjentami w naszym kraju, ale nie można zapominać o tym, że to jak będzie wyglądało ich zdrowie i życie zależy w większości od nich samych. Kolejnym z takich działań, które ma to zmienić jest rozpoczęciu pilotażu Krajowej Sieci Kardiologicznej (KSK) w województwie mazowieckim, który ma się skupiać na diagnozowaniu i leczeniu kilku podstawowych chorób sercowo-naczyniowych takich jak zaburzenia rytmu serca, niewydolności serca, chorób zastawek, które są coraz częstszą przyczyną problemów zdrowotnych w naszym społeczeństwie, a także nadciśnienia tętniczego. Elektroterapia polegająca na zastosowaniu stałej stymulacji serca, nazywana stymulacją resynchronizującą, może pomóc pewnej grupie pacjentów z niewydolnością serca. Zaburzona sekwencja skurczu komór serca w wielu przypadkach jest związana z jego niewydolnością. Wielu chorym mogą jednak pomóc wszczepiane aparaty takie jak stymulatory i kardiowertery-defibrylatory z funkcją resynchronizacji. Ułatwiają one uporządkować skurcze serca i poprawiają samopoczucie pacjenta. Resynchronizacja polega na jednoczesnej stymulacji prawej i lewej komory serca. Ma to istotne znaczenie w przypadku osób z blokiem lewej odnogi pęczka Hisa, czyli przypadłością charakterystyczną dla chorych z zaawansowaną niewydolnością serca. Resynchronizacja stosowana jest u osób z tzw. dyssynchronią skurczu i zaawansowaną niewydolnością serca. Tylko w takiej sytuacji ta metoda terapii ma sens. Nie należy jednak wykonywać jej zbyt późno, bo prawdopodobieństwo związane z jej użyciem może przewyższyć oczekiwane korzyści. Coraz więcej aplikacji pomaga w kontrolowaniu naszego stanu zdrowia. Nie dotyczy to jedynie aktywności sportowych, ale przydaje się też do monitorowania przebiegu różnych chorób. Analiza głosu przy wykorzystaniu aplikacji na smartfona, pozwala na wykrycie przekrwienia płuc u pacjentów z niewydolnością serca. Pozwoli to na wcześniejszą interwencję lekarza, zanim stan zdrowia chorego ulegnie pogorszeniu. Przeprowadzono badania na 40 pacjentach z ostrą niewydolnością serca. Każdy z nich nagrał próbkę swojego głosu, który został przeanalizowany przez program. Przekrwienie płuc przyczyniało się do subtelnych zmian w mowie, które bardzo dokładnie wychwyciła aplikacja. Jeżeli pojawią się pierwsze objawy, aplikacja je “wychwyci” i natychmiast przekaże takie informacje lekarza, który przepisze właściwe leki. Można będzie w ten sposób zareagować zanim stan pacjenta się pogorszy. W naszym kraju na 100 Polaków w przedziale wiekowym 40-44 lata, zawał przechodzi średnio 121 mężczyzn i 25 kobiet. Nawet 90 procent osób, które przeszły zawał serca przed czterdziestym rokiem życia to osoby palące papierosy. W czasie epidemii SARS-CoV-2 w Europie liczba procedur kardiologii interwencyjnej podejmowanych w terapii zawału serca STEMI zmniejsza się średnio o około 20 procent, a w zawale serca NSTEMI nawet o 30 procent. Główny spadek liczby wykonywanych procedur kardiologii interwencyjnej związany jest z obawą pacjentów przed zgłoszeniem do placówek medycznych. Uzyskane w europejskich analizach dane wskazują również na znaczące opóźnienie w realizacji procedur kardiologii interwencyjnej w odniesieniu do wystąpienia pierwszych objawów zawału serca. W wielu przypadkach pacjenci próbują samemu podejmować leczenie. Dopiero nasilające objawy duszności i bólu w klatce piersiowej skłaniają ich do poszukiwania pomocy. Wiąże się to ze zwiększoną liczbą przypadków najcięższych postaci zawału serca, towarzyszących niewydolności serca, a co za tym idzie większego ryzyko powikłań i konieczność zastosowania złożonych i skomplikowanych procedur kardiologii interwencyjnej. W początkowym okresie pandemii pacjenci byli zaniepokojeni doniesieniami dotyczącymi wzrastającej liczby zakażeń. Dodatkowo przekazywano dane o przypadkach stwierdzania ognisk COVID-19 w placówkach opieki i ośrodkach ochrony zdrowia, głównie w domach pomocy społecznej i szpitalach. Pacjenci stawali przed bardzo trudnym wyborem: odczuwali dotkliwe objawy, które mogły świadczyć o zawale serca, ale jednocześnie obawiali się przyjazdu do szpitala, gdzie w ich przekonaniu istniało realne zagrożenie zakażenia koronawirusem. Pacjenci obawiali się zachorowania i trudnych do przewidzenia powikłań infekcji. W marcu i kwietniu lęk przed COVID-19 często zwyciężał z decyzją o zgłoszeniu się do ośrodka. Dane systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego wskazują, że w marcu i kwietniu ubiegłego roku liczba wezwań pacjentów z bólem w klatce piersiowej spadła o kilkanaście procent. Zawał u kobiet bywa bardzo często nieprawidłowo rozpoznany i niewłaściwie wyleczony ponieważ symptomy nie są tak oczywiste. W przypadku młodych kobiet prawdopodobieństwo wystąpienia zawału serca jest na dosyć niskim poziomie, ale drastycznie wzrasta po 50 roku życia. Wraz ze spadkiem poziomu estrogenu w organizmie kobiety, związanego z menopauzą zawał serca u kobiet jest zjawiskiem równie powszechnym, jak zawał serca mężczyzn. Kobiety rzadziej trafiają do szpitala z powodu rozpierającego bólu zamostkowego, który promieniuje do żuchwy, pleców czy przedramienia. Częściej występujące symptomy to duszności, uderzenia gorąca mdłości i uczucie niestrawności, zawroty głowy, nagłe osłabienie czy zmęczenie jak w przypadku przebiegu grypy, bóle pleców.