W ostatnich 20 latach pojawiała się w Polsce nowa moda na coraz późniejsze macierzyństwo; ta tendencja utrzyma się w kolejnych latach - przewiduje demograf prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego.
Według niego obecny wzrost znaczenia późnego macierzyństwa ma podłoże w sytuacji kobiet na rynku pracy i odraczaniu decyzji prokreacyjnych do chwili osiągnięcia przez kobiety stabilnej sytuacji zawodowej i ekonomicznej.
Demograf zaznaczył, że za późne macierzyństwo uznawane są narodziny dziecka po ukończeniu przez kobietę 35 lat. I choć w przeszłości kobiety w tym wieku zawsze rodziły dzieci, to zazwyczaj było to już ich kolejne dziecko, zaś późne macierzyństwo wynikało na ogół z wielodzietności.
„Jeśli spojrzymy 50 lat wstecz, to okazywało się, że tak naprawdę prawie połowa dzieci wydawanych na świat po 35. roku życia, to były dzieci: piąte, szóste, siódme z kolei. Natomiast jedno na kilkanaście było dzieckiem pierwszym” - dodał.
W ostatnich latach to jednak się zmieniło, bowiem w coraz większym stopniu w grupie kobiet 35+ mamy do czynienia z urodzeniami pierwszego dziecka, które stanowią mniej więcej 1/5, i drugiego dziecka, które stanowią ponad 40 proc. urodzeń w tym wieku. „A zatem jest to diametralna zmiana” - podkreślił prof. Szukalski.
Demograf przewiduje, że również w nadchodzących latach będziemy mieli do czynienia ze wzrostem ważności późnego macierzyństwa, a odpowiadać za to będą dwa czynniki. „Po pierwsze podwyższanie się typowego wieku wstępowania w związki małżeńskie, rozpoczynania takiego prawdziwego, dorosłego, rodzinnego życia, w tym także wydawania na świat potomstwa” - zaznaczył.
W najbliższych zaś latach drugim ważnym czynnikiem będzie wkraczanie w wiek 35+ kobiet z tzw. drugiego wyżu demograficznego, czyli urodzonych na przełomie lat 70. i 80. ub. stulecia.
„Nakładanie się tych dwóch czynników – długookresowego opóźniania decyzji prokreacyjnych i krótkookresowego dochodzenia do wieku 40 lat przez liczne generacje drugiego, powojennego wyżu, prowadzi do tego, że w długiej, a zwłaszcza w krótkiej perspektywie należy liczyć się ze wzrostem liczby dzieci urodzonych przez kobiety trzydziestokilkuletnie, czy wręcz czterdziestoletnie” - zaznaczył demograf.
Jego zdaniem, w ostatnich dekadach różne były powody opóźniania przez kobiety decyzji o urodzeniu pierwszego dziecka. W latach 90. i na początku XXI wieku kluczowym czynnikiem było upowszechnienie się edukacji i masowe wejście młodych kobiet w system szkolnictwa wyższego, co w naturalny sposób prowadziło do odroczenia wstępowania w dorosłość.
Natomiast ostatnich 10-15 lat to czas, w którym to rynek pracy zdecydowanie silniej oddziałuje na opóźnianie decyzji prokreacyjnych. „Tak się jakoś składa, że pracodawcy niechętnie zatrudniają młode kobiety, które - chcąc nie chcąc - w tych pierwszych latach starają się za wszelką cenę wykazać dyspozycyjnością, odpowiedzialnością. I bardzo często prowadzi to do odraczania momentu, w którym podejmuje się próby wydania na świat potomstwa” - ocenił prof. Szukalski.
Jeśli do tego – jego zdaniem - dodać niepewność towarzyszącą w pierwszych latach aktywności zawodowej, to jest to pełen zestaw czynników, które wpływają na to, że pojawia się tendencja do coraz późniejszego macierzyństwa. I jak podkreślił demograf, późne macierzyństwo to coraz bardziej wyraźny syndrom wielkomiejski, gdzie w naturalny sposób dobrze wykształcone kobiety, mające relatywnie dobre dochody najpierw próbują uzyskać pewną pozycję na rynku pracy, a "potem troszkę poużywać życia".
„Próba stabilizacji rodzinnej w dużych miastach pojawia się znacznie później w stosunku do kobiet mieszkających w mniejszych ośrodkach miejskich czy na wsi, a przede wszystkim kobiet o zdecydowanie niższym statusie w zakresie wykształcenia i pozycji na rynku pracy” - ocenił naukowiec.
Komentarze
[ z 3]
A jak się ma nie utrzymać? Kobiety muszą w trosce o swoją, ale i o przyszłość rodziny zadbać o to, aby przed podjęciem decyzji o macierzyństwie skończyć studia i ustabilizować swoją pozycję na rynku pracy. Bez tego nie ma szans na życie w dobrych warunkach. Przynajmniej większość rodzin nie może sobie pozwolić na to, aby kobieta nie pracowała i pozostawała z dzieckiem w domu. Bo i jak, kiedy płaca minimalna wynosi dwa tysiące złotych,co ledwo wystarcza na czynsz, opłaty i jako takie życie dla jednej osoby. Ale na pewno nie dla trójki czy nawet większej rodziny. Teoretycznie wdrożono program 500+, ale przecież nikt nie może być pewny jak długo jeszcze uda się wygospodarować wystarczającą pulę pieniędzy do tego, aby ten program utrzymać. Jak na razie jest to jeszcze przedłużane, ale biorąc pod uwagę rosnące zadłużenia budżetu państwa można się obawiać o trwałość programu. Stąd podejmowanie decyzji o macierzyństwie w nadziei na pomoc socjalną mogłoby się okazać zgubne.
Dokładnie. Takie statystyki to były proste do przewidzenia jeszcze lata temu, kiedy utrzymywał się wyż demograficzny. Wydaje mi się, że z chwilą kiedy coraz więcej kobiet zaczynało starać się o własny rozwój i o karierę zawodową opuszczając domy i zaczynając pracę to już wtedy można było przewidzieć dalszy bieg tych wypadków. Bo przecież ciężko jest pogodzić samodoskonalenie zawodowe z karierą, zarabianiem pieniędzy i jeszcze najlepiej prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci jakby się tego często oczekiwało od kobiet w społeczeństwie. Młode kobiety niekoniecznie chcą brać na barki tyle wyzwań, albo być sprowadzonymi do roli kury domowej i nigdy nie podejmować pracy w swoim zawodzie. Wydaje mi się, że wcześniej czy później cześć kobiet dochodzi jednak do wniosku, że kariera to nie jest to, co liczy się dla nich w życiu najmocniej i będą chciały podjąć się macierzyństwa. Szkoda, że wraz z upływem lat wzrasta ryzyko urodzenia dziecka z chorobami genetycznymi i mocno obciążonego zdrowotnie. Zwłaszcza, kiedy mówimy o pierwszym dziecku i pierwszej ciąży matki w późniejszym wieku. Poza tym też nie można zapominać o problemie z płodnością, który również jest w społeczeństwie coraz częstszy. A kiedy kobieta decyduje się na ciąże w późnym wieku i dopiero wtedy dowiaduje się o problemach zdrowotnych powodujących trudności w zajściu w ciąże to może się okazać, że nie starczy czasu na sztuczne zapłodnienie lub inne metody wspomaganego rozrodu zanim funkcje jajników całkowicie nie wygasną. Stąd warto namawiać kobiety, aby jednak o macierzyństwie zaczynały myśleć wcześniej, kiedy jeszcze jest na to odpowiedni, a wręcz najlepszy dla organizmu czas.
Jakiś czas temu wiele emocji wzbudziło zadysponowanie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej polecenia zliczenia w poszczególnych szkołach uczennic w ciąży1 . Półtora roku później toczyły się jeszcze bardziej gorące dyskusje wokół nagłośnionej przez media historii 14-letniej dziewczyny w ciąży, o której umysł i serce toczyli bój zwolennicy i przeciwnicy aborcji. Upublicznienie wyników wspomnianego zestawienia (mimo pewnego upływu czasu) oraz ujawnienie dramatu tej nastolatki można wykorzystać jako znakomitą okazję, żeby zastanowić się nad problemem dziewcząt, które zbyt wcześnie niż wskazywałby na to zegar społeczny, stają się matkami. Szacuje się, zestawiając dane statystyczne uzyskane z różnych źródeł, że problem nastoletnich matek w Polsce dotyczy od 3 do 8% ogólnej liczby wszystkich ciąż, przy czym, według opinii demografów, w latach 1989-2000, nastąpił spadek liczby ciąż u nastolatek o około 45% . W świetle danych uzyskanych ze wspomnianego wyżej spisu zarządzonego przez R. Giertycha wynika, że w latach 2004-2006 zanotowano prawie 11 tysięcy uczennic w ciąży . Nie jest to więc problem, który występuje nagminnie, nie można jednak zlekceważyć jego istnienia, udając, że nie dotyczy naszego kraju. Przemiany społeczne i obyczajowe, których jesteśmy obserwatorami (i ofiarami?) wywołały określone zjawiska, które wpływają znacząco na poruszany problem: obniżanie wieku inicjacji seksualnej, przesączenie kultury erotyzmem i epatowanie seksem, zwiększenie swobody seksualnej, relatywnie niski poziom kultury seksualnej, szerzenie swobodnego i powierzchownego podejścia do sfery erotycznej, wydłużenie ścieżki edukacyjnej, przeorganizowanie ról społecznych kobiety (od roli wyłącznie żony i matki w kierunku kobiety niezależnej i odważnej w realizowaniu swoich aspiracji wbrew tradycyjnym naciskom kulturowym i socjalizacyjnym), promocja konsumpcjonizmu, a także wyobrażenie seksu nastawionego na przyjemności, pozbawionego odpowiedzialności i nastawionego na obronę przed prokreacją. Do tego dochodzą ciągle niesatysfakcjonujące, w ramach szkolnej edukacji w Polsce, próby przygotowania młodzieży do życia małżeńskiego i rodzinnego. Wszystko to, w mniejszym lub większym zakresie, rodzi reperkusje istotne z punktu widzenia omawianego problemu nastoletnich matek. Świadome tych konsekwencji powinny być zwłaszcza podmioty zaangażowane w procesy socjalizacji i wychowania, przed którymi stoi zadanie wychowania do wartości (w tym m.in. do wartości rodzicielstwa), pielęgnowania ich, kształtowania pożądanych społecznie wyborów, orientacji i postaw. Macierzyństwo zawsze miało (i zdaje się, że ma nadal) dość silną pozycję wśród wartości w kulturze polskiego społeczeństwa, które odgrywają szczególnie doniosłą rolę, które ceni się bardziej niż inne, które stanowią o istocie i specyfice tej kultury. Wartości te są wielorako nazywane: podstawowymi, naczelnymi, centralnymi, wiodącymi, dominującymi lub rdzennymi. Ale ta niepodważalna, jakby się zdawało, wartość macierzyństwa, w kontekście macierzyństwa nastoletnich, w odczuciu niektórych traci swoją siłę wartości bezspornej. Osiągnięcie w okresie dorastania dojrzałości płciowej, biologicznej zdolności do prokreacji to za mało, by zostać matką w pełnym tego słowa znaczeniu. Najczęściej niestety dziewczęta, które zostają zaskoczone faktem bycia w ciąży, cechuje wieloraka niedojrzałość: psychiczna, emocjonalna, moralna, aksjologiczna. Ta nierównomierność rozwoju tych sfer powoduje, że pod względem fizycznym są więc już jakby kobietami, natomiast pod względem psychologicznym – często jeszcze dziećmi . Poczucie własnej wartości dojrzewających dziewcząt budowane jest często na ocenie atrakcyjności swojego wyglądu, intensywności kontaktów z rówieśnikami i przekonania bycia akceptowaną przez rówieśników. Bywa tak, że poczucie niskiej samooceny i frustrujący brak bliskich relacji z rodzicami próbują zrekompensować nawiązywaniem przypadkowych relacji z osobami, które obdarzą je namiastką zainteresowania i uczucia, jakich w tym okresie pragną. Przyjmuje to niekiedy postać podejmowania wczesnej aktywności seksualnej, której – niestety – często towarzyszy niski stopień świadomości możliwych skutków współżycia seksualnego i mierna wiedza na temat własnej płodności. Charakterystyczne dla tej fazy rozwojowej są też występujące w różnych konfiguracjach i z różnym natężeniem u różnych jednostek poczucie niepewności, wrażliwość, labilność emocji, ambiwalencja uczuć, skłonność do ekstremizmu, drażliwość, konfliktowość. Osobom w okresie adolescencji zwykle brak jeszcze wykrystalizowanego światopoglądu, wyznaczonych celów życiowych, zbudowanej trwałej hierarchii wartości. Zdolność do refleksji i autorefleksji, do rozważań natury moralnej, do perspektywicznego ujmowania zdarzeń oraz zdolność hipotetycznego myślenia i przewidywania dalekosiężnych skutków własnego i cudzego postępowania dopiero się rozwijają. Taka niedojrzałość, niestabilność i niesamodzielność, spleciona z wydarzeniami niezgodnymi z tym okresem rozwojowym (a za taką uznać należy niespodziewaną ciążę), powoduje szereg komplikacji, które stają się problemami w wymiarze jednostkowym i społecznym. W psychologicznej propozycji wyróżnienia zdarzeń życiowych, które mogą zaburzać funkcjonowanie człowieka , na 12. pozycji usytuowana jest ciąża. Istotnie, wiele kobiet (w różnym wieku), które w swoim bagażu doświadczeń mają okres ciąży i narodziny dziecka/dzieci, potwierdza, że jest to sytuacja życiowa, w którą nierzadko wpleciony jest stres, począwszy już od momentu, kiedy potwierdza się, że rozwija się w nich nowe życie. Urodzenie dziecka można także uznać za zdarzenie nazywane w psychologii wydarzeniem zmiany życiowej (life change events), a więc takim, które dotyczy ważnych spraw i cenionych wartości oraz któremu towarzyszy poczucie nieskuteczności dotychczasowych sposobów postępowania, stan obciążenia, napięcia i niedopasowania wymagań do kompetencji, co zmusza jednostkę do dokonania szeregu zmian w jej zachowaniu i życiu. Spróbujmy postawić się w sytuacji dziewczyny, która pomiędzy jedną a drugą klasówką, jedną a drugą dyskoteką, nagle dowiaduje się, że jest w ciąży (czyli jest w stanie błogosławionym czy zaliczyła „wpadkę”?). Prawdopodobnie jeszcze nie bardzo dociera do niej, że rozwija się w niej nowe życie, że odtąd będą kierowane pod jej adresem oczekiwania społeczne, że podejmie odpowiedzialność już nie tylko za siebie, że jej życie przewróci się teraz do góry nogami, że ta zmiana dotyczy nie tylko 9 miesięcy, ale będzie to rewolucja, które zmieni całe jej życie. Z czasem zaczyna sobie uświadamiać sytuację, w jakiej się znalazła i dopadają ją lęki, często splatające się z toksycznymi emocjami i uczuciami smutku, strachu, niepokoju, przerażenia, stanami przygnębienia, zniechęcenia, beznadziei, a nawet depresji. Ważności nabiera tu więc buforowe – wyprzedzające działanie wsparcia dla nastolatek w ciąży. „Zakłada się bowiem, że uzyskane wcześniej wsparcie społeczne może mobilizować źródła osobistych zasobów radzenia sobie i zdolności opierania trudnościom, a zatem pośrednio prowadzić do wymaganych istotnych zmian w mechanizmach przystosowania do zmienionych warunków życia. W takim rozumieniu wsparcie społeczne stanowi element prewencji pierwotnej, zarówno tej ukierunkowanej na otoczenie społeczne, jak i tej indywidualnej – ukierunkowanej na osobę” . Hipoteza buforowa głosi, że w sytuacji silnego stresu istniejące, spostrzegane i otrzymywane wsparcie społeczne działa na zasadzie buforu, obniżając napięcie stresowe, osłabiając jego negatywne skutki, zmieniając ocenę typu „strata” i „zagrożenie” na ocenę typu „wyzwanie” oraz zmieniając ocenę swoich kompetencji, a sumując: w konsekwencji podwyższając poczucie własnej skuteczności zaradczej. Aby jednak takiego wsparcia udzielić (tym bardziej, że wczesne ciąże mogą nieść ze sobą liczne zagrożenia w zakresie medycznym, psychologicznym i społecznym ), należy uświadomić sobie potrzeby i problemy, jakie spiętrzają się przed nastoletnimi ciężarnymi. Wśród nich wymienić należy kilka najważniejszych kwestii. Ciężarne nastolatki często stosunkowo dość późno orientują się, że są w ciąży (niekiedy nawet dopiero wtedy, gdy ciąża zaczyna być widoczna, czyli między 3 a 5 miesiącem; oznacza to, że niczego nie podejrzewając, nie zgłaszają się do lekarza), często też nie zdają sobie sprawy z ważności systematycznych wizyt lekarskich i badań kontrolnych, lekceważą kwestię właściwego odżywiania się, przestrogi o szkodliwości używek i niektórych leków niedozwolonych w okresie ciąży. Niektórym towarzyszą obawy (zasadne i bezpodstawne) związane ze zdrowiem (dziecka i jej samej). Te wątpliwości, przynajmniej częściowo, skutecznie mogłaby rozwiać kuratela kompetentnego lekarza ginekologa-położnika, gotowego odpowiadać rzeczowo i wyczerpująco na wątpliwości oraz czujnego na wychwycenie potencjalnych nieprawidłowości w sferze zdrowia matki i dziecka (trzeba jednak pamiętać, że wiele kobiet pozbawionych jest możliwości korzystania z diagnostyki prenatalnej lub ma utrudniony dostęp do wyspecjalizowanych w tej dziedzinie placówek służby zdrowia). Brak samodzielnego mieszkania i brak perspektyw na nie w najbliższym czasie to często kolejne strapienie. W szczególnie trudnych przypadkach dochodzi do wyrzucenia ciężarnej dziewczyny z domu, tułającej się później po domach znajomych i często ostatecznie trafiającej do placówki o charakterze domu dla kobiet w ciąży i/lub matek z dziećmi. Zajście w ciążę przez dziewczynę przed uzyskaniem przez nią pełnoletności rodzi konieczność uregulowania kwestii opieki nad dzieckiem po jego narodzinach (przez nią samą, przez jej bliskich czy też przez rodziców adopcyjnych lub zastępczych niespokrewnionych). Wiele dziewcząt oczekujących dziecka (i ich rodziców) nawet nie zdaje sobie sprawy z istnienia zapisu w Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym, który mówi, że jeżeli matka dziecka ma mniej niż 18 lat, to konieczne jest ustanowienie opiekuna prawnego dla jej dziecka (do czasu uzyskania przez nią pełnoletności). Nastoletnie matki pozostają najczęściej na utrzymaniu swoich rodziców/opiekunów. W zależności od ich przychylności, mogą liczyć lub nie na ich dalsze wsparcie finansowe. Same zwykle wcześniej nie podejmowały pracy zawodowej, cechuje je niski poziom wykształcenia, przeważnie nie mają zbyt wysokich kwalifikacji, a sytuacja ciąży dodatkowo często zupełnie wyklucza je z rynku pracy. Najczęściej więc nie mają perspektyw na niezależność finansową. Art. 2 ust. 3 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży mówi, że „szkoła ma obowiązek udzielić uczennicy w ciąży urlopu oraz innej pomocy niezbędnej do ukończenia przez nią edukacji, w miarę możliwości nie powodując opóźnień w zaliczeniu przedmiotów. Jeżeli ciąża, poród lub połóg powoduje niemożliwość zaliczenia w terminie egzaminów ważnych dla ciągłości nauki, szkoła zobowiązana jest do wyznaczenie dodatkowego terminu egzaminu dogodnego dla kobiety, w okresie nie dłuższym niż 6 miesięcy” . Przyszła mama, która jest w trakcie edukacji, powinna jednak poinformować o fakcie jej ciąży dyrekcję swojej szkoły. „Wprawdzie zmieniły się czasy (i przepisy) i dziewczyna będąca w ciąży nie jest usuwana ze szkoły, by «nie siać zgorszenia», jednak dość często daje się jej do zrozumienia, jak niewłaściwe jest jej postępowanie” – zauważa M. Bidzan. Rysuje się tu więc zadanie dla wychowawców: „wsparcie udzielone przez nich oraz przez koleżanki i kolegów w klasie mogłoby złagodzić poczucie osamotnienia i odtrącenie z tak ważnej dla dorastającej dziewczyny grupy rówieśniczej” Poza zadbaniem o bytowo-socjalny aspekt przyszłości dziewcząt, które w bardzo młodym wieku zostają matkami, najistotniejsza wydaje się jednak dbałość o ich właściwe psychiczne funkcjonowanie w tej nowej, niełatwej dla nich sytuacji. Niedojrzałość społeczna i emocjonalna, brak doświadczenia życiowego, nieodpowiedzialność, niefrasobliwość to częstokroć cechy charakteryzujące młodziutkie matki. Praktycy mający na co dzień do czynienia z nieletnimi w ciąży zgłaszają istnienie szczególnie trudnych problemów związanych z niemożnością akceptacji ciąży lub ambiwalentnym czy lękowym stosunkiem do niej, generowanych na poziomie intelektualnym, emocjonalnym i działaniowym. Akceptację zaistniałej sytuacji poprzedza często okres buntu, zagubienia, bezradności, dystansu, oschłości, obojętności. Ciąża/ dziecko bywają postrzegane jako zagrożenie dla zdrowia, urody, wolności, jako przeszkody w realizacji planów osobistych, powodujące konieczność rezygnacji ze swoich potrzeb, marzeń, aspiracji i całkowitego poświęcenia się dziecku. Usprawiedliwienia dla tych dziewcząt (bezmyślnych – jak sądzą niektórzy) poszukać można m.in. w elemencie zaskoczenia faktem ciąży, w braku wizji własnego macierzyństwa spowodowanego niedojrzałością do tej roli (związaną z młodym wiekiem i niską refleksyjnością) czy też w braku wartościowych więzi i związków uczuciowych w rodzinie, miernej jakości kontaktów interpersonalnych, braku lub niedosycie doświadczanej miłości macierzyńskiej i ojcowskiej. Często dziewczęta te przyznają, że czują się niezrozumiane, osamotnione, odtrącone, stygmatyzowane, bezradne. Badania przeprowadzone pod kierownictwem M. Kościelskiej wśród nastoletnich matek pokazały, że badane dziewczęta jako jeden z najtrudniejszych aspektów sytuacji, w jakiej się znalazły, wskazywały brak wsparcia ze strony rodziców, opiekunów i ojców dzieci. Aby poradzić sobie z tą nową dla nich sytuacją, uciekają się do stosowania mechanizmów obronnych: zaprzeczania, izolacji, ucieczki, wycofania, racjonalizacji. Dodatkowo sytuację może komplikować świadomość przypadkowości, przelotności, nietrwałości relacji z ojcem dziecka bądź rozstanie z nim, rozczarowanie jego brakiem odpowiedzialności i próbami dezercji. Nierzadko ojcem dziecka jest albo chłopiec (podobnie jak matka, młody i niedojrzały emocjonalnie) albo mężczyzna z własną rodziną. W kontekście wpływu relacji z ojcem dziecka na samopoczucie psychiczne kobiety w ciąży, takie skomplikowanie sytuacji również zaostrza stres. Bywają przypadki, że dziewczęta zrozpaczone faktem odkrycia, że są w ciąży, w desperackim akcie próbują targnąć się na swoje życie. Szczególnie bolesne i rujnujące psychicznie są sytuacje ciąży będących konsekwencją gwałtu, związków kazirodczych, praktyk prostytucyjnych, wymagające już interwencji doświadczonego psychologa. Co jakiś czas media donoszą o porzuconych byle gdzie noworodkach i o przypadkach dzieciobójstwa. Bardziej drastyczne finały nieakceptacji ciąży swojej córki to wyrzucanie z domu oraz nakłanianie do aborcji. Trzeba więc stworzyć tym dziewczętom warunki do efektywnego wejścia w rolę matki, będąc świadomym i przygotowanym na to, że może mieć ono charakter długotrwałego procesu i nie dokonuje się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W świetle opinii Europejskiego Komitetu Społeczno-Ekonomicznego w sprawie ubóstwa kobiet w Polsce, kobiety poniżej 18 lat prowadzące gospodarstwo domowe są szczególnie na nie narażone5 . Z danych wynika, że nastoletni rodzice częściej niż ich rówieśnicy żyją w ubóstwie i nie posiadają pracy; 45% kobiet w 15 krajach UE , które zostały nastoletnimi matkami, zamieszkuje w gospodarstwach o dochodzie w najniższym przedziale, 90% nastoletnich rodziców otrzymuje zasiłek z opieki socjalnej, a nastoletnie matki częściej niż pozostałe samotne matki korzystają jedynie z dodatków i pozostają na zasiłku przez dłuższy okres czasu. Dla państw członkowskich ograniczenie rodzicielstwa wśród nastolatków jest sprawą priorytetową (przynajmniej na poziomie deklaracji). Działania zmierzające do obniżenia odsetka porodów wśród nastolatek są przedmiotem debat; proponowane jest szerokie spektrum rozwiązań – od zmniejszenia do zwiększenia ilości zajęć z dziedziny edukacji seksualnej, od promowania wstrzemięźliwości do udostępniania w szkołach bezpłatnie środków antykoncepcyjnych, od rozdawania pigułek „po” do zmiany w przyznawaniu zasiłków socjalnych w taki sposób, aby zachęcać nastoletnich rodziców do wspólnego zamieszkania i małżeństwa. Tymczasem w Polsce, w kontekście przesuwania się wieku kobiet rodzących swoje pierwsze dziecko oraz presji społecznej społeczeństwa polskiego (uważanego/ uważającego się za katolickie), ciąże nastoletnich nadal budzą zaskoczenie, niekiedy nawet zgorszenie. Pod adresem kilkunastoletnich dziewcząt kierowane są określone oczekiwania społeczne dotyczące wypełniania zadań rozwojowych spodziewanego w fazie adolescencji. Treść tychże zadań wiąże się ze sferą biologiczną i przemianami, jakim podlega organizm (obszar somy), sfera funkcjonowania społecznego, otoczenie społeczne i relacje (obszar polis) oraz sfera funkcjonowania psychicznego (obszar psyche) zasobów intelektualnych i emocjonalnych, zdobytych wcześniej i aktualnych oraz poziom świadomości ich posiadania. Wiążą się one raczej z nabywaniem dopiero kompetencji człowieka dorosłego. Tymczasem odkrycie przez dziewczynę faktu bycia w ciąży oznacza desynchronizację zegara społecznego z zegarem biologicznym i pojawienie się w ramach jednostkowych biografii wydarzeń niepunktualnych w stosunku do schematu rozwojowego i oczekiwań społecznych formułowanych dla poszczególnych etapów rozwojowych. Nastoletnie macierzyństwo jest problemem (czy raczej splotem problemów), który często przekracza możliwości samodzielnego i efektywnego poradzenia sobie z nim. W kontekście zarysowanego powyżej obrazu psychologicznego i społecznego nastolatek w ciąży warto więc zastanowić się nad możliwościami wsparcia społecznego. Niestety, pomoc instytucjonalną w Polsce adresowaną do nastoletnich matek charakteryzuje brak systemowych, kompleksowych rozwiązań, a podejmowanym działaniom brakuje charakteru długofalowego. Funkcjonujące w polskich realiach jednostki organizujące pomoc społeczną w różnych zakresach i za pomocą różnych instrumentów ciągle jeszcze niezbyt aktywnie odpowiadają na niektóre potrzeby charakterystyczne dla tej grupy potrzebującej wsparcia społecznego, jakimi są nastoletnie matki. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zapewnia, że niepełnoletniej matce mogą zostać przyznane na urodzone przez nią dziecko świadczenia rodzinne (po uregulowaniu przez nią określonych kwestii prawnych) . Oprócz materialnego zabezpieczenia egzystencji, istotne jest jednak również zadbanie o sferę psychologiczną. Ciągle rzadkością jest korzystanie ze wsparcia psychologicznego przez kobiety, które czują, że nie będą w stanie unieść ciężaru realizacji swojego przyszłego (lub już istniejącego) macierzyństwa; odpowiednio przygotowanych psychologów powinno się więc zatrudniać tam, gdzie trafiają przyszłe matki i kobiety debiutujące w tej roli: w gabinetach ginekologicznych i oddziałach położniczych. Znacznym utrudnieniem w łagodzeniu trudności, na które napotykają kobiety-matki, jest także ciągle jeszcze brak informacji o przysługujących im uprawnieniach, brak orientacji w możliwościach oraz lokalizacji ośrodków, do których mogłyby udać się po wsparcie. Niezrównanie cenna jest pomoc pozainstytucjonalna, związana z najbliższą rodziną, która może przybrać kształt głównie wsparcia emocjonalnego, informacyjnego, rzeczowego Najczęściej trudno jest spokojnie przyjąć rodzicowi wiadomość o niespodziewanej ciąży swojej nastoletniej córki lub ojcostwie swojego nastoletniego syna, ale warto uświadomić sobie oczywistość, która blednie w tym zaskoczeniu, że podsycanie nerwowej atmosfery, rozmowy w atmosferze złości, wykrzyczanych wyrzutów nikomu dobrze nie służy. Ogromne znaczenie ma już sam przychylny, życzliwy i wspierający stosunek najbliższego otoczenia, dodawanie otuchy, przekazywanie komunikatów podtrzymujących, uspokajających, odzwierciedlających troskę, okazywanie przychylności i solidarności, a także dawanie poczucia bezpieczeństwa i wyzwalanie poczucia nadziei. Istotne jest także wsparcie informacyjne, nazywane niekiedy poznawczym, związane z wymianą informacji sprzyjających lepszemu zrozumieniu swojej sytuacji i problemu, z reinterpretacją zdarzeń w kierunku ich zrozumienia, z edukowaniem, rozwiewaniem wątpliwości, z dawaniem osobie informacji, rad pomocnych w rozwiązywaniu jej problemów, z dzieleniem się własnym doświadczeniem przez osoby przeżywające podobne trudności. Nie do przecenienia jest również wsparcie rzeczowe, związane z konkretną pomocą materialną, rzeczową i finansową, zarówno przed, jak i po urodzeniu dziecka (co wcześniej było już sygnalizowane). Stworzenie systemu wsparcia dla nastoletnich matek jest niewątpliwie potrzebne w naszym kraju. Potrzeba sieci współpracujących ze sobą ośrodków wsparcia bądź jednego wyspecjalizowanego, ukierunkowanego w swych wieloaspektowych działaniach na tę właśnie kategorię matek. Warto podjąć pewne kroki, aby macierzyństwo nastoletnich matek mogło być satysfakcjonujące i udane, a nie spostrzegane jedynie jako problem indywidualny i społeczny. ( publikacja p. Ewy Włodarczyk)