Uzależnienia są niesamowicie destrukcyjne, jednak często bagatelizuje się niektóre z nich. Tak jest między innymi w przypadku technologii, gdzie często na pierwszy rzut oka nie widzi się skutków nałogu. Wielu chińskich rodziców jednak postanowiło zrobić coś z problemem swoich dzieci i masowo wysyłają je na odwyk od internetu.

Gdy komputer zastępuje realne życie

W 1995 roku Ivan Goldberg, nowojorski psychiatra, opublikował swój raport dotyczący uzależnienia od internetu. Do tej pory niewiele osób uważało je za realne i szkodliwe. I chociaż dziś coraz większą uwagę zwraca się tak zwaną narkomanię internetową, to jednak niektórzy wciąż bagatelizują problem. Uzależnienie kojarzy im się raczej z silną skłonnością do pewnych substancji lub zachowań, wynikającą z własnej woli.

Jak rozpoznać uzależnienie od internetu? Przede wszystkim, osoby uzależnione próbują kontrolować lub ograniczać godziny spędzone przed komputerem i uciekają się do kłamstwa co do zmarnowanego w internecie czasu. Pojawiają się też problemy w rodzinie, pracy, szkole lub życiu towarzyskim. Ludzie tacy przenoszą swoje uczucie i problemy do świata wirtualnego, a także pojawia się u nich niepokój, rozdrażnienie i zmiana nastroju, gdy okazuje się, że nie mogą użyć komputera.

Skutki uzależnienia od technologii nie są jednak tak widoczne, jak w przypadku alkoholizmu czy narkomanii, dlatego też nieraz trudniej jest uświadomić sobie problem i poradzić sobie z nim.

Kiedy czas na odwyk

Jednym z pierwszych krajów na świecie, które zakwalifikowały uzależnienie od internetu jako zaburzenie kliniczne, które stwarza poważne zagrożenie, były Chiny. Rząd chiński chce wyeliminować problem i ma w planach zbudowanie kilkuset obozów, które mają leczyć ten nałóg.

Coraz częściej rodzice decydują się wysłać tam swoje dzieci. Nastolatkowie przechodzą badania psychologiczne, a ich uzależnienie leczy się treningiem fizycznym i lekami. To tutaj Chińczycy starają się przywrócić do normalności swoje dzieci, głównie chłopców, którzy żyją w rzeczywistości wirtualnej.

Jeden z takich obozów znajduje się w Daxing, na przedmieściach Pekinu. Został założony w 2004 roku. W takim miejscu panują spartańskie warunki - w każdym pokoju, w którym umieszczeni zostają pacjenci, znajdują się jedynie dwa piętrowe łóżka i okna. Każdy z nich jest monitorowany. Obóz taki wygląda jak dziwaczna hybryda szpitala psychiatrycznego i koszar. Nastolatkowie spędzają co najmniej trzy miesiące w takim miejscu.

Poddawane są badaniom - mają przewody podłączone do głowy, aby zmierzyć aktywność mózgu, codziennie dostają leki, muszą utrzymywać swoje pokoje w czystości, biorą udział w sesjach terapeutycznych, zarówno indywidualnych, jak i grupowych z rodzicami. Ogromny nacisk kładzie się też na trening fizyczny. Uzależnieni noszą militarne uniformy, a ich opiekunami są byli wojskowi. Większość dzieci nawet nie wie, jak się tu znalazła. Niektóre były pod wpływem narkotyków, inne zostały nabrane.

-Moi rodzice mnie oszukali - opowiada jeden z zamkniętych tam nastolatków, Nicky - Powiedziano mi, że jedziemy do Rosji na narty.

Trzysta godzin grania bez przerwy

Wszyscy, którzy się tu znaleźli, przesadzali z czasem spędzonym w internecie. Nicky grał w World of Warcraft nawet dziesięć godzin dziennie. Ktoś inny przez 300 godzin bez przerwy, robiąc sobie tylko przerwy na krótkie drzemki.

-Tylko piętnaście dni?- pyta kolejny dzieciak -W czasie wakacji grałem przez całe dwa miesiące.

Inny chłopiec przyznaje się do wydania 8 500 dolarów na grę o nazwie Dream to the West. Większość dzieci w Daxing to uczniowie zawieszeni w szkole za ciągłe granie, lub tacy, którzy w ogóle zostali z niej wyrzuceni. Do sieci uciekają od codziennych obowiązków i problemów, a w domu i wśród rówieśników czują się nikim.

-Te dzieciaki myślą, że prawdziwy świat nie jest tak dobry, jak wirtualny -mówi The Daily Beast profesor Tao Ran, specjalista uzależnień i dyrektor Daxing Camp -Niektóre są tak uzależnione, że muszą nosić pieluchy, bo według nich chodzenie do łazienki obniża ich wydajność. Są tacy jak uzależnieni od heroiny. Narkomani potrzebują jej codziennie, tak samo ci nastolatkowie każdego dnia pragną grać w gry. 



Źródło: www.natemat.pl