Wypełnienie ofert na chirurgię naczyniową okazało się tak skomplikowane, że śląski NFZ musiał unieważnić konkurs i ogłosić nowy - informuje Gazeta Wyborcza.

Aby dostać kontrakt na wszczepianie pacjentom ratujących życie, ale drogich stentgraftów, trzeba mieć na koncie już tysiąc takich operacji. Tymczasem większość oddziałów nie spełnia tego warunku ponieważ NFZ daje im za małe kontrakty.

Na Śląsku ogłoszono konkurs w maju. Osiem szpitali zgłosiło się w konkursie na poziom podstawowy, a tylko trzy na wyższy.

- Na oddziałach należy zapewnić całodobowe dyżury chirurgów naczyniowych. To nie jest nowy przepis i szpitale go spełniały. Kłopot zaczął się wtedy, gdy sprawdzaliśmy średniotygodniowy wymiar czasu pracy chirurgów - wyjaśnia Małgorzata Doros, rzeczniczka śląskiego NFZ. Wyszło, że praktycznie nie wychodzą ze szpitali.

Choć w grę wchodziło już tylko osiem ofert, śląski NFZ pisze, że "prowadzone weryfikacje w części dotyczącej personelu z uwagi na ich złożony charakter oraz skalę wpłynęły na wydłużenie postępowania konkursowego". To nie spodobało się w szpitalach.

6 czerwca dwa z nich złożyły skargi na komisję. W dodatku dyrektorzy chcieli kontraktów na kilkadziesiąt milionów, a NFZ zaplanował do podziału między nich tylko 5 mln zł (umowy miały obowiązywać do grudnia). W obawie przed kolejnymi protestami konkurs unieważniono.


Źródło: www.rynekzdrowia.pl