Nowym wyzwaniem dla pielęgniarek i położnych staną się przepisy uchwalone w ramach tzw. pakietu kolejkowego, umożliwiające im od 2016 r. wystawianie recept na niektóre leki. Będą one też uprawnione do samodzielnego udzielania - w określonym zakresie - świadczeń diagnostycznych i leczniczych.
- Sposób wprowadzenia dodatkowych uprawnień dla pielęgniarek można porównać do wylania dziecka z kąpielą. Idea jest słuszna i mogła służyć jako zachęta przyciągająca młodych ludzi do tego zawodu. Ale stało się inaczej - mówi Rynkowi Zdrowia Grażyna Rogala-Pawelczyk, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Co przewiduje nowelizacja
Ustawa o zmianie ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej z 22 lipca 2014 r. mówi, że osoby posiadające dyplom ukończenia studiów drugiego stopnia na kierunku pielęgniarstwo lub położnictwo oraz pielęgniarki i położne z tytułem specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa lub położnictwa mają prawo samodzielnie (jeżeli ukończyły specjalistyczny kurs w tym zakresie) ordynować:
- leki zawierające określone substancje czynne, z wyłączeniem leków zawierających substancje bardzo silnie działające
- środki odurzające i substancje psychotropowe
- środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego, w tym wystawiać na nie recepty
- określone wyroby medyczne, w tym wystawiać na nie zlecenia albo recepty.
Mają one także prawo wystawiać recepty na leki, z wyłączeniem leków zawierających substancje bardzo silnie działające, środki odurzające i substancje psychotropowe, oraz środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego niezbędne do kontynuacji leczenia, jeżeli ukończyły kurs specjalistyczny w tym zakresie.
Pielęgniarka i położna posiadające tytuł specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa lub dyplom ukończenia studiów co najmniej pierwszego stopnia na kierunku pielęgniarstwo lub położnictwo mają ponadto prawo wystawiać skierowania na wykonanie określonych badań diagnostycznych, w tym medycznej diagnostyki laboratoryjnej, z wyjątkiem badań wymagających metod diagnostycznych i leczniczych stwarzających podwyższone ryzyko dla pacjenta.
Pielęgniarki mówią "nie"
W czerwcu 2014 r. Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych zajęła stanowisko wobec projektu powyższej ustawy, w którym "wyraża stanowczy sprzeciw wobec kolejnego przejawu lekceważenia przez konstytucyjne organy władzy państwowej samorządu zawodowego pielęgniarek i położnych".
Podkreśla, że "wypracowane przez Ministerstwo Zdrowia przepisy i rozwiązania uważa za wysoce szkodliwe". Prezentowane przez samorząd zawodowy pielęgniarek i położnych "argumenty w tym zakresie pozostały bez odpowiedzi ze strony Ministerstwa Zdrowia" - dodaje NRPiP.
Grażyna Rogala-Pawelczyk nie ukrywa, że pielęgniarki i położne od dawna zabiegały o samodzielne wykonywanie niektórych zadań i przypomina, że samodzielność ta została zapisana w ustawie o zawodach pielęgniarki i położnej z 1991 r., a następnie była potwierdzona w roku 2011.
Problem polega jednak na tym, że realizacja tych zapisów wymaga odpowiedniej liczby pielęgniarek i położnych. Tymczasem zachodzą zjawiska odwrotne od pożądanych: liczba ta maleje, a średnia wieku - rośnie.
- Nierzadko na kilkudziesięciu pacjentów na oddziale zachowawczym (chorzy leżący i wymagający pielęgnacji) zostaje jedna pielęgniarka. Zmniejsza się liczbę pielęgniarek zatrudnionych w oddziałach, a mają pobory na poziomie 2 tys. zł. Jest ich coraz mniej, są coraz starsze, wykonują wiele czynności, które powinny wykonywać np. salowe i... otrzymują nowe zadania - wylicza prezes NRPiP.
Dodaje, że środowisko pielęgniarskie nie jest przeciwne ordynowaniu leków ani zlecaniu badań. - Sądziłyśmy jednak, że najpierw przygotujemy wykazy preparatów, substancji, ustalimy zasady, wskażemy, które pielęgniarki i położne mogłyby przejąć wykonywanie tych zadań, ustalimy, od którego roku wprowadzamy nowe reguły - mówi Grażyna Rogala-Pawelczyk.
- Tymczasem projekt został przygotowany z dnia na dzień, bez wskazania dodatkowych źródeł finansowania nowych obowiązków - stwierdza nasza rozmówczyni.
Resort uspokaja: zmiany wejdą od 2016 roku
Beata Cholewka, dyrektor departamentu pielęgniarek i położnych w Ministerstwie Zdrowia zwraca jednak uwagę, że nowe rozwiązania zwiększą dostępność świadczeń zdrowotnych oraz wpłyną na zmniejszenie kolejek do lekarzy.
- Podobne uprawnienia posiadają pielęgniarki i położne w wielu państwach Unii Europejskiej, w tym w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Szwecji, Danii. Jest to sprawdzone i bezpieczne rozwiązanie. Te zmiany zaczną obowiązywać dopiero w 2016 r. Vacatio legis umożliwi wprowadzenie nowych rozwiązań w sposób gwarantujący bezpieczeństwo pacjentom - zapewnia dyrektor departamentu.
Zaznacza, że od roku akademickiego 2015/2016 w toku studiów na kierunkach pielęgniarstwo i położnictwo studenci będą zdobywać wiedzę i umiejętności dotyczące ordynacji leków zawierających określone substancje oraz środków specjalnego przeznaczenia żywieniowego i wyrobów medycznych.
- Obecnie trwają prace dotyczące zmiany standardów kształcenia dla tych kierunków. Osoby już wykonujące zawód pielęgniarki i położnej będą mogły uzyskać te uprawnienia podczas kursów specjalistycznych - informuje dyrektor Cholewka.
Potrzebna zachęta
Grażyna Rogala-Pawelczyk podkreśla, że podejmowany przez Ministerstwo Zdrowia argument, że „na Zachodzie pielęgniarki wypisują recepty” nie jest trafiony, ponieważ resort zdaje się zapominać, że na 1 tys. mieszkańców przypada w Polsce 5,5 pielęgniarki, podczas gdy w Szwajcarii jest ich 16, w Danii 15,4, w Norwegii 14,4, w Niemczech 11, a na Węgrzech i w Czechach po ok. 8.
- Jeśli minister zdrowia proponuje np. w ramach pakietu onkologicznego lub geriatrycznego 300 rezydentur dla lekarzy, to niech zaproponuje także 30 rezydentur dla pielęgniarek. To jest właściwa ścieżka kariery zawodowej dla pielęgniarki, która w ciągu dwóch lat mogłaby uczyć się i zdobywać doświadczenie, a następnie zostać i pracować dalej w tym miejscu. Potrzebna jest zachęta - ocenia prezes NRPiP.
- Nie sprzeciwiamy się ordynowaniu i przedłużaniu leków oraz wypisywaniu zleceń na badania diagnostyczne, ale nie widzimy tego w praktyce. Aby to robić pielęgniarka musi mieć miejsce, sprzęt i czas, aby zbadać pacjenta. Umie to zrobić: badania fizykalnego nauczyła się na specjalizacji lub na studiach. Miejsce może znajdzie, sprzęt ma, gorzej natomiast z czasem - uważa Grażyna Rogala-Pawelczyk.
Zaznacza, że nie dano go również pielęgniarkom na przygotowanie się do nowych zadań - zakres związany z ordynacją leków powinien się najpierw znaleźć w programie studiów pielęgniarskich, a dopiero potem być wdrażany do realizacji. Wskazuje, że za dwa lata, gdy pielęgniarki ukończą studia według programu uwzględniającego także i ten aspekt, nie będzie problemu. Dla pozostałych trzeba jednak zorganizować kurs dający uprawnienia do ordynowania leków.
- Jak na razie nie ma nawet jego programu (trwają nad nim prace, ale samorząd pielęgniarski nie został do nich zaproszony), a pamiętajmy, że zmiany zostaną wprowadzone już od 2016 r. - przypomina prezes NRPiP.
Pielęgniarka czy sekretarka?
Uważa ona ponadto, że ordynowanie leków przez pielęgniarki powinno się odbywać w podstawowej opiece zdrowotnej, opiece długoterminowej i paliatywnej - tam takie zasady powinny obowiązywać od dawna.
Natomiast te same uprawnienie wykonywane w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej lub w szpitalu budzą już obawę, że lekarze będą traktowali pielęgniarki jak sekretarki do wypisywania recept. Podobnie jest, w ocenie prezes NRPiP, ze zleceniami na badania diagnostyczne: to uprawnienie jest bardzo potrzebne właśnie w POZ.
- Obecnie jest tak, że pielęgniarka odwiedzająca pacjenta w jego domu musi, w przypadku gdy pacjent ma dolegliwości, prosić lekarza o wypisanie skierowania na badanie, co dodatkowo wydłuża czas oczekiwania chorego na diagnostykę. Ulegnie on skróceniu, gdy będzie mogła wypisać skierowanie samodzielnie - zwraca uwagę Grażyna Rogala-Pawelczyk.
Źródło:
www.rynekzdrowia.pl
Komentarze
[ z 7]
Bardzo cieszę się, że trafiłam na powyższy artykuł. Czytałam jeszcze dzisiaj na forum starszy artykuł odnośnie planowanych zmian w prawie i zwiększenia uprawnień pielęgniarka i położnym właśnie odnośnie możliwości wypisywania recept na niektóre produkty lecznicze. I chyba tak jak przed niecałym rokiem komentowali lekarze, sprzeciw odnośnie narzucania na tych pracowników służby zdrowia był do przewidzenia. W końcu nie ulega wątpliwością, że polskie pielęgniarki oraz położne i tak mają już mnóstwo pracy przy pacjentach, opiece nad nimi, dbaniu o higienę i tym podobnych sprawach. Możliwość wypisywania recept chociaż niewątpliwie stanowiąca duży przywilej i oznakę zaufania pokładanego w te grupy zawodów to jednak będzie dodatkowym obowiązkiem za którym najprawdopodobniej nie pójdą ani dodatkowe stanowiska pracy, ani dodatkowe pieniądze do wynagrodzenia. Dlatego niema się co dziwić, że przedstawicielki zawodów starają się walczyć o swoje prawa i wcale tak łatwo nie chcą wyrazić zgody na powyższe postanowienia. Dla nich pewnie też nie jest łatwą sytuacją, bo jak mi się wydaje, pewnie z samego faktu udzielenia możliwości wystawiania recept powinny się cieszyć i zapewne tak jest, tylko protestują przed nałożeniem na nie kolejnych obowiązków. I temu również się nie dziwię. Mam nadzieję, że uda się w tej sprawie osiągnąć kompromis zadowalający dla każdej ze stron...
W Wielkiej Brytanii lub Australii system ochrony zdrowia jest skoncentrowany na pielęgniarkach. Każda ma pod sobą nie więcej niż siedmiu pacjentów i kompleksowo się nimi zajmuje. Lekarz pełni rolę diagnostyczną i jest wzywany w razie poważniejszych problemów z pacjentem i w stanach nagłych, kiedy pielęgniarka nie może sobie poradzić. W Polce natomiast na jednym oddziale, gdzie leży średnio 35 chorych są 2-3 pielęgniarki. Muszą pacjentów umyć, nakarmić, podać leki, wypełnić tonę papierów, codziennie każdemu na karcie wpisać temperaturę czy ciśnienie. Często dochodzi do tego transport pacjenta na prześwietlenie czy załatwienie konsultacji z innego oddziału. Do tego jedno przyjęcie pacjenta lub jego wypisanie to około godzina pracy, głównie przez właśnie tzw. robotę papierkową. Uważam, że skoro pielęgniarki w obecnej chwili są kształcone jedynie na studiach wyższych (co też nie jest dla mnie do końca zrozumiałe) to ich zakres obowiązków powinien być ściśle dopasowany do posiadanego wykształcenia. Po co kształcić 5 lat i wydawać na to państwowe pieniądze, żeby później taka osoba w pracy nie wykorzystywała w pełni swojej ciężko zdobytej wiedzy, tylko wypełniała papierki, myła i karmiła pacjentów, co często też jest robione w pośpiechu, bo obowiązków jest za dużo. Nikt na tym nie zyskuje. Moim zdaniem, skoro mamy w kształceniu policealnym taki zawód jak opiekun medyczny, to czemu z tego nie korzystać? Warto nawet go wprowadzić do szkół zawodowych, a właściwie szkół branżowych, bo tak teraz będą się nazywały po reformie szkolnictwa te szkoły. Taka osoba przez rok nauki uczy się jak kompleksowo dbać o pacjenta. Nie trzeba kończyć wieloletnich szkół żeby nauczyć się mycia, zmieniania pościeli i karmienia. Takie osoby na pewno będą szczęśliwe, że mają pracę i mogą utrzymać rodzinę, a zakres ich obowiązków pozwoli im na kontakt z pacjentem, czasem poświęcenia kilkunastu minut na rozmowę z pacjentem (a często pacjenci samotni tego potrzebują). Pielęgniarka powinna wykonywać obowiązki na miarę jej wykształcenia: podawać leki, wykonywać drobne zabiegi typu cewnikowanie, wypełniać dokumentację medyczną. Wtedy wszyscy byliby zadowoleni. Problem z brakiem pielęgniarek na rynku rozwiązany, a koszta tej zmiany nie byłyby wysokie, bo opiekun medyczny byłby zadowolony z podstawowej pensji, która byłaby niższa niż pielęgniarska. Czy spotkaliście się w Waszym szpitalu z tym, że są tam zatrudnione osoby z takim wykształceniem?
Jasne, że stanowisko opiekuna medycznego jest mocno potrzebnym, a jednocześnie niedocenianym w polskich szpitalach. Oczywistym faktem wydaje się to, że naszym pielęgniarkom przydałaby się pomoc przy najprostszych czynnościach dotyczących pielęgnacji pacjentów. Zwłaszcza zważywszy na fakt, że w Polsce jedna pielęgniarka często odpowiada za obsługę i opiekę nad nawet dziesięcioma pacjentami lub więcej. Jadnak nie uważam, aby pielęgniarki miały zajmować się tylko takimi czynnościami jak podawanie leków, czy drobne zabiegi typu cewnikowanie, zastrzyki itp.Teoretycznie są to zajęcia, którymi powinien zajmować się lekarz. Jeśli pielęgniarki zgadzają się go w tym odciążać, jest to ich dobrą wolą. Gdyby natomiast opiekunowie medyczni zaczęli przejmować większość obowiązków należących dotychczas do pielęgniarek, mogłoby się okazać, że dla tych ostatnich zaczęło brakować by pracy. Co z resztą już teraz ma miejsce przynajmniej w niektórych miastach. Wydaje mi się, że najodpowiedniejszym rozwiązaniem byłoby zatrudnienie opiekunów medycznych w większej ilości do pracy w placówkach medycznych, jednak nie w charakterze osoby niemalże zastępującej osobę pielęgniarki, a tylko i wyłącznie jako jej pomoc.
Owszem, spotkałem się z tym, żeby na niektórych oddziałach szpitalnych zatrudniane były osoby po szkołach zawodowych z wykształceniem tzw. opiekuna medycznego. Raczej były to oddziały chirurgiczne, gdzie w związku z dużą ilością pacjentów wymagających stałej obserwacji czy o wiele większej uwagi i zaangażowania- choćby przy wymianie opatrunków, podawaniu leków przeciwbólowych, wymianie kroplówek i tym podobnych pielęgniarki same nie miałyby szansy poradzić sobie przy opiece nad tak dużą ilością chorych. Jednak nie przesadzałabym z twierdzeniem, że opieką nad pacjentami powinien zajmować się mniej wykwalifikowany personel szpitalny. Jednak to pielęgniarki posiadają odpowiednią wiedzę i wykształcenie do tego, aby na najwyższym poziomie opiekować się chorymi. Dodatkowi pracownicy w postaci opiekunów medycznych powinny raczej służyć pomocą, ale raczej nie uda się dokonać takich zmian w systemie opieki zdrowotnej, aby to oni przejęli większą część pracy pielęgniarskiej.
Szkoda, że w dalszym ciągu pozycja pielęgniarek w polskich szpitalach jest zdecydowanie zaniżana w relacji do umiejętności, doświadczenia oraz świadczonych usług i opieki nad pacjentami. Szkoda. Bo przecież te panie wykonują swoją pracę z olbrzymim poświęceniem, a otrzymują za nią marną zapłatę która mogłaby wydawać się śmieszna, gdyby nie było to tragiczne. Z resztą jak można oferować taką samą pensję, albo z nieznacznymi różnicami tak osobie po studiach medycznych i pełniącej bardzo odpowiedzialne zadania w szpitalu jak i pracownikowi bez ukończonych jakichkolwiek studiów, który w placówce zdrowia publicznego zajmuje się na przykład wydawaniem posiłków czy segregacją odpadów lub innymi. Odpowiedzialność diametralnie inna, a pensje nie różnią się przy tym w wystarczającym zakresie.
Zapewnienie opieki zdrowotnej mieszkańcom Domów Pomocy Społecznej oraz umożliwienie udzielania przez nie ambulatoryjnych świadczeń zdrowotnych, to główne założenia projektu ustawy o pomocy społecznej oraz ustawy o działalności leczniczej. Zmiany, które proponuje Ministerstwo Zdrowia we współpracy z Ministerstwem Rodziny i Polityki Społecznej, mają również pozwolić na finansowanie wynagrodzeń pielęgniarek ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. Oprócz tego DPS-y mogłyby udzielać świadczeń zdrowotnych swoim mieszkańcom. Oba resorty motywują zaproponowane zmiany wyzwaniami demograficznymi, podlegającymi m.in. na zwiększającej się liczbie osób starszych (przy jednocześnie spadającej licznie osób młodych) oraz kulturowymi i społecznymi polegającymi chociażby na coraz większej liczbie jednoosobowych gospodarstw domowych. Po wprowadzeniu zmian Dom pomocy społecznej będzie mógł być świadczeniodawcą i zawierać umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, na podstawie których będzie udzielał świadczeń opieki zdrowotnej dla swoich mieszkańców. Jednocześnie projektowane przepisy „pośrednio” (DPS jako podmiot leczniczy) uregulują status prawny pielęgniarek pracujących obecnie w DPS. Akutalnie pielęgniarki zatrudnione w domach pomocy społecznej udzielają świadczeń zdrowotnych, choć placówki te nie są podmiotami leczniczymi. Ta nieścisłość stanowiła problem w przypadku podwyżek wynagrodzeń dla pracowników medycznych zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Starostwo powiatowe kolejny rok funduje stypendia studentkom i studentom pielęgniarstwa, którzy zdecydują się podjąć pracę w szpitalach w Wodzisławiu Śląskim i w Rydułtowach. Jednym z warunków otrzymania stypendium w wysokości tysiąca złotych miesięcznie jest przepracowanie co najmniej trzech lat po studiach w tych szpitalach. W aktualnym naborze o stypendium mogą starać się studenci III roku studiów pierwszego stopnia lub II roku studiów drugiego stopnia, kształcący się na kierunku pielęgniarstwo. Tworząc powiatowy program, wodzisławscy samorządowcy m.in. brali pod uwagę analizy, zgodnie z którymi w ciągu najbliższych 10 lat jedna trzecia polskich szpitali może zostać zamknięta z powodu braku personelu pielęgniarskiego. Inicjatywa jest próbą lokalnego przeciwdziałania temu i przekonywania studentek i studentów kierunków pielęgniarskich do pozostania i podjęcia pracy na miejscu. Podobny program jest realizowany także w Częstochowie, gdzie przedsięwzięcie, adresowane początkowo tylko do przyszłych lekarzy, w ubiegłym roku rozszerzono także o pielęgniarki. Nazwę częstochowskiego programu zmieniono wówczas z "Dostępny lekarz" na "Częstochowa dla Medyków". Celem miejskiego programu jest zapewnienie kadry dla Miejskiego Szpitala Zespolonego. Oprócz stypendiów program "Częstochowa dla Medyków" zakłada także pomoc samorządu w szkoleniu, dokształcaniu i podnoszeniu kwalifikacji osób wykonujących zawody medyczne. Również z tej możliwości - obok lekarzy - w razie potrzeb mogą korzystać pielęgniarki i pielęgniarze.W naszym kraju prawo do wykonywania zawodu posiada blisko 300 tysięcy pielęgniarek i pielęgniarzy. W zawodzie pracuje 195 tys. Na Pomorzu Zachodnim to liczba odpowiednio 11 tys. i 8 tys. Rośnie średni wiek pielęgniarki. O ile w 2010 roku było to 45 lat, to w 2020 roku były to już 53 lata. Największe zapotrzebowanie notuje się obecnie w specjalizacjach pielęgniarstwa internistycznego, pediatrycznego, onkologicznego i neonatologicznego.Mimo, że w ostatnich latach wzrosła liczba uczelni kształcących pielęgniarki i pielęgniarzy, nie zaspokaja to jednak potrzeb placówek medycznych. Również Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego uruchomi pilotażowy program stypendialny dla studentów kształcących się na kierunku pielęgniarskim. Program stypendialny jest efektem współpracy władz samorządu województwa oraz Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koszalinie oraz koszalińskiej i szczecińskiej Izby Pielęgniarek i Położnych. To właśnie te instytucje, podpisując list intencyjny, zadeklarowały działania na rzecz poprawy sytuacji pielęgniarek i położnych na Pomorzu Zachodnim. Wprowadzenie mentoringu, to jeden z postulatów zgłaszanych przez Naczelną Izbę Pielęgniarek i Położnych. Celem mentoringu jest zamortyzowanie wejścia do zawodu nowym osobom oraz zapewnienie im wsparcia zarówno merytorycznego, jak i psychologicznego przez doświadczonych pracowników – mentorów. Mają być oni odpowiedzialni za wprowadzenie do zawodu nowych pracowników, a za swoją dodatkową pracę mieliby być wynagrodzeni finansowo. Wynagrodzenie za mentoring ma wynosić 1.000 zł brutto miesięcznie i będzie stanowiło dodatek dla wynagrodzenia pielęgniarki, położnej, ratownika medycznego, którzy podejmą się roli mentora. Jedna osoba będzie mogła objąć opieką mentorską jedną lub dwie osoby. Dodatek do wynagrodzenia za opiekę mentorską nad jednym lub dwoma absolwentami przysługuje przez okres 12 miesięcy następujących po sobie. Mentoring będzie realizowany w formie pilotażu, do którego będą mogły przystąpić podmioty lecznicze posiadające umowę na udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej z NFZ i które zatrudniają pielęgniarki, położne i ratowników medycznych rozpoczynających pracę w zawodzie. Takim mentoringiem ma być objęte 15.000 osób w okresie 4 lat. Rozwiązaniem, korzystnym i dla personelu i dla pacjentów byłoby, jak podkreślano podczas dyskusji, obudowywanie zawodów medycznych zawodami wspomagającymi – w przypadku pielęgniarek jest to przede wszystkim zawód opiekuna medycznego.W interpelacji do Ministerstwa Zdrowia przypomniano, że średnia wieku pielęgniarek w Polsce wynosi obecnie 53 lata, a położnych 51 lat. Problem braku kadr pielęgniarek i położnych podkreślają również samorządy. Poprawę sytuacji widzą w zmianie systemu kształcenia pielęgniarek i położnych. Proponują przywrócenie kształcenia tych kadr na poziomie szkół policealnych z możliwością kontynuacji nauki na poziomie studiów pierwszego oraz drugiego stopnia. Jakiś czas temu pielęgniarki z całego kraju zjechały na dwudniowy protest przed Sejmem. Domagały się wyższych wynagrodzeń i uznania kwalifikacji. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych apeluje o utrzymanie korzystnych dla zawodów medycznych poprawek Senatu do ustawy o najniższych wynagrodzeniach.Według doniesień wycena świadczeń pielęgniarek i położnych nie nadąża za inflacją. Pracownicy domagają się podniesienia stawek za pacjenta dla pielęgniarek w podstawowej opiece zdrowotnej. Pielęgniarki zwracają uwagę na fakt, że stan epidemii nadal obowiązuje, konieczne jest więc utrzymywanie podwyższonego reżimu sanitarnego, który związany jest z ponoszeniem dodatkowych wysokich kosztów. Od 1 kwietnia 2022 roku zgodnie z zarządzeniem Prezesa NFZ – obowiązuje nowa, zwiększona o 4,5 procent, roczna stawka kapitacyjna oraz cena jednostkowa jednostek rozliczeniowych za realizację świadczeń pielęgniarki POZ, położnej POZ oraz pielęgniarki szkolnej. Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych wskazuje, że wzrost finansowania o 4,5 procent nie pokrywa rzeczywistej inflacji na rynku usług medycznych, związanych ze wzrostem kosztów funkcjonowania praktyk zawodowych oraz podmiotów leczniczych. Od lipca wzrosły minimalne wynagrodzenia w ochronie zdrowia na mocy nowelizacji ustawy o minimalnych płacach w tej branży. Ustawowe podwyżki dotyczyć jednak będą wyłącznie pracowników zatrudnionych na etatach w przychodniach lub szpitalach a pielęgniarki i położne Podstawowej Opieki Zdrowotnej często prowadzą jednoosobowe praktyki czy pracują na kontraktach. Podwyżki więc ich nie obejmą.Pielęgniarek i położnych w Polsce brakuje, a w kolejnych latach - jak wskazują eksperci - kryzys kadrowy będzie się pogłębiał. Warto zwrócić uwagę, że liczba szkół posiadających akredytację Ministra Zdrowia na kształcenie pielęgniarek na poziomie pierwszego stopnia wzrosła z 77 uczelni w 2015 r. do 110 uczelni w 2021 roku. Jednocześnie istotnie wzrosło zainteresowanie studiami pierwszego stopnia na kierunku pielęgniarstwo. W roku akademickim 2015/2016 liczba studentów na kierunku pielęgniarstwo I stopnia wynosiła 5 935 osób, natomiast w roku 2020/2021 – 8 202. Natomiast na kierunku położnictwo I stopnia w roku akademickim 2015/2016 liczba studentów wynosiła 953 osoby, a w roku akademickim 2020/2021 – 1 218 - wskazał wiceminister zdrowia.
Pielęgniarki i pielęgniarze w trakcie leczenia pacjenta odgrywają istotną rolę. To ona wykonuje przy chorym podczas hospitalizacji najwięcej czynności. Zapotrzebowanie na ich świadczenia w starzejącym się społeczeństwie dynamicznie rośnie, ale chętnych do pracy wciąż jest zbyt mało. Brakuje nie tylko ludzi, ale i odpowiedniej aparatury. Wobec tego osoba wchodząca do zawodu ma perspektywę pracy obarczonej nadmiernej ilości obowiązków. Przy braku w placówkach zdrowia bezpiecznego sprzętu i wsparcia technologicznego, zawód ten związany jest także ze znacznym ryzykiem dostarczania niewłaściwego świadczenia i zdarzeń niepożądanych. Właściwy sprzęt medyczny pomógłby lepiej chronić zdrowie własne oraz pacjentów. Ponieważ nie liczy się kosztów zdarzeń niepożądanych ani w kontekście społecznym, ani zdrowotnym, to z pozycji menadżerów podmiotów leczniczych często trudno zaobserwować opłacalność takich inwestycji. W obecnym roku pielęgniarki czeka duża zmiana. Za sprawą nowelizacji ustawy o zawodzie ratownika medycznego, otrzymają prawo do stwierdzania zgonu. Dotyczy to sytuacji, w których pielęgniarka pełniąca funkcję kierownika zespołu ratownictwa medycznego będzie miała uprawnienia aby stwierdzić zgon, jeśli do śmierci dojdzie w czasie akcji medycznej. Pielęgniarkom posiadającym tytuł zawodowy licencjata lub magistra pielęgniarstwa i tytuł specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa, nadano nowe kompetencje w zakresie ordynowania leków i wypisywaniu recept, po wcześniejszym badaniu fizykalnym. Od kilku lat toczy się również dyskusja o tym, jak należy wyceniać poradę pielęgniarską. Obecnie w ramach Podstawowej Opieki Zdrowotnej jest to świadczenie gwarantowane, zawarte w stawce kapitacyjnej. Natomiast jeśli takie świadczenie miałoby być wyceniane w systemie fee-for-service, adekwatnie pomniejszona powinna zostać stawka kapitacyjna. Wycenione mają być natomiast świadczenia edukacyjne, realizowane przez pielęgniarki i położne. W naszym kraju funkcjonuje obecnie 240 szpitali powiatowych. Podwyżki wynagrodzeń personelu, inflacja oraz wzrastające ceny prądu powodują, że ośrodki zdrowia muszą szukać oszczędności. Niektóre z tych placówek aby móc funkcjonować, tną pensje. Często dotyczy to wypłat dla pielęgniarek. Z danych wynika, że w Polsce prawo do wykonywania zawodu posiada blisko 300 tysięcy pielęgniarek i pielęgniarzy. Pomimo tego, że w ostatnich latach wzrosła w Polsce liczba uczelni kształcących w tym zawodzie, wciąż nie zaspokaja to potrzeb placówek medycznych. Największe zapotrzebowanie jest aktualnie w specjalizacjach pielęgniarstwa pediatrycznego, onkologicznego, internistycznego i neonatologicznego. Zauważalne braki kadrowe wśród pielęgniarek i lekarzy negatywnie odbijają się na dostępność do świadczeń medycznych. Ostatnio opublikowane dane z Głównego Urzędu Statystycznego pokazują liczbę lekarzy na poziomie 140 tysięcy, ale jednocześnie jedna czwarta z nich jest w wieku emerytalnym. Wielki problem występuje wśród pielęgniarek. Jak wynika z informacji pochodzących z Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych do 2030 roku aż 65 procent obecnie zatrudnionych pielęgniarek i 60 procent położnych będzie w wieku emerytalnym. W takiej sytuacji należy mówić o braku zastępowalności pokoleń. Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego ma w planach uruchomienie pilotażowego programu stypendialnego dla studentów kształcących się na kierunku pielęgniarskim. Program stypendialny jest efektem współpracy pomiędzy władzy samorządu województwa oraz Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koszalinie, a także koszalińskiej i szczecińskiej Izby Pielęgniarek i Położnych. Pielęgniarki zatrudnione w szkołach muszą mierzyć się z coraz większymi problemami. Średnia ich wieku wynosi obecnie około 60 lat. Młode osoby nie chcą pracować w szkołach, bo więcej są w stanie zarobić w prywatnych przychodniach przy mniejszym nakładzie pracy i mniejszej odpowiedzialności. Placówka oświatowa jest miejscem, gdzie pielęgniarka działa w zasadzie samodzielnie. W przeciwieństwie do szpitali czy przychodni, gdzie jest wielu lekarzy i specjalistów, to ona podejmuje najważniejsze decyzje odnośnie zdrowia dzieci. Dlatego wiele z nich decyduje się na odejście z pracy. Warto wspomnieć o tym, że nie ma żadnych przepisów, które zobowiązywałyby dyrektorów do tego aby zatrudnić pielęgniarki szkolnej. W sytuacji, gdy takiej osoby nie ma na terenie placówki, odpowiedzialność za zdrowie i życie uczniów ponosi personel. Resort zdrowia planuje zmienić zasady finansowania pielęgniarek szkolnych. System, który działał i finansował pielęgniarki pracujące w szkołach, opierał się na tym, ilu uczniów jest w danej placówce. Więc te szkoły, w których jest mało uczniów, były nieatrakcyjnymi miejscami pracy, ponieważ te dochody w nich były niewielkie. Jednak w niedalekiej sytuacji ma się to zmienić i wynagrodzenie pielęgniarek szkolnych nie będzie już powiązane z liczbą uczniów w szkole. Resort zdrowia ma w planach zwiększyć kompetencje pielęgniarek i położnych poprzez rozszerzenie wykazu substancji czynnych zawartych m.in. w lekach, które ordynują pielęgniarki lub położne, a także wykazu badań diagnostycznych, na które mogą wystawiać skierowania. W 2023 roku szykują się istotne zmiany w przypadku pielęgniarek i położnych. Sejm przyjął ustawę o zawodzie ratownika medycznego oraz samorządzie ratowników medycznych, która obejmie też pielęgniarki pracujące w zespołach ratownictwa medycznego, a także w szpitalach ratunkowych. Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, poszerzą się kompetencje zawodowe pielęgniarek. Będą miały prawo do tego, żeby: stwierdzić zgon w ramach czynności ratunkowych, wykonywać czynności perfuzjonisty, a takżę podjąć czynności ratunkowe bez zgody pacjenta, jeżeli ten ze względu na swój stan takiej zgody nie będzie mógł wyrazić. Środowisko wnioskuje również, aby możliwość stwierdzenia zgonu miały także pielęgniarki z tytułem magistra pielęgniarstwa i posiadające specjalizację opieki paliatywnej oraz te, które pracują w zakładach opieki długoterminowej i hospicyjnej. Aby przepisy weszły w życie, należy zaczekać sześć miesięcy od momentu podpisania ustawy przez prezydenta. Samorząd pielęgniarski podaje, że obecne rozwiązania płacowe deprecjonują podnoszenie kwalifikacji przez pielęgniarki i położne. Wyższe kompetencje są związane z większą odpowiedzialnością, za którą powinno iść w parze większe wynagrodzenie. Dzięki dodatkowym uprawnieniom pielęgniarek i położnych pacjent nie musi po część świadczeń czekać na wizytę u lekarza. Niestety nie jest to zbyt często wykorzystywane przez pacjentów. Ukraińskie pracownice medyczne będą mogły wykonywać swój zawód bez ograniczeń w czasie i zakresie czynności. Niezbędne będzie do tego dwusemestralne szkolenie. Aktualnie pielęgniarki i położne z Ukrainy mogą wykonywać zawód w naszym kraju wyłącznie w zakresie i na warunkach określonych w decyzji wydanej przez ministra zdrowia. Zgodnie z projektem warunkiem przystąpienia do uzupełnienia kształcenia będzie posiadanie przez osoby pracujące w tych zawodach zgody ministra zdrowia na wykonywanie zawodu, świadectwa dojrzałości uzyskanego poza Unią Europejską oraz zatrudnienie w zawodzie pielęgniarki lub położnej w Polsce. Stosunkowo nowy projekt dotyczący kształcenia podyplomowego pielęgniarek i położnych jest w całości finansowany ze środków w ramach reakcji Unii Europejskiej na pandemię wywołanej koronawirusem. Każda pielęgniarka, położna, pielęgniarz i położny mógł wziąć udział w jednym z 16 kursów, które pozwalają nabyć kompetencje związane między innymi z opieką nad pacjentem w trakcie COVID-19 oraz po jej przebyciu, monitorowaniem dobrostanu płodu w czasie ciąży i podczas porodu (wraz z wykonaniem i interpretacją USG), wsparciem psychologicznym pacjenta i jego najbliższych, a także komunikowaniem interpersonalnym w pielęgniarstwie. Projekt był realizowany do końca bieżącego roku. Kwalifikacje mogły podnieść osoby zatrudnione w publicznych i niepublicznych placówkach, a także samozatrudnione. Kadry pielęgniarskie i położnicze, które zmieniają swoją rolę w systemie ochrony zdrowia stają się coraz bardziej samodzielne. Projekt, który wzmacnia kompetencje pielęgniarek i położnych na pewno będzie miał swoje odzwierciedlenie w praktycznych działaniach.