Nowym wyzwaniem dla pielęgniarek i położnych staną się przepisy uchwalone w ramach tzw. pakietu kolejkowego, umożliwiające im od 2016 r. wystawianie recept na niektóre leki. Będą one też uprawnione do samodzielnego udzielania - w określonym zakresie - świadczeń diagnostycznych i leczniczych.

- Sposób wprowadzenia dodatkowych uprawnień dla pielęgniarek można porównać do wylania dziecka z kąpielą. Idea jest słuszna i mogła służyć jako zachęta przyciągająca młodych ludzi do tego zawodu. Ale stało się inaczej - mówi Rynkowi Zdrowia Grażyna Rogala-Pawelczyk, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.

Co przewiduje nowelizacja
Ustawa o zmianie ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej z 22 lipca 2014 r. mówi, że osoby posiadające dyplom ukończenia studiów drugiego stopnia na kierunku pielęgniarstwo lub położnictwo oraz pielęgniarki i położne z tytułem specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa lub położnictwa mają prawo samodzielnie (jeżeli ukończyły specjalistyczny kurs w tym zakresie) ordynować:

  • leki zawierające określone substancje czynne, z wyłączeniem leków zawierających substancje bardzo silnie działające
  • środki odurzające i substancje psychotropowe
  • środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego, w tym wystawiać na nie recepty
  • określone wyroby medyczne, w tym wystawiać na nie zlecenia albo recepty.

Mają one także prawo wystawiać recepty na leki, z wyłączeniem leków zawierających substancje bardzo silnie działające, środki odurzające i substancje psychotropowe, oraz środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego niezbędne do kontynuacji leczenia, jeżeli ukończyły kurs specjalistyczny w tym zakresie.

Pielęgniarka i położna posiadające tytuł specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa lub dyplom ukończenia studiów co najmniej pierwszego stopnia na kierunku pielęgniarstwo lub położnictwo mają ponadto prawo wystawiać skierowania na wykonanie określonych badań diagnostycznych, w tym medycznej diagnostyki laboratoryjnej, z wyjątkiem badań wymagających metod diagnostycznych i leczniczych stwarzających podwyższone ryzyko dla pacjenta.

Pielęgniarki mówią "nie"
W czerwcu 2014 r. Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych zajęła stanowisko wobec projektu powyższej ustawy, w którym "wyraża stanowczy sprzeciw wobec kolejnego przejawu lekceważenia przez konstytucyjne organy władzy państwowej samorządu zawodowego pielęgniarek i położnych".

Podkreśla, że "wypracowane przez Ministerstwo Zdrowia przepisy i rozwiązania uważa za wysoce szkodliwe". Prezentowane przez samorząd zawodowy pielęgniarek i położnych "argumenty w tym zakresie pozostały bez odpowiedzi ze strony Ministerstwa Zdrowia" - dodaje NRPiP.

Grażyna Rogala-Pawelczyk nie ukrywa, że pielęgniarki i położne od dawna zabiegały o samodzielne wykonywanie niektórych zadań i przypomina, że samodzielność ta została zapisana w ustawie o zawodach pielęgniarki i położnej z 1991 r., a następnie była potwierdzona w roku 2011.

Problem polega jednak na tym, że realizacja tych zapisów wymaga odpowiedniej liczby pielęgniarek i położnych. Tymczasem zachodzą zjawiska odwrotne od pożądanych: liczba ta maleje, a średnia wieku - rośnie.

- Nierzadko na kilkudziesięciu pacjentów na oddziale zachowawczym (chorzy leżący i wymagający pielęgnacji) zostaje jedna pielęgniarka. Zmniejsza się liczbę pielęgniarek zatrudnionych w oddziałach, a mają pobory na poziomie 2 tys. zł. Jest ich coraz mniej, są coraz starsze, wykonują wiele czynności, które powinny wykonywać np. salowe i... otrzymują nowe zadania - wylicza prezes NRPiP.

Dodaje, że środowisko pielęgniarskie nie jest przeciwne ordynowaniu leków ani zlecaniu badań. - Sądziłyśmy jednak, że najpierw przygotujemy wykazy preparatów, substancji, ustalimy zasady, wskażemy, które pielęgniarki i położne mogłyby przejąć wykonywanie tych zadań, ustalimy, od którego roku wprowadzamy nowe reguły - mówi Grażyna Rogala-Pawelczyk.

- Tymczasem projekt został przygotowany z dnia na dzień, bez wskazania dodatkowych źródeł finansowania nowych obowiązków - stwierdza nasza rozmówczyni.

Resort uspokaja: zmiany wejdą od 2016 roku
Beata Cholewka, dyrektor departamentu pielęgniarek i położnych w Ministerstwie Zdrowia zwraca jednak uwagę, że nowe rozwiązania zwiększą dostępność świadczeń zdrowotnych oraz wpłyną na zmniejszenie kolejek do lekarzy.

- Podobne uprawnienia posiadają pielęgniarki i położne w wielu państwach Unii Europejskiej, w tym w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Szwecji, Danii. Jest to sprawdzone i bezpieczne rozwiązanie. Te zmiany zaczną obowiązywać dopiero w 2016 r. Vacatio legis umożliwi wprowadzenie nowych rozwiązań w sposób gwarantujący bezpieczeństwo pacjentom - zapewnia dyrektor departamentu.

Zaznacza, że od roku akademickiego 2015/2016 w toku studiów na kierunkach pielęgniarstwo i położnictwo studenci będą zdobywać wiedzę i umiejętności dotyczące ordynacji leków zawierających określone substancje oraz środków specjalnego przeznaczenia żywieniowego i wyrobów medycznych.

- Obecnie trwają prace dotyczące zmiany standardów kształcenia dla tych kierunków. Osoby już wykonujące zawód pielęgniarki i położnej będą mogły uzyskać te uprawnienia podczas kursów specjalistycznych - informuje dyrektor Cholewka.

Potrzebna zachęta
Grażyna Rogala-Pawelczyk podkreśla, że podejmowany przez Ministerstwo Zdrowia argument, że „na Zachodzie pielęgniarki wypisują recepty” nie jest trafiony, ponieważ resort zdaje się zapominać, że na 1 tys. mieszkańców przypada w Polsce 5,5 pielęgniarki, podczas gdy w Szwajcarii jest ich 16, w Danii 15,4, w Norwegii 14,4, w Niemczech 11, a na Węgrzech i w Czechach po ok. 8.

- Jeśli minister zdrowia proponuje np. w ramach pakietu onkologicznego lub geriatrycznego 300 rezydentur dla lekarzy, to niech zaproponuje także 30 rezydentur dla pielęgniarek. To jest właściwa ścieżka kariery zawodowej dla pielęgniarki, która w ciągu dwóch lat mogłaby uczyć się i zdobywać doświadczenie, a następnie zostać i pracować dalej w tym miejscu. Potrzebna jest zachęta - ocenia prezes NRPiP.

- Nie sprzeciwiamy się ordynowaniu i przedłużaniu leków oraz wypisywaniu zleceń na badania diagnostyczne, ale nie widzimy tego w praktyce. Aby to robić pielęgniarka musi mieć miejsce, sprzęt i czas, aby zbadać pacjenta. Umie to zrobić: badania fizykalnego nauczyła się na specjalizacji lub na studiach. Miejsce może znajdzie, sprzęt ma, gorzej natomiast z czasem - uważa Grażyna Rogala-Pawelczyk.

Zaznacza, że nie dano go również pielęgniarkom na przygotowanie się do nowych zadań - zakres związany z ordynacją leków powinien się najpierw znaleźć w programie studiów pielęgniarskich, a dopiero potem być wdrażany do realizacji. Wskazuje, że za dwa lata, gdy pielęgniarki ukończą studia według programu uwzględniającego także i ten aspekt, nie będzie problemu. Dla pozostałych trzeba jednak zorganizować kurs dający uprawnienia do ordynowania leków.

- Jak na razie nie ma nawet jego programu (trwają nad nim prace, ale samorząd pielęgniarski nie został do nich zaproszony), a pamiętajmy, że zmiany zostaną wprowadzone już od 2016 r. - przypomina prezes NRPiP.

Pielęgniarka czy sekretarka?
Uważa ona ponadto, że ordynowanie leków przez pielęgniarki powinno się odbywać w podstawowej opiece zdrowotnej, opiece długoterminowej i paliatywnej - tam takie zasady powinny obowiązywać od dawna.

Natomiast te same uprawnienie wykonywane w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej lub w szpitalu budzą już obawę, że lekarze będą traktowali pielęgniarki jak sekretarki do wypisywania recept. Podobnie jest, w ocenie prezes NRPiP, ze zleceniami na badania diagnostyczne: to uprawnienie jest bardzo potrzebne właśnie w POZ.

- Obecnie jest tak, że pielęgniarka odwiedzająca pacjenta w jego domu musi, w przypadku gdy pacjent ma dolegliwości, prosić lekarza o wypisanie skierowania na badanie, co dodatkowo wydłuża czas oczekiwania chorego na diagnostykę. Ulegnie on skróceniu, gdy będzie mogła wypisać skierowanie samodzielnie - zwraca uwagę Grażyna Rogala-Pawelczyk.


Źródło: www.rynekzdrowia.pl