Otyłość prowadzi do subklinicznego uszkodzenia mięśnia sercowego i zwiększa ryzyko niewydolności serca nawet u osób bez choroby tego narządu. Nadmierna waga ciała działa niezależnie od innych sercowo-naczyniowych czynników ryzyka, takich jak cukrzyca, nadciśnienie czy wysoki poziom cholesterolu.
Amerykańscy naukowcy, m.in. z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, posłużyli się ultraczułym testem krwi. Dzięki temu mogli wykryć białko uwalniane przez kardiomiocyty pod wpływem uszkodzenia.
Badanie wykazało, że u otyłych pacjentów występuje podwyższony poziom troponiny T, enzymu uwalnianego przez uszkodzone komórki serca. Co więcej, stężenie białka rosło proporcjonalnie do BMI.
Troponinę T wykorzystuje się przy diagnozowaniu ostrego lub niedawnego zawału serca. Test zastosowany w opisywanym studium działa na podobnej zasadzie, co badania wykonywane np. na izbach przyjęć u pacjentów z bólem w klatce piersiowej, ale jest skalibrowany w taki sposób, by wykrywać stężenia troponiny T o wiele niższe niż przy zawale serca.
Otyłość to znany współsprawca rozwoju choroby sercowo-naczyniowej, ale nasze badania sugerują, że może również działać jako solista, [...] niezależnie od innych czynników ryzyka, które często występują u ludzi z nadmierną wagą ciała. Bezpośredni związek między otyłością a subklinicznym uszkodzeniem serca jest całkiem silny i naprawdę niepokojący z punktu widzenia zdrowia publicznego, zważywszy, że liczba osób otyłych rośnie zarówno w USA, jak i na świecie - podkreśla dr Chiadi Ndumele.
W ramach studium naukowcy mierzyli wskaźnik masy ciała (BMI) i poziom sercowej troponiny T ponad 9,5 tys. niechorujących na serce kobiet i mężczyzn w wieku 53-75 lat. Zespół śledził ich losy przez ponad 12 lat. W tym czasie u 869 osób rozwinęła się niewydolność serca.
Ludzie z otyłością II stopnia (z BMI powyżej 35) byli ponad 2-krotnie bardziej zagrożeni niewydolnością serca niż osoby z prawidłową wagą ciała. Ryzyko zwiększało się o 32% na każdy 5-jednostkowy przyrost BMI. Bez względu na wskaźnik masy ciała, u wszystkich ochotników z podwyższonym poziomem troponiny T występowało większe zagrożenie rozwojem niewydolności serca w ciągu dekady. Oznacza to, że nadmierna waga i wysoka troponina T niezależnie sygnalizują wyższe ryzyko choroby serca.
Badając łączny wpływ obu tych czynników, akademicy stwierdzili, że osoby z otyłością znaczącą i podwyższoną troponiną T zapadną na niewydolność serca z 9-krotnie wyższym prawdopodobieństwem niż osoby z normalną wagą i niewykrywalną troponiną. Podwyższone ryzyko utrzymywało się nawet po uwzględnieniu innych możliwych przyczyn uszkodzenia serca, w tym cukrzycy, nadciśnienia i wysokiego cholesterolu.
Autorzy publikacji z Journal of the American College of Cardiology: Heart Failure zamierzają teraz ustalić mechanizm, za pośrednictwem którego otyłość prowadzi do subklinicznego uszkodzenia mięśnia sercowego. Chcą też sprawdzić, czy spadek wagi może obniżyć ryzyko niewydolności serca.
Źródło: www.kopalniawiedzy.pl
Komentarze
[ z 6]
otyłośc to już choroba cywilizacyjna z którą trzeba walczyć póki jest jeszcze szansa na uświadamianie społeczeństwa
otyłość już zbiera swoje żniwo niestety ;/
Częstość występowania chorób serca i nadciśnienia tętniczego u osób z nadwagą lub otyłością jest trzykrotnie wyższa niż u osób bez nadwagi, zaś u osób w wieku 20 – 44 lata częstość występowania nadciśnienia tętniczego jest sześciokrotnie wyższa u osób z nadwagą niż z prawidłową masą ciała. Dobrze udokumentowany jest związek pomiędzy nadciśnieniem tętniczym a otyłością, a odsetek osób, u których nadciśnienie jest związane z otyłością oceniany jest na 30 – 65% w populacjach Zachodu. Obliczono, że ciśnienie tętnicze wzrasta wraz ze wzrostem wartości BMI; na każde 10 kg zwiększenia masy ciała ciśnienie tętnicze rośnie o 2 – 3 mmHg. Z kolei obniżenie masy ciała prowadzi do obniżenia ciśnienia tętniczego. Obniżenie masy o 1% jest związane z obniżeniem ciśnienia o 1 – 2 mmHg. Promocją prawidłowego sposobu żywienia oraz zachęcaniem do zwiększenia aktywności fizycznej powinno zajmować się wiele grup zawodowych, w tym organizacje rządowe, pracownicy fachowi służby zdrowia, przemysł spożywczy, media oraz konsumenci. Wszystkie te grupy powinny czuć się odpowiedzialne za propagowanie prozdrowotnych zachowań.
To chyba nie jest dla nikogo tajemnicą, że osoby otyłe są znacznie mocniej obciążone ryzykiem rozwinięcia chorób, które mogą przyczyniać się do rozwinięcia nadciśnienia i uszkodzenia serca. To bardzo ważny aspekt, aby uświadamiać w społeczeństwie, że niestety,ale przecież otyłość to nie to nie tylko nieatrakcyjny wygląd, ale o wiele bardziej istotne problemy zdrowotne,o których nie można zapominać. Mówi się czasem, że cukier to ciszy zabójca. Niestety, ale tak właśnie w wielu przypadkach jest. Rosnąca insulinooporność tylko pogłębia wagę tego problemu i przyczynia się do dalszych zaburzeń. Trzeba starać się edukować naszych pacjentów, aby przestali traktować otyłość tylko w kwestiach estetycznych, ale w końcu zrozumieli, że walka o zgubienie zbędnych kilogramów to tak na prawdę walka, która toczy się o długość życia oraz jego jakość. Trzeba o tym pamiętać, aby nie zagubić się w tych zawiłościach.
No nie wiem czy tak po cichu. Przecież z daleka widać kto ma problem z otyłością i zmaga się starając się z niej wyleczyć. Widać też kto zupełnie poddał się tej chorobie i nawet nie próbuje nic robić. Ale na pewno nie można powiedzieć, aby otyłość siała swoje żniwo po cichu. Jak dla mnie to jest w tym wręcz bardzo głośna. Osoby z nadmierną masą ciała bez przerwy muszą próbować przynajmniej leczyć i poprawiać stan zdrowotny ze strony różnych narządów. Siadają im stawy, pod wpływem obciążenia nadmiarem tkanki tłuszczowej w wyższych partiach ciała. Mają zaburzenia hormonalne, problemy z płodnością i wiele, wiele innych. Do tego właściwie najprawdopodobniej wszystkie narządy wewnętrzne są otłuszczone. W tym również z całą pewnością i serce. Dlaczego więc mielibyśmy nie sądzić, że otyłość może być dla serca obojętna? Jeśli pracuje ono w gorszych warunkach ukrwienia, gdyż życiodajne płyny nie są dostarczane w wystarczającej objętości na minutę z powodu miażdżycy tętnic, w tym również tętnic wieńcowych, a przy tym potrzeba o wiele większego wysiłku i wytężonej pracy, aby pompować serce na obwód tak olbrzymiego ciała, to oczywiste jest, że wcześniej, czy później będą musiały wystąpić powikłania. I wcześniej czy później będzie dochodziło do przerostu serca, a organizm niekoniecznie będzie musiał dać sobie radę z tym poradzić. Zwłaszcza, kiedy właśnie tętnice staną się mocno otłuszczone i do przerośniętego mięśnia sercowego krew nie będzie dopływała w ilościach zdolnych sprostać potrzebą.
Otyłości towarzyszy przewlekły, podostry stan zapalny, który jest ważnym czynnikiem etiologicznym i rokowniczym chorób układu sercowo-naczyniowego. Wykazano, że podwyższone stężenie CRP, będące częściowo wynikiem oddziaływania, wytwarzanej przez tkankę tłuszczową, IL-6 jest związane ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia zawału serca oraz chorób tętnic obwodowych. Dowiedziono, że podwyższone stężenia IL-6, IL-2, CRP i TNF-α korelują z przyspieszoną apoptozą kardiomiocytów oraz przebudową i upośledzeniem funkcji skurczowej lewej komory. U osób otyłych stwierdza się podwyższone stężenia fibrynogenu, czynników VII i VIII, czynnika von Willebranda, PAI-1 oraz zwiększoną adhezję i agregację płytek krwi. W warunkach hiperinsulinemii dochodzi także do wzrostu syntezy lipoproteiny(a), której główna składowa – apolipoproteina(a) konkuruje kompetycyjnie o miejsca receptorowe z plazminogenem, zwiększając ryzyko nasilenia procesów zakrzepowo-- -zatorowych. Wyniki badań epidemiologicznych wskazują jednak, że korelacja pomiędzy nadmierną wagą ciała a stężeniami czynników układu krzepnięcia zauważalna jest jedynie u osób z otyłością centralną i insulinoopornością. Konsekwencje otyłości dla funkcjonowania układu sercowo-naczyniowego zależą w dużej mierze od rozmieszczenia tkanki tłuszczowej. Wykazano, że otyłość charakteryzująca się rozwojem podskórnej tkanki tłuszczowej zlokalizowanej w okolicy bioder, pośladków i ud nie jest związana ze zwiększonym ryzykiem rozwoju chorób układu krążenia. Sugeruje się, że wynika to z wysokiej aktywności lipazy lipoproteinowej (LPL) w adipocytach, co warunkuje efektywne wychwytywanie lipidów z krwi i gromadzenie ich jako metabolicznego magazynu energii . Osoby z nadmierną ilością brzusznej tkanki tłuszczowej charakteryzują się natomiast opornością na insulinę, hiperinsulinemią, aterogenną dyslipidemią z wysokim stężeniem TG, apolipoproteiny B i małych gęstych cząsteczek LDL oraz niskim stężeniem HDL. Stwierdza się też u nich biochemiczne parametry przewlekłego stanu zapalnego, zwiększoną tendencję do wykrzepiania śródnaczyniowego oraz upośledzenie funkcji śródbłonka. Najczęściej wykorzystywanym miernikiem otyłości trzewnej jest obwód brzucha. W Europie przyjmuje się progowe wartości obwodu pasa zaproponowane przez WHO. Zaleca się aby obwód pasa nie przekraczał wartości 94 cm u mężczyzn i 80 cm u kobiet. Obwód brzucha ≥ 102 cm u mężczyzn i ≥ 88 cm u kobiet powinien być uważany za wskazanie do terapii mającej na celu redukcję masy ciała. W rzeczywistości obwód pasa, zwłaszcza u mężczyzn, lepiej koreluje z ogólną ilością tkanki tłuszczowej niż z ilością tłuszczu trzewnego. Lepszym wskaźnikiem wydaje się być stosunek obwodu pasa do obwodu bioder lub stosunek obwodu brzucha do wartości BMI. Wykazano, że stosunek obwodu pasa do obwodu bioder koreluje z częstością występowania nadciśnienia tętniczego, choroby niedokrwiennej serca, zawału serca i udaru mózgu . W dużych badaniach klinicznych: Framingham Heart Study oraz Jackson Heart Study, w trakcie których do oceny rozmieszczenia tkanki tłuszczowej wykorzystywano tomografię komputerową (CT) stwierdzono, że nadmierna ilość tkanki trzewnej połączona z nadmiarem tłuszczu zlokalizowanego w wątrobie, sercu i klatce piersiowej dodatnio koreluje z występowaniem zaburzeń metabolicznych oraz chorób układu sercowo-naczyniowego, niezależnie od ilości tłuszczu podskórnego i ogólnej ilości tłuszczu zawartego w organizmie. Wykorzystanie techniki rezonansu magnetycznego (MRI) pozwoliło wykazać bardzo ścisły związek między ilością tłuszczu zlokalizowanego w wątrobie a czynnikami ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. Sugerowano, że wysoka biodostępność tłuszczów powoduje zwiększenie produkcji bogatych w trójglicerydy dużych cząsteczek VLDL1 oraz ograniczenie metabolizmu apolipoproteiny B przez hepatocyty. W skład okołonaczyniowej tkanki tłuszczowej, której obecność stwierdzono m.in. wokół aorty, naczyń wieńcowych oraz drobnych naczyń krwionośnych krezki, mięśni i nerek, wchodzą nie tylko adipocyty, ale także fibroblasty, komórki macierzyste i komórki tuczne. U osób otyłych okołoaortalna tkanka tłuszczowa nacieczona jest również przez limfocyty T i makrofagi stymulujące sekrecję adipokin. Ilość tłuszczu zlokalizowanego wokół naczyń można ocenić za pomocą CT lub MRI, a grubość podnasierdziowej tkanki tłuszczowej także w przezklatkowym badaniu echokardiograficznym. Adipokiny wytwarzane w sąsiedztwie naczyń krwionośnych działają głównie lokalnie regulując m.in. napięcie ściany naczyniowej oraz nasilenie procesów zapalnych. Wykazano, że ilość podnasierdziowej tkanki tłuszczowej koreluje z rozkurczowym ciśnieniem tętniczym, masą lewej komory i zaawansowaniem choroby wieńcowej. W oparciu o wyniki Framingham Heart Study dowiedziono, że wraz ze wzrostem ilości tłuszczu zlokalizowanego w nasierdziu i osierdziu wzrasta ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych. Sugerowano, że wydzielane przez tkankę tłuszczową mediatory stanu zapalnego ograniczają możliwość rozkurczu oraz przyczyniają się do rozwoju zmian miażdżycowych w tętnicach wieńcowych. Wykazano, że ryzyko rozwoju nadciśnienia tętniczego u otyłych osób dorosłych jest 2-3 razy wyższe, a u otyłych dzieci nawet 7-krotnie wyższe niż u osób o prawidłowej masie ciała. Ocenia się, że średni przyrost ciśnienia skurczowego i rozkurczowego wynosi odpowiednio 9 i 7 mmHg u mężczyzn oraz 11 i 6 mmHg u kobiet. Badania eksperymentalne pozwoliły stwierdzić, że tkanka tłuszczowa nasila aktywację układu współczulnego oraz jest źródłem reniny, angiotensynogenu i enzymu konwertującego. W adipocytach stwierdzono także ekspresję angiotensyny 2 i jej receptorów. W oparciu o badania kliniczne wykazano, że otyłe osoby mają wyższe stężenie angiotensynogenu i wyższą aktywność enzymu konwertującego oraz wyższe stężenie aldosteronu w surowicy krwi. Istotny związek między BMI a rozwojem nadciśnienia tętniczego zaobserwowano w trakcie Nord-Trondelag Health Study. Podczas badania, do którego włączono 15 900 kobiet i 13 800 mężczyzn w wieku co najmniej 20 lat, bez nadciśnienia, cukrzycy i choroby niedokrwiennej serca wykazano, że u pacjentów, u których nastąpił istotny wzrost BMI ryzyko wystąpienia nadciśnienia tętniczego było o 40% wyższe niż u osób utrzymujących ciężar ciała na stałym poziomie. Analiza, którą objęto 5881 osób uczestniczących w Framingham Heart Study, monitorowanych przez 14 lat, pozwoliła stwierdzić, że wzrostowi BMI o 1 kg/m2 towarzyszy wzrost ryzyka wystąpienia nadciśnienia tętniczego o 5% u mężczyzn i o 7% u kobiet. Wykazano, że nadmierna waga ciała jest czynnikiem ryzyka rozwoju miażdżycy i choroby niedokrwiennej serca. U otyłych dzieci stwierdzono istotnie wyższe niż u szczupłych równolatków stężenia insuliny, TG i lipoprotein frakcji LDL, a cechy miażdżycy tętnic zaobserwowano u nich już w wieku 9 lat . Wykazano również, że nadmierna masa ciała znacznie zwiększa ryzyko wystąpienia pierwszego zawału serca bez uniesienia ST (NSTEMI) w młodym wieku. Wśród licznych mechanizmów patogenetycznych, biorących udział w zapoczątkowaniu i rozwoju miażdżycy tętnic wieńcowych, najistotniejsze wydają się być: nadmierna aktywacja układu współczulnego, podwyższone stężenia aterogennych lipoprotein, TG i FFA, zwiększona objętość krwi krążącej, przewlekły proces zapalny obejmujący również ścianę naczyniową oraz zwiększona tendencja do zmian zakrzepowych. Wyniki badania NHANES III wskazują, że otyłość trzewna określana na podstawie pomiarów obwodu brzucha nie jest jednak samodzielnym czynnikiem ryzyka zawału serca. Częstość zawału serca korelowała natomiast z obecnością składowych zespołu metabolicznego, takich jak nadciśnienie tętnicze, wysokie stężenie TG i niskie stężenie HDL. Podobne wnioski wyciągnięto na podstawie metaanalizy wyników prospektywnych obserwacji klinicznych, którymi objęto łącznie ponad 220 tysięcy osób z 17 krajów. Zestawienie to wykazało, że żaden z typowych mierników ilości tkanki tłuszczowej: BMI, obwód brzucha oraz stosunek obwodu pasa do obwodu bioder nie koreluje z częstością występowania chorób układu krążenia jeśli w analizie uwzględnione są także wartości ciśnienia tętniczego, stężenia lipidów w surowicy krwi oraz obecność zaburzeń gospodarki węglowodanowej. Wykazano, że pacjenci z zespołem metabolicznym mają gorsze rokowanie i zwiększoną reakcję zapalną po przezskórnej plastyce naczyń wieńcowych (PCA). Wyniki badania, w trakcie którego pacjenci po PCA z implantacją stentu uwalniającego sirolimus monitorowani byli przez 4 lata pozwoliły stwierdzić, że u osób z elementami zespołu metabolicznego, ale bez insulinooporności, zmiany zakrzepowe w obrębie stentu nie były obserwowane częściej niż w populacji kontrolnej, natomiast roczna śmiertelność w tej grupie chorych była 3-krotnie wyższa. U pacjentów z zespołem metabolicznym i hiperglikemią zmiany zakrzepowe w stencie stwierdzano natomiast 6-krotnie częściej, a śmiertelność była aż 5-krotnie wyższa niż u osób z prawidłową masą ciała. Ocenia się, że osoby otyłe mają dwukrotnie wyższe ryzyko wystąpienia niewydolności serca w porównaniu z osobami o prawidłowej masie ciała. Do niedawna sądzono, że upośledzenie wydolności serca jest przede wszystkim konsekwencją nadciśnienia tętniczego oraz choroby wieńcowej. Badania przeprowadzane w ostatnich latach wskazują jednak, że do kardiomiopatii u osób otyłych mogą przyczyniać się także czynniki metaboliczne prowadzące do apoptozy kardiomiocytów i włóknienia mięśnia sercowego. Stwierdzono, że u pacjentów z otyłością centralną dochodzi także do naciekania myocardium przez adipocyty i dysfunkcji lewej komory, częściej o charakterze niewydolności rozkurczowej. Na podstawie Framingham Heart Study, w trakcie którego 14-letniej obserwacji poddano 5881 osób wykazano, że zwiększeniu BMI o 1 kg/m2 towarzyszy wzrost ryzyka wystąpienia objawów niewydolności serca o 5% u mężczyzn i o 7% u kobiet. W grupie 74 osób z otyłością patologiczną kliniczne objawy niewydolności serca stwierdzono u blisko 1/3 pacjentów. Wykazano też, że ryzyko pojawienia się cech niewydolności krążenia wzrasta gwałtownie wraz z czasem utrzymywania się chorobliwej otyłości. Od dawna stwierdzano, że otyłość zwiększa częstość występowania i ciężkość przebiegu chorób układu sercowo-naczyniowego. Wykazano jednak, że wśród pacjentów z już istniejącą chorobą układu krążenia nadmierna masa ciała istotnie poprawia rokowanie. Na podstawie badania, podczas którego obserwowano ponad 22 500 pacjentów z nadciśnieniem tętniczym i chorobą niedokrwienną serca stwierdzono, że pacjenci z BMI ≥ 25 kg/m2 charakteryzują się o 30% niższą śmiertelnością, mimo gorszej kontroli ciśnienia tętniczego. Trwająca 3 lata obserwacja osób po zawale serca wykazała, że wyższa wartość BMI stanowi niezależny czynnik zwiększający prawdopodobieństwo przeżycia pacjentów. Stwierdzono, że najbardziej zauważalny jest wpływ nadwagi i otyłości u pacjentów z zachowaną czynnością skurczową lewej komory. W przeprowadzonym w Polsce badaniu oceniającym 5-letnie przeżycie u pacjentów po zawale serca z uniesieniem odcinka ST (STEMI) leczonych pierwotną angioplastyką wieńcową wykazano, że niezależnie od innych czynników ryzyka, rokowanie u pacjentów otyłych jest lepsze niż u osób z prawidłową masą ciała lub niedowagą. Badanie, do którego włączono 9633 pacjentów poddanych PCI potwierdziło, że pacjenci z BMI < 25 kg/m2 mają największe ryzyko powikłań szpitalnych i nagłej śmierci sercowej, a roczna śmiertelność wykazuje odwrotnie proporcjonalną zależność z wartością BMI. Wśród 1676 pacjentów z niestabilną chorobą niedokrwienną serca oraz NSTEMI poddanych wczesnej rewaskularyzacji wieńcowej, w grupie osób otyłych i bardzo otyłych obserwowano o ponad połowę niższą śmiertelność w porównaniu z osobami z prawidłowym BMI. Podobną zależność stwierdzono monitorując przez 5 lat 4880 pacjentów po PCA, wśród których znamiennie niższą śmiertelnością charakteryzowały się osoby z BMI 27,5-30,0 kg/m2 , w porównaniu z osobami o BMI w zakresie 20-25 kg/m2. Obserwowano, że wyższa wartość BMI oraz większy odsetek tłuszczu w organizmie idą w parze z mniejszą śmiertelnością i mniejszą liczbą incydentów sercowo-- -naczyniowych u pacjentów z przewlekłą niewydolnością krążenia. W metaanalizie 9 badań obserwacyjnych obejmujących łącznie 28 209 pacjentów wykazano, że osoby z niewydolnością serca oraz z nadwagą lub otyłością charakteryzują się, odpowiednio, o 19 i 40% niższą śmiertelnością z przyczyn sercowo-naczyniowych i o 16 i 33% niższą śmiertelnością ogólną w porównaniu z osobami o prawidłowej wartości BMI. Na podstawie retrospektywnej analizy, którą objęto 108 927 osób ze zdekompensowaną niewydolnością krążenia wykazano, że wraz ze wzrostem BMI o 5 kg/m2 śmiertelność wewnątrzszpitalna ulega obniżeniu o 10%. Sugerowano, że patomechanizm korzystnego oddziaływania nadmiernej masy ciała na rokowanie u pacjentów z chorobami układu krążenia jest wieloczynnikowy, a znaczenie poszczególnych jego elementów zależne jest od sytuacji klinicznej. Dowiedziono, że otyli pacjenci z nadciśnieniem tętniczym charakteryzują się niższym oporem naczyniowym i niższą aktywnością reninową osocza w porównaniu z osobami szczupłymi, częściej też przyjmują leki hamujące układ RAA, preparaty blokujące adrenergiczne receptory β oraz leki hipolipemizujące. Wskazywano, że pacjenci z nadwagą zgłaszają się do lekarza na ogół w fazie mniej zaawansowanej choroby. Na podstawie badań eksperymentalnych wykazano, że tkanka tłuszczowa produkując rozpuszczalne receptory wiążące TNF-α może neutralizować negatywne efekty tego białka, zaś wyższe stężenia krążących lipoprotein mogą wiązać i niwelować toksyczne działanie lipopolisacharydów. U pacjentów z zaawansowaną niewydolnością serca, która zwykle cechuje się znacznie przyspieszonym katabolizmem, większa ilość tkanki tłuszczowej zapewnia większą rezerwę energetyczną. Część badaczy kwestionuje istnienie „paradoksu otyłości”. Sugerują oni, że w rzeczywistości wykres ilustrujący zależność między BMI a śmiertelnością u pacjentów z chorobami układu sercowo-naczyniowego ma kształt litery „U” z największym zagrożeniem wśród pacjentów z niedowagą oraz w grupie osób ze znacznego stopnia otyłością. Metaanaliza wyników 40 badań, którymi objęto około 250 000 osób obserwowanych średnio przez blisko 4 lata wykazała, że wśród pacjentów z chorobą niedokrwienną serca wyższą śmiertelnością cechują się osoby z BMI < 25 kg/m2 oraz BMI ≥ 35 kg/m2. Podobną zależność stwierdzono analizując rezultaty 8 badań, do których włączono pacjentów z niewydolnością serca. Wykazano, że gorszym rokowaniem charakteryzują się osoby z BMI < 21,5 kg/m2 oraz z BMI > 34,1 kg/m2. Wyniki badań mających na celu ocenę rokowania u pacjentów po przebytym ostrym zespole wieńcowym sugerują, że osoby otyłe charakteryzują się niższą śmiertelnością w krótkim czasie po incydencie wieńcowym, natomiast długoterminowe ryzyko zgonu nie odbiega od ryzyka wśród osób z prawidłową masą ciała. Wykazano, że powolne obniżanie ciężaru ciała osiągane poprzez odpowiednią dietę i kontrolowany wysiłek fizyczny pozwala uzyskać obniżenie stężenia aterogennych lipidów w surowicy krwi, skurczowego i rozkurczowego ciśnienia tętniczego oraz zmniejszenie śmiertelności. Na podstawie obserwacji 1500 osób z chorobą niedokrwienną serca dowiedziono, że u pacjentów, którzy wzięli udział w specjalnym 6-miesięcznym programie dietetycznym, liczba incydentów wieńcowych w okresie kolejnych 4 lat, była istotnie mniejsza. Wykazano, że obniżenie wagi o 8 kg u umiarkowanie otyłych pacjentów powoduje większą redukcję grubości ściany lewej komory niż standardowa terapia farmakologiczna. Wśród 14 osób z otyłością patologiczną, u których po zabiegach bariatrycznych doszło do redukcji wagi ciała o ponad 30% aż u 12 pacjentów udokumentowano poprawę wydolności serca o co najmniej 1 klasę NYHA . Wykazano jednak, że bardzo szybki ubytek wagi obserwowany po operacjach bariatrycznych sięgający 47% nadmiernej masy ciała powodował jedynie minimalne obniżenie ciśnienia tętniczego, a zabiegi typu „gastric bypass”, których skutkiem było obniżenie ciężaru ciała o 62% jego nadmiaru powodowało obniżenie ciśnienia tętniczego u 30-70% leczonych dopiero w okresie 1-5 lat. Stwierdzono także, że diety o skrajnie niskiej wartości kalorycznej, podobnie jak chirurgiczne leczenie otyłości mogą powodować wydłużenie odstępu QT i zwiększać ryzyko wystąpienia zagrażających życiu komorowych zaburzeń rytmu serca. ( publikacja: p Agata Bogołowska-Stieblich)