W Polsce z powodu COVID-19 zmarło dotąd ponad 1700 osób, a na grypę w tym samym czasie 65 osób. Choćby ze względu na pamięć o zmarłych z powodu koronawirusa negowanie pandemii jest nieetyczne i niegodziwe - pisze zespół doradczy ds. COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk.
Zespół doradczy ds. COVID-19 przy Prezesie Polskiej Akademii Nauk przesłał PAP w piątek wieczorem oświadczenie. Czytamy w nim: "W ostatnich dniach obserwujemy zwiększoną liczbę zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2. Należy się spodziewać, że następstwem tego będzie rosnąca liczba osób z ciężką postacią choroby COVID-19 wymagających leczenia w szpitalach oraz na oddziałach intensywnej terapii. Część z tych przypadków zakończy się śmiercią chorego".
Naukowcy zwracają uwagę, że zbliżamy się do sezonu jesiennego i można się spodziewać, że z każdym tygodniem obraz tej choroby będzie coraz groźniejszy.
Autorzy oświadczenia z dużym niepokojem obserwują pojawiające się w przestrzeni publicznej (zwłaszcza w mediach społecznościowych oraz w wydawnictwach książkowych i prasowych) informacje negujące istnienie wirusa oraz powagę wywołanej przez niego pandemii.
"Rozpowszechnione negowanie istotnego zagrożenia zdrowotnego, szczególnie w kontekście obserwowanego lekceważenia zaleceń dotyczących stosowania metod ochrony przed zakażeniem może istotnie przyczyniać się do dalszego wzrostu liczby zachorowań i groźnych tego konsekwencji" - czytamy w oświadczeniu.
Badacze podkreślają, że nie ma jakichkolwiek przesłanek naukowych, aby negować istnienia wirusa, jego chorobotwórczość i skutki zakażenia.
Przypominają, że w najważniejszych na świecie periodykach medycznych wypowiedziały się na ten temat najpoważniejsze autorytety w dziedzinie medycyny, wirusologii i epidemiologii.
.... ZOBACZ RÓWNIEŻ: |
"W Polsce do dnia 7 sierpnia 2020 roku z powodu COVID-19 zmarły 1774 osoby. W tym samym czasie na grypę zmarło w Polsce 65 osób. Na świecie liczba ofiar COVID-19 przekroczyła 700 tysięcy. Również ze względu na pamięć o tych osobach, cierpieniu ich i ich bliskich, negowanie pandemii jest nieetyczne i niegodziwe" - czytamy w oświadczeniu.
Naukowcy apelują o niepoddawanie się fałszywym informacjom. I namawiają do do rzetelnego stosowania prostych zaleceń, realnie ograniczających pandemię i obniżających ryzyko zachorowania każdego z nas. Chodzi m.in. o zachowanie dystansu co najmniej 1,5 metra, częste mycie i dezynfekcję rąk, a także staranne stosowanie osłon na nos oraz usta w pomieszczeniach zamkniętych.
"Apelujemy o ostrożność w kontaktach z innymi osobami, szczególnie seniorami. Te proste działania mogą uchronić nas przed kolejnymi restrykcjami" - kończą oświadczenie naukowcy.
Zespół doradczy ds. COVID-19 przy prezesie PAN ma za zadanie monitorować przebieg epidemii w Polsce, analizować możliwe scenariusze i formułować zalecenia.
Przewodniczącym grupy jest prezes PAN - prof. Jerzy Duszyński, a jego zastępcą – prof. Krzysztof Pyrć z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Członkami zespołu są również: dr Aneta Afelt (Uniwersytet Warszawski), prof. Radosław Owczuk (Gdański Uniwersytet Medyczny), dr hab. Anna Ochab-Marcinek (Instytut Chemii Fizycznej PAN), dr hab. Magdalena Rosińska (Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny), prof. Andrzej Rychard (Instytut Filozofii i Socjologii PAN), dr hab. Tomasz Smiatacz (Gdański Uniwersytet Medyczny). W pracach grupy mogą brać udział i inni zaproszeni eksperci. (PAP)
Komentarze
[ z 7]
Myślę, że wiele osób zaprzecza istnieniu epidemii, ponieważ w czerwcu miało miejsce znaczące zmniejszenie ilości zakażeń. Wtedy skończyły się również pewne ograniczenia i ludzie zaczęli korzystać z nadchodzących wakacji. Zgadzam się, że nie powinniśmy tracić naszej czujności. Musimy stosować się do zaleceń, zachowywać dystans, zachowywać odpowiednią higienę rąk i zasłaniać usta i nos w miejscach publicznych. Obecnie codziennie bite są rekordy ilości nowych zakażeń. Z pewnością dzieje się tak przez tłumy nad morzem i w górach. Trudna sytuacja ciągle panuje na Śląsku. Pamiętajmy, że jeszcze kilka miesięcy temu wszyscy siedzieliśmy w domu i baliśmy się wyjść do pracy lub do sklepu. Nie zapominajmy o poświęceniu lekarzy oraz o ofiarach koronawirusa z marca i kwietnia. Wtedy sytuacja była dramatyczna jednak dzięki ich poświęceniu teraz o wiele bardziej rozumiemy chorobę i rozprzestrzenianie się wirusa. Dzięki temu być może czujemy się pewniej jednak nadal nie ma lekarstwa które leczy covid-19.
Stosowanie się do wszelkich zaleceń jest bardzo ważne. Z pewnością wiele z nas jest już zmęczonych całą tą sytuacją związaną z pandemią, jednak musimy się jeszcze zmobilizować chociaż do momentu opracowania szczepionek albo skutecznego leku. Najlepiej aby jednak stosować się do nich jak najdłużej. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia koronawirus może rozprzestrzeniać się nie tylko drogą kropelką , ale także powietrzną. Dostaje się on do niego w postaci aerozolu nie tylko podczas kaszlania i kichania, ale również głębokiego oddychania, rozmowy czy też śpiewu. Dlatego tak ważne jest stosowanie maseczek w zamkniętych pomieszczeniach jak restauracje, sklepy czy siłownie lub kluby fitness. Koniecznie trzeba pamiętać o tym aby dbać o nasze wspólne dobro. Wszyscy powinniśmy dążyć do tego, aby ryzyko transmisji wirusa było jak najmniejsze, a życie wróciło do normalności możliwie jak najszybciej.
Moim zdaniem obrazy, które docierają do nas cały czas z różnych krajów na świecie są jasnym sygnałem, że pandemia nie jest czymś wymyślonym i w żadnym wypadku nie można jej lekceważyć. Wieleludzi na świecie każdego dnia umiera z powodu infekcji koronawirusem, który jest bardzo niebezpieczny w przypadku osób o obniżonej odporności. Ostatnio przeprowadzone badania sugerują, że wirus cały czas ulega mutacjom. Dobrą informacją jest to, że prawdopodobnie przyczyniają się one do mniejszego ryzyka wystąpienia groźnych powikłań. Co ciekawe, fakt, że tak szybko się on rozprzestrzenia może mieć właśnie związek z tym, że stanie się on mniej niebezpieczny. Wspomniana mutacja dotyczyła wypustek białkowych wirusa, co pozwala na to, że w łatwiejszy sposób mogą się one łączyć z komórkami gospodarza. Badania przeprowadzone w Hiszpanii wykazały, że u połowy hospitalizowanych osób mogą występować problemy z połykaniem, które mogą się utrzymywać nawet przez kilka miesięcy.
Uważam podobnie jak Pan. W marcu i kwietniu docierały do nas niepokojące informacje jakie miały miejsce chociażby w Hiszpanii czy we Włoszech. Każdego dnia umierało bardzo wiele osób. Początkowe opanowanie koronawirusa było bardzo trudne ponieważ mało o nim wiedzieliśmy. Obecnie kolejne dni przynoszą nowe informacje na jego temat co z pewnością ułatwi nam wszystkim walkę z nim. Jak się okazuje objawem, który może sugerować, że doszło do infekcji koronawirusem jest obecność wysypki w jamie ustnej. Często może ona towarzyszyć zmianom skórnym. W przypadku objawów sugerujących infekcję koronawirusem bardzo rzadko bada się jamę ustną z uwagi na zwiększone ryzyko zakażenia. Przedstawianych jest nam coraz więcej symptomów, które mogą sugerować, że możemy chorować na COVID-19. W żadnym wypadku nie można ich bagatelizować i konieczna jest konsultacja ze specjalistą. Eksperci podkreślają, że bardzo ważne jest w miarę możliwości zaszczepienie się na grypę w tym sezonie ponieważ może dojść do kumulacji zachorowań na koronawirusa oraz na grypę. Taka sytuacja może przyczynić się do tego, że funkcjonowanie ochrony zdrowia będzie utrudnione.
Fake newsy o zdrowiu i szczepieniach stanowią realne zagrożenie, ponieważ osoby, które w nie wierzą, nie zachowują środków ostrożności związanych z epidemią i deklarują odmowę szczepień. Infodemia nabrała na sile do takiego stopnia, że w walkę z nią zaangażowała się Światowa Organizacja Zdrowia. W marcu WHO rozpoczęło współpracę z największymi firmami dostarczającymi informacji internautom, w tym m.in. Facebookiem czy Google. Pojawiły się rekomendacje komunikacyjne dla służb, zakładające monitoring social-mediów i reagowanie na fałszywe wiadomości. Ruszają także kolejne akcje mające na celu zatrzymać napływ fabrykowanych informacji i zwiększyć czujność użytkowników portali społecznościowych. Mimo podejmowanych działań ogromną popularnością cieszą się m.in. filmiki tworzone przez rzekomych lekarzy lub naukowców, którzy przekonują o szkodliwości szczepień lub prawdziwości teorii spiskowych. Zjawisko fake newsów w trakcie pandemii zdecydowanie przybrało na sile. Już cztery lata temu post-prawda została słowem roku 2016 według słownika oksfordzkiego. Dziś są to najczęściej sensacyjne doniesienia dotyczące pandemii COVID-19. Jednak jeszcze niedawno jednym z głównym tematów szkodliwych fake newsów były szczepionki.
Rośnie popularność coraz bardziej nieprawdopodobnych teorii na temat koronawirusa, technologii 5G i wielu innych zjawisk, których doświadczamy. Widać to nie tylko w sieci, która w czasie izolacji społecznej stała się podstawowym narzędziem komunikacji. Spiskowa teoria świata powoli przenika także do niektórych tradycyjnych mediów. To skutek połączenia chaosu informacyjnego z silnym lękiem, który sprawia, że u wielu ludzi pojawia się potrzeba jak najszybszego wyjaśnienia sytuacji, w której się znaleźli. Szukanie ulgi potrafi jednak zaprowadzić na intelektualne manowce. Doskonałymi narzędziami do rozpowszechniania tych teorii stały się ostatnio właśnie media społecznościowe, ze względu na zjawisko tzw. bańki informacyjnej. Polega ono na tworzeniu mocno zamkniętych środowisk, w których znajdują się jedynie ludzie o podobnych poglądach. Jeśli ktoś myśli inaczej, zostaje zablokowany lub usunięty z grupy, co daje komfort obracania się w środowisku przyjemnym, lecz jednocześnie izolowanym od osób o innych punktach widzenia. Tak jak w opisywanej grupie niewierzących w koronawirusa: jej członkowie utwierdzają się w przekonaniu o fałszywości pandemii i nie wchodzą w dyskusję z tymi, którzy myślą inaczej. Nie jest to oczywiście nasza polska specjalność. Teorie spiskowe funkcjonują na całym świecie, a teraz, w czasie pandemii koronawirusa, mnożą się hurtowo. To dlatego WHO uznała, że mamy do czynienia z infodemią – stanem pandemicznym, jeśli chodzi o zainfekowanie przestrzeni informacyjnej dezinformacją, manipulacją i fake newsami.
Widząc to ile osób zaangażowało się w walkę z koronwirusem, nikt nie powinien mieć wątpliwości, że cała sytuacja związana z pandemią jest wymyślona. Niestety takie informacje pojawiają się w różnych mediach, głównie w Internecie, który obecnie ma chyba największy zasięg. Wiele osób umieszcza w nim nieprawidłowe doniesienia przyczyniając się do dezinformacji społeczeństwa. Już teraz da się dostrzec, że wiele osób jest w stu procentach przekonanych, że wirus nie stanowi żadnego zagrożenia i nie należy się go bać. Naukowcy opracowali jakiś czas temu nanocząsteczke, która wykazuje silne powinowactwo do cząsteczek koronawirusa. Może to się okazać przełomem w walce z pandemią. Wspomniane cząsteczki łącząc się z wirusem powoduje ich obumieranie i usunięcie z organizmu przy udziale układu immunologicznego. Będzie on dostępny w postaci spray'u do nosa. Jeżeli pacjent oddycha przy pomocy respiratora to lek może zostać bezpośrednio podany do płuc co z pewnością zwiększy jego skuteczność. Oby jak najszybciej znalazł on swoje zastosowanie w warunkach klinicznych.