Biorąc pod uwagę to, jak mało mieliśmy czasu na przygotowanie aptek do testowania pacjentów pod kątem zakażenia SARS-CoV-2 to dotychczas "aż" 140 aptek, a nie "zaledwie" 140 podjęło się tego. To jak z budzeniem słonia - powiedział w TVN24 wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków.

Wiceprezes NRA zaznaczył też, że w tej chwili toczą się rozmowy z Ministerstwem Zdrowia dotyczące złagodzenia wymogów, które muszą spełnić apteki, by móc przeprowadzać testy antygenowe. Rozporządzenie w sprawie wykazu badań diagnostycznych - w tym testowania w kierunku zakażenia koronawirusem - które mogą być wykonywane przez farmaceutę, opublikowano w poniedziałek, 24 stycznia br. Przepisy weszły w życie w czwartek, 27 stycznia. Wiceprezes podkreślił, że to bardzo krótki czas, by apteki mogły się przygotować.

"Na przygotowanie (aptek - PAP) mieliśmy tak naprawdę - od momentu opublikowania aktów prawnych, a to jest ten moment, w którym wiemy, czego się od aptek wymaga - zaledwie kilka dni. Dlatego możemy sobie z jednej strony ironizować, że mamy zaledwie 140 aptek, ale z drugiej strony, biorąc ten krótki czas na przygotowanie lokali, to jest aż 140 aptek" - powiedział.

"Ruszanie bardzo dużej części systemu ochrony zdrowia, jaką są apteki, przypomina trochę budzenie słonia, czyli budzi się dość wolno, ale kiedy już stoi, to stoi mocno na nogach" - dodał.

Zaznaczył, że samych punktów wykonujących wymazy u pacjentów "w Polsce jest około 700, maksymalnie 1000". "W ciągu 48 godzin dołączyło do tego 140 punktów (aptecznych - PAP)" - podkreślił.

Wiceprezes NRA stwierdził, że potrzeba jeszcze kilku lub kilkunastu dni na przygotowanie kolejnych aptek do tego, by mogły pobierać materiał od pacjentów do diagnozowania w kierunku zakażenia SARS-CoV-2. Dodał, że toczą się prace z resortem zdrowia, by testowanie w aptekach było powszechniejsze.

"Rozmawiamy też w tej chwili z Ministerstwem Zdrowia o zmianie wymogów, jakie musiałyby te apteki spełnić, by ta możliwość testowania była jeszcze szersza" - zaznaczył.

Ponadto postawił też pytanie, czy warto, by faktycznie wszystkie apteki w Polsce, czyli ponad 13 tys. placówek, brało udział w tej diagnostyce.

"To oznaczałoby na przykład, że w Warszawie przybyłoby 700 nowych punktów. Takiej potrzeby wydaje się, że nie ma" - powiedział.

Równocześnie wiceprezes przypomniał, że podobne obawy dotyczące właściwego przygotowania aptek padały w kontekście dopuszczenia szczepień przeciw COVID-19 w aptekach.

"Dzisiaj już mamy grubo ponad 1,5 mln podań (szczepień - PAP) i prawie 1500 aptek, które szczepią. Po prostu potrzebujemy trochę czasu" - powiedział.

Zwrócił także uwagę na to, że wiele osób błędnie interpretowało nowe rozwiązania.

"Chodzi o możliwość testowania w aptekach, a nie darmowe nabywanie testów antygenowych, jak również wpisywanie przez farmaceutów każdego wyniku tego badania do systemu" - podkreślił, dodając, że bardzo wiele osób, które przychodzi do aptek rezygnuje z testu, gdy dowiaduje się, że wynik będzie wpisany do systemu.(PAP)

Źródło: PAP