67-letni pacjent, który jako pierwszy w Polsce miał wszczepione całkowicie sztuczne serce, a potem pomyślnie przeszedł transplantację serca, opuścił właśnie Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu, gdzie był leczony.
Poinformował o tym w czwartek dr hab. Michał Zembala ze Śląskiego Centrum Chorób Serca podczas promocji albumu "Medyczne Zabrze", ukazującego historię medycyny w tym mieście i jej współczesne oblicze.
"Pacjent opuścił szpital w chwili, kiedy wspominamy zmarłego dokładnie 10 lat temu naszego wielkiego mentora, przyjaciela, wybitnego lekarza, naukowca i organizatora opieki zdrowotnej w kraju prof. Zbigniewa Religę. Jego marzeniem było, by program polskiego sztucznego serca się rozwijał. Myślę, że zadanie, jakie przed nami postawił, nieźle się rozwija" – powiedział Michał Zembala.
Pierwszą w Polsce implantację sztucznego serca (total artificial heart - TAH) u pacjenta cierpiącego z powodu krańcowej niewydolności krążenia, u którego inne formy terapii zawiodły lub były niewskazane, zespół ŚCCS wykonał 4 lipca ubiegłego roku. Tym samym zabrzański szpital dołączył do nielicznego grona ośrodków oferujących wszystkie możliwe sposoby terapii chorych z niewydolnością krążenia. W listopadzie pacjentowi przeszczepiono pomyślnie serce od zmarłego dawcy.
Zabrze to kolebka Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, miejsce pierwszego udanego przeszczepu serca w Polsce, przeprowadzonego w Wojewódzkim Ośrodku kardiologii (obecnie Śląskie Centrum Chorób Serca) Zabrzu w 1985 r. przez prof. Zbigniewa Religę – honorowego obywatela miasta. (PAP)
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl | Anna Gumułka
Komentarze
[ z 6]
Możemy być dumni z osiągnięć polskich kardiochirurgów i transplantologów. Często słyszymy o nowatorskich operacjach zakończonych sukcesem. To nadzieja dla wielu pacjentów oczekujących na przeszczep.
Ależ informacje ! To niewiarygodne, że żyjemy w czasach, gdzie medycyna jest tak bardzo rozwinięta, że ppotrafimy zastępować w funkcjonowaniu tak niezwykle ważne organy jak serce ! Pierwsze w Polsce wszczepienie sztucznego serca (TAH) przeprowadzili lekarze ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Operacja polegała na wycięciu narządu i wszczepieniu w jego miejsce sztucznego serca, które pracuje u pacjenta cierpiącego z powodu krańcowej niewydolności krążenia. W zabrzańskim SCCS 33 lata temu prof. Zbigniew Religa przeprowadził pierwszy w Polsce, zakończony powodzeniem przeszczep serca. Dziś w tym samym miejscu kardiochirurdzy znów napisali historię wydarzeniem, o którym prof. Religa marzył. Zabrzańscy kardiochirurdzy 4 lipca przeprowadzili pierwszą w kraju implantację sztucznego serca u 66-letniego pacjenta, która zakończyła się sukcesem. Lekarze w całości wycięli pacjentowi serce, a w jego miejsce wszczepili sztuczne, od którego pacjent jest całkowicie zależny. TAH stanowi zamiennik całego serca. Jak informują lekarze, nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób urządzenie wszczepione pacjentowi będzie refundowane. Trzeba przekonać się jak będzie się w naszych warunkach sprawdzało zarówno pod względem medycznym, jak i ekonomicznym. Tylko w zabrzańskim ośrodku na przeszczep serca w kolejce czeka ponad 200 pacjentów. W tym roku w SCCS wykonano już 39 transplantacji serca i 13 transplantacji płuc. Serdeczne gratulacje, obyśmy czytali coraz więcej takich informacji !
Bardzo cieszę się z faktu, że w Polsce w bardzo szybkim tempie rozwija się medycyna. Dzięki coraz bardziej zaawansowanym urządzeniom możliwe jest przeprowadzanie dużo bardziej zaawansowanych zabiegów ratujących życie. O tej operacji mogliśmy już słyszeć jakiś czas temu. Jak widzimy wszystko poszło zgodnie z planem i z tego możemy być bardzo dumni. Wielkie słowa uznania dla całego zespołu!
Wszczepienie sztucznego serca to skok w nową rzeczywistość. Oto lekarze mają przed sobą pacjenta, któremu nie mogą nawet zrobić EKG. Muszą za to pilnować, żeby mu na czas zmieniać baterie :). Ryzyko było bardzo duże, ale kiedy stawką jest życie to wybór jest oczywisty. Lekarze z kliniki w Zabrzu przeszczepili pacjentowi sztuczne serce. Waży 6 kilogramów i można je nosić w plecaku. W nocy trzeba ładować baterię, ale poza tym pan Mieczysław może żyć prawie normalnie. Serce 66-letniego Mieczysława Korala było niewydolne od lat. Jego przeszczep wykluczało jednak nadciśnienie płucne. Ta operacja była jedyny ratunkiem. No i żyje chwytając każdy dzień. Zabieg wykonał Michał Zembala, który jest synem profesora Mariana Zembali. Mówimy o implantacji całkowicie sztucznego serca. Jest to zabieg pionierski, bo pierwszy w Polsce. Nie pierwszy na świecie, ale pierwszy u nas w kraju. Ze sztucznym sercem pan Marian będzie funkcjonował do przeszczepu normalnego serca. To sztuczne serce składa się z dwóch plastikowych komór tłoczących krew, które połączone są ze znajdującymi się w plecaku kompresorem i zasilaczem. Waga plecaka to sześć kilogramów. Lekko panu Mieczysławowi nie będzie, ale to i tak jest gigantyczny postęp. Z tą maszyną może prowadzić całkowicie normalne życie. No może poza pływaniem w basenie, bo to jednak urządzenie mechaniczne, ale może normalnie biegać, jeździć rowerem, spacerować. Słuchając młodego lekarza można odnieść wrażenie, że słuchamy profesora Religii. Tak Zbigniew Religa opowiadał o pacjencie, któremu kiedyś przeszczepi sztuczne serce. Do tej pory pacjenci ze sztucznym sercem mogli tylko pospacerować wokół szpitala. Inaczej się nie dało, bo zasilacz na kółkach ważył sto kilogramów i trzeba było go pchać. Kilka lat temu Grzegorz Religa, syn profesora, zaprezentował w Instytucie Kardiologii mniejszą pompę, którą można już było udźwignąć. Ważyła jednak i tak siedemnaście kilogramów. Stąd sześciokilogramowe serce w plecaku to już naprawdę niewiele. Szkoda tylko, że jest produkowane za granicą. Tak lekkiego polskiego sztucznego serca nadal nie ma.
Medycyna rozwija się w niesłychanym tempie. Już niedługo nie będzie trzeba czekać na organy do przeszczepu, bo będą one produkowane na życzenie za pomocą drukarek 3D. Krok ku realizacji takiej wizji uczynili Amerykanie. Ogromny przełom w kwietniu bieżącego roku na Uniwersytecie w Tel Awiwie w Izraelu. Powstało tam pierwsze na świecie unaczynione miniaturowe bioniczne serce. Do tej pory w zasięgu lekarzy była możliwość stworzenia tylko prostych tkanek, tak naprawdę niepraktycznych, bo nie dających żadnej szansy pacjentowi na przeżycie. Co najważniejsze, sztuczny organ powstał z tkanek pacjenta, który będzie miał je przeszczepione. Nie ma tutaj żadnej obawy o odrzucenie przeszczepu, gdyż jest ono nie tylko w pełni biokompatybilne, ale również jest tak naprawdę częścią systemu komórkowego pacjenta. Pierwsze sztuczne serce posiada cały układ krwionośny, komórki, komory i może pracować całymi latami. Teraz wspaniałe wieści doszły do nas ze Stanów Zjednoczonych, gdzie naukowcy z biotechnologicznej firmy BIOLIFE4D wyprodukowali pierwsze na świecie pełnostrukturalne ludzkie serce. W trakcie eksperymentów pobrano białe krwinki ochotnika, a następnie przekształcono je w indukowane pluripotencjalne komórki macierzyste. Macierz pozakomórkową przetwarzano na spersonalizowany hydrożel, który spełniał funkcję tuszu. Na końcu zmieszano komórki z hydrożelem, by utworzyły one kardiomiocyty lub komórki śródbłonka. W ten sposób zaczęły powstawać kompatybilne immunologiczne z pacjentem łatki z naczyniami krwionośnymi, a następnie utworzyło się całe serce z właściwościami biochemicznymi, mechanicznymi i topograficznymi idealnie pasujące do pacjenta. W ten sposób wyeliminowano do zera ryzyko odrzutu przeszczepu. Naukowcy planują teraz prowadzić hodowle wydrukowanych techniką 3D bionicznych serc i udoskonalać je. Później zostaną one przeszczepione zwierzętom w celach testowych, a ostatecznie zostaną zainicjowane testy kliniczne na ludziach. Przy okazji tematu bionicznych narządów warto wspomnieć o niesamowitym wkładzie w tę obiecującą gałęź medycyny Polaków. Konsorcjum Bionic, które jest liderem Fundacji Badań i Rozwoju Nauki stworzyło w marcu pierwszą na świecie sztuczną trzustkę, wraz z naczyniami krwionośnymi. Sztuczny organ ma przejść badania na gryzoniach jeszcze w przyszłym miesiącu, a na świniach w październiku bieżącego roku. Przedstawiciele firmy twierdzą, że jeśli wszystkie plany będą realizowane w takim szybkim tempie, jak miało to miejsce do tej pory, to już za 2 lata będzie można zainicjować pierwsze testy bionicznej trzustki na ludziach.
Jak się okazuje 2021 rok może okazać się rekordowy pod względem liczby przeszczepów serca i płuc. W poprzednim roku sytuacja była znacznie gorsza co wiązało się oczywiście z pandemią. W naszym kraju organem koordynującym wszystkie transplantacje jest Centrum Organizacyjno-Koordynacyjne ds. Transplantacji "Poltransplant". Według dostępnych danych, w 2020 roku przeprowadzono 1180 przeszczepów narządów od zmarłych dawców - 717 nerek, 263 wątroby, ale tylko 145 serc i 51 płuc. W przypadku żywych dawców, pobrano tylko 31 nerek i 28 części wątroby. Warto wspomnieć jeszcze o przeszczepach rogówki, których było 1269. Faktycznie, ogólna liczba transplantacji w roku ubiegłym była niższa niż w latach poprzednich - 1473 organy w 2019 r., 1390 narządów w 2018 r. Szczególnie niepokojące jest to, że liczba oczekujących na nowe organy, a więc i nowe życie, wcale drastycznie nie spada. Część oddziałów transplantacyjnych została przekształcona w covidowe, a oddziały intensywnej opieki medycznej były zaangażowane w leczenie pacjentów z infekcją koronawirusem. Z oczywistych względów nie mogły w tym czasie zajmować się innymi chorymi ani rekrutacją zmarłych dawców. Sytuacja ta utrzymywała się jeszcze przez pierwsze miesiące tego roku. Znacząca poprawa nastąpiła na przełomie maja i czerwca. Od tego czasu zgłaszanych jest nawet o 50 procent więcej dawców. Wszystkie ośrodki transplantacyjne zachowały swoje uprawnienia i większość z nich powróciła do uprzedniej aktywności pobierania i przeszczepiania narządów. Dotychczas w Polsce kilka osób po przechorowaniu COVID-19 wymagało przeszczepienia płuc ze względu na ich nieodwracalne uszkodzenia, które spowodował koronawirus. Jest to spore wyzwanie, ponieważ zabiegi te przeprowadza się u niezwykle osłabionych pacjentów, mających skrajną niewydolność płuc, którzy często przez kilka tygodni czy nawet miesięcy byli hospitalizowani. Jedyną szansą dla nich jest przeszczepienie tego narządu i jak do tej pory to się udawało. Przechorowanie COVID-19 u potencjalnego dawcy jest dla specjalistów sygnałem do zachowania szczególnej ostrożności. Chorzy i ozdrowieńcy nie są aktualnie akceptowani jako dawcy narządów z uwagi na ryzyko przeniesienia wirusa, o którym wciąż zbyt mało wiemy. Ponadto choroba COVID-19 może powodować uszkodzenia wielonarządowe. Nadal wszyscy dawcy są testowani w kierunku obecności SARS-CoV-2 i aktywna lub niedawna infekcja dyskwalifikuje potencjalnego dawcę. Równolegle z poszukiwaniami nowych źródeł narządów do przeszczepów, naukowcy stale usprawniają istniejące już protokoły. Od momentu pobrania organu od dawcy i umieszczenia go w lodzie, jego komórki zaczynają obumierać. Jest to poważny problem zwłaszcza w przypadku, ponieważ około 70 procent tego typu organów nie zdążą do potrzebującej osoby na czas. Mogą minąć maksymalnie cztery godziny od momentu, gdy serce zostanie przetransportowane z ciała dawcy do biorcy. Niedokrwienie narządu zaczyna się natychmiast po przerwaniu jego “połączenia” z naczyniami krwionośnymi. Jednym z głównych trudności związanych z przechowywaniem tkanek i organów do przeszczepów jest zapobieganie tworzeniu się kryształów lodu, które mogą powodować istotne uszkodzenia. Teraz naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego opracowali obiecującą technikę superchłodzenia, aby przywrócić funkcjonalność zmodyfikowanej tkance serca. To może być przełom, pozwalający na dłuższe przechowywanie organów do przeszczepów. Technologia, ta to tzw. zamrażanie izochoryczne. W przypadku konwencjonalnego zamrażania izobarycznego, materiał jest wystawiany na działanie powietrza o niskiej temperaturze pod stałym ciśnieniem. W przypadku zamrażania izochorycznego, materiał jest zanurzany w cieczy, a następnie umieszczany w pozbawionym powietrza pojemniku, w którym nie ma szans na powstawanie kryształów lodu, nawet gdy temperatura ma ujemne wartości. We wcześniejszych eksperymentach aż 40% materiału pozostało niezamrożonego, mimo że schłodzono go do temperatury -22 stopni Celsjusza. Transplantologia nie jest w stanie rozwiązać problemów pacjentów z zaawansowaną cukrzycą. Przeszczepienie całej trzustki jest zabiegiem bardzo trudnym pod względem chirurgicznym, ponieważ stwarza ryzyko powikłań okołooperacyjnych i niewielu pacjentów może zostać do niego zakwalifikowanych. Drugim problemem jest niewielka dostępność narządów. Problem ten może rozwiązać bioniczna trzustka, którą jest zbudowana z wysp trzustkowych otoczonych biotuszem. Ma on w swoim składzie elementy odwzorowujące naturalne miejsce bytowania wysp trzustkowych. Dodatkowo przez naukowców został opracowany układ naczyniowy, pozwalający na przepływ krwi, zaopatrzenie w tlen i substancje odżywcze. Ambitnym planem wydaje się być zastosowanie technologii druku trójwymiarowego do tworzenia funkcjonalnych organów. Rozwiązanie to wciąż jest obarczone pewnymi ograniczeniami, ale naukowcy dążą do udoskonalenia tej metody. Metoda ta może być dostosowana do drukowania komórek z sieciami naczyń krwionośnych, co jest kluczowe dla ludzkich tkanek i organów. Obecnie, jeśli chodzi o przeszczepy wątroby, Polska jest w czołówce Europy. Osiągnięcia naszej transplantologii są naprawdę ogromne i warto aby świat o nich słyszał i mógł czerpać od nas wiedzę, jak przeprowadzać różne zabiegi. W stołecznym Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus UCK WUM wykonano pierwszy w Polsce i unikalny na świecie zabieg jednoczasowego przeszczepienia wątroby i trzustki u młodej kobiety chorej na mukowiscydozę. Mukowiscydoza rozwija się w większości przypadków przed okresem dojrzewania, jest chorobą wielonarządową, w której wadliwy transport chlorków nabłonka przez błony komórkowe powoduje odwodnienie i pojawienie się gęstej, lepkiej wydzieliny, która zaburza pracę wielu narządów. Choroba ma bardzo zmienny obraz i przebieg, ale dziś większość pacjentów z mukowiscydozą osiąga dorosłość ze względu na postępy w terapii medycznej i coraz lepsze wyniki leczenia powikłań pozapłucnych, takich jak choroby wątroby i trzustki. Niewydolność wątroby jest niezależnym czynnikiem ryzyka rozwoju cukrzycy związanej z mukowiscydozą. Podczas gdy wszyscy pacjenci po przeszczepieniu wątroby mają podwyższone ryzyko zachorowania na cukrzycę, to ostatecznie prawie wszyscy chorzy z chorobą wątroby związaną z mukowiscydozą rozwijają cukrzycę po przeszczepie tego narządu. Z tego względu przywrócenie funkcji trzustki może zapewnić znaczną poprawę zdrowia i jakości życia poprzez złagodzenie zapotrzebowania na terapię zastępczą insuliną i enzymami trzustkowymi. Prowadzi to również do poprawy odżywienia i zmniejsza długoterminowe powikłania mukowiscydozy, takie jak np. mikroangiopatia. Obecnie na zabieg przeszczepu rogówki czeka w Polsce ok. 3,5 tysiąca osób. W dobie pandemii, gdy liczba przeszczepów spadła o 20 procent. Najważniejszym wskazaniem do przeszczepu rogówki jest słaba ostrość widzenia. Zabiegi wykonywane są u pacjentów z bliznami rogówki po urazach i po zapaleniach, z chorobami wrodzonymi rogówki, z obrzękiem rogówki po operacjach zaćmy oraz po perforacji rogówki. Izraelski startup przeprowadził pierwszy na świecie przeszczep sztucznej rogówki, dzięki któremu przywrócono wzrok 78-letniemu pacjentowi. Udało się to dzięki zastosowaniu implantu wykonanego z syntetycznej nanotkanki. Sztuczny implant, o nazwie KPro, może zastąpić nieprawidłową z różnych względów rogówkę. Jest zbudowany z nierozkładalnej, syntetycznej nanotkanki, którą umieszcza się pod spojówką. Przeszczep rogówki to zabieg przywracający wzrok, który był już wykonywany w szpitalach i nie jest czymś nowym. Natomiast można go przeprowadzić tylko jeśli dostępna jest rogówka dawcy, na którą zapotrzebowanie jest duże. Sukces Izraelczyków może być też zatem rozwiązaniem problemu wielu osób oczekujących w kolejce na tego typu zabieg. Dużym problemem dla transplantologów są także przeszczepy kości. Aktualnie najczęściej stosowaną metodą naprawy są autologiczne przeszczepy kości - pobiera się je z jednego miejsca od pacjenta i wszczepia w inne, najczęściej wykorzystując kość strzałkową). Jednak transplantacje te mają wysoki wskaźnik infekcji i nie sprawdzają się, jeśli konieczne jest użycie znacznych wielkości przeszczepów. Naukowcy już od dłuższego czasu starają się stworzyć substytut kości, który nie będzie odrzucany przez organizm.