Optymalne stężenie selenu, żelaza czy cynku może zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka – wynika z prac prowadzonych na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie. W sierpniu lekarze zakończyli kolejny etap badań nad poziomem mikro- oraz makroelementów i ryzykiem choroby nowotworowej.
„Dzięki prowadzonym projektom wiemy już, jaki jest optymalny poziom dla człowieka selenu, żelaza, miedzi, cynku czy metali ciężkich” - powiedział PAP prof. Jan Lubiński z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, prowadzący projekty naukowe w Zakładzie Genetyki i Patomorfologii.
„Staramy się wyznaczyć właściwe stężenia poszczególnych substancji w organizmie, a także takie, w których ryzyko wystąpienia raków jest największe. Chcemy oszacować wpływ tych związków na wyniki leczenia. Kolejnym etapem są badania, w których próbujemy wyrównywać niekorzystne poziomy substancji przez ich suplementację. Dzięki temu określimy ryzyko wystąpienia choroby nowotworowej a także szansę jej wyleczenia” - wyjaśnia.
Prof. Lubiński powiedział, że jednym z najnowszych wyników badań, które już zostały zgłoszone do opatentowania, dotyczą korelacji stężenia selenu i metalów ciężkich.
„Wiemy, że poziom powyżej 13 mcg (mikrogramów) ołowiu na litr surowicy wiąże się z trzykrotnie większym ryzykiem wystąpienia choroby nowotworowej. Rekomendowany przez nas poziom selenu w wysokości 85 mcg neutralizuje tę sytuację, kiedy stężenie ołowiu nie przekracza 20 mcg. Przy większych wartościach należy suplementować selen w stosunku od 3,25 do 5,25. Według naszej wiedzy, są to jedyne takie badania na świecie” - dodaje.
„Kolejne badania potwierdziły zależność niskiego poziomu żelaza na wysokie ryzyko wystąpienia raka jelita grubego. W przypadkach małego stężenia tego pierwiastka wysyłam pacjentów na kolonoskopię. Niejednemu uratowaliśmy dzięki temu życie” - wyznaje.
Jak dodaje prof. Lubiński, ważnym odkryciem jest uznanie stężenia mikroelementów jako czynnika prognostycznego. „W połowie czerwca br. zakończyliśmy badania dotyczące raka krtani. Wśród pacjentów tylko 25 proc. miało poziom selenu w normie. Pozostałym, którzy mieli niższe wartości, ryzyko zgonu w ciągu 5 lat wzrastało 10-krotnie. Według nas stężenie selenu to ważny czynnik decydujący o wynikach leczenia” - tłumaczy.
Obecnie w Szczecinie trwają badania kliniczne poświęcone pacjentom niskoselenowym. „Część chorych otrzymuje selen, część placebo. Wierzymy, że nasze wyniki pomogą w leczeniu pacjentów. Chemioterapia, radioterapia i chirurgia są bardzo ważne, ale równie ważny jest też stan ogólnoustrojowy pacjentów. Do czynników, które to opisują na pewno należy selen. Jest to bardzo ważny marker prognostyczny” - powiedział.
Jak zaznacza Lubiński, już wkrótce jego zespół badawczy będzie miał wyniki dotyczące ryzyka występowania raka płuc, jelita grubego, prostaty, trzonu i szyjki macicy. „Co roku nowych zachorowań na nowotwory w Polsce jest ponad 100 tys. Przy wprowadzeniu naszych efektów badań mogło by być trzy razy mniej. Patrzę na nasze wyniki z entuzjazmem, ale wiem też, że badania będą trwały jeszcze wiele lat” - podkreśla profesor.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Komentarze
[ z 3]
Wszystko fajnie, że poznano stężenia mikro i makro elementów najbardziej odpowiednie dla prewencji zachorowania na nowotwory u człowieka. Szkoda tylko, że na niewiele się to zda w praktyce klinicznej, bo raczej nie liczyłbym na to, że zacznie się wykonywać rutynowo badania diagnostyczne na stężenia metali ciężkich, czy poziomy zawartości w surowicy krwi pierwiastków takich jak selen czy cynk, skoro niedobory czy nadmiar tych składników nie daje wyraźnych objawów ze strony żadnego narządu, które mogłyby sugerować konieczność suplementacji czy lepszej dbałości przy doborze diety. Nawet żelazo, którego niedobory czy nadmiar w diecie mogą łatwo przełożyć się na symptomy kliniczne i tak w praktyce rzadko dokonuje się pomiarów jego stężenia w surowicy krwi. W pierwszej kolejności i tak zaczyna się od suplementacji (oczywiście w przypadkach uzasadnionego podejrzenia niedoborów, na przykład w niedokrwistości mikrocytarnej hipochromicznej przy braku innych czynników ryzyka do diagnozowania). Podobnie z metalami ciężkimi. Ogólnie wiadomo, że lepiej byłoby nie mieć z nimi jakiejkolwiek styczności, co w praktyce niestety nie zawsze jest możliwe. Wyznaczenie norm bezpiecznego stężenia we krwi na niewiele się zda, skoro najlepiej by w ogóle tego stężenia nie było.
Prawdopodobnie ma Pan rację, że poszerzanie wiedzy odnośnie optymalnego stężenia mikro i makroelementów różnych pierwiastków we krwi surowiczej celem prewencji i ochrony przeciwko kancerogenezie wydaje się być trochę nauką, dla nauki i w praktyce klinicznej rzadko będzie można spotkać się wykonywaniem pełnego panelu badań stężeń pierwiastków związanych z ryzykiem nowotworzenia. Chociażby przez wzgląd na koszty takiej diagnostyki, zapewne niewielki udział optymalizacji makro i mikroelementów we krwi w procesie rozwoju nowotworów, a także duże zmienności ich stężeń w zależności od aktualnego stanu organizmu czy stosowanej w ostatnim czasie przed badaniem diety. Jednak dobrze, że podobne badania są wykonywane, co zawsze stanowi jakiś krok w stronę poznania przyczyn i patologii kancerogenezy. Być może na tym etapie nie da nam to zbyt wielu odpowiedzi możliwych od wdrożenia w praktyce klinicznej, a już na pewno nie u wszystkich pacjentów (może tylko ci zamożni, albo obciążeni dużym ryzykiem nowotworzenia w związku z obciążeniem rodzinnym lub narażeniem zawodowym itp będą mogli uzyskać dostęp do takiego szczegółowego badania w ramach finansowania z narodowego funduszu zdrowia lub samodzielnie wykupić usługę medyczną), jednak na chwilę obecną nasza wiedza odnośnie chorób onkologicznych wciąż jest niewystarczająca i wydaje mi się bardzo pozytywnym zjawiskiem, że naukowcy nie ustają w wysiłkach i pracy badawczej celem zgłębiania problemu począwszy od analizy klinicznej, bo poszukiwanie molekularnych podstaw rozwoju choroby.
Od dawna wiadome jest, że to co jemy ma ogromny wpływ na nasze zdrowie. Zbilansowana dieta obok aktywności fizycznej jest jednym z głównych działań profilaktycznych przed wszelkimi chorobami, również nowotworami. Podstawową kwestią profilaktyki nowotworowej jest utrzymywanie prawidłowej masy ciała, gdyż otyłość (a w wielu przypadkach także nadwaga) jest niezależnym czynnikiem ryzyka w przypadku nowotworów złośliwych. Najprostszym sposobem określenia, czy masa ciała jest prawidłowa, jest obliczenie BMI (body mass index; wskaźnik masy ciała). Aby to zrobić, należy podzielić masę ciała osoby badanej przez jej wzrost (w centymetrach) podniesiony do kwadratu. Wartość BMI powinna zawierać się w granicach 18,5–24,9 kg/m2. Jednak z uwagi na fakt, iż ryzyko części nowotworów wzrasta już przy wartościach BMI na poziomie 22–23 kg/m2, zaleca się utrzymywanie wielkości wskaźnika bliżej dolnej granicy normy. Obecny stan wiedzy pozwala łączyć nadmiar tkanki tłuszczowej z rakiem jelita grubego i sutka (u kobiet w wieku pomenopauzalnym), a także z nowotworami złośliwymi macicy, trzustki, prostaty i nerki. Otyłość brzuszna, która prowadzi do otłuszczenia narządów znajdujących się wewnątrz jamy brzusznej, sprzyja rozwojowi nowotworów jelita grubego i odbytu. Badania z zastosowaniem tomografi komputerowej wskazują na silną zależność pomiędzy zawatością tłuszczu trzewnego a występowaniem gruczolaków jelita grubego. W przypadku nowotworu jelita grubego ryzyko zachorowania rośnie o 15% na każde 5 kg/m2. Również niektóre zaburzenia metaboliczne rozwijające się w otyłości związane są z podwyższeniem ryzyka powstania nowotworów złośliwych. Istotną rolę w tych zaburzeniach odgrywa insulinooporność, do której rozwoju przyczynia się wzrost stężenia wolnych kwasów tłuszczowych, czynnik martwicy nowotworów TNF-a, interleukina-2, -6, -8, leptyna, adiponektyna czy rezystyna. W wyniku nasilonego procesu lipolizy wolne kwasy tłuszczowe dostają się do tkanek i powodują rozwój insulinooporności. Niektóre nowotwory występują częściej u osób chorujących na cukrzycę typu 2, zwłaszcza ze współistniejącą otyłością. Nadmierna zawartość tkanki tłuszczowej stymuluje także więcej komórek do częstszego podziału. W wyniku tego tworzą się komórki nieprawidłowe, które powinny ulec zaprogramowanej śmierci. Z uwagi na fakt, że około 50% dzieci z nadwagą staje się osobami dorosłymi z nadwagą, utrzymanie prawidłowej masy ciała u dzieci jest czynnikiem zapobiegającym powstawaniu chorób nowotworowych w społeczeństwie. Wpływ otyłości i czynników żywieniowych na wzrost ryzyka rozwoju raka jelita grubego przedstawia rycina 1. W przypadku ponadnormatywnego BMI zaleca się zmniejszenie racji żywieniowych i dostosowanie ich do indywidualnej aktywności fizycznej. Innym sposobem jest zwiększenie codziennego wysiłku do poziomu, który pokryje spożywaną liczbę kilokalorii. W codziennej diecie nie powinno zabraknąć warzyw i owoców reprezentujących wszystkie grupy związków antyoksydacyjnych. Najprościej rozróżnić je kolorami i jeść przynajmniej 5 porcji warzyw i owoców, czerpiąc z każdej z grup kolorystycznych. Taka dieta zapewni różnorodność niezbędnych w profilaktyce nowotworowej witamin antyoksydacyjnych. Większość przeprowadzonych badań wykazuje obniżenie ryzyka zachorowania na nowotwory złośliwe wraz ze zwiększeniem spożycia warzyw. Już przy dziennym spożyciu 50 g warzyw niskoskrobiowych ryzyko zachorowania na nowotwory jamy ustnej, gardła i krtani obniża się o 28%. Nie wiadomo jednak, czy zwiększenie ilości spożywanych dziennie warzyw z tej grupy zmniejsza ryzyko badanych nowotworów prostoliniowo. Kategoria warzyw nieskrobiowych jest bardzo szeroka, a jej wpływ na modyfikację procesu powstawania nowotworów złośliwych jest istotny, ze względu na wiele związków i substancji występujących w warzywach krzyżowych, to jest błonnik, karotenoidy, foliany, selen, kumaryny, indole, askorbinian, chlorofil, katechiny, flawony, izoflawony, flawanony, flawonole, antocyjany, fitoestrogeny, witaminy: A, C, E. Ochronny efekt zapobiegania powstawaniu nowotworów przez warzywa niskoskrobiowe wiąże się nie tylko z efektem wywieranym przez jeden ze zwięzków badanej grupy warzyw, ale z kombinacją wszystkich składowych warzyw niskoskrobiowych. Grupa ta zawiera również wtórne metabolity roślin: indole, glukozynolany czy izotiocyjaniny. Ich antykarcinogenna aktywność polega na pobudzaniu syntezy enzymów II fazy detoksykacji, czyli enzymów odpowiedzialnych za odtruwanie organizmu przez wydalanie substancji rakotwórczych. Dzięki temu zatrzymują rozwój komórek nowotworowych i hamują cząsteczki adhezyjne, które pełnią istotną rolę w procesie odpowiedzi odpornościowej organizmu, mając znaczenie dla przylegania leukocytów do śródbłonka oraz aktywacji ich migracji do miejsca zapalenia. Ponadto, metabolity roślin krzyżowych hamują przerzuty i zwiększają proliferację Zgodnie z większością przeprowadzonych badań również owoce wykazują zdolność obniżania ryzyka występowania nowotworów złośliwych. Przy spożyciu 100 g owoców obserwowany spadek ryzyka zachorowań na raka jamy ustnej, gardła i krtani wyniósł 18%, a przy spożyciu 50 g owoców cytrusowych ryzyko obniżało się o 24%. Wynika z tego, że wybrane owoce (borówki, truskawki, winogrona, cytrusy) mają większy wpływ na obniżenie ryzyka zachorowania na omawiany rodzaj nowotworów niż inne. Wpływ spożycia owoców na obniżenie ryzyka zachorowania na część nowotworów złośliwych wiąże się z zawartością w owocach antyoksydantów: witaminy C, karotenoidów, fenoli, polifenoli i innych bioaktywnych substancji. Produkty pełnoziarniste są nieocenione pod względem wartości odżywczych, witamin, błonnika pokarmowego oraz składników mineralnych. Są bogate w witaminę E, witaminy z grupy B oraz selen, cynk, miedź, żelazo, magnez i fosfor. Ponadto produkty pełnoziarniste zawierają białko, węglowodany złożone oraz błonnik pokarmowy. Błonnik odpowiada za zwiększenie objętości i masy kału i ma zdolności wiązania wody. Ponadto reguluje perystaltykę jelit. Frakcje rozpuszczalne błonnika pokarmowego, tworząc żele, zwalniają przechodzenie treści pokarmowej z żołądka do jelit, a frakcje nierozpuszczalne błonnika wpływają na skrócenie czasu pasażu jelitowego, co wynika głównie z ich właściwości wiązania wody oraz z mechanicznego drażnienia ścian jelita [18]. Błonnik pokarmowy ma również właściwości odtruwające — pektyny mają zdolność wiązania substancji toksycznych, w tym metali ciężkich, które następnie są usuwane z organizmu wraz z niestrawionymi resztkami pokarmowymi. Kolejną korzystną funkcją błonnika jest stymulowanie rozwoju korzystnej mikroflory jelitowej, która wypiera bakterie gnilne z jelita grubego. Rozpuszczalne frakcje błonnika są rozkładane w okrężnicy w znacznie większym stopniu niż składniki nierozpuszczalne, powstają wtedy aktywne metabolity, między innymi krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe, które są źródłem składników odżywczych dla błony śluzowej tego odcinka przewodu pokarmowego. Błonnik pokarmowy tworzy trudno przepuszczalną błonę wyścielającą przewód pokarmowy, co spowalnia wchłanianie węglowodanów i przyczynia się do powolniejszego wzrostu stężenia glukozy we krwi. Błonnik pokarmowy jest odpowiedzialny za hamowanie łaknienia — włókno wiąże wodę i pęcznieje, przez co wywołuje szybsze uczucie sytości, nie dostarczając przy tym energii. Jest to niezwykle ważne, gdyż zachowanie prawidłowej masy ciała jest jednym z czynników wywierających pozytywny wpływ na ochronę organizmu przed nowotworami jelita grubego i odbytu. Związek pomiędzy występowaniem nowotworów a spożyciem czerwonego mięsa wykazało 16 badań epidemiologicznych i 71 badań klinicznych. Związek pomiędzy nowotworami a mięsem przetworzonym wykazało 14 badań epidemiologicznych i 44 badania kliniczne. Osoby jedzące codziennie czerwone mięso są trzy razy bardziej narażone na występowanie nowotworów jelita grubego, niż osoby jedzące czerwone mięso sporadycznie lub wcale. Wegetarianie zapadają na nowotwory o 40–50% rzadziej niż osoby spożywające duże ilości mięsa, w szczególności czerwonego. Wegetarianie mają wyższy poziom b-karotenu we krwi niż osoby spożywające mięso, równocześnie statystycznie spożywają więcej produktów bogatych w witaminę C, b-karoten, indole, fitoestrogeny, lignany i błonnik, niż osoby, których dieta uwzględnia produkty pochodzenia zwierzęcego. Mięso bogate jest w nasycone kwasy tłuszczowe, żelazo i związki powstające podczas procesu przetwarzania mięsa, w tym węglowodory aromatyczne i heterocykliczne aminy. Te ostatnie posiadają silne właściwości mutagenne. Powstają pod wpływem wysokiej temperatury, zwłaszcza podczas smażenia i opiekania mięsa. Najwięcej związków HCA (heterocykliczne aminy aromatyczne) występuje w smażonym bekonie, natomiast kilkanaście razy mniej powstaje w smażonych rybach. W Stanach Zjednoczonych zauważono, że dodanie 10% białka sojowego do mięsa znacznie zmniejsza powstawanie związków HCA podczas smażenia. Dodanie białka sojowego do hamburgerów zmniejsza zawartość amin heterocyklicznych nawet o 90%. Najmniej związków HCA powstaje podczas przyrządzania potraw mięsnych w kuchence mikrofalowej. Mięso przetworzone zazwyczaj zawiera również duże ilości soli i azotynów. Większość badań potwierdza związek rosnącego ryzyka powstania nowotworu ze zwiększeniem spożycia produktów bogatych w żelazo. Znaczna zawartość żelaza w czerwonym mięsie stanowi dodatkowy czynnik ryzyka zachorowania na nowotwory jelita. Badania kliniczne przeprowadzone na populacji Duńczyków wykazały korelację pomiędzy spożyciem czerwonego mięsa a niestabilnością mikrosatelitarną nowotworów jelita grubego (stanowiącą 10–20% nowotworów jelia grubego). To samo badanie wykazało odwrotną zależność spożycia czerwonego mięsa z konsumpcją warzyw i owoców. W wiązku z powyższymi faktami, w profilaktyce nowotworowej zaleca się ograniczenie spożycia mięsa czerwonego, którego dzienne spożycie nie powinno przekraczać 10% energii. Poza ograniczeniem spożycia mięsa zaleca się wybór rodzajów mięs, takich jak ryba, kurczak czy indyk. Spożycie mięsa czerwonego dopuszcza się jedynie okazjonalnie. Wpływ spożycia ryb na ryzyko powstawania nowotworów złośliwych wydaje się korzystny, ze względu na ochronny wpływ długołańcuchowych kwasów omega-3. Jednak badania nie potwierdziły go jednoznacznie. Problem związany jest z faktem, że ryby są bogate w selen oraz witaminę D i ciężko jest stwierdzić, czy przed nowotworami chronią ryby same w sobie, czy te właśnie związki antyoksydacyjne. Wpływ samej witaminy D na proces obniżania ryzyka powstawania nowotworów jelita grubego również nie jest jednoznaczny, gdyż z jednej strony większość badań go potwierdza, z drugiej zaś nie jest jednoznaczne, w jakim stopniu owa ochronnie działająca witamina pochodzi z pożywienia, a w jakim z promieni słonecznych. Korzystne działanie tłuszczu rybiego uwidocznia się na mapie występowania nowotworów na kuli ziemskiej — odsetek zachorowań na nowotwory jelita grubego i odbytu jest bardzo niski w krajach, gdzie spożywa się znaczne ilości ryb, czyli w krajach skandynawskich i Japonii. Wśród kobiet Eskimosek nowotwór ten nie występuje w ogóle. Korzystny wpływ spożycia ryb na spadek zachorowań na nowotwory jelita grubego wykazano w europejskim badaniu epidemiologicznym, obejmujacym prawie 500 000 kobiet i mężczyzn z 10 krajów Europy. (Źródło: “Wpływ sposobu żywienia na wznowę chorób nowotworowych” Autorki: Emilia Kałędkiewicz, Anna Doboszyńska)