Terapię komórkami macierzystymi pacjentów z zaawansowaną postacią stwardnienia rozsianego SM rozpoczęli naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Projekt badawczy, będący eksperymentem, ma spowolnić przebieg choroby i poprawić jakość życia pacjentów.
"Stwardnienie rozsiane SM ma kilka postaci klinicznych. Najczęściej występująca postać to rzutowo remisyjna. Pacjenci, będący w tej fazie choroby, mają możliwości leczenia. Istnieją programy lekowe finansowane z NFZ a także komercyjne. Kiedy faza rzutów i remisji SM ustąpi, choroba przechodzi w postać wtórnie postępującą. Wówczas choroba powoli, ale nieubłaganie postępuje. Objawia się w pogłębiającej niesprawności w wyniku zaniku mózgu. W zasadzie nie ma żadnego leczenia dla tych pacjentów, poza leczeniem objawowym"- wyjaśnił PAP dr Tomasz Siwek z Katedry Neurologii i Neurochirurgii Wydziału Nauk Medycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Naukowcy z Olsztyna, by pomóc pacjentom w zaawansowanej fazie SM, czyli w postaci klinicznej wtórnie postępującej, wdrożyli eksperyment, który sprawdzi bezpieczeństwo i skuteczność leczenia komórkami macierzystymi.
Program eksperymentalny, który zaczął się w lipcu, ma objąć 30 pacjentów. Jest finansowany ze środków Uniwersytetu, a dla pacjentów całkowicie bezpłatny.
"Komórki macierzyste podawane są do kanału kręgowego drogą nakłucia lędźwiowego. Pacjenci przyjmą komórki trzykrotnie. Liczymy, że pierwsi pacjenci, którzy przystąpili do programu ukończą go w tym roku. Pierwsi chorzy przyjęli już początkowe dawki komórek macierzystych, kolejni zakwalifikowani otrzymają je 8 sierpnia"- podał dr Siwek.
Wyjaśnił, że badanie jest skonstruowane tak, by przyniosło dowody weryfikujące przydatność metody w leczeniu SM. Część pacjentów początkowo otrzyma w trakcie projektu naukowego placebo, by porównać efekty z pacjentami otrzymującymi komórki macierzyste. Ale ostatecznie wszyscy uczestnicy badania przejdą terapię komórkami macierzystymi.
"Liczymy na zwolnienie przebiegu choroby i utrzymanie sprawności. Do badania przyjmujemy pacjentów, których sprawność w 10 stopniowej skali określającej niesprawność chorego (EDSS) jest między 6 a 8. To są pacjenci, którzy albo chodzą już o kulach albo poruszają się na wózku inwalidzkim. Mają zaś w perspektywie leżenie w łóżku. Chcemy, by mieli szanse na odroczenie +wyroku+, chcemy ich życie poprawić i przedłużyć. Liczymy na złagodzenie tempa procesów zanikowych, które odbywają się w zaawansowanej fazie choroby"- podkreślił dr Tomasz Siwek.
Dodał, że pacjentom podawane są komórki macierzyste mezenchymalne, które mają potencjał immunomodulacyjny oraz regeneracyjny czyli przyczyniają się do ograniczania procesów zanikowych.
"Oczekujemy obu tych efektów, które są możliwe. Natomiast, jakie będą wyniki, będę w stanie opowiedzieć o tym za rok"- dodał.
Naukowcy z Katedry Neurologii i Neurochirurgii Wydziału Nauk Medycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie czekają na zgłoszenia pacjentów. Chorzy, którzy przejdą proces rekrutacyjny, będą mogli wziąć udział w badaniu.
To kolejny projekt dot. podawania komórek macierzystych pacjentom z chorobami neurologicznymi. Wcześniej naukowcy z Katedry Neurologii i Neurochirurgii wszczepiali je pacjentom chorym na stwardnienie zanikowe boczne SLA, bardzo krótko trwającą chorobę, ze złym rokowaniem. Wówczas programem objęto 90 osób z Polski i zagranicy.
Komentarze
[ z 3]
Świetna sprawa. Od jakiegoś czasu zastanawiałam się, czy w naszym państwie, albo w ogóle czy na świecie komórki macierzyste wykorzystywane są rzeczywiście celem pomocy pacjentom. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wykorzystuje się je w razie potrzeby przeszczepienia szpiku u chorego na białaczkę pacjenta. Ale doniesienia i artykuły ze świata podają przeróżne informacje mówiące o tym, że komórki macierzyste można wykorzystać na o wiele więcej sposobów. Czy to w leczeniu chorób zwyrodnieniowych stawów, chorób autoimmunologicznych i jak się w tej chwili okazuje- być może również przypadłości jaką jest stwardnienie rozsiane. Było by to bardzo pozytywnym aspektem, gdyby udało się w ten sposób osiągnąć pozytywne rezultaty leczenia. Przecież ta choroba dotyka coraz większej liczby młodych osób. One z całą pewnością czekają niecierpliwie, aż zostanie opracowana skuteczna metoda zwalczania ich problemu i dzięki której można by nie tylko zatrzymać postęp choroby, ale nawet całkowicie odwrócić jej przebieg i wycofać skutki jakie przyniosła. Trzeba mieć nadzieję i wierzyć w naukowców, oraz w to że ich prace przyniosą rezultaty.
W naszym kraju stwardnienie rozsiane dotyka około 40 tysięcy Polaków. Szczyt zachorowalności przypada od 15 do 45 roku życia. Jak się okazuje, 30 procent z nich ma łagodny przebieg tej choroby, zachowując pełną sprawność nawet po 15 latach od diagnozy. Jednak w wielu przypadkach zdarza się, że pacjenci nawet po 3 latach są już skazaniu na wózek inwalidzki z uwagi na bardzo szybką progresję choroby. W naszym kraju istnieje jednak pewien problem, ponieważ nie wszyscy pacjenci mogą liczyć na refundowanie leków. Według danych leczonych jest około 1/3 pacjentów. Jest to bardzo niepokojąca sytuacja, ponieważ w tej chorobie, tak jak w każdej innej niezmiernie ważne jest jak najwcześniejsze rozpoczęcie terapii, która w znacznym stopniu może zahamować pojawienie się objawów. Wczesna terapia, rozpoczęta w ciagu 5 lat od postawionej diagnozy charakteryzuje się bardzo dużą skutecznością. W ubiegłym roku rozpoczęto pracę nad stworzeniem odpowiedniego programu, którego celem miała być skoordynowana opieka nad pacjentami chorymi na SM. Od pewnego czasu neurolodzy, rozpoczynając terapię chorego na SM, koncentrują się na utrzymaniu pacjenta w tzw. stanie NEDA, podczas którego nie ma jakiejkolwiek aktywności choroby w odniesieniu do wdrożonego leczenia. Dlatego tak ważne jest aby każdy z pacjentów miał możliwe zindywidualizowaną terapię która właśnie dla tego konkretnego chorego będzie jak najbardziej skuteczna. Niestety również w przypadku stwardnienia rozsianego pojawia się problem tak jak w przypadku innych chorób. Jak się okazuje osoby mieszkające w mniejszych miejscowościach, z dala od dużych ośrodków które specjalizują się w leczeniu SM nie mogą liczyć na tak szybko postawioną diagnozę, jak ma to miejsce w większych miastach. To po raz kolejny pokazuje jak spory problem w naszym kraju stanowią dysproporcję, które wynikają z miejsca zamieszkania. Problemem jest to, że wciąż brakuje odpowiedniej liczby neurologów, którzy specjalizują się w leczeniu stwardnienia rozsianego. Choroba ta wymaga odpowiedniej wiedzy, aby wprowadzić możliwe najlepsze leczenie, które będzie w stanie zatrzymać progresję. W planach jest stworzenie centrów organizacyjnych, w których będzie pracowała odpowiednio wykwalifikowana kadra. Takie miejsca mają również służyć pomocą dla innych ośrodków, które nie są jeszcze tak wyspecjalizowane w leczeniu tej choroby Nowe leki mają dużo lepsze działanie, co pozwala tym pacjentom na ciągłe funkcjonowanie w społeczeństwie i możliwość pracy. Stwardnienie rozsiane potrafi całkowicie zmienić życie chorego, a także bliskich w jego otoczeniu. Cały czas prowadzi się badania, których celem jest ustalania przyczyn rozwoju tej choroby, możliwe wczesnej diagnostyki, a także oczywiście opracowanie leku, który w pełni zatrzymałby progresję choroby. W tamtym roku naukowcy odkryli białko, które odpowiada za to, że układ odpornościowy jest skierowany przeciwko komórkom gospodarza. Na skutek aktywowanych limfocytów T niszczone są osłonki mielinowe w mózgu oraz rdzeniu kręgowym co sprawia, że tworzy się miejscowy stan zapalny, który niszczy komórki nerwowe. Udało się ustalić również jaki enzym jest odpowiedzialny za wspomniane reakcje zapalne. Jest to syntaza GDP-L-fukozy (dwufosforanu guanozyny L-fukozy), która jest wytwarzana przez komórki ludzkiego organizmu oraz jak się okazuje część bakterii, które wchodziły w skład mikrobiomu jelitowego chorych na stwardnienie rozsiane. To już kolejna choroba, której etiologii naukowcy doszukują się w jelitach. Podobnie może być również chociażby w przypadku choroby Parkinsona. Według naukowców z Zurychu okazuje się, że komórki odpornościowe mogą być aktywowane w jelitach i dalej migrować do mózgu wywołując reakcje zapalne. Obecnie stosowane leki przeciwko SM działają na cały układ odpornościowy, w wyniku czego dochodzi do szeregu skutków ubocznych. Naukowcom zależy więc na stworzeniu leku, który działa wybiórczo. Ostatnio coraz częściej słyszy się o nowym leku stosowanym podczas terapii. Jest to Ocrelizumab, który jest zmodyfikowaną wersją innego leku- rytuksymabu. Stosowany on jest w leczeniu chłoniaków, białaczki i reumatoidalnego zapaleniu stawów. Jak się okazuje jest on skuteczny zarówno w leczeniu formy remitująco-nawracającej oraz pierwotnie postępującej. W przypadku pierwszej formy istnieją już pewne leki, które charakteryzują się zadowalającą skutecznością. Jeżeli chodzi jednak o drugą formę to wciąż nie ma skutecznej substancji. Sporym problemem jest to, że roczna kuracja tym lekiem dla przykładu w Stanach Zjednoczonych wynosi 65 tysięcy dolarów. Jeżeli taka cena byłaby również w naszym kraju, to znaczna część chorych niestety miałaby problem z zakupem tych leków. Niezmiernie ważną kwestią jest również odpowiednia rehabilitacja, które może poprawić jakość życia chorych. Warto też korzystać z kinezyterapii, która poprawia sprawność fizyczną pacjentów, a także zwiększa siłę mięśni i ich napięcia. Podczas stosowania kinezyterapii dodatkowo włącza się zabiegi fizykalne np. magnetostymulacji, które skutecznie niwelują ból i stany zapalne. Stwardnienie rozsiane to choroba, która może dotknąć każdego z nas. Wszystkim osobom, które cały czas dążą do szukania sposób aby poprawić jakość życia pacjentów należą się słowa uznania. Miejmy nadzieję, że również terapia z wykorzystaniem komórek macierzystych okaże się świetnym rozwiązaniem, które pozwoli na jak najdłuższe funkcjonowanie w społeczeństwie tym osobom.
W ostatnim latach da się dostrzec istotny postęp nie tylko jeżeli chodzi o diagnostykę ale również leczenie. Dobrą wiadomością jest to, że zwiększyła się refundacja leków stosowanych w przypadku stwardnienia rozsianego. Od dawna polscy pacjenci chorujący na stwardnienie rozsiane mają nadzieję na to, że nowoczesne metody leczenia będą mogły zostać wprowadzone i łatwodostępne. W ostatnich 5 latach podwoiła się liczba pacjentów leczonych w programach lekowych i obecnie wynosi 15 tysięcy osób. Równocześnie wzrosło dwukrotnie finansowanie leczenia chorych z SM, do około 400 milionów złotych. Zainwestowanie w terapie i nowoczesne leki przyczyniło się do redukcji liczby hospitalizowanych osób, a także wypłacanych rent. Przede wszystkim najważniejsze jest to, że poprawiła się jakość życia pacjentów. Nowoczesne leczenie pozwala na to, że aż 60 procent chorych w naszym kraju jest wciąż aktywnych zawodowo. Wspomniany model występujący w Niemczech znalazł zastosowanie również w naszym kraju. Dostęp do leczenia ambulatoryjnego przekłada się na to, że koszty takich terapii są znacznie niższe, a komfort pacjentów się poprawił. Lekarze chcieliby również aby takie leczenie dotyczyło innych schorzeń neurologicznych. Oczywiście konieczne będzie wprowadzenie dalszych modyfikacji w tym wprowadzenie odpowiednich ośrodków referencyjności. Z pewnością skorzysta na tym pacjent, ponieważ będzie miał dostęp do szybszej diagnostyki i leczenia. Pominięte zostaną także liczne procedury, które nie zawsze okazują się niezbędne i powodują, że cały proces leczenia może trwać dłużej. Klinicyści są zdania, że niezbędne jest długofalowe planowanie leczenia SM. Duża ilość opcji terapeutycznych sprawia, że opracowanie skutecznej może być skomplikowane. W trakcie wieloletniej terapii pacjent wielokrotnie będzie wymagał zmiany schematów leczenia, które będą dostosowane do jego aktualnego stanu zdrowia. Obecne osiągnięcia w medycynie pozwalają na to, że znacznie można zmodyfikować przebieg choroby. Nowoczesne leki są w stanie hamować progresję choroby, a czasami poprawić nawet stan ogólny chorego oraz spowolnić utratę objętości mózgu. Jak w każdym schorzeniu bardzo ważne jest odpowiednie wczesne zdiagnozowanie choroby. Tak jest też w przypadku SM. Dzięki temu można we właściwym czasie rozpocząć terapię. Zdarza się, że chorzy rezygnują ze swojego zatrudnienia lub boją się przyznać, że są chorzy. Często dochodzi do sytuacji, że chcą oni udowodnić swoim pracodawcom, że są normalnymi pracownikami. Brak świadomości często kończy się tym, że pracodawcy rezygnują z zatrudnienia specjalistów chorych na stwardnienie rozsiane. Nawet niewielkie zmiany w miejscu pracy mogą stanowić znaczne ułatwienie dla tych osób. Stanowić to będzie dla nich ogromną motywację do dalszego doskonalenia się, a także dbania o swoje zdrowie. Warto jest wprowadzić modyfikacje w polskiej ochronie zdrowia, aby w jak największym stopniu ułatwić pacjentom ze stwardnieniem rozsianym dostęp do specjalistów. Dla przykładu w Niemczech od blisko dwudziestu lat pacjenci z tym schorzeniem są leczeni przez neurologów w warunkach ambulatoryjnych, a leki są im przepisywane na receptę. Dodatkowo diagnostyka i leczenie stwardnienia rozsianego są priorytetami. Natomiast w Danii wprowadzono narodowy program, którego założeniem jest skrócenie czasu oczekiwania na diagnozę, a także leczenie. Nie można zapomnieć o tym, że w naszym kraju wciąż są ogromne problemy braków kadrowych, również w przypadku neurologii. Moim zdaniem konieczne jest zwiększenie ilości przyjmowanych osób na tę specjalizację, co może pozwolić na rozwiązanie tego problemu. Warto jednak zaznaczyć, że w innych specjalizacjach sytuacja również bardzo skomplikowana. Dieta, jak w każdej chorobie odgrywa ogromną rolę. Wciąż przeprowadzane są badania dotyczące jej wpływu na zdrowie. Wyniki nie są jednoznaczne. Jak się okazuje dostarczanie nienasyconych kwasów tłuszczowych- omega-3 i omega-6 obecnych w rybach morskich może korzystnie wpłynąć na zdrowie chorych. Jeżeli chodzi o inne badania to zalecane może być picie kawy. Jak się okazuje osoby, które rzadziej piły kawę miały większe prawdopodobieństwo rozwoju tego groźnego schorzenia. Warto jest także wspomnieć o koronawirusie i jego związku z tą chorobą neurodegeneracyjną. Doskonale wiemy o tym, że na ciężki przebieg choroby dużo bardziej narażone są te osoby, które mają nieprawidłowo funkcjonujący układ odpornościowy. W przypadku stwardnienia rozsianego tak właśnie jest. Aby zahamować komórki, które niszczą osłonki mielinowe pacjentom podaje się leki wpływające na układ immunologiczny. Pewne leki modyfikują aktywność komórek odpornościowych, a inne przyczyniają się do ich śmierci lub zapobiegają przedostawaniu się tych komórek do rdzenia kręgowego i mózgu. Zdarza się, że chorzy na SM mogą ciężej przechodzić infekcje, a także mogą one występować znacznie częściej. Wiele mówiło się o tym, że chorzy ze stwardnieniem rozsianym są dużo bardziej narażeni na ryzyko infekcji. Jak się jednak okazało osoby z tą chorobą stosunkowo dobrze reagowały na infekcję koronawirusem. Zespół ostrej niewydolności oddechowej rozwija się nie tylko na skutek działania wirusa, ale nadaktywności układu immunologicznego. Taka sytuacja prowadzi do rozwoju groźnego stanu zapalnego w płucach, który utrudnia wymianę gazową i może być przyczyną duszności. Wspomniany zespół może być leczony przy wykorzystaniu leków osłabiających układ odpornościowy. Wiąże się to z tym, że u osób ze stwardnieniem rozsianym przyjmujących leki, które mają takie właśnie działanie ryzyko rozwoju takiego zapalenia jest znacznie mniejsze niż u osób, które go nie przyjmują. Leki stosowane w przypadku stwardnienia rozsianego w stopniowy sposób przyczyniają się do osłabienia układu immunologicznego. Mogą one zwiększać ryzyko infekcji, ale nie aż tak bardzo jak w przypadku farmakoterapii stosowanej u osób po przeszczepach. Warto zaznaczyć, że także osoby z SM mogą mieć choroby towarzyszące takie jak cukrzyca czy nadciśnienie. Stwardnienie rozsiane jest choroba przewlekłą i nieuleczalną o podłożu autoimmunologicznym. Występuje najczęściej u osób między 20, a 40 rokiem życia. Zdarzają się jednak przypadki, które występują u dzieci, a także u osób po 50 roku życia. Najczęstsza postać dotyka 75-80 procent chorych i jest to postać rzutowo-remisyjna, w którym występują rytmy zaostrzeń, a także remisji, w których nie dochodzi do występowania objawów. Gdy symptomy się już pojawiają to mogą być związane z zaburzeniami widzenia, spowodowanego zapaleniem nerwu wzrokowego, zaburzeń czucia obejmujących różne części ciała, a także niedowładów kończyn. W stwardnieniu rozsianym występują dwa podstawowe mechanizmy. Jednym z nich jest zapalenie, które poddaje się leczeniu immunomodulującemu, a także procesem neurodegeneracyjnym. Wraz z upływem czasu postać rzutowo-remisyjna w sposób naturalny przechodzi w postać wtórnie postępującą. W niej nie dochodzi już do remisji, a objawy się pogłębiają. Inną postacią jest pierwotnie postępująca, która postępuje stale od początku trwania choroby. Dobrą informacją jest to, że postać ta dotyka tylko 8-10 procent chorych. Dodatkowo w tym schorzeniu może dochodzić do zaburzeń poznawczych, co jest związane ze zmniejszeniem rozmiarów mózgu. Ponadto mogą pojawić się problemy z koncentracją czy pamięcią. Warto wspomnieć, że atrofia czyli zanik mózgu jest procesem fizjologicznym, który występuje wraz z upływem lat. W przypadku stwardnienia rozsianego proces ten zachodzi o wiele gwałtowniej. Jakiś czas temu przeprowadzone badania wykazały, że nie tylko istota biała, ale także szara ulega uszkodzeniu. Stwardnienie rozsiane w znacznym stopniu może przyczynić się do pogorszenia jakości życia co może być związane z tym, że wykonywanie podstawowych czynności może być trudne. Dodatkowo zapominanie i dużo wolniejsze kojarzenie faktów może być bardzo frustrujące i mogące przyczynić się do problemów o podłożu psychicznym. Stwardnienie rozsiane wpływa także na relacje z najbliższymi. Chory ogranicza kontakty społeczne, a nawet wycofuje się z życia zawodowego.