Trzy czołowe amerykańskie organizacje zajmujące się tematyką nowotworów wypracowały wspólne wytyczne dla lekarzy zajmujących się pacjentkami z przewodowym rakiem piersi in situ (ductal carcinoma in situ, DCIS) leczonych za pomocą interwencji chirurgicznej oszczędzającej pierś i naświetlania całej piersi.
Nowe wytyczne maja szansę uchronić wiele kobiet przed niepotrzebnym leczeniem operacyjnym oraz znacznie zredukować koszty ponoszone przez opiekę zdrowotną. Stowarzyszenie Chirurgii Onkologicznej (The Society of Surgical Oncology, SSO), Amerykańskie Stowarzyszenie Radioterapii Onkologicznej (American Society for Radiation Oncology, ASTRO) oraz Amerykańskie Stowarzyszenie Onkologii Klinicznej ( American Society of Clinical Oncology, ASCO) opublikowały wspólnie opracowane wytyczne w medycznych magazynach pod ich patronatem, czyli Annals of Surgical Oncology, Practical Radiation Oncology oraz Journal of Clinical Oncology.
Współpracująca grupa napisała we wnioskach; "Zastosowanie dwumilimetrowego marginesu jako standardu właściwego marginesu w DCIS leczonego przy zastosowaniu techniki naświetlania całej piersi (whole breast radiation therapy, WBRT) jest związane z niskim współczynnikiem nawrotu raka w piersi, może potencjalnie zmniejszać odsetek kolejnych operacji redukcyjnych, poprawia efekt kosmetyczny oraz zmniejsza koszty opieki zdrowotnej. Kliniczna ocena powinna być stosowana do oceny potrzeby poszerzenia marginesu u pacjentek z wolnym marginesem mniejszym niż dwa milimetry. Negatywny margines szerszy niż dwa milimetry nie zmniejsza bardziej ryzyka nawrotu raka a jego rutynowe stosowanie nie jest poparte żadnymi dowodami."
Po otrzymaniu dotacji od Susan G. Komen, SSO zapoczątkowało pomysł opracowania nowych wytycznych oraz stworzyło grupę ekspertów z trzech wymienionych organizacji, w skład której wchodzili klinicyści, naukowcy oraz rzecznik pacjentów. Ich zadaniem było rozjaśnienie wszelkich wątpliwości na temat optymalnego wolnego marginesu, który powinien być stosowany w operacjach przewodowego raka gruczołu piersiowego In situ.
W celu wyznaczenia optymalnej szerokości wolnego marginesu patolodzy znakowali zewnętrzna warstwę usuniętej tkanki tuszem. Wolny lub negatywny margines oznacza, że w zewnętrznej, oznakowanej powierzchni usuniętej tkanki nie ma komórek nowotworowych. Margines dodatki oznacza natomiast, że komórki nowotworowe rozprzestrzeniły się również na oznaczony tuszem fragment. Podsumowanie danych zebranych w 2010 roku wykazało, że 42 procent chirurgów zalecało stosowanie marginesu o szerokości dwóch milimetrów, podczas gdy 48 procent chirurgów opowiadało sie za szerszym marginesem.
W chwili obecnej, około jedna na trzy pacjentki leczona chirurgicznie z powodu DCIS poddawana jest procedurze poszerzenia wolnego marginesu, głównie z powodu braku zgodności różnych środowisk medycznych co do tego co stanowi właściwy wolny margines w tej chorobie. Poszerzanie wolnego marginesu może powodować dodatkowy dyskomfort, komplikacje chirurgiczne, osłabienie efektu kosmetycznego operacji, dodatkowy stres dla pacjentek oraz ich rodzin, a także zwiększać koszty leczenia. Proceder ten wiąże się również z częstszym podejmowaniem przez pacjentki decyzji o obustronnej mastektomii.
"Przeanalizowanie dostępnej literatury pozwoliło na opracowanie ważnego wniosku zawartego w nowych wytycznych. Mianowicie, że usuwanie wolnego marginesu o szerokości większej niż dwa milimetry nie zmniejsza ryzyka nawrotu choroby u kobiet z przewodowym rakiem sutka in situ, które leczone są metoda wycinania guza oszczędzając pierś oraz radioterapii adjuwantowej.„ mówi Doktor Monica Morrow była prezydent SSO oraz współprzewodnicząca grupy ekspertów, pracownik Departamentu Chirurgii Oddziału Raka Sutka w Centrum-Pomniku Leczenia Nowotworów im. Sloan Kettering.
Grupa złożona z ekspertów z SSO, ASTRO oraz ASCO opracowała wspólne wytyczne w oparciu o raport badający zależność między szerokością wolnego marginesu a nawrotem raka w piersi, który zawierał 30 badań naukowych obejmujących 7 883 pacjentek, a także innych badań powiązanych z tym tematem.
"Poprzez stosowanie tych wytycznych chcemy pomóc lekarzom zwiększyć jakość opieki jaki oferują oni kobietom poddawanym operacji z powodu DCIS i poprawić efekty takiego leczenia oraz zapewnić kobietom spokój i pewność, że kolejne interwencje chirurgiczne mogą już nie być potrzebne." Tłumaczy doktor Mariana Chavez-MacGregor z Uniwersytetu w Teksasie, kierownik Centrum Nowotworów Anderson oraz członek grupy eksperckiej reprezentujący ASCO.
Doktor Morrow doradza by kobieta negatywnym marginesem, której doradza się operacje jego poszerzenia zapytała swojego chirurga jakie czynniki zmuszają go do zalecania kolejnej interwencji. Doktor nauk medycznych Bruce G. Haffty, były przewodniczący Rady Nadzorczej ASTRO powiedział, że nowe wytyczne są zbudowane w oparciu o opublikowane wcześniej standardy, a korzyści z nich odniosą lekarze, którzy wcześniej borykali się z problemem doboru właściwego wolnego marginesu u kobiet z DCIS. "Te niezwykle ważne wytyczne opracowane przez trzy wazne organizacje powstały przy współpracy multidyscyplinarnej grupy chirurgów, radiologów i klinicystów onkologicznych, jak również patomorfologów oraz ekspertów z dziedziny statystyki. Mimo, że wytyczne słusznie dopuszczają pewnego rodzaju elastyczność oraz możliwość oceny klinicznej sytuacji, rekomendowany dwumilimetrowy wolny margines określony jako właściwy u pacjentek z diagnoza DCIS będzie pomagał oraz uspokajał lekarzy i pacjentów co do właściwości podjętych decyzji."
"Wytyczne te stanowią kolejny bardzo ważny krok w naszej wspólnej pracy nad tym by zapewnić kobietom najlepszą i najwłaściwszą opiekę w chorobie nowotworowej gruczołu piersiowego.” mówiły kierownik grupy ekspertów Doktor Susan G. Komen oraz dyrektor generalny grupy, magister nauk ścisłych Judy Salerno. "Jesteśmy bardzo zadowolone, że mogłyśmy wesprzeć tę inicjatywę zarówno sponsorując prace ekspertów jak i dodając do tej dyskusji punkt widzenia pacjentek. Mamy nadzieję, że te prace pomogą lekarzom oraz pacjentkom w podejmowaniu właściwych, popartych wiedza i dowodami decyzji w sprawie ich leczenia, które zmniejszą prawdopodobieństwo kolejnych interwencji zwiększających wolny margines."
Badanie zostało przeprowadzone przez grupę ekspercką pod współprzewodnictwem Doktor Morrow oraz reprezentantki ASTRO Doktor Meeny S. Moran z Departamentu Terapii Radiologicznej przy Szkole Medycznej Uniwersytetu Yale. Wytyczne zostały również zaaprobowane przez Amerykańskie Stowarzyszenie Chirurgów Gruczołu Piersiowego.
Źródło: Medical News Today
Komentarze
[ z 4]
Myślę, że dla wielu kobiet chorych na raka piersi przewodowego, szansa na podjęcie leczenia z ograniczeniem marginesu wycinanego guza mogłoby stanowić możliwość osiągnięcia lepszego końcowego efektu pod względem kosmetycznym. Dla wielu kobiet konieczność usunięcia piersi, albo guza wraz ze sporym marginesem zdrowych tkanek stanowi bardzo duży problem. Często obciążenie psychiczne związane z deformacją piersi jest bardzo znaczące i nie jednokrotnie dodatkowo nakłada się na trudności w leczeniu kobiet z nowotworem piersi. Jeżeli udało by się ograniczyć pole operacyjne u tych z chorych onkologicznie pacjentek do maksimum może wiązałoby się z poprawą ich stanu psychicznego, a tym samym lepszych efektów operacji i skrócenia czasu rekonwalescencji. Skoro najnowsze badania oraz wyniki eksperymentów klinicznych świadczą o takiej możliwości w leczeniu raka przewodowego piersi powinno się z tego korzystać i nie przeprowadzać rutynowego leczenia opierającego się na wycinaniu guza z obszernym marginesem zdrowych tkanek u tych kobiet, u których można by tego uniknąć.
Całkowicie zgadzam się z wypowiedzią powyżej. Bardzo ważnym elementem całej terapii jest odpowiednie nastawienie pacjentki. Od dawna wiadomo, że pozytywne myślenie potrafi zdziałać naprawdę bardzo dużo. Aby pacjentki mogły czuć się pewniej podczas zdiagnozowania u nich raka piersi, trzeba robić wszystko aby usuwać możliwie jak najmniej tkanek. Bardzo często niestety dochodzi do sytuacji, że po operacji, w której usunięto dużą część lub całą pierś kobiety nie czuły się już tak pewne. Lecząc pacjenta w dużej mierze powinniśmy się kierować jego dobrem, również po całym zabiegu. Wydaje mi się, że wciąż dużym problemem jest to, że kobiety niezbyt chętnie stawiają się na badania profilaktyczne. Oczywiście nie dotyczy to tylko Pań, ale również Panowie bardzo często zaniedbują ten ważny obowiązek, który według mnie powinien stać się stałym elementem naszego życia. Tak jak w przypadku każdego nowotworu, tak i w przypadku raka piersi wcześniejsza diagnoza wiąże się zwykle z dużo lepszym rokowaniem. Powtarza się to niemal na każdym kroku, ale kobiety wciąż argumentują niechęć do badania dyskomfortem, bólem czy po prostu wstydzą się przez lekarzem. Według mnie te argumenty nie mają tak dużej siły jak zdrowie oraz życie. Ponadto w ostatnim czasie słyszy się o coraz to nowszych metodach diagnostyki, które pozwalają wykrywać zmiany na jeszcze wcześniejszym stadium, a przy tym samo badanie jest dużo bardziej przyjemne niż tradycyjna mammografia. Momo tutaj o mammografii z tomosyntezą. Ta nowoczesna metoda stopniowo zaczyna pojawiać się w coraz większej ilości ośrodków w Polsce, co według mnie jest bardzo pozytywną informacją. Należy dodać, że obraz uzyskany podczas takiego badania jest trójwymiarowy i pozwala na zobrazowanie bardzo małych zmian nowotworowych. Inne bardzo ciekawe rozwiązanie przedstawili w ostatnim czasie niemieccy naukowcy. Udało im się bowiem stworzyć test wykrywający raka piersi na podstawie pobranej krwi. Według mnie jest to bardzo duży przełom w medycynie. Jego skuteczność szacuje się na około 75 procent. W przypadku młodszych kobiet skuteczność okazywała się nieco wyższa, a w przypadku starszych wynik ten był nieco niższy. To mogłoby sugerować, że należy zachęcać kobiety do rozpoczęcia badania się pod kątem raka piersi przed 50 rokiem życia. Bardzo dobrą informacją jest to, że niemieccy naukowcy chcą jak najszybciej skomercjalizować swój wynalazek, tak aby był on dostępny dla jak największej liczby kobiet. Właśnie takiego działania potrzebujemy, aby systematycznie redukować liczbę diagnozowanych nowotworów w społeczeństwie. Polscy naukowcy również mogą wnieść bardzo dużo jeżeli chodzi o diagnostykę raka piersi. Jakiś czas temu stworzyli oni mikrosondę, która pozwala na diagnozowanie wczesnych zmian nowotworowych w piersiach. Dzięki niej możliwe będzie badanie ilości receptora nabłonkowego czynnika wzrostu - HER2, który odgrywa bardzo ważną rolę w diagnostyce tego schorzenia. HER2 to gen zlokalizowany w jądrze komórkowym, który odpowiada za syntezę cząsteczek białka receptora HER2 na powierzchni komórki. Jak się okazuje wzrost tego związku występuje w jednej piątej przypadków raka. W zmianach w których stwierdzono takie zaburzenia rokowanie niestety jest gorsze, ale dużo lepiej reagują na leczenie, w tym wypadku- chemioterapię. Jeżeli pacjentka, u której komórki raka piersi wykazują zwiększoną ilość receptora HER2 to stwierdza się u niej bardziej złośliwą postać nowotworu, ale też zastosowanie odpowiedniego leczenia daje jej większą szansę na to, że leczenie będzie skuteczne. Warto też mieć na uwadze to, że nie wszystkie metody o których można przeczytać w Internecie mogą okazać się skuteczne w diagnozowaniu raka piersi. Jakiś czas temu coraz częściej można było znaleźć informacje odnośnie termografii, jako badania które pozwalałoby na wykrycie tego nowotworu. Jak się okazuje nie ma żadnych badań potwierdzających tę metodę diagnostyczną. Stwarza to więc bardzo duże ryzyko przeoczenia, zmian, które w bardziej specjalistycznym badaniu bez problemu mogłyby zostać wykryte, pozwalając na wcześniejsze rozpoczęcie leczenia, a także Wydaje mi się więc, że warto aby kobiety póki co nie szukały żadnych alternatyw jeżeli faktycznie chcą się przebadać. W naszym kraju kobietom pomiędzy 50, a 60 rokiem życia przysługuje bezpłatne badanie. Niestety liczba kobiet, które regularnie się badają jest według mnie niewystarczająca. Nie można mieć nic do zarzucenia rządowi czy różnym organizacjom zachęcających kobiety do badania się. Problem cały czas tkwi w świadomości Polek. Jeżeli one same nie zdadzą sobie sprawy z powagi sytuacji, to niestety ale bardzo trudno będzie cokolwiek zmienić. Niestety czasem trzeba pokierować się bardzo mocnymi argumentami, żeby osoby te zrozumiały, że nowotwór może spotkać każdego z nas, dlatego jeżeli dana jest nam możliwość badania się, to należy z niej korzystać. Według mnie bardzo ważnym elementem profilaktyki powinno być również edukowanie kobiet co do samobadania. Warto aby również ich partnerzy wiedzieli na co zwracać uwagę. Bardzo często zdarzało się bowiem, że to właśnie oni dostrzegali niepokojące zmiany, które potem okazywały się zmianami nowotworowymi.
Bardzo ważne jest aby stosować nowoczesne terapie, które są opracowywane przez licznych specjalistów. Doskonale wiemy, że to co jemy ma bardzo duży wpływ na nasze zdrowie. Podobnie jest również w przypadku raka piersi. Światowa Fundacja Badań nad Rakiem podkreśla, że nieprawidłowe nawyki żywieniowe stanowią aż dziesięciokrotnie ważniejszy czynnik rozwoju wielu nowotworów u człowieka, niż pozostałe czynniki etiologiczne, a z danych opublikowanych przez Międzynarodową Agencję Badań Nowotworów (IARC) wynika, że niewłaściwa dieta była przyczyną wystąpienia 25% przypadków zachorowań na raka piersi. Eliminacja czynników ryzyka związanych ze stylem życia (ograniczenie wartości energetycznej diety, zachowanie prawidłowej masy ciała, zmniejszenie spożycia cukrów prostych oraz alkoholu, a zwiększenie udziału w diecie WNKT z grupy n-3, warzyw i owoców oraz regularna aktywność fizyczna), może przyczynić się do obniżenia ryzyka wystąpienia raka piersi nawet o 50%. W etiologii różnych rodzajów nowotworów kluczowe znaczenie odgrywa ilość spożywanych tłuszczów wyrażona całościową podażą energii w diecie, a także ich skład i zawartość kwasów tłuszczowych. Przeprowadzone liczne badania dowodzą dodatniej zależności między zwiększonym spożyciem tłuszczów a podwyższonym ryzykiem zachorowania, m.in. na: nowotwory piersi, prostaty, czy okrężnicy. Tłuszcze mogą mieć pozytywny, bądź negatywny wpływ na zdrowie człowieka, dlatego szczególnie istotna jest umiejętność rozróżniania tłuszczów korzystnych od tych niepożądanych w profilaktyce wielu schorzeń, w tym nowotworów złośliwych, takich jak rak piersi. Podwyższone stężenie estrogenów w surowicy krwi jest jednym z czynników zwiększających ryzyko zachorowania na raka piersi. Ograniczenie w diecie tłuszczów, głównie przy zastosowaniu diety z obniżoną wartością energetyczną, znacznie zmniejsza poziom tych hormonów. Badanie przeprowadzone przez Wu i wsp. wykazało, że u kobiet w okresie przedmenopauzalnym obniżenie poziomu tłuszczów w racji pokarmowej do wartości 12-25% całkowitej wartości energetycznej diety przez okres 2-3 miesięcy, skutkowało zmniejszeniem stężenia estradiolu o 7,4% w porównaniu do kobiet, u których w diecie tłuszcze stanowiły 29-46% przeciętnej dziennej racji pokarmowej. Zróżnicowanie w podaży tłuszczów ma istotne znaczenie w profilaktyce raka piersi. Znacznie zwiększone ryzyko zachorowania na raka piersi zaobserwowano u kobiet charakteryzujących się najwyższym udziałem tłuszczów w diecie w porównaniu do kobiet, u których udział tłuszczów w diecie był najniższy. Dodatkowo zauważono wzrost o 19% ryzyka zachorowania na raka piersi przy spożywaniu tłuszczów bogatych w kwasy tłuszczowe nasycone, których źródłem są przede wszystkim czerwone mięso oraz produkty mleczne. Kwasy tłuszczowe z rodziny n-3 i n-6 wykazują przeciwstawne działanie. Istnieje dodatnia korelacja między ryzykiem zachorowania na raka piersi a zwiększonym spożyciem wielonienasyconych kwasów tłuszczowych z rodziny n-6, występujących powszechnie w: mięsie, jajach i olejach roślinnych (słonecznikowy, kukurydziany). Nadmierne stosowanie w codziennej diecie olejów roślinnych, przy jednoczesnym małym spożyciu ryb, będących źródłem kwasów tłuszczowych z rodziny n-3, doprowadza w organizmie do zaburzenia równowagi pomiędzy tymi kwasami. Optymalny dla zapewnienia prawidłowych procesów w organizmie stosunek kwasów tłuszczowych z rodzin n-6 i n-3 w diecie powinien wynosić 5:1, tymczasem w tzw. diecie „zachodniej” stosunek ten wynosi 20-30:1. Nadmiar WNKT z rodziny n-6 wpływa bardzo szkodliwe na zdrowie, m.in.: zwiększa ryzyko zachorowania na liczne nowotwory złośliwe, uwzględniając także raka piersi u kobiet. Zwiększone spożycie tłuszczów roślinnych obfitujących w WNKT n-6 wpływa na obniżenie korzystnego efektu biologicznego wywołanego działaniem EPA i DHA, których źródłem w diecie człowieka są tłuszcze ryb morskich, takich jak: makrela, tuńczyk, łosoś, czy śledź. Powstające z kwasu arachidonowego n-6 hormony tkankowe tzw. eikozanoidy, wytwarzane w nadmiarze, mogą stymulować w organizmie różnego rodzaju zmiany zapalne, alergiczne, stymulują ponadto procesy zakrzepowe i miażdżycowe, a przede wszystkim wpływają na zwiększenie proliferacji komórek rakowych oraz rozrost powstałych już w procesie kancerogenezy guzów sutka, jelita grubego i innych. Nadmiar WNKT z rodziny n-6, a co się z tym wiąże jednocześnie produktów ich peroksydacji, wpływa na pobudzenie mutacji w DNA oraz zapoczątkowuje zmiany nowotworowe. Udowodniono, że należący do rodziny kwasów tłuszczowych n-6 kwas linolowy, wykazuje działanie pobudzające proces angiogenezy, gdyż wykorzystywany jest do syntezy prostaglandyn hamujących powstawanie inhibitora tego procesu, czyli interleukiny 12. Kwas linolowy ponadto ogranicza antyproliferacyjne działanie EPA n-3. Kwasy tłuszczowe z rodziny n-3 w rozwoju raka piersi wykazują protekcyjne działanie. Przeprowadzone wśród mieszkanek Alaski i Grenlandii badanie dowiodło, że zwiększone spożycie oleju rybiego obfitującego w kwasy tłuszczowe z rodziny n-3, takie jak: DHA i EPA, wiązało się ze zmniejszeniem ilości przypadków zachorowania na raka piersi wśród tej populacji kobiet. Protekcyjne działanie tych kwasów wiąże się z ich zdolnością do obniżenia syntezy prozapalnych czynników modyfikujących niekorzystnie system odpornościowy człowieka, a także z ich bezpośrednim wpływem na komórki nowotworowe poprzez hamowanie procesu powstawania ich naczyń krwionośnych, co uniemożliwia dalszy wzrost guzów i zmniejsza zasięg przerzutów nowotworowych. W profilaktyce raka piersi szczególnie zwraca się uwagę na ochronną rolę tych kwasów w metabolizmie estrogenu i receptorów estrogenowych. Przeprowadzone badania wykazały, że protekcyjny wpływ w rozwoju raka osiąga się przy spożyciu tłustych ryb morskich co najmniej 2 razy w tygodniu. Bogatym źródłem WNKT z rodziny n-3 oraz linianów jest siemię lniane. Zawarte w nim fitoestrogeny wpływają na znaczne ograniczenie szkodliwych skutków wywołanych przez działanie hormonów, które odpowiedzialne są za wzrost komórek nowotworowych. Istnieją zatem przekonywujące dowody, że należy zmienić nawyki żywieniowe pod względem ilości i rodzaju spożywanych tłuszczów w profilaktyce wielu schorzeń, w tym raka piersi. Zaobserwowano dodatnią korelację między wzrostem ryzyka zachorowania na raka piersi a zwiększonym spożyciem tłuszczów ogółem oraz kwasów tłuszczowych nasyconych i wielonienasyconych z rodziny n-6. Modyfikacja diety powinna przede wszystkim uwzględnić zwiększone spożycie tłustych ryb morskich obfitujących w kwasy tłuszczowe n-3 wykazujących działanie protekcyjne. Spożywanie tłustych ryb morskich w ilości dwóch lub trzech porcji tygodniowo oraz łyżka siemienia lnianego dodawana codziennie, np. do jogurtu, czy płatków śniadaniowych, to najlepszy sposób na zwiększenie indywidualnej konsumpcji kwasów tłuszczowych z rodziny n-3. W całodziennej diecie należy ograniczyć podaż olejów roślinnych będących źródłem kwasów tłuszczowych z rodziny n-6 oraz tłuszczów zawierających kwasy tłuszczowe nasycone, których źródłem są przede wszystkim czerwone mięso i pełnotłuste produkty mleczne. Indeks glikemiczny (IG) określa jak szybko dochodzi do wzrostu stężenia glukozy we krwi po spożyciu określonego produktu w porównaniu do poziomu wynikającego ze spożycia takiej samej ilości węglowodanów, ale pod postacią produktu referencyjnego, czyli czystej glukozy mającej indeks glikemiczny równy 100. Wyniki wielu badań wskazują, że dieta obfitująca w produkty o wysokim indeksie glikemicznym, czyli przekraczającym 70, może znacznie zwiększać ryzyko zachorowania na wiele nowotworów złośliwych, w tym także na raka piersi. U kobiet chorych na raka piersi znacznie częściej, bo aż w 50-70%, stwierdza się cukrzycę typu 2, a tym samym występowanie cech insulinooporności. Wśród czynników żywieniowych wyraźnie sprzyjających powstaniu insulinooporności należy wymienić dodatni bilans energetyczny, co skutkuje wystąpieniem nadwagi i otyłości, będących także niezależnymi czynnikami ryzyka zachorowania na raka piersi. Produkty charakteryzujące się wysokim IG wpływają na gwałtowny wzrost stężenia glukozy, a więc także i insuliny we krwi, co skutkuje hiperinsulinemią i zwiększeniem sekrecji IGF. W wielu badaniach potwierdzony jest związek między zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka piersi a podwyższonym poziomem IGF, insuliny oraz występowaniem insulinooporności. Augustin i wsp. zbadali sposób żywienia kobiet z rozpoznanym wczesnym stadium raka piersi w porównaniu z grupą kontrolną. Okazało się, że względne ryzyko raka było 1,3 razy większe na skutek dużego spożycia przekąsek zawierających przetworzone węglowodany o wysokim indeksie glikemicznym. Przeprowadzone natomiast we Włoszech badanie dowiodło, że dieta obfitująca w węglowodany o wysokim indeksie glikemicznym zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi, zwłaszcza wśród kobiet w okresie pomenopauzalnym, u których masa ciała jest prawidłowa. IG nie jest jedynym czynnikiem, który decyduje o stopniu w jakim żywność podnosi stężenie cukru we krwi. Niektóre z produktów o wysokim indeksie glikemicznym w zwyczajowo spożywanej porcji zawierają małą ilość węglowodanów przyswajalnych, dlatego wielu autorów wprowadza pojęcie ładunku glikemicznego (ŁG) w celu oceny zawartości węglowodanów w pożywieniu. ŁG obrazuje nie tylko profil węglowodanów, ale także ich ilość w spożywanej porcji, czyli indeks glikemiczny odniesiony do spożywanej porcji danego produktu spożywczego. Im większa jest wartość ładunku glikemicznego, tym większy wzrost stężenia cukru we krwi i mocniejsza odpowiedź insulinowa. Ładunek glikemiczny uznaje się za mały dla ŁG≤10, średni ŁG=11-19, a wysoki ŁG≥20. Przyjmuje się także, że ładunek glikemiczny dziennej diety powinien być mniejszy niż 80. Badanie, trwające 8 lat i przeprowadzone przez Cho i wsp., w którym uczestniczyło ponad 90 tys. kobiet wykazało, że ryzyko raka piersi u kobiet ze stwierdzoną nadwagą lub otyłością, których dieta charakteryzowała się najwyższym ładunkiem glikemicznym, ryzyko raka piersi było 1,6 razy wyższe w porównaniu do kobiet z niższym ładunkiem glikemicznym diety. Badanie Women’s Health Study trwające 7 lat, w którym wzięło udział 40 tys. kobiet po 45. roku życia, nie dostarczyło wystarczających wniosków, że wśród zdiagnozowanych 946 przypadków raka piersi ładunek glikemiczny diety zwiększał ryzyko zachorowania na raka piersi wśród całej populacji kobiet. Zaobserwowano natomiast, że u kobiet w okresie przed wystąpieniem menopauzy z najwyższym ładunkiem glikemicznym spożywanych produktów i preferujących jednocześnie siedzący tryb życia ryzyko, zachorowania na raka piersi było 2,35 razy wyższe w porównaniu do kobiet stosujących dietę o najniższym ładunku glikemicznym. Mechanizm wpływu wysokiego ładunku glikemicznego diety na zwiększenie ryzyka wielu nowotworów złośliwych, w tym także raka piersi, nie jest jeszcze do końca poznany, jednak istotne znaczenie w wyjaśnieniu tej zależności ma występowanie cech insulinooporności i hiperinsulinemii. Niezbędne są jednak dalsze badania, które umożliwią głębsze poznanie i wyjaśnienie tych mechanizmów oraz pozwolą na sprecyzowanie dokładnych i przydatnych zaleceń żywieniowych w prewencji wielu chorób nowotworowych, w tym także nowotworów gruczołu piersiowego. (Źródło: “Żywieniowe czynniki ryzyka rozwoju raka piersi” Autorki: Ewa Malczyk, Żaneta Majkrzak)
Rak piersi to nowotwór, który dotyka bardzo dużą liczbę Polek. Każdego dnia z jego powodu umiera 15 kobiet w naszym kraju. Ta liczba jest bardzo niepokojąca. Październik jest miesiącem walki z rakiem piersi. Bardzo wiele organizacji, a także firm czynnie bierze w niej udział co uważam za świetne postępowanie. Pomimo tego, że lekarze cały czas powtarzają kobietom jak ważne są regularne badania, a kampanie prozdrowotne dodatkowo podkreślają ich stosowność to wciąż liczba kobiet, które się badają jest zdecydowanie zbyt mała. Jeżeli chodzi o miasta to tylko 20 procent kobiet regularnie się bada. W rejonach wiejskich procent ten niestety jest jeszcze niższy. Być może dzięki zaangażowaniu większej ilości organizacji czy firm uda się to zmienić. Wszyscy na to liczymy bo przecież badanie jest najlepszym zabezpieczeniem przed chorobą. Z uwagi na to, że rak ten występuje coraz częściej coraz więcej kobiet powinna zdać sobie sprawę, że również one mogą być zagrożone, pomimo tego, że mogą prowadzić możliwie najzdrowszy tryb życia. Choroba nie wybiera i może dotyczyć każdej z nas. Jeżeli chodzi o działania profilaktyczne to bardzo ważne jest unikanie nałogu jakim jest palenie papierosów. Eksperci podkreślają również, że nieprawidłowa dieta może być równie niebezpieczna jeżeli chodzi o rozwój raka piersi jak papierosy. Co miesiąc należy przeprowadzić również samobadanie zwracając uwagę na niepokojące zmiany takie jak: asymetrię, wciągnięcie brodawki, ściągnięcie skóry, wyciek z brodawki. W razie takich objawów konieczne jest jak najszybsze skonsultowanie się ze specjalistą, celem dalszej, dokładniejszej diagnostyki. O regularnym badaniu u lekarza ginekologa powinny pamiętać kobiety pomiędzy 50, a 70 rokiem życia, poniewaz znajdują się one w grupie podwyższonego ryzyka. Odpowiednio wcześnie wykryty rak jest uleczalny aż w 95 procentach! W ostatnich latach wzrasta również częstość występowania tego nowotworu u kobiet przed menopauzą, a także nastoletnich dziewczynek. W przypadku tych młodszych bardzo często decydują predyspozycje genetyczne. To pokazuje, że samobadanie, a także badanie u specjalistów jest bardzo ważne w każdym wieku. Kobietom bardzo często zdaje się, że badanie ultrasonograficzne jest równoznaczne mammografii. Z uwagi na dyskomfort podczas tego drugiego badania bardzo często proszą o wykonanie USG. Muszą zdawać sobie, że badanie USG może być jedynie badanie uzupełniającym mammografię. Tylko ona pozwala na wykrycie mikrozwapnień, które mogą świadczyć o toczącym się procesie nowotworowym. W naszym kraju powstają Poradnie Chorób Piersi, w których pracują zazwyczaj bardzo doświadczeni chirurdzy. Jak widzimy podstawy do przeprowadzania badań kobiet mamy, jedak wciąż jest problem ze świadomością. Do Polaków bardzo często trafiają w większym stopniu przeróżne statystyki. Warto więc podkreślać, że z każdym rokiem liczba zachorowań na raka piersi powiększa się o aż 10 tysięcy. Wiele z nas zastanawia się dlaczego tak się właśnie dzieje. Tak jak wspominałam palenie papierosów stawia się na równi z niezdrową dietą. W obu przypadkach ryzyko rozwoju raka piersi wzrasta o 30 procent. Szkodliwe warunki pracy i zanieczyszczenia powietrza zwiększają zachorowanie na raka o 5 procent. W ostatnim czasie słyszy się o wzroście zachorowalności na raka piersi w czasie trwania ciąży. Głównym tego powodem jest opóźnienie wieku rozrodczego. Z danych pochodzących z Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że coraz więcej kobiet rodzi swoje dziecko po 30 roku życia. Jak się okazuje 75 procent nowotworów piersi jest diagnozowanych dopiero po porodzie. Rosnący guz w okresie ciąży może być mylony z rozrostem tkanki gruczołowej. Wszelkie niepokojące zgrubienia powinny być poddawane badaniu ultrasonograficznemu, a czasem także biopsji celem wykonania badania histopatologicznemu, w celu posiadania stuprocentowej pewności co do charakteru zmiany. Czułość badania USG w trakcie ciąży wynosi 93-100 procent. Takie badania są zalecane u kobiet poniżej 35 roku życia dwukrotnie w trakcie trwania ciąży. Chodzi o pierwszy i drugi jej trymestr bez względu na to, że nie ma towarzyszących objawów, albo obciążenia genetycznego. Uważam to za jak najbardziej słuszne ponieważ jak wiemy nawet w takich przypadkach rak potrafi się rozwinąć. Warto również pamiętać o tym, aby takie badanie przeprowadzić u kobiet karmiących u których może pojawić się guzek lub zaczerwienienie skóry utrzymujące się dłużej niż 14 dni. Rak piersi niestety czasem daje przerzuty do kości. Nowe odkrycie być może zahamuje ten proces. Byłoby to ogromne odkrycie ponieważ nowe ogniska nowotworu powstałe w wyniku przerzutów bardzo często źle rokują, uniemożliwiając pełne wyleczenie. Jak się okazuje występują one aż w 73 procentach przypadków kobiet z zaawansowanym rakiem piersi. Jak widzimy problem ten jest powszechny, jednak niemniej istotne jest to aby nie dopuszczać do rozwoju tak zaawansowanych stadiów. Do tego potrzebna jest profilaktyka oraz regularne badania się kobiet u specjalistów, a także samobadanie. Cały czas w naszym kraju organizowane są bezpłatne badania, z których moich zdaniem powinny korzystać kobiety, które mają taką możliwość. Nie można kierować się takimi argumentami jak wstyd czy dyskomfort podczas badania ponieważ stwarza to bardzo duże niebezpieczeństwo, że rak będzie mógł się rozwijać. Kobiety miesiączkujące najlepiej aby wybrały się na badanie pomiędzy 5, a 12 dniem cyklu. W przypadku kobiet po menopauzie dzień badania nie ma znaczenia. W dniu badania nie należy używać dezodorantów, balsamów oraz kosmetyków zawierających talk. Liczę na to, że na przestrzeni lat świadomość kobiet co do przeciwdziałania nowotworom piersi znacznie się zwiększy, a regularne badania obrazowe oraz samobadania, na stałe pojawią się w ich życiu.