Nie wszyscy potrzebujący mogli liczyć na paliatywną i hospicyjną opiekę domową – taki jest wniosek z kontroli rozpoznawczej przeprowadzonej przez Delegaturę NIK w Bydgoszczy. Prawie jednej czwartej pacjentów ograniczono liczbę porad lekarskich lub wizyt pielęgniarskich. Nie wszyscy mogli też liczyć na opiekę psychologa lub wykonanie badań USG i RTG. Kontrola została przeprowadzona w Kujawsko-Pomorskim Oddziale NFZ. Badany był też największy pod względem kontraktu świadczeniodawca w Województwie. Kontrolą objęto lata 2014-2017 (pierwsza połowa).
Polska się starzeje, perspektywy demograficzne wskazują na wzrost liczby pacjentów wymagających opieki paliatywnej. Mając to na uwadze Najwyższa Izba Kontroli przygotowuje kontrolę systemu opieki paliatywnej i hospicyjnej w Polsce. Ta przeprowadzona w Bydgoszczy wykazała, że mimo, iż w Kujawsko-Pomorskiem z roku na rok nakłady rosną, wciąż istnieją niedobory. Świadczy o tym coroczne zgłaszanie świadczeń ponadlimitowych. Nie jest też możliwe dokładne ustalenie liczby pacjentów, którym ograniczono prawo do godnej śmierci w warunkach domowych, bo oddział NFZ nie prowadzi takich analiz. Od trzech lat - ze względu na zniesienie obowiązku prawnego w tym zakresie - nie zbiera też danych o osobach oczekujących na objęcie pomocą. W ocenie NIK oddział mógłby mieć większą wiedzę o potrzebach, gdyby m. in.
- zbierał informacje o czasie oczekiwania pacjentów na świadczenia;
- kontrolował świadczeniodawców pod kątem np. prawidłowości kwalifikowania pacjentów do udzielania świadczeń;
- weryfikował zgłaszane nadwykonania oraz przyczyny niewykonania limitu świadczeń.
Kontrola rozpoznawcza wykazała, że w obecnej sytuacji oddział NFZ w Bydgoszczy nie jest w stanie określić rzeczywistego zapotrzebowania na świadczenia, a w związku z tym optymalnie zaplanować środków na ich zaspokajanie. Kwota przeznaczona w Województwie na opiekę paliatywną i hospicyjną (łącznie blisko 67 mln zł) jest co prawda jedną z wyższych w kraju, jednak wciąż nie pozwala na objęcie opieką domową wszystkich potrzebujących.
Ci z pacjentów, którzy zostali objęci domową opieką paliatywną i hospicyjną, otrzymali z reguły świadczenia spełniające podstawowe standardy prawne (wynikające z rozporządzenia Ministra Zdrowia, zarządzenia Prezesa NFZ oraz podpisanej z NFZ umowy). Świadczeniodawca zapewnił personel medyczny o wymaganych kwalifikacjach i doświadczeniu, a także posiadał odpowiedni sprzęt do sprawowania opieki. Niemniej jednak części pacjentom (siedmiu z trzydziestu, których dokumentację przebadano w toku kontroli) niezgodnie z prawem ograniczono liczbę porad lekarskich lub wizyt pielęgniarskich. Nie wszyscy mogli też liczyć na opiekę psychologa lub wykonanie im badań USG i RTG, zagwarantowanych w ramach opieki paliatywnej i hospicyjnej.
Kontrola wykazała też liczne błędy formalne, które mogły mieć jednak poważne następstwa, np. braki w dokumentacji medycznej, czy świadczenie opieki przez personel lub podwykonawcę niezgłoszonych uprzednio do bydgoskiego oddziału NFZ. Zwłaszcza brak bieżącego prowadzenia kart wizyt stwarzał ryzyko, że po upływie czasu pacjent nie będzie w stanie świadomie ich potwierdzić. W konsekwencji niemożliwa stanie się weryfikacja poprawności udzielania świadczeń. Może generować to też wymierne straty finansowe. W tym kontekście warto przytoczyć przypadek wystąpienia przez świadczeniodawcę do Oddziału NFZ o wynagrodzenie za opiekę nad pacjentem, który w tym czasie nie był nią objęty. Części z tych nieprawidłowości można by uniknąć, gdyby oddział NFZ prowadził systematyczne kontrole świadczeniodawców. Niestety, w okresie od 2014 do 2017 r. żaden ze świadczeniodawców nie został skontrolowany przez oddział.
Na szczególnie pozytywne podkreślenie zasługuje natomiast fakt, że świadczeniodawca nie ograniczał swoich obowiązków do niezbędnego, ustawowego minimum, lecz z własnej inicjatywy oferował chorym dodatkową pomoc. Niektórzy pacjenci mogli liczyć ze strony opiekunek na m.in. posprzątanie mieszkania, czytanie książek, robienie zakupów, towarzyszenie na spacerach. Kontrolowana firma zatrudniła też pracownika socjalnego, który współpracował m.in. z ośrodkami pomocy społecznej, Policją, ZUS i jedną z organizacji charytatywnych. Dzięki temu pacjenci uzyskali pomoc w rozwiązywaniu różnego rodzaju problemów materialno-bytowych.
Komentarze
[ z 7]
Niestety nasze społeczeństwo się starzeje i tego typu opieka będzie coraz bardziej potrzebna. Rodzi się zatem pytanie, jeśli teraz nie jesteśmy w stanie zapewnić prawidłowej opieki starszym ludziom to co będzie za kilka czy kilkanaście lat? Ostatnio bardzo naglosniony był protest lekarzy. Jednym z jego celów było zwiększenie wydatków na służbę zdrowia. Bardzo się cieszę, że ktoś w końcu poruszył ten temat. Nasza służba zdrowia, mam na myśli całość, nie radzi sobie zbyt dobrze. Powiększające się kolejki do lekarza to jeden z elementów który nigdy nie powinien się pojawić.
Masz rację. Poza tym jak starsi ludzie mają strajkowac czy protestować. Ci którzy potrzebują opieki paliatywnej często już na nic nie mają sił, a więc jakąkolwiek walka z systemem jest ponad ich możliwości. Dobrze, że ktoś w końcu poruszył ten temat i pokazał jak ta opieka wygląda w rzeczywistości. Dane były zbierane przez kilka lat, a wynik jest zatrważający. Oby te informacje doszły do uszu naszej władzy, ale nie przeleciały bez echa tylko dały do myślenia, by w końcu się coś zmieniło.
Wydaje mi się, że problem nie dotyczy tylko Kujawsko-Pomorskiego oddziału NFZ. Liczne statystyki donoszą, że w Polsce opieka nad pacjentami w domu nie jest w zbyt dobrej kondycji. Powodem są oczywiście pieniądze, których na tego typu świadczenia jest niestety zbyt mało. Musimy się pogodzić z tym, że znacznie wydłuża się wiek naszego życia i osób które będą potrzebowały tego typu pomocy będzie znacznie więcej. Nie może dochodzić do takich sytuacji, że pacjentowi odmawiana jest wszelkiego rodzaju pomoc, czy to wizyty lekarskiej czy opieki, którą systematycznie sprawuje pielęgniarka. Dobrze, że przeprowadzono taką kontrolę. Po to one są, aby unikać takich sytuacji, ponieważ każdy z nas ma prawo do opieki medycznej nieważne w jakim jest wieku oraz stanie zdrowia. Najbardziej jednak drażnią przypadki rzekomego udzielania pomocy za którą NFZ zwraca pieniądze, gdy faktycznie nie została udzielona… To trochę podłe i takie przypadki powinny być karane sporymi grzywnymi. Musimy pamiętać, że osoby starsze potrzebują nie tylko opieki fizycznej ale również rozmowy. W dzisiejszych czasach wszyscy się spieszą, ale może czasem warto zagospodarować nawet 5-10 minut na rozmowę ze starszą osobą, trochę wsparcia dobrym słowem. To na pewno pomoże im w przetrwaniu ciężkiego okresu. Częstsze kontrole powinny raz na zawsze zażegnać problem pomijanych pacjentów lub zgłaszania wykonania fikcyjnych świadczeń. Według mnie to bardzo dobry sposób.
Jest dokładnie tak jak Pan mówi, problem dotyczy nie tylko wspomnianego w artykule regionu. Ja osobiście tam nie mieszkam, a często słysze doniesienia o tym, że opieka nad starszymi ludźmi wymaga sporych poprawek. Bardzo duża część osób nie otrzymuje należytej pomocy. Problemem oprócz pieniędzy są również braki kadrowe, chociażby pielęgniarek, które masowo wyjeżdżają z naszego kraju, a osób które są w stanie zająć ich stanowisko po prostu nie ma. Często zdarzają się również przypadki, że jedna pielęgniarka nie jest w stanie sama sobie poradzić chociażby z umyciem lub przebraniem jednej osoby z uwagi na stopień niepełnosprawności, a czasem także i wagi. Problem na pierwszy rzut oka wydaje się niewielki, a jednak tacy pacjenci mają trudności w przeprowadzaniu codziennych czynności. Bardzo ważną kwestia dla chorych przebywających w domach jest odpowiednia pomoc psychologiczna, która pomoże im przetrwać trudny okres ich życia. W wielu przypadkach starsi ludzie nie mają najbliższej rodziny, a nawet jeżeli mają to czasem są zwyczajnie zapominani. Kojarzę, że na podlasiu bardzo dobrze funkcjonuje swego rodzaju hospicjum, które tak jak normalnie nie ma wyznaczonej placówki, a pomoc jest udzielana w domach pacjentów. Jest to wolontariat, który zrzesza lekarzy, pielęgniarki oraz chętne osoby do pomocy. Starsi ludzie za okazaną pomoc oraz chęć rozmowy są bardzo wdzięczni oraz szczęśliwi, że ktoś się nimi opiekuje. Warto aby kontrole zostały przeprowadzane częściej ponieważ jak widzimy istnieje wiele uchybień, które bezzwłocznie należy skorygować. Nie może być tak, że starsi ludzie są pozostawieni bez opieki, a ich świadczenia niejednokrotnie są pomijane nie wiadomo z jakiej przyczyny. Mam nadzieję, że zapowiedziane dalsze kontrole sprawią, że opieka paliatywno-hospicyjna będzie na dużo lepszym poziomie, a osoby z niej korzystające będą czuli się komfortowo i bezpiecznie. Jednak ciągle wzrastająca liczba chorób nowotworowych oraz sercowo-naczyniowych może spowodować, że nie każdy otrzyma odpowiednią opiekę w odpowiednio krótkim czasie… I to jest problem, któremu należy stawić czoła.
To, że polskie społeczeństwo się starzeje nie powinno już nikogo dziwić, mimo że oczywiście nie jest to wymarzona sytuacja demograficzna kraju. Polityka społeczna musi być kształtowana w ten sposób, że nieustannie powinna brać je pod uwagę wzrastająca liczba ludzi w podeszłym wieku, schorowanych. Polityka musi być prowadzona tak, by ci ludzie nie zostali pozostawieni sami sobie. Wracamy do kwestii, że nad ludźmi starszymi musi być roztaczana opieka. To także kwestia finansowa, muszą mieć zapewnione odpowiednio wysokie emerytury. Wszystko musi układać się w logiczną całość. Ale już abstrahując od kwestii emerytur, a skupiając się na temacie poruszonej w artykule - opieki paliatywnej. Pojęcie opieki paliatywnej funkcjonuje w polskiej praktyce medycznej od ponad 30 lat i jest z reguły związane z działalnością hospicjów oraz całościowym wsparciem pacjentów z zaawansowaną chorobą nowotworową u kresu ich życia. Taki sposób jej postrzegania wynika zarówno z uwarunkowań historycznych, jak i z zasad organizacji oraz finansowania przyjętych w polskim systemie ochrony zdrowia. W Polsce obserwuje się stały rozwój opieki paliatywnej, jednak istnieje szereg problemów, które obniżają jej jakość. Rzeczywistość odbiega od realnych potrzeb finansowania tej formy opieki. Szacuje się, że ze wszystkich pacjentów, którzy wymagają tej opieki, tylko około 60 procent osób jest nią objętych. Na ten moment umiera łącznie około 380 tysięcy osób, przy czym liczba zgonów z powodu chorób przewlekłych wynosi około 320 tysięcy, a na choroby nowotworowe około 80 tysięcy osób umiera rocznie. Moim zdaniem problem tkwi przede wszystkim w modelu finansowania tego elementu opieki zdrowotnej, co przekłada się na utrudnioną dostępność usług, zasobów kadrowych i rzeczowych. Rozwiązaniem może być obserwowanie dynamiki wzrostu świadczeń oraz szczegółowych analiz prognostycznych. Pomimo obserwowanej powolnej poprawy finansowania części świadczeń w dalszym ciągu nie jest ono dostateczne. Już kolejny raz wartość kontraktów jest dopasowana w niedostateczny sposób do rzeczywistych potrzeb. NFZ nie dokonuje analizy realnego zapotrzebowania na opiekę paliatywną. .
Budowaniu systemu opieki paliatywnej powinna towarzyszyć analiza sytuacji demograficznej i epidemiologicznej danego regionu, stałe monitorowanie potrzeb oraz porównywanie uzyskanych nakładów i realnie poniesionych kosztów z otrzymanymi efektami. W Polsce, na podstawie rejestrowania ponad 300 tysięcy zgonów rocznie z powodu chorób przewlekłych, można przyjąć, że tej formy opieki potrzebuje co roku około 200 tysięcy chorych. W perspektywie zachodzących zmian demograficznych (starzenie się społeczeństwa) i epidemiologicznych (wzrost liczby zachorowań na nowotwory i inne, źle rokujące, ciężkie choroby, niepoddające się leczeniu przyczynowemu) liczba osób potrzebujących opieki paliatywnej będzie gwałtownie rosnąć. Rozwój opieki paliatywnej uważany jest za jedno z priorytetowych zadań polityki zdrowotnej. Świadczenia w opiece paliatywnej zapewniane są przez wielodyscyplinarny zespół specjalistów, do zadań którego należy leczenie bólu, duszności, nudności, wymiotów i innych dokuczliwych objawów, łagodzenie lęku i depresji, przeciwdziałanie osamotnieniu i izolacji oraz ofiarowanie wsparcia duchowego. Celem działań zespołu jest dążenie do poprawy jakości szybko uciekającego życia. Nie wiem jak NFZ kolejny raz mógł niedoszacowac środków, które powinny zostać na opłacenie ogólnopojętej opieki paliatywnej. Przecież to nie jest tak, że ten problem pojawił się teraz, w 2018 roku. Co mają zrobić teraz rodziny, których członkowie wymagają takiej specjalistycznej, terminowej opieki?
Myślę, że należy też zwrócić uwagę na to, że opieka paliatywna angażuje wiele ludzi i pochłania ogromne ilości funduszy. Funkcjonowaniu hospicjów stacjonarnych w Polsce stawia się wysokie wymagania. Lekarz pracujący tam powinien posiadać specjalizację z medycyny paliatywnej (lub być w jej trakcie) bądź przejść przynajmniej kurs podstawowy z zakresu opieki paliatywnej. Na każde 10 łóżek w hospicjum zatrudnia się jednego lekarza. Jest on zobowiązany do codziennego odwiedzania chorych, najczęściej w godzinach przedpołudniowych w trakcie obchodu. W godzinach popołudniowych i nocnych lekarz pozostaje na tzw.dyżurze „pod telefonem” i może przebywać poza terenem hospicjum. W przypadku nagłej sytuacji zobowiązany jest dojechać do hospicjum w ciągu 30 minut od momentu wezwania. Personel pielęgniarski obecny jest całą dobę i ma obowiązek przejść szkolenie z zakresu opieki paliatywnej przynajmniej w zakresie podstawowym. W miarę możliwości wskazane jest zatrudnianie pielęgniarek ze specjalizacją z opieki paliatywnej. W niektórych jednostkach w ostatnich latach zatrudnia się także opiekunów. Ponadto, każde hospicjum powinno mieć swojego psychologa, pracownika socjalnego i fizjoterapeutę. Koszty utrzymania pacjenta są znacznie wyższe niż pieniądze przeznaczane na hospicja przez Fundusz. W rezultacie w hospicjach w całej Polsce brakuje miejsc, na łóżko czeka się średnio dwa tygodnie.W Polsce działa ok. 340 hospicjów domowych dla dorosłych i 52 dla dzieci, zaś placówek, w których opieka tego typu jest świadczona stacjonarnie jest nieco ponad 150 (liczba ta spadła w ostatnich latach). Kolejki do objęcia opieką hospicyjną powodują, że część pacjentów trafia do tych placówek zbyt późno. NFZ nie docenia potrzeb naszych chorych, traktuje ich jako pacjentów, którzy niczego już nie potrzebują. Tymczasem pracę w hospicjum można porównać do tej na oddziale intensywnej terapii. Na OIOM-ie walczy się o życie, w hospicjach o dobrą jakość życia przed śmiercią. Tego Fundusz nie rozumie.