Łódzcy naukowcy pracują nad stworzeniem uniwersalnego testu służącego do przewidywania powikłań po radioterapii w leczeniu onkologicznym. Test będzie oparty na biologicznych wskaźnikach - pokazujących, jak komórki pacjenta reagują na dawkę promieniowania. Pozwolą na personalizację radioterapii i zmniejszenie działań niepożądanych.
Jednymi z głównych nurtów współczesnej onkologii są badania nad biomarkerami pozwalającymi zdiagnozować wczesne stadia choroby nowotworowej, przewidzieć reakcję na leczenie lub prawdopodobieństwo przeżycia.
"To, co chcemy zrobić w projekcie - to znaleźć biomarkery, które uda się zmierzyć w surowicy krwi, które pozwolą zoptymalizować dawkę radioterapii tak, aby nie wygenerować dodatkowych skutków ubocznych, ale jak najlepiej zniszczyć komórki nowotworowe, aby pozwolić pacjentom na jak najdłuższe życie" - mówiła PAP Beata Małachowska z Zakładu Biostatystyki i Medycyny Translacyjne Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Badanymi przez zespół biomarkerami są cząsteczki tzw. mikroRNA, czyli krótkie fragmenty kwasu rybonukleinowego, obecne we krwi. "Natomiast my chcielibyśmy znaleźć te, które pozwalają oszacować, czy ta dawka, którą pacjent dostał w pierwszym rzucie radioterapii, nie jest dla niego zbyt duża; jak on odpowiada na radioterapię i czy można spersonalizować taką radioterapię właśnie w oparciu o zmierzenie mikroRNA w surowicy krwi” - wyjaśniła Małachowska.
Leczenie onkologiczne opiera się na stosowaniu głównie chemioterapii, chirurgii oraz radioterapii, która polega na niszczeniu komórek nowotworowych z wykorzystaniem promieniowania jonizującego. Jest to bardzo skuteczna i często stosowana metoda leczenia, która znajduje zastosowanie u około połowy pacjentów w trakcie leczenia onkologicznego na całym świecie.
"Radioterapia jest jednym z trzech filarów leczenia onkologicznego i w wielu przypadkach potrafi wydłużyć życie pacjentów. Niestety w wielu przypadkach powoduje ona też ciężkie powikłania, mogące prowadzić nawet do zgonu, ze względu na to, że została podana zbyt wysoka dawka i rozwinęły się różnego rodzaju powikłania. Takie skutki uboczne radioterapii wynikają z faktu, że promieniowanie jonizujące dociera nie tylko do komórek nowotworowych, ale też tkanek zdrowych, które otaczają guz" - podkreśliła Beata Małachowska.
Radiotoksyczność dotycząca zdrowych tkanek w rejonie guza nowotworowego jest obecnie głównym czynnikiem ograniczającym skuteczność leczenia. Przewidzenie ryzyka radiotoksyczności u danego pacjenta przed leczeniem lub w jego trakcie jak na razie nie jest możliwe.
Projekt łódzkich naukowców ma na celu wytworzenie i ocenę efektywności klinicznej nowej klasy biomarkerów radiotoksyczności – mikroRNA, pozwalających na szybką i skuteczną ocenę toksyczności terapii w danej chwili.
"Wykorzystujemy aktualnie biomarkery we krwi obwodowej po to, żeby zidentyfikować pacjentów o wysokim ryzyku powikłań radioterapii. Mamy nadzieję, że z ich pomocą będziemy w stanie wytypować, że u pewnego pacjenta radioterapię trzeba będzie w pewnym stopniu zmodyfikować, tak aby pacjent otrzymał pełną dawkę promieniowania, ale dostarczoną w sposób spersonalizowany, a więc najbezpieczniejszy dla chorego" - powiedział PAP kierownik zakładu Biostatystyki i Medycyny Translacyjnej UM prof. Wojciech Fendler.
Jako chorobę modelową do badań wybrano pacjentów z nowotworami głowy i szyi – grupę, w której ciężkie wczesne powikłania radioterapii skutkują przerwaniem lub wydłużeniem radioterapii u ponad 60 proc. pacjentów. Radioterapię tej okolicy cechuje wyjątkowo wąski indeks terapeutyczny, co oznacza, że wzrostowi szansy uśmiercenia wszystkich komórek nowotworowych towarzyszy znaczny wzrost ryzyka rozwoju nasilonych powikłań.
Zmniejsza to również szansę pacjentów na przeżycie, a wystąpienie tzw. ostrych oraz późnych odczynów popromiennych drastycznie obniża jakość życia chorych.
Innowacyjność projektu łódzkich badaczy polega na personalizacji terapii. Stworzony przez nich model statystyczny ma pozwolić na indywidualne szacowanie ryzyka odczynu u pacjentów, co umożliwi dostosowanie planu leczenia tak, by zminimalizować ryzyko powikłań poprzez wczesne wdrożenie leczenia objawowego lub wykorzystanie leków radioprotekcyjnych. To indywidualne ryzyko powikłań radioterapii będzie podstawą do przygotowania testu diagnostycznego i jego opatentowania.
"W tym projekcie terapeutycznym mamy zamiar stworzyć prosty i łatwy do stosowania test mówiący o tym, że po pierwszej dawce promieniowania pacjent ma wysokie ryzyko powikłań i powinien albo otrzymywać leki, które złagodzą to ryzyko powikłań, albo mieć zmodyfikowany plan na tyle, żeby być w stanie dokończyć terapię przy minimalnym ryzyku przerwania jej z powodu powikłań ogólnoustrojowych związanych z podawaniem promieniowania" - podkreślił prof. Fendler.
Oprócz tego w projekcie realizowane są badania podstawowe, których celem jest stworzenie platformy umożliwiającej integrację wiedzy nt. obecnych we krwi biomarkerów. Platforma nie będzie ograniczała się do biomarkerów stosowanych w onkologii - pozwoli na konsolidację danych użytecznych we wszystkich dziedzinach medycyny.
Projekt "Predykcyjne biomarkery radiotoksyczności (PBRTox)" ma się zakończyć wiosną 2020 r. Jest finansowany przez Fundację na Rzecz Nauki Polskiej w ramach programu Inteligentny Rozwój ze środków Unii Europejskiej.
Komentarze
[ z 5]
Po raz kolejny widzę doniesienia informujące o odkryciach i w ogóle badaniach prowadzonych przez pana doktora Wojciecha Fendlera. Ten młody człowiek ma tak wiele pomysłów, a co więcej energii i zapału do tego, aby wprowadzać je w życie, że nie mam wątpliwości iż warto jest wspierać go w ich realizacji. Uważam, że powinien czym prędzej zostać zauważony nie tylko przez środowisko medyczne, albo przez naukowców z którymi pewnie najczęściej podejmuje współpracę w swoich badaniach. Jestem zdania, iż ten człowiek zasługuję na uwagę ze strony środowisk zdolnych przydzielać granty i fundusze niezbędne do prowadzenia projektów naukowych. Bez pieniędzy nawet najlepsi naukowcy nie będą w stanie wiele zmienić. Warto więc wspierać młodych, zdolnych i jak widać na załączonym przykładzie pracowitych ludzi w ich działaniach. Przecież działając na rzecz nauki służą nie nikomu innemu jak właśnie nam- ludziom. Dlatego to właśnie my powinniśmy dbać o to, aby naukowcy, zwłaszcza ci których prace przynoszą rezultaty i co najmniej spodziewane efekty i rezultaty nie musieli martwić się skąd pozyskać fundusze na prowadzenie swoich działań, albo z czego żyć, kiedy zajmują się nauką i rozwojem badań zamiast tak przyziemnymi sprawami jak zarabianie pieniędzy. A przecież każdy, nawet naukowcy jeść coś musi.
Indywidualne podejście do pacjenta poddawanego zarówno radioterapii jak i chemioterapii jest bardzo ważne. Cieszę się, że nadal trwają prace mające na celu poprawę efektywności jak również bezpieczeństwa terapii onkologicznej. Niedawno na stronie Leksykonu czytałam o badaniach nad przewidywaniem skutków chemioterapii. Komfort pacjenta również ma znaczenie. Wielu z nich obawia się leczenia ze względu na powikłania i działania niepożądane. Miejmy nadzieję, że coraz większa indywidualizacja terapii stopniowo rozwiąże ten problem. Nie wyeliminujemy wszystkich niekorzystnych skutków chemioterapii, ale przynajmniej możemy zapobiec niektórym z nich.
Działania niepożądane radioterapii i chemioterapii niestety dość często dotykają pacjentów onkologicznych. Większość osób czuje się zmęczona podczas radioterapii, szczególnie jeśli leczone są przez kilka tygodni. To dlatego, że organizm naprawia uszkodzenia zdrowych komórek. Zmęczenie może być spowodowane niskim poziomem krwinek czerwonych. Może to potrwać kilka tygodni po zakończeniu leczenia. Dla wielu osób skutki uboczne radioterapii zanikają w ciągu kilku tygodni po zakończeniu leczenia i mogą powrócić do normalnego życia. Ale dla niektórych osób radioterapia może powodować długotrwałe efekty uboczne. Możliwość długoterminowych działań niepożądanych zależy od rodzaju raka, jego wielkości i położenia. Może to również zależeć od tego, jak blisko raka są nerwy lub inne ważne narządy lub tkanki. Dlatego tak ważna jest walka z efektami ubocznymi właśnie poprzez doskonalenie metod leczenia oraz przewidywania niekorzystnych skutków.
Z pewnością opracowanie takiego testu może okazać się przydatne. Radioterapia jest metodą wykorzystywaną w leczeniu nowotworów. Według danych jest ona stosowana w przypadku 53 procent pacjentów onkologicznych. Radioterapia, a właściwe radiochirurgia stereotaktyczna umożliwia leczenie zmian zlokalizowanych w trudno dostępnych narządach takich jak mózg, prostata czy płuca. Zabiegi w tych rejonach bardzo często są obarczone wysokim ryzykiem powikłań. W wielu przypadkach radioterapia jest uzupełnieniem leczenia chirurgicznego, u pacjentów u których zabieg miał być doszczętny, ale w badaniu histopatologicznym wykazano, że w polu operacyjnym występowały jeszcze komórki nowotworowe. Może znaleźć również zastosowanie w przypadku leczenia bólu. Należy również zaznaczyć, że nie przyczynia się do powstawania odczynów skórnych, których bardzo obawiają się pacjenci. Wykorzystuje się w niej cząstki lub fale o wysokiej częstotliwości, których celem jest niszczenie niewłaściwych komórek. Warto jednak wspomnieć, że istnieją nowotwory, które wytworzyły odporność na tę formę terapii, a zdarza się nawet, że agresywność niektórych z nich może się zwiększyć. Łatwiej mogą dawać przerzuty co jest związane ze zmianami procesów egzocytozy do lizosomów. W ostatnim czasie przeprowadza się coraz więcej badań na temat lizosomów i ich roli w rozwoju nowotworów, a także tworzenia przerzutów. Jak się okazuje w wyniku radioterapiii może dochodzić do zwiększonego uwalniania enzymów w nich zawartych. Powoduje to degradację materiału łączącego komórki guza, przez co może on trafić do innych części organizmu przyczyniając się do rozwoju przerzutów. Liczne odkrycie pozwalają na jeszcze lepsze obrazowanie różnych struktur. Warto jest wspomnieć także o doniesieniach amerykańskich naukowców według których możliwe jest zastąpienie wielokrotnych powtarzanych przez kilka tygodni radioterapii, leczeniem trwającym około sekundy. W badaniu naukowcy wykorzystali promieniowanie protonowe. Również dzięki temu rozwiązaniu możliwe jest obniżenie prawdopodobieństwa uszkodzenia sąsiednich tkanek. Metoda ta nazywana jest FLASH i do tej pory był w niej wykorzystywane elektrony, które jednak nie mają możliwości głębokiego wnikania w tkankę, aby były skuteczne w leczeniu guzów znajdujących się w położonych głęboko strukturach. W innych ośrodkach wykorzystywano także fotony, jednak trudno było dobrać odpowiednią w ich przypadku dawkę przy zastosowaniu obecnie dostępnych urządzeń. Warto wspomnieć, że radioterapia znajduje się w naszym kraju w dobrym poziomie. W Lublinie od 2005 roku przeprowadzane są badania koncentrujące się na tym czy radioterapia śródoperacyjna jest równie skuteczna jak tradycyjna radioterapia. Wyniki wskazują na to, że odsetek przeżyć odległych wynosi 97 procent. Zastosowanie wspomnianej metody wiąże się z wydłużeniem operacji o 30 minut. Chirurg we współpracy z radioterapeutą w czasie trwania operacji umieszcza aplikator dokładnie w miejscu, w którym został wycięty guz. Wielu chorych decyduje się na tę formę terapii z uwagi na to, że po zabiegu nie ma konieczności częstych wizyt w szpitalu, które dla wielu osób, zwłaszcza tych, które mieszkają od niego w znacznej odległości stanowi pewnego rodzaju utrudnienie. Eksperci z Lublina wspominają również o tym, że ta forma leczenia prawdopodobnie znajdzie również zastosowanie w leczeniu nowotworów trzustki, jelita grubego oraz żołądka. Jak na razie tego typu zabiegi przeprowadza niewielka liczba ośrodków w naszym kraju, ale eksperci mają nadzieję, że wraz z upływem czasu dostęp do niej będzie dużo łatwiejszy. Radioterapia jest coraz częściej wykorzystywana w przypadku leczenia raka piersi. Warto wspomnieć, że jeżeli chodzi o ten nowotwór to ta forma terapii jest wykorzystywana w 80 procent przypadków. U znacznej części pacjentek pozwala na uniknięcie okaleczającej operacji, w wyniku której może dojść do usunięcia piersi. Może jednak stanowić uzupełnienie leczenia chirurgicznego. Dzięki radioterapii możliwe jest zredukowanie ryzyka występowania obrzęków. Radioterapia nie wymaga zastosowania narkozy, a większość pacjentek może prowadzić normalny tryb życia i co bardzo ważne pracować w pełnym wymiarze godzin. Jedną z form radioterapii jest brachyterapia. Dzięki niej możliwe jest podanie wyższej dawki promieniowania. Warto wspomnieć, że promieniowanie odbywa się od wewnątrz, a nie od zewnątrz. W niektórych przypadkach pozwala na znaczne skrócenie czasu trwania terapii. Pacjenci w przypadku wszelkich terapii w znacznym stopniu boją się powikłań. Wśród powikłań radioterapii w ostatnim czasie mówiono o szczególnej ochronie hipokampa. Dzięki takiemu działaniu istnieje mniejsze prawdopodobieństwo zaburzeń funkcji wykonawczych, uczeniu się, pamięci oraz mniejszemu zmęczeniu. Cały czas powtarza się, że bardzo ważne w całej onkologii jest możliwie wczesne wykrycie zmian nowotworowych. Dzięki temu dostosowanie odpowiedniej terapii jest dużo prostsze, z mniejszym ryzykiem wystąpienia powikłań i długoletnim przeżyciem. Pacjenci muszą zdawać sobie sprawę z tego, że podczas pandemii wykonywanie podstawowych badań i dbanie o swoje zdrowie jest również bardzo ważne. Jeżeli chodzi o medycynę to coraz częściej wspomina się o sztucznej inteligencji. Jak się okazuje może okazać się ona przydatna także w przypadku radioterapii. Warto wspomnieć, że opracowanie właściwego schematu leczenia, szczególnie w skomplikowanych przypadkach może zająć pewną ilość czasu, a doskonale wiemy o tym, że w przypadku nowotworów, czas jest kluczowy. Dzięki sztucznej inteligencji opracowanie takiego planu może zająć zaledwie kilka sekund. Według badań odroczenie terapii nawet na tydzień może zwiększyć ryzyko nawrotu, a także powstania przerzutów o 14 procent. W badaniu, w którym starano się potwierdzić skuteczność tej metody wykazano, że algorytm wykorzystywany przez sztuczną inteligencję pozwolił na podjęcie takich samych schematów leczenia jaki wybraliby lekarze po znacznie dłuższym czasie. Warto jednak wspomnieć, że nie można w stu procentach polegać na komputerach i wszystko musi być analizowane przez specjalistów, tak aby nie doszło do żadnych pomyłek, które z różnych względów mogą wystąpić. W naszym kraju przeprowadza się badania nad radioterapią, które pozwolą sprawić, że stanie się ona bezpieczniejsza oraz skuteczniejsza. Chodzi o substancję- radiosensybilator, który będzie sprawiał, że komórki nowotworowe będą dużo bardziej wrażliwe na radioterapię. Końcowym efektem tego związku jest uszkodzenie DNA komórek nowotworowych. Związek ten stanowi chemiczną modyfikację nukleozydu (2’-deoksyurydyny), a więc w jest w naturalny sposób wbudowywany do komórki podczas biosyntezy lub naprawy. Związek ten znajduje się więc następnie w DNA nieprawidłowej komórki. Tak zmodyfikowany kwas dezoksyrybonukleinowy w łatwiejszy sposób ulega uszkodzeniu. Należy tutaj zaznaczyć, że w wielu przypadkach podczas tego rodzaju terapii dochodzi do uszkodzenia także zdrowych komórek gospodarza co wiąże się z wystąpieniem licznych powikłań, które mogą być dla pacjentów bardzo uciążliwe, a dzięki temu związkowi prawdopodobieństwo ich wystąpienia ulega redukcji. Ma to związek ze zmniejszoną dawką promieniowania.
Jedną z ról radioterapii jest leczenie bólu. Ponadto nie powoduje ona w większości przypadków odczynów skórnych, których szczególnie obawiają się pacjenci. Terapia jest krótka – trwa od kilku dni do kilku tygodni. Priorytetem w leczeniu radiologicznym – w opinii ekspertów – jest wyleczenie, ale duże znaczenie ma to, że oszczędza ono pierś, eliminuje obrzęk ręki i ma bardzo dobry efekt estetyczny. W ostatnich 20 latach wymieniono w Polsce wszystkie stare aparaty rentgenowskie i bomby kobaltowe, które były powszechnie stosowane w latach 80. i 90. ubiegłego wieku i to one były odpowiedzialne za odczyny popromienne. Obecnie mamy do dyspozycji nowoczesne przyspieszacze elektroniczne. Liczba akceleratorów zwiększa się każdego roku. Większość z nich jest sterowana cyfrowo i sprzężona z systemami planowania radioterapii, wykorzystującymi najnowsze techniki obrazowania. Część pacjentów po radioterapii może jednak odczuwać różnego rodzaju dolegliwości będące efektem zastosowanej terapii, prowadzące m.in. do osłabienia organizmu. Podczas leczenia pacjent onkologiczny powinien szczególnie zadbać o swoją dietę, która pozwoliłaby złagodzić dolegliwości i wzmocnić organizm. Wdrożenie nowoczesnych technologii w obszarze radioterapii to w praktyce szansa na duże oszczędności zarówno w kosztach pośrednich, jak i bezpośrednich. Jest to związane przede wszystkim z większą precyzją terapii, mniejszą liczbą powikłań, skróceniem czasu leczenia, ograniczeniem kosztów personelu i brakiem konieczności hospitalizacji. Należy również wspomnieć o znacznej redukcji wydatków związanych z wypłatą świadczeń, w tym zasiłków i rent. Jednoczasowa chemioradioterapia przyczynia się do poprawy wyników leczenia np. raka płuc. To pozwala na szybkie przejście pacjenta do immunoterapii, co z kolei znacznie poprawia wyniki leczenia i wydłuża życie chorego. Zwykle napromienianie pojedynczego pacjenta zajmuje około 10-20 minut. O ilości napromieniań, zwanych frakcjami, decyduje lekarz w zależności od wskazań. Bywa, że konsekwencją wyleczenia jednego nowotworu za pomocą radioterapii, jest pojawienie się nowego, wynikającego z mutacji powstałych na skutek promieniowania. Ryzyko jest jednak bardzo niskie i niewspółmierne do opcji nieleczenia pierwotnego raka.Każdego roku Polsce diagnozę nowotworową słyszy około 160 tysięcy pacjentów. Zarówno lekarzy, jak i chorych nadal nie satysfakcjonuje nie dość szybki dostęp do radioterapii, która jest jedną z 3 najważniejszych form leczenia w onkologii. W ciągu ostatniej dekady można było jednak zaobserwować znaczną poprawę wyposażenia szpitali i innych placówek medycznych w wysoce specjalistyczny sprzęt. Stało się to możliwe m.in. dzięki finansowaniu z Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych. Mimo to eksperci podkreślają, że w codziennej praktyce lekarskiej wciąż istnieją bariery, głównie natury prawnej i finansowej, utrudniające efektywne wykorzystywanie radioterapii. Zgodnie ze statystykami dotyczącymi leczenia onkologicznego, radioterapia jest skuteczną metodą leczenia w przypadku połowy dotychczas poznanych nowotworów. W przypadku guzów mało podatnych na działanie promieniowania jonizującego stosuje się terapie skojarzone, czyli połączenie radio i chemioterapii oraz innych metod leczenia. Radioterapia jest istotnym elementem terapii onkologicznej. Jej skuteczność zależy od precyzji podania wiązki promieniowania w miejsce zmiany nowotworowej przy maksymalnym ograniczeniu napromieniania w zdrowych tkankach i organach krytycznych. W przypadku nowotworów niemożliwych do całkowitego wyleczenia radioterapia może być wykorzystywane jako leczenie paliatywne, mającego na celu złagodzenie cierpienia pacjentów, przede wszystkim bólów spowodowanych przerzutami. Ponadto radioaktywne promieniowanie wykorzystywane bywa także do leczenia problemów nieonkologicznych, takich jak toczeń rumieniowaty, bliznowiec, wytrzeszcz w przebiegu choroby Gravesa-Basedowa czy wreszcie różnych schorzeń ortopedycznych. Każdy zabieg jest nieco inny, ale ogólnie pacjenta unieruchamia się zwykle w określonej pozycji, stosując specjalne taśmy, podgłówki czy nawet całe odlewy – przy każdym zabiegu pozycja powinna być bowiem identyczna. Nowoczesna radioterapia umożliwia przede wszystkim większą precyzję w terapii onkologicznej. Do guza mogą zostać dostarczone wyższe dawki promieniowania, co pozwala na oszczędzenie okolicznych narządów i tkanek. Innowacyjne metody wykorzystywane w radioterapii redukują ryzyko pojawienia się działań niepożądanych, a jest to szczególnie istotne w przypadku pacjentów z rakami okolic głowy i szyi. Nie mniej istotne jest to, że metody te skracają całkowity czas leczenia i pobytu w szpitalu. W Centrum Radioterapii Amethyst w Krakowie funkcjonuje już supernowoczesny system do pozycjonowania i monitorowania położenia pacjenta w czasie radioterapii. Jego zastosowanie pozwala na maksymalnie bezpieczne podawanie nawet wysokich dawek promieniowania. Dzięki zastosowaniu specjalistycznego systemu kamer zintegrowanych z komputerem, sprzęgających obraz bezpośrednio z akceleratorem, możliwe jest śledzenie pozycji pacjenta w kilku wymiarach. Obserwacja ułożenia prowadzona jest zarówno w trakcie przygotowania do radioterapii, jak i w czasie samego przesyłania wiązki terapeutycznej. Innym przykładem nowoczesnej radiochirurgii w onkologii jest nóż cybernetyczny - CyberKnife. To bardzo precyzyjna metoda leczenia wyznaczoną dawką promieniowania. Ma ona szerokie zastosowanie i pozwala na oszczędzenie krytycznych struktur i zdrowych tkanek, a przede wszystkim wydłuża życie pacjenta przy minimalnych skutkach ubocznych. Inna innowacyjna technika nazywa się FLASH, czyli radioterapia o bardzo dużej dawce, i zgodnie z wcześniejszymi badaniami wykorzystuje elektrony, aby zminimalizować uszkodzenie zdrowych tkanek podczas celowania w guzy. Co ważne, FLASH rzekomo osiąga te efekty w czasie krótszym niż sekunda, co może wykładniczo skrócić czas trwania sesji, w których dochodzi do napromieniowania. Wyniki niewielkiego amerykańskiego badania przedstawione podczas tegorocznego kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Radioterapii Onkologicznej sugerują skuteczność radioterapii w walce z zapaleniem płuc wywołanym wirusem SARS-CoV-2. Autorzy badania dotyczącego zastosowania radioterapii w leczeniu COVID-19 sugerują, że skuteczność napromieniania w leczeniu zapalenia płuc wywołanego wirusem SARS-CoV-2 jest wynikiem jej immunomodulującego działania, a szczególnie zmniejszenia tzw. burzy cytokinowej w miąższu płucnym. W odróżnieniu od farmakoterapii wykorzystanie radioterapii do walki z infekcją wirusową nie jest uzależnione od patogenu, można je zatem w przyszłości rozważać także w leczeniu innych zakażeń wirusowych. Jakiś czas temu rozpoczęło się duże europejskie badanie kliniczne dotyczące zastosowania radioterapii w leczeniu chorych na arytmię serca. Pacjenci chorujący na częstoskurcz komorowy są zwykle leczeni farmakologicznie i poddawani zabiegom implantacji kardiowertera-defibrylatora, które koryguje u nich zaburzenia rytmu serca za pomocą wstrząsu elektrycznego. Ci, u których standardowe leczenie arytmii serca nie przynosi oczekiwanych efektów, mogą zostać poddani zabiegowi inwazyjnej ablacji cewnikowej, jednak u 30-50 procent z nich po takim zabiegu nadal utrzymują się objawy, bądź po początkowym sukcesie leczenia dochodzi do nawrotu. Radioterapia w leczeniu zaburzeń rytmu serca związane jest z jednorazowym podaniu wysokiej dawki promieniowania jonizującego w źródło arytmii. Określa się je przy pomocy badania elektrofizjologicznego i trójwymiarowego mapowania elektroanatomicznego. Następnie dane dotyczące ogniska arytmii, z którego nieprawidłowe impulsy elektryczne rozchodzą się po całym sercu, są przenoszone na badanie obrazowe, z którego korzystamy, planując radioterapię, a więc na tomografię komputerową. Kolejno oznacza się to miejsce i precyzyjnie planuje rozkład dawki promieniowania, aby podać ją dokładnie w ognisko arytmii, jednocześnie chroniąc przed uszkodzeniem pozostałe części serca, tętnice wieńcowe i inne struktury. Od 2014 roku takie leczenie było już oferowane w kilku placówkach. Niestety jego efekty nie wszędzie były odpowiednio monitorowane.