Pojawiła się pierwsza od 40 lat nowa terapia w leczeniu drobnokomórkowego raka płuca, wyjątkowo agresywnej postaci tego nowotworu, w niemal 100 proc. związanego z paleniem tytoniu – poinformowali w poniedziałek eksperci podczas konferencji prasowej w Warszawie.

Nowa metoda to jedna z odmian immunoterapii stosowanej już w innych chorobach nowotworowych, ale po raz pierwszy zarejestrowana w leczeniu drobnokomórkowego raka płuca (DRP). We wrześniu 2019 r. zarejestrowano ją w Unii Europejskiej. „W Polsce nie jest jeszcze refundowana w tej odmianie raka płuca, ale mamy nadzieję, że do tego dojdzie, bo to nowa nadzieja dla chorych z tym nowotworem” - powiedział prezes Polskiej Grupy Raka Płuca prof. Dariusz Kowalski.

Rak płuca jest najczęstszą chorobą nowotworową, w Polsce co roku wykrywa się go u 23 tys. osób. Drobnokomórkowy rak płuca jest rzadziej występująca jego odmianą, stanowi on 15 proc. wszystkich zachorowań, czyli ponad 3 tys. (pozostałe przypadki to niedrobnokomórkowy rak płuca). Jest to jednak najbardziej agresywna i trudna do leczenia postać tej choroby, od 40 lat - podkreślili eksperci - nie pojawiła się żadna nowa metoda terapii. Oznacza to, że gwałtownie się rozwija, szybko powoduje przerzuty do innych narządów i doprowadza do wznowy choroby.

>>>ZOBACZ TEŻ: Eksperci: zapalenie płuc coraz groźniejsze i częściej wymaga hospitalizacji

Z przedstawionych podczas spotkania z dziennikarzami danych wynika, że prawie 80 proc. zachorowań z powodu DRP w chwili wykrycia jest już w postaci rozsianej, czyli z przerzutami do innych narządów: wątroby, kości i mózgu. Pozostałe 20 proc. to postać miejscowo zaawansowana, ograniczona do płuc, ewentualnie z obecnością komórek nowotworowych w węzłach chłonnych śródpiersia. Jednak nawet w tej postaci choroby u 80 proc. pacjentów dochodzi do jej wznowy, dlatego przeżycia chorych są wyjątkowo krótkie.

„O ile w przypadku niedrobnokomórkowego raka płuca – powiedział prof. Kowalski, pracujący w Centrum Onkologii w Warszawie - niektórzy chorzy mają szansę przeżyć kilka, a nawet kilkanaście lat, to DRP zabija zwykle w ciągu roku, najpóźniej dwóch lat”. U 80 proc. chorych z DRP można zatem mówić jedyne o leczeniu paliatywnym, nakierowanym na jakość życia chorego i ewentualne przedłużenie przeżycia, ale jest ono mocno ograniczone.

W przypadku drobnokomórkowego raka płuca najczęściej stosowana jest chemioterapia i radioterapia, bardzo rzadko możliwa jest operacja. Nie ma wciąż możliwości użycia terapii celowanej, z powodzeniem od lat stosowanej w niedrobnokomórkowym raku płuca i innych nowotworach. DRP jest wrażliwy na chemioterapię, ale z powodu dużej agresywności zwykle szybko, nawet po kilku miesiącach, dochodzi do wznowy choroby, a wtedy jest ona znacznie mniej skuteczna, pojawia się oporność na tę terapię.

Eksperci uważają, że rokowania chorych może poprawić immunoterapia (o nazwie atezolizumab), lek stymulujący układ odpornościowy do walki z komórkami nowotworowymi. Jest on już stosowany w leczeniu niedrobnokomórkowego raka płuca (w Polsce refundowany w tym nowotworze od stycznia 2019 r. - PAP). Nowe badania kliniczne wykazały, że jest też skuteczny w leczeniu drobnokomórkowej odmiany tego nowotworu, może wydłużyć życie chorego i opóźnić nawrót choroby.

Dr Izabela Chmielewska z Katedry i Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi podkreśliła, że o powodzeniu leczenia w znacznym stopniu decyduje wczesne wykrycie raka płuca, w tym szczególnie DRP. Objawy tej choroby nie są specyficzne, to może być uporczywy kaszel, utrzymujący się przez kilka tygodni, lub chrypka i duszność, na co palacze tytoniu zwykle nie zwracają uwagi. Pierwszym niepokojącym sygnałem jest dopiero krwioplucie, ból w klatce piersiowej oraz ogólne osłabienie i chudnięcie. To jednak może świadczyć o zaawansowanym nowotworze.

„Trzeba jak najszybciej wykonać badania diagnostyczne, tomografię komputerową oraz bronchoskopię. Trwa to często kilka tygodni, a potem trzeba jeszcze czekać na wynik badania histopatologicznego, czasami też kilka tygodni. Tymczasem po trzech miesiącach mogą już być zajęte całe płuca” – podkreśliła specjalistka. Dlatego – dodaje - należy szybko zgłosić się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej lub pulmonologa. Zdarza się jednak, że pierwszym objawem choroby jest dopiero przerzut do innych narządów, np. do mózgu powodujący padaczkę.

>>>ZOBACZ TEŻ: Eksperci: zapalenia płuc u dzieci i seniorów najczęściej jesienią i zimą

Zdaniem specjalistów, agresywny przebieg drobnokomórkowego raka płuca oraz późne jego wykrycie powoduje, że zaledwie 5 proc. chorych ma szansę przeżyć 5 lat. Najczęściej chorują osoby w wieku 65-70 lat, ale nowotwór ten występuje także u palących papierosy ludzi młodych, przed czterdziestką.


Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl | Zbigniew Wojtasiński