Co czarta Polka planuje urodzić swoje pierwsze dziecko dopiero po 30. roku życia, a co dwudziesta po 36. roku życia. Tymczasem jedną z przyczyn niepłodności jest zbyt późna decyzja o założeniu rodziny połączona z wczesnym wejściem w okres przekwitania. Szacuje się, że w Polsce problem z poczęciem potomstwa ma już 15 proc. par.


Specjaliści apelują do młodych kobiet, by zanim zdecydują się przesunąć macierzyństwo na dalszy plan, sprawdziły u specjalisty swoją płodność. Jak wynika z raportu „Płodna Polka" aż 82 proc. Polek, które nie posiadają jeszcze dzieci, nigdy nie diagnozowało się pod kątem swojej płodności. Jak wyjaśniają specjaliści tym samym, odsuwając w czasie ciążę często nieświadomie przekreślają swoje szanse na potomstwo.


- Wiek rodzących stale się przesuwa i dziś fakt, że 30-latka nie urodziła jeszcze pierwszego dziecka nikogo nie dziwi. Problem w tym, że wciąż za mało kobiet odkładając macierzyństwo zdaje sobie sprawę, że wraz z wiekiem rośnie liczba problemów z poczęciem dziecka - mówi nam dr Grzegorz Mrugacz, wiceprezes Towarzystwa Medycyny Rozrodu, dyrektor medyczny Klinik Leczenia Niepłodności "Bocian" w Białymstoku i Warszawie.


Jak wyjaśnia ekspert to błąd, że kobiety nie myślą o tym, że z każdym rokiem ich szanse na macierzyństwo maleją, a po 33. roku życia zdecydowanie spadają, nawet u kobiet, które wydają się być całkowicie zdrowe.


Coraz więcej problemów
- Trzeba głośno powiedzieć, że dziś "zdrowych" kobiet (pod względem możliwości rozrodu) zdecydowanie ubywa. Mamy coraz młodsze pacjentki z torbielami, mięśniakami, różnego rodzaju problemami endokrynologicznymi - wyjaśnia dr Mrugacz i dodaje, że np. endometrioza, która jest jednym z najczęstszych problemów prowadzących do niepłodności przybiera obecnie rozmiar choroby cywilizacyjnej. Lekarzom zaś wciąż nie udaje się skutecznie jej leczyć. Drugi tak powszechny problem to zespół policystycznych jajników.


- W tym przypadku, każdy kolejny rok odroczenia ciąży może całkowicie przekreślić szanse na potomstwo. Musimy uświadomić młodym kobietom, że każdy zabieg ginekologiczny, czy leczenie może ograniczyć ich płodność. Kobiety z takimi przypadłościami mogą mieć problemy z poczęciem dziecka już w wieku 26-28 lat. Ze względu na ich mniejszy potencjał rozrodu niewskazane jest w ogóle odkładanie ciąży - podkreśla nasz rozmówca.


Na płodność negatywnie wpływają również czynniki związane z obecnym stylem życia - stres lub zła dieta.


Polko zbadaj się!
Zdaniem lekarzy wielu tragedii bezdzietnych kobiet można by było uniknąć, gdyby Polki korzystały z badań diagnozujących gospodarkę hormonalną a także ich możliwość zajścia w ciążę.


- Rozwój diagnostyki umożliwia nam obecnie oszacowanie jak zmieniać się będzie płodność kobiety przez kolejne 3-4 lata. W jajnikach znajduje się określona ilość jajeczek przeznaczona na całe życie. Oznacza to, że po ich wyczerpaniu, kobieta nie będzie mogła zajść w ciążę, nawet jeśli wciąż miesiączkuje. Badając poziomu hormonu AMH (pozwalającego określić rezerwę jajnikową), hormonu FSH (pozwalającego wykryć zaburzenia związane z wczesną menopauzą) i badaniem USG jajników jesteśmy w stanie oszacować, jak długo kobieta będzie płodna - zaznacza dr Bartosz Pietrzycki z Kliniki Leczenia Niepłodności "Bocian" w Białymstoku.


Pietrzycki zwraca uwagę, że badanie płodności pomaga też zdiagnozować we wczesnym etapie przyczynę późniejszych kłopotów z rozrodem.


- Doświadczenie naszego środowiska wskazuje, że problem z owulacją przestał być przypadłością dojrzałych kobiet. Dziś ma go coraz więcej kobiet, które nie ukończyły jeszcze 30 r.ż. Większość zdaje sobie z tego sprawę dopiero po tym jak, mimo kolejnych prób nie zachodzi w ciążę. Wtedy często, ze względu na wiek, brakuje im już czasu potrzebnego na ewentualne leczenie, bo przeważnie nie jest ono krótkotrwałe - mówi specjalista.


Jak podkreśla dr Mrugacz leczenie niepłodności musi trwać. Lekarz potrzebuje czasu by poznać jak funkcjonuje kobieta w kolejnych etapach cyklu, by znaleźć odpowiedni dla niej moment zajścia w ciążę. Przeważnie musi go poprzedzić potrzebnym leczeniem, które też wymaga co najmniej kilku miesięcy.


- Metodą ostateczną jest w takich przypadkach in vitro, ale i do niego potrzeba pacjentkę odpowiednio przygotować. Nie zawsze jesteśmy też w stanie znaleźć przyczynę bezpłodności, podobnie nie zawsze jesteśmy w stanie zastosować skuteczne leczenie. Nawet zastosowanie metody in vitro nie we wszystkich przypadkach kończy się narodzinami - zaznacza doktor i tłumaczy, że kobiety powinny pamiętać, też, że nie każdy ginekolog w kraju jest specjalistą od niepłodności.


- Ważne jest by pacjentka, która nie może zajść w ciążę była prowadzone przez odpowiedniego specjalistę. Ginekolog, którego pacjentka po roku starań dalej nie jest w ciąży, powinien sam zdecydować o przekazaniu jej w ręce specjalisty od niepłodności -  podkreśla Mrugacz.


Optymalny czas na dziecko
Jak mówił nam wcześniej prof. Bogdan Chazan, dyrektor Szpitala Ginekologiczno-Położniczego im. Świętej Rodziny w Warszawie, najlepszym czasem na zajście w ciążę są dla kobiet lata pomiędzy 18-19. a 26. r.ż. - W tym czasie nie tylko kobiecie najłatwiej zajść w ciążę, ale co równie ważne, wtedy też jest największa szansa na jej naturalny przebieg i pozytywny wynik. W przypadku kobiet młodszych ( nastolatek) a także tych, które ukończyły 40. r.ż. zazwyczaj mówi się o ciążach wysokiego ryzyka - wyjaśniał ekspert.


Badania przeprowadzone w ramach z raportu "Płodna Polka" pokazują, że 24 proc. kobiet w Polsce planuje poczęcie pierwszego dziecka dopiero między 31. a 35. rokiem życia, 2 proc. - między 36. a 40. rokiem życia, a kolejne 2 proc. - powyżej 40. roku życia. 55 proc. kobiet planuje pierwszą ciążę w wieku 26-30 lat, a 17 proc. - w wieku 18-25 lat.


Wśród powodów planowania ciąży po 30. roku życia kobiety najczęściej wymieniały m.in. niewystarczająco dobrą sytuację materialną (40 proc.), brak stałego partnera (38 proc.), brak gotowości emocjonalnej (20 proc.) oraz rozwój kariery zawodowej (17 proc.).

 

 

Źródło: www.rynekzdrowia.pl