Pacjenci cierpiący na choroby mózgu wymagają leczenia kompleksowego przez współpracujących ze sobą specjalistów z różnych dziedzin medycyny, a państwo powinno im to zapewnić - to przesłanie panelu o chorobach mózgu na Forum Ekonomicznym w Krynicy.
Jak uznali eksperci podczas panelu pod tytułem „Choroby mózgu - tykająca bomba polskiego sektora ochrony zdrowia. Czas na Brain Plan” w przeciwnym razie choroby neurologiczne i psychiczne staną się największym problemem medycyny w XXI wieku.
Według oficjalnych szacunków European Brain Council w 2005 r. w Europie było ok. 127 mln pacjentów z chorobami mózgu. W 2010 r. ich liczba wzrosła do 299 mln leczonych tylko z powodu 12 chorób mózgu, w tym: depresji, stwardnienia rozsianego, udaru, migreny czy choroby Alzheimera.
Z ostatnich danych wynika, że zwiększenie zapadalności na choroby mózgu nie jest następstwem starzenia się społeczeństwa, bo zmiany cywilizacyjne sprawiają, iż zaburzenia psychiczne i neurologiczne pojawiają się u coraz młodszych pacjentów.
Zgodnie z szacunkami Europejskiej Rady Mózgu (EBC, European Brain Council) całkowity koszt leczenia chorób mózgu w 30 krajach europejskich wzrósł z 386 mld euro w 2004 r. do 798 mld euro w 2010 r. Oznacza to, że koszty związane z chorobami mózgu są wyższe niż suma kosztów chorób nowotworowych, sercowo-naczyniowych i cukrzycy.
Uczestnicy dyskusji zgodnie podkreślali, że problem chorób mózgu wymaga tworzenia kompleksowych systemowych strategii na rzecz osób z chorobami mózgu, a sytuacja pacjentów zmusza do skoordynowanych działań na rzecz zdrowia mózgu i opracowania „Brain Planu” dla Polski.
Wśród działań, które efektywnie mogą wpływać na ochronę zdrowia mózgu wymieniano zmiany w edukacji kadr medycznych, pacjentów i społeczeństwa, a także profilaktykę, skoordynowane i kompleksowe leczenie, rehabilitację i opiekę społeczną. Wskazywano także na koszty pośrednie chorób mózgu, które znacząco przewyższają koszty bezpośrednie. To z kolei zmusza do racjonalizacji opieki zdrowotnej i społecznej.
W dyskusji uczestniczyli m.in. przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, NFZ, Europejskiej Rady Mózgu, Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Izabela Czarnecka-Walicka, prezes Fundacji NeuroPozytywni, która od dwudziestu lat cierpi na stwardnienie rozsiane i nadal nie może doczekać się właściwej, kompleksowej terapii. Centrum Prasowemu Polskiej Agencji Prasowej powiedziała, że tacy pacjenci jak ona nie boją się śmierci, tylko długotrwałego umierania w cierpieniu i poczuciu bezradności, przez co cierpią także ich najbliżsi.
„Marzy mi się, żeby w wyniku tego spotkania choroby mózgu stały się priorytetem w polityce zdrowotnej państwa, żeby osoby takie jak ja (…) mogły korzystać ze zintegrowanego wsparcia bez biegania od jednego specjalisty do drugiego” -powiedziała Izabela Czarnecka-Walicka.
Jarosław Pinkas, sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia powiedział, że jego marzeniem byłoby powołanie Narodowego Centrum Badań Medycznych, które „szerokim strumieniem przeznaczałoby pieniądze na badania nad mózgiem”.
„Gdybym spotkał złotą rybkę, to poprosiłbym ją też, aby pojawił się charyzmatyczny przywódca polskiego mózgu, bo działalność jednej osoby potrafi pociągnąć i zapalić rzeszę innych” - powiedział na zakończenie dyskusji.
Źródło: Centrum Prasowe PAP
Komentarze
[ z 5]
Szkoda tylko, że podobne wiadomości nie znajdują całej rzeszy odbiorców. Byłoby to bardzo pomyślnym zjawiskiem i przydatnym, gdyby udało się zachęcić ludzi to zwiększania swojej wiedzy i zasobu informacji odnośnie profilaktyki zdrowotnej chorób układu nerowowego, a przy okazji gdyby udało się zwiększyć dostępność do leczenia podobnych chorób. Niestety, ale odsunięta w czasie diagnostyka rzadko kiedy dobrze wróży pacjentowi. A nagminnie zdarzają się sytuacje, kiedy pacjenci z chorobami ośrodkowego układu nerwowego są źle diagnozowani lub za późno rozpoznaje się u nich chorobę. Dobrze by też było, gdyby nie tylko wśród lekarzy rodzinnych ale w ogóle w społeczeństwie wśród osób niezwiązanych z medycyną i takich, którzy mają w rodzinie bliskich w starszym wieku i zagrożonych wystąpieniem podobnych powikłań poprawiła się wiedza i świadomość odnośnie chorób ośrodkowego układu nerwowego, tak by w razie niepokojących zachowań ze strony starszej osoby, nagłych zaburzeń pamięci, chwiejności emocjonalnej, czy innych dziwnych i nie typowych objawów móc jak najwcześniej zareagować.
Jeżeli chodzi o choroby neurologiczne to warto wspomnieć o stwardnieniu rozsianym. W naszym kraju choruje na nie około 45 tysięcy osób. Przebieg u każdego pacjenta może przebiegać w odmienny sposób. W chorobie tej dochodzi do uszkodzenia osłonek mielinowych włókien nerwowych oraz istoty szarej, szczególnie w strefie podkorowej. Przekazywanie sygnałów jest więc niewłaściwe, a nawet zahamowane. W rezultacie dochodzi do pojawienia się objawów takich jak: trudności z chodzeniem, zaburzenia równowagi drżenie i sztywność mięśni oraz problemy z widzeniem. Mogą wystąpić także problemy z funkcjonowaniem jelit, połykaniem, mową oraz czynnością pęcherza moczowego. Jak na razie wielu naukowców koncentrowało się na tym, że do zmian dochodziło w obrębie osłonki mielinowej. Jak się bowiem okazuje, co zostało potwierdzone w badaniach obrazowych z wykorzystaniem rezonansu magnetycznego do równoległych zmian dochodzi w obrębie mózgu. Cały czas prowadzone są badania, których celem jest poznanie przyczyn tej choroby, a także metod, które pozwolą na wczesną diagnostykę, a także skuteczne terapie. Jak się okazuje kwas ursolowy, znajdujący się między innymi w skórkach jabłek, żurawinie oraz szałwi lekarskiej może okazać się skuteczny w przypadku tej choroby. Wykazuje on bowiem działanie immunomodulujące, a także neuroregeneracyjne. Jak na razie badania są przeprowadzane na myszach, ale istnieje nadzieja, że w przyszłości zostaną także wprowadzone w przypadku ludzi w warunkach klinicznych. Jeżeli zaś chodzi o przyczynę rozwoju tego schorzenia to może się okazywać, że fragment obecnego w mózgu enzymu może najprawdopodobniej powodować rozwój stwardnienia rozsianego. Istnieje pewien problem jeżeli chodzi o refundację leczenia postaci tej choroby- pierwotnie postępującej. Inaczej wygląda sytuacja jeżeli chory ma postać rzutowo-remisyjna. W takim wypadku chory może liczyć na skuteczniejszą terapię, a co za tym idzie dłuższe życie oraz pozostanie na rynku pracy, co jest przecież jest bardzo ważne. W przypadku pierwszego typu choroby dochodzi do szybszej progresji, a także nieustającego nasilenia objawów, które w konsekwencji prowadzą do niepełnosprawności. W rzutowo-remisyjnej postaci choroby występuje proces zapalny, który ma miejsce w ośrodkowym układzie nerwowym. Natomiast w postaci pierwotnie postępującej dochodzi do śmierci neuronów w innym mechanizmie, który jak dotąd nie został do końca poznany. Pierwszy typ choroby częściej występuje u młodych kobiet (60-70 procent), natomiast drugi jest jednakowo często diagnozowany w przypadku kobiet i mężczyzn, ale po 40 roku życia. U pacjentów ze stwardnieniem rozsianym w szybszym tempie niż w porównaniu do zdrowych osób dochodzi do zmniejszenia się wielkości mózgu. Wczesne zdiagnozowanie choroby i rozpoczęcie właściwego leczenia może przyczynić się do spowolnienia tego procesu. Dzięki temu można zapobiec pogarszaniu się zdolności poznawczych u chorego, związanych z przetwarzaniem danych, koncentracji, a także zapamiętywania. Kolejną chorobą jest padaczka. Jej objawy często mogą pojawić się u dzieci do 5 roku życia. Warto zaznaczyć, że może objawiać się nie tylko drgawkami. Wśród nietypowych objawów, na które warto jest zwracać uwagę wymienia się między innymi to, że dziecko może się zamyślić i wpatrywać się przez pewien czas w jeden punkt. Napady toniczno-kloniczne są bardziej typowe jeżeli chodzi o starsze osoby. Naukowcy starają się ustalić kiedy wystąpi moment, w którym może dojść do napadu. Dzięki temu można by podać choremu odpowiednie leki, tak aby zminimalizować ryzyko jego wystąpienia. W naszym kraju prowadzone są badania, których celem jest odkrycie biomarkerów padaczki we krwi. Wykorzystuje się do tego celu mikroRNA, które mają możliwość regulacji licznych genów w naszych organizmach. W padaczce występują zmienione mikroRNA. Jeżeli chodzi o manipulowanie poziomem wspomnianej postaci RNA z wykorzystaniem leków to było już to przeprowadzane na zwierzętach. Warto zaznaczyć, że istnieje również lekooporna padaczka, która dotyczy około 30 procent pacjentów. W takich wypadkach lekarz może podjąć się leczenia operacyjnego, jeżeli wie który obszar mózgu działa w sposób nieprawidłowy. Oczywiście istnieje ryzyko takiego rozwiązania, jednak w przypadku osób, które mają nawet po kilkadziesiąt ataków padaczki dziennie może to być jedyne rozwiązanie. Wśród chorób neurologicznych wymienia się również także Huntingtona. Pierwszymi symptomami tej choroby mogą być pewne zmiany zachowania. Ponadto mogą pojawić się problemy z pamięcią, a także niezdarność. Warto wspomnieć, że są to symptomy, z którymi osoby niezbyt często zgłaszają się do specjalisty, co przyczynia się do tego, że choroba osiąga bardziej zaawansowane stadia. Każda pacjent jest odmienny więc objawy mogą u każdej być różne, a także mogą mieć inne nasilenie. Mogą występować również różne nasilenia objawów z każdego z układów. Przykładowo mogą mieć miejsce istotne zaburzenia motoryczne, przy niskim poziomie zaburzeń poznawczych lub odwrotnie. Wraz z progresją choroby pojawiają się coraz bardziej zaawansowane objawy pod postacią ruchów mimowolnych w obrębie kończyn górnych i dolnych, a także twarzy. Mogą pojawić się problemy w utrzymaniu równowagi, a także chodzeniu. Stwierdza się także zaburzenia okoruchowe. Mowa pacjenta, ze wspomnianą chorobą może stawać się niewyraźna, dodatkowo mogą wystąpić trudności w połykaniu, których konsekwencją może być chudnięcie. Jeżeli chodzi o zmiany osobowości, a także zachowania to wymienia się wśród nich: wybuchy gniewu, apatię, drażliwość,niepokój, depresję, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, a także wycofanie się z życia społecznego. Czasem mogą wystąpić także halucynacje. Jednym z głównych objawów choroby Huntingtona są zaburzenia poznawcze. Wśród nich wymienia się problemy z koncentracją, planowaniem, organizacją, podejmowaniem decyzji, oraz problemów z pamięcią krótkotrwałą. Wspomniane objawy świadczą o tym, że taka osoba może potrzebować wielospecjalistycznej, złożonej opieki w skład której powinien wchodzić między innymi psychiatra, logopeda oraz dietetyk. Za większość objawów klinicznych obwinia się wybiórczy zanik neuronów kwasu gamma aminomasłowego, w szczególności w obszarach mózgu zwanego jądrami podkorowymi. Jeżeli zaś chodzi o upośledzenie funkcji intelektualnych to do uszkodzeń dochodzi w korze mózgowej. Przykrą wiadomością jest to, że na chwilę obecną jest to choroba nieuleczalna gdyż obecnie dostępne leki nie są w stanie zahamować zwyrodnienia komórek nerwowych. Aktualne terapie opierają się na redukowaniu objawów. Wykorzystuje się zatem leki przeciwdepresyjne, leki obniżające zaburzenia psychotyczne czy też zaburzenia ruchowe. Aktualnie prowadzone są badania nad metodami, które można wykorzystać u osób, u których wiadomo, że występuje określona mutacja, a u których nie wystąpiły jeszcze objawy. Moim zdaniem jest to bardzo dobre rozwiązanie ponieważ wspomniane symptomy mogą w znacznym stopniu pogorszyć jakość życia, a także utrudnić, a nawet uniemożliwić wykonywanie bardzo wielu czynności, a także rezygnacji z pracy. Trwają prace również nad odkryciem substancji, które będą wykazywać działanie ochronne w stosunku do neuronów. Analizowany jest koenzym Q10, witamina E, a także idebenon. Dodatkowo próbuje się udowodnić czy hamowanie działania receptorów NMDA za sprawą mamentyny może obniżyć śmiertelność komórek nerwowych. Wiele nadziei pokłada się również w terapii genowej, która cieszy się coraz większym zainteresowaniem w przypadku licznych chorób. Chodzi o wykorzystanie interferującego RNA co pozwoli na zmniejszenie ekspresji genu i powoduje obniżenie nasilenia patologicznych objawów. Inni naukowcy sugerują, że skuteczne mogą okazać się operacje podczas, których wszczepione zostaną komórki macierzyste, które być może przejmą funkcję uszkodzonych komórek nerwowych. Miejmy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości choroby neurologiczne będą mogłyby być dużo szybciej diagnozowane, a przeprowadzone leczenie jeszcze bardziej skuteczne, powodując całkowite ustąpienie objawów.
Istotnym problemem, podobnie jak w przypadku stwardnienia rozsianego, jest sytuacja osób z Alzheimerem w Polsce. Myślę, że liczba chorych nie jest niezauważalna, stąd też trzeba pochylić się nad losem ich i ich rodzin. W raporcie Polskiego Towarzystwa Alzheimerowskiego z 2016 roku możemy przeczytać, że: Sprawy dyskryminacji osób chorych na chorobę Alzheimera w Polsce były często spychane na drugi plan polityki zdrowotnej oraz ogólnych działań społecznych. Zbyt często sytuacja osób w podeszłym wieku – dotkniętych tą straszna chorobą – była postrzegana jako swoiste zło konieczne, nieuchronnie związane z kondycją człowieka starego. W rezultacie rodziny i opiekunowie – coraz bardziej wypaleni intensywnością opieki – pozostają osamotnieni wobec mnogości i złożoności wyzwań wiążących się z tą chorobą. Spojrzenie na tę sytuację, z perspektywy Rzecznika Praw Obywatelskich, jako na formę dyskryminacji osób starszych i ich opiekunów daje zupełnie nową perspektywę pomocy. Pozwala postawić pytanie, czy samorząd który zaniedbał stworzenia centrum alzheimerowskiego pozwalającego na intensywną rehabilitację, utrzymanie na rynku pracy opiekunów i zapobieganie ich wypaleniu nie powinien ponosić za to odpowiedzialności? Czy nie wykazuje bezczynności w zakresie zaspakajania doniosłych zbiorowych potrzeb społecznych swoich mieszkańców. Czy zaniechanie przez parlament i rząd konkretnych działań może być przedmiotem konstytucyjnej oceny? Oczywiście! Nawet w warunkach ograniczonych zasobów finansowych państwa nie można nikogo wykluczać z systematycznej opieki ignorując elementarne potrzeby, a przeznaczając środki na „luksusowe” działania. Choroba Alzheimera, ze względu na swoją częstość występowania i rodzaj zaburzeń jakie powoduje, stanowi szczególny problem, nie tylko medyczny, ale społeczny. Chorzy, ze względu na narastające trudności poznawcze i zaburzenia zachowania, wymagają nie tylko leczenia, ale szczególnej formy opieki. Zwykle są to osoby w wieku podeszłym, po 65 roku życia, mające także inne choroby, a postępujące zaburzenia pamięci, myślenia i wielu innych funkcji poznawczych stopniowo ograniczają ich możliwości rozumienia własnej sytuacji zdrowotnej i społecznej, a także samodzielnego podejmowania działań w kierunku uzyskania odpowiedniego leczenia i pomocy. Z czasem zdani są wyłącznie na dobrą wolę otoczenia. Utrudnienia i formalności związane z dostępem do specjalistycznego poradnictwa w ramach NFZ powodują, że chorzy ci nie uzyskują należnych świadczeń medycznych. Opiekę nad nimi sprawują najczęściej osoby także starsze, mające własne problemy zdrowotne i ograniczone możliwości fizyczne, a często także i psychiczne. Wyzwania związane z organizacją pomocy medycznej i opieką często przekraczającą ich możliwości. Mimo dobrych chęci opiekunowie często nie radzą sobie z sytuacją, w której osoba dotychczas im bardzo bliska zmienia się niekorzystnie, nie rozpoznaje lub reaguje w sposób inny niż dotychczas. Z powodu ciągłego stresu sami zapadają na różne choroby i sami wymagają opieki i leczenia. Nie są w stanie zorganizować opieki w sposób zapewniający podopiecznemu zachowanie należnej człowiekowi godności. Szczególna sytuacja zdrowotna i społeczna chorych na chorobę Alzhaimera i inne choroby powodujące otępienia powoduje, że chorzy ci powinni być pod szczególną opieką, nie tylko służby zdrowia, ale także Państwa Polskiego, jako jego nierzadko zasłużeni seniorzy. Sytuacja w tym zakresie w Polsce nie jest dobra. Brak społecznej znajomości objawów tej częstej w wieku podeszłym choroby oraz jej powolny, trudno zauważalny w krótkim okresie postęp, powodują, że sam chory ani jego otoczenie nie ma świadomości choroby i nie szuka pomocy. Badanie chorego z podejrzeniem otępienia jest znacznie bardziej czasochłonne niż w innych standardowych przypadkach, wymaga także znajomości odpowiednich testów i przeprowadzenia wielu innych badań dodatkowych, niezbędnych dla wykluczenia chorób, które powodują otępienie, a mogą być odpowiednio leczone. Wszystko to powoduje, że rozpoznanie choroby stawiane jest w Polsce bardzo późno. Uniemożliwia to podjęcie leczenia najbardziej skutecznego we wczesnych etapach choroby, a także zapobieżenie negatywnym skutkom społecznym, a nierzadko także prawnym, wynikającym z narastających zaburzeń myślenia i osądu u chorych. Rządy wielu krajów europejskich dostrzegły ten problem i podjęły działania w celu organizacji pomocy i opieki chorym a chorobę Alzheimera. W większości tych krajów zostały stworzone i są realizowane krajowe (narodowe) plany alzheimerowskie, pozwalające na właściwą organizację i finansowanie opieki nad tą szczególną grupą chorych. W Polsce temat ten jest jak dotychczas podejmowany wyłącznie przez różne organizacje pozarządowe, których ograniczone zasoby finansowe i niewielkie możliwości oddziaływania na instytucje służby zdrowia i opieki społecznej, pozwalają na podejmowanie inicjatyw jedynie lokalnych i o ograniczonym zakresie oddziaływania. Inicjatywa rządu by chorobę Alzheimera, wśród innych chorób mózgu w wieku podeszłym, uczynić jednym z priorytetów polskiej prezydencji, wzbudziła nadzieję, że także i w Polsce agendy rządowe podejmą wyzwanie organizacji szczególnego trybu pomocy i opieki dla tej grupy chorych. Jak dotąd, działania takie nie są podejmowane. Przyglądając się sytuacji osób chorych z perspektywy ludzi działających społecznie na rzecz organizacji alzheimerowskich, można odnieść wrażenie, że w naszym kraju dokonuje się zbyt mało pozytywnych zmian i w tempie niezadawalającym chorych i ich bliskich, mimo nieustających wysiłków osób zaangażowanych w ruch alzheimerowski: opiekunów, lekarzy, psychologów., Dzięki tym działaniom i współpracy stowarzyszenia alzheimerowskiego z innymi organizacjami lub instytucjami, z pewnością rośnie świadomość obywateli, ale ciągle brak jest dokładnych badań na ten temat. Można więc przypuszczać, że chociaż przeciętny obywatel słyszał o chorobie Alzheimera, o otępieniu, to z reguły nie wie, gdzie się zgłosić z niepokojącymi go objawami, gdzie szukać pomocy i wsparcia, jak sobie poradzić, gdy sam zachoruje lub gdy choroba dotknie jego bliskich. Co gorsze, choroba Alzheimera nadal jest w naszym kraju traktowana jako wstydliwa, głównie z powodu skojarzenia zaburzeń, z którymi żyje chory, z chorobą psychiczną. Nie słyszymy, aby choroba ta dotykała w Polsce znane publicznie osoby. Można odnieść wrażenie, że nas, Polaków, problem nie dotyczy. Ale ostatnie, szacunkowe dane mówią co innego: ponad 500 tysięcy osób w naszym kraju cierpi z powodu otępienia, w tym ponad 300 tysięcy z powodu choroby Alzheimera. A specjaliści wskazują na niepokojący fakt, że jedynie 15-20% tych chorych otrzymało diagnozę i podjęło leczenie. Dodatkowo, wiadomo, że w ciągu następnych 20-25 lat liczba chorych podwoi się, podobnie, jak w innych krajach. Problem starzenia się społeczeństwa i wraz z tym zjawiskiem problem rosnącej potrzeby zapewnienia wszechstronnego systemu diagnozowania chorób prowadzących do otępienia, systemu leczenia, kompleksowej opieki medycznej, pozamedycznej oraz tworzenia sieci domów dziennej, okresowej i stałej opieki, to temat, który jest stałym przedmiotem niepokoju, dyskusji i działań organizacji alzheimerowskich. Polskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera, koordynator Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Alzheimerowskich, jako członek Alzheimer Europe i Alzheimer Disease International, federacji organizacji pozarządowych działających na rzecz chorych i ich opiekunów, doskonale zdaje sobie sprawę z różnic w podejściu do problemu i rozwiązywania go w poszczególnych krajach przez ich rządy. Różnice te wynikają, naszym zdaniem, nie tylko z możliwości ekonomicznych państwa, ale przede wszystkim z niedostatecznej świadomości polityków, ich wiedzy, za angażowania, wrażliwości i wyobraźni, jak również ze stosunku do działalności organizacji pozarządowych i gotowości do wspierania ich wysiłków. Niestety, Polska nie jest dobrym przykładem dla innych krajów europejskich, przeciwnie – plasujemy się na szarym końcu w dziedzinie rozwiązywania problemów i potrzeb osób dotkniętych chorobami otępiennymi. W październiku 2011 r. Alzheimer Europe wspólnie z Polskim Stowarzyszeniem Pomocy Osobom z chorobą Alzheimera organizowały w Warszawie międzynarodową konferencję poświęconą problemom, potrzebom i wyzwaniom chorych i ich rodzin, zmagających się na co dzień z chorobą. I mimo, że honorowy patronat nad konferencją zechciał objąć ówczesny Prezydent, w sesjach plenarnych, dyskusjach czy bardzo interesujących warsztatach i wykładach nie uczestniczył żaden przedstawiciel władzy spośród zaproszonych na konferencję. Liczyliśmy na pojawienie się i wypowiedź ministra zdrowia lub ministra polityki społecznej, zwłaszcza, że w zaproszeniu na to wydarzenie informowaliśmy nie tylko o udziale wybitnych specjalistów polskich i zagranicznych, ale także ekspertów z Komisji Europejskiej. Konferencja zgromadziła setki uczestników z Europy i krajów pozaeuropejskich, a wśród nich samych chorych, których głosy o, potrzebach, troskach i nadziejach mogliśmy wysłuchać w Warszawie po raz pierwszy podczas panelowej dyskusji. Hasło „wyścig z czasem”, którym posługują się często organizacje alzheimerowskie na całym świecie nadal jest więc w Polsce aktualne. Dla osób z chorobą Alzheimera i ich rodzin, czas ma istotne znaczenie: im wcześniej choroba zostanie zdiagnozowana, tym więcej czasu będzie miał chory i jego bliscy na zaplanowanie kolejnych, coraz trudniejszych lat życia, i tym bardziej samodzielny będzie w pierwszej fazie choroby, a co za tym idzie, tym dłużej będzie mógł uczestniczyć w życiu i z niego korzystać. A co dalej? W kolejnych 8-14 latach zmagania się z postępującą, nieuleczalną chorobą, chory będzie wymagał coraz większej pomocy bliskich i poświęcania mu czasu, cierpliwości, wysiłków fizycznych i oddania. Im dłużej bowiem trwa choroba, tym większego zaangażowania wymaga się od jego opiekunów. W Polsce, brakuje przemyślanego, specjalnie adresowanego do szczególnych potrzeb tej grupy chorych, systemu opieki instytucjonalnej. Jest niewystarczająca liczba domów opieki dziennej czy opieki krótkoterminowej, co skazuje rodzinę na podjęcie wyzwania, które trudno sobie wyobrazić osobie bez takich doświadczeń. Opieka taka wiąże się ponadto z kosztami psychologicznymi, fizycznymi, społecznymi, i ekonomicznymi. Pomoc państwa, jeśli w ogóle dostępna, jest niewystarczająca, raczej symboliczna, i nie obejmuje wszystkich potrzebujących takiej pomocy chorych i ich opiekunów rodzinnych. A co się dzieje w tym zakresie w naszym kraju? Jakie rządowe inicjatywy i działania związane z chorobami otępiennymi, poprawią jakość życia chorych i ich bliskich, dają nadzieję na pozytywne zmiany ? Jedną z istotnych, pozytywnych inicjatyw, było powołanie 9 maja 2014 r. Sejmowej Komisji Senioralnej. Jej celem jest kształtowanie polityki państwa wobec osób starszych. Przedstawiciele naszego stowarzyszenia uczestniczyli w kilku posiedzeniach komisji, na których wyrażali postulaty polskiego ruchu alzheimerowskiego, przede wszystkim zwracali uwagę na brak kompleksowego systemu opieki nad tą szczególną grupą chorych i ich opiekunów rodzinnych oraz na potrzebę wprowadzenia Narodowego Planu Alzheimerowskiego. Jedno z posiedzeń, w sierpniu 2014 r. poświęcono w całości chorobie Alzheimera, a w lutym 2015 r. Komisja zajmowała się sprawami organizacji systemu ochrony zdrowia oraz rozwoju geriatrii i gerontologii w Polsce wobec starzenia się społeczeństwa. W trakcie dyskusji wskazano, że osoby starsze nie mają właściwej opieki zdrowotnej, w tym opieki geriatrycznej oraz że nie ma wsparcia dla osób i rodzin z chorobami otępiennymi (np. chorobą Alzheimera). Podkreślono również że kwestie te są przedmiotem zainteresowania Rzecznika Praw Obywatelskich. Skargi, uwagi, zastrzeżenia i propozycje zmian w systemie ochrony zdrowia i pomocy społecznej zgłaszają Rzecznikowi obywatele, organizacje społeczne oraz eksperci. W listopadzie 2015 r. wybrano nową przewodniczącą Komisji Senioralnej, a poprzedni przewodniczący pełni obecnie funkcję wiceprzewodniczącego. Wydaje się więc, że daje to gwarancje na kontynuację prac podjętych wcześniej. Jest też nadzieja, że przedstawiciele organizacji pozarządowych, takich jak Polskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera, koordynator Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Alzheimerowskich, będą nadal zapraszani do uczestniczenia w posiedzeniach celem wyrażania opinii i postulatów w imieniu chorych i ich opiekunów rodzinnych. Jednak ostatnio Wiceprzewodniczący sejmowej komisji polityki senioralnej wyraził niepokój związany z brakiem działań rządu na rzecz osób starszych i jednocześnie przypomniał, że 1 stycznia 2016 r. weszła w życie ustawa o osobach starszych, która na Radę Ministrów nakłada obowiązek koordynacji polityki senioralnej państwa, m.in. monitorowania zagadnień z nią związanych we wszystkich resortach. Wskazał także, że w budżecie państwa na rok 2016 nie zabezpieczono żadnych środków finansowych na realizację tej ustawy i nie przygotowano rozporządzenia wykonawczego, w oparciu o które instytucje będą przedkładały informacje o sytuacji osób starszych, które z kolei będą składały się, wraz z danymi statystycznymi i wynikami badań naukowych na całościowy raport dotyczący tej grupy wiekowej. Ponadto niepokój budzi likwidacja Rady ds. Polityki Senioralnej i prawdopodobna likwidacja Departamentu ds. Polityki Senioralnej w Ministrowie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Poprzedni rząd uchwalił jednak kilka istotnych z punktu widzenia seniorów ustaw, m.in. o osobach starszych, o nieodpłatnej pomocy prawnej dla osób po 65 roku życia, o zdrowiu publicznym, a także ustawę o zawodzie fizjoterapeuty. Oprócz wyżej wymienionych ustaw, program „Długofalowa Polityka Senioralna w Polsce na lata 2014-2020” pokazuje kilkanaście obszarów, w których powinny być prowadzone działania na rzecz osób starszych, wobec starzejącego się społeczeństwa. Kolejne programy to m.in. „Program solidarność pokoleń - działania dla zwiększenia aktywności zawodowej osób w wieku 50+” oraz program tworzenia tzw. dziennych domów pobytu dla seniorów. Interesujący w tym miejscu może być przegląd polskich aktów prawnych - powszechnie obowiązujących i wewnętrznych - pod kątem występowania słów otępienie i demencja. Dwa pierwsze dokumenty, w przedstawionej poniżej liście, zasługują na uwagę przez sam fakt prowadzenia programu lub polityki poświęconych osobom starszym. Otępienie jest w nich jednakże wymienione jedynie w ramach obszerniejszych katalogów trudności, które dotykają osoby starsze, dlatego nie wydaje się, by akty te bezpośrednio odnosiły się do kwestii związanych z poprawą jakości życia chorych z otępieniem. Uchwały Rady Ministrów nie są aktami prawa powszechnie obowiązującego, a wiążą jedynie jednostki organizacyjnie podległe Radzie Ministrów (art. 93 Konstytucji RP; administrację rządową) - w tych przypadkach głównie ministrów odpowiedzialnych za realizację programu i polityki. Na tle innych krajów europejskich, Polska nie jawi się jeszcze jako państwo przygotowane do rozwiązania wyzwania, jakim jest choroba Alzheimera i inne pokrewne schorzenia prowadzące do otępienia i niesamodzielności, a więc potrzeby wsparcia. Dlatego też Polskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera nadal będzie zabiegać o wprowadzenie w życie założeń Narodowego Planu Alzheimerowskiego, który daje szansę na lepsze życie osobom chorym i ich bliskim oraz może przyczynić się do tworzenia przyjaznego środowiska dla tej coraz liczniejszej grupy obywateli. Przyjazny kraj dla osób z zaburzeniami pamięci to świadome społeczeństwo, wrażliwi urzędnicy, pomocni sąsiedzi, którzy rozumieją, na czym polega choroba i jak mogliby wspierać współobywateli, którym jest coraz trudniej orientować się w przestrzeni, porozumiewać się z innymi, czy brać udział w codziennych aktywnościach dostępnych dla wszystkich bez wyjątku, bez wykluczania, bez izolacji społecznej i marginalizacji. Chorzy potrzebują łatwego dostępu do diagnozy, leczenia i różnorodnych form opieki instytucjonalnej, aby nie byli jedynie skazani na pomoc swoich najbliższych. Polskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera w imieniu chorych apeluje więc o jak najszybsze stworzenie takich warunków, aby Polska zasługiwała wreszcie na miano przyjaznego państwa i środowiska dla osób zmagających się z chorobami otępiennymi.
W czasie pandemii zaobserwowano około 30-procentowy spadek przyjęć chorych z udarami mózgu. Chorzy zwyczajnie mieli obawy przyjeżdżać do szpitala i mieli utrudniony kontakt z lekarzami rodzinnymi. W tych 30 procentach przypadków mamy prawdopodobnie do czynienia z tzw. lżejszymi udarami, które są ryzykiem poważnego udaru w ciągu kolejnego roku. COVID-19 atakuje nie tylko układ oddechowy. W wyniku tego schorzenia ucierpieć może m.in. także system nerwowy, a objawy z jego strony mogą być częścią długotrwałych dolegliwości. Z wyników badań wynika, że SARS-CoV-2 może negatywnie wpływać na pamięć nawet przez 8 miesięcy od łagodnej choroby i może to wiązać się z pogorszeniem zdrowia. Naukowcy alarmują, że zakażenie koronawirusem prowadzi do licznych zaburzeń w funkcjonowaniu mózgu. u pacjentów może dochodzić do encefalopatii, czyli zespołu objawów w przebiegu uogólnionej dysfunkcji mózgu. Wspomina się również o występowaniu zespołu Guillaina-Barrego, w którym może dochodzić do postępującego osłabienia mięśni, rozpoczynającego się najczęściej w kończynach dolnych. Wraz z postępem choroby może ona objąć mięśnie tułowia, w tym mięśnie przepony, w efekcie prowadząc do ostrej niewydolności oddechowej. Długotrwałe objawy takie jak mgła mózgowa czy problemy z pamięcią, mogą być spowodowane albo utrzymującym się stanem zapalnym, albo skutkami ubocznymi stanu zapalnego, który wystąpił podczas infekcji. Utrzymujące się objawy mózgowe mogą prowadzić do demencji nawet kilka lub kilkadziesiąt lat po przechorowaniu COVID-19. Zakażenie koronawirusem może rozprzestrzeniać się w całym ośrodkowym układzie nerwowym. Jednak najczęstszym miejscem, które atakuje wirus jest płat skroniowy. Warto jest wspomnieć o kleszczowym zapaleniu mózgu. Problem z rozpoznaniem tego schorzenia wynika z tego, że dolegliwości chorujących mogą przypominać te towarzyszące wielu innym chorobom. W ostatnich latach obserwuje się większą liczbę zakażeń wirusem KZM przenoszonym przez kleszcze, co jest powiązane ze zmianami klimatycznymi. Szacuje się, że wirusem wywołującym kleszczowe zapalenie mózgu jest zakażone od 3 do nawet 15 procent populacji kleszczy w naszym kraju. Ocieplenie klimatu przyczynia się do ich ekspansji na tereny, na których do tej pory nie występowały. Około 5–10 procent przypadków kleszczowego zapalenia mózgu ma ciężki przebieg, który ma związek z poważnymi powikłaniami neurologicznymi i koniecznością rehabilitacji w przyszłości. W przeciwieństwie do boreliozy, leczonej antybiotykami, czy wielu innych chorób wirusowych na kleszczowe zapalenie mózgu nie ma skutecznego leku. Leczy się je w sposób objawowy. Jedyną metodą przeciwdziałania chorobie jest szczepionka. Jest ona skuteczna w 99–100 procentach i składa się z trzech dawek, które najlepiej podać już wczesną wiosną. Wciąż bardzo duży jest problem jeżeli chodzi o świadomość, a także podejście do KZM. Aż 35 procent ankietowanych w pewnym badaniu nigdy nie słyszało o kleszczowym zapaleniu mózgu, a podobny odsetek błędnie twierdzi, że przed chorobą można się uchronić, stosując antybiotykoterapię. Wprowadzane są systematycznie nowe technologie zmieniają oblicze współczesnej neurologii. Przykładem jest trombektomia mechaniczna, pozwalająca w stanie ostrym udrożnić tętnice mózgu i uchronić pacjenta przed ciężkim udarem niedokrwiennym, przed śmiercią jak i niepełnosprawnością. Jedną z najpilniejszych potrzeb w refundacji leków są migreny. Mogą one zmniejszyć koszty pośrednie. Toksyna botulinowa to substancja, która ma również szerokie zastosowanie m.in. w neurologii. Aktualnie uznawana jest za jedną ze skuteczniejszych terapii stosowanych prewencyjnie w migrenie przewlekłej, która zaraz po bólu pleców jest najczęściej występującym schorzeniem bólowym. Toksyna botulinowa jest jedną z bezpieczniejszych i skuteczniejszych metod leczenia prewencyjnego tego rodzaju migreny. Podawany jest w 31 wstrzyknięciach, w ściśle określonych dawkach. Iniekcję botoksu powinno powtarzać się co trzy miesiące, a rekomendowaną liczbą jest seria min. trzech zabiegów. Badania wskazują, że opiera się on na blokowaniu kompleksu białkowego SNARE, a w konsekwencji na blokowanie uwalniania neurotransmiterów z błony presynaptycznej w neuronalnych szlakach bólowych układu nerwu trójdzielnego oraz na styku zakończeń tego układu i naczyń wewnątrzczaszkowych. W czasie pandemii w różnych krajach w tym także w naszym kraju badano sytuację chorych na migrenę i odnotowano wyraźne pogorszenie kondycji pacjentów. Przedłużający się stres i okresy zamknięcia negatywnie wpływały na formę psychiczną przejawiając się u większości m.in. kłopotami ze snem oraz poczuciem niepokoju i depresją. Ponad połowa badanych potwierdziła zwiększoną częstość występowania napadów migreny, a 64% pacjentów zgłosiło nasilenie objawów choroby. Dieta w przypadku licznych chorób ma ogromne znaczenie, podobnie jest także w przypadku migreny. U pacjenta, zwłaszcza wykazującego oporność na stosowane właściwe leki we właściwej dawce, powinno się przeprowadzić szerszą diagnostykę z wykorzystaniem metod neuroobrazowych. Również pacjent, u którego nagle zmienia się charakter napadów, a więc są one częstsze, silniejsze, obejmują inną część głowy, nie odpowiadają na leczenie powinien być diagnozowany neuroobrazowo. W takich sytuacjach powinno być wykonane badanie rezonansu magnetycznego, które jest stosunkowo łatwo dostępne. Trzeba być uważnym aby nie przeoczyć niebezpiecznego momentu ewolucji migreny epizodycznej w jej postać przewlekłą. Jeżeli dojdzie do jej rozwoju, należy podejmować odpowiednie próby leczenia. Trzeba przy tym pamiętać, że amitryptylina i topiramat są lekami o ograniczonej skuteczności i czasie działania. Toksyna botulinowa i przeciwciała monoklonalne są dość kosztowne, a tym samym niedostępne dla wszystkich chorych. Z tego powodu tak ważne jest podejmowanie działań, które nie dopuszczą do ewolucji migreny epizodycznej w przewlekłą. Modyfikacje w jadłospisie polegające na obniżonym spożyciu niektórych kwasów tłuszczowych przyczynia się do zredukowania bólów głowy u pacjentów w okresie 16 tygodni. Na początku lutego bieżącego roku prezes wydano pozytywną opinię rekomendującą wprowadzenie badań przesiewowych w kierunku SMA jeszcze w tym roku w dziesięciu województwach, a od 2022 miałyby się one odbywać w całej Polsce. Przesiew daje realną możliwość na podniesienie skuteczności leczenia rdzeniowego zaniku mięśni w Polsce i uratowanie 50 dzieci każdego roku przed ciężką niepełnosprawnością a nawet śmiercią. Badanie opiera się na teście suchej kropli krwi, którą w przypadku noworodków, pobiera się poprzez nakłucie pięty. Następnie próbkę wysyła się do koordynatora i osoby realizującej program, gdzie prowadzona jest analiza genetyczna. W przypadku wyniku pozytywnego, przeprowadza się jeszcze badanie potwierdzające, które potwierdza, jaki rodzaj SMA występuje u dziecka i czy jest to typ cięższy, czy lżejszy. Szybko wprowadzone leczenie, w przypadku chorego z najcięższą formą SMA, może oznaczać normalne funkcjonowanie w przyszłości. Chociaż obecnie dostępne są skuteczne leki do terapii SMA, to niestety efekt leczenia jest ograniczony późną diagnozą i nieodwracalnymi zmianami w układzie nerwowym i mięśniach, powstałymi w wyniku choroby. W Polsce z migreną żyje ok. 3,1 mln osób, a jej przewlekłą postać może mieć nawet 280 tysięcy osób. W większości dotyczy kobiet. Potwierdzono, że ataki migreny mogą mieć związek z wahaniami stężenia estrogenów oraz zmianami stosunku poziomu estrogenów i progesteronu. Migreny wpływają na życie rodzinne i zawodowe, przyczyniając się do spadku wydajności pracy. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że migrenowe bóle głowy mogą uniemożliwiać chorym spełnianie podstawowych ról społecznych. Standardowo w leczeniu ostrych migrenowych bólów głowy stosuje się: niesteroidowe leki przeciwzapalne, paracetamol, tryptany lub te leki w połączeniu. W skojarzeniu z podanymi lekami zaleca się również leki przeciwwymiotne. W zapobieganiu przewlekłych migrenowych bólów głowy wybierane leki przeciwpadaczkowe (topiramat), leki beta-adrenolityczne i przeciwdepresyjne. Standardowe terapie są niewystarczająco skuteczne u około jednej trzeciej osób z migreną. Ponadto mogą występować przeciwwskazania do zastosowania niektórych grup leków. I tak tryptany są przeciwwskazane u pacjentów z chorobą niedokrwienną serca lub chorobą naczyń obwodowych z uwagi na efekt zwężania naczyń.
Wiele osób, które chorowały na COVID-19 skarży się na tzw. mgłę mózgową. Opisuje się nim zespół symptomów, które obejmują m. in. osłabienie funkcji poznawczych, wzmożoną senność, brak motywacji do działania, trudności z koncentracją, a także uczucie wyobcowania, obniżenie nastroju, problemy z pamięcią krótko- i długotrwałą. Mgła mózgowa może towarzyszyć wielu schorzeniom i dolegliwościom takim jak: celiakia, zespół przewlekłego zmęczenia, fibromialgia. Jest wczesnym symptomem klinicznym choroby Alzheimera i innych zaburzeń neuropsychiatrycznych. W ostatnim czasie coraz częściej mgłę mózgową wymienia wśród powikłań po przechorowaniu COVID-19. Wszystko to powoduje zaburzenia regulacji neuroprzekaźników, takich jak dopamina, serotonina czy acetylocholina. Problemy z pamięcią lub koncentracją mogą być konsekwencją m.in. niedoborów witamin z grupy B, w szczególności witaminy B12, która jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego. Bierze udział m.in. w syntezie mieliny, substancji tworzącej osłonki, które otaczają włókna nerwowe. Za problemy z pamięcią lub koncentracją może też odpowiadać niedobór magnezu, który zmniejsza pobudliwość komórek nerwowych. Przy właściwej diecie, pokrywającej zapotrzebowanie na magnez, suplementacja tego pierwiastka jest wskazana jedynie u kobiet ciężarnych i w okresie laktacji, a także u chorych onkologicznie i stosujących leki o działaniu moczopędnym.Jeżeli chodzi o COVID-19 to nawet łagodna postać choroby nie gwarantuje uniknięcia powikłań w postaci mgły mózgowej. Specjaliści zajmujący się leczeniem long COVID mówią o zaburzeniach poznawczych czy stanach otępiennych, które są przecież typowe dla chorób neurodegeneracyjnych. Mogą one dotykać od 30 do nawet 50 procent pacjentów, którzy przeszli infekcję spowodowaną wirusem SARS-CoV-2. Niewykluczone, że powodem wystąpienia tego szczególnego zaburzenia jest nadmierna reakcja zapalna organizmu, a więc mówimy zatem o podłożu autoimmunologicznym. Niezależnie jednak od przyczyny pojawienia się charakterystycznych problemów z zachowaniem jasności umysłu, mgła mózgowa po COVID-19 może trwać nawet wiele miesięcy.Padaczkę ma około 400 tysięcy osób w naszym kraju. W większości przypadków, stanowiących nawet 65-70 procent, nie da się ustalić przyczyny ich występowania. W naszym kraju najczęściej spotyka się przypadki padaczki będące konsekwencją urazów głowy, które stanowią około jednej piątej przypadków. Przy diagnostyce rozpatruje się też podłoże genetyczne, zarówno mające związek z dziedziczeniem po rodzicach, jak i mutacjami powstałymi w wieku zarodkowym. U najmłodszych pacjentów podstawową przyczyną bywają uszkodzenia okołoporodowe, a także nieprawidłowości budowy naczyń krwionośnych, czy choroby, jak zapalenie mózgu lub zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Osobom po 65. roku życia, na pierwszy plan wysuwają się przypadki naczyniowego uszkodzenia mózgu, wśród których wymienia się udar niedokrwienny, udar krwotoczny czy krwotok podpajęczynówkowy. U osób około 30, 40 roku życia, bardzo duże znaczenie dla pojawiania się padaczki mogą mieć guzy mózgu, zarówno pierwotne, jak i przerzutowe. Prowadzące do padaczek uszkodzenia mózgu mogą być też wynikiem używania substancji psychoaktywnych, czy zatrucia alkoholem. Padaczka to nie jest jedna choroba, ale całe spektrum różnych procesów patologicznych, których wspólnym mianownikiem jest nadreaktywność mózgu, czyli napady padaczkowe, w większości drgawkowe, ale są też nie drgawkowe, gdzie dochodzi do zaburzeń świadomości, zaburzeń zachowania. Postęp, który się dokonał w neurologii sprawia, że możemy o padaczce mówić tak, jak o każdej innej chorobie i zdecydowana większość chorych na padaczkę ma szansę na normalne funkcjonowanie. Jeżeli padaczka zostanie we właściwy sposób rozpoznana, a leki zostaną dobrane indywidualnie dla danego pacjenta, to dwie trzecie osób z padaczką ma dobrą kontrolę choroby i nie ma napadów przez co najmniej rok. Pacjent musi być jednak poinformowany o konieczności stosowania się do pewnych ściśle ustalonych zasad, w tym o zmianie trybu życia (wysypianie się, braku spożywania alkoholu), a przede wszystkim o konieczności przyjmowania leków zgodnie z zaleceniami specjalisty. Aktualnie dostępne terapie pozwalają na indywidualizację leczenia chorych na epilepsję, dobranie go ze względu na skuteczność, ale również tak, by było dobrze tolerowane i odpowiadało stylowi życia chorego. Podstawową metodą leczenia chorych na epilepsję jest farmakoterapia. Jednak, gdy nie daje ona oczekiwanych efektów, pomocna może być dieta ketogenna. Dieta ketogenna jako metoda leczenia padaczki wymaga skrupulatnego przestrzegania zasad, a w praktyce ogromnego zaangażowania i konsekwencji od pacjentów i ich bliskich. Zrozumienie i wsparcie ze strony otoczenia bardzo podnosi jej skuteczność. Z tego względu tak ważna jest szeroko prowadzona edukacja społeczna na temat tej coraz szerzej stosowanej terapii padaczki. Skuteczność diety ketogennej jest bardzo wysoka. U ponad 50 procent leczonych nią dzieci dostrzega się redukcję liczby napadów o ponad połowy., u jednej trzeciej dzieci redukcja napadów jest większa niż 90 procent, a u około 10-15 procent dochodzi do całkowitego ustąpienia napadów. Dieta ketogenna nie tylko wpływa na zmniejszenie liczby napadów padaczkowych, ale także na poprawę funkcjonowania dzieci, a w rezultacie na ich prawidłowy rozwój. U około 80 procent pacjentów stosujących tę metodę terapii, nawet niezależnie od stopnia redukcji napadów, obserwuje się poprawę koncentracji i zdolności uczenia się.Choroby neurologiczne to jedno z największych wyzwań w każdym systemie ochrony zdrowia krajów wysokorozwiniętych, ponieważ wraz z postępem cywilizacyjnym zapadalność również na choroby neurologiczne rośnie. Żyjemy coraz dłużej, a wiek jest czynnikiem, który zwiększa ryzyko, nie tylko zachorowania, ale również długości trwania choroby. Polskie społeczeństwo wkroczyło na bardzo dynamiczną ścieżkę starzenia się. Z analiz wynika, że w roku 2050 udział seniorów w populacji ogólnej będzie stanowił ponad 40 procent. Ryzyko rozwoju chorób neurologicznych wzrasta wraz z wiekiem, a więc polski system opieki zdrowotnej będzie z każdym kolejnym rokiem mierzył się z coraz większą liczbą chorych. Szacuje się, że łączne koszty chorób mózgu przewyższają w sumie choroby onkologiczne, kardiologiczne, diabetologiczne i reumatologiczne. Dzieje się tak ponieważ choroba neurologiczna w swoim przebiegu powoduje konieczność zaangażowania osoby trzeciej w opiekę nad pacjentem. Pacjentów z chorobami neurologicznymi jest w Polsce ponad pięć milionów. To populacja, która zgodnie z danymi z 2018 r. generuje ponad 2,5 miliarda złotych wydatków związanych z opieką zdrowotną, ponoszonych tylko przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Do tego należałoby doliczyć koszty z tytułu leczenia udarów mózgu (około jednego miliarda złotych) oraz rzadkich chorób neurologicznych. Tak więc z czysto statystycznego punktu widzenia neurologia to bardzo istotny obszar, który powinien znajdować się wśród priorytetów polityki zdrowotnej państwa.Choroby neurologiczne to jednak nie tylko choroby osób starszych. Są takie, które są diagnozowane we wczesnym wieku. Są to schorzenia, które wymagają zarówno zaangażowania opieki podstawowej, jak również opieki ambulatoryjnej i wysokospecjalistycznej, które wymagają zaangażowania osób trzecich, leczenia farmakologicznego, ale i inwazyjnego. W związku z tym można powiedzieć, że neurologia dotyka prawie wszystkich słabości polskiego systemu ochrony zdrowia. Dane międzynarodowe jednoznacznie wskazują, że choroby mózgu (do których poza chorobami neurologicznymi zalicza się także choroby psychiczne) charakteryzuje bardzo duże obciążenie rodziny i opiekunów w opiece nad pacjentami, a co za tym idzie znaczące koszty społeczne i pośrednie. To różni je od chorób onkologicznych czy kardiologicznych, na których od dawna skupiają swą uwagę regulator i realizatorzy polityki zdrowotnej. Niezbędne jest podjęcie bardzo ukierunkowanych działań poprawiających organizację, tak aby sprawność w opiece nad tymi pacjentami była po prostu lepsza, zważywszy na jeszcze jeden ważny problem, jakim jest deficyt kadr.W naszym kraju pracuje ponad 4 tysięcy lekarzy neurologów, a tę specjalizację charakteryzuje bardzo niski wskaźnik wymienialności pokoleniowej.