W tym roku nagrodę z medycyny i fizjologii podzielono na dwie części.
William C. Campbell i Satoshi Ōmura zostali wyróżnieni za badania i opracowanie leków, które pozwoliły skuteczniej walczyć z chorobami wywoływanymi przez nicienie - m.in. słoniowaciznę i ślepotę rzeczną.
Youyou Tu otrzymała wyróżnienie za przełomowe prace dotyczące walki z malarią wywoływaną przez pasożytnicze pierwotniaki.
Nagroda Nobla to wyróżnienie przyznawane za wybitne osiągnięcia naukowe, literackie lub zasługi dla społeczeństw i ludzkości, ustanowione ostatnią wolą fundatora, szwedzkiego przemysłowca i wynalazcy dynamitu – Alfreda Nobla.
Każdy z laureatów otrzymuje złoty medal i dyplom honorowy. Nagroda Nobla ma także wymiar finansowy. Laureat otrzymuje znaczną kwotę pieniężną (obecnie 8 milionów koron, czyli około 3,6 miliona złotych), aby mógł kontynuować swoje badania lub prace bez konieczności zabiegania o fundusze.
Komentarze
[ z 7]
Lek zwalczający nicienie i malarię, Nobel dostał się osobom pracującym nad chorobami trzeciego świata. W krajach rozwiniętych nie spotyka się takich chorób, co najwyżej u turystów. Jednak w Afryce, części Azji i Ameryki Południowej to jedne z głównych przyczyn zgonów i inwalidztwa. Mało kto zajmuję się nimi ze względu na słaby, a raczej "biedny" rynek zbytu. Na takich lekach nie da się zarobić. Dlatego warto nagradzać ludzi, którzy się tym zajmują. Nobel na pewno trafił w dobre ręce, ale decyzja była trochę pokazowa. Nobel to jakby nie patrzeć nagroda bogatego zachodu, a wręczenie jej za leki na malarię i nicienie daję sygnał, że kraje rozwinięte pamiętają o tych biedniejszych.
84 letnia Youyou Tu farmaceutka z Chin otrzymała nagrodę Nobla za lek artemisinin, który jest w stanie leczyć chorobę podczas gdy klasyczna chlorochina traci swą skuteczność w walce z zarodźcami malarii. Z kolei William C. Campbell (parazytolog) i Satoshi Omura (ekspert od nicieni żyjących w glebie) otrzymali druga połowę nagrody za lek o nazwie avermectin. Razem naukowcy Ci zmienili życie milionom ludzi w krajach rozwijających się , gdzie występuje najwięcej zachorowań na malarię i słoniowaciznę.
Ciekawa tendencja, walka z chorobami, które nękają biedne afrykańskie i azjatyckie kraje. Nie możemy zapominać, żyjąc w Europie, że jest to olbrzymia populacja, która nawet nie ma szansy dożyć do chorób cywilizacyjnych, z którymi zmagają się starzejące się społeczeństwa Europy i Ameryki.
Powyższe zagadnienia stanowią w skali światowej ogromny problem. Być może przeciętny Europejczyk nie zetknie się z chorobami tego typu, aczkolwiek pochłaniają one setki istnień ludzkich każdego dnia. Niemniej jednak, jestem zdziwiony decyzją Komitetu.
Mam mieszane uczucia co do przyznania tegorocznej Nagrody Nobla. Rozumiem, że musimy zająć się problemami trzeciego świata, ale w wielu środowiskach podwójna nagroda dedykowana tym problemom spowodowała poczucie regresu w kwestii zaawansowanej medycyny.
Też mam dziwne wrażenie, że tym razem chodziło o poprawność polityczną, która otacza nas ze wszystkich stron. Mam nadzieję, że komitet podjął prawidłową decyzję i powyższe dokonania były najbardziej przełomowymi w minionym roku. Odpowiedź przyniosą kolejne lata.
Jasne, że to dobra decyzja. Przynajmniej odkryli cos, co może w dajmy na to łatwy sposób uratować życie wielu ludzi! Bo to sa naprawdę śmiertelne choroby w krajach trzeciego świata. Czy lepsze badania prowadzą Ci, którzy cały czas szukają "szczepionki na HIV"? Oczywiście, szczepionka na HIV bardzo by pomogła Afryce, ale nie oszukujmy się- nie trafiłaby tam i nie dla nich jest tworzona, tylko dla bogatego i zepsutego zachodu. Miliardy dolarów ida na opracowanie tej szczepionki, a nie jestesmy bliżej do zobaczenia jej....